Skocz do zawartości

Bajka o Skorpionie i żabie, czyli jak zwykle zeznania emocjonalnego narkomana


VIREK

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry Bracia!
Witam starszyznę forum!
Jak tam dzionek? Bo u mnie tymczasem w piekle kolejny dzień w raju, i jakkolwiek tytuł tematu by nie wskazywał to jest całkiem zabawnie, zaznajomieni z moimi tematami wiedzą z czego słynę, tak że kawka/herbatka/woda i zapraszam.

Chciałbym podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami, na temat dwóch świeżo zaczętych relacji, które nie dość że są swoim przeciwieństwem, obydwie panie tak samo mają na imię, ale na tym się kończą podobieństwa.

Najpierw jednak zacznijmy od tego jak się to stało, po ostatnich rozważaniach najbardziej obstawiam lekkie osłabienie na sferze zawodowej, nie pewna sytuacja w branży automotive daje nie tyle co po kieszeni co presja spowodowana tym że głowy z góry mają polecieć odbija się na pracownikach, z racji mojego stażu, zdobytych szkoleń, i stawki jestem na świeczniku, ale jak zwykle albo mam szczęście (zakład przyznał mi nawet pożyczkę z kasy zakładowej mimo kiepskiej sytuacji finansowej) ale też zapracowałem sobie na opinię dobrego pracownika, kiedy wszyscy siedzieli na pandemii dla mnie zawsze była robota, po akcji udowodnienia dyrektorowi prawdy na temat mojej byłej jakoś dziwnym trafem też zacząłem w pracy patrzeć w swoją dupę.

Obecnie jako PO brygadzisty zostałem przekierowany przez tego samego dyrektora do testów nad nowym produktem, mam pod sobą dwóch młodych chłopaków, cztery kobiety z czego dwie to samotne mamusie, a dwie to małolaty, więc chcąc nie chcąc musiałem wyhodować grubszą skórę, dla mnie to kolesie z cyckami, mimo że 8h i do domu, potrafi to mentalnie zmęczyć.

Sfera rodzinna też nie napawa optymizmem, obserwuje sobie relację brata z panią która ma chłopaka 12 lat, i tym bardziej "żadnych mamusiek" niestety mamie posypało się zdrowie, dowiedzieliśmy się z bratem ukrywanej prawdy na temat choroby naszej mamy, coś czuję że za nie długo będę jedyną osobą która będzie w stanie udźwignąć to wszystko, brat w rozsypce, ojciec tym bardziej, ja mimo tego co zobaczyłem pękłem dopiero jak wróciłem do domu po dwóch dniach, i zamknęły się za mną drzwi, musiałem wziąć tydzień wolnego, w tym czasie, odpoczywałem, medytowałem, spacerowałem, zajmowałem się swoim hobby, rozpisywałem wszystko.

Dodatkowym czynnikiem stresogennym jest to że na wolność wyszło kilku ostrych chłopaków, a jeden z nich mieszka trzecie drzwi na przeciwko, sprowadził się do samotnej matki z dzieckiem.

Wracając do "core" tematu obydwie panie znalazły mnie same, obstawiam dawno nie odwiedzane portale randkowe i instagram, w niektóre miejsca dawno nie zaglądałem z braku czasu, po pracy zajmuje się ćwiczeniem, swoim hobby, coś tam sobie montuje, wrzucam, godzinkę za zagram, poczytam, mimo że wyglądam jakbym miał głowę w chmurach cały czas jestem na oriencie, w stosunku do kobiet jestem oschły, mało mówię, moja bezpośredniość czasem je irytuje ale bez odsłaniania się, często z perspektywy trzeciej osoby wygląda to tak jakbym rozmawiał z kolesiem, dlatego wzbudza to niezadowolenie białych rycerzy.

Dodam jeszcze że jak się da jestem na no-fapie, tak że wypisz wymaluj "drapieżniku zjedz mnie i wypluj kości" co też jest spowodowane tym jaki jestem, czyli jeb w samo oko cyklonu bo po co.

Zdaje sobie że usłyszę od was "eject chłopie" pełno czerwonych latarni, mój przyjaciel między nogami też robi swoje, dlatego wiadro zimnego gówna też będzie jak najbardziej na miejscu.
Pewnie skończy się to tym że obsram zbroję, ale zanim to nastąpi podzielę się swoim doświadczeniem z chłopakami, Ci co wiedzą co działo się w moim życiu pewnie wzruszą ramionami, lepsi rozgrywający powiedzą "pieprzony amator" a jeszcze inni wyśmieją, dlatego czas na przeczytanie tego tematu jest "free for all" i na własną odpowiedzialność, dziękuje za cierpliwość, zaczynamy.

Przed pierwszą panią nazwijmy ją pani X, pojawiła się pani Skorpion, pseudonim nie bez kozery, która nie dość że wytworzyła nie małe ciśnienie nie tylko wyglądem, ale mimo swojego młodego wieku sprytnie zagadała najpierw chwaląc moją brodę, mając doskonała świadomość czym się zajmuję, szybko przeszliśmy na Whatsuppa.

Zacząłem robić research na przemian z pisaniem, dobrze by było wiedzieć skąd to wylazło, dzień mi to zajęło, ale u mojego znajomego który zajmuje się też contentem widnieje w znajomych, dwa miasta ode mnie, pewnie zapytacie:
Viruniu ale co takiego jest w tej dziewczynie?
Tylko że ja powiem:
O gustach się nie dyskutuje, na tym mogłoby się skończyć, ale jak to ja, mający ciągoty dyktowane przez przyjaciela między nogami który wyskakuje zawsze wtedy i "Toastyyyyyyyy" możliwe naleciałości po ostatniej partnerce dały o sobie znać, nie wiem.
 
Pani skorpion, szatynka 170 cm, włosy poza łopatki, oczy zielone, ale tzw kurwikami, dla "freaków twarzowych" -> uwypuklone kości policzkowe, duże usta, krzaczaste brwi ale wszystko delikatnie wymalowane, oczy duże ale podkreślone, nos spory, lekko płaski ale szeroki, jak sama wspominała przez telefon ma tendencję do tycia, ale potrafi o siebie zadbać więc jest na co popatrzeć.
Zdjęcia na mediach ma różne, jedne z siłowni, drugie służbowe (Zastępca kierownika, ojca) trzecie zaś na co dzień, oczywiście zdjęcia z pokoju, miejscówki do grania i koteczek, wszystko w akompaniamencie przepychu, fajnych sprzętów nie tylko do grania, lustrzaneczki, dobry gamingowy lapek + nie byle jaki PC, wiadome.

 

Mimo swojego młodego wieku bo ma 22 lata, pomiata ludźmi w firmie ojca, który aspiruje na dyrektora, jest po rozwodzie który wygrał, mieszka z macochą która jest mocno Ezo i Vege, bo jej matka to niezła furiatka, też skorpionica, brat tak samo jak ojciec - motocykle, dwa metry chłopisko, sióstr brak, wychowana między motocyklistami sama powiedziała że szybko przekonała się że ludzie to zwierzęta, wystarczy że nastolatce wyrosną cycki i już jest uważna za kobietę, mieszka z babcią bo jej ojciec nosi aluminiowy kapelusz na głowie a ona skrycie go nienawidzi dlatego mieszka z babcią.

Mały disclaimer:
Wiem że podniosą się głosy typu "po co się w to pakujesz" albo "czego się boisz" to mówię z góry, że jak będę miał pretensję to najpierw siebie, dlatego każdy czyta na własną odpowiedzialność, mam nadzieje że komuś będą przydatne  moje spostrzeżenia, jedziemy dalej.

Dziewczyna poza atakowaniem sfer które lubię i wkupywaniem się w tematykę którą się ja sam zajmuję, nie boi się wysyłać odważniejszych zdjęć czy nawet filmików, a to zdjęcie rano niby z kotkiem w łóżku, oczywiście gdzie by indziej jak nie na tych cycach, a to zdjęcie z kuchni jaką to cudowną żoną nie będzie, co jakoś udaje mi się kwitować tym że zwracam uwagę albo na burdel który ma w pokoju albo na syf w kuchni, co ją doprowadza do szewskiej pasji.
Nie wspominając o tym że raz powiedziałem że nie interesują mnie jej zdjęcia, co zakończyło się jej fochem na dzień.

Międzyczasie spotkałem się pierwszą panną dwa razy, myślę sobie "dała sobie spokój' ale o niej później, budzę się rano, ok 9.30, na wyciszonym telefonie czytam:
"Dasz pomiziać brodę, to zrobię Ci kanapeczki i kawusię, ale poleż jeszcze trochę"

Na przemian z podtekstami seksualnymi pompuje te endorfiny, na przemian ze zwykłymi rozmowami, i tak oto pochwaliła się tym że niemiłosiernie gardzi ludźmi, nie tylko facetami, bo co chce to dostaje, kolejka stulejarzy wozi, kupuje, daje pieniądze, o tym jak w pracy ojca robi sobie z ludźmi co chce i nie spotkały ją za to konsekwencje, a jak już to nikt nie podskoczy bo bracik z ojcem robią robotę.

Oczywiście jak na drapieżnika przystało, doskonale maskuje się w społeczeństwie, ale kiedy trzeba doskonale wykorzystuje swoje atuty łącznie z głosem, nie kryje się z tym że lubi raz na miesiąc się dobrze upić, zjeść, po bzykać po seksie, zapalić gibona, spać do 12.

Ostatnio stwierdziła że jej poprzedni partner się wypalił i musiała go "oskórować" bo wyznał jej miłość, chciał do rodziny na wieś zapraszać, to go puściła kantem.
Raz próbowała się spotkać, pisząc mi że jest u mnie w mieście, ale kończyłem projekt więc nie miałem czasu i olałem.

Kiedy na porządek dzienny weszły rozmowy przez telefon, które bardziej przypominają szukanie słabych punktów, wszystko obracam w żart, sam mówiąc prawdę, ale nie okrywając się za zbytnio, jak zaczyna dopytywać bardziej to uogólniam, przy jednoczesnym mówieniu prawdy i to oczywiście ma rację bytu kiedy mówisz babie:
"Daj sobie spokój, ani dzieci ani ślubu z tego nie będzie szkoda mojego i twojego czasu"

No to jak kamień w wodę... tym bardziej się stawiam, nie robiąc za śmietnik emocjonalny, nie raz nie dwa przerywam nagle rozmowę i szybko kończę.
Kiedy ochładzam relację, ona ją powolutku podgrzewa, nie rezygnując z poprzednich opcji w postaci zdjęć, podtekstów seksualnych, czy "fake" wyznań.

Czy jestem umoczony już po uszy i kwestia czasu? Nie wiem...
Jakoś nie chce mi się wierzyć w to że dziewczyna która jak na swój wiek wie jak się dobrze gra w tą grę, chce normalnego chłopaka bo ma dość przepychu, łatwego siana, czy stulejarzy, raz ją zlekceważyłem jak przyjechała i od razu zaczęło się wbijanie poczucia winy ale nie w standardowy sposób, tylko gadki typu:
"No szkodaaa to następnym razem, ja też tak bez zapowiedzi wyskoczyłam, następnym razem załatwię sobie kierowcę na następny dzień, dam znać wcześniej"

Wiadomość z dziś:
"Wstała twoja ulubiona łamaczka serc, cieszysz się?"

 


Pani numer dwa, pani X, to przeciwieństwo pierwszej, skryty w sobie mały karakan, w rudawych włosach, 150 w kapeluszu, tematyka zainteresowań wspólna, niestety dopiero na drugim spotkaniu wypłynęło to że ma stwierdzonego bordera, matka też ma z tym że ofensywnego, u niej on objawia się obwinianiem się, leczy go.
Pierwsza randka - zabrała mnie na mecz futbolu amerykańskiego, zrozumiałem że musi dać upust i żyć intensywnie dlatego jest managerem tej drużyny, bez pardonowo ich tam leje, trzyma za pysk wielkich chłopów, wiecznie na telefonie, koncesje, pozwolenia, jak się nie da załatwić tak to inaczej.

Chłopczyca która "godo" swoje dzieciństwo spędziła na meczach, derbach, ciągle z samymi chłopami, w wieku 26 lat, na ostatnim roku studiów, wie jak podkręcić emocje, pierwszy raz byłem na takim meczu, coś zajebistego, drugą randkę przesiedzieliśmy na mojej miejscówce, nie zapraszałem do domu, ale gadaliśmy do wschodu słońca, na szczęście wypłynęły pewne fakty udało się zdystansować na tyle po usłyszeniu, że miałem siłę przedstawić jak ja to widzę, jak usłyszałem o borderze od razu powiedziałem że nic z tego nie będzie i dlaczego nic z tego nie będzie, zaakceptowała, powiedziała że się nie dziwi, ale byłem pierwszy który jej to powiedział, generalnie dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się, raz próbowała się do mnie zbliżyć i usłyszała:
"Młoda żebyś nie beczała później, bo wszystko zwalisz na mnie więc jak nie chcesz chyba tego zrujnować"
Skwitowała to tylko tym że ma swoje potrzeby, generalnie wygląda to tak że ona mi sprzeda "mukę" ja jej, oboje się z tego śmiejemy, zaoferowała mi pomoc sportowego fizjoterapeuty, tak że jej kumpela też na tym skorzystała, dostała winko, banknocik i wszyscy są zadowoleni.

Tak oto jestem, po środku tego wszystkiego, biały i czarny dziennik poszedł zaś w ruch, audycje Marka, brudna gra, rozmawiam też z kumplami z pracy, ale tylko z tymi, którzy się sprawdzili ostatnim razem, dają mi dobrze wytchnąć, do tego staram się jak najlepiej wypoczywać, jak nie czuję się na siłach, nie chodzę do pracy, zajmuję się sobą, nie zapytam o wasze doświadczenie z takimi harpiami, są tutaj gorsze przypadki, w każdym razie kubeł zimnej wody się przyda.

Prawdopodobnie w najbliższym czasie wyjadę sobie odpocząć sam, muszę poukładać w swojej głowie wszystko.
 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.