Skocz do zawartości

Rodzice chcą mi kupić mieszkanie


manygguh

Rekomendowane odpowiedzi

Chłopie kupuj i się nie zastanawiaj. Wyrzuć z głowy to pierdololo o "lewackiej" Warszawie i "Julkach". Warszawa jest taka jaka chcesz żeby była - dla Ciebie. To i kilka innych dużych miast maja te dobra cechę. Możesz tu znaleźć wszystko.
Od Ciebie tylko zalezy co to bedzie. Jest tez tu tyle miejsc do których można chodzić po pracy ze zawsze znajdziesz cos dla siebie. Jeśli jesteś młody to tylko duże miasto. 
 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma lewackich czy prawackich miast. W każdym znajdziesz pełne spektrum ludzi - od skrajnie z lewej do skrajnie z prawej, gospodarczo i społecznie. Różnica jest taka, że w dużym mieście Twoim poglądom odpowiadać będzie 100 tysięcy ludzi, a w małym/na wsi może się okazać, że dwudziestu - w tym 90% to gimnazjaliści i stare baby.

 

Po cholerę sobie ograniczać swobodę wyboru fantazjami nt. lewackości czy julek?

 

Tak jak pisał @Personal Best największy wybór dróg życiowych masz w dużym mieście.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O zakładaniu rodziny w tym kraju należy zapomnieć, dopóki nie zostanie przywrócona normalność.
Jeżeli mimo to chcesz stracić mieszkanie (m.in. ustawa przemocowa, przemysł rozwodowy, itd.), to już lepiej żeby mama sobie zaszalała.

 

W zupełności wystarczy małe mieszkanie nawet 1-pokojowe tylko dla siebie. Lokalizację wybierz, gdzie Ci pasuje.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 pokoje za 350k w Warszawie? Co ja czytam... Póki co to kawalerkę w nowym budownictwie ciężko kupić w kwocie poniżej 400k, a co dopiero 2 pokoje. Jest duże ssanie na rynku ze względu m.in. na łatwą dostępność kredytów (niskie stopy procentowe), pytanie czy przyjdzie korekta? Nikt tego nie wie. Jest wiele argumentów za jak i przeciw. Z jednej strony jak rynek się nasyci to już może przyjść tylko spadek cen, z drugiej strony Julki i ich cuckoldy będą walić do Warszawy tabunami i będą gotowi na to, żeby zadłużać się na 30 lat, więc popyt na mieszkania raczej spadać nie będzie. Trudna decyzja i nikt jej za ciebie nie podejmie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, manygguh said:

by za gotówkę (lub z małym kredytem ) kupić 2-pokojowe mieszkanie w Warszawie

Na razie to brzmi teoretycznie. Rynku warszawskiego nie znam za dobrze, ale jeśli zgaduję poprawnie, to stwierdzenie życzeniowe "mam gotówkę i kupię..." rozbija się tam też o brutalną rzeczywistość - "... ale nie ma nic fajnego". W tej chwili, każdy i jego szwagier chce kupować nieruchomości, wszyscy głównie z myślą o ochronie kapitału, ewentualnie o wynajmie. Jak wchodzi ulica, to znak że trzeba przemyśleć swoje plany.

Porada? - Zainwestuj pół godziny dziennie w szukanie konkretnego lokalu, zadzwoń z zapytaniem czy ogłoszenie aktualne itd - nauka zawsze się opłaca. Jak znajdziesz "ten jeden", to z ogólnego problemu "może coś kupię" zrobi się problem "czy to konkretne mieszkanie chcę kupić" - a na to, odpowiedzieć będzie znacznie łatwiej.

16 hours ago, manygguh said:

Jeżeli nic nie zrobię, to kasa mamy zostanie przewalona na jakieś gówna. I niesamowicie mnie to irytuje.

Tutaj raczej warto pomyśleć o ... własnych emocjach w tym temacie, jak do tego podchodzisz. Sam mówisz, że to "jej kasa" - a więc nie Twoja. Nie Twoja, więc dlaczego Cię irytuje...

15 hours ago, Cortazar said:

A o złocie się nie chwal bo laik i tak nie zrozumie.

Zrozumie czy nie, ale na pewno - zapamięta. "Tych co majom złoto schowane...". Gorzej, powtórzy znajomym, ci swoim znajomych... Po roku, legenda skłoni kilku amatorów szybkiego zarobku do zadawania pytań "gdzie te sto Krugerrandów, tylko jednego na razie oddałeś, a palce u rąk już wszystki połamane, i dalej kłamiesz że wincyj ni ma".

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Bardzo Wam dziękuję za wpisy! Odniosę się do kilku kwestii.

 

Kupno na wynajem. Ta idea ma jak najbardziej sens. Jeśli oczywiście, nie stanie się jakaś katastrofa. Obawiam się tylko, że mogą być komplikacje z wynajmem, że ktoś wynajmie i nie będzie płacić. Sporo jest takich historii. Póki co, nie mamy occupados jak w Hiszpanii, ale fakt, że prawo chroni wyłącznie lokatora, może być sporym problemem. Podatek katastralny też jest możliwy. No i co kupić? Kawalerkę gdzieś bliżej Centrum, czy dwupokojowe na obrzeżach?

 

@Koko564 @Januszek852 @SamiecGamma Myślę, że można jeszcze kupić tanio dwupokojowe mieszkanie w Warszawie. Jeżeli mieszkanie będzie miało 40-45 m2 i metr będzie po 9000, to na takiej Białołęce na pewno coś się znajdzie. Ale Białołęka to jakieś nieporozumienie, ani metra, ani tramwaju. Dojazd do Centrum, lub Mordoru to jakiś nieśmieszny żart. Może Ursus, albo Targówek, to już bardziej, cenowo na te 9000 z m2 się raczej załapują.

 

@Quo Vadis?  @Cortazar Nie demonizujmy mojej mamy :D. Przez tyle lat odkładała kasę dla mnie, żałując sobie różnych rzeczy. Po prostu też widzi, że inflacja zjada hajs i chce coś z tym fantem zrobić.

 

@Krugerrand Wałki na działkach i przejmowanie mieszkań przez myszki są mi znane, i z forum i niestety również z rodziny. Ja to wiem wszystko, ale rodzina gdzieś jednak powinna mieszkać. Nie oznacza to jednak, że mam wszystko oddawć i dać się zgolić. Chodzi mi o jakieś rozwiązanie, gdzie i będzie rodzina, i nieruchomość będzie bezpieczna.

19 hours ago, Krugerrand said:

Jak już znajdziesz swoją inną niż wszystkie oraz wyjątkową myszkę, co przy Twoim wzroście jest możliwe, to tak myszka o wszystko zadba.

Mam 170. Rozumiem, że to ironia? Nie ma ikonki, więc ciężej mi odgadnąć znaczenie :D 

 

@Iceman84PL @Bartolomeo82 Pomysł z Lublinem wydaje się być nienajgorszy ale.... Lubelskie się niestety strasznie wyludnia. Napływ studentów do Lublina się mocno zmniejszy (no chyba że poratują Ukraińcy i Białorusini), studentom będzie łatwiej się dostawać na uczelnie w Warszawie, czy Krakowie, które będą musiały zmniejszać wymagania. Większość mając wybór, wybierze te miasta, a nie Lublin. Sami zobaczcie jakie są perspektywy Lubelskiego:

 

https://forsal.pl/nieruchomosci/mieszkania/artykuly/8180061,rynek-mieszkaniowy-w-polsce-wplyw-demografii-raport.html

 

@Zgredek 

7 hours ago, Zgredek said:

Co Ty chłopie, nawet partnerki na zamoczenie nie masz a już myślisz jak będą Twoje dzieci funkcjonować. Choćby Twoje dziecko chodziło do najlepszego liceum - zależy w kim będzie mieć autorytet i jak je wychowasz. Jak pozostawisz samemu sobie albo nie będziesz obserwować w jakim środowisku się obraca - może skończy i jak Jaś Kapela

Mam fioła na punkcie planowania, jak w szachach. Wiem, że wszystkiego się nie wyliczy, ale jeśli mogę zwiększyć prawodpodobieństwo, to robię, co należy. W Warszawie szansa, że dzieci staną się Jasiem Kapelą, czy Martą Linkiewicz są większe niż w małej miejscowości, gdzie ludzie się znają i nie są anonimowi. Można mieć autorytet, ale jak trafią na złą grupę plus trendy, to jest już ciężko działać. W każdym razie nie wiedziałbym, co robić. Z resztą posta ciężko się nie zgodzić.

 

@maroon

18 hours ago, maroon said:

Tylko po wuj Warszawa? To miasto szczęścia nie daje. To mówiłem ja, chłopak z Czerniakowa. 

Najlepsza i najbardziej pewna inwestycja? Jak nie Warszawa, to co? Tam ludzie zawsze będą emigrować. Praca, uczelnie, szkoły dla dzieci. W każdym razie prognozy są pozytywne. 

 

@BrightStar

Mieszkam obecnie w małej miejscowości i pracuję zdalnie. Takich prac bym też szukał w przyszłości. Ewentualnie okres próbny w biurze wynajmując pokój, potem zdalnie. Zawsze można pomyśleć o jakimś Legionowie, Ząbkach, czy Pruszkowie, ale pytanie, jak tam z popytem na wynajem? Niższa stopa zwrotu chyba. Single wolą miasto, a na przedmieściach chcą raczej rodziny z dziećmi, a to ryzyko prawne. Jeśli przestaną płacić, to pocałujta w dupę wójta. Biorąc pod uwagę ile budują na obrzeżach, to ludzie będą chcieli nową zabudowę. No i te dojazdy ewentualne, by się z kimś spotkać itp... Jak to u Ciebie wygląda?
 

@Personal Best @Januszek852

7 hours ago, Personal Best said:

Chłopie kupuj i się nie zastanawiaj. Wyrzuć z głowy to pierdololo o "lewackiej" Warszawie i "Julkach". Warszawa jest taka jaka chcesz żeby była - dla Ciebie. To i kilka innych dużych miast maja te dobra cechę. Możesz tu znaleźć wszystko.
Od Ciebie tylko zalezy co to bedzie. Jest tez tu tyle miejsc do których można chodzić po pracy ze zawsze znajdziesz cos dla siebie. Jeśli jesteś młody to tylko duże miasto. 

Czemu piedololo? Jestem z małej miejscowości i nie ma tu Julek, czy też flag lpg. Nawet w Lublinie nie widziałem. A w Warszawie na balkonach więcej tęczowych flag, niż polskich. Wiem, że tu jest wszystko. Te nieciekawe rzeczy też. Jedną z ważniejszych rzeczy, jest czy to dobre miejsce dla wychowywania dzieci? No więcej tu narkotyków, różnych sekt, zwolenników partii Razem, marksistowskich squatów itp. Czy ode mnie wszystko zależy? Nie chcę, żeby moje dzieci miały z tym cokolwiek wspólnego, ale nie zależy to ode mnie w jakimś dużym stopniu. I w takiej Warszawie szansa na to jest po prostu większa, wynikająca z samej obeceności tych zjawisk i mody na nie. Tak to widzę, na ten moment.

 

@Martius777 W jakiej miejscowości mieszka Twój kolega, że tak szybko? Łódź odpada, ze względu na demografię. No chyba, że będzie jakieś Pendolino do Warszawy. Poza tym kojarzy mi się z totalnym upadkiem i beznadzieją. 

Edytowane przez manygguh
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, manygguh napisał:

Myślę, że można jeszcze kupić tanio dwupokojowe mieszkanie w Warszawie. Jeżeli mieszkanie będzie miało 40-45 m2 i metr będzie po 9000, to na takiej Białołęce na pewno coś się znajdzie. Ale Białołęka to jakieś nieporozumienie, ani metra, ani tramwaju. Dojazd do Centrum, lub Mordoru to jakiś nieśmieszny żart. Może Ursus, albo Targówek, to już bardziej, cenowo na te 9000 z m2 się raczej załapują.

Białołęka akurat ma bardzo fajny dojazd z niektórych jej części. Lepszy, niż Kabaty wyposażone w metro (i to zdecydowanie). Tylko ona jest naprawdę duża. Jeśli kupisz mieszkanie na Żeraniu koło stacji - to masz kwadrans pociągiem do centrum. Źle? :) Jesli kupisz na Kobiałce na osiedlu "Regaty"... ech, lepiej już w Łodzi mieszkać. 

 

12 minut temu, manygguh napisał:

. Jedną z ważniejszych rzeczy, jest czy to dobre miejsce dla wychowywania dzieci? No więcej tu narkotyków, różnych sekt, zwolenników partii Razem, marksistowskich squatów itp.

 

Warszawa jest po prostu duża, a ludzie bardziej anonimowi, przez co mniej boją się manifestowania swoich poglądów. Im mniejsze miasta, tym większa wścibskość sąsiadów, przejmowanie się tym, co kto o tobie mówi, czy nie zostaniesz na ulicy za to pobity, tzw. zaścianek właśnie. Kwestia tego, czy uważasz to za dobre, czy złe. Dla mnie to dobre. Mi pasuje świat, gdzie ludzie nie boją się powiedzieć, że uważają inaczej, niż statystyczny Janusz i Grażyna. Nawet, jeśli kompletnie się z nimi nie zgadzam, to ich obecność mi zwyczajnie nie przeszkadza, nie powoduje też żadnego dyskomfortu, że ktoś ma inne poglądy ode mnie. Z jakiej racji niby miałby? Nie muszę otaczać się swoimi klonami, by dobrze się czuć ze swoimi poglądami. Nie potrzebuję dla nich społecznej afirmacji i nie potrzebuję odczucia, że jest jeden sposób myślenia - ten prawidłowy. Jeśli ktoś popiera pioruny czy lewicę, to ma do tego prawo. Tak działa wolny świat. Może bardziej mentalnością pasuje do Ciebie podkarpacka wieś? To nie przytyk, po prostu jeśli potrzebujesz hermetycznej społeczności o jednakowych poglądach, to rzeczywiście daruj sobie Warszawę.

 

Twój pomysł na wychowywanie dzieci to ukrywanie przed nimi świata, innych poglądów niż Twoje, udawanie, że tęczowi nie istnieją, etc? Bo mniej więcej taki przekaz tutaj zamieściłeś. Osobiście mi się nie podoba takie podejście, ale ja nie chcę mieć dzieci, więc w rolę rodzica wchodzić nie zamierzam.

 

  

12 minut temu, manygguh napisał:

Nie chcę, żeby moje dzieci miały z tym cokolwiek wspólnego

Chciałbym wiedzieć, co zrobisz, gdy Twój syn przypadkowo urodzi się gejem. Zwłaszcza na tej podkarpackiej wsi ;)

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minutes ago, manygguh said:

Jak nie Warszawa, to co? Tam ludzie zawsze będą emigrować. Praca, uczelnie, szkoły dla dzieci.

Popatrz na Trójmiasto. Wszystkie wady i zalety Wa-wy, ale dodatkowo przy wynajmie element turystyczny dochodzi. Gdańsk - praca, turystyka i szkoły, Sopot - rozrywka, Gdynia - praca i "spokojniejsze" dzielnice.

Poza tym masz tzw. Małe Trójmiasto (Rumia, Reda, Wejherowo) które stanowi odpowiednik sypialnianych dzielnic.

Edycja: oczywiście to tylko luźna propozycja.

Edytowane przez Kespert
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, manygguh napisał:

2. Mówią, żebym miał mieszkanie, pomieszkał sam, może sobie ułożę życie prywatne, a jak zechcę wyjechać, to najwyżej sprzedam. Ojciec mówi, że wtedy też bym przejął cały kapitał i nie został by on zmarnowany na konsumpcję.

Według mnie mają rację i bym posłuchał rodziców. Własne mieszkanie to inna perspektywa, a w Warszawie nie musisz się z patologią zadawać. To jednak miasto europejskie z licznymi możliwościami rozwoju zawodowego, a jeżeli mówimy o IT niczego lepszego w Polsce nie znajdziesz. Mają rację też z powodu inwestycji. Rynek nieruchomości w Wawie odjeżdża i to znacznie i będzie to robić dalej, bo tam ludzie cisną, a przemiany społeczne dzisiaj takie, dzisiaj inne. Skoro nie masz dzieci to na razie temat odpada, mężczyzna może podjąć decyzję później. Sprzedaż nieruchomości też w sumie coraz prostsza, kasę odzyskasz i wypierdolisz, jak zajdzie taka potrzeba.

 

Zgadzasz się na coś dobrego dla siebie. Uważam, że rodzice znają swoje dzieci i może dobrze dla ciebie w tym momencie wybrali. Co do 350 000 k w Wawie to nie wiem, czy tylko jakieś "mikroapartamenty" ci nie zostały (więc w tym kolejny problem). Pytanie, czego naprawdę chcesz, bo to gdzieś siedzi i potrzeba decyzyjności. Mi długo zajęło zrozumienie, o wiele za długo, czego potrzebuję, czyli przeprowadzki z miasta na zadupie i jestem spełniony decyzją maksymalnie. Chyba lepszej w życiu nie podjąłem. Wszyscy się dziwili, że jak to tak xD Miałem obawy, jak ze znajomymi i życiem, ale to wszystko było bezpodstawne, bo wsiadam do pociągu i jestem w dowolnym miejscu kraju momentalnie xD A zdalnie mam klientów z całego kraju. Te czasy to znacznie więcej perspektyw, szczególnie dla ogarniętego gościa uważam. Nie trzeba się zgadzać na ten syf, który oferuje pokolenie homosovietikusa przemieszane z zachowaniami millenialsów. Możliwe, że jesteśmy z tych czasów, które łączą najlepsze i najgorsze cechy naszych rodziców z umiarkowanym podejściem technologicznym. Dzięki temu możemy wykorzystać zalety, a wady praktycznie wyeliminować xD

 

I tak poważnie zalecam długą medytację nad zagadnieniem. Usiądź i zadaj umysłowi bezpośrednie pytanie "Umyśle mój kochany podpowiedz mi, co mam zrobić, czy kupić, czy nie kupić? I siedź dzień, tydzień, miesiąc, a wszystkie wizje zapisuj. Dzięki medytacji rozwiązałem większość życiowych dylematów. Tam, w tej pustce znajdziesz siebie i dostaniesz wręcz wizję własnej przyszłości. Odpowiedź jest już w tobie, ale jej nie rozumiesz, albo nie jesteś gotowy na decyzję. Spokój medytacyjny ci pomoże to uzyskać. Mówię, nie jak jakiś świr duchowy, tylko jako pragmatyk.

Edytowane przez mac
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, manygguh napisał:

Rozumiem, że to ironia?

 

No pewnie. Zdaje się nie należeć do forumowego stronnictwa teoretyków życia non stop nawalających o wzroście i kształcie szczęki oraz uważam, że nie są to jedyne determinaty powodzenia wśród pań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, manygguh napisał:

Mam fioła na punkcie planowania, jak w szachach. Wiem, że wszystkiego się nie wyliczy, ale jeśli mogę zwiększyć prawodpodobieństwo, to robię, co należy. W Warszawie szansa, że dzieci staną się Jasiem Kapelą, czy Martą Linkiewicz są większe niż w małej miejscowości, gdzie ludzie się znają i nie są anonimowi. Można mieć autorytet, ale jak trafią na złą grupę plus trendy, to jest już ciężko działać. W każdym razie nie wiedziałbym, co robić. Z resztą posta ciężko się nie zgodzić.

 

Większe prawdopodobieństwo jest też, że swoją karierę skończy jako wiejski bożyszcz, przećpany, pracując na budowlance albo w sklepiku otwartym w promieniu 15 km. Nie chce obrażać nikogo z małych miejscowości - ale nie po to kręci się seriale typu "słoiki", gdzie ludzie wyjeżdżają do stolicy bo tam robi się nasz polsko-amerykański sen żeby przyrównywać WWA do jakieś wioseczki.

 

Sam mam przykład po Wrocławiu. Moja osoba 7 lat temu przed przyjazdem i 7 lat po przyjeździe to dwie inne osoby. Wiadomo, dorastanie itd. ale gdybym czerpał wzorce ze swojego rodzinnego miasta - pracowałbym w warsztacie samochodowym a w weekendy z bezzębnymi kumplami po waleniu szczura fuki latał na mecze lokalnej drużynki i zapijał to browarem.

 

Takie są realia, taka jest rzeczywistość - żyjąc w małym mieście bez jakiś ciekawych zajęć prawdopodobieństwo wpadnięcia w złe towarzystwo i nałogi jest większe. Takie są fakty.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, na kogo wyrośnie dziatwa, to nie kwestia miejsca zamieszkania, ale wychowania. A prawda jest taka, że młodzi ludzie w pewnym momencie rwą się do świata. I słusznie, bo każdy powinien wychylić nosa ze swojej wiochy, choćby miał po latach do niej wrócić. To poszerza horyzonty.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, manygguh napisał:


 

@Personal Best @Januszek852

Czemu piedololo? Jestem z małej miejscowości i nie ma tu Julek, czy też flag lpg. Nawet w Lublinie nie widziałem. A w Warszawie na balkonach więcej tęczowych flag, niż polskich. Wiem, że tu jest wszystko. Te nieciekawe rzeczy też. Jedną z ważniejszych rzeczy, jest czy to dobre miejsce dla wychowywania dzieci? No więcej tu narkotyków, różnych sekt, zwolenników partii Razem, marksistowskich squatów itp. Czy ode mnie wszystko zależy? Nie chcę, żeby moje dzieci miały z tym cokolwiek wspólnego, ale nie zależy to ode mnie w jakimś dużym stopniu. I w takiej Warszawie szansa na to jest po prostu większa, wynikająca z samej obeceności tych zjawisk i mody na nie. Tak to widzę, na ten moment.

Bo to jest NIEWAŻNE. To duże miasto, dużo się dzieje - należy z tego korzystać. 
Czym się martwisz- squatem Syrena? Pracujesz w pobliskiej  kancelarii Bird and Bird albo w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym żeby na tej w sumie bocznej uliczce być codziennie obok sąsiadujących "syreniarzy" ktorzy czychaja na Ciebie z koktajlami Mołotowa? C'mon :)  

Wsiadasz w tramwaj nr 4 na Placu Bankowym i jedziesz np. do IPN i tam masz klimaty patriotyczne, państwowotwórcze i "nie-lewackie". Dajesz w 187 i jesteś na Legii. Możesz chodzić do instytutu im. Jana Pawła II, Domu Spotkań z Historia, na nabożeństwa do Św. Marcina (polecam) do Św Anny albo do kościoła kamedułów na Bielanach (jeszcze bardziej polecam).
Możesz znaleźć 10000 podobnych sobie ludzi - żeby pograć w piłkę , przegadać aktualna sytuację, skoczyć na piwo albo na rolki na Pola Mokotowskie, potańczyć w jednym, drugim czy piątym klubie a nie ciągle w tym samym. Zabrać rodziców na spacer do Łazienek. Iść na fajny koncert na Narodowym i wracać niespiesznie Mostem Poniatowskiego z tłumem ludzi bez martwienie się ze ucieknie Ci ostatni pociąg do Świdnika czy Lublina, które tez są fajne ale warto próbować różnych smaków i miejsc kiedy jesteś młody :).


Warszawa jest fantastycznym miejscem do życia. Ja w niej jestem właśnie ze względu na dziecko. Tez jestem z małego miasta a moje dziecko skończyło bardzo dobrą szkołę i ma mnóstwo znajomych.  Chodziła od końca szkoły podstawowej na zajęcia dla dzieci na Polibudzie i miała masę innych zajęć dodatkowych - do wyboru do koloru. Niektóre takie albo na takim poziomie i tak zróżnicowane, ze jest to  nie do pomyślenia w mieście nawet 300 tysięcznym.
Jest tu tyle placów zabaw ze gdybyś chodził z dzieckiem siostry czy brata codziennie - to z miesiąc miałbyś inne klimaty i dzieciak nigdy by sie nie znudził
Więcej Ci powiem, bardzo lubię Poznań ale zawsze kiedy tam jestem czuje te specyficzną miejskość i ekskluzywność. To samo Krakow. Warszawa jest otwarta i  nie w sensie LGTB tylko w znaczeniu, ze każdy jest skądś - i naprawdę nikt się tym nie przejmuje.
Waw ma moim zdaniem jedna gigantyczna wadę - jest cholernie droga jesli chodzi o mieszkanie ale jesli nie masz kredytu jest spoko. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, manygguh said:

. Ale Białołęka to jakieś nieporozumienie, ani metra, ani tramwaju. Dojazd do Centrum, lub Mordoru to jakiś nieśmieszny żart. Może Ursus, albo Targówek, to już bardziej, cenowo na te 9000 z m2 się raczej załapują..

Białołęka to duża dzielnica. Z tzw. Zielonej Białołęki niechciałbyś dojeżdżać. Z Tarchomina czy Żerania jest już całkiem ok. SKM to obosieczna broń. Teraz jest luz, bo ludzie boją się jeździć. Ale bywało już tak, że na niketorych stacjach nie mieścili się do środka. 

 

Targówek niby ma metro. Ale do tego metra trzeba dojść. Poza tym to głównie stare blokowiska poprzetykane plombami. W Ursusie za dopłatą byś nie chciał mieszkać. Na tej linii tyle ludzi dojeżdża, że to jest dramat komunikacyjny. Jak już to Bemowo przy metrze lub szybko zabudowujące się pola przy Lazurowej - drugi Ursynów się robi. 

2 hours ago, manygguh said:

 

@maroon

Najlepsza i najbardziej pewna inwestycja? Jak nie Warszawa, to co? Tam ludzie zawsze będą emigrować. Praca, uczelnie, szkoły dla dzieci. W każdym razie prognozy są pozytywne.  

Gdańsk/Gdynia. Poznań. Wrocław. Kraków. W tej kolejności. Duże akademickie miasta. Nie wszystko się pcha do warsiawki. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pandemia sporo zmieniła. Coraz więcej firm otwiera się na pracę zdalną. Myślę, że pewna grupa ludzi będzie coraz częściej wybierać mieszkanie pod kątem sąsiedztwa (tak jak w Stanach), a dopiero na drugim miejscu uwzględniać lokalizację.

 

Ja miasto lubię, ten zgiełk i szmer jakoś dobrze na mnie działają. Oczywiście jak masz arterię pod oknami to jest kiepsko, ale i tu mózg powinien nauczyć się "wycinać" zbędne sygnały. To co mnie się podoba w mieście to to, że mam sklep spożywczy pod domem, aptekę, pocztę, różne punkty usługowe, służba zdrowia (jaka jest, taka jest, ale blisko). Jest to wygodne, ale są oczywiście też wady. Moim zdaniem bardzo wiele zależy od potrzeb i tego jak spędziłeś młodość. Jeśli spędziłeś ją na wsi, może być ci źle i dziwnie w mieście. Jeśli wychowałeś się w mieście, na wsi może ci być z kolei dziwnie.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minutes ago, Personal Best said:

Waw ma moim zdaniem jedna gigantyczna wadę - jest cholernie droga jesli chodzi o mieszkanie ale jesli nie masz kredytu jest spoko.

Wawa jest super hiper droga i mówię to jako warszawiak na wygnaniu co tylko w innych 'dużych' stolicach mieszkał. Ceny są dosłownie odklejone od zarobków.

 

Za 350tyś w Wawie nie kupisz teraz nic konkretnego. Normalne mieszkanie do życia w okolicy z relatywnie niezłym dojazdem to 500-600tyś.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Personal Best napisał:

Warszawa jest fantastycznym miejscem do życia

Lubię stolicę, sporo czasu w niej spędziłem, ale czy aby nie przesadzasz z tymi zachwytami? :) Stężenie leminżerii i tzw. "inteligentów w pierwszym pokoleniu" jak dla mnie bije na głowę inne duże ośrodki, z jakimi miałem do czynienia. A miałem do czynienia z praktycznie wszystkimi, jak biznesowo jeździłem po całej Polsce. Mnie osobiście tacy ludzie męczą. No i bawią, w tym urojonym przekonaniu o własnej wyjątkowości. W tej kolejności właśnie.

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Obliteraror napisał:

Stężenie leminżerii i tzw. "inteligentów w pierwszym pokoleniu" jak dla mnie bije na głowę inne duże ośrodki, z jakimi miałem do czynienia.

 

Nie mogę potwierdzić. Znam podobny rozkład debili w każdym znanym mi mieście.

 

Nie znam w sumie nikogo z Warszawy, kto uważa się za wyjątkowego bo jest z Warszawy. W sumie to znak rozpoznawczy słoika - jakieś kompleksy na temat pochodzenia. Tu każdemu wisi, z której wsi kto jest, serio. Większość ludzi jest spoza Warszawy i nikt nie robi z tego problemu.

 

W sumie to najwięcej o pochodzeniu mają do powiedzenia ludzie ze wsi. Tak mam wśród znajomych. Ludzie z miast nie zwracają na to uwagi. Żadnej.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

No i bawią, w tym urojonym przekonaniu o własnej wyjątkowości. W tej kolejności właśnie.

Od tylu lat siedzę w chacie, że zapomniałem o tym problemie. Ze wszystkimi klientami mam kontakt wyłącznie wirtualny, a ludzi, z którymi współpracuję od ponad 10 lat nie widziałem ani razu na oczy xD Jakie to jest wszystko dziwne. Nawet nie chce mi się o tym myśleć 😆 Mam przebłyski z banku, jak siedziałem w kanciapie i analizowałem wnioski kredytowe pod kątem zgodności. Każdy kontakt międzyludzki w tamtych warunkach wywoływał we mnie uczucie tysiąca szpilek wbijających się w umysł. Podejrzewam, że to coś podobnego 😆 Urojone przekonanie o własnej wyjątkowości, pięknie powiedziane i oczywiście wymaga założenia oddzielnej dyskusji xD Problematyka, wyjaśnienie, wnioski. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, manygguh napisał:

Single wolą miasto, a na przedmieściach chcą raczej rodziny z dziećmi, a to ryzyko prawne. Jeśli przestaną płacić, to pocałujta w dupę wójta. Biorąc pod uwagę ile budują na obrzeżach, to ludzie będą chcieli nową zabudowę. No i te dojazdy ewentualne, by się z kimś spotkać itp... Jak to u Ciebie wygląda?

Ja ogólnie pochodzę z okolic Warszawy i trafiło mi się tam mieszkanie po bardzo okazyjnej cenie, na który i tak wziąłem mały kredycik, grzechem było nie wykorzystać tego w mojej sytuacji, wprawdzie mieszkanie w wielkiej płycie ale nie narzekam mam za blokiem las i fajna okolice. Cóż dojazdy do Warszawy z mojego miasta są dobre masz skmki, kmki, busy, busy miejskie, ubery czy własne auto teraz wybudowali nowa obwodnicę jest w ogóle miodzio.

 

Wiadomo, nie jest to samo co mieszkać w Warszawie i czasem to przeszkadza, gdy chcesz bardziej poimprezowac w stolicy i nie chce się wracać o tej 3 rano do domu. 

Bliska odległość Wawy daje możliwość mimo wszystko realizowania swoich hobby, kursów, warsztatów których na prowincji nie znajdziesz to jest duży plus z ludźmi zmieniając środowiska, a jakimś lewactwem bym się nie przejmował nie musisz uczestniczyć w życiu z takimi ludźmi i zmieniasz środowisko bez problemu, choć ja mam kumpla lewaka z Wawy, normalnie gadamy i się lubimy. 

 

Minusem dla mnie osobiście, wyższe wymagania kobiet przyjezdnych i właśnie pomimo wyboru jaki masz bo oczywiście kobiet jest więcej to ciężej się ogólnie wpasować w ich kryteria, naprawdę. Paradoksem często jest że rodowite Warszawianki są lepiej nastawione do Ciebie od przyjezdnych, które mają wygórowane ambicje i jesteś dla nich nieznaczącym nikim 😉 W innych nawet dużych ośrodkach miejskich tego tak nie ma co w stolicy. A szczególnie jak mieszkasz w okolicy Wawy i masz gorsza pozycje dla panny niż mieszkając w samej wawie, bo jej się nie chce dojeżdżać do Ciebie i tracisz na tym. Dlatego pomimo teoretycznie większego wyboru, szukanie tutaj żony, może być zadaniem karkołomnym, aczkolwiek to pewnie kwestia szczęścia też.

 

Mam wrażenie, że u mnie w mieścinie i w samej wawie jest mimo wszystko dużo bucowatosci, chamstwa i cwaniactwa co mi się nie podoba i w innych większych miastach tak tego nie widać.

Edytowane przez BrightStar
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele lat temu wyprowadziłem się ze stolicy, by zamieszkać w okolicy Trójmiasta i na pewno nie zmieniłbym decyzji. Pomimo tendencji, że ceny nieruchomości w nadbałtyckiej aglomeracji praktycznie dogoniły te stołeczne.

Życie w Gdańsku, Gdyni i wokół jest na pewno spokojniejsze, a latem po pracy podjedziesz na plażę tramwajem i czujesz się jak na urlopie. W weekend zaś wyskoczysz na Kaszuby nad któreś z jezior, a nie są one tak oblegane jak te mazurskie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Obliteraror napisał:

Lubię stolicę, sporo czasu w niej spędziłem, ale czy aby nie przesadzasz z tymi zachwytami? :) Stężenie leminżerii i tzw. "inteligentów w pierwszym pokoleniu" jak dla mnie bije na głowę inne duże ośrodki, z jakimi miałem do czynienia. A miałem do czynienia z praktycznie wszystkimi, jak biznesowo jeździłem po całej Polsce. Mnie osobiście tacy ludzie męczą. No i bawią, w tym urojonym przekonaniu o własnej wyjątkowości. W tej kolejności właśnie.

Ale co mnie obchodzi ktokolwiek? Tym bardziej przekonania jakichś ludzi o tym jak oni się z tym czują i czy są wyjątkowi czy nie.
Zajmuje się sobą i biorę z tego co jest fajne. Kiedy robi się nie fajnie albo kiedy mogę to mieszkam w domu na wsi. Akurat w Waw interesuje mnie poza spotkaniami w sprawie roboty kultura- lubię operę i gadane teatry. Jest spoko.
Za małolata nie wyobrażałem  sobie żebym mieszkał na wsi.  Nie pasowały mi na początku lat 90 tych karki, lans i japiszony ale to nigdy nie było dla mnie issue. 
Wiadomo, ze dużo miast jest spoko - można fajnie żyć we Wrocławiu, 3 M, Poznaniu, Kato.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.