Skocz do zawartości

Czy to jest normalne u facetów?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jako że ostatnio pisałem o moim "rozstaniu" naszła mnie taka o to refleksja. 

Czy jestem jakimś dziwakiem czy może po prostu my faceci tak mamy ( nigdy nie pytałem o to kolegów), ale uświadomiłem sobie, że cały czas muszę mieć w głowie jakaś niewiastę. 

 

Zaczynając od podstawówki gdzie podkochiwałam się w ładnych koleżankach z klasy, przez jakieś tam mało poważne relacje, które kończyły się po kilku/kilkunastu spotkaniach i kończąc na ponad dwu letnim związku po którym cierpiałem również ponad dwa lata mając w głowie swoją byłą która nie dawała mi spokoju do czasu aż poznałem dziewczynę z mojego wcześniejszego wątku. 

 

Teraz to z kolei ona zajęła jej miejsce i moje myśli sa skierowane tylko na nią.

A była już poszła w "odstawkę" i mogę już z nią nawet iść na piwo i powspominać stare dobre czasy.

 

Znając życie to będę o niej myślał do czasu aż znajdę sobie inny obiekt westchnień i tak w koło. Zastanawiam się czy to nie jest aby jakieś zaburzenie osobowości. 

 

Kurde chciałbym chociaż przez jakiś czas nie mieć uczuć do żadnej kobiety, ale nie potrafię, bo dopóki nie znajdę nowej to nie zapomnę o poprzedniej.... Chore co nie? 

Może po prostu za dużo myśli i energii poświęcam na kobiety.

 

Nie wiem, weźcie doradzcie 😔

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc dla mnie jakaś abstrakcja, żeby sobie tak wsadzać kobiety do głowy. Sam właściwie nie myślę o ludziach, tylko o tym, co chciałbym zrobić. Nie pamiętam, kiedy myślałem o kobiecie w romantyczny sposób xD Chyba z 10 lat temu xD

  • Like 2
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mac napisał:

Szczerze mówiąc dla mnie jakaś abstrakcja, żeby sobie tak wsadzać kobiety do głowy. Sam właściwie nie myślę o ludziach, tylko o tym, co chciałbym zrobić. Nie pamiętam, kiedy myślałem o kobiecie w romantyczny sposób xD Chyba z 10 lat temu xD

Nie to że bez przerwy non stop myślę i myślę tylko o babach, ale dokładnie chodzi mi o to że zawsze mam jakąś jedną w głowie. Wiadomo że czym dłużej od zakończenia relacji z daną kobietą tym te myśli są słabsze, ale mimo wszystko ktoś tam zawsze siedzi, aż następuje zmiana miejsca 😀 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolverine1993 może jesteś romantykiem w poszukiwaniu prawdziwej miłości 😆 Nie no, żartuję. Najlepsza technika, jaką znam wywalania z głowy syfu to zapisanie tego, a później przeczytanie. Wyjmujesz siebie z siebie i widzisz, jakim głupolem jesteś w pewnych sprawach 😆 Bardzo dobrze działa. Prowadzenie pamiętnika to też jedna z technik terapeutycznych. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie. Ogólnie na kobiety patrzę tylko w kontekście seksualnym i najpierw widzę jedną co bym ruchał a za jakiś czas trafiam ma kolejną. Do jednej się nie przywiązuje - raz mi się jedna przypomni co bym bolcował potem inna akurat.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Król Jarosław I napisał:

Nigdy nie myślę o kobiecie wychodząc z burdelu.

 

Pszypadeg?

Jako o obiekcie seksualnym to zawsze myślę jak widzę wyzywająco ubraną kobietę, ale nie jako materiał na związek.

W burdelu jeszcze nie zdarzyłem bywać. .

 

8 minut temu, mac napisał:

@Wolverine1993 może jesteś romantykiem w poszukiwaniu prawdziwej miłości 😆 Nie no, żartuję. Najlepsza technika, jaką znam wywalania z głowy syfu to zapisanie tego, a później przeczytanie. Wyjmujesz siebie z siebie i widzisz, jakim głupolem jesteś w pewnych sprawach 😆 Bardzo dobrze działa. Prowadzenie pamiętnika to też jedna z technik terapeutycznych. 

Raz skurwiel raz romantyk 😆 

 

Nigdy o tym nie myślałem, jak się za to zabrać? Codziennie pisać co się wydarzyło, co czułem, jakie miałem emocje? 🤔

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zaburzenie osobowości, o którym wspomniałeś, nazywa się matriksem. Polega ono mniej wiecej na tym, że celem życia faceta jest znalezienie sobie niewiasty i podporządkowanie jej całego swojego życia: pracy, zarobków, oszczędności, majątku, pasji, hobby, zainteresowań, wolnego czasu, po aby potem jak to już się zawali z wielkim hukiem rozpamiętywać to w nieskończoność, a w przypadku małżeństwa oddać resztę tego co zostało plus jeszcze na dodatek płacić. 

 

Jak już się wychodzi z tego zaburzenia, to świat wygląda nieco inaczej. Najpierw jesteś ostro wkurwiony na cały świat za to, że zostałeś oszukany, a w szczególności na kobiety za to jakie są, a przecież nikt Cię wcześniej nie ostrzegał przed nimi. No może byli jacyś, ale to mizogini i incele, im z kobietami nie wyszło;) Po jakimś czasie to zdenerwowanie przechodzi, godzisz się z tym, żyjesz po swojemu, doceniasz to co masz, cieszysz się z tego co osiągnąłeś, stawiasz przed sobą nowe wyzwania, nowe cele i dążysz do nich. Masz mnóstwo wolnego czasu dla siebie. Odkładasz kasę dla siebie, dorabiasz się, a kobiety nie stanowią już centralnego punktu twojego życia. Stają się dodatkiem lub też zupełnie rezygnujesz z relacji damsko-męskich na rzecz zwyczajnych znajomości.

 

Oddychasz pełną piersią.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 13
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Wolverine1993 napisał:

o obiekcie seksualnym to zawsze myślę jak widzę wyzywająco ubraną kobietę,

Żyjemy ciągle na pobudzeniu, czy to kofeinowym, czy sexualnym, czy to kierując pojazdem.

Nasi przodkowie chyba nie bywali w takim stanie zbyt często.

Czy to się nam nie odbija na zdrowiu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Wolverine1993 napisał:

Nigdy o tym nie myślałem, jak się za to zabrać? Codziennie pisać co się wydarzyło, co czułem, jakie miałem emocje? 🤔

Prowadziłem pamiętnik chyba przez 12 lat. Po prostu siadałem i pisałem, co tam u mnie, pisałem głupie wierszyki, wymyślałem teorie i tak schodziłem do zwykłych problemów międzyludzkich. Zaszalej i napisz cokolwiek. Człowiek się wkręca. A najlepsze, że jak czytasz to nie możesz uwierzyć, że to ty i sporo rzeczy się później prostuje. Możesz opisać panienkę nawet, o której myślisz i dlaczego o niej myślisz? Jakie plany z nią wiązałeś, dlaczego cię rozczarowała i tak dalej. Możliwości właściwie nieskończone. Poza tym spoko pamiątka po latach, jak się zmienisz, a zmienisz się na pewno. 

  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Krugerrand napisał:

To zaburzenie osobowości, o którym wspomniałeś, nazywa się matriksem. Polega ono mniej wiecej na tym, że celem życia faceta jest znalezienie sobie niewiasty i podporządkowanie jej całego swojego życia: pracy, zarobków, oszczędności, majątku, pasji, hobby, zainteresowań, wolnego czasu, po aby potem jak to już się zawali z wielkim hukiem rozpamiętywać to w nieskończoność, a w przypadku małżeństwa oddać resztę tego co zostało plus jeszcze na dodatek płacić. 

 

Jak już się wychodzi z tego zaburzenia, to świat wygląda nieco inaczej. Najpierw jesteś ostro wkurwiony na cały świat za to, że zostałeś oszukany, a w szczególności na kobiety za to jakie są, a przecież nikt Cię wcześniej nie ostrzegał przed nimi. No może byli jacyś, ale to mizogini i incele, im z konietami nie wyszło;) Po jakimś czasie to zdenerwowanie przechodzi, godzisz się z tym, żyjesz po swojemu, doceniasz to co masz, cieszysz się z tego co osiągnąłeś, stawiasz przed sobą nowe wyzwania, nowe cele i dążysz do nich. Odkładasz kasę dla siebie, dorabiasz się, a kobiety nie stanowią już centralnego punktu twojego życia. Stają się dodatkiem lub też zupełnie rezygnujesz z relacji damsko-męskich na rzecz zwyczajnych znajomości.

 

Oddychasz pełną piersią.

Kurwa faktycznie, 3 lata na forum i jak krew w piach xd 

Niby człowiek czyta, analizuje, dzieli się swoimi doświadczeniami a i tak jak pojawi się nowa myszka na horyzoncie która jest "inna niż wszystkie" to wszystko idzie w zapomnienie.  

Jak to z kolei nazwać ? 

Może po prostu jeszcze zostałem za mało poturbowany przez baby żeby wyciągnąć  wnioski 🤔

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh... ja mam pewien specyficzny przypadek. Czasem znajduję dziewczynę (tak raz na 3-5 lat) z którą widze się może dopiero z 10 sekund i nie wiem dlaczego ale czuję że niesamowicie mnie do niej ciągnie. Nie na zasadzie "ale genialnie wyglądająca laska" - bardziej na zasadzie takiej że mnie do niej ciągnie bez mojego świadomego udziału. Są takie co potrafią mnie oczarować. Dosłownie. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Trevor napisał:

Heh... ja mam pewien specyficzny przypadek. Czasem znajduję dziewczynę (tak raz na 3-5 lat) z którą widze się może dopiero z 10 sekund i nie wiem dlaczego ale czuję że niesamowicie mnie do niej ciągnie. Nie na zasadzie "ale genialnie wyglądająca laska" - bardziej na zasadzie takiej że mnie do niej ciągnie bez mojego świadomego udziału. Są takie co potrafią mnie oczarować. Dosłownie. 

Można powiedzieć że też miewałem takie przypadki jak np w szkole podkochiwałam się w niebzjomych dziewczynacy z którymi nie zamieniłem ani jednego słowa. 

 

To się akurat chyba bierze z jakichś kompleksów. Ale mi akurat bardziej chodzi o skutku poważniejszych relacji, bo w dorosłym życiu chyba nie miałbym się podkochiwać w jakiejś przykładowo koleżance z pracy z którą nie gadałem, ale oczarowała mnie swoim wyglądem itp

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Wolverine1993 napisał:

Chyba raczej zjazd 🤔

Niektórzy mówią, że miłość przypomina chorobę psychiczną, a ze zwykłego człowieka robi wariata. Myślisz o obiekcie, pocisz się na samą myśl o spotkaniu, nie możesz spać, jeść, chcesz przebywać z obiektem, odpalasz rakietę dopaminową w obecności, a masz zjazd po odebraniu kolejnej dawki, płaczesz po kątach i nie wiesz, co się z tobą dzieje, albo nie ogarniasz spraw codziennych, rezygnujesz z marzeń na rzecz obiektu. Zjazd to też element haju, może nawet fundamentalny, bo warunkuje starania o maksymalizację obecności xD 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, mac napisał:

Prowadziłem pamiętnik chyba przez 12 lat. Po prostu siadałem i pisałem, co tam u mnie, pisałem głupie wierszyki, wymyślałem teorie i tak schodziłem do zwykłych problemów międzyludzkich. Zaszalej i napisz cokolwiek. Człowiek się wkręca. A najlepsze, że jak czytasz to nie możesz uwierzyć, że to ty i sporo rzeczy się później prostuje. Możesz opisać panienkę nawet, o której myślisz i dlaczego o niej myślisz? Jakie plany z nią wiązałeś, dlaczego cię rozczarowała i tak dalej. Możliwości właściwie nieskończone. Poza tym spoko pamiątka po latach, jak się zmienisz, a zmienisz się na pewno. 

No to jest akurat dobry pomysł. Piszesz pamiętnik, a w nim swoje przemyślenia, pomysły, refleksje, plany itd. Coś w stylu ,, Rozmyślania" Marka Aureliusza. Czasami jeden pomysł może nam dać wiele dobrego w życiu, popierając to jednak pracą nieustanną.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Wolverine1993 said:

Można powiedzieć że też miewałem takie przypadki jak np w szkole podkochiwałam się w niebzjomych dziewczynacy z którymi nie zamieniłem ani jednego słowa. 

 

To się akurat chyba bierze z jakichś kompleksów. Ale mi akurat bardziej chodzi o skutku poważniejszych relacji, bo w dorosłym życiu chyba nie miałbym się podkochiwać w jakiejś przykładowo koleżance z pracy z którą nie gadałem, ale oczarowała mnie swoim wyglądem itp

 

Nie mówię że nie xD Myslę że nie z kompleksów a z braku dojrzałości w tej kwestii. Taki już mam charakter który uwarunkował to że się przyblokowałem w relacjach z kobietami. Moim życiem zawsze rządziły zrywy. Pracuję zrywami, żyję zrywami. Brak tu monotonii a jednocześnie bywa nudno. Generalnie dawno temu stwierdziłęm ze mnie już nie obchodzi jak żyją inni. Chcę żyć po swojemu. jesli kobieta miałaby temu przeszkodzić (a najprawdopodobniej tak by było) to mnie to wali. Niby powinienem się wstydzić ale już mi to wszystko obojętne. Taki już ze mnie uczuciowiec uparty co się zawsze wrąbie w największe bagno które inni omijają z daleka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Wolverine1993 napisał:

Niby człowiek czyta, analizuje, dzieli się swoimi doświadczeniami a i tak jak pojawi się nowa myszka na horyzoncie która jest "inna niż wszystkie" to wszystko idzie w zapomnienie.  

Pamiętamy najbardziej to, co jest najbardziej nacechowane emocjonalnie, obojętnie czy pozytywnie, czy negatywnie. Kto pamięta nudne zdarzenia w życiu? Z reguły nikt. A kto pamięta silne zakochania, traumy, nagłe skoki adrenaliny? Wielu, jeśli nie wszyscy, którzy to przeżyli. 

Im więcej cierpienia w życiu, tym większe parcie na sprawienie sobie przyjemności. Często w postaci obiektu uczuć, który rzekomo uwolni cię od cierpienia, które i tak jest wpisane w naturę istot na tym łez padole. Nic nie jest trwałe w życiu. Po burzy wschodzi słońce. Cykl życia na Ziemi tak się toczy, że co jakiś czas pojawiają się podobne zdarzenia. A wracając do zakochania, to tak to jest, że czasami średnia dziewczyna z wyglądu, generuje w naszym układzie hormonalnym taki koktajl, że te laski z topki, nie mogą się do niej równać. To gra hormonów, czyli gra natury albo plan istoty wyższej, w zależności, kto w co wierzy.

10 minut temu, mac napisał:

Niektórzy mówią, że miłość przypomina chorobę psychiczną, a ze zwykłego człowieka robi wariata. Myślisz o obiekcie, pocisz się na samą myśl o spotkaniu, nie możesz spać, jeść,

Ja będąc na haju zakochania mogłem jednak wpierdalać mnóstwo żarcia i tak zostało do dzisiaj, mimo iż zszedłem z narkotyku 😆. Kiedyś jadłem bardzo mało, a później, gdy zacząłem trenować, zacząłem na siłę wpychać w siebie żarcie. To był błąd i myślę, że to spowodowało u mnie napady niepotrzebnego głodu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkiem szczerze miałem podobnie do ciebie gdy kogoś poznawałem. Od 2-3 lat nie poznaje żadnej kobiety i żadna nie chodzi mi po głowie. Co najwyżej jakieś myśli seksualne, ale nie czuje żadnej chemii, chęci związku itd. I czuję się z tym zajebiście, mogę się realizować w ważniejszych sferach

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Zbychu napisał:

Całkiem szczerze miałem podobnie do ciebie gdy kogoś poznawałem. Od 2-3 lat nie poznaje żadnej kobiety i żadna nie chodzi mi po głowie. Co najwyżej jakieś myśli seksualne, ale nie czuje żadnej chemii, chęci związku itd. I czuję się z tym zajebiście, mogę się realizować w ważniejszych sferach

 

Zanim poznałem aktualną, to jeszcze trochę miałem w głowie była, ale to już były bardzo słabe wspomnienia które nijak nie działały na mnie w żaden dołujący sposób. 

No ale niestety znowu wdepnąłem w g**** 😆

Nie potrzebnie zakładałem konto na tych randkach na fb 🤦

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.