Skocz do zawartości

Cena posiadania rodziny! Zostać, czy się rozwieść? Historia HARD


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich. Historia jest niesamowicie skomplikowana. Skrócę w miarę możliwości:

Obecnie mamy z żoną 1,5 roczne dziecko. Mieszkamy za granicą. Nie kocham już żony w ogóle. W domu patologia lvl 10. Myślę o tym czy zostać, czy się rozwieźć. Chce wychować syna i bronić przed patologią żony. 

 

Relacja trwa 3,5 roku. Rok znajomości, oświadczyny, rok narzeczeństwa, ślub, dziecko. 

 

Od początku. Poznaliśmy się, zabiegałem o nią bardzo. Już na samym początku mnie mega testowała czy jestem uległy (dostrzegam to z perspektywy czasu). Imprezowiczka 36lat. 1 rok idealny, zbyt idealny. Po pół roku narzeczeństwa już mi coś nie grało, było z górki. Nie chciała podjąć pracy. Nie chciała zarabiać na wesele. Totalny luz w wydawaniu pieniędzy. Potrafiła gdy usłyszała jadące audi R8 podbiec do okna jakby zaraz miała z niego wyskoczyć. Nigdy nie była ubezpieczona (ojciec jej ma 3 os. Firmę a mimo to nie była ubezpieczona), nie pracowała od ponad 8 lat, tylko sporadycznie za granicą sezonowo, jej rodzina biedna. Pieniądze wydawała na ciuchy. Ona organizowała wesele przez prawie rok czasu (w tym np. Ponad miesiąc sama projektowała zaproszenia całymi dniami w programie którego uczyła się ponad 9 lat temu). Co zwróciło moją uwagę - lubi flirtować. Po półtora roku znajomości zauważyłem , że mój znajomy który bywał z nami sporadycznie na imprezach zaczął z nią flirtować. Komplementował jej wygląd, ubiór. Na przywitanie dawał jej buziaki. Wziął kredyt na bardzo drogi samochód który jej imponował. Nie miała żadnych zahamowań, żeby jechać na wycieczki (ten kumpel zaproponował) a ona chętna, nie patrzy na mnie jak mówię, że musimy zbierać na wesele gdzie ja pracowałem po 12/13 godzin. Na jednej z dyskotek specjalnie tańczyła z kumplem i jak zobaczyła moje zażenowanie tym widokiem to grała i pytała co się takiego stało 😮 . Przed weselem miałem duży problem z kręgosłupem - nie mogłem wyjść z łóżka przez jakieś 5 tygodni. Już wtedy były kłótnie i awantury (o to, że nie szuka pracy tylko planuje wesele). Awantura o intercyzę - mówiłem jej, już na samym początku znajomości, że żadnego ślubu bez intercyzy nigdy bym nie wziął. Manipulowała, że będzie po ślubie zbierać na swój własny dom/mieszkanie. 
2 dni przed ślubem, po podpisaniu intercyzy awantura, wyła i krzyczała w samochodzie około pół godziny ! Przed ślubem ten mój kolega podwiózł mnie i narzeczoną pod samochód weselny który mieliśmy zawieźć do przystrojenia. Byłem w szoku. Zamiast pojechać ze mną, to wolała pojechać z kolegą !!! To był dla mnie strzał. 2 razy pytałem ją, ona wolała jechać z kolegą ! Tego dnia totalnie mnie olewała i np. W samochodzie kolegi którym jechaliśmy załatwiać sprawy weselne (we trójkę czasami), ona mnie totalnie olewała - totalnie i rozmawiała tylko z kolegą. Po tej akcji miałem zamiar zrezygnować ze ślubu. Do ślubu doszło. Wesele zaplanowała tak jak ona chciała, w ogóle o kosztach nie chciała ze mną rozmawiać. Ja miałem zapłacić połowę, drugą połowę ona - jej rodzina. A pieniądze z wesela z kopert na pół dla nas i mieliśmy za to kupić meble do mieszkania. Przyszło do wesela nie mieliśmy w ogóle policzonych kosztów, nie chciała w ogóle mnie o tym informować. Jej plan był taki, żebym za większość przed weselem ja zapłacił (ona nie, bo nie zarobiła wystarczająco, ,,przejadła” i zbyt huczne wesele zaplanowała i chciała opłacić resztę z pieniędzy z kopert które dostaniemy). Nie taki był układ. Kolejny STRZAŁ - przed weselem i w dniu wesela miałem rozkazy na co trzeba płacić i czułem się jak bankomat wtedy - bez wcześniejszej rozmowy i kompletnie bez info o tym co i gdzie zapłacić. W dniu wesela, po ślubie w kościele jej siostra wydarła się na mnie ( wydarła) mówiąc ,,płać kurwaaa!!!”. Trzeba było opłacić chór w kościele - dowiedziałem się dopiero wtedy o tym. Miałem ochotę dać tej siostrze z liścia wtedy. Żona stoi po stronie siostry oczywiście. Orkiestra na weselu dostała płatność ,,pod stołem”, miało być bez umowy - umowa miała być podarta w dniu wesela - żona nie dostarczyła umowy. Orkiestra nie chciała grać, szef orkiestry mówił do mnie ,,błagam pomóż mi”. To samo było z tortem weselnym - niedogadanie małżonki i kłótnia z cukiernia. Małżonka tak zaplanowała wesele, że przystrajaliśmy salę do 2 w nocy na dzień przed weselem !!!! Wszystko chciała robić sama - nikogo do pomocy. 

Dzień po weselu kolejny STRZAŁ - liczenie pieniędzy ! Mega kłótnia i darcie się o to, że chciałem - tak jak umówiliśmy się, podzielić pieniądze na pół i dokończyć spłatę zobowiązań za wesele pół na pół. Mega darcie się, kłótnia cały dzień była ! Wtedy powiedziałem sobie tak: daje temu związkowi rok czasu. Jak po roku się nie poprawi, to rozwód. 

Nie poprawiło się! A przez moją mega silną chęć posiadania potomka i rodziny. Zaszła w ciążę. Dzień przed tym jak zrobiła test, była mega kłótnia, nast. Dnia jak mi o tym powiedziała, nie przeprosiła nie było pogodzenia się. Praktycznie nigdy nie było z jej strony tego. Nie potrafiłem się cieszyć. Byłem wręcz załamany, bo nie chciałem z nią być. Generalnie po ślubie były kłótnie co tydzień. Może co 2 tygodnie max. Nie było godzenia się, rozmowy. To doprowadziło u mnie do tego, że taki ciągły stres spowodował tak duży kortyzol we mnie, że miałem reakcje alergiczną na caaałym ciele. Mega bombie - plamy. Jadłem to samo i ubierałem to samo co zawsze. Lekarze pytali czy miałem stres. Byłem wtedy w szpitalu z powodu tej reakcji alergicznej ! 
Byliśmy na podróży poślubnej, ja zapłaciłem 3 tyś Euro. + ściągnąłem fotografa i kamerzystę. Mega wydatek ! Ten kolega nas podwiózł na pociąg. Na stacji proszę żonę, czy chociażby zapłaciła za 6 kanapek dla nas. Wściekła się ! Była awantura. Byłem w takim stanie, że gdyby nie ten kamerzysta i fotograf, to bym olał tą kasę i wrócił do mieszkania ! 

 

W tym czasie - rok po ślubie były ze 2, 3 sytuacje, gdzie w mieszkaniu ona miała taki atak, że krzyczała i płakała przez bite pół godziny. BITE pół godziny non stop. Zamknięta w łazience. Żadne uspokajanie nie pomagało. Ona ma jakieś mega zaburzenie osobowości. Uważałem że to borderline, ale teraz myślę, że to socjopatia. Dziecko się urodziło, mieliśmy terapię par online. Nie wypaliło. Ona w nikim nie widzi winy, nie potrafi rozmawiać o uczuciach, nie potrafi przepraszać. Nie ma sumienia w ogóle. Po urodzeniu dziecka urosła w siłę i miałem teksty, że nie interesuje się dzieckiem, że nic nie robię. Dziecko i rodzina to było moje największe marzenie ! Przewijałem je, nie spałem w nocy, pomagałem ile mogłem - a takie torpedy słyszałem. Płakałem. Potrafiła się drzeć na mnie przy 2 miesięcznym dziecku, bić, kopać. Dziecko zanosiło się płaczem meeega dużym. A ona mnie oddała dziecko a sama zamknęła się w łazience. I nie obchodziło ją, że dziecko jej potrzebuje, że płacze za nią. W życiu nie przeżyłem takiego horroru. 

Ona kompletnie nie interesuje się dzieckiem - typu: ja załatwiłem jej położną. Ona nie chciała nawet się z nią kontaktować. Ja zainteresowałem się szczepieniami dziecka. Przedszkolem. Ona kompletnie nie. Nie było z jej strony takiego tematu nawet. Na 3 miesiące przed ślubem dostała pracę i kontynuowała ja prawie przez całą ciążę. Nie chciała w ogóle dokładać się do życia - zakupy, opłata wynajmu mieszkania. Chyba rok po ślubie za wszystko ja płaciłem. Ona nie wychodziła z inicjatywą. A ustaliliśmy, że po ślubie będziemy się dokładać 50:50. Dałem jej luz 2, 3 miesiące. Przeciągnęło się do roku czasu. Dopiero jak powiedziałem jej, że jeśli się nie dokłada, to ja idę do sądu o alimenty, że nie dokłada się od życia i z niej ściągną. Dołożyła się. 

 

Mieliśmy ustalić chrzest dziecka w PL. Miał być w moich stronach rodzinnych. Nie chciałem gości (nie chciałem, żadnych kopert ani forsy i problemów jak z weselem). Powiedziałem jak będzie i gdzie. Awantura i darcie się. Zagroziła, że jak nie będzie tak jak ona chce, jak ona nie będzie tym rozporządzać - zarządzać, to ona nie da dziecka do chrztu ! Kolejny STRZAŁ. W trakcie rozmowy powiedziałem, że dziecko ochrzczę sam, bez niej - za granicą. Odpowiedziała, że to ona porwie dziecko i ucieknie z nim do PL !!! 😮 SZOK. Ksiądz usłyszał moją historię i wypisał mi papier z którym mogłem sam ochrzcić. Jednak odbyło się w PL. Ale miała jazdy, że moja mama ma nic nie gotować tego dnia tylko mamy iść do restauracji (głupia zapomniała, że był COVID i pozamykane wszystko), a moja mama sama lubi i chciała gotować i nikt jej nie będzie rozkazywać czy ma to robić czy nie, skoro sama chce. SZOK !! 

 

 

Tego czasu ojciec mi umarł - doszedł do kilku mln majątku!, umarł wykończony przez żonę i choroby (ze stresu), alkohol, depresje, leki, zniszczony przez żonę, bo chciał odejść do kochanki, ale nie wyszło. Był dalej z żoną - nie chciała go puścić (bo majątek).

Generalnie żona wywołuje awantury, drze się na mnie, trzaska drzwiami. Przez co dziecko się boi. Ja kompletnie nie krzyczę, żeby dziecko się nie bało i nie miało psychiki zrytej. Kiedy ona unosi głos to dziecko zaczęło się do mnie tulić. Boi się gdy ona unosi głos. Kompletnie ją to nie obchodzi że dziecko się boi. Przez to też wystawiłem wszystkie drzwi z futryn i wyniosłem z mieszkania. Zostawiłem tylko jedne drzwi od łazienki. Kompletny brak empatii. Jak jej o tym powiedziałem, że nie rozmawia o tym co czuje to powiedziała, że po druga osoba może kłamać na temat emocji. Zacząłem czytać książki ,,inteligencja emocjonalna”, ,,o borderline”, ,,trudne osobowości” - o zaburzeniach osobowości. I dziesiątki godzin wideo z YouTube w tych tematach, oraz o relacjach. Zacząłem czytać o braku sexu w małżeństwach, zdradach. Nie mogłem przez to spać. Przez jej awantury i krzyki zacząłem mieć nerwicę - mega skakało mi ciśnienie i mega bóle głowy miałem. Mówiłem jej o tym. Nic ją to nie obchodziło !!!! Już wystarczyło to, że ona zacznie krzyczeć, to ja mam cały dzień ból głowy mega. Ostatnio zacząłem myśleć inaczej - znaleźć rozwiązanie, że kiedyś się rozwiodę. I totalnie olewać zaczepki do awantury, bo ona się tym, żywi, jak i moją reakcją na awantury i jej późniejszy krzyk. Ostatnio mnie testowała i pytała, czy mnie boli głowa, bo nie spałem do późna. SZOK. Większość awantur z DUPY ! Typu: mówię do dziecka ,,tatuś się z tobą zaraz pobawi”, ona : ,,masz nie mówić tak do dziecka, bo to znaczy, że matka ma go w dupie”, ja: ,,nigdy nie przestanę mówić do dziecka, że się z nim pobawię” SZOK.

 

 

Mega zastanawia mnie to czy mnie nie zdradziła z tym moim kumplem. Nie daje mi to żyć. Wiem, że po urodzeniu dziecka jak miał parę miesięcy i byłem w PL, to ona w tym czasie pisała z kimś na tajnej konwersacji. Generalnie w tym czasie nie odklejała się od telefonu. Spała na nim wręcz ! Rozmawiałem z nią o tym. Nic nie chce powiedzieć. Ale widziałem po jej reakcji że coś tu nie gra, po zachowaniu mojego kolegi do niej i tego jak żona mnie traktowała. Po ślubie byliśmy na weekend w górach, była kłótnia, ona mówiła że zadzwoni po tego kolegę, żeby po nią przyjechał !!! Kłótnia minęła i mieliśmy pobyt w górach. Ale w głowie mi zostały te słowa. Potem po jednej kłótni w domu ona napisała do kolegi, na co kolega odpisał normalnie, że ma to gdzieś, nie jego sprawa, ona się wtedy popłakała !! Ona reaguje w kłótniach agresją, wściekłością, płacze (myślę, że tylko wtedy kiedy chce zrobić teatr). A wtedy płakała ! I napisała do kolegi, że ,,kończmy już”. - albo chodziło o kończenie rozmowy, albo chodziło o kończenie romansu. Koledze się wygadywałem z problemów w związku 😕 on na nią leciał, zazdrościł mi. Kolega też pracuje za granicą, a dziewczynę w PL, o dziwo znalazł sobie po naszym ślubie nie w swoich rejonach tylko w rejonie gdzie moja dziewczyna mieszka ! Moja żona była zafascynowana też tym jak to on czarował jaki to on jest ruchacz. Sam też żonie opowiadałem, że on mi mówił, że rucha każdą i nawet mieliśmy sytuacje, gdzie sam się nam wygadał bo miał ciśnienie, że zostanie pobity, bo przeleciał bez skrupułów laskę kolegi. Najbardziej w tym wszystkim nie pasuje to, że kolega zapiera się nogami, że nie podoba mu się moja żona - kiedy jak ją poznałem to mówił, że jest najlepsza, najseksowniejsza i mi zazdrościł. Kumpel twierdził, ze nie podoba mu się, że tak o tym mu mówię, i go oskarżam, i chciał kończyć znajomość ! A jak pisałem, no to spoko. To owijał kota ogonem i nie chciał kończyć i żartował ! Mieliśmy po tym jeszcze kontakt razem i się widzieliśmy, po czym jak rozmawiałem z żoną o zdradzie i o koledze, to dowiedziałem się od kolegi, że zrywa znajomość, co uzasadnił moimi podejrzeniami. Co było bzdurą ! , bo kontaktował się i nic mi nie zarzucał. Potajemnie kontaktował się z moją żoną i mu to powiedziałem, na co jego reakcja była dość oczywista, że mam racje. Więc jeśli się kontaktował z żoną, to po co to ukrywać ? I po co kłamać na dodatek? W moim odczuciu zostałem zdradzony i nie mam jak tego udowodnić, co nie daje mi żyć !!!! Jedyne co mam to kody i daty z tajnych konwersacji. Co mogę udowodnić, porównując z jego telefonem. Ale wtedy się wyda a dowodu i tak  100 procentowego na zdradę (sex) nie będę miał. Kiedyś jak ją pytałem o zdradę, to rzuciła tekst w emocjach: ,,jakbym się dowiedział prawdy, to by mi gały wyszły z orbit”. Jak potem opadły emocje, i pytałem co miałem na myśli to odpowiadała, że ,,gały by Ci wyszły z orbit, na fakt, że mówię prawdę, że Cię nie zdradziłam”. Uważam, że gały by mi wyszły z orbit jakbym się dowiedział jak i ile rogów mi przyprawiała. Nie wiem co bym dał, żeby się dowiedzieć, czy mnie zdradziła, czy też nie. Nie mam pomysłu co mógłbym zrobić, żeby się dowiedzieć.

 

Kilka razy usłyszałem, że żałuje, że za mnie wyszła, że jestem po*ebem, zj*bem, itd. Itd. Zero przeprosin. Nic. Po tym, straciłem ochotę na to małżeństwo i trzyma mnie tylko syn. Usłyszałem też raz, że jak chcę to mogę iść bzykać na boku. Ona przez te 3,5 roku naszego związku mój urlop spędzała ze swoją rodziną. Raz święta spędziłem sam. Ostatnio święta Bożego Narodzenia spędziliśmy oddzielnie. Sylwester sam spędziłem. Żona mnie poniża mega. Manipuluje do granic możliwości. Jak jej dwa miesiące temu powiedziałem, że czuję że ona mnie nie nawidzi, to stała się najlepszą żoną na 5 dni !!!! Najlepszą żoną. Po czym to minęło w dwa dni i był horror, bo po pracy przychodziłem zamyślony bo myślałem, nad tym czy się nie rozwieźć i co zrobić z życiem (dzieckiem), bo nie chcę być z kimś takim. No i był horror, bo jak pytała co sie dzieje i odpowiadałem, że nic, to nawijała, że kłamie i w 2 dni z najlepszej żony stała się najgorszą. Była raz taka akcja, że przyjechałem z delegacji - totalnie mnie olewała. Nawet nie spojrzała, a na moje pytanie o jedzenie - rzuciła kanapką w ścianę i powiedziała - masz żryj ! 
Raz kupiłem jedzenie na wynos. Powiedziała, że kupiłem je dla siebie - kupiłem dla nas. Postawiłem na podłodze. Kopnęła je tak, że rozwaliło się o fotel i ścianę. 
 Chce wrócić do PL, zastanawiam się czy kupować mieszkanie, czy stawiać dom i żyć z tym potworem tylko po to, żeby chronić dziecko. Czy rozwieźć się i ratować swoje życie. A dziecko pewnie nie da się uratować...

Gdybym miał pewność że dziecko byłoby ze mną to bym walczył w sądzie - a tak to nie wiem... Jeśli byśmy się rozeszli to byłoby źle dla dziecka. Jej matka powiedziała mi (!!!!!) że ona by porzuciła dziecko - tzn. Pewnie by się nim nie zajmowała w ogóle. Tylko jej matka.  SZOK usłyszeć coś takiego od teściowej. Po drugie, w ich domu rodzinnym. Jej matka nie pracuje już od ponad 11 lat (bo jej sie nie chce). Jej ojciec to pies, robi wszystko co ona każe. Jej matka powiedziała, że ona tam ma jaja w ich małżeństwie. Mają syna - jeszcze niepełnoletniego którym kompletnie się nie zajmują. Kompletnie ! Dzieciak jest mega otyły. I jedyne co robi to 24h gra na kompie. A rodzice przynoszą mu jeszcze jedzenie pod kompa, głaszczą po głowie! Dzieciak gra do późna w nocy i rano wstaje koło południa. Tak jest non stop. Matka wstaje koło 10. Zrobiła sobie emeryturę, nic nie robi w ogóle, nie wychodzą nigdzie. Wegetują. Ojciec gotuje, robi zakupy, zapierdala - pracuje na rodzinę i nawet po chleb chodzi, gdzie Matka ma 10 metrów do sklepu i nie chce jej się wyjść !!!!  Ponoć matka sprząta codziennie - bzdura. Nie czaje jak córka może nie widzieć, że matka żeruje na ojcu i nie widzieć nic w tym złego. Po prostu została nauczona tak przez matkę wykorzystywać facetów i żerować na tych którzy na to pozwalają. Na koniec dodam, że żona przerobiła 10facetów do tego czasu i chwaliła się, że każdego to ona porzucała. 

 

Byłem zakochany, brakiem czasu, głupi, nie stawiałem granic. No i mam za swoje. Tylko jak uratować dziecko !!!!! ???? Jestem przekonany, że dziecko by stało po mojej stronie, gdybym dotrzymał do jego 18 urodzin w tym szambie. Ale nie wiem czy do tego czasu syn nie miałby rozwalonej psychiki, oraz ja, dając się tak szmacić. O ile do tego czasu nie znalazłaby sobie nowego sponsora i nie odeszłaby.

No chyba, że dziecko by tak zmanipulowała na moją niekorzyść, że dziecko by stało po stronie matki, a tatuś zły, niedobry. Już od x miesięcy sex brak, a jak dziecko zaśnie to każdy zatapia się w swój ekran... w swoim pokoju. No i myślałem o tym, żeby dożyć z nią do 60 lat i wtedy się rozwieźć i zostawić ja z niczym. Bez mieszkania i bez emerytury (bo nic nie wypracowała).

 

Ostatnio było głośno o tej akcji, że matka zabiła siebie i dzieci w łazience, bo nie chciała ich oddać ojcu. Zastanawiałem, się, czy moja nie byłaby do tego zdolna, gdybym nie daj Boże wygrał rozwód i opiekę nad dzieckiem. Już jej nie raz mówiłem - uciekasz z dzieckiem bez mojej zgody - idę do sądu o porwanie (tak można za granicą, ale chyba nie w PL niestety).

  • Dzięki 2
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Mugen2 napisał:

Jestem przekonany, że dziecko by stało po mojej stronie, gdybym dotrzymał do jego 18 urodzin w tym szambie.

 

I tu się mylisz. Niekoniecznie musi stać po Twojej stronie. Może nie podobać mu się Ojciec, który jest pomiatany i upokarzany. Taki Ojciec to słaby Ojciec.

 

ps. przeczytałem ze zrozumieniem od początku do końca. Zbyt wiele wątków, złożony temat. Powodzenia :) 

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle rozumiesz. Miała 32 jak sie poznaliśmy i pracowała sezonowo. O tym jaką jest imprezowiczką dowiedziałem się, po urodzeniu dziecka, gdzie raz wypaliła, że ona nie widzi problemu zostawić dziecko 2 miesięczne z kimś do opieki na noc i wyjść na dyskotekę. To samo też usłyszałem od mojego kumpla który coś identycznego zaproponował, żebyśmy wyszli na imprezę i zostawili małego z kimś do opieki. Byłem w szoku.

Nie z miłości. Z chęci założenia rodziny, z chęci posiadania potomka.

3 minuty temu, GriTo napisał:

 

I tu się mylisz. Niekoniecznie musi stać po Twojej stronie. Może nie podobać mu się Ojciec, który jest pomiatany i upokarzany. Taki Ojciec to słaby Ojciec.

 

ps. przeczytałem ze zrozumieniem od początku do końca. Zbyt wiele wątków, złożony temat. Powodzenia :) 

Też się nad tym zastanawiałem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mordo nagraj te zachowania. Zrób porządny materiał dowodowy i pozbaw ja praw rodzicielskich. No i oczywiście rozwód. Stanowi zagrożenie dla dziecka. Niech ma obowiązkowa terapię i widzenia z dzieckiem. Początek życia dziecka to czas gdy formuje się poczucie własnej wartości itp. mega ważne !!!! I uciekaj z tego gówna...

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak słyszę takie historie to mi się robią flashbacki z dzieciństwa jak z wojny z Wietnamu. 
Takie flashbacki jak oglądasz serial amerykański i ludzie tam leżą na łóżku w butach, rozglądasz się czy zaraz ktoś na ciebie nie nakrzyczy. :D 

 

Człowiek od młodego był uczony że kasa to rzecz podrzędna, że liczą się ludzie, liczy się honor, godność itd. Liczy się żeby być dobrym człowiekiem i nigdy nie Żydzić, dlatego jak czytam takie teksty to rozglądam się czy przypadkiem moj tata nie stoi nade mną i nie kręci głową. :D 

 

Niby się mowi żeby nie oceniać tak ludzi, ale jest ogromna różnica gdy spotykam się ze znajomymi ze szkoły prywatnej, a publicznej.
Ci z prywatnej ci flachę postawią i jeszcze podziękują ze chcesz się z nimi napić, natomiast ci z publicznej policzą ci co do ostatniego grosza Ile masz im oddać. 


Nie chce sobie wyobrażać jak była wychowana ta twoja imprezowiczka. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się jak musiałeś być zdesperowany by zabombelkować kobietę 30+?

Dodatkowo po wersji demo, która nie trwa długo miałeś czerwone flagi i lampki ostrzegawcze z jej strony

i dalej parłeś na małżeństwo, założenie rodziny.

Nie martw się nie ty pierwszy i nie ostatni, który popełnił masę błędów.

Dobrze, że trafiłeś na nasze forum tutaj uzyskasz pomoc co robić dalej.

A sytuacja wygląda tak, że czym prędzej nagrywaj negatywne zachowania małży, zbieraj dowody, wnieść o rozwód z jej winy.

Przygotuj się i nastaw psychicznie na długą batalię, wyprowadź się z domu bo lepiej niech dzieciak widzi, ze tata ma odwagę postawić się matce

a gdybyś został i był szmacony to jak brat wyżej napisał syn w przyszłości napluł by Ci w twarz i uznał za słabego frajera.

Musisz zrozumieć brutalną prawdę ty sam do tego doprowadziłeś zamiast uciąć relację w zarodku i teraz nie miał byś problemów.

 

 

 

  • Like 10
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Król Jarosław I napisał:

Nagrywasz na dyktafon?

 

Jeśli nie jesteście w PL to jeszcze masz jako takie szanse....

Zacząłem zbyt późno, ale tak. Mam nawet wideo z akcji jak przy dziecku się darła i trzaskała drzwiami. Gdy ja spokojnie chciałem ją uspokoić. Mam jeszcze jedno wideo kiedy pytałem ją dlaczego sama siebie bije (uderza się w twarz). No i jedno nagranie jak ona mówi, że ja potrafię panować nad sobą a ona nie. Zbyt późno zacząłem nagrywać to wszystko co się dzieje. Po prostu nie miałem sił psychicznie na to. Na to co robi do czasu kiedy nie było dziecka miałem wywalone... nie działało to na mnie. W sensie nie działało świadomie. Ale działało podświadomie i ja o tym nie wiedziałem ! Po prostu potrafię bardzo dużo znieść psychicznie. Ale nie wiedziałem, że podświadomie mózg odbiera to inaczej niż byśmy tego chcieli. Obejrzyjcie sobie ,,depresję gangstera”, z DE Niro, tam jest wyjaśnione. BTW Świetna komedia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwód rozwodem, ale autorowi chodzi o dziecko. Masz dwa wyjścia moim zdaniem. Pierwsze to po prostu odejść i zapomnieć, że będziesz miał jakikolwiek wpływ na dziecko, do tego do końca nauki będziesz miał cyrki z alimentami. Drugie wyjście to nagrywać wszystkie krzywe akcje i samemu nie dać się sprowokować. Nikt teraz w polskim sądzie nie da Ci wyłącznej opieki nad tak mały dzieckiem, ale za dwa lata już może być inny temat. Pytanie czy wytrzymasz psychicznie i czy dasz radę sam wychowywać dziecko. Twoje życie, Twoje wybory. Wszystkie trudne, bo masz bardzo nieciekawą sytuację... 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Iceman84PL napisał:

Zastanawiam się jak musiałeś być zdesperowany by zabombelkować kobietę 30+?

Dodatkowo po wersji demo, która nie trwa długo miałeś czerwone flagi i lampki ostrzegawcze z jej strony

i dalej parłeś na małżeństwo, założenie rodziny.

Nie martw się nie ty pierwszy i nie ostatni, który popełnił masę błędów.

Dobrze, że trafiłeś na nasze forum tutaj uzyskasz pomoc co robić dalej.

A sytuacja wygląda tak, że czym prędzej nagrywaj negatywne zachowania małży, zbieraj dowody, wnieść o rozwód z jej winy.

Przygotuj się i nastaw psychicznie na długą batalię, wyprowadź się z domu bo lepiej niech dzieciak widzi, ze tata ma odwagę postawić się matce

a gdybyś został i był szmacony to jak brat wyżej napisał syn w przyszłości napluł by Ci w twarz i uznał za słabego frajera.

Musisz zrozumieć brutalną prawdę ty sam do tego doprowadziłeś zamiast uciąć relację w zarodku i teraz nie miał byś problemów.

 

 

 

Już wyjaśniam. Desperacja polegała na tym, że się zakochałem i ona doskonale wiedziała jak zrobić, żeby mnie oczarować. Poczytaj o socjopatach. Zorientujesz się dopiero wtedy kiedy Cię zrani. Tak, parłem bo to było moje marzenie. Nie wiem czy to zrozumiesz. Marzenie, mieć szczęśliwą rodzinę. Założyłem, że jeśli nie wyjdzie, to wezmę rozwód. I chciałem to zrobić i dałem sobie rok po ślubie. Ale nie wyszło. Po prostu zbyt bardzo pragnąłem mieć dziecko. Ja nie miałem szczęśliwego dzieciństwa w ogóle, w ogóle. Dlatego marzyłem o tym, żeby komuś je dać (dziecku). Nie sądziłem, że trafię na aż takie szambo. 

Tak, miałem czerwone flagi i lampki. Wiem, że to z mojej winy. Jestem tego całkowicie świadom. Co do dziecka, to słuchaj. Jest tak: że dziecko nigdy nie przestanie kochać swoich rodziców. Dlaczego miałby mi napluć w twarz? Rozmawiałem z moimi kolegami z pracy których rodzice się rozeszli. Nie wszyscy wychwalają tatusiów że zostawili biedną mamusię. Niektórzy właśnie gardzą tatusiami, którzy odeszli od mamusi, bo mamusia im mózg wyprała i ulepiła po swojemu. Wygranie sprawy musiałoby być warunkiem koniecznym. Jeśli  nie wygrałbym sprawy, to byłbym weekendowym tatusiem od zabaw a nie od wychowania. Nie miałbym żadnego wpływu na wychowanie dziecka. Żadnego. A ani w PL ani Tu nie mam kompletnie żadnej gwarancji na wygranie sprawy. No nie mam. Nawet z dowodami i to dużymi. Ona jest zbyt ładna i zbyt dobrze potrafi odgrywać rolę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Matthew88 napisał:

Rozwód rozwodem, ale autorowi chodzi o dziecko. Masz dwa wyjścia moim zdaniem. Pierwsze to po prostu odejść i zapomnieć, że będziesz miał jakikolwiek wpływ na dziecko, do tego do końca nauki będziesz miał cyrki z alimentami. Drugie wyjście to nagrywać wszystkie krzywe akcje i samemu nie dać się sprowokować. Nikt teraz w polskim sądzie nie da Ci wyłącznej opieki nad tak mały dzieckiem, ale za dwa lata już może być inny temat. Pytanie czy wytrzymasz psychicznie i czy dasz radę sam wychowywać dziecko. Twoje życie, Twoje wybory. Wszystkie trudne, bo masz bardzo nieciekawą sytuację... 

Już się dałem sprowokować, bo na jej chore akcje pisałem o niej same najgorsze rzeczy na messengerze,  na co ona milkła. Jak zauważyłem, żeby sobie zrobić alibi w razie czego. Ale ja zacząłem nagrywać całe dni. Więc myślę, że można by było obronić się przed tym co wypisywałem wyjaśniając jej prowokacją co też opisywałem w wiadomościach. 

ale ona nie potrafi panować nad sobą w ogóle. Ona się uspokoiła, bo ja przestałem z nią rozmawiać jak mnie poniża, albo zaczepia. W tygodniu jest raczej normalnie, ale co weekend sie zaczyna jazda. Cyrków z alimentami nie będę miał, bo pieniądze mam... W ogóle to teraz się uspokoiła bardziej, bo jak jest jakaś akcja, to ja nie drążę dlaczego tak się zachowuje, i nie rozmawiam z nią na ten temat. Problem polega na tym, że przychodzę z pracy w tygodniu i w całe weekendy to non stop z dzieckiem jestem. Ona jak ja przychodzę, to robi wszystko tylko nie chce się bawić z dzieckiem. Tylko jak ją poproszę, bo chce coś zrobić, to zajmie się dzieckiem. Dziecko samo też woli ze mną się bawić, ciągle tylko ze mną, z nią nie. Ostatnio była taka akcja: mieliśmy pojechać do szpitala, bo mały miał dziwny kolor moczu, myśleliśmy, ze to krew. Siedzimy w samochodzie i ja mówię do żony, żeby zapięła pasy. Na co żona: ,,Nie”. Ja na to, : ,,ja nie chcę, żebyś podczas wypadku jak na nas ktoś wpadnie, latała po całym samochodzie i swoją osobą nie zrobiła mnie i dziecku krzywdy”. I powiedziałem : ,,nie pojadę jak nie zapniesz pasów”. Ona na to: ,,nie będziesz mnie szantażował i wyszła z samochodu i powiedziała, że jak chce to mogę jechać sam z dzieckiem do szpitala”. No i pojechałem sam ! Nie miałem tego nagranego. Nie znasz dnia ani godziny ani miejsca.... Po przyjeździe ze szpitala, położyłem spać dziecko, a ona dopiero po 5 minutach jak chodziłem po mieszkaniu zainteresowała się czy coś dolega dziecku, czy też nie ! Dopiero wtedy. Czekała, aż ja do niej przyjdę i zdam księżniczce relację ! Potem się darła, żebym jej powiedział, trzaskała drzwiami, obudziła dziecko. Tak się interesowała dzieckiem, że nie chciała jechać do szpitala. Są akcje i odpały, ale rzadziej... 

 

Jeśli się uda, to będę musiał sam wychowywać dziecko. Nawet jak byśmy byli razem, to ona by olała dziecko i się nim nie zajmowała. Jestem tego bardziej niż pewien.

Tylko podstawowe pytanie: jak wychowywać dziecko, które będzie ze mną, z zasadami, nie rozpuszczane, a jakby odwiedzało w weekendy matkę, to miałoby 24h TV albo komputer, słodycze, fast foody? No i ciągłe mieszanie w głowie i zemsta na ojcu.... do końca życia? 

Z tego co czytałem o psychologii dziecka, to nie rozwód najbardziej niszczy dziecko, lecz relacje między rodzicami ! Jeśli ja toczyłby batalie sądowe z małżonką, to już sam fakt tego i moich i matki relacji byłyby tragiczne dla dziecka. 

raz usłyszałem tekst, że jak byśmy wzięli rozwód to ona nastawi całą rodzinę jej przeciwko mnie, naopowiadał ludziom różnych kłamstw. Dokładnie tak powiedziała, to była perełka, której nie nagrałem, bo ona nie ma świadomości, że za sam fakt takiego grożenia można iść z tym do sądu.

musiałbym już teraz znaleźć adwokata i regularnie mu przesyłać nagrania z akcji i czekać aż dziecko będzie miało 4 - 5 lat, czy coś takiego jak piszesz...
Fakt jest taki, ja już jej nie kocham. Widocznie ona sama chce, żebym wziął z nią rozwód. Czasami sobie myślę, jak ona gotuje, albo razem wychodzimy z dzieckiem na spacer albo bawimy się z dzieckiem, że jakoś to się ułoży, że będzie lepiej. Ale jak sobie przypomnę te akcje, i fakt, że ona mnie nazywa ,,zjeb”, ,,pojeb”, i kompletnie nie zamierza przeprosić za to, to,: no way.... 

55 minut temu, Carl93m napisał:

Kurde 😕 Historia podobna do tego pilota z TVP.

Możesz nakreślić? Albo link? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, GriTo napisał:

 

Teraz masz. Niejeden był w stanie posiadania.

Życie jakoś zmieniło tory, pieniędzy zabrakło.

Alimenty = egzekucja

 

Dokładnie. Przez cyrki rozumiem też to, że mogą być co chwilę jakieś wnioski o podwyższenie. 

 

@Mugen2 oczywiście, że nie rozwód psuje dzieci tylko relacje między rodzicami, ale jeśli ktoś ma dobre relacje to się nie rozwodzi. Oczywiście, że są wyjątki, ale to dalej tylko wyjątki. Nie myśl co będzie kiedyś jakbyś wywalczył samodzielną opiekę, w sensie takim co by było gdyby dziecko pojechało do matki na weekend. To są tylko Twoje projekcje. Skup się na tym co masz tu i teraz i co chcesz z tym zrobić. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cokolwiek byś teraz nie zrobił, będziesz miał pod górkę.  Jeżeli z nią zostaniesz, piekło w domu będzie coraz gorsze.  Przy rozwodzie, żona na pewno będzie robiła wszystko aby ci jak najbardziej dokopać.  Psychicznie i finansowo.  Dziecko stanie się narzędziem do tego.  Według mnie to idź na rozwód, ale przygotuj się na długą walkę sądową.  I do tego, to nie zakończy się na jednej batalii.  Licz się z tym, że żona nie będzie się przejmowała twoimi godzinami odwiedzin, może nawet zabrać dziecko za granicę bez powiadomienia.  No i do tego na pewno zrobi mu pranie mózgu, aby było nastwione do ciebie wrogo.  Twoja żona to osoba wyjątkowo egocentryczna, i będzie manipulowała wszystkich i wszystko, aby było na jej korzyść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ursus napisał:

Cokolwiek byś teraz nie zrobił, będziesz miał pod górkę.  Jeżeli z nią zostaniesz, piekło w domu będzie coraz gorsze.  Przy rozwodzie, żona na pewno będzie robiła wszystko aby ci jak najbardziej dokopać.  Psychicznie i finansowo.  Dziecko stanie się narzędziem do tego.  Według mnie to idź na rozwód, ale przygotuj się na długą walkę sądową.  I do tego, to nie zakończy się na jednej batalii.  Licz się z tym, że żona nie będzie się przejmowała twoimi godzinami odwiedzin, może nawet zabrać dziecko za granicę bez powiadomienia.  No i do tego na pewno zrobi mu pranie mózgu, aby było nastwione do ciebie wrogo.  Twoja żona to osoba wyjątkowo egocentryczna, i będzie manipulowała wszystkich i wszystko, aby było na jej korzyść.

Wydaje mi się, że tak małemu dziecku jeszcze nie idzie zrobić prania mózgu. Jedynie można alienować, albo tak jak mówisz całkowicie wywieźć z miejsca zamieszkania. Pytanie czy żonka ma się gdzie podziać i czy jej rodzina stanie za nią murem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następnym razem jak będzie darła japę i zamykała się w łazience, to najpierw to wszystko nagraj, następnie zadzwoń po policję oraz po pogotowie. Powiedz, że żona się awanturuje i to już nie pierwszy raz, masz wszystko nagrane, teraz siedzi zamknięta w łazience i nie jesteś pewien czy wszystko z nią w porządku i czy przypadkiem sobie tam krzywdy nie zrobi. Niech ją przy okazji zabiorą na jakąś obserwację. Jeśli wróci do domu i sytuacja się powtórzy zrób po raz kolejny dokładnie to samo. Wszystkie nagrania przechowuj w bezpiecznym miejscu, dokumentuj wszystkie wizyty policji w domu, jeśli pogotowie ją zabierze na obserwacje, to również postaraj się o odpowiednią dokumentację. To też przechowuj w bezpiecznym miejscu, o ktorym wiesz tylko Ty. Następnie udajesz się z tym wszystkim do dobrego prawnika od rozwodów, koniecznie faceta i konsultujesz z nim jak rozegrać sprawę, aby małżonka została pozbawiona praw do dziecka. 

 

Skoro byliście na jakiejś terapii, to też postaraj się o odpowiednie papiery. Powiedz prawnikowi, że próbowałeś już ratować ten związek, że to była Twoja inicjatywa, ale się nie udało. Tej linii trzymasz się także w sądzie na sprawie.

 

Tu nie ma się nad czym zastanawiać i tłumaczyć to wszystko dobrem dziecka. Tu trzeba wiać i to jak najszybciej. Dziecko, które będzie zmuszone do patrzenia na zachowanie niezrównoważonej matki będzie w przyszłości miało pewne problemy ze sobą, będzie przeżywać traumę. Najlepiej je odseparować je od takiej matki i poświecić mu swój czas, zasoby oraz energię. W środowisku zupełnie innym niż takie ma szansę na normalny rozwój.

 

Rozwód koniecznie i to jak najszybciej, Przygotuj się także na ciężką batalię, która może trwać latami. Bądź przygotowany na wszelkie kompletnie irracjonalne oskarżenia w Twoją stronę ze strony małży jak i jej rodziny. Usłyszysz, że jesteś przemocowcem, że nie dbasz o rodzinę, że jesteś alkoholikiem, narkomanem oraz dziwkarzem. Pewnie dostanie Ci się też od pedofilów.

 

Jedyny plus tej historii to intercyza. Macie rozdzielność majątkową, więc małża raczej nie pozbawi Cię tego co masz, ale bądź gotów na armatę w postaci podważania jej tudzież tego, że zmusiłeś ją do jej podpisania itp. Całkowicie pozbądż się swojego obecnego myślenia na temat alimentów, pieniądze to rzecz nabyta, raz są a raz ich nie ma.

 

Powodzenia.

 

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 10
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Exit plan:
1) Nie wiać jak najszybciej tylko wtedy gdy będziesz gotowy organizacyjnie - będziesz miał gdzie i nie zawalisz żadnego z poniższych punktów.

2) Już szukać na spokojnie prawnika.
3) Nie wchodzić w żadne dyskusje -nagrywać ale nie prowokować dla uzyskania "lepszego efektu"

4) Nie dawać do zrozumienia, ze podejmujesz jakiekolwiek kroki. Nie straszyć, nie nakręcać.
5) Pozostawać w dobrych relacjach z rodzina kobiety. Pozostawać w dobrych relacjach ze wspólnymi znajomymi- nie oczerniać, nie obgadywać, nie wylewać żółci.
6) Zero bliższych relacji z jakimikolwiek kobietami.
7) Podjąć indywidualna terapie. O ile w przypadku prawnika to jest bez znaczenia czy pójdziesz do mężczyzny czy kobiety, w przypadku psychologa-terapeuty - tylko mężczyzna.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Mugen2 napisał:

Tak, parłem bo to było moje marzenie.

 

11 godzin temu, Mugen2 napisał:

Marzenie, mieć szczęśliwą rodzinę

 

Rodzina, posiadanie kobiety, potomstwa, rzeczy materialne nie dają szczęścia!

Szczęście jest nawykiem cieszenia się i wdzięczności.

Rozumiem, że chciałeś się sprawdzić w roli ojca?

 

11 godzin temu, Mugen2 napisał:

Po prostu zbyt bardzo pragnąłem mieć dziecko

 

I teraz zgadnij co? Na matkę swoich dzieci wybiera się kobietę młodą od 18-24 roku.

Dlaczego? Bo młoda kobieta to siła, zdrowie, energia.

Niestety starsza kobieta to problemy tym bardziej 30+ gdzie jest duże prawdopodobieństwo chorób psychicznych i fizycznych. 

 

11 godzin temu, Mugen2 napisał:

Dlaczego miałby mi napluć w twarz?

 

Jak twój syn zobaczy w tobie słabość i dawanie sobie pomiatać w domu przez twoją małżę to nie dosyć, że wychowa się w rodzinie DDD,

będzie mieć lęki, zaburzenia, niewłaściwą socjalizacje, wychowanie w konsekwencji nie poradzi sobie w życiu i będzie frustratem.

Dlatego ważne jest by odejść i robić dosłownie wszystko by uchronić je przed szambem zgotowanym przez małżonkę, która będzie robiła jazdy.

Oczywiście trzeba uczestniczyć w życiu dziecka, pomagać, wspierać a gdy będzie pełnoletnie powiedzieć naprawdę jak to było i zobaczysz, że zrozumie twoją decyzję.

 

11 godzin temu, Mugen2 napisał:

to byłbym weekendowym tatusiem od zabaw a nie od wychowania. Nie miałbym żadnego wpływu na wychowanie dziecka. Żadnego. A ani w PL ani Tu nie mam kompletnie żadnej gwarancji na wygranie sprawy

 

Witaj w realnym świecie, w którym mężczyzna nie ma żadnych praw, tylko obowiązki za złamanie, których jest karany.

97% spraw w sadach rodzinnych wygrywają kobiety, więc jedyną twoją szansą są dowody i nagrania jej negatywnego zachowania.

Oczywiście, że po rozwodzie będziesz tylko weekendowym tatusiem, ale wykorzystaj ten czas jak najlepiej.

 

12 godzin temu, Mugen2 napisał:

Ona jest zbyt ładna i zbyt dobrze potrafi odgrywać rolę.

 

Kobieta 36 lat już niedługo dobije do sławnej ściany i jej czar pryśnie.

Dodatkowo na jej manipulacje i shit testy są sposoby a najlepszym jest odbijanie piłeczki.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko współczuć, zignorowania oczywistych przesłanek...

 

W Polsce w Twojej sytuacji opcje masz dwie:

1. Zabierasz dziecko, zero kontaktów, występujesz do sądu o zamieszkanie dziecka u Ciebie (najsilniejsi Bracia uratowali swoje dzieci).

2. W innym przypadku, tracisz dziecko, bujasz się kilkanaście lat po sądach, jesteś alienowany, pomawiany, okradany i jeszcze inne "atrakcje".

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Cena posiadania rodziny! Zostać, czy się rozwieść? Historia HARD
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.