Skocz do zawartości

Niech ktoś mi wytłumaczy co do cholery się dzieję na rynku mieszkaniowym? Ceny oraz dostępność - wtf


bassfreak

Rekomendowane odpowiedzi

Rentowność najmu jest bardzo kiepska. Poniżej wskaźnika inflacji. Ludzie kupują, bo uciekają z kapitałem w wartość. Za wartość uznają m. in. nieruchomości Trochę nieruchomości warto mieć, ale nie można zamykać się na inne dobra jak np rynek akcji, metale szlachetne itd. Ceny w końcu zaczną spadać, nie mam wątpliwości. Pytanie kiedy? Za 1 rok? Za 5 lat? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, zordon said:

Rentowność najmu jest bardzo kiepska.

Dokladnie. W 2008 roku w USA kazdy kupowal, bo zakladal ze dom bedzie przybywal na wartosci. Jak sie skonczylo to wiemy.

 

Jest pewna grupa ludzi, ktora kupila w dobrym czasie i miejscu (=szczescie/przypadek). Moze juz nawet splacili, lub sprzedali z zyskiem i kupili np. dwa nowe (z kredytem ~30% wartosci) i talary sie tocza.

 

Miec 10%  wlasnego wkladu i kredyt na nastepne 35 lat? Petla na szyi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Doug napisał:

Dokladnie. W 2008 roku w USA kazdy kupowal, bo zakladal ze dom bedzie przybywal na wartosci. Jak sie skonczylo to wiemy.

 

Jest pewna grupa ludzi, ktora kupila w dobrym czasie i miejscu (=szczescie/przypadek). Moze juz nawet splacili, lub sprzedali z zyskiem i kupili np. dwa nowe (z kredytem ~30% wartosci) i talary sie tocza.

 

Miec 10%  wlasnego wkladu i kredyt na nastepne 35 lat? Petla na szyi.

 

Pewnie, najlepiej czekać w nieskończoność na wynajmie i nie spłacać swojego. Suma sumarów nigdy się nie na swoim nie znaleść. Kiepska opcja. 

 

Czym innym kupować mieszkanie dla siebie, czym innym jako inwestycje. Jestem zdania, że swoje kupić warto zawsze. Chyba, że naprawdę mamy pewność ponad 90% że ceny zaraz zaczną spadać w okresie maksymalnie do roku. 

Edytowane przez Jonash
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Januszek852 napisał:

Nie ogarniam, jakim cudem tzw. "kraje cywilizowane" typu Niemcy jadą na wynajmie.

 

Z tego artykułu wynika, że:

 

Cytat

Tanie mieszkania na wynajem są standardem w zachodniej Europie. Najsłynniejszym przykładem jest oczywiście Wiedeń, który prowadzi spójną politykę mieszkaniową od lat 20. XX wieku

 

Cytat

w Wiedniu kryterium dochodowe pozwala aż 80% mieszkańców ubiegać się o taki lokal, we Francji jest to około 64% wszystkich gospodarstw domowych.

 

Wychodzi na to, że wynajem na zachodzie, to nie wolność i mobilność, a po prostu mnóstwo tanich mieszkań socjalnych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, CzarnyR napisał:

Taki jest plan czytając niektórych o wynajmie... pozbycie ludzi własności prywatnej. Udało im się. Marksistowska propaganda na czele z Watykanem, który dyskretnie pociąga za sznureczki :). 

Zapomniałeś o masonach, illuminati i cyklistach. A co Ci przeszkadza wynajmować mieszkanie i mieć w skrytce bankowej lub w sejfie 1 kg złota ?
Zakup nieruchomości jest przywiązaniem się do miejsca w jakiś sposób.

Mityczna "własność prywatna" nie musi oznaczać posiadania nieruchomości, a po drugie to chyba trzeba przejść z własności na dochód. Tak jest bardziej miarodajnie.

Sorry za off-topic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech się grzeje rynek do białości. Akurat na dniach będę wystawiał dwupokojowe w mniejszej miejscowości. Wcześniej nie było sensu, popyt słaby a jest w najmie. Ale teraz żal nie trafić na kogoś rozpaczliwie "chroniącego kapitał". 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, slavex said:

Ja bym rentownego mieszkania nie sprzedawał.

Mam, mam. A w "normalnych czasach" ono będzie niezbywalne. Więc zakładam, że mało że się sprzeda to jeszcze może nawet i za dobry pieniądz. Który natychmiast zmieni formę ;)

 

ps. Z najmem może być różnie, sami już walczymy próbując od marca wynająć na Żoliborzu. Nadal ani jednego telefonu, choćby żeby potargować się o cenę. Półmilionowe "aktywo" które jest tylko pasywem. Bo każdy chce własne. To dla kogo będzie rynek najmu?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minutes ago, Rnext said:

To dla kogo będzie rynek najmu?

Dla tych, co ich wiecznie "nie stać". Którzy poświęcą dwie godziny na obejrzenie komedii, ale nie poświęcą godziny na naukę języka obcego. Którzy nie zainwestują czterech tysięcy we własny biznes, ale nowego iphona kupią. Którzy nie wydadzą 400zł na zakupy żywnościowe na dwa tygodnie, ale spokojnie przepiją tyle w jeden wieczów w barze z kumplami.

Także, rynek będzie, niestety.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, GurneyHalleck said:

Zakup nieruchomości jest przywiązaniem się do miejsca w jakiś sposób.

Tylko tak na marginesie...

 

Każda ruchomość i nieruchomość to przywiązanie i obciążenie.

Tylko żyjąc z tym co masz w plecaku jest się wolnym.

Na nieszczęście klimat u nas temu nie sprzyja, choć wędrowcy uczą się jakoś przetrwać zimę.

 

Kiedy kilka razy będąc na wynajmie człowiek się dowiadywał z dnia na dzień, że ma się wynosić ASAP, to potem chce mieć sytuację, gdy wie, że czegoś takiego nie usłyszy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Januszek852 napisał:

Najem to nieporozumienie. Nie ogarniam, jakim cudem tzw. "kraje cywilizowane" typu Niemcy jadą na wynajmie. Przecież po 20 latach wynajmu spłacamy de facto komuś kredyt. Tylko że nic z tego sami nie mamy - tzn. mamy dokładnie tyle samo, ile 20 lat temu, czyli zero.

Wynajem pozwala na mobilność. Dużo mieszkań na wynajem to niższe ceny. A masa ludzi nie ma i nie będzie mieć zdolności. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Libertyn napisał:

Wynajem pozwala na mobilność.

Przy obecnym popycie sprzedaż mieszkania to jak splunięcie. Nie wiem, w czym może to ograniczać mobilność. Chyba, że mieszkasz w jakieś dziurze której nikt nie chce. Wtedy OK.

 

Teraz, Libertyn napisał:

Dużo mieszkań na wynajem to niższe ceny.

W PL jest w sumie bardzo dużo miszkań na wynajem (na otodomie jest ich cała masa), ale ceny są wyższe, niż rata kredytu za to samo mieszkanie.

 

1 minutę temu, Libertyn napisał:

A masa ludzi nie ma i nie będzie mieć zdolności. 

Przecież "nowy ład pisowski" to 0% wkładu własnego. Już niedługo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Januszek852 napisał:

W PL jest w sumie bardzo dużo miszkań na wynajem (na otodomie jest ich cała masa), ale ceny są wyższe, niż rata kredytu za to samo mieszkanie.

 

Bo wynajmuje prywaciarz który chce zostać rentierem asap i nikt mu tego nie broni. Nie miasto któremu zależy na wpływach z podatków i na obrocie pieniądza oraz rozwoju lokalnej gospodarki. Prywaciarz ma w nosie czy będziesz jadł mortadele i tracił 1/2 pensji na czynsz.  Miasto realnie więcej korzyści ma z tego jak zapłacisz 1/5 czynszu i pójdziesz do knajpy czy kina lub skorzystasz z innych usług. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minutes ago, Rnext said:

Tylko czemu już dziś ich nie ma?

Na razie wynajmują tam "gdzie zawsze", i zamiast szukać innego najmu szukają kredytu i mieszkania na własność, bo "to już ostatnia chwila na zakup".

 

Z racji że "swoje przeszedłem" i ścieżki po urzędach wydeptałem, ostatnio mam sporo informacji od "początkujących poszukujących porady". Przed chwilą dosłownie znajomi mojej LTR pochwalili się, że w końcu podpisali umowę i zamienią wynajmowane 45m2 na własne 60m2... które odebrać mają we wrześniu 2022r. Nie miałem serca się wtrącać czy pytać o szczegóły umowy (bodajże 7,5k/m2). Inni, pochwalili się w zeszłym tygodniu kupioną działką - rekreacyjną ~700m2, z WZ na domek letniskowy, licząc że obejmie ją 70m2 nowego ładu, i się "wtedy pobudują". "Zaledwie" 70km od centrum miasta. Tylko nie rozumieją, czemu "fachman" na prośbę o wycenę budowy za rok, odmówił podania jakiejkolwiek kwoty.

 

@Agrael znany motyw. We Włoszech są domy za euro, w Japonii za 450$, a na Wygwizdowie Mniejszym nadal kupisz relatywnie tanio. Ale ludzie nie chcą tanich mieszkań - ludzie chcą tanie mieszkania w dobrej lokalizacji. A za chciejstwo się płaci.

Edytowane przez Kespert
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Agrael napisał:

NIestety nie każdy może mieszkać w dużym mieście. Na taki luksus trzeba sobie zapracować.

Luksus to własna willa pod miastem, z dużą działką i szybkim dojazdem do centrum. Nie klitka w bloku, gdzie dzień witają odgłosy remontu, kłótnie sąsiadów i psie gó*wna na trawniku, menele przy śmietniku, wieczorem odgłosy imprezy nosaczy i zalanie z łazienki sąsiada z góry. 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Kespert napisał:

"Zaledwie" 70km od centrum miasta

 

No to ziomeczkom pozostaje powodzenia życzyć.

 

21 minut temu, Morfeusz napisał:

Luksus to własna willa pod miastem, z dużą działką i szybkim dojazdem do centrum. Nie klitka w bloku, gdzie dzień witają odgłosy remontu, kłótnie sąsiadów i psie gó*wna na trawniku, menele przy śmietniku, wieczorem odgłosy imprezy nosaczy i zalanie z łazienki sąsiada z góry. 

Dokładnie. Jedyne, co skłania mnie do zastanawiania się nad klitką to kwestia pieniędzy. Gdybym znalazł w W-wie mieszkanie ok 60m^2 w fajnej okolicy z fajnym dojazdem do 500k, to być może bym się na nie zdecydował. Razem z odświeżeniem (byle nie wielkim remontem) powinienem wtedy wydać nie więcej niż 550k w sumie, co przy domu (900k PLN) i odliczając wkład własny oznacza 250k kredytu vs 600k kredytu. A to jednak duża różnica - wyplątać się z pętli kredytowej w 3-4 lata, gdzie WIBOR raczej będzie niski, miast bulić MINIMUM 10 lat, i to przy założeniu, że stopa procentowa pozostanie na poziomie 0,1% (co jest nierealne, Glapa już przebąkiwał, że w 2022 będzie podwyżka - niby mała, ale wiadomo, że gwarancji nie ma żadnych).

 

Oczywiście 10 lat niskich stóp % oznaczałoby w zasadzie bardzo tani pieniądz - taki dom przy inflacji rzędu 5% zyskiwałby szybciej, niż RRSO by zjadało ratę. Więc gdyby tylko istniała sytuacja w której WIBOR = 0,1% na 10 lat, to zakredytowałbym się pod korek bez wahania. Wtedy więcej = lepiej.

 

Co się jednak stanie, jeśli ekipa się zmieni, a następcy pisowców dadzą 5% WIBOR by zatrzymać inflację? Otóż... lokaty zaczną rywalizować z wynajmem, i to takim, gdzie ktoś mieszka 12 m-cy . Wtedy janusze rentierzy zaczną sprzedawać mieszkania i ceny zaczną spadać. Wtedy dom byłby zbudowany za ciężkie pieniądze na górce - słabizna!

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Morfeusz said:

Luksus to własna willa pod miastem, z dużą działką i szybkim dojazdem do centrum. Nie klitka w bloku, gdzie dzień witają odgłosy remontu, kłótnie sąsiadów i psie gó*wna na trawniku, menele przy śmietniku, wieczorem odgłosy imprezy nosaczy i zalanie z łazienki sąsiada z góry. 

 

Nie wiem ja 60m2 w Poznaniu a do terenów zielonych z jeziorem mam 5 minut pieszo. 15 minut tramwajem do starego rynku. Mam samochód, ale planuje go sprzedać bo z prostych wyliczeń taksówka + rower + zbiorkom wychodzi dużo taniej. Moim marzeniem jest apartament 120 metrów w dobrej dzielnicy Poznania - Sołacz, Jeżyce, Stare Miasto. Miasto to życie. Mam ochotę wyjść do kina to idę. Dla kogoś kto mieszka 30km pod Poznaniem to w zasadzie wyprawa na pół dnia. Nie dogadamy się.

50 minutes ago, Januszek852 said:

 

No to ziomeczkom pozostaje powodzenia życzyć.

 

Dokładnie. Jedyne, co skłania mnie do zastanawiania się nad klitką to kwestia pieniędzy. Gdybym znalazł w W-wie mieszkanie ok 60m^2 w fajnej okolicy z fajnym dojazdem do 500k, to być może bym się na nie zdecydował. Razem z odświeżeniem (byle nie wielkim remontem) powinienem wtedy wydać nie więcej niż 550k w sumie, co przy domu (900k PLN) i odliczając wkład własny oznacza 250k kredytu vs 600k kredytu. A to jednak duża różnica - wyplątać się z pętli kredytowej w 3-4 lata, gdzie WIBOR raczej będzie niski, miast bulić MINIMUM 10 lat, i to przy założeniu, że stopa procentowa pozostanie na poziomie 0,1% (co jest nierealne, Glapa już przebąkiwał, że w 2022 będzie podwyżka - niby mała, ale wiadomo, że gwarancji nie ma żadnych).

 

Oczywiście 10 lat niskich stóp % oznaczałoby w zasadzie bardzo tani pieniądz - taki dom przy inflacji rzędu 5% zyskiwałby szybciej, niż RRSO by zjadało ratę. Więc gdyby tylko istniała sytuacja w której WIBOR = 0,1% na 10 lat, to zakredytowałbym się pod korek bez wahania. Wtedy więcej = lepiej.

 

Co się jednak stanie, jeśli ekipa się zmieni, a następcy pisowców dadzą 5% WIBOR by zatrzymać inflację? Otóż... lokaty zaczną rywalizować z wynajmem, i to takim, gdzie ktoś mieszka 12 m-cy . Wtedy janusze rentierzy zaczną sprzedawać mieszkania i ceny zaczną spadać. Wtedy dom byłby zbudowany za ciężkie pieniądze na górce - słabizna!

 

Dom to jednorazowa inwestycja. Jest ciężko sprzedać. W zasadzie to na 99% deklarujesz się że będziesz tam siedział do końca życia. Dom to też dużo większe koszty utrzymania. Założysz rodzinę to pół życia spędzisz w samochodzie bo syn na karate a córcia na śpiewanie. Trzeba wsiąść w samochód i jechać. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Agrael napisał:

Dom to też dużo większe koszty utrzymania.

Na odwrót. Są mniejsze. Nie wiem, skąd Wy te mity bierzecie, z 500-metrowych domów rodziców budowanych za PRL?

 

realia:

 

czynsz w mieszkaniu rodziców 38M^2 to 667 zł.

 

Proszę, to rozbicie cenowe czynszu:

 

hTJB45a.jpg

 

Z tego aż 439 zł miesięcznie na wodę i ogrzewanie. 5268 PLN rocznie.

 

Wiesz, ile mój znajomy z domem 140m^2, dobrze termoizolowanym i wyposażonym w reku z odzyskiem ciepła płaci za ogrzanie całoroczne domu i wody?

1800 zł.

Za cztery osoby i metraż 3,5x większy.

Do tego oczywiście koszty samej zimnej wody, ale one są stałe, tzn. zależne od użycia i rozliczane z tej samej stawki z m^3 w mieszkaniu jak i w domu, jeśli mamy dom podpięty pod sieć wodociągową.

Wierz lub nie - wychodzi mu taniej sumarycznie.

 

Kolejne pozycje: fundusz remontowy, eksploatacja i konserwacja. 153 PLN miesięcznie, 1836 PLN rocznie, 55000 PLN na przestrzeni trzydziestu lat, podczas których "wspólnota" nawet nie ociepliła elewacji. Jedyne, co zrobili, to wymienili domofon i odmalowali dwa razy klatkę. I tyle. Na co poszło 55 000 PLN dokładnie?

 

Na co chciałbyś w tym czasie wydać 55k w dobrze zbudowanym, małym domu? poszycie dachu? Masz 40 a nawet 50 lat gwarancji na blachodachówkę np. Ruuki. Elewację? Co z nią konkretnie chcesz robić za tyle kasy? Odmalować? umyć? tak, co 5 lat trzeba myć. W zależności od metody od 5 do 20 PLN za metr kwadratowy. Choćbyś stanął na kulach, to 55k z tego nie wyjdzie ;)

 

Sorry Bracie, to mity są. To mieszkanie jest wręcz przeraźliwie drogie w utrzymaniu.

 

Łatwo to wytłumczyć: opłacając mieszkanie, opłacasz też całą administrację i innych darmozjadów. Dlatego wychodzi drożej.

 

2 godziny temu, Agrael napisał:

Założysz rodzinę to pół życia spędzisz w samochodzie bo syn na karate a córcia na śpiewanie. Trzeba wsiąść w samochód i jechać. 

Nie planuję dzieci, a z kupionej działki do centrum W-wy mam krótszy dojazd, niż człowiek mieszkający o 700m od stacji metra Kabaty.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Januszek852 napisał:

Na odwrót. Są mniejsze. Nie wiem, skąd Wy te mity bierzecie, z 500-metrowych domów rodziców budowanych za PRL?

 

realia:

 

czynsz w mieszkaniu rodziców 38M^2 to 667 zł.

 

Proszę, to rozbicie cenowe czynszu:

 

hTJB45a.jpg

 

Z tego aż 439 zł miesięcznie na wodę i ogrzewanie. 5268 PLN rocznie.

 

Wiesz, ile mój znajomy z domem 140m^2, dobrze termoizolowanym i wyposażonym w reku z odzyskiem ciepła płaci za ogrzanie całoroczne domu i wody?

1800 zł.

Za cztery osoby i metraż 3,5x większy.

Do tego oczywiście koszty samej zimnej wody, ale one są stałe, tzn. zależne od użycia i rozliczane z tej samej stawki z m^3 w mieszkaniu jak i w domu, jeśli mamy dom podpięty pod sieć wodociągową.

Wierz lub nie - wychodzi mu taniej sumarycznie.

 

Kolejne pozycje: fundusz remontowy, eksploatacja i konserwacja. 153 PLN miesięcznie, 1836 PLN rocznie, 55000 PLN na przestrzeni trzydziestu lat, podczas których "wspólnota" nawet nie ociepliła elewacji. Jedyne, co zrobili, to wymienili domofon i odmalowali dwa razy klatkę. I tyle. Na co poszło 55 000 PLN dokładnie?

 

Na co chciałbyś w tym czasie wydać 55k w dobrze zbudowanym, małym domu? poszycie dachu? Masz 40 a nawet 50 lat gwarancji na blachodachówkę np. Ruuki. Elewację? Co z nią konkretnie chcesz robić za tyle kasy? Odmalować? umyć? tak, co 5 lat trzeba myć. W zależności od metody od 5 do 20 PLN za metr kwadratowy. Choćbyś stanął na kulach, to 55k z tego nie wyjdzie ;)

 

Sorry Bracie, to mity są. To mieszkanie jest wręcz przeraźliwie drogie w utrzymaniu.

 

Łatwo to wytłumczyć: opłacając mieszkanie, opłacasz też całą administrację i innych darmozjadów. Dlatego wychodzi drożej.

 

Nie planuję dzieci, a z kupionej działki do centrum W-wy mam krótszy dojazd, niż człowiek mieszkający o 700m od stacji metra Kabaty.

2 osoby zużywają 20m3 wody? Ja zużywam jakieś 3m3 na miesiąc ile osób tam mieszka? 6?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mmario napisał:

2 osoby zużywają 20m3 wody? Ja zużywam jakieś 3m3 na miesiąc ile osób tam mieszka? 6?

 

To mało zużywasz bardzo.

 

AOhwJ8F.png

 

Opracowanie z 2002 roku.

 

Ojciec ma wannę z hydromasażem, więc wychodzi trochę więcej, niż statystyczne 5 m^3 na osobę ;)

 

To nie woda jest tu problemem tylko ogrzewanie powierzchni.

 

Zauważ, że według spółdzielni na ogrzanie tej klitki potrzeba 131 pln miesięcznie, 1572 PLN rocznie (to jest pobierane miesiąc w miesiąc, nawet gdy "nie grzeją")

 

Za tyle bez problemu ogrzejesz stumetrowy dom. Ba, nawet większy o połowę jak dobrze go zaizolujesz.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysokie ceny u moich rodziców spowodowane są brakiem ocieplenia elewacji.

 

Mnóstwo pieniędzy wydane na aparatczyków w spółdzielni, a zero rzeczywistych prac konserwacyjnych przy budynku.

 

Oczywiście to jest sytuacja dość patologiczna, przyznaję, ale też wcale nie taka niespotykana.

 

Moi rodzice płacą b. wysoki czynsz, ale nawet przy zdrowszych zasadach (termomodernizacja i mniej zyebane stawki za ogrzewanie) 2x większy dom wyjdzie taniej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Januszek852 said:

Za tyle bez problemu ogrzejesz stumetrowy dom. Ba, nawet większy o połowę jak dobrze go zaizolujesz

Na mojej budowie, znajomy zrobił mi wykres kosztów ocieplenia kontra malejące ceny ogrzewania budynku. Zazwyczaj jest jakiś punkt przecięcia, warto tutaj badać temat, bo można zrobić dom pasywny za +300 000zł, albo energooszczędny i zapłacić za ogrzewanie 150k (prognozując czas życia domu i rosnące ceny energii). Czasem "najlepsza" izolacja nie jest najbardziej ekonomicznym wyborem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.