Skocz do zawartości

Jeden partner łóżkowy na całe życie w przypadku kobiety - dobrze, czy źle?


jankowalski1727

Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, SzatanKrieger napisał:

aski to robią i lubią takich bo same w sobie czują się jak bezwartościowy szmaty. Jakaś część kobiet, która się ceni powie sobie "nie, nie stać mnie na coś lepszego".

Laski to lubią bo dostają taki kurewski koktajl emocjonalny, że chodzą jak narkotyzowane. Badboy moim zdaniem jest wstanie przyciągnąć wszystkie laski i te normalne i zaburzone.

 

Moim zdaniem taka jest spierdolona już natura kobiet, że lubią takich mężczyzn. Sam to też widziałem, na badboyów leciały normalne laski albo nawet z wyższym statusem.

 

Po prostu badboy to jest bardzo, bardzo silna męska skondensowana energia. 

 

W teorii fajnie, w praktyce to też i ciebie kopie ja pod koniec myślałem, że się prawie przekręcę.

 

Szare myszki lecą na kryminalistów, portal randkowy (WTF?) dla gości z kryminału i lasek. Seryjni mordercy dostający tony listów miłosnych. Smutne to ale tak jest.

 

Z resztą jak czytałem pamiętniki i biografie PUAsów to czasami byłem przerażony. Mam nadzieję, że koloryzowali :)

Edytowane przez Chicco
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

Bo tak to właśnie działa, wybacz że zapytam - dlaczego z nią nie jesteś, jaki był powód rozejścia?

Z zerwaniem z nią to się czaiłem z dobre 3 miesiące. Nawet kiedyś mi powiedziała, Chicco, daje ci przestrzeń na zerwanie. Ona nie potrafiła. Chciałem jej dać spokój i sobie, żeby żyła sobie spokojnie. Ale nawet jak się rozstawaliśmy to mi nerwy puściły, ona mi życzyła wszystkiego najlepszego a ja się zachowałem źle.

 

Zdałem sobie sprawę, że to ścieżka do destrukcji, że stałbym się może naprawdę złym człowiekiem. Jak moi oprawcy.

 

Teraz po latach czasami widzę jej zapłakaną twarz, mam flashbacki, i jest mi przykro, dalej czuje złość ale czasami jest mi po prostu naprawdę przykro.

 

Po tym sobie obiecałem, że już nigdy się tak nie będę zachowywał nawet jeśli miałbym być Incelem to z rękawa nigdy nie wyciągnę tego „asa”.

 

Niestety ta energia po prostu działa. Pamietam jak chodziłem lekko narąbany po mieście i zacząłem podrywać zaganiaczkę z klubu. Miałem moment gdy poczułem instynkt i chciałem ją pocałować ale złapałem ją za biodra i wtedy poczułem jej strach więc się odsunąłem. Widać było, że jej się to podobało, ona lubiła ten strach, wcześniej pewnie bym to eskalował i ją przeleciał ale nie chciałem, zwłaszcza że ona miała chłopaka. Dużo lasek jest po prostu znudzona, zwłaszcza te w związku. A nuda jest najgorszym rozpierdalaczem relacji. Wierzę, że bardzo wiele zdrad u kobiet jest spowodowane zwyczajnie nudą.

 

Jak jestem normalny to jestem niewidzialny dla kobiet. No tak bo jestem wtedy zwykłym normikiem xd

Edytowane przez Chicco
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie jedna rzecz. Nie wiem ile lat temu opisywane przez Ciebie wypadki miały miejsce, natomiast nie zachowały Ci się żadne hmm... "zwyczaje" z tamtych czasów? Nie mówię tu o jakichś skrajnościach, bardziej takie przydatne cechy w stylu pewność siebie przy podbijaniu do lasek, prosta i skuteczna bajera etc. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Sugar Johnson napisał:

Nie mówię tu o jakichś skrajnościach, bardziej takie przydatne cechy w stylu pewność siebie przy podbijaniu do lasek, prosta i skuteczna bajera etc. 

Pewność siebie nie przyciąga kobiet. Pewność siebie jest ci potrzebna do zagadania jeśli kobieta ciebie upolowała, tylko tyle. Tu się sprawdza doskonale blackpill. 

 

Gra na "badboya" polega nie na pewności siebie a bardziej na wzbudzaniu emocji i wyróżnianiu się z tłumu.

 

Defacto nie, to mi się w ogóle nie przydaje.

 

Na codzień jestem spokojnym gościem, który lubi czytać książki, lubi ruch i tak dalej. I głośno się śmieje. Ale jest mimo wszystko spokojny. To antymagnes na cipki.

 

Ta piosenka świetnie oddaje dynamikę takiej relacji i generalnie "siłę" badboya.

 

Edytowane przez Chicco
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faceci są po prostu lepsi od kobiet. 

 

Mamy więcej romantyzmu niż one. 

Miłości i wiary w drugiego człowieka. 

 

U nich tylko emocje, strach przed samotnością, motylki i szparka rozwalona. 

 

Ja po gówno małżeństwie nie zaufam już żadnej głupiej pizdzie z uj. wie jakim przebiegiem. 

 

Dla nich kolejny głupi gach między nogami to nic takiekiego. 

 

Przeszłość się nie liczy itp, itd. 

 

Żadna mi przy LTR nie wmówi że przebieg nie ma znaczenia. 

Jak kupuje auto to przebieg jest ważnym czynnikiem za lub nie. 

 

Wolę mieć mniej wytartą tapicerkę i kierownicę niż zryta do blachy. 

 

Dzieci mieć więcej nie będę. 

Dlaczego? 

 

Telegonia. 

 

Może będzie ban. 

Trudno, dzięki. 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, PyrMen napisał:

Faceci są po prostu lepsi od kobiet. 

 

Mamy więcej romantyzmu niż one. 

Miłości i wiary w drugiego człowieka.

 

Dzieci mieć więcej nie będę. 

Dlaczego? 

 

Telegonia. 

Wiadomo, że lepszy mniejszy przebieg i wiek kobiety ma znaczenie. Szczególnie jak jest potrzeba założenia rodziny ze stabilnym, silnym fundamentem. Nie ma potrzeby z tym walczyć. Tak już jest i kropka. To rozsądek, a nie myślenie życzeniowe.

 

Nie zgodzę się jednak z tym, że jesteśmy od kobiet lepsi.

Nie jesteśmy.

Jesteśmy inni. W zasadzie - żaden człowiek nie jest lepszy.

One mają inne skłonności i my mamy też inne.

Nawet faceci w ramach swojej płci mają różne zapatrywania.

Na cholerę nas dzielić?

 

Czy telegonia jest takim problemem? I tak i nie.

Zapisy telegoniczne też można czyścić.

Problem w tym, że musisz mieć do tego partnerkę naprawdę zaangażowaną i skorą do poświęceń, a to może być trudne lub niemożliwe, jeśli te młode są niedojrzałe i poszukujące emocji, a te starsze cwane i poszukujące wygodnego miejsca do lądowania.

 

Pomijając to - również własne (męskie) przekonania (chociażby po kiepskich doświadczeniach) mogą być destrukcyjne i wpływać na relację.  Z tego co się dowiedziałem - uzdrawianie zawsze musi być całościowe i dotyczyć obojga osób naraz.

Związek musi opierać się na miłości i tutaj nie ma zmiłuj. Nawet sam rozsądek (o ile obie strony jadą na tym poziomie) jest lepszy niż bycie na niższych poziomach (pożądanie, duma lub też rozmijanie się - jedno na poziomie miłości, inne na rozsądku).

 

Inaczej są kompromisy, a te w ważnych sprawach są destrukcyjne co np. @absolutarianin nieraz razy opisywał i wiele świadectw na Forum pokazuje, że kompromisy (szczególnie te w ocenie sytuacji) w istotnych sprawach prowadzą długofalowo do kiepskich sytuacji.

 

Myślę, że przeszłość zawsze ma znaczenie, ciągnie się za nami, ale nie jest wyznacznikiem przyszłości.

Masz wolną wolę, możesz decydować. Nikt nie ma prawa reżyserować Twojego życia. Ale samemu podejmując się reżyserowania wkraczasz na ciemną stronę. Co jest więc jasną? To musisz sam odkryć ;)

 

Bracie, życzę Ci znalezienia odpowiedniej kobiety, bo jestem przekonany, że pomimo tego bałaganu co jest - jakaś co najmniej jedna kobitka dla Ciebie jest. A jeśli takowej nie zaakceptujesz, to abyś potrafił przynajmniej odpuścić te negatywne myśli.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.06.2021 o 19:17, Chicco napisał:

Pewność siebie nie przyciąga kobiet. Pewność siebie jest ci potrzebna do zagadania jeśli kobieta ciebie upolowała, tylko tyle. Tu się sprawdza doskonale blackpill. 

 

Gra na "badboya" polega nie na pewności siebie a bardziej na wzbudzaniu emocjii wyróżnianiu się z tłumu.

 

Nie zawsze jest się uprzednio "upolowanym". Co z sytuacjami które dzieją się szybko, dynamicznie? Np w klubie na parkiecie albo gdziekolwiek gdzie nie byłeś wcześniej obserwowany?

 

Rozumiem natomiast do czego zmierzasz i coś w tym pewnie jest. W takim razie jesteś pewnie zwolennikiem metod typu "najpierw łap kontakt wzrokowy i patrz czy zaiskrzy"?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Sugar Johnson napisał:

Nie zawsze jest się uprzednio "upolowanym". Co z sytuacjami które dzieją się szybko, dynamicznie? Np w klubie na parkiecie albo gdziekolwiek gdzie nie byłeś wcześniej obserwowany?

Generalnie istnieje coś takiego jak skwaszenie sobie otoczenia. W klubie jak jest mniej osób to laska będzie widzieć, że podbijałeś do innych i dostałeś kosza to sprawia, że twoja wartość spada praktycznie do zera. W miejscu pracy to samo, masz tak naprawdę 2-3 uderzenia, później dostajesz łatkę kobieciarza i tyle. Koniec.

 

Dlatego moim zdaniem jak uderzasz to lepiej uderzać jak dostajesz sygnały. Tu też chodzi o higienę umysłu, bo dostawanie ciągle odrzuceń źle wpływa na psychikę. I jest po prostu nieskuteczne.

 

Można próbować wzbudzać atrakcyjność, uwodzić na siłę i to może zadziała, ale wysiłek nie będzie warty rezultatu moim zdaniem. Co do za relacja w której laska na początku na ciebie nie leciała a ty skakałeś wokół niej jak małpa. Nie widzę tu długoterminowego sukcesu.

 

Cold approach jest spoko jak boisz się zagadywać, ale to fatalny sposób na podryw.

 

Generalnie blackpill się doskonale sprawdza; nie bądź brzydki. Jak jesteś przystojny to laski będą tworzyły okazje, żebyś do nich zagadał i twoja gra polega na tym by nie zjebać. Natomiast jak jesteś brzydki albo przeciętny to musi się trafić laska której się podobasz (a będzie ich mało, ale będą) i też ci stworzą okazję tylko niestety tutaj zjebanie to dużo większy przegryw.

 

Naturalny podryw wygląda inaczej niż faceci myślą. To kobieta zaczyna podryw, jako facet musisz po prostu wyczuć sytuację i podbić, i nie zjebać chociaż i jak się podobasz dziewczynie to wiele ci wybaczy.

@Sugar Johnson opowiem ci o "grze" którą miałem w pracy. Generalnie zmieniałem pracę, zrekrutowała mnie ładna laska i całkiem miła i szczerze? Oprócz kasy, to ona była powodem dlaczego się zgodziłem.

 

Pamiętam jak pierwszego dnia przyszedłem i się jej przedstawiłem a ona nie wie kim jestem, wyglądałem dużo lepiej niż na zdjęciach i callu. To było całkiem zabawne. Ona była dla mnie miła, ale zauważyłem coś bardzo ciekawego. Ona jest samicą alfa, typową. Kontroluje swoje otoczenie, jest najlepsza i tak dalej. Czułem od niej pewnego rodzaju przeświadczenie, że jest lepsza od innych. Ma po prostu bardzo "miłą" maskę. Instynktownie więc zacząłem grać. A jak się gra z takimi kobietami?

 

Oczywiście robisz wszystko na opak. Wbrew im. Proponowała mi darmowe jedzenie? Kupowałem swoje. Mówiła, że mi z czymś pomoże, odmawiałem. Ignorowałem ją. I tak dalej i tak dalej. Przychodzi impreza integracyjna. I to samo trochę ją ignoruje, gadam sobie z ziomeczkami i tak dalej. Leci muzyka i sobie tańczę, sam i tak dalej. I co się dzieje? Ona oczywiście przychodzi, czasami ona i czasami ja. Tańczymy sobie, eskaluje dotyk. Siadam, ona jest z swoim orbiterem i łapie mnie za ręce by mnie wyciągnąć do tańca. Orbiter się poddaje i odchodzi.

 

Następnego dnia pewny siebie popełniłem błąd i zaprosiłem ją na randkę. Zghostowała mnie. Poczuła się znowu pewna siebie.

 

To był przykład typowej gry na poziomie lepszej niż przeciętny normik, ALE ona miała wyższe SMV niż ja i to dużo wyższe. Czy mógłbym ją poderwać? Może, ciężko powiedzieć. Ale ta relacja to by była walka bo musiałbym jej udowodnić, że jestem od niej lepszy, musiałbym wywalczyć ramę w relacji. A to jest męczące i też kwasi relacje bo na pewno miałbym do niej żal, że mnie chujowo potraktowała ghostując mnie. Odpuściłem.

Edytowane przez Chicco
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Chicco napisał:

Naturalny podryw wygląda inaczej niż faceci myślą. To kobieta zaczyna podryw, jako facet musisz po prostu wyczuć sytuację i podbić, i nie zjebać chociaż i jak się podobasz dziewczynie to wiele ci wybaczy.

 

Czyli podsumowując - miażdżymy mit "samca zdobywcy". No nie wiem, wydaje mi się że coś w tym może być aczkolwiek za mało mam realnych doświadczeń które by mnie w tym utwierdziły. 

 

A nawet jeśli by tak było to wychodziłoby na to, że najlepsze co samiec może zrobić to (poza pracą nad wyglądem) nauczyć się odczytywać sygnały co też wcale nie jest proste (czasami) xD

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Sugar Johnson napisał:

A nawet jeśli by tak było to wychodziłoby na to, że najlepsze co samiec może zrobić to (poza pracą nad wyglądem) nauczyć się odczytywać sygnały co też wcale nie jest proste (czasami) xD

Jep to są dwie najlepsze rzeczy. Można też grać statusem; na przykład przychodzisz do klubu, na imprezę z ładną koleżanką która z tobą flirtuje. Będziesz miał z automatu dużo wyższe zainteresowanie i SMV niż normalnie.

 

Jak przychodzisz sam do klubu to już masz z natury niższe SMV, dlatego jakbyś chciał "grać" to trzeba zachowywać pozory, że jesteś ogarnięty; gadać z barmanem, z ludźmi i tak dalej. Pokazywać swój status. W klubach gdzie jest dużo ludzi to nie zadziała, ale już w mniej popularnych tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Chicco napisał:

Generalnie istnieje coś takiego jak skwaszenie sobie otoczenia. W klubie jak jest mniej osób to laska będzie widzieć, że podbijałeś do innych i dostałeś kosza to sprawia, że twoja wartość spada praktycznie do zera. W miejscu pracy to samo, masz tak naprawdę 2-3 uderzenia, później dostajesz łatkę kobieciarza i tyle. Koniec.

Bardzo fajne pojęcie z tym kwasem! :)  Obrazowe.

Chodzi o to, że uderzając i osiągając brak sukcesów obniżasz swoje social proof w otoczeniu? czy bardziej - biorąc do siebie porażkę, obniża się swoją wibrację i projektuje to na otoczenie?

 

19 godzin temu, Chicco napisał:

Dlatego moim zdaniem jak uderzasz to lepiej uderzać jak dostajesz sygnały. Tu też chodzi o higienę umysłu, bo dostawanie ciągle odrzuceń źle wpływa na psychikę. I jest po prostu nieskuteczne.

A jeśli sygnały są wysyłane, bo druga strona ma w tym dodatkowy ukryty cel? Wtedy bierze się udział w pewnej formie manipulacji, wejściu w pasywną rolę.

 

19 godzin temu, Chicco napisał:

Można próbować wzbudzać atrakcyjność, uwodzić na siłę i to może zadziała, ale wysiłek nie będzie warty rezultatu moim zdaniem. Co do za relacja w której laska na początku na ciebie nie leciała a ty skakałeś wokół niej jak małpa. Nie widzę tu długoterminowego sukcesu.

Tak. Jeśli lasce naprawdę zależy zrobi wiele, aby być z facetem. Jeśli jej nie zależy, będzie albo przeciwna albo ochładzać kontakt.

Cienka granica pomiędzy tym, kiedy odpuścić, a kiedy rozwijać dalej.

 

19 godzin temu, Chicco napisał:

Natomiast jak jesteś brzydki albo przeciętny to musi się trafić laska której się podobasz (a będzie ich mało, ale będą) i też ci stworzą okazję tylko niestety tutaj zjebanie to dużo większy przegryw.

Chodzi o to, że zjebanie w tym przypadku powoduje tak duży negatywny pakiet energii w facecie, obniża mu wibrację na tyle, że łatwiej wpada do przegrywu? W końcu brzydki czy przeciętny jest bardziej responsywny na odczucie porażki...

 

19 godzin temu, Chicco napisał:

Naturalny podryw wygląda inaczej niż faceci myślą. To kobieta zaczyna podryw, jako facet musisz po prostu wyczuć sytuację i podbić, i nie zjebać chociaż i jak się podobasz dziewczynie to wiele ci wybaczy.

Podryw inicjowany ze strony laski to kokietowanie z tego co kojarzę. To metoda zalecana przez niektórych graczy PUA typu "nie uganiaj się za kobietami, niech kobiety uganiają się za Tobą".

Moim zdaniem to jest spoko, bo flow może być lepszy i większy, ale osłabia trochę męską energię. Mnie wydaje się, że obraz faceta jest taki, że to on powinien uderzać, sam tworzyć okoliczności, a nie liczyć na budowanie struktury wzbudzającej kokietowanie go ze strony kobiety. W przypadku kokietowania - on ma rolę powiedzmy, pasywną (żeby tego nie zepsuć) i to może potencjalnie zatruć wibrację pomiędzy nim a kobietą. W przypadku własnej inicjatywy - postawa jest aktywna, ale wydaje mi się, że często za łatwo odpuścić i pojechać w stronę bycia potrzebującego ("needy" - wibracja pragnienia).

 

19 godzin temu, Chicco napisał:

Może, ciężko powiedzieć. Ale ta relacja to by była walka bo musiałbym jej udowodnić, że jestem od niej lepszy, musiałbym wywalczyć ramę w relacji. A to jest męczące i też kwasi relacje bo na pewno miałbym do niej żal, że mnie chujowo potraktowała ghostując mnie. Odpuściłem.

Nie Bracie! Nie potraktowała Cię chujowo, po prostu mogła wyczuć, że gdzieś tam byłeś niespójny lub też masz inne potrzeby.

A ona się w to nie wpasowuje bo nie nie potrafi / nie chce / nie umie. Dostała być może podświadome odczucie "ochłodź reację" być może podlewane racjonalizowaniem klasy "jak mu zależy to się odezwie".

 

Na moje to wygląda tak, jakbyś chciał ją uwieść:

Najpierw musiałbyś socjalnie zhakować jej alfa-podejście i osłabić je, aby osłabić jej męską energię, na rzecz uwypuklenia potrzeb związanych z kobiecą energią. Później wesprzeć ją w pozyskiwaniu i szukaniu kobiecej energii. Ona musiałaby również mieć okoliczności do tego sprzyjające (a taką okolicznością nie jest łatwa możliwość wyboru innego faceta czy wysokie zarobki, które pozwalają na robienie tego co się chce). Musiałbyś albo mieć coś extra do niej przyciągającego albo poświęcić masę energii na uzyskanie tego przyciągania.

 

Pytanie - czy ona w ogóle jest tego warta? 🤔

 

Alfa-babki (przez niektórych określane babochłopy) są dla beta-facetów. Wtedy się ładnie uzupełniają i nie ma co szydzić z takich beta postaw, alfa nie jest dla każdego.

Jak chcesz z takiej zrobić taką typową wrażliwą kobietę, to musisz jak konia....ujarzmić...tylko wtedy pokażesz potencjał alfa :D

Ale jeśli będziesz ujarzmiał tylko po to, aby mieć świadomość, że jesteś alfa - to idziesz w stronę beta (starania się, nadmierny wysiłek co do kosztów, racjonalizowanie). Tak to widzę. Nie dziwi mnie, że MGTOW rośnie w siłę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, lync napisał:

Chodzi o to, że uderzając i osiągając brak sukcesów obniżasz swoje social proof w otoczeniu?

Dokładnie tak, ludzie a zwłaszcza laski plotkują. I też nie są ślepe. Jeśli uderzasz i odnosisz porażkę to zmniejszasz swoje SMV.

 

Godzinę temu, lync napisał:

Chodzi o to, że zjebanie w tym przypadku powoduje tak duży negatywny pakiet energii w facecie, obniża mu wibrację na tyle, że łatwiej wpada do przegrywu?

Nie, chodzi bardziej o to, że jako brzydki/przeciętny facet masz mniej okazji więc jak zjebiesz to nie wiesz kiedy się kolejna zdarzy.

 

Godzinę temu, lync napisał:

Moim zdaniem to jest spoko, bo flow może być lepszy i większy, ale osłabia trochę męską energię.

Nie osłabia, ty kierujesz tym co się dzieje dalej.

 

Godzinę temu, lync napisał:

Mnie wydaje się, że obraz faceta jest taki, że to on powinien uderzać, sam tworzyć okoliczności, a nie liczyć na budowanie struktury wzbudzającej kokietowanie go ze strony kobiety.

 Budowanie struktury jest po prostu dużo skuteczniejsze niż cold approach. Jeszcze jest jedna sprawa, jeśli inne laski widzą, że jakieś kobiety cię podrywają, że jesteś pożądany to twoje SMV wzrasta. 

 

Godzinę temu, lync napisał:

Pytanie - czy ona w ogóle jest tego warta? 🤔

Nie.

 

Godzinę temu, lync napisał:

Najpierw musiałbyś socjalnie zhakować jej alfa-podejście i osłabić je, aby osłabić jej męską energię, na rzecz uwypuklenia potrzeb związanych z kobiecą energią.

Ona akurat ma dużo kobiecej energii, mówiąc kobieta alfa nie mam namyśli kobietę która zachowuje się jak facet, o nie :P

Edytowane przez Chicco
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z bliskiego otoczenia znam przypadek pewnej Pani tuż przed 60tka, która miała do momentu rozwodu jednego partnera. Gdy jej dzeici poszły na swoje za porozumieniem stron rozwiodła się z mężem.

 

Pojechała do pracy za granicę i tam poznała nowego faceta cudzoziemca. Dało się zasłyszeć, że po tym rozwodzie i nowym partnerze odzyła i dopiero teraz czerpie frajdę z seksu( na podstawie komentarza pod zdjeciem z Fb).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
W dniu 6.06.2021 o 14:53, Matthew88 napisał:

Po prostu chciałem by nie rozmyślała w przyszłości o tym. Nie chciała. Skończyło się na zdradzie i sprawie rozwodowej za miesiąc.

To jest jedna z ciekawszych historii jaka czytałem na tym forum w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Jeśli możesz to opisz to dokładniej, bo to może otworzyć oczy innym facetom. Co nią motywowało twoim zdaniem? Układało się wam poskubie czy nie? Jak się teraz prowadzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 6.06.2021 o 14:53, Matthew88 napisał:

Ja byłem jej pierwszym facetem. Byliśmy parą, potem narzeczeństwem 5 lat. Miałem obawy jak w temacie, dlatego będąc uczciwym sam ze sobą, zaproponowałem jej, że jeśli chce to może spróbować z kimś innym jak to jest przed ślubem bo potem to już nie wchodzi w grę. Po prostu chciałem by nie rozmyślała w przyszłości o tym. Nie chciała. Skończyło się na zdradzie i sprawie rozwodowej za miesiąc.

"Mój ukochany" każe mi się ruchać z innym"

 

Przez to "przestała Cię kochać" co w konsekwencji skończyło się rozwodem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś dziwną historię słyszałem opowiedzianą przez doktora Depko. Twierdził że miał pacjentkę która miała męża i niby wszystko było ok. Ale ciągnęło ją do dwóch bolców równocześnie. Znalazła takich kolesi i spróbowała, ale było za ostro i nieprzyjemnie. Mimo że było to negatywne doświadczenie, dalej ją ciągnęło. Znalazła innych kolesi którzy zrobili jej tym razem dobrze, tak jak chciała. Po tym zdarzeniu powiedziała mężowi co i jak się wydarzyło i że chce z nim być (!) ale trzeba dobrać do trójkąta drugiego bolca, bo ona sobie inaczej nie wyobraża. On się nie zgodził i się rozwiedli. Trudno powiedzieć czy to prawdziwa historia czy propaganda lewicowego seksuologa. Ale jeśli to prawda i takie rzeczy się zdarzają, to dla kobiety jeden partner w życiu (jako zasada) to jedyna sytuacja która pozwala dotrwać do starości w zdrowiu psychicznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Adameo napisał:

Znalazła innych kolesi którzy zrobili jej tym razem dobrze, tak jak chciała. Po tym zdarzeniu powiedziała mężowi co i jak się wydarzyło i że chce z nim być (!) ale trzeba dobrać do trójkąta drugiego bolca, bo ona sobie inaczej nie wyobraża. On się nie zgodził i się rozwiedli.

Ciekawe co było by gdyby on również zażądał wprowadzenia do łóżka nowej kobiety?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Brat Jan napisał:

Ciekawe co było by gdyby on również zażądał wprowadzenia do łóżka nowej kobiety?

Wiele kobiet jest bi. Ale jedne to wypierają, drugie akceptują. Jedna potraktuje to jako fanaberie faceta, inna zaś sama będzie dążyła do cipki. W sieci jest pełno parek szukającej kobiet. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby dobrze bo kobiety strasznie porównują ten był taki ten taki tak to wiadomo, że będzie się najlepszym :D

Wydaje mi się, że im mniejszy przebieg tym mniejsze prawdopodobieństwo zdrady. Ale pierwszy nie oznacza, że nie zdradzi. Po za tym pytanie nie ma racji bytu bo wszystkie ładne są już zapewne ruszone, a jak nie to nawalone we łbach mają to ja już wole te ruszone byle nie za dużo :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.