Skocz do zawartości

Dot. Niech ktoś mi wytłumaczy co do cholery się dzieję na rynku mieszkaniowym? Ceny oraz dostępność - wtf


Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, deomi napisał:

uniemożliwienie mafii deweloperskiej wykupu mieszkań w całych miastach

Wydaje mi się, że problem jest znacznie głębiej, jest nim cały system monetarny i jego efekty- wysoka inflacja i niskie stopy procentowe. Przez to ludzie, którzy mają gotówkę, a chcą ją chronić kupują mieszkania często w największych miastach co z kolei powoduje wzrost cen. Tanie kredyty też robią swoją robotę. Żadne interwencje nie pomogą jak system jest zły ze swojej natury.

 

Godzinę temu, Rnext napisał:

obie strony chcą naszego dobra

No właśnie, wszyscy chcą mojego dobra... Chyba je pod dębem zakopie póki nikt mi go jeszcze nie zabrał 😕

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Tornado napisał:

Są na to jakieś dowody?!

Czy to tylko projekcja?

Musisz uwierzyć mi na słowo.

2 minuty temu, Tornado napisał:

Odprawę dostała? Dietę podróżną?

Panie, bóg jeden wie, ile przemieszkał na mój koszt - miałbym mu jeszcze na pożegnanie jakieś rarytasy sprezentować?

 

Niech się cieszy, że lud przemówił na jego korzyść, oszczędzając jego ośmionogi los.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie żebym był kasiasty i teraz mnie było stać - ale poczekajcie 2-3 lata, w końcu ceny nieruchomości pierd***ą. Jest popyt i ludzie się mocno bogacą ale mamy już przykłady z krachu na Wall Street, że kiedy jest dobrze musi przyjść gorszy okres.

 

Zresztą kumpel się teraz buduje. Budowlaniec ze mnie żaden ale kostkę po 6 zł jaką potrzebował teraz kosztuje 12-14 a i ciężko ją dostać. To pokazuje jedno, ludzie za wszelką cenę chcą to kupić. Robi się to samo co ze sneakerheadami czy głupimi kartami graficznymi. Ludzie są gotowi przepłacać.

 

To w końcu serio pierdo****. Wspomnicie moje słowa.

Edytowane przez Zgredek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

2 godziny temu, Turop napisał:

To nie tylko w miastach, jest taki deficyt mieszkań na rynku, że ludzie się za niedługo pozabijają o własny kąt

W końcu ktoś to napisał. Problemem nie są nawet ceny w Warszawce- problemem zaczyna być brak alternatywy, bo ceny na prowincji są o wiele wyższe w stosunku do możliwości jakie prowincja oferuje. Ceny "powoli" zaczynają być "warszawskie", szkoda, że możliwości nie te.

 

2 godziny temu, Turop napisał:

Ludzi popierdoliło, czasami nie wiem czy to sen czy jawa, wystawcie coś w regionie gdzie nie ma mieszkań/domów i uważajcie się za prawie milionerów.

 

Nie, ludzi nie popierdoliło wbrew pozorom. Zwyczajnie nie mają gdzie mieszkać, serio.

W Polsce praca jest w większych miastach. Paradoksalnie masz więc niewiele miejsca gdzie w ogóle warto "mieszkać" i o tą przestrzeń toczy się nieustanna rywalizacja. W Polsce grupa osób młodych jest mniejsza od emerytów. Jak mają z nimi o nią rywalizować, tak na chłopski rozum? 

Są generowane coraz większe koszty w stosunku do tego co młodzi mogą wyrobić. Innymi słowy:

 

Dzisiejsze pokolenie żyje na co raz mniejszej powierzchni i musi na nią co raz dłużej pracować.
Kolejna kwestia to co raz większe obciążenia na utrzymanie systemu emerytalnego i zdrowotnego w starzejącym się społeczeństwie, w większości przerzucane na młodszych pracujących.

Ten problem dotyczy znakomitej większości starzejących się państw- tu na przykładzie Wielkiej Brytanii:

https://www.youtube.com/watch?v=ZuXzvjBYW8A

 

2 godziny temu, Turop napisał:

Mentalność zostanie, poczekam z gotówką i będę wykupywał kawalerki jak el @arch

Można się z Archa śmiać, ale chłop umiejętnie wykorzystał moment. Jak chcesz to powtórzyć to życzę powodzenia, ale obecnie przy takiej inflacji jest to małe prawdopodobne. Myślę, że urodziłeś się parę lat za późno. ;) 

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, deomi napisał:

Przecież to doprowadzi do patologii

Patologia już jest.

 

4 godziny temu, deomi napisał:

jakby każdy obywatel wziął to sobie do serca, to wspólnymi siłami, pod presją z wielu stron i środowisk rząd musiałby coś zrobić z tym kierunku

Tak, ale z jakiegoś powodu ludzie tego nie robią tylko działają w swoim interesie.


Ostatnie udane protesty w Polsce były chyba w 2012 roku przeciwko cenzurze Internetu (ACTA). Wtedy na ulicę wyszły tysięce osób i rząd się z tego wycofał (chociaż nie zdziwiłbym się, gdyby to była tylko zasłona dymna w celu przepchnięcia czegoś innego). Potem każdy protest to tylko kłótnia między ludźmi, a nie występowanie przeciwko rządowi.

 

Ten efekt występuje zarówno w skali makro jak mikro. Na FB na grupie mojego osiedla ludzie potrafią się tygodniami kłócić o zakaz wjazdu, śmietnik albo że czyjś pies nasrał na trawniku. Są setki komentarzy, wyzwiska, ale jak jest akcja wysyłania uwag do planów zagospodarowania, która ma szansę faktycznie coś zmienić w ich otoczeniu, to jest 5 komentarzy w tym jeden mój.

 

I jak to wytłumaczysz? Kogo chcesz wezwać do działania?

 

Próbowałem i po zaledwie 4 latach mieszkania w dużym mieście mam dość :)

Edytowane przez iwamori
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem podejścia do mieszkania, że się należy.

Stało się tak, że jest możliwa praca zdalna, więc zawsze można zostać w swoim domu rodzinnym i tam wić sobie gniazdko. Wiadomym jest, że jest to problematyczne i większość osób wolałaby mieś swoje mieszkanie niż mieszkać w wielopokoleniowych budynkach.

Ale to już jest pewien komfort, który trzeba sobie wypracować.

 

Ja właśnie spłaciłam mieszkanie, które miałam wzięte na kredyt, drugie mam czyste. Wzięłam je na kredyt wtedy kiedy mój dochód wynosił niecałe 5 tys. - także nie byłam jakimś krezusem. Częściowo się teraz te mieszkania wynajmują, częściowo stoją puste, ale cieszę się, że moje dzieciaki będą miały jakieś drobne zabezpieczenie - ale to samo nie przyszło. Żeby była jasność - nie jest to bezkarne. Wstawałam rano, odkładałam sporą część zarobków, dokształcałam się, zaczęłam zarabiać sporo więcej - w 5 lat spłaciłam ponad 360 tys. Teraz mogłabym rzucić robotę, spać do południa, a wiem, że jako tako będę funkcjonować.

 

Powiem tylko, że mam już dość słuchania tych rad wszystkich dobrze życzących mi ludzi o tym, jak ja to nie umiem w życie, jak to na starość będę żałowała, że nie korzystałam, nie żyłam pełnią życia, jak to mam zaburzone priorytety i ogólnie nic nie jest konstans, wszystko płynie, pantarei i karpe dijem... a potem jak rata kredytu we frankach wzrasta to płacz i lament.

Jak widziałam, że teraz są najniższe stopy procentowe, a mieszkania były dość tanie 5-8 lat temu, to kupiłam, szybko spłaciłam. Kosztowało mnie to 4 lata ciut intensywniejszej pracy i wakacjami głównie w Polsce, a nie zagramaniczne wywczasy. Może źle, może przez to mniej doświadczyłam, mniej widziałam. Ale to był mój wybór i poniosłam tego koszty. Mógł to zrobić każdy, wtedy kiedy jeszcze ceny były niższe, a kredyty nisko oprocentowane. Teraz już nie będę kupowała, bo drogo.

 

 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Amperka napisał:

Jak widziałam, że teraz są najniższe stopy procentowe, a mieszkania były dość tanie 5-8 lat temu, to kupiłam

 

3 godziny temu, Amperka napisał:

Mógł to zrobić każdy, wtedy kiedy jeszcze ceny były niższe, a kredyty nisko oprocentowane. Teraz już nie będę kupowała, bo drogo.

Mógł to zrobić każdy :D 

Zazdroszczę bycia starszym, bo nie mam pojęcia jak w wieku 15-20 lat ludzie mieliby zaciągać kredyty na mieszkanie. :D Sytuacja osób odrobinę starszych jest tylko nieco lepsza.

Jak @deomima 26/27 lat (wybacz deomi, że Cię biorę za przykład), to powinna idąc Twoim tropem najpóźniej (żeby się załapać na tą ostatnią pulę tańszych mieszkań) w wieku ok 22 lat mieć te 5 tysięcy miesięcznie (nie wiem czy miałaś brutto czy netto i jaka dokładnie kwota miałaby być odpowiednikiem realnej siły nabywczej pieniądza jaką Ty miałaś wówczas), w miarę ustabilizowaną sytuację na rynku pracy (ot choćby jakaś umowa o pracę, nie śmieciówka) i jak najszybciej (w zasadzie już) brać kredyt na mieszkanie.  I kombinować by mieć coraz większe dochody.

 

Ty po prostu "ustrzeliłaś moment". Wiem, że pracowałaś ciężko i nigdy nie śmiałabym tego odmawiać, ale poza własną ciężką pracą muszą być jeszcze- a nawet przede wszystkim- w miarę stabilne warunki dookoła. (Sama stwierdzasz, że "teraz byś nie kupowała, bo drogo.". Pewnie stanieje :D ) A one występują w danym momencie. Jak to mówi Absolutarianin, musisz znaleźć się po prostu w "odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie". Miałam dokładnie to samo w planach, ale teraz to jest nie do powtórzenia.

 

Masz rację, ja też nie rozumiem, że się należy mieszkanie. Według mnie należy się przynajmniej 5 tys. po licencjacie :D 

 

To ironia, ale dość dobrze pokazuje jak bardzo zmieniła się sytuacja ludzi młodych, nawet w stosunku do pokoleń 5-10 lat od nich starszych. Coraz młodsze pokolenia będą miały coraz gorszą sytuację, bo najzwyczajniej w świecie coraz mniejsza pula osób ma utrzymać coraz więcej.

 

Mieszkania nie będą tanieć, bo na jakiej zasadzie? Przecież celowo buduje się ich za mało, bo idea "mieszkania jako inwestycji" właśnie od tych 10lat się pojawia. Jesteśmy na początku tego trendu, nawet nie w środku :D . Słuchanie od ludzi, którzy paradoksalnie "zdążyli" kupić mieszkanie przed tym boomem, że oni nie rozumieją młodych i wyrzucanie im, że "mieszkanie prawem, nie towarem" jest co najmniej komiczne, bo to już prędzej starsze pokolenie kupowało po niższej cenie :D - i nie, zarobki zdecydowanie nie wzrosły na tyle, by to równoważyć. 

 

Państwo "zainterweniuje" i wprowadzi program dofinansowania+ pewnie jakiś kolejny podatek tym razem od rentierstwa. Ceny znowu podskoczą.

 

Zresztą, od października wrócą studenci i już choćby w związku z tym raczej będzie wzrost cen za wynajm.  W takim razie nie studiować i brać się za robotę, która w ciągu parunastu lat będzie najprawdopodobniej zautomatyzowana? Co potem?

 

3 godziny temu, Amperka napisał:

Stało się tak, że jest możliwa praca zdalna, więc zawsze można zostać w swoim domu rodzinnym i tam wić sobie gniazdko.

Wszyscy będziemy programistami :D  

Moim zdaniem pracę zdalną wyprze tzw. praca hybrydowa by już do reszty zabrać Ci przestrzeń. 

 

Ktoś jeszcze w innym temacie podrzucił temat "odrestaurowania pustych wieżowców" jako nadziei na choćby chwilowe odwrócenie "trendu". Moim zdaniem te budynki się wyburzy,  to ziemia ma realną wartość, nie zaś nieruchomość. A co z tą ziemią? A to w zależności od lokalizacji- albo "unijne, zielone płuca Ziemi, bo jest problem stopniowego ocieplania się klimatu (czy to coś jeszcze innego)" albo być może i część trafi pod nieruchomości- no to wtedy powtarzamy schemat z celowym budowaniem za małej ilości w długim okresie czasu.  Pyk- znowu mamy mieszkania po astronomicznych cenach, problem rozwiązany :D 

 

Szczerze współczuję pokoleniom jeszcze młodszym od siebie, bo jeżeli taki "trend"się utrzyma to sporą część z nich czeka wieczny wynajm z trudno dostępną pracą (automatyka postępuje) i słuchaniem jacy niezaradni życiowo są.  Boskie combo :D 

 

Do łask wróci (a w zasadzie już wraca) stara jak świat wartość silnej rodziny, bo mówiąc kolokwialnie jeden kijek choćby nie wiem jak wykształcony, inteligentny i pracowity nie ma szans z paczką dobrze współpracującą małych kijków i zawsze łatwiej będzie go złamać. Kult jednostki to zresztą w ogóle mit. Ludzie jako gatunek osiągnęli tak wiele, bo umieli ze sobą choćby jako tako współpracować, czego efektem (nie zaś przyczyną) były te "sukcesy jednostek, co to dzielnie popychały ludzkość do przodu". 

 

Pytanie ile tych silnych rodzin będzie.

 

P.S.@Amperka nie traktuj tego personalnie, nie o to mi chodziło.  Pozwoliłam sobie rozwinąć i skonfrontować Twoją wypowiedź z realiami, które widzę ja. Jest bardzo możliwe, że wcale nie widzę i jestem głupia w temacie, do czego jako również blondynka zastrzegam sobie prawo.  Miłego dnia :) 

 

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba ograniczyć na maxa potrzeby. 

Kto ma zasoby, ten będzie miał większe potrzeby. 

Kto nie ma zasobów, ten będzie zapieprzał na jakąkolwiek inwestycje (być może nawet jej nie zrealizuje).

To nic złego, tak świat funkcjonuje.

Edytowane przez maggienovak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi trochę mnie rozbawiłaś tym apelo-tematem.

 

Przykro mi bardzo ale znaczna większość naszych rodaków chce żebyśmy się mieli jak w krajach zachodu, jak prawdziwi obywatele Unii europejskiej ale nie Ci ze śmierdzącego wschodu, wieśniaki zacofane. No to na przód żołnierzu, jedziemy z tematem!

 

Spójrz sobie ile kosztują nieruchomości w np. Austrii, Francji czy chociażby na Malcie w stosunku do zarobków. Myślisz, że tam jest kolorowo, popracujesz 5 lat i siedzisz sobie w chacie z widokiem morze czy Sekwanę?

Ja i tak uważam, że u Nas jest jeszcze bardzo tanio. W Warszawie można bardzo dobre pieniądze zarobić, tak samo jak i w większych miastach- można żyć na stosunkowo dobrym poziomie. W mniejszych miastach, miejscowościach mam pełno znajomych z fajnymi pomysłami na zarobek i też nie narzekają.

Wiem, że to banalne ale pomyśl jak zarobić zamiast dawać takie apele.

Naucz się malować, szpachlować, kłaść płytki, wstawiać parapety, drzwi- to nie są tak na prawdę trudne rzeczy a będziesz w stanie zarobić 5000-10000 zł w większych miastach, zamiast zasilać nikomu nieopłacalne stanowiska, bo można się kawy ochlać za półdarmo i ładnie się jeździ ubranym do pracy (to akurat piszę ogółem, bo nie wiem czym się zajmujesz).

Mi jak brakowało pieniędzy, to szukałem dodatkowej pracy na urlopie zamiast płakać nad rzeczami na które nie mam wpływu. A już na pewno nie liczyłem na to, że mi jakaś magiczna ustawa pomoże. 

Edytowane przez Jan III Wspaniały
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Wielokropek napisał:

 

P.S.@Amperka nie traktuj tego personalnie, nie o to mi chodziło.  Pozwoliłam sobie rozwinąć i skonfrontować Twoją wypowiedź z realiami, które widzę ja. Jest bardzo możliwe, że wcale nie widzę i jestem głupia w temacie, do czego jako również blondynka zastrzegam sobie prawo.  Miłego dnia :) 

 

Haha, spokojnie, ja nie z tych wrażliwców :)

Bardzo słusznie odpisałaś, moja wypowiedź to trochę wynik frustracji. Ludzie to by chcieli na 10:00 do winnicy przychodzić, a potem pretensja, że dostają mniej niż tej co o 6:00 się przyturlał. Ale mniejsza ;)

Zgadzam się, natomiast twierdzę, że jesteśmy kompletnie oduczeni odkładania gratyfikacji. Wszystko się należy: już, zaraz.

Ludzie biorą nie tylko kredyt pod kwadrat, ale pod wykończenie a i owszem, 2,5 tys. z metra od razu - wszystko ma być kredytowane.

Ja wiem, że dobrze, że na wkład uciułali, ale kurcze wykończenie nie musi być od razu tip top. Można z roku na rok coś upiększać, coś dobudować. Nie, ma być Manhatan garden od zaraz i już. Tak się ludzie bawią.

Ja kupiłam 4-pokojowe mieszkanie w niskim standardzie, w jednym pokoju mieszkałam, trzy wynajmowałam, doinwestowywałam z roku na rok. Też mi się wszyscy dziwili, jak mogę przetrwać w takiej komunie. Ale miałam 23-24 lata - no to nie miałam wielkich oczekiwań, wiedziałam, że trzeba zęby zacisnąć, trochę się pomęczyć  - a towarzystwo miałam zacne :D. Dzisiaj jako 30-letnia pańcia już mam oczekiwania, bo mogę je mieć.

 

P.S. Ja się zastanawiam czy dobrą inwestycją obecnie nie są magazyny samoobsługowe.

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, deomi napisał:

Aha czyli naturalnym stanem dla człowieka jest bezdomność? 

Nie, w wielu krajach Europy zachodniej odsetek wynajmowanych mieszkań wynosi ponad 50%. Wynajmowanie mieszkań ma wiele zalet, jak np. mobilność na rynku pracy. Tak więc nie popadajmy w skrajności, wielu ludzi zamożnych mieszka na wynajmach, np.: Trader21. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.06.2021 o 21:59, Wielokropek napisał:

Dzisiejsze pokolenie żyje na co raz mniejszej powierzchni i musi na nią co raz dłużej pracować.

Z punktu widzenia ilości budynku w mieście to może i tak, ale weź pod uwagę, że kiedyś w jednym mieszkaniu żyło po 4-6 osób, a w jednym domu z dwie rodziny. Teraz każdy chce sam, sam sam... ;)

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 8.06.2021 o 17:42, smerf napisał:

Wzrasta popyt to i wzrasta podaż

nic dodać, nic ująć. 

Ludzie (Ci którzy pieniadze mają) kupują mieszkania, bo lepiej lokować w nieruchomości niż trzymać w banku kasiorkę, to efekt covida, i jak juz tak ruszyło to raczej się nie odmieni w najblizszym czasie... a może i wcale.

W chwili obecnej w mojej mieścinie cena za metr to ponad 20tys. Do końca roku przewiduje że dojdziemy do 30 tyś. i to stan deweloperski a nie pod klucz... 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.