Skocz do zawartości

Prawdziwa matka polka - historyjka ze spotted


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Z lokalnego spotted, zostawiam, żeby nie zaginęło. Kolejna perełka, która pokazuje matki w prawdziwej chwale. Zostawiam to, jako przestrogę, bo tutaj wielu kolesi myśli, że kobieta to jedyne w życiu szczęście. Takiej kobiety pragniecie i takiego życia dla dziecka? Co byście zrobili na miejscu ojca, jakbyście coś takiego o własnym dziecku usłyszeli? Macie dobry scenariusz działania, bo ja nie.

 

Cytat
Nie pozdrawiam kobiety: która wraz z mężem i dwojgiem dzieci była na placu zabaw przy Gruntowej 5 dnia 15.06 , która powiedziała przy dziecku z problemami że ,, jak jest autystyczny to powinien siedzieć zamknięty w domu ,, !
Gdy zwróciłam jej uwagę , usłyszałam ze mam zamknąć mordę , wyjść z placu zabaw i powiedziała do męża mówiąc o mnie ta s…a.
Wiedz tylko ze ten chłopczyk miał więcej empatii , klasy , mądrości w sobie niż ty , która reagujesz tylko pyskowaniem , klnieciem przy dzieciach i rozstawieniem wszystkich po kątach ,nie na swoim placu zabaw ,ten chłopczyk jest bardziej zdrowy od Ciebie .

 

 

 

 

 

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Throgg napisał:

Gruntowa 5 w wiadomym mieście, to w dużej mierze skupisko patoli i degeneratów, więc ta uwieczniona scenka rodzajowa, to wręcz ,,soft" panujących tam interakcji społecznych.

Nie zmienia faktu, że nawet "patola" powinna mieć wgrany jakiś program biologiczny minimum empatii do własnych genów przecież.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mac napisał:

Nie zmienia faktu, że nawet "patola" powinna mieć wgrany jakiś program biologiczny minimum empatii do własnych genów przecież.

Wydaje mi się, że w treści posta chodzi o to, że powiedziała tak o obcym dziecku będącym z nią na placu zabaw, a nie dokładnie o swoim biologicznym (no bo skoro uważa że powinno być zamknięte w domu, to po co go brała na plac zabaw?).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, mac said:

Z lokalnego spotted, zostawiam, żeby nie zaginęło. Kolejna perełka, która pokazuje matki w prawdziwej chwale. Zostawiam to, jako przestrogę, bo tutaj wielu kolesi myśli, że kobieta to jedyne w życiu szczęście. Takiej kobiety pragniecie i takiego życia dla dziecka? Co byście zrobili na miejscu ojca, jakbyście coś takiego o własnym dziecku usłyszeli? Macie dobry scenariusz działania, bo ja nie.

 

Z patologią się nie dyskutuje bo to nie ma sensu, ale IMO granica leży w tknięciu kogoś. Jeśli byłbym wyluzowany albo zmęczony pewnie oparłbym brodę na ręku, i z uśmiechem powiedział "a ja też jestem autystyczny".Tacy ludzie liczą na konfrontację bo chcą pokazać że są górą. Klucz do zwycięstwa w większości sytuacji to pozostanie rozluźnionym i zbicie z tropu. Zbijac z tropu można swietnie przy użyciu techniki na którą wpadłem oglądając sobie aikido.

 

Tam obrona polega na przeciągnięciu uderzenia przeciwnika i użyciu jego siły przeciw niemu. I to staram się robić czasem w konwersacji. Początkowo przyznaję rację, zadaję pytania, i na koniec odwracam kota ogonem. Czasem jeśli widze że ich argumenty mają sens to odpuszczam, i nie robię tego co im się tam nie podoba ale jeśli się z tym nie zgadzam to wywlekam ich hipokryzję na wierzch (koniecznie przy świadkach!). Jeśli są agresywni wzruszam ramionami i wracam do swoich spraw. Jeśli czuję zagrożenie to zabawa się kończy, i szybka analiza moich szans w ewentualnej burdzie. Nie zawsze warto i nie zawsze trzeba. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polką się po prostu wszystko należy. 

Tak, tą traktowane przez społeczeństwo i system.

Nie dziwota że tak traktują już swoje dzieci.. nikomu nigdy, nie przyjdzie do głowy żeby im zwrócić uwagę bądź próbować im je odebrać. 

 

Mogą wszystko. 

 

Zawsze znajdzie się też jakiś nowy jeleń żeby taką przytulić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to margines, który jest i raczej będzie.

Co by nie mówić o kobietach to w stosunku do swoich dzieci ja osobiście widzę duże zaangażowanie i dobre intencje.

Bardzo rzadko widzę traktowanie narzędziowe co w stosunku do mężczyzn jest nagminne (zresztą odwrotnie tak samo).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyzwolenie społeczne. Słowo-klucz. Czemu Karynka robi co chce? BO MOŻE. I co jej zrobicie? Policję wezwiecie? W ryj dacie? 

 

Można tysiąc razy prosić i zwracać uwagę i nie dociera. 

 

A wystarczyłoby raz dać w ryj, a potem poprawić księciuniowi myszki. 

 

Tylko czy to jest metoda? 

 

Ignorowanie tylko utwierdza patole w przekonaniu, że wszystko może. 

 

Zwracanie uwagi nie działa. 

 

Szachmat. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, icman napisał:

Jak dla mnie to margines, który jest i raczej będzie.

Co by nie mówić o kobietach to w stosunku do swoich dzieci ja osobiście widzę duże zaangażowanie i dobre intencje.

Bardzo rzadko widzę traktowanie narzędziowe co w stosunku do mężczyzn jest nagminne (zresztą odwrotnie tak samo).

Madki nie patrzą na dobro dzieci ale na swoje cztery litery. To nie margines, ale standard niestety.

Próbują maskować się jak wkleił @mac, czyli jakieś wyzwisko/pomówienie żeby nieświadomy jeleń nie dociekał prawdy o co chodzi...

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, Gościu said:

Madki nie patrzą na dobro dzieci ale na swoje cztery litery. To nie margines, ale standard niestety.

 

Poniekąd racja. Najwyżej w hierarchii arogancji stoją samotne mamunie, a potem mamunie z tyrającymi na nie księciuniami. Co zresztą nie dziwi, bo jak się przyzwyczaiła misia traktować jak szmatę, to każdego innego też tak będzie traktować. 

 

Real life example. 

 

Jestem onegdaj w LM, chcę podjechać pod zaprawy i inne worki. Zastawione. Stoi samochód i kolo jakieś lekkie pierdoły nosi i ładuje. Mówię czy mógłby się pan przestawić, bo chłopaki będą worki ładować i nie chcę żeby biegali po kilkanaście metrów. 

 

"Ok, ok, już odjeżdżam" 

 

Ale w tym momencie interweniuje pani. "Misiu, ale o co chodzi? Ja z panem porozmawiam! ".

 

A sucz doskonale słyszała o co chodzi, bo z boku stała. 

 

I 5 minut stracone na tłumaczenie pani, że korona jej nie spadnie, jak kawałek odjedzie. 

 

Napierdalać kantówką, to mało. 

 

I zaczyna być to nagminne, że Karynki prośbę o cokolwiek zaczynają traktować jak atak na cnotę. 

Edytowane przez maroon
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Gościu napisał:

Madki nie patrzą na dobro dzieci ale na swoje cztery litery. To nie margines, ale standard niestety.

Próbują maskować się jak wkleił @mac, czyli jakieś wyzwisko/pomówienie żeby nieświadomy jeleń nie dociekał prawdy o co chodzi...

Ja tylko piszę o swoich doświadczeniach/ obserwacjach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.