Skocz do zawartości

Patologia żywienia dzieci przez madki p0lki


pinkmartini

Rekomendowane odpowiedzi

Temat z pozoru błahy, ale dla mnie ojca dzieci bardzo istotny, bo chodzi o ich zdrowie.

 

Od początku exmałża wręcz chełpiła się tym, że nie zamierza gotować. Zdania nie zmieniła nawet po urodzeniu dwójki dzieci. W końcu zaczęła gotować z wielką łaską i niezadowoleniem, traktując to jako przykry obowiązek, co zresztą miało swoje odzwierciedlenie w jakości posiłków. Ona- kobieta nowoczesna, feministka, określająca siebie jako BBW, z awersją do wszelkiej aktywności fizycznej na świeżym powietrzu, złymi nawykami żywieniowymi (cola, chipsy, frytki, słodycze, często pizza itd). Temat żywienia dzieci był częstym sporem w domu. Dzieci dostawały od madki głównie dżemy, miód, w nagrodę słodycze, na obiad mogła być pizza. Szybko nauczyły się, jeść tylko to co słodkie. Szansa na to, że zjedzą warzywa graniczyła z cudem. Nawet polski ziemniak to wróg nr 1 (no chyba, że przerobiony na frytki).

Teraz gdy dzieci mieszkają z madką, jest tak, że czego oczy w nie widzą, tego sercu nie żal. Mimo to widzę, że problem istnieje nadal np. Gdy dzieci są ze mną albo jedziemy w odwiedziny do moich rodziców. Bardzo ciężko dogodzić im kulinarnie. Wychodzi brak nawyków zdrowego odżywiania. Sam pochodzę z rodziny, gdzie mama prowadziła kuchnię domową, będąc zarazem kobietą aktywną zawodowo. Zawsze gotowała z zaangażowaniem aby było zdrowo i smacznie.

 

Widząc co się dzieje, weekendowo wziąłem gotowanie na siebie. W sobotę rano zwykłem chodzić na zakupy na bazar, z zamiarem kupienia ekologicznych produktów. Zajmowało mi to więcej czasu (w sumie 1-2h), niż zakupy w markecie, co spotykało się z pretensjami ze strony ex. W końcowej fazie związku, ex siadała do stołu, ale sama nie jadła. Po fakcie, już wiedziałem, że chodziło o wpis z jej pozwu, w którym podnosiła"nie jadamy wspólnych posiłków"... Uwierzycie? Manipulacja aż mnie mdli na samą myśl, zwłaszcza, że sama nigdy nie podała rodzinie do stołu.

 

Niedawno spotkałem w parku starą kobietę, która sama zaczęła opowiadać historię życia. Z szacunku do starszego, samotnego człowieka, wysłuchałem ile mogłem. Tak nawiasem mówiąc, to warto słuchać starszych ludzi, bo można czerpać garściami z ich doświadczeń, głównie ku przestrodze. Kobieta żaliła się, że synowa bardzo mało gotuje dzieciom, te dostają głównie gotowce ze słoików, kupionych w marketach. Aktualnie jej wnuki mają problemy z przyswajaniem glutenu, bo jak twierdziła. ich organizm nie nauczył się z nim radzić. Idąc na skróty, sytuacja była analogiczna do mojej. Myślę sobie, że coś niedobrego dzieje się z madkami p0lkami. Przecież same mówią o sobie w takich superlatywach :D

 

Smutne jest to, że problem będzie narastał, a za wszystko zapłacą swoim zdrowiem nasze dzieci.

 

  • Like 13
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, pinkmartini napisał:

Temat z pozoru błahy

 

Nie jest to błahy temat. Też zwracam uwagę na zdrowe odżywianie.

I obecnie jest to dla mnie jedna z bardzo waznych rzeczy przy wyborze partnerki (czy ona zwraca uwagę).

W związku z tym, trochę zejdę z tematu:

 

2 godziny temu, pinkmartini napisał:

Od początku exmałża wręcz chełpiła się tym, że nie zamierza gotować.

 

2 godziny temu, pinkmartini napisał:

Ona- kobieta nowoczesna, feministka, określająca siebie jako BBW, z awersją do wszelkiej aktywności fizycznej na świeżym powietrzu, złymi nawykami żywieniowymi (cola, chipsy, frytki, słodycze, często pizza itd).

 

I tu aż ciśnie mi się pytanie - i mimo tego naprawdę wybrałeś tę kobietę na żone??? 😲

 

Wiem, pytanie retoryczne, niepotrzebnie pytam, każdy popełnia błędy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pinkmartini

Współczuję problemu. 

Ale muszę zadać pytanie: to po jaki chuj się z taką żeniłeś i zakładałeś rodzinę? 

 

@Analconda nie znasz się. 

Owszem nieumiejętność gotowania to mega minus w stałym związku, 

ale Ty masz podejście do kobiety jako pan i władca, którego uległa ma słuchać. Uwierz mi- baaaaaaardzo słabo to brzmi w Twoim wykonaniu. 

 

Ze wszystkich kobiet, z którymi się spotykałem wiem tylko o jednej, że kompletnie gotować nie umie i jest wręcz zagrożeniem w kuchni. No ale to nigdy nie wyszło to poza krótką intensywną znajomość, bo szybko zaczela odwalać krzywe akcje i dostała wypowiedzenie w trybie natychmiastowym :P

 

Uważam za błędne przekonanie, że gotowanie jest niemęskie. Umiem gotować, bo najpierw na studiach oszczędzałem w ten sposób sporo hajsu (stołówki/knajpy albo drogo albo byle jak), poza tym to jest jedyny sposób na to, żeby mieć kontrolę nad jakością tego co się spożywa. 

Zwłaszcza w ostatnich latach mi się to przydaje ze względu na sport i trzymanie formy- zbilansowana dieta z przelicznikiem tego co wpieprzam jest nieodzowne.  

Plus: umiejętność gotowania w przypadku konkretnego i zadbanego faceta działa na kobiety czesto jak afrodyzjak. Randka w domu z przygotowaniem czegoś extra (extra wcale nie znaczy że bardzo skomplikowane i czasochłonne!) sprawić potrafi, że zrzucane przez pannę majteczki wywalają dziurę w parkiecie. Zwłaszcza w okresie pandemii była to dobra opcja. 

Ale to nie tylko prosty sposób na zaimponowanie kobiecie

To mnie już nie interesuje. 

 

Jestem w stałym związku (myślę że już ostatnim) i czasem gotuje ona, czasem ja, a czasem oboje razem. Zwłaszcza ta trzecia opcja jest super. 

Bo to robi fajny klimat i zbliża. 

Uzupełniamy się- jak ona pracuje krócej, to po robocie czeka na mnie dobry obiad. I odwrotnie: jestem wcześniej w domu i mam czas to sam działam w kuchni. W tle na tv może sobie lecieć serial, albo muzyka- gotowanie w ten sposób odpręża. 

W wolny dzień czasem lubię bardzo wcześnie wstać i zaliczyć bieganie albo siłownię z samego rana- fajnie jest potem obudzić kobietę na śniadanie. A jak wolimy dłużej zostać w łóżku i ciężej mi wstać po trudnym tygodniu, to dobudzi mnie czasem zapachem kawy i czegoś ciepłego do jedzenia

 

To jest tak fajna dziedzina życia codziennego, że szkoda to zjebac sztywnym "do kuchni kobieto".

Edytowane przez Esmeron
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, pinkmartini napisał:

 Tak nawiasem mówiąc, to warto słuchać starszych ludzi, bo można czerpać garściami z ich doświadczeń, głównie ku przestrodze. Kobieta żaliła się, że synowa bardzo mało gotuje dzieciom, 

Średnio. W Polsce większość starych ludzi jest zryta komuną.

Taki którego warto posłuchać trafia się rzadko.

 

A czyje pokolenie wychowało takie kurwy jak jej synowa ??

 

No właśnie. Na starość wielce porządne zgrywają.

 

A po drugie to jeszcze oprócz problemów z układem pokarmowym to nie zapominajmy, że dochodzi nawyk radzenia sobie z trudnymi emocjami przez obżarstwo.

 

 

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Esmeron napisał:

Owszem nieumiejętność gotowania to mega minus w stałym związku, 

ale Ty masz podejście do kobiety jako pan i władca, którego uległa ma słuchać.

Nie właśnie ale takie czynności jak gotowanie to obowiązek kobiety.

Nawet nie chodzi o samą umiejetność (czytania przepisu z internetu) tylko o to, że żarcie ma robić kobieta. Nawet jakieś „mrożonki”.

 

PS. Gotowanie jest niemęskie jeśli się gotuje dla kobiety.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Analconda napisał:

Gotowanie to obowiązek kobiety. Jeśli ma z tym problem to nie jest warta uwagi.

Miałem kiedyś taki dylemat:

Panna nr. jeden. W kuchni "noga" w łóżku "ogień"

Panna nr. dwa. W kuchni "ogień" w łóżku "kłoda". 

Sam lubię dobrze zjeść i pochędożyć. Dlatego przez jakiś czas do jednej chodziłem jeść a do drugiej spać. 

Wtedy też często pytałem "Boże za jakie grzechy tak mnie każesz"? Z natury jest "kochliwy" i taki układ mnie męczył. A że nie mogłem się zdecydować. To musiałem pożegnać obie pani.

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety to jest problem wielu kobiet w związkach.

Gotować nie potrafią lub po prostu nie chcą bo przecież one takie nowoczesne i wyzwolone są.

Zauważ ilu chłopców wychowywanych przez samotne matki jest grubych bądź otyłych przypadek nie sądzę.

Chipsy, cola, słodycze to stały repertuar żywieniowy serwowany przez kobiety swoim dzieciom a później dziw, że chorują.

Wiecie, że w takich chipsach jest 23 g soli czyli pięciokrotnie przekroczona dopuszczalna norma.

Na jedna butelkę coli przypada pół szklanki cukru.

O słodyczach nie wspominając, każdy widzi mały batonik potrafi mieć niezły poziom cukru a co dopiero inne tego typu produkty.

Sam zauważyłem w rodzinie, że faktycznie u dzieciaków jest problem z jedzeniem warzyw, owoców, produktów mlecznych, jajek.

Za to na potęgę parówki, szynki, mięso z przekroczonymi normami glifosatu i azotanów bo chyba nikt z was nie sądzi, że marketowe mięsko jest ok?

Co do starszych ludzi zgadzam się warto czerpać od nich wiedzę wprowadzając w swoje życie rozwiązania.

 

Brachu nie poddawaj się, gdy dzieciaki będą u ciebie czy u twoich rodziców ucz je i pomału wprowadzaj do ich jadłospisu wszelkie ciekawe rozwiązania zdrowej żywności.  

Łatwo nie będzie bo przyzwyczaiły się do słodkiego lecz nie jest to nie możliwe.

 

54 minuty temu, Analconda napisał:

Nie właśnie ale takie czynności jak gotowanie to obowiązek kobiety.

 

Zauważ, że dzisiejszy świat nie kręci się już w starym modelu podziału ról i obowiązków. 

Kobiety nie chcą sprzątać, gotować, rodzić i wychowywać potomstwa.

 

54 minuty temu, Analconda napisał:

PS. Gotowanie jest niemęskie jeśli się gotuje dla kobiety.

 

Ja gotuje sobie sam pyszne i zdrowe posiłki dodatkowo dbam o ciało efekt ładna zdrowa sylwetka, zapach.

Coraz więcej kobiet mną zainteresowana dodatkowo jak słyszą i widzą, że sam gotuje są jeszcze bardziej podjarane.

Także nie wiem czy to niemęskie skoro działa na kobity😉

 

 

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam potrafię ugotować, sam potrafię posprzątać i poprać.

 

Jeżeli jakaś kobieta chełbi się tym, że całkowicie wzbrania się od gotowania to dla mnie taka osoba jest niepełnosprawna społecznie, bo to jest podstawowa umiejętność człowieka, tak samo z praniem czy gotowaniem.

Z automatu nie mógłbym z nią stworzyć związku. Gdyby były dzieci to co nie gotowałaby im? Własnym dzieciom?

 

A niektórzy faceci z takimi się żenią i rozmnażają...

 

Ja pierdole co to się porobiło na tym świecie 😕

Edytowane przez Tomek9494
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, pinkmartini said:

Smutne jest to, że problem będzie narastał, a za wszystko zapłacą swoim zdrowiem nasze dzieci

 

Moja robi podobnie. Słodycze nam się udało ograniczyć ale na obiad to dziecko ma szansę w sobotę, może w niedzielę. Na pytanie czemu nie ma obiadu ma tysiąc odpowiedzi - od nie mam pomysłu do nie mam z czego ugotować a do sklepu nie będę co trochę chodzić (mieszkamy w centrum miasta, sklepów po dwa na każdym rogu ulicy, ale ona nie się nie przejdzie. Ostatnio to nawet taka bezczelna się zrobiła, że mówi wprost - nie chce mi się. Wie, że rozwód mnie słono wyniesie i z dzieckiem związany jestem to sobie pozwala na takie zachowanie. 

 

Plus tego taki jest, że syn dostanie już normalny obiad (np. ja mu ugotuje albo w restauracji z domowymi obiadami) to zjada nawet surówki :), tylko się oblizuje. 

 

Edytowane przez RealLife
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, pinkmartini napisał:

określająca siebie jako BBW

 

Przestałem czytać... chryste chłopie kogo ty pod swój dach wprowadziłeś?

29 minut temu, Iceman84PL napisał:

Także nie wiem czy to niemęskie skoro działa na kobity😉

 

Najlepsi kucharze na świecie to mężczyźni :3

 

Błaaagam cię, czy rzymski żołnierz ze starożytnej armii Rzymu który gotował posiłek dla siebie i 6 kompanów był babą i był niemęski?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, RealLife napisał:

Wie, że rozwód mnie słono wyniesie i z dzieckiem związany jestem to sobie pozwala na takie zachowanie. 

Mówiąc językiem forumowym: "człowieku, uciekaj jak najszybciej z tego związku"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Esmeron napisał:

.............................

Uważam za błędne przekonanie, że gotowanie jest niemęskie. Umiem gotować, bo najpierw na studiach oszczędzałem w ten sposób sporo hajsu (stołówki/knajpy albo drogo albo byle jak), poza tym to jest jedyny sposób na to, żeby mieć kontrolę nad jakością tego co się spożywa. 

Zwłaszcza w ostatnich latach mi się to przydaje ze względu na sport i trzymanie formy- zbilansowana dieta z przelicznikiem tego co wpieprzam jest nieodzowne.  

Plus: umiejętność gotowania w przypadku konkretnego i zadbanego faceta działa na kobiety czesto jak afrodyzjak. Randka w domu z przygotowaniem czegoś extra (extra wcale nie znaczy że bardzo skomplikowane i czasochłonne!) sprawić potrafi, że zrzucane przez pannę majteczki wywalają dziurę w parkiecie. Zwłaszcza w okresie pandemii była to dobra opcja. 

Ale to nie tylko prosty sposób na zaimponowanie kobiecie

To mnie już nie interesuje. 

 

Jestem w stałym związku (myślę że już ostatnim) i czasem gotuje ona, czasem ja, a czasem oboje razem. Zwłaszcza ta trzecia opcja jest super. 

Bo to robi fajny klimat i zbliża. 

Uzupełniamy się- jak ona pracuje krócej, to po robocie czeka na mnie dobry obiad. I odwrotnie: jestem wcześniej w domu i mam czas to sam działam w kuchni. W tle na tv może sobie lecieć serial, albo muzyka- gotowanie w ten sposób odpręża. 

W wolny dzień czasem lubię bardzo wcześnie wstać i zaliczyć bieganie albo siłownię z samego rana- fajnie jest potem obudzić kobietę na śniadanie. A jak wolimy dłużej zostać w łóżku i ciężej mi wstać po trudnym tygodniu, to dobudzi mnie czasem zapachem kawy i czegoś ciepłego do jedzenia

 

To jest tak fajna dziedzina życia codziennego, że szkoda to zjebac sztywnym "do kuchni kobieto".

 Ja mam jeszcze bardziej proste przekonanie, ja gotuje ona  z......la fizycznie. :D tylko bez oszukiwania obciąganie druta z izolacji u elektryka się nie liczy :D

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Analconda napisał:

 tylko o to, że żarcie ma robić kobieta. Nawet jakieś „mrożonki”.

Błąd. Tłumaczyłem juz dlaczego 

 

2 godziny temu, Analconda napisał:

PS. Gotowanie jest niemęskie jeśli się gotuje dla kobiety.

Oo serio? A dlaczego niby? 

Kiedyś bardzo pomagało mi wyrywac panny, a teraz pomaga w codziennym życiu i polepszaniu relacji ze stałą partnerką. 

To co tu jest niemęskie niby? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Esmeron napisał:

Oo serio? A dlaczego niby? 

Bo uczysz kobietę, że ona już nic nie musi robić a w dodatku no sorry ale to kobiece zajęcie i facet przygotowujący koryto to już jest taki uległy beciak.

Oczywiście jak ktoś często gotuje albo w ogóle "tylko on". Bo raz w miesiącu czy tygodniu oczywiście można jakieś kluski usmażyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Analconda napisał:

Bo uczysz kobietę, że ona już nic nie musi robić a w dodatku no sorry ale to kobiece zajęcie i facet przygotowujący koryto to już jest taki uległy beciak.

Oczywiście jak ktoś często gotuje albo w ogóle "tylko on". Bo raz w miesiącu czy tygodniu oczywiście można jakieś kluski usmażyć.

 

Pokaż swoje wyniki edukacyjne. Ile kobiet nauczyłeś czegokolwiek? 

 

A tak serio, w moich LTR to ja wolę gotować. Zasada jest prosta. Ja gotuję, Ty sprzątasz. Jasny podział obowiązków. Co najzabawniejsze zdrowe gotowanie nie jest trudne, drogie ani czasochłonne. Do gara ryż, na to siatka do gotowania na parze, brokuł i jazda. Do tego jakiś dip z jogurtu, czosnku i koperku i po bólu. Do smaku opruszyć wszystko grubo zmielonym pieprzem i oliwą. Tu nie ma wielkiej filozofii :D

 

Tematyczna piosenka. Ryje kopułę lepiej niż dropsy na manieczkach.

 

 

Edytowane przez horseman
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, horseman napisał:

Do gara ryż, na to siatka do gotowania na parze, brokuł i jazda. Do tego jakiś dip z jogurtu, czosnku i koperku i jazda. Dla smaku opruszyć wszystko grubo zmielonym pieprzem i oliwą.

Dużo roboty, mi by się nie chciało. A kobieta i tak nie ma co robić w domu oprócz oglądania telewizji. Sprzątanie jest także obowiązkiem kobiety więc nieźle kobiety Cię ustawiają skoro odwalasz ich robotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, bassfreak napisał:

Ja pisałem ogólnie o patologii żywienia Polaków jakiś czas temu na forum, oglądając kto i co ma w koszykach w sklepie.

 

DRAMAT

 

Korzystaj z tego. Ostatnio w biedronce jakaś Pani poprosiła mnie o podanie tofu bo okupowałem chłodnie ze zdrową żywnością. Mogłem kleić gadkę na co je potrzebuje .etc, ale nawet mi się nie chciało bo mam urlop od kobiet :) Tak teraz myślę, że te ekobazarki i podobne rzeczy to dobre miejsce na podryw.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.