Skocz do zawartości

Moja historia


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia,

 

w poniższym poście chciałbym opisać swoją historię.

 

Zacznę od samego początku. Urodziłem się jako jedynak, bez jakiegokolwiek rodzeństwa, z oddalonym kuzynostwem. Wychowałem się również z weekendowym tatą (wojskowy). Można powiedzieć więc, że od samego dzieciństwa miałem do czynienia z dość nieprzyjemną samotnością i odosobnieniem. Wspomniana samotność głównie objawiała się tylko (albo aż) graniem w karty z samym sobą oraz spędzaniu czasu przed komputerem, kiedy inni spędzali czas grając w piłkę i uczeniem się życia w grupie.

 

Pierwsze moje wspomnienia z życia w grupie rozpoczynają się wraz z podstawówką. Już na samym początku zjawiła się grupa chłopców, którzy zaczęli mi dokuczać. Nie jestem w stanie określić kiedy, ale w końcu poskarżyłem się mojemu tacie. Do dziś pamiętam jak, po wojskowemu, nawrzeszczał na jednego chłopaczka. Nawet dzisiaj uśmiecham się na to wspomnienie, chociaż typ mnie do dzisiaj nienawidzi :).

 

Dość smutny okres przyszedł w gimnazjum. Zaczęło się niewinnie od wyzywania od pierdoły. Potem zaczęło się regularne prześladowanie, o którym już wstydziłem się powiedzieć tacie, z racji wieku i chęci bycia "prawilniakiem". Niby nie stanęła mi się żadna fizyczna krzywda, ale parę lep, wyzwisk, popychań doznałem.

 

Po wysłuchaniu audycji Radia Samiec (w wieku 24 lat), wiem że wynika to z programowania kościelnego i potrzeby nadstawiania drugiego policzka. Być może podświadomość skojarzyła zbawienie z byciem popychanym (jak Jezus podczas Drogi Krzyżowej). Drugą przyczyną jest brak doświadczenia w obyciu w grupie i świadomości potrzeby trenowania sztuk walki.

 

Wracając do meritum sprawy, w liceum sprawa się znacznie odmieniła i nastąpiła pewna "kulturka". Miałem na resztę czasu mojej egzystencji spokój, choć zadra w sercu i chęć odwetu pozostała (świadomy jestem, iż zemsta jest niezwykle szkodliwa).

 

Do dzisiaj jestem osobą, którą stresuje bycie w grupie, chodzenie do pracy i robienie nowych rzeczy (takich jak założenie konta na Bracia Samcy).  Z powodu wspomnianego stresu moje relacje damsko-męskie leżą, choć sporadycznie miałem okazje do seksu, których nie wykorzystywałem. Generalnie nie jestem w stanie obiektywnie ocenić mojej atrakcyjności na rynku matrymonialno-seksualnym. choć jestem wysoki (188 cm wzrostu) i mam (podobno, tak powiedziała moja ex) ładne, duże oczy. Dopiero w tym roku (mam 24 lata) straciłem dziewictwo.

 

Jestem niesamowicie wdzięczny, że poznałem Radio Samiec. Dzięki temu zacząłem trenować boks, a wiedza o małżeństwie pozwoli mi uniknąć kolejnego okresu bycia popychadłem. Chcę się rozwijać, uzyskać pozycję społeczną oraz dostać się po studiach na studium oficerskie.

 

Marku, dziękuję Ci za to co robisz.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że zacząłeś trenować boks, to pozwoli Ci wyrzucić z siebie całe to napięcie z dzieciństwa. Nauczysz swoją podświadomość nowych wzorców działania. Jak będziesz mieć okazję to symbolicznie wyrównaj rachunki. ALE TYLKO SYMBOLICZNIE (to oczywiście żart 😜 ).

 

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.06.2021 o 19:39, Eren Yeager napisał:

Do dzisiaj jestem osobą, którą stresuje bycie w grupie, chodzenie do pracy i robienie nowych rzeczy (takich jak założenie konta na Bracia Samcy).  Z powodu wspomnianego stresu moje relacje damsko-męskie leżą, choć sporadycznie miałem okazje do seksu, których nie wykorzystywałem. Generalnie nie jestem w stanie obiektywnie ocenić mojej atrakcyjności na rynku matrymonialno-seksualnym. choć jestem wysoki (188 cm wzrostu) i mam (podobno, tak powiedziała moja ex) ładne, duże oczy. Dopiero w tym roku (mam 24 lata) straciłem dziewictwo.

Witaj! Jako "lękowiec z powołania" to Ci napiszę, że to w sumie kwestia mindsetu i przełamywania barier (stref komfortu). Jest taki moment, że ten stres zaczyna słabnąć, jak się na ludzi otwierasz (czasem potrafi wracać, ale z mniejszą siłą). Po prostu nie wolno odpuszczać odpuszczania lęku i pracy nad sobą :)  Jako referencję (punkt odniesienia) raczej nie powinieneś mieć innych ludzi, bo wtedy jesteś bardziej podatny na lęki/poczucie utraty(żalu) - co generuje wbicie na niską wibrację.

 

Podrywa się na wysokiej, bo tylko wtedy masz rzeczywistą wartość. Roztaczasz wtedy wokół siebie pozytywną, zachęcającą aurę.

I nie jest bardzo istotne, jaki masz wzrost, czy masz fajne oczy, że kobitka się w nich zatapia, czy może fajną twarz.

Problem jedynie w tym, że można być ogólnie na trochę wyższej, ale jak przychodzi co do czego, to automat często wbija człowieka na "standard" (niską, zapewne z lęku przed utratą wizerunku) i wtedy z zagadywania wychodzi lipa.  Dlatego jedyną opcją jest zagadywanie, przełamywanie stref komfortu, walka z tym wstydem "a co jeśli mnie zleje".

Aby dobrze kalibrować (umieć podchodzić i odpuszczać, kiedy trzeba - aby nie być cipą lub desperatem), musisz mieć expa/doświadczenie. A tego nie zdobędziesz samą teorią czy zastanawianiem się, czy jesteś odpowiednio "SMV wyposażony"  by działać.

 

Dawaj do przodu! Będzie dobrze.👍 Zapodam klasykiem z Forum: "silni robią ile mogą, słabi cierpią ile muszą".

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz przełamać nieśmiałość? Musisz zrobić coś czego się boisz. Coś z czego będziesz mógł być naprawdę dumny i czym bez problemu będziesz mógł się pochwalić innym a oni nawet jak cię skrytykują żeby sobie podnieść samoocenę to wyjdą tylko na durniów. 

 

Pierwszy lepszy przykład. Jedź w Tatry i zrób żółty szlak od Doliny Pięciu Stawów do Murawanca przez Krzyżne. Zrobisz. Nie pomoże. Próbuj dalej. Aż do skutku.

 

Mężczyzną się nikt nie rodzi. Mężczyzną się stajesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że się obudziłeś bracie. @Eren Yeager, tak napisałeś o tym programowaniu kościelnym. Z jednej strony "Nadstaw drugi policzek" a z drugiej "„Ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. Ja jestem daleko od kościoła ale tak mi się skojarzyło. :)

Pracuj nad sobą. 100% focus na sobie, przestań być miłym, będzie dobrze. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.