Skocz do zawartości

Chicco „night game”


Chicco

Rekomendowane odpowiedzi

4 minutes ago, Chicco said:

Ja się pogodziłem z tym, że kobiety nie mają głębokich zainteresowań i to jest okej, nie ma co wymagać od kota żeby był psem.

Skoro głównie opisujesz samice z klubów to co się dziwisz.

Ile razy szukałeś w tej przysłowiowej bibliotece a ile razy w klubie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Chicco napisał:

@BrightStar @bassfreak jak macie do czynienia z grą realnie a nie teoretycznie to weźcie piszcie raporty, może się to komuś przydać.

Nie ufam żadnym trip raportom z podrywu czy coś w tym stylu. Raz, że mogą być  koloryzowane. A dwa że dlatego PUA było takie mało skuteczne i większość facetów nie miała z tego efektów bo Jak to powiedział jeden mądry gość, aby rady trenera uwodzenia były dla Ciebie skuteczne musi wyglądać tak jak Ty, albo bardzo podobnie, mieć podobna mowę ciała mindset, sposób bycia,co się nie zdarza dlatego rady innych gości będą często nieskuteczne. 

 

Ja nie wierzę w żadne magiczne sztuczki, uskuteczniane game'u. Po prostu musisz się choć trochę spodobać dziewczynie i musi być flow w rozmowie i dalej samo się toczy. Oczywiście, trzeba eskalować znajomość w stronę seksu i jednocześnie nie być needy to jest chyba najtrudniejsze w tym wszystkim. Do tego pozytywną energią bijącą od Ciebie z poczuciem humoru też dużo daje. 

Dziś nawiązałem znajomość z fajna 27 latką zaczęliśmy gadać o jodze i była fajna energia, między nami no i się jej też trochę spodobałem z wyglądu, bez tego często ani rusz.

 

Są na forum lepsi zawodnicy niż ja w tej kwestii, no chyba że większość to bajkopisarze, co mi się wydaje możliwe 😃

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może po prostu oddzielny temat do wymieniania się doświadczeniami i protipami? Sezon się rozkręca i gracze mniej obyci w night game zapewne chętnie przygarnęliby jakieś dobre rady.

 

Sam się w sumie do nich zaliczam bo do tej pory wszystkie dziewczyny poznawałem przez studia/pracę/wspólnych znajomych. Chyba czas się bardziej otworzyć. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Anonim84 napisał:

Jak tam Chicco i inni idzie clubing? Działacie coś, jak efekty łowów?

Chicco był w klubie około 23:30. 

 

Stał przy barze i pił browara i uwaga podbiła laska i zaprosiła go do tańca. Chincco był sztywny i spierdolił  sprawę mocno. Chicco się napalił mimo ,że zwalił konia ale po prostu COVID i incelstwo mocno. Do tego jebany Tinder obniżył mu samoocenę. Chicco był za sztywny i sam się zastanawiał co się odjebało xD

 

Chicco około 2:00 najebał się w 3 dupy i zaczął tańczyć i obserwować parkiet i wokoł 2 julek było dokładnie 6 orbiterów. Koło 3 w nocy zaczął pajacować z innymi ziomeczkami. Przybinał sztamę z losowanymi murzynami i tak dalej.

 

Około 1.00 zagadał do niego chadlite i jego kumpel beciak, chadlite podbił do lasek i dostał kosza. Chicco przybił pionę z chadem.

 

Chicco wrócił do domu około 5. I najebany ci odpisuje jedząc pizzę. I dzisiaj też night game bo chicco lubi lądne seksowne Julki, lubi na nie po prostu patrzeć i lubi głosną muzykę.

 

Chicco się wkurwił bo znowu w męskiej toalecie same baby i kazał laskom wypierdalać, a one miały ból dupy czemu chicco jakiś drażliwy. Jakiś typ się zaśmiał że wiarygodnie oceniają wielkość fiutka. Chicco wkurwił się porządnie i wyjebał laski z męskiej ubikacji, w jednej kabinie siedziało 5 latek i paliły fajki.

 

Chicco przejebal na drink z kola 44 zł i złapał ból dupy ze tyle zapłacił xD

 

Chicco bawił sie zajebiscie i wrócił z myślą ze nie lubi introwertycznych lasek i Julki maja coś w sobie.

Edytowane przez Chicco
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Chicco napisał:

Chicco przejebal na drink z kola 44 zł i złapał ból dupy ze tyle zapłacił xD

 

Chicco bawił sie zajebiscie i wrócił z myślą ze nie lubi introwertycznych lasek i Julki maja coś w sobie.

 

Dlatego ja biorę sok, czy piwo i tyle. ;) Mniej więcej wiadomo, ile policzą.

 

Ja podtrzymuję, że ruszę na kluby w lipcu. Wczoraj wróciłem ze zwiedzania Polski i w pociągu pełno Julek, rozlewają się te dziwadła wszędzie. Dobrze, że to w sumie i tak nie moja grupa wiekowa. Podróżują same, albo z koleżanką. W domu pewnie już czeka kot. W małych miastach na wschodzie Polski  to tak Julek nie widać. Wszystkie pewnie ruszyły na podbój metropolii. ;) Przynajmniej wizualnie, co mają w głowie to pewnie też niewesoło. No ale mówię w lipcu uderzę w realne działanie i zobaczymy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Anonim84 napisał:

Ja podtrzymuję, że ruszę na kluby w lipcu.

To jest dobry okres, generalnie trzeba się bawić bo na jesień na 80% znowu będzie lockdown. Ja pod koniec wakacji prawdopobnie wykurwiam do południowo wschodniej azji na dwa tygodnie sprawdzić czy to rzeczywiście pussy paradise, jak będzie to raczej wyemigruje.

2 godziny temu, Anonim84 napisał:

Wszystkie pewnie ruszyły na podbój metropolii. ;) 

Niby żarty ale tak jest, z resztą kobiet (młodych i wolnych) poza miastami praktycznie nie ma.

 

Ale śmiesznie jest obserwować Julki czyli kobiety w swoim szczycie atrakcyjności seksualnej, to wygląda jak tinder na żywo. Masa gości podbija do nich, z resztą w klubach jest masa facetów szukających szczęścia. Wczoraj na prawdę był mój dobry dzień ale niestety miałem zjebany humor bo ostatnie dwa tygodnie to była jakaś porażka. A był spejs i to spory do podbijania, zwłaszcza przed 0:00 jak było trochę ludzi ale nie za dużo. Zauważyłem, że covid naprawdę mocno negatywnie wpłynął na moją pewność siebie.

 

Coś czuję, że niestety będę musiał porobić cold approach, żeby poćwiczyć pewność siebie. Ja raczej stosuję taką grę, że czekam aż kobiety dadzą mi jakiś znak, na przykład w klubie przed covidem to czasami widziałem jak po prostu zbliżały się do mnie i otwierały dla mnie kułeczko. Pierwszy raz w życiu kobieta do mnie podeszła i zaprosiła mnie do tańca, ale bez pewności siebie spierdolisz jak zrobiłem to wczoraj. Spierdoliłem na maksa.

Edytowane przez Chicco
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Chicco napisał:

Coś czuję, że niestety będę musiał porobić cold approach, żeby poćwiczyć pewność siebie.

i myślisz że coldapproache pewność siebie wzmocnią czy jeszcze osłabią? Wygląda, na to że cold approache są teraz jeszcze gorsze niż Tinder :D Przez ostatnie dni zrobiłem kilka podejść na mieście i totalny fail. Teraz dziewczęta się nie krępują pokazać że są totalnie niezainteresowane. Do jednej podszedłem do takiej małolatki i usmiechnęła się, podziękowała i po prostu sobie poszła, a druga nawet nic nie odpowiedziała na totalnym wkurwie była :D Gdy, się bawiłem kilka lat temu w PUA to przynajmniej dziewczyny chwilę pogadały, mimo że do końca nie były zainteresowane a teraz i to mają w dupie. W sumie już Tinder daję lepsze efekty ;) Można coś działać na mieście ale jak dostajesz sygnały a czasem się zdarza uśmiech, np wczoraj miałem sytuację od rowerzystki która się do mnie uśmiechała w pobliżu Galerii Młociny ale nie pociągnałem tego więc trochę zjebałem. Jutro jadę na rower z fajną Milfą 10 lat starszą i zobaczymy co z tego wyniknie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, BrightStar napisał:

Przez ostatnie dni zrobiłem kilka podejść na mieście i totalny fail.

Bo jak pisałem nieraz na tym forum cold approach nie działa, to jest fatalna metoda na podryw jeśli nie jesteś chadem. To po co ja chce to zacząć robić? Żeby przełamać strach przed zagadywaniem który najwidoczniej mam a siebie okłamywałem, że nie mam. Dziwnie to wygląda biorąc pod uwagę że pisałem tutaj że byłem badboyem ale tak jest.

 

Szczerze? Nie spodziewam się żadnego sukcesu. To tylko ćwiczenie.

 

Podryw zawsze wygląda tak samo. Laska zaczyna kokietowanie, daje ci znaki, twoją zasraną rolą jest podejść i być pewnym siebie. Cold approach nie działa bo ludzie którzy stworzyli tę technikę wyszli z błędnego założenia, że to facet zaczyna podryw co jest kłamstwem.

 

Oczywiście nie będę robił daygame bo to tylko robienie z siebie klauna. Spróbuję dzisiaj w klubie, użyję opinion openerów.

Edytowane przez Chicco
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie masz znaków zainteresowania od dziewczyny tzw. IOI, wtedy twoje szanse na podryw laski są mniejsze. Tak u mnie przynajmniej było. Jak jakaś np. zerkała na mnie albo jakiś przypadkowy uśmiech wówczas podryw nie był aż taki beznadziejny aniżeli jak panna żadnego takiego znaku nie dała. 

Samo podejście do kobiety w celu zagadania jest udowodnieniem sobie iż ma się jaja, z pewnością większe jak chłopy co by cała imprezkę przestały pod ściana. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Chicco napisał:

Bo jak pisałem nieraz na tym forum cold approach nie działa, to jest fatalna metoda na podryw jeśli nie jesteś chadem. To po co ja chce to zacząć robić? Żeby przełamać strach przed zagadywaniem który najwidoczniej mam a siebie okłamywałem, że nie mam. Dziwnie to wygląda biorąc pod uwagę że pisałem tutaj że byłem badboyem ale tak jest.

 

Ja też chcę zacząć, na takiej samej zasadzie. Chodzi bardziej o kolejny etap samorozwoju. 

 

Godzinę temu, BrightStar napisał:

Przez ostatnie dni zrobiłem kilka podejść na mieście i totalny fail. Teraz dziewczęta się nie krępują pokazać że są totalnie niezainteresowane. 

 

Może źle target dobrałeś? 

 

8 godzin temu, Chicco napisał:

Stał przy barze i pił browara i uwaga podbiła laska i zaprosiła go do tańca. 

 

No patrz, cuda się zdarzają xD A tak na serio to widzisz - pewnie traktowałeś taki scenariusz jako totalnie abstrakcyjny/niemożliwy i jak już się zdarzył to nie ogarnąłeś tematu. Więcej wiary w siebie, kolego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Sugar Johnson napisał:

Może źle target dobrałeś? 

Na ulicy, nie ma czasu żeby analizować czy aby target jest na 100% czy nie, czy wysyła Ci IOI bo w końcu w ogóle nie podejdziesz i włączają się wątpliwości, a laska Ci spierdoli z pola widzenia. Na ulicy w przeciwieństwie do Tindera, masz ten plus że możesz ocenić dość dobrze atrakcyjność. A z punktu widzenia, mojego target był bardzo dobry, oj tak mój typ :D  na oko 19stka, niska, ładna buźka, z dużymi cyckami :D niestety mało jest takich dziewczyn ogólnie dlatego zaryzykowałem podejście, raz kozie śmierć i w sumie nic nie straciłem więc czasem przy okazji jak jest się gdzieś na mieście od czasu do czasu można z siebie klauna zrobić :D ale skuteczne to to nie jest.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Chicco napisał:

Coś czuję, że niestety będę musiał porobić cold approach, żeby poćwiczyć pewność siebie. Ja raczej stosuję taką grę, że czekam aż kobiety dadzą mi jakiś znak, na przykład w klubie przed covidem to czasami widziałem jak po prostu zbliżały się do mnie i otwierały dla mnie kułeczko. Pierwszy raz w życiu kobieta do mnie podeszła i zaprosiła mnie do tańca, ale bez pewności siebie spierdolisz jak zrobiłem to wczoraj. Spierdoliłem na maksa.

 

Bez pewności siebie, a może właśnie bez obycia też. Jak jechałem pociągiem, to miałem zabawną sytuację z jedną fajną babką. Poprosiła mnie o pomoc, pomogłem. Później przechodziłem koło niej, siedziała w Warsie z kawą, a ona uśmiech, I tu fajnie zadziałałem, zagadałem na temat tej sytuacji, ona chętnie wdała się w rozmowę. Ja zamiast pociągnąć rozmowę, zamówić coś i z nią tam zostać, pogadać i wziąć kontakt może, to po kilku zdaniach się ulotniłem... W sumie była starsza ode mnie, pewnie też ją oceniłem, że to nie materiał na LTR, ale w sumie co tam, fajna była, teraz żałuję.

 

Później mnie mijała i znowu uśmiech szeroki. Później ja ją, pomachałem jej, ona mi i tyle ją widziałem. Wysiadła wcześniej ode mnie. Jak to mówią żelazo kuje się póki gorące. Ale jak siedzisz kilka miesięcy w domu i jedyny kontakt z obcymi babkami masz w spożywczym przy kasie, to ciężko sobie radzić w takich sytuacjach i głupiejesz. Brak pewności siebie, brak obycia. W klubach to też jest cała zabawa z logistyką. Kobiety są przeważnie z koleżankami, więc pewnie bardzo rzadko wyjdziesz wprost z jakąś.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BrightStar Raz pójdzie lepiej, raz gorzej. Jak będziesz dalej próbować to prędzej czy później coś wpadnie. Obstawiam że z smv stoisz co najmniej przyzwoicie i dbasz o siebie - jeśli tak to spokojna głowa :) 

 

Btw. mogę wtrącić trochę uwag o clubbingu z damskiego punktu widzenia - konkretnie z punktu widzenia współtowarzyszki mojego ostatniego spotkania z tindera xD

 

Spotkałem się z agentką ale niestety rozczarowanie - na zdjęciach wyglądała jak solidna 8/10 a w realu max 6/10. Totalnie mnie nie pociągała ale dla fasonu wypiłem z nią 2-3 piwka. Miałem tego dnia dobry humor więc rozmowa szła gładko. Jak wiadomo, nawet babka 6/10 może liczyć na spore zainteresowanie ze strony płci przeciwnej. Postanowiłem ją trochę popodpuszczać  w kwestiach ogólnych dotyczących podrywu (w tym właśnie night game) oraz "sytuacji na rynku".

 

#1 Jako że temat jest o night game: babka otwarcie przyznała, że na kluby chodzi w 95% przypadków z koleżankami żeby się rozerwać a nie żeby kogoś poderwać/być poderwaną. Spytałem w takim razie co by zrobiła gdyby podszedł do niej jakiś nocny gracz. Odpowiedziała (zero zawahania): mogę potańczyć, porozmawiać, spróbować ale tylko i wyłącznie jeśli gość będzie dobrze wyglądał. 

 

#2 Jeśli mamy sytuację przez ową samicę niepożądaną - tzn. agent nie podoba jej się z wyglądu - wtedy zdarza jej się bez zahamowania naciągać takiego delikwenta na kolejne drinki na barze a potem zostawiać go z "niczym". 

 

Wiem, że brzmi jak basic redpill i pewnie bardziej pasowałoby do tematu "sytuacje które wybiły mnie z matrixa" ale raz że jestem częściowo wybity a dwa - dotyczy night game. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Anonim84 napisał:

W sumie była starsza ode mnie, pewnie też ją oceniłem, że to nie materiał na LTR, ale w sumie co tam, fajna była, teraz żałuję.

Jep trochę zmarnowana szansa, ale też bym się nie przejmował :)

 

Mi się zdarza smalltalk ale głównie z ludźmi 50+ ale to dlatego, że mają w sumie na wszystko wyjebane. Raz w autobusie poznałem starszą kobietę która jak ja jechała do tego samego miasta (autobus na dworzec). To sobie pogadaliśmy, zrobiliśmy razem zakupy (ps to prawda) i gadaliśmy na peronie. Później pojechaliśmy tym samym pociągiem ale to było intercity więc inne miejsca i tyle.

 

Z dzisiejszego night game'u nici bo mam koszmarnego kaca i się przeziębiłem + jutro mam randkę jak laska nie odwoła spotkania. Więc kołderka, jedzonko, netflix i spanko jak grzeczne bobo.

Edytowane przez Chicco
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Sugar Johnson napisał:

Raz pójdzie lepiej, raz gorzej. Jak będziesz dalej próbować to prędzej czy później coś wpadnie. Obstawiam że z smv stoisz co najmniej przyzwoicie i dbasz o siebie - jeśli tak to spokojna głowa :) 

Wiadomo pracuję nad sobą ale ostatnio Tinder mi trochę przeorał gar, miałem kilka randek z których nic nie wyszło, w sumie tylko jedną Pannę chętną na FWB ale odrzucała mnie swoim zachowaniem i wkurwiłem się i usunąłem konto. Nie wiem, czy sobie przerwy rocznej od kobiet nie zrobić, w tym czasie zajmować się sobą bardziej i intensywnej, ewentualnie za rok wrócić, a jak nie pyknie dalej to zostaje kierunek Ameryka Południowa i tam łowić latynoski, które fizycznie zdecydowanie mój typ :) Wiesz jakąkolwiek dziewczynę mieć to nie problem, gorzej ze spełnianiem moich wymagań, standardów, przykro mi ale nie jestem gościem który weźmie każdą Pannę z pocałowaniem ręki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/5/2021 at 10:54 PM, eknm2005 said:

Skoro głównie opisujesz samice z klubów to co się dziwisz.

Ile razy szukałeś w tej przysłowiowej bibliotece a ile razy w klubie?

Myślicielu, wypisz tą listę miejsc gdzie się szuka, bo ja chodziłem 2 razy w miesiącu przez rok do biblioteki i nie widziałem ani razu pani przed 50tką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, eknm2005 said:

Studia, praca, rodzina/znajomi, koła/kluby zainteresowań/wolontariat...?

Pracy i znajomych nie skomentuje nawet.  Co do kół i klubów podaj konkretne przykłady a nie uciekaj w abstrakcje. Gdzie są te miejsca i koła z nadwyżką młodych kobiet. Chętnie sprawdzę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Miraculo said:

Pracy i znajomych nie skomentuje nawet.  Co do kół i klubów podaj konkretne przykłady a nie uciekaj w abstrakcje. Gdzie są te miejsca i koła z nadwyżką młodych kobiet. Chętnie sprawdzę. 

Większość moich znajomych/krewnych swoje drugie połówki poznało na którymś ze szczebli edukacji.

W dalszej kolejności są praca i znajomi. To są miejsca gdzie ludzie się najczęściej poznają - ale wiadomo, roboty/studiów co tydzień zmieniać nie będziesz (chyba że robisz dla agencji).

 

A co do klubów zainteresowań też takie historie są:

Jeden ze znajomych poznał dziewczynę (obecnie żonę) na wyprawie kajakowej organizowanej przez klub sportowy.

Inny na kursie śpiewu czy tam modulacji głosu. 

 

Ja nie bawię się w relacje DM więc tylko teoretyzuje (tak, możesz to podkreślić ;) ; tylko czy grubas mówiący o tym, że należy zdrowo się odżywiać i trochę ćwiczyć nie ma racji? ), ale jest wiele miejsc gdzie można spotkać młode kobiety.

Kluby sportowe/artystyczne/muzyczne, zwłaszcza jeśli mają również swój dział studencki.

Nawet w klubie strzeleckim na jakiegoś 50 chłopa było parę dziewczyn.

Jak bawiłem się w wolontariat dla św. Jerzego to więcej było kobiet jak mężczyzn (w tym sporo młodych). 

Jak chodziłem na kurs angielskiego było więcej dziewczyn niż chłopaków. 

Nadwyżka kobiet to jedno, ale drugie by były wolne - sprawa i tak się sprowadza do szczęśliwego losu.

Kontrolę jednak można mieć nad tym, jak w takich kołach kształtują się sytuacje do nawiązania relacji.

 

Jw. - klub strzelecki może być złym miejscem, bo mało dziewczyn oraz osoby jak strzelają to osobno = mało interakcji z innymi osobami  (ale w małych grupach chodziliśmy też coś zjeść na miasto/były tripy organizowane do poligonów by postrzelać z prawdziwych giwer - więc jakieś szczątkowe sytuacje sprzyjające nawiązaniu bliższych kontaktów istniały). 

Z kolei jako wolontariusz od pierwszej pomocy to inna historia. Oczywiście mowa tutaj o poznawaniu innych wolontariuszek, bo poznawanie dziewczyny, którą opatrujesz jest pewnie tak samo realistyczne jak poznanie dziewczyny w bibliotece. W takiej sytuacji pracujesz zazwyczaj w bardzo małym teamie, a często w parach. Więc chcąc nie chcąc będziesz musiał wchodzić w jakieś relacje z drugą osobą. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, eknm2005 said:

Większość moich znajomych/krewnych swoje drugie połówki poznało na którymś ze szczebli edukacji.

W dalszej kolejności są praca i znajomi. To są miejsca gdzie ludzie się najczęściej poznają - ale wiadomo, roboty/studiów co tydzień zmieniać nie będziesz (chyba że robisz dla agencji).

Tu się wszystko zgadza, ale kiedys edukacja się kończy, a w pracy np nie masz do czynienia z kobietami w ogóle. Znajomi się rozjeżdząją po świecie i kraju. Dlatego w pewnym wieku zostają właśnie jakieś średnio dobre rozwiązania typu Internet i kluby czy koła. Problem z nimi jest taki, że jak już w jakimś jesteś, to okazuje się, że na 10 osób 7 to goście a z trzech panien dwie są zajęte a jedna wolna ma coś z głową.  Dlatego tak naciskam na konkretne nazwy, Nie sztuką się jest znaleźć w środowisku gdzie przeważają faceci. Ten wolontariat to może być dobry trop, rozglądnę się za nim w swoim czasie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rynek matrymonialny przypomina trochę tę zabawę, że chodzisz w około krzeseł i jak muzyka się zatrzyma to siadasz. Za każdym razem zabierane jest kolejne krzesło. Po jakimś czasie już praktycznie nie ma krzeseł i tak można powiedzieć o sytuacji jak masz 26+ i jesteś singlem.

 

Ja już na studiach, jak byłem spierdoksem, widziałem że lepsze z (osobowości) laski są zajmowane więc ta gra się zaczyna od LO. Studia to punkt kulminacyjny a później masz przejebane. 

 

Tak samo masz przejebane jak na przykład byłeś w długim związku i ci się rozpadł. Wtedy taki normik przeżywa często szok jak widzi jak wygląda rynek matrymonialny w tym wieku.

Edytowane przez Chicco
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@xander99 prawda czasami lepiej być starym kawalerem :D

23 godziny temu, Sugar Johnson napisał:

#1 Jako że temat jest o night game: babka otwarcie przyznała, że na kluby chodzi w 95% przypadków z koleżankami żeby się rozerwać a nie żeby kogoś poderwać/być poderwaną. Spytałem w takim razie co by zrobiła gdyby podszedł do niej jakiś nocny gracz. Odpowiedziała (zero zawahania): mogę potańczyć, porozmawiać, spróbować ale tylko i wyłącznie jeśli gość będzie dobrze wyglądał.

Typowy Blackpill xD Ale dlatego nie jestem fanem nachalnego podbijania, w klubach za dużo widziałem jak typek podbijał do niezainteresowanej laski, ta z nim trochę potańczyła, typ się robi pewny siebie a później kosz.

 

Tak naprawdę kluby są trochę jak Tinder, albo inaczej życie jest trochę jak Tinder. Trzeba w chuj czasu zmarnować i czekać aż pojawi się okazja. Dlatego jeśli na przykład nie lubisz klubów to nie warto chodzić bo będziesz miał poczucie zmarnowanego czasu. Tak samo specjalnie chodzić na jakieś zajęcia i tak dalej by wyrwać laskę. Jak jesteś normikiem szanse są małe, jak kogoś fajnego poznasz przy okazji to super.

 

No niestety dzienne studia to jest najlepsza okazja do poznawania ludzi i lasek. Bo ludzie mają czas, chęci i jest dużo wolnych lasek. Ja czasami mam już dość bo proponuje wyjścia i tak dalej a każdy nie może bo coś tam (tak naprawdę ma swoje życie i ma wszystko w chuju). Później oczywiście jak rozwód albo rozstanie to się okazuje, że typek nie ma żadnych znajomych xF

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.