Skocz do zawartości

Którą byście wybrali?


Rekomendowane odpowiedzi

@Tajski Wojownik

 

Pierwsza nie musi być miła i podzielać zainteresowań bo jest ładna i wie jak to wyeksponować.

 

Druga jest mało atrakcyjna to z automatu musi walczyć innymi rzeczami o zdobycie partnera, więc masz w pakiecie, miłość, zrozumienie, podzielanie zainteresowań, przytakiwanie.

 

Nie martw się, jak nie masz ramy to i z tej drugiej wyjdzie niezłe diablątko jak się poczuje na swoim, a "wspólne" zainteresowania i "zrozumienie" minie jak wiosenny deszcz.

 

Dlatego wcale nie skłaniam się ku twierdzeniu, że ta miła będzie lepsza, bo jaka kobieta dla ciebie będzie, zależy od tego co sobą reprezentujesz.

 

Przepaść intelektualną można zniwelować stawiając wymagania, jeśli tej ładnej zależy będzie chciała tym wymaganiom sprostać.

 

Na dodatek jesteś w Azji, jak lasce zasygnalizujesz, że powinna podnieść swój poziom, wyedukować się itp. żeby spełniła minimalne wymagania, żeby wejść do "twojej rodziny" to ona jeśli jej zależy na relacji z tobą to zrobi. Będzie rozumiała, że awans społeczny musi być okupiony pracą, intelektualną w tym wypadku. 

 

Więc moja odpowiedź brzmi, bierz ładniejszą i niech wypracuje w sobie to czego potrzebujesz, a jak nie będzie chciała wypracować to masz jasne, że nie rokuje. 

 

Szara myszka jest "fajna" bo musi, ślicznotka stanie się "fajna" jak jej zależy. 

 

Oczywiście jeśli myślisz o tzw. poważnym związku i masz ramę, nie dasz sobie wejść na głowę

 

A jak szukasz niezobowiązującej znajomości, albo LTR, ale bez zamiaru związania się na tzw. "całe życie" czyli chcesz mieć regularny dostęp do seksu to i tak bierz ładniejszą ;) 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Mosze Red napisał:

@Tajski Wojownik

 

Pierwsza nie musi być miła i podzielać zainteresowań bo jest ładna i wie jak to wyeksponować.

 

Druga jest mało atrakcyjna to z automatu musi walczyć innymi rzeczami o zdobycie partnera, więc masz w pakiecie, miłość, zrozumienie, podzielanie zainteresowań, przytakiwanie.

 

Nie martw się, jak nie masz ramy to i z tej drugiej wyjdzie niezłe diablątko jak się poczuje na swoim, a "wspólne" zainteresowania i "zrozumienie" minie jak wiosenny deszcz.

 

Dlatego wcale nie skłaniam się ku twierdzeniu, że ta miła będzie lepsza, bo jaka kobieta dla ciebie będzie, zależy od tego co sobą reprezentujesz.

 

Przepaść intelektualną można zniwelować stawiając wymagania, jeśli tej ładnej zależy będzie chciała tym wymaganiom sprostać.

 

Na dodatek jesteś w Azji, jak lasce zasygnalizujesz, że powinna podnieść swój poziom, wyedukować się itp. żeby spełniła minimalne wymagania, żeby wejść do "twojej rodziny" to ona jeśli jej zależy na relacji z tobą to zrobi. Będzie rozumiała, że awans społeczny musi być okupiony pracą, intelektualną w tym wypadku. 

 

Więc moja odpowiedź brzmi, bierz ładniejszą i niech wypracuje w sobie to czego potrzebujesz, a jak nie będzie chciała wypracować to masz jasne, że nie rokuje. 

 

Szara myszka jest "fajna" bo musi, ślicznotka stanie się "fajna" jak jej zależy. 

 

Oczywiście jeśli myślisz o tzw. poważnym związku i masz ramę, nie dasz sobie wejść na głowę

 

A jak szukasz niezobowiązującej znajomości, albo LTR, ale bez zamiaru związania się na tzw. "całe życie" czyli chcesz mieć regularny dostęp do seksu to i tak bierz ładniejszą ;) 

 

 

Bierz ładniejszą ? W jakim celu - zaspokojenia ego? No ale po co przecież  @Tajski Wojownik wydaje się na podstawie swoich filmików chłopakiem który ma charyzmę i zna swoją wartość.  Ważne jest (jak w każdej relacji) co ta osoba może naszemu Internetowemu koledze dać. Co może dać pustak , hmmm pomyślmy.
Ślicznotka która przez 18 czy 19 lat była patentowana idiotka ( bo mogła) nagle  "stanie się fajniejsza jesli zależałoby jej" ? A to w jaki sposób? Łyknie nagle cały zbiór biblioteczny w swoim mieście? Pokocha muzykę Strawińskiego albo chociaż Milesa Davisa?  Po co jej to jak już jest głupia i ładna i zdobyła - pewnie nie po raz pierwszy, kogo chciała. Dla utrzymania takich relacji? Ma z takim wyglądem codziennie kilka opcji od bezkrytycznych psycholi którzy robią podejścia "ot tak dla sportu" a ona może to nakręcać albo tłumic. Nie musi do tego czytać Adorno albo Huxleya - wystarczy ze odepnie jeden guzik w bluzce albo rozpuści włosy.

Poza tym co do krótkich relacji - można mieć dobry a nawet lepszy seks z kobietą która jest mniej atrakcyjna niż ta nr1 ponieważ taka będzie się bardziej starała w łóżku i najprawdopodobniej tzw. całokształt spowoduje że nasz bohater nie będzie się z nią nudził. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że czasami chciałbym mieć podobne dylematy.  Panie w moim zasięgu (mam 47 lat), o dobrym wyglądzie to już raczej zapomniały, chociaż zadbanie o siebie ciągle jest ważne.  Niemniej, w młodym wieku poleciałem na wygląd.  Skończyło się bombelkiem, ślubem, piekiełkiem w domu i rozwodem.  Powiem ci, że gdy kobieta ma wygląd, to praktycznie nie masz szans abyś ją zmienił na swoją stronę.  Gdy będziesz naciskał mocniej, to zaczną się kłótnie i wszystko się skończy.  Lepiej być z osobą na twoim poziomie intelektualnym.  Kobieta czasami musi być dla nas kumplem, takim z którym można wypić piwo, ponarzekać na pracodawcę, skrytykować rząd, wyskoczyć na mecz, itp.  Zwłaszcza jak się zamieszka razem.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Mosze Red said:

Na dodatek jesteś w Azji, jak lasce zasygnalizujesz, że powinna podnieść swój poziom, wyedukować się itp. żeby spełniła minimalne wymagania, żeby wejść do "twojej rodziny" to ona jeśli jej zależy na relacji z tobą to zrobi. Będzie rozumiała, że awans społeczny musi być okupiony pracą, intelektualną w tym wypadku. 

 

To jedynie działa, kiedy laska jest zainteresowana plus trzymasz ramę. 

Przypadek Sinsod. Mówię jednej i drugiej, że nie zapłacę ani grosza rodzinie. Pierwsza oburzona, że nie szanuję jej kultury i hajs musi być, bo jej rodzina zainwestowała w jej edukację i teraz musi się to zwrócić. 

Druga przyznała mi rację i powiedziała, że nawet jakby był SinSod to mały i rodzina by go zwróciła od razu do mnie. Ona rozumie powagę sytuacji i wkład jaki trzeba włożyć w stworzenie rodziny.

Temat rzuciłem od tak, by sprawdzić ich reakcję i dużo się wtedy nauczyłem.

 

9 minutes ago, Personal Best said:

Poza tym co do krótkich relacji - można mieć dobry a nawet lepszy seks z kobietą która jest mniej atrakcyjna niż ta nr1 ponieważ taka będzie się bardziej starała w łóżku i najprawdopodobniej tzw. całokształt spowoduje że nasz bohater nie będzie się z nią nudził. 

 

Przedtem miałem krótki epizod FWB to przyznam szczerze, że laska też miała takie 5/10 i zdawała sobie sprawę, że ma mniejsze SMV niż ja, więc starała się i pozwalała na wszystko bez słowa. Także masz rację, one nie chcą stracić takiej "okazji", więc będą pomijać dużo zasad.

Przypominają one coś na przykładzie samotnych matek, które bracia niegdyś opisywali na forum.

Edytowane przez Tajski Wojownik
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Baca1980 said:

How much is the fish? Jest jakoś regulowany odgórnie? Czy za każdym razem negocjuje się z rodziną?

 

Według mnie ciekawostka warta odrębnego tematu.

 

Mogę coś na ten temat napisać tutaj. Wiele ciekawych rzeczy byś się dowiedział.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na szybko mała ciekawostka z naszego podwórka.

"Zabezpieczeniem posagu przez męża było wiano. Prawo uchwalone w 1496 karało żonę za cudzołóstwo utratą posagu".

 Patrząc na dzisiejsze czasy. Kurła panowie co poszło nie tak?

 

7 minut temu, Tajski Wojownik napisał:

Mogę coś na ten temat napisać tutaj. Wiele ciekawych rzeczy byś się dowiedział.

Czekam z niecierpliwością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, Baca1980 said:

Czekam z niecierpliwością.

 

SinSod, czyli posag w Tajlandii to nic innego jak uiszczenie odpowiedniej kwoty za zgodę rodziny na ożenek z Tajką. Niektórzy nazywają to kulturą, niektórzy odnoszą się do tego wulgarnie, czyli kupno kobiety. 

 

SinSod jest podzielony na dwa rodzaje:

1) Ten, który się nie zwraca parze młodej

2) Ten, który w 50 lub 100% jest zwracany parze młodej

 

Ten pierwszy występuje w większości przypadków i wysokość zależy od rodziny z którą będziemy się wiązać. Jeśli jesteś białym, to przygotuj się na automatyczny wzrost SinSon ze względu na panujący tu obyczaj, że w Farangland pieniądze rosną na drzewach.

Normalna cena wynosi od 300.000 w górę, niektórzy mówią, że to dużo, inni, że za mało. Najważniejsze, żeby pochwalić się przed sąsiadami ile pan młody wyłożył pieniędzy, bo tu o twarz chodzi.

Im więcej więc taki facet wyłoży, tym większy szacunek, bo każdy będzie podziwiał owego samca za to, że go stać.  A rodzina panny młodej dumna i szczęśliwa, że hajs się zgadza.

Moja pierwsze eks zażądała milion Baht, patologia. Rodzina mieszkała w wychodku wręcz i dobrze, że się uczyłem Tajskiego to podsłuchałem, że mieli plan za mój hajs się przeprowadzić, kupić po prostu nowy dom. Taki interesik chcieli zrobić na Tajskim Wojowniku. Niestety, kiedy wyłożyłem karty na stół to moja była powiedziała, że chyba na głowę upadłem i odwracanie kota ogonem.

Druga eks dała mi 100.000 Baht, ale to widziałem po jej rodzicach, że oni myśleli, że ja biedak jestem i tak mnie też traktowali. Jednakże chcieli abym kupił złotą biżuterię, bo potrzeba bransoletkę, naszyjnik oraz pierścionek zaręczynowy plus oczywiście opłata za imprezę itp. 

W sumie wszystko jest na głowie pana młodego, więc on musi skołować jakoś cały hajs. Mi to wynosiło około 40-50 tysięcy złotych jak podliczyłem całość (druga eks) i jak sam zarabiałem miesięcznie około 7-8 złotych, a dali mi wtedy kilka miesięcy na zebranie kwoty to nie było już tak ciekawie. Był to tzw. wyścig z czasem.

Chwała Bogu rozstałem się i nie mam więcej takich problemów. 

 

Tak jak mówię, jak się raz wejdzie do rodziny Tajki, to trzeba mieć na uwadzę fakt, że zaraz zaczną się pytania czy na serio kochasz?, kiedy jakieś zaręczyny lub ślub itp.

Po dwóch związkach z Tajkami dowiedziałem się, iż im dłużej zwleka się ten cały proceder to tym większa jest utrata twarzy rodziny. Dlatego przez pierwszy rok jest spoko, drugi to test rodziny i pytania, trzeba również ustalić SinSod, jakąś datę narzeczeństwa, ślubu itp, a trzeci to albo to pierwszy plan albo i oba z drugiego roku. 

W przypadku mojej drugiej eks, pytania zaczęły się już po 3 miesiącach znajomości i wówczas nieokreślałem się w ogóle, trzymając rodzinę w niepewności co do planów jak i posagu. 

Posag stanowi jako tako szacunek wobec rodziców.

Oni myślą, że jak wyedukowali córkę i włożyli w nią sporo kasy (pomijając fakt, że jest ich to obowiązek), to musi im się to zwrócić jakoś. Dużo wersji słyszałem: posag jako spłata za edukację, za dbanie o dziecko, na przyszłość rodziny, na konto oszczędnościowe jakby ktoś się rozchorował, a nawet na nowy dom jak w przypadku mojej pierwszej byłej.

 

W przypadku Isaan (bardzo ubogiego rejonu w Tajlandii poprzez susze), gdzie dużo Farangów znajduje swoje żony można się domyślić, co się dzieje z SinSodem i stanem materialnym rodziny, kiedy taki Uncle John wyłoży z 30.000 dolarów na stół. Z tego co się orientuje to starsi biali gustują w tych laskach z Isaan. Dużo ich takich widziałem.

 

Opowiadałem już w swoim filmiku, że zanim biały podejmie decyzję na ożenek, powinien pierw sprawdzić, czy dana kobieta nie była już żoną Taja i otrzymała od niego i jego rodziny SinSod. Dlaczego? Ano rozwódki nie otrzymują drugiego posagu niestety, ale wykorzystują niewiedzę białych i dalej ciągną z nich kasę, utrzymując, że taka jest kultura.

 

W przypadku Tajów, SinSod rzadko jest spłacany przez samego pana młodego. Do gry wchodzą rodzice, a nawet cała rodzina składa się na posag. Taki gostek więc ma wyłożone wszystko pod nos, ale występuje to w rodzinie przyzwoicie zarabiającej. Ci biedniejsi, albo muszę zrezygnować z laski (jedna Tajka mi tak powiedziała, że jej byłego nie było stać na SinSod, więc rodzina go oddelegowała - no szkoda, ponoć kochali się bardzo, ale litości nie ma), albo płacą mały SinSod.

Dla mnie to żenujące, żeby cała moja rodzina składała się na to, bym mógł się ożenić. Nie lubię długów, lubię sam na wszystko zarobić. Taki charakter. Inni wolą łatwiznę.

 

Myślę, że dużo światła rzuciłem na ten temat i zaspokoiłem twoją ciekawość :D 

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.