Skocz do zawartości

Rodzice chcą mi kupić mieszkanie


manygguh

Rekomendowane odpowiedzi

Wraz z rodzicami mamy wystarczająco pieniędzy (ponad 350k), by za gotówkę (lub z małym kredytem ) kupić 2-pokojowe mieszkanie w Warszawie, lub innym mieście (w grę wchodzi Lublin). Wiem, że wiele osób chciałoby mieć taki problem, natomiast ja mam pewne obiekcje.

 

Problemem jest jednak to, że ja nie chcę tego mieszkania. Ponieważ:

 

1. Mając tak małe mieszkanie nie będę miał większej rodziny, którą zawsze chciałem mieć.

 

2. Lubię Warszawię za możliwości, ale to lewackie, feminzistowskie miasto, i to będzie postępować. Plus te wszystkie ustawy antyprzemocowe itd. Poza tym, nie chcę, żeby moje dzieci się wychowywały z tą całą warszawską patointeligencją. Albo szczekały jak Julki TUTAJ.

 

3. Za taką cenę mogę mieć o wiele lepszy deal w innych miejscach świata. Domek niedaleko San Remo, wypasiony apartament na Filipinach itp. A w Polsce tylko klatkę 40 m2. No słaby deal.

 

4. Moich pieniędzy mam jakieś 120k i myślałem, by je inwestować w różne aktywa (spółki dywidendowe, złoto, krypto) i mieć swój własny fundusz, który pozwoli my żyć z dochodu pasywnego około 40-tki (mam teraz 29). Albo przynajmniej częściowo. A tak cała kwota pójdzie na mieszkanie gdzieś na Ursusie, czy innej Białołęce.

 

5. W grę wchodzi Lublin, ale nic mnie nie ciągnie do tego miasta, plus gorzej z pracą. Mam zamiar wystartować w IT i pracować zdalnie, ale jeśli jakaś świetna praca będzie wymagała fizycznej obecności w biurze, to raczej nie w Lublinie, bo tu nie ma takich firm. Plus młodzież warszawska nie różni się zasadniczo od lubelskiej, więc pod względem rodzicielstwa wychodziłoby na to samo.

 

6. W Polsce mam niskie SMV, przy wzroście 170 raczej nie będę miał dostępu do takich dziewczyn, jakich bym chciał (oraz mógł mieć w innych krajach). Dodatkowo Nowy Ład będzie mi zabierał dużo hajsu, więc nie widzę sensu mieszkania w Polsce, a już zwłaszcza w Warszawie. Na prowincji, z której pochodzę, nie ma kobiet w preferowanej kategori demograficznej, bo to albo liceum (taboo odnośnie wieku, plus po wyjeździe na studia może się szybko w główce odmienić), albo laski koło 30-tki z przebiegiem. Czyli ogólnie względy rodzinno-matrymonialne.

 

Sytuacje komplikuję fakt, że moja mama (jak to typowa kobieta) chcę przekonsumować te pieniądze, skoro ja jestem przeciwko. Na jakieś meble, na samochód itp (choć wcale nie ma takiej potrzeby). Czyli ogólnie pasywa. Wiem, że nie blefuje. Pojawia się presja, że ta 1/3 ogólnego budżetu zostanie przewalona na pierdoły. Nie chcę, żeby te pieniądze poszły z dymem, ale też nie chcę kupować tego mieszkania tylko, by ocalić tą 1/3. Chciałem, żeby miała swój fundusz na emeryturę (będzie dostawała jakieś 1600 zł), ale ten argument nie trafia.

 

Argumenty moich rodziców to:

1. Coś z tymi oszczędnościami trzeba robić, bo inflacja i ceny odjeżdżają, więc to ostatnia możliwość, by kupić niemalże za gotówkę (lub małym kredytem). Na wiadomość, że kupiłem sobie złotą jednouncjówkę, moja mama zareagowała jeszcze gorzej, niż gdy jej pokazałem Jasia Kapelę.

2. Mówią, żebym miał mieszkanie, pomieszkał sam, może sobie ułożę życie prywatne, a jak zechcę wyjechać, to najwyżej sprzedam. Ojciec mówi, że wtedy też bym przejął cały kapitał i nie został by on zmarnowany na konsumpcję.

 

Rozwiązania:

- Jeżeli kupię, to będę mieszkał w lewackiej Warszafce (albo Lublinie, który jakoś mocno się nie różni), gdziej życia rodzinnego sobie pewnie nie ułożę.

- Jeżeli nic nie zrobię, to kasa mamy zostanie przewalona na jakieś gówna. I niesamowicie mnie to irytuje.

 

Nie wiem co robić.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, manygguh napisał:

2. Lubię Warszawię za możliwości, ale to lewackie, feminzistowskie miasto, i to będzie postępować. Plus te wszystkie ustawy antyprzemocowe itd. Poza tym, nie chcę, żeby moje dzieci się wychowywały z tą całą warszawską patointeligencją. Albo szczekały jak Julki TUTAJ.

Mieszkam na podkarpackiej wsi i nie żałuję. Jest fajnie, a czasami nawet zajebiście.

 

Godzinę temu, manygguh napisał:

3. Za taką cenę mogę mieć o wiele lepszy deal w innych miejscach świata. Domek niedaleko San Remo, wypasiony apartament na Filipinach itp. A w Polsce tylko klatkę 40 m2. No słaby deal.

Gdybym miał Twoje zmartwienia, to raczej nie pchałbym się w Warszawę. Fajna jest na weekendowy wypad, ale tak na stałe?

 

Godzinę temu, manygguh napisał:

6. W Polsce mam niskie SMV, przy wzroście 170 raczej nie będę miał dostępu do takich dziewczyn, jakich bym chciał (oraz mógł mieć w innych krajach). Dodatkowo Nowy Ład będzie mi zabierał dużo hajsu, więc nie widzę sensu mieszkania w Polsce, a już zwłaszcza w Warszawie. Na prowincji, z której pochodzę, nie ma kobiet w preferowanej kategori demograficznej, bo to albo liceum (taboo odnośnie wieku, plus po wyjeździe na studia może się szybko w główce odmienić), albo laski koło 30-tki z przebiegiem. Czyli ogólnie względy rodzinno-matrymonialne.

Wzrost nie jest aż tak istotny. Mój wujek ogarnął sobie swoimi czasy pannę 7 lat młodszą z którą się następnie ochajtał... A miał tyle wzrostu co Ty i nie mieszkał w willi...

 

1 godzinę temu, manygguh napisał:

Sytuacje komplikuję fakt, że moja mama (jak to typowa kobieta) chcę przekonsumować te pieniądze, skoro ja jestem przeciwko. Na jakieś meble, na samochód itp (choć wcale nie ma takiej potrzeby). Czyli ogólnie pasywa. Wiem, że nie blefuje. Pojawia się presja, że ta 1/3 ogólnego budżetu zostanie przewalona na pierdoły. Nie chcę, żeby te pieniądze poszły z dymem, ale też nie chcę kupować tego mieszkania tylko, by ocalić tą 1/3. Chciałem, żeby miała swój fundusz na emeryturę (będzie dostawała jakieś 1600 zł), ale ten argument nie trafia.

To typowe dla pań :)

W mojej rodzinie pewne panie chciały bezprawnie wymusić przekazanie całkiem fajnej działki, bo... Córka chce kupić samochód :) To było ponad 20 lat temu.

 

1 godzinę temu, manygguh napisał:

Argumenty moich rodziców to:

1. Coś z tymi oszczędnościami trzeba robić, bo inflacja i ceny odjeżdżają, więc to ostatnia możliwość, by kupić niemalże za gotówkę (lub małym kredytem). Na wiadomość, że kupiłem sobie złotą jednouncjówkę, moja mama zareagowała jeszcze gorzej, niż gdy jej pokazałem Jasia Kapelę.

Za tę cenę możesz kupić dwa mieszkania w mniejszych miastach...

 

1 godzinę temu, manygguh napisał:

2. Mówią, żebym miał mieszkanie, pomieszkał sam, może sobie ułożę życie prywatne, a jak zechcę wyjechać, to najwyżej sprzedam. Ojciec mówi, że wtedy też bym przejął cały kapitał i nie został by on zmarnowany na konsumpcję.

Nigdy nie mieszkałem i nie chciałbym mieszkać w mieszkaniu. W dzisiejszych powalonych czasach coraz bardziej doceniam wieś...

 

1 godzinę temu, manygguh napisał:

Nie wiem co robić.

Poniekąd sam sobie odpowiedziałeś. Nie słuchaj matki, a kasę zainwestuj, ale nie w Warszawie :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupuj to mieszkanie w Warszawie i je wynajmuj jak nie chcesz tam mieszkać, będziesz mieć dochód pasywny. Po kilku latach jak będziesz już wiedział co i gdzie chcesz robić zawsze możesz sprzedać i wyjechać.

 

Kupując teraz pewnie nie zyskasz, aczkolwiek może być tak, że jednak zyskasz bo inflacja. 350k dziś to nie będzie to samo pod koniec roku. Liczy się siła nabywcza.

 

Rodzice nie życzą Ci źle (poza mamą, która chce kupić meble i samochód (o ile to nie jakiś zabytek)) dużo ludzi z gotówką kupuje teraz mieszkania. Co innego kupowanie mieszkania na kredyt a co innego za gotówkę.

 

Na Twoim miejscu bym brał co dają i szukał okazji, kupował jak najszybciej i wynajmował jeśli nie chcesz tam mieszkać.

 

A o złocie się nie chwal bo laik i tak nie zrozumie.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, manygguh napisał:

1. Mając tak małe mieszkanie nie będę miał większej rodziny, którą zawsze chciałem mieć.

 

Szczerze przyznam, że nie rozumiem.

 

Jak już znajdziesz swoją inną niż wszystkie oraz wyjątkową myszkę, co przy Twoim wzroście jest możliwe, to tak myszka o wszystko zadba.

 

Najpierw będzie zrzędzić o tym żeby się do Ciebie wprowadzić, co Ty jako porządny i usłużny Miś uczynisz, no bo przecież ona będzie taka nieszczęśliwa i ten związek nie posuwa się jej zdaniem do przodu.

 

Potem jak już się tam rozgości, złapie Cię na "bombelka". Miś, ja nie wiem jak to się stało, przecież brala tabletki, nie wierzysz mi. No miś, musimy sobie ufać, a ja naprawdę nie wiem jak to się stało.

 

Jak już "bombelek" przyjdzie na świat, to po jakimś czasie przyjdzie pora na kolejnego, gdyż zdaniem myszki związek trzeba scementować. Wtedy jak już pojawi się na świecie drugie małe "500 plus" zaczną się uwagi, że mieszkanie jest za małe, że trzeba się rozwijać, kupić większe albo od razu dom. A tak się składa, że ona po rodzicach ma działkę i tam można się wybudować. Miś będzie musiał powiększyć swoje dochody, które oczywiście będzie systematycznie przekazywał szanownej myszce do dyspozycji, także poszukać trzeba będzie lepszej pracy lub też poszukać sobie drugiej pracy, żeby spełnić te wszystkie  myszkowe marzenia. Ona przecież zajmuje się "bombelkami" i pracować zawodowo nie może, ona jest "madkom 24h".

 

Także o nic się nie martw. Zostaw wszystko myszce,

 

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 6
  • Dzięki 5
  • Haha 5
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Cortazar napisał:

A o złocie się nie chwal bo laik i tak nie zrozumie.

Ja się pochwaliłem i matka prawie nie płakała, że mnie oszukajo i nic nie będę miał. 

 

Kupuj to mieszkanie! Zajebista okazja, pozazdrościć. Jak nie kupisz to pieniądze Cię ominą i dostaniesz od rodziców stare meble i wielkiego chuja, który Cię wyrucha aż miło.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, manygguh napisał:

W grę wchodzi Lublin, ale nic mnie nie ciągnie do tego miasta, plus gorzej z pracą. Mam zamiar wystartować w IT i pracować zdalnie, ale jeśli jakaś świetna praca będzie wymagała fizycznej obecności w biurze, to raczej nie w Lublinie, bo tu nie ma takich firm. Plus młodzież warszawska nie różni się zasadniczo od lubelskiej, więc pod względem rodzicielstwa wychodziłoby na to samo.

Jeśli nie Warszawa i nie Lublin to jakieś miasto powiatowe miedzy tymi dwoma miastami? Tu może poszukaj jakiejś nieruchomości. Może przy jakimś małym kredycie zostanie nawet na dom (zwłaszcza w województwie Lubelskim). Ale wtedy obowiązkowo auto. Plus dojazd do Wawy, nie przesadzajmy, nie długo z Lublina bedzie cała trasa S17. Dojazd z 3h 30 minut skróci się niecałych 2h.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za 350K w Lublinie możesz mieć trzy pokojowe mieszkanie.

Akurat pierwsza lepsza oferta wyszukana w google.

Mieszkanie na sprzedaż Lublin, bez pośrednika - 46 m2 - 350 000 zł (adresowo.pl)

W Warszawie to nie wiem czy za tą kwotę kupisz w ogóle 2 pokojowe mieszkanie jak nie na kawalerkę starczy?

Musieli by się wypowiedzieć na ten temat bracia mieszkający w Wawie.

Co do zakupu nie myśl od razu w ten sposób, że te dwa pokoje to małe mieszkanie bo chcesz mieć dużą rodzinę

tylko, że będziesz na swoim gdzie nikt nie będzie Ci nad głową trajkotał, będziesz niezależny, spędzał czas jak chciał.

 

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ew. kup coś w turystycznych lokacjach i wynajmuj turystom. 500-800 zł dzień i całują po rączkach. Tylko nie inwestuj za dużo w wyposażenie, ma wyglądać tylko „fancy” płytki pseudo marmur itp. Kumpel ostatnio robił prawdziwy marmur... łazienka 95 tysięcy, materiał po znajomości (ma firmę budowlaną) i sam robił ;) 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, manygguh napisał:

lbo szczekały jak Julki TUTAJ.

Co ja włączyłem przed spaniem...Boże i ja się czułem całe życie mniej wartościowy od takich dziewczyn, ja pierdolę wstyd mi za siebie.

 

Wybacz, za off top @manygguh ale przed spaniem mnie dobił ten filmik.

 

Wybierz mieszkanie i miejscówkę tak BY CI pasowało.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na Twoim miejscu, mając gotówkę kupiłbym mieszkanie w Lublinie, najlepiej w dzielnicy, w której będzie można w miarę łatwo je wynająć, np. LSM, miasteczko akademickie, okolice Uniwersytetu Medycznego. Mógłbyś w nim pomieszkać tyle ile byś chciał/musiał. Następnie pomyślałbym o kredycie na docelowe lokum: dom, większe mieszkanie, etc. Wtedy to pierwsze wynająłbym - w Lbn najprawdopodobniej studentom. W końcu  to miasto studenckie i z wynajęciem mieszkań w określonych częściach miasta (zwłaszcza tych bliżej uczelni) nie ma większego problemu. Kredyt na drugie (docelowe) lokum spłacałby się z czynszu najmu pierwszego mieszkania (jeśli nie w całości, to przynajmniej w dużej części). Z podanych lokalizacji celowałbym w okolice UM - dużo studentów zagranicznych (co istotne z zachodu lub bogatych krajów azjatyckich), którzy są w stanie zapłacić wyższy czynsz najmu za mieszkanie . 

Edytowane przez Bartolomeo82
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, manygguh said:

Kurczę, prawie każdy mówi trochę co innego i każdy ma w sumie rację. 

Bo pamiętaj, że to Twoje wybory. Mieć mieszkanie i nie mieć, to razem dwa mieszkania, więc warto je mieć. Ale też z doświadczenia ci powiem, że mieszkać w miejscu, którego nie lubisz, to idzie się zarypać psychicznie. Dlatego możesz podejść do tematu inwestycyjnie albo emocjonalnie. Jak chcesz gdzieś zamieszkać na dłużej, to te miejsce musi ci się zajebiście podobać + weź pod uwagę, że twoje preferencje w ciągu 10 lat mogą się drastycznie zmienić. Ja np. kiedyś uwielbiałem zgiełk dużego miasta, dziś nim rzygam. Gdybym miał te naście lat temu jeszcze raz wybierać, to szedłbym zdecydowanie w mały dom w fajnej lokalizacji - taki dom jest wynająć równie łatwo jak mieszkanie, a i sprzedać też nie zaciężko. Plusów znacznie więcej niż daje kwadrat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, cst9191 napisał:

Za tę cenę możesz kupić dwa mieszkania w mniejszych miastach...

Chyba w jakimś zadupiu. Patrzyłeś na ceny mieszkań ? Ceny powalają. W mojej miejscowości za 300k możesz sobie 2pokoje do remontu kupić, normalnie od 400 w górę.

Jeśli nie chcesz mieszkać w Wawie, to jedynie pod wynajem.

A może pod Warszawką ? 

Albo w innym mieście.

Ja kupiłem mieszkanie w miejscowości, gdzie zawsze chciałem mieszkać i tutaj zgadzam się z :

22 minuty temu, maroon napisał:

mieszkać w miejscu, którego nie lubisz, to idzie się zarypać psychicznie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli myślisz o Warszawie.

 

Warszawa jest przereklamowana, już lepiej w mieście pod Warszawą, jest o wiele taniej, mój kolega tak zrobił, idzie na dworzec 5 minut, dojeżdża w ledwo 15 minut z podwarszawskiej miejscowości koleją do centrum, 5 minut pieszo i jest w biurowcu a jego koledzy przebijają się z Białołęki nawet półtorej godziny czasu, masakra. Zrezygnował z samochodu stwierdzając, ze komunikacja jest szybsza i w razie potrzeby dalekiego wyjazdu wystarczy wypożyczyć samochód na jeden dzień. Warszawa niby metropolia a knajpy ma zamykane już w okolicach 20-22 godz :D

 

Jeśli myślisz o Lublinie.

 

Masz szerokie możliwości - większe mieszkania za gotówkę, możliwość wynajmu studentom, szybsze dojazdy do pracy i łatwiej o pracę (w Warszawie są kilkuetapowe rozmowy kwalifikacyjne, kolega miał aż 4 etapy na zwykłą pracę biurową!)

 

Alternatywa

 

Puławy - miasto między Lublinem a Warszawą - istnieje szybki dojazd ekspresówką, możesz kupić duże mieszkanie i jeszcze ci zostanie 200 tys w kieszeni. Minusem są dojazdy ale jeśli weźmiesz pracę zdalną to już nie ma minusów.

 

Inne wyjście...

 

Łódź!

 

Dojazdy pociągiem do pracy w godzinę, masa Łodzian tak jeździ do pracy w Warszawie, śmiesznie tanie mieszkania, można być w szoku widząc jak wiele mieszkań w Łodzi jest tańsza niż w stutysięcznym Kaliszu!!!  Bogata oferta gastronomiczna, dużo imprez w nocy, Piotrkowska żyje także nocą. Łódź jest tania, żywność tania, bardzo dużo sklepików, mało galerii handlowych, komunikacja to petarda, z najdalszych zakątków dzielnic do centrum jedzie się koło 15-20 minut! Powstają biurowce i duże międzynarodowe fabryki/hale/biurowce itp. Nie ma już tej menelskiej Łodzi, jest teraz "odpicowywana łódź" na wysoki połysk!

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle baba za przeproszeniem, nie potrafi pojąć, że jest coś takiego jak odroczona gratyfikacja.

Nie! Po co będzie leżeć, kuuurła, wydać najlepiej już, teraz, zaraz! :D

 

Jakby to się miało tak skończyć to ja chyba będąc na Twoim miejscu już bym poszedł na ugodę i kupił te mieszkanie, tylko nie pchałbym się do Wawy i potraktował to raczej inwestycyjnie.

Miałbyś lokum, mieszkałbyś solo a gdyby potrzeba wystąpiła, to przecież można sprzedać (+ dozbierane money) i kupić inne w innym mieście.

Tak jak ktoś wyżej napisał, wcale nie jest powiedziane, że ceny jeszcze rosnąć nie będą więc może na tym zarobisz.

Ciężka sprawa w sumie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@manygguh, jeżeli alternatywą w tym przypadku pozostaje "rozejście się" na inne wydatki deklarowanego kapitału, to kupiłbym to mieszkanie w Wawie i potraktował je jako lokatę kapitału w dłuższej perspektywie. Nie musisz tam mieszkać X czasu, nie musisz wiązać z Wawą swojej przyszłości, ale biorąc pod uwagę obecne realia, inwestycyjnie stolica wygląda pod tym względem najlepiej moim zdaniem. Zawsze będziesz mógł je sprzedać.

 

32 minuty temu, Martius777 napisał:

Nie ma już tej menelskiej Łodzi, jest teraz "odpicowywana łódź" na wysoki połysk!

 

Fakt, już nie te czasy. Ale dalej są miejsca w stylu "morda nie szklanka, ŁKS Limanka" : )

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror Podczas studiów mieszkałem w trójkącie łódzkim na ul. Wschodniej :D Nigdy nic mi się nie stało, zakapiory czy mięśniaki z papierosami w ustach witali mnie na ulicy bo "swój". Jeden mi nawet pomógł odetkać rury swoim specjalnym sprzętem, dostał czteropak piwa i jaki był szczęśliwy, kasy nie chciał.

 

Nie mogę nic złego powiedzieć o mieszkańcach trójkątu łódzkiego! W ciągu studiów byłem świadkiem tylko jednej ustawki kibolskiej, która rozpętała się jak akurat byłem na tej ulicy, z tyłu i z przodu nadbiegli kibole i jatka a ja w centrum bitwy na Wschodniej! Żaden mnie nie zlał :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię przebywać za długo w samej wawie ma złą energię na dłuższa metę, dlatego mieszkam w okolicach wawy i tu się lepiej czuje. Warszawa jednak daje możliwości zawodowe i inne, dlatego też doceniam jej bliskość, mimo że teraz pracuję zdalnie to nie wiem, jak mi się życie ułoży w przyszłości. A jak u Ciebie zawodowo, pracujesz zdalnie czy stacjonarnie? To jest kluczowe.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, manygguh napisał:

1. Mając tak małe mieszkanie nie będę miał większej rodziny, którą zawsze chciałem mieć.

 

Po pierwsze, to nie będzie mieszkanie na całe życie - kupujesz mieszkanie za gotówkę, więc zawsze zostają Ci warianty, A, B, oraz C

A: Sprzedajesz stare mieszkanie i dokładasz brakującą kwotę na nowe.

B: Wynajmujesz swoje obecne mieszkanie i odkładasz na nowe.

C - Bierzesz hipotekę na swoje mieszkanie a z kasy z wynajmu spłacasz hipotekę. 

Każdy wariant ma swoje plusiki i minusiki. Traktuj obecne pieniądze swoje i rodziców jako gotówka, która się marnuje. Bo w żaden sposób się nie pomnaża, prawda?

 

14 godzin temu, manygguh napisał:

2. Lubię Warszawię za możliwości, ale to lewackie, feminzistowskie miasto, i to będzie postępować. Plus te wszystkie ustawy antyprzemocowe itd. Poza tym, nie chcę, żeby moje dzieci się wychowywały z tą całą warszawską patointeligencją. Albo szczekały jak Julki TUTAJ.

 

Co Ty chłopie, nawet partnerki na zamoczenie nie masz a już myślisz jak będą Twoje dzieci funkcjonować. Choćby Twoje dziecko chodziło do najlepszego liceum - zależy w kim będzie mieć autorytet i jak je wychowasz. Jak pozostawisz samemu sobie albo nie będziesz obserwować w jakim środowisku się obraca - może skończy i jak Jaś Kapela

 

14 godzin temu, manygguh napisał:

3. Za taką cenę mogę mieć o wiele lepszy deal w innych miejscach świata. Domek niedaleko San Remo, wypasiony apartament na Filipinach itp. A w Polsce tylko klatkę 40 m2. No słaby deal.

 

A planujesz się tam przeprowadzić lub mieszkać? No wiesz, jakbym zdecydował się na życie w o wiele tańszym miejscu na świecie to może i miałbym wille. No ale co jeśli bym jej nie widział na oczy?

 

14 godzin temu, manygguh napisał:

Plus młodzież warszawska nie różni się zasadniczo od lubelskiej, więc pod względem rodzicielstwa wychodziłoby na to samo.

Poza tym, że Warszawska jest nowoczesna a Lubelska to w większości pobożni ludzie, w dużej mierze rolnicy.

 

14 godzin temu, manygguh napisał:

Jeżeli kupię, to będę mieszkał w lewackiej Warszafce (albo Lublinie, który jakoś mocno się nie różni), gdziej życia rodzinnego sobie pewnie nie ułożę.

Co prawda byłem tylko 3 miesiące ale starałem się bardzo intensywnie spożytkowywać wolny czas. Widziałem nie lewackie WWA tylko normalne duże miasto - oj tyle, że więcej celebrytów i szybszy pęd życia. Z tym zakładaniem rodziny bym tak nie dramatyzował.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.