Skocz do zawartości

Starsza kobieta bez mężczyzny (wdowa) i skromny apel


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Chciałbym się podzielić pewnym widokiem, który jest dla mnie osobiście dosyć przykrym oraz przekazać naszej skromnej społeczności mały apel, który głównie kieruję do osób, którzy są już dłużej w związkach.

 

SZAUNJCIE I DBANCIE O SIEBIE NAWZAJEM.

 

Nie dawno byłem na weselu i zastałem dosyć przykry widok, który mnie osobiście uderzył no i zrobiło mi się przykro.

Pewna starsza kobieta około 68 lat (warto dodać, że o mocno zarysowanej męskiej energii) straciła męża około 2 lata temu, może półtora lub coś pomiędzy (facet o raczej dominującej kobiecej energii)

Ale do tematu - gdy widziałem ją 2/3 lata temu, była zdecydowanie bardziej ożywiona a dziś? Dziś jest cieniem samej siebie. Włosy niepofarbowane, trzęsąca się, wzrok jakby "martwy", wpatrzona w nicość, dosłownie zdziadziała niesamowicie w tak krótkim czasie. Z pewnej siebie męskiej kobiety, stała się na tyle krucha, że palcem ją popchnąć i by się obaliła, dosłownie jakby duszę z niej wyssało.

 

Chciałbym byście widzieli to co ja zaobserwowałem swoim wzrokiem bo jak to mówią obraz wyraża więcej niż tysiąc słów no ale mi pozostają tylko słowa.

Mimo że była dla mnie nie przyjemna 3 lata temu, to dziś widziałem skorupę jej, a nie "ją" i z tej pewnej siebie kobiety nic nie pozostało bez swojego mężczyzny. 

Mój wzrok utkwił na niej gdy oglądałem sobie ludzi i zauważyłem, że siedziała sama przy stoliku, dosłownie jakby nikogo nie było w niej. Mogę przyrównać ten wzrok do kogoś kto był na wojnie i widział zbyt wiele, coś w ten deseń zaobserwowałem. Jakoś się fachowo to nazywa te specyficzne spojrzenie "w dal" no ale już nie będę szukał na necie, bo nie mam na to czasu ale:

 

Młodzi czy starzy, szanujcie siebie i swoje towarzystwo, dbajcie o własne zdrowie i waszych bliskich, bo po pewnym roku życia do prawdy, macie tylko siebie, nawet bardziej niż w młodości. Stety, niestety - taniec z własnym synem, nie poprawił jej mimiki - w niej już nie ma chęci do życia. Prześladuje mnie jej martwy wzrok i to, że sama siedziała przy stoliku, lekko się trzęsąca i to samo w kościele. Zastanawia mnie jaka by dziś była, gdyby jej mąż nie umarł 2 lata temu, podejrzewam że byłoby zupełnie inaczej.

 

Niezwykle przykry widok...

Dbajcie o siebie i swoich ukochanych bo na starość, będziecie mieć tylko siebie - tym bardziej jak będziecie bez dzieci, wtedy to już w ogóle. Uważajcie na to co jecie, na wasze emocje dbajcie o strefy uczuć, nie wkurzajcie się na siebie, dopingujcie się, bądźcie wsparciem, niech ta przygoda zwana życiem, będzie spędzona w jak najlepszym i najdłuższym zdrowiu. Nie bądźcie jak ta kobieta, która chyba czeka tylko na swoją kolej.

 

Dbajcie o waszych ukochanych póki żyją.

 

Pozdrawiam i dziękuje za uwagę.

  • Like 10
  • Dzięki 2
  • Zdziwiony 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem u siebie w domu rodzinnym. Mój tato miał 6 sióstr i 5 braci. Byłam wczoraj u cioci, która pracuje za granicą opiekując się starszymi ludźmi we Włoszech.

Jak była młoda nie pracowała. Miała męża pijaka i dziwkarza. W domu nie było gorsza. Każdy mówił o niej "ta bez zębów i w jednej spódnicy z gumką". Mówiła, że nie było ich stać na antykoncepcję i urodziła trójkę dzieci. Pamiętam, jak jeden rok z nimi mieszkaliśmy w domu babci, jak byłam mała - bo moi rodzice stawiali dom i gdzieś trzeba była przekoczować. Awantury, rzucanie kamieniami. Ciotka pojechała za granicę zarabiać bo w domu bieda, wracała do domu: a jej mąż z inną babą, dzieci w sądzie zeznawały, że matka bije i poniża - gdzie ona pracowała za granicą i przesyłała im pieniądze.

Odcięła się od dzieci, rozwiodła się z mężem, minęło wiele lat - zaprosiła nas wczoraj na obiad. Przyjechała na miesiąc w Włoch, gdzie zajmuje się starszymi ludźmi. Tu na wschodzie wiem, że jak jadę do jakiejś ciotki na obiad to wyjdę 5 kg cięższa - tak było i wczoraj.

Nie ta kobieta - zęby zrobione, świetna figura, mieszkanie odremontowane, perfumy, obiad z najlepszych włoskich składników. I jedno co mi powiedziała "pamiętaj dziecko, zawsze bądź niezależna". Dostałam od niej piękne włoskie koszule i świetne buty.

Dzisiaj dzieciaki szukają z nią kontaktów, mówią "mamo, tatę tamta baba zostawiła", a ona z godnością "nie chce w ogóle słuchać o tamtym człowieku, to już nie jest moje życie". Za dziećmi też nie tęskni - ciągali ją po sądach, upokarzali, chodziła tłumaczyć się po policjach. Powiedziała, że majątku do grobu nie weźmie, ale nie chce na chwilę obecną problemów. Jest szczęśliwą, spełnioną kobietą - ma 60 lat, a wygląda lepiej niż jak miała 30 i chyba też lepiej się czuje.

Nikt Ci szczęścia nie da, jak nie masz go w sobie.

 

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Amperka napisał:

. Jest szczęśliwą, spełnioną kobietą - ma 60 lat, a wygląda lepiej niż jak miała 30 i chyba też lepiej się czuje.

No tak ale to patologia, w sensie wybór bad boja itd mnie to nie dziwi. Ja miałem na myśli bardziej o dbanie o siebie nawzajem w małżeństwach by ludzie pamiętali o swojej drugiej połówce szczególnie kobiety o mimo wszystko większość facetów zapracowywuje się na śmierć i nie dbają o siebie. 

43 minuty temu, Amperka napisał:

Nikt Ci szczęścia nie da, jak nie masz go w sobie.

 

Zgadza się jednak reakcje są różne gdy ludzie są ze sobą 45 lat i gdy jedno umiera. Z tego co widzę jak się kochali to jedno umiera i drugie jakoś niedługo potem. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Amperka napisał:

Nikt Ci szczęścia nie da, jak nie masz go w sobie.

 

No właśnie to jest to co mi się rzuciło w oczy czytając wpis @SzatanKrieger. Wychodzi na to że kobieta była chorobliwie uzależniona od tamtego człowieka i nie potrafiła poradzić sobie sama (wiem że nie jest to zero jedynkowa sytuacja, ale napotrzeby zrozumienia wpisu tak spłyciłem). To jest właśnie to o co jest "walka" na tym forum - aby być silnym samemu i generować szczęście w sobie, gdzie w przypadku takich sytuacji jesteś w stanie dalej prowadzić życie i jeszcze coś osiągnąć, a nie zakładać sobie samemu pętle na szyję. 

47 minut temu, Amperka napisał:

I jedno co mi powiedziała "pamiętaj dziecko, zawsze bądź niezależna".

No i mądra kobieta, ale swoje musiała przeżyć aby dojść do tego punktu. Jak to się mówi lepiej późno niż wcale ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Jebak Leśny said:

„Spojrzenie tysiąca jardów” tyle, że w przypadku kobiety jest to zwykle spojrzenie tysiąca kutangów...

 

Bardzo upraszczasz i patrzysz jednokierunkowo.

Dla osoby co straciła kogoś z kim była całe życie świat przestaje być zabawny.

Patrzy na resztę ludzi jak na motyle czy inne ćmy wiedząc, że ich życie potrwa dzień.

Znam kobietę, która w ciągu roku straciła oboje rodziców i męża.

Byłem na tym samym weselu co ona.

Była, bo to było wesele kogoś z jej bliskiej rodziny, ale czy sądzisz, że po głowie chodziły jej tańce?

 

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy i tak umrze i skąd takie zdziwienie śmiercią?

 

Śmierć jest wkoło, każdy ma w sobie zegar śmierci.

 

Niedobre jest wpatrzenie się w kogoś i uzależnienie swojego szczęścia od istnienia jednej osoby - trzeba brać na trzeźwo - dzisiaj jest, jutro może umrzeć.

 

SAMODZIELNOŚĆ I NIEZALEŻNOŚĆ TO PODSTAWA.

 

Po śmierci jest ciąg dalszy, więc bez spiny.

 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jednej nie ma chęci do życia, inne odzyskują spokój na ostanie lata. Kobiety przeważnie spędzają ostanie lata życia samotnie bo dłużej żyją od nas. 

 

11 hours ago, SzatanKrieger said:

Młodzi czy starzy, szanujcie siebie i swoje towarzystwo, dbajcie o własne zdrowie i waszych bliskich,

 

Ludzie umierają. Mężczyźni trochę wcześniej. Mnóstwo kobiet jest samotnych na starość. Dbanie nic to nie pomoże.

 

11 hours ago, SzatanKrieger said:

Dbajcie o siebie i swoich ukochanych bo na starość, będziecie mieć tylko siebie - tym bardziej jak będziecie bez dzieci, wtedy to już w ogóle. Uważajcie na to co jecie, na wasze emocje dbajcie o strefy uczuć, nie wkurzajcie się na siebie, dopingujcie się,

 

Zalecenia jak z konkursy Miss :)

 

Zapomiales dodać - i żeby nie było głodu na świecie, i wojen...

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger Tak, wiem. Ja sama zbytnio o siebie nie zamierzam dbać przesadnie (tzn. dbam o wygląd, ale nie mam ambicji żyć do 100 lat), bo mam męża starszego, a nie chce mi się jakoś specjalnie bez niego długo żyć. Do 40-tki ogarnę sprawy finansowe, dzieciaki zabezpieczę, po 40-tce zacznę żyć bardziej dla siebie. Jestem na działalności, więc tej mojej emerytury też sporo nie będzie.

A jak będę musiała żyć sama, to zaangażuję się społecznie. Mam kilka pomysłów - może coś z tego uda się zrealizować na jesieni życia.

Życie to nie bajka - nikt nie obiecał sielanki, trzeba docenić to, że się ma dwie nogi, że można samodzielnie wstać z łóżka i nie szukać wiecznie fajerwerków.

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka W momencie gdy zdecydowałam się na rodzinę poświęcam się  rodzinie, kocham ich, zależy mi na nich i jesteśmy bardzo zrzyci. Nie ma w tym nic złego, są moim sensem życia. :)

Dla mnie jutro bez nich byłoby puste, to, że Ty masz inaczej to fajnie, ale ja mam tak j nie ma w tym nic złego, ja nie narzekam, nie boli mnie to. :)

Taką drogę wybrałam. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

To i tak jest pisane w formie "co by było gdyby", nigdy się nie wie jak się jednostka zachowa w danej sytuacji, można mieć tylko przeczucie i takie jest moje, że nie chciałoby mi się bez nich żyć. Także skoro są moim sensem życia to bez nich go nie mam, czyli moje życie jest bezsensowne/ jestem nikim.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zamierzam dbać, głównie o siebie, bo nikt za mnie tego nie zrobi. Rodziny nie posiadam i nie zamierzam w bliższej bądź dalszej przyszłości zakładać. Uzależnienie emocjonalne od drugiej osoby czy nawet zwierzęcia, to piekło na ziemi, tej ziemi. Tylko w samotności odnajduję spokój i tak już pozostanie. Im mniej posiadasz, tym mniej możesz stracić. Im bardziej ,,kochasz", tym większy lęk, przed stratą. Poza tym, być może źle to oceniłeś, kobieta zazwyczaj nie rozpacza po mężu. Znam takie przypadki w mojej rodzinie, po śmierci męża - kobieta odżywa. Renta po mężu i te sprawy 😏. Z poza rodziny trzy znam wiele przykładów, gdzie kobieta przyjęła zgon wybranka bardzo łagodnie 🙂. Dla kobiety najważniejsza jest ona sama, potem dziecko a na końcu ,, wybranek". No tak, już jest i wątpię, aby jakiś bełkot temu przeczył.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Jakoś się fachowo to nazywa te specyficzne spojrzenie "w dal"

 

Jest to spojrzenie tysiąca kutang, które przeminęły bezpowrotnie z dniem uderzenia w ścianę przez kobietę.

Możesz wierzyć lub nie, ale kobiety nie mają moralności, po śmierci męża nie będą rozpaczać i przechodzą do porządku dziennego.

Po prostu kobieta została sama ze swoim życiem, problemami które trzeba teraz ogarniać oraz w tym wieku to żaden mężczyzna już się nią nie zainteresuje.

 

13 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Młodzi czy starzy, szanujcie siebie i swoje towarzystwo, dbajcie o własne zdrowie i waszych bliskich, bo po pewnym roku życia do prawdy, macie tylko siebie, nawet bardziej niż w młodości.

 

Głównym aktorem życia jesteś tylko ty sam więc zawsze dbaj w pierwszej kolejności o siebie później o innych.

Tak naprawdę całe życie jesteś sam dlatego warto kochać i szanować siebie bo rodziny, przyjaciele, koledzy czy dziewczyny przychodzą i odchodzą. 

A o mitycznej szklance wody na starość zapomnij ba jak ogarniesz swoje życie to będziesz sobie mógł wynająć piękna pielęgniarkę, która ta wodę będzie podawać😁 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Iceman84PL napisał:

Jest to spojrzenie tysiąca kutang, które przeminęły bezpowrotnie z dniem uderzenia w ścianę przez kobietę.

Możesz wierzyć lub nie, ale kobiety nie mają moralności, po śmierci męża nie będą rozpaczać i przechodzą do porządku dziennego.

Po prostu kobieta została sama ze swoim życiem, problemami które trzeba teraz ogarniać oraz w tym wieku to żaden mężczyzna już się nią nie zainteresuje. 


Ja pierdole.

Cała neurochemia i bazująca na tym psychiatria, której podstawą jest wyjaśnianie niektórych kwestii w sposób chemiczny, gdzie wchodząc w stany otępienne nie są wydzielanie niektóre neuroprzekaźniki NA STAŁE albo na pewien okres. Niektórym ludziom można wtedy nawet pstrykać palcami przed oczami i nic do nich nie dociera. Jest to stan otępienny, który bez leków może nigdy się nie skończyć.

 

Cała psychologia w tym obszar psychopatologii, wyjaśniający procesy rozwoju żałoby, gdzie żal jest jedną z najtrudniejszych emocji jakich można doświadczać w życiu, a strata jest najtrudniejszym stanem do przejścia.
 

Tyle koncepcji rozwoju depresji, w tym wyparta złość jako proces właściwie mogący zakończyć funkcjonowanie, jeżeli życie nie jest podtrzymywane z zewnątrz. I delikatna forma depresji, w tym bierne samobójstwo - tanatos. Tego jest mnóstwo, a tymczasem..

 

Miałem nie komentować, bo jak zobaczyłem redpillowe pierdolenie to aż mi się rzygać zachciało, gdzie złożone kwestie zostały kretyńsko spłaszczone do formy binarnej jak u dzieci - albo, albo. Rozpatrywanie psychopatologii z perspektywy archaicznej, wyrzyganej już dawno przez oficjalną naukę i okrywanej ponownie przez mędrców "psychologii dla ubogich" jaką są różne kolory pigułek, jest naiwnością w delikatnym wydaniu i bezczelnością i prostactwem, patrząc na to pod innym kątem. 

Zgodnie z filozofią redpillu, pewnie żeby wyleczyć tych kolesi to pewnie musieliby poruchać, ale przez kobiecą hipergamię nie mogą.
 

 

Wkurwiłem się i te komentarze brzmią jak u ograniczonych wyznawców sekty, którzy na każdą sytuację mają te same skrajnie wygodne wytłumaczenia.

 

Ja wiem, że nie jesteście z natury źli, tylko ograniczeni kontekstem, ale w takich sytuacjach moglibyście sobie po prostu kurwa darować z tymi specjalistycznymi diagnozami, bo dla ludzi z zewnątrz z innym punktem patrzenia na świat, to wygląda po prostu ŹLE. Skrajnie, kurwa, źle. Jak ludzi po prostu głupich, niewyedukowanych i dodatkowo sfrustrowanych, bo złorzeczenie wynika ze złości, a frustracja jest formą złości, w tym wypadku oczywiście na kobiety. Nie piszę tego w formie przytyku, chociaż się naprawdę wkurwiłem.

@SzatanKrieger nie wiem czy spodziewałeś się takiego rodzaju odpowiedzi w tym temacie co założyłeś, ale wrzucę Ci słowa pewnego dobrego człowieka:
Nie dawajcie psom świętego, ani miećcie pereł waszych przed wieprze, by ich snadź nie podeptali nogami swemi, i obróciwszy się, aby was nie roztargali.

  • Like 8
  • Dzięki 3
  • Zdziwiony 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Amperka napisał:

Miała męża pijaka i dziwkarza. W domu nie było gorsza. Każdy mówił o niej "ta bez zębów i w jednej spódnicy z gumką".

Współczuję ale to są koszty bycia z bad boyem, brak zębów jest nie jako wliczony w ten związek tak między nami mówiąc. Pisałem o tym notorycznie, że jak kobieta dobrze wybrała to skrzydła otwiera w związku a jak źle to się zamyka i jej inwidualny potencjał umyka.

Niestety lub stety ale w jakiś sposób się uodporniłem na akurat tego typu historie, jak to "biedna" kobieta nie może odejść od ruchacza i gościa, który ją poniewiera. Kobiety uwielbiają takich gości i będą uwielbiać po mojej śmierci oraz za 100.000 lat.

Należy to zaakceptować i współczuć, lecz jak pisałem akurat w tym kontekście moje serce jest zimne jak lód. Aczkolwiek bardzo mnie cieszy, że poszła po rozum do głowy i odzyskała swoją wolność i niezależność, lecz nie należy w mojej ocenie do końca słuchać tego co mówi taka osoba, bo ma skrzywiony obraz realnych związków, gdzie winno być wsparcie. Oczywiście, że będzie mówić o niezależności i byciu wolną, ponieważ była zniewolona wraz ze swoim umysłem i od orgazmów, które daje "łobuz, który kocha najbardziej". Inwidualnie cieszy mnie, że odzyskała radość z życia ale również jestem znieczulony, bo faceci którzy by jej nie skrzywdzili byli dla niej nie widzialni. No i tacy byli odprawiani z kwitkiem.

 

2 godziny temu, Messer napisał:

nie wiem czy spodziewałeś się takiego rodzaju odpowiedzi w tym temacie co założyłeś, ale wrzucę Ci słowa pewnego dobrego człowieka:

Oczywiście, że się spodziewałem, nawet gorszych tekstów, czy tam prób wyprowadzenia mnie z równowagi i tekstów o byciu białym rycerzem. 

Natomiast prawdę mówiąc, nie bardzo to robi na mnie wrażenie, ja tu tylko przyszedłem przedstawić prosty apel by:

 

Ludzie dbali o swoich najbliższych już TUTAJ I TERAZ. Bo będąc z kimś tyle lat i wracać do pustego domu, dla wielu jest to nie do zniesienia. Pamiętajmy, że najgłośniejszym dźwiękiem jest cisza.

Ona miała wzrok tych "yardów" ale to było gorsze, niż ten wzrok w jakimś sensie, bo najzwyczajniej jej, w niej nie już nie było. To tak jakby same ciało tańczyło, dosłownie jak robot czy tam manekin, nie była w stanie się uśmiechnąć...

Dla wielu światem jest druga osoba, z którą jest się 45 lat i nie ma co się dziwić, ponieważ światem się dzielisz z tą osobą. Tylko tyle chciałem dać od siebie, by najzwyczajniej w świecie bardziej dbać o siebie nawzajem, bo jutro może być już bez tej drugiej osoby. I tu nie chodzi nawet o romantycznych partnerów ale o przyjaźnie, rodzinę itd.

2 godziny temu, Messer napisał:

Nie dawajcie psom świętego, ani miećcie pereł waszych przed wieprze, by ich snadź nie podeptali nogami swemi, i obróciwszy się, aby was nie roztargali.

Jestem tego świadom @Messer ale ja tego nie napisałem dla "wieprzy" napisałem to dla ludzi, którzy mają jakąś empatię i rozum by im przypomnieć o śmiertelności ludzkiej formy. To, że będą niegrzeczne uwagi, czy pstryczki jest dla mnie naprawdę mało istotne, ponieważ to mnie inwidualnie nie dotyka.

 

Poza tym @Messer ja jestem świadom i Ty również, że Ci co tej niezależności najwięcej mówią i CI "najpewniejsi siebie" umierali by wewnętrznie bez tej drugiej osoby po tylu latach NAJBARDZIEJ. 

Ta szanowna Pani, również była niebywale pewna siebie gdy była niezbyt miła dla mnie, dziś mój podmuch z ust by ją obalił, tyle ma woli do życia. 

 

Ludzie niech sobie piszą co chcą, realia pokażą jak taka osoba nam umrze, jakie będą nasze myśli na weselu czy innych uroczystościach. 

 

Jak wyglądała ta osoba? 

 

Coś w ten deseń tylko z 5x do 6x smutniej oraz jakby ktoś wyrwał z niej duszę:

To jak połączenie tego spojrzenia "yardów" z depresją i duszy, która jest w innym miejscu, naprawdę przerażająco smutny widok...

Dodajcie jeszcze trzęsienie twarzy do tego, bycie jak manekin, pusty wzork no i macie wielce przygnębioną "wdowę".

 

depression-in-women-picture-id1182111567

 

P. S

 

6 godzin temu, JoeBlue napisał:

Dla osoby co straciła kogoś z kim była całe życie świat przestaje być zabawny.

Patrzy na resztę ludzi jak na motyle czy inne ćmy wiedząc, że ich życie potrwa dzień.

Znam kobietę, która w ciągu roku straciła oboje rodziców i męża.

Byłem na tym samym weselu co ona.

Była, bo to było wesele kogoś z jej bliskiej rodziny, ale czy sądzisz, że po głowie chodziły jej tańce?

Dokładnie, dziękuje za zrozumienie co starałem się przekazać. 

 

4 godziny temu, Lalka napisał:

Tylko, że ciężko będzie @SzatanKriegerznaleźć zrozumienie. 

Nie szukam go, to tylko apel by ludzie, którzy mają rodziny, długoletnich partnerów by pamiętali o sobie bardziej. 

Nikt nie musi mnie "słuchać", mogą się również nabijać nie dbam o to. Do kogo miało trafić to trafiło.

 

Wszystkiego dobrego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja Szatanie. Wyobraziłam sobie, że ktoś z najbliższych jutro znika - koszmar. Po chwili wyobraziłam sobie, że wszyscy - nie wiem nawet co napisać.

Widzę jak moi rodzice są zżyci, czasami przeraża mnie myśl, że jedno będzie musiało zostać bez drugiego.

Ja na przykład nie wyobrażam sobie długiego życia bez mojego męża - zresztą ja to wprost i dość często mówię. Na szczęście mój styl życia jest dużo szybszy niż jego, więc myślę, że się też szybciej od niego wypstrykam i akurat razem się spotkamy na końcu. 

Czytałam o sytuacji, że fala zabrała trójkę dzieci, a czwarte było z matką na plaży. Pomyślałam - jest to czwarte, trzeba niestety żyć. Inaczej - chyba by się tej matce nie chciało i rozumiałabym ją. To są tragedie.

Natomiast jest jakieś pragnienie życia w człowieku, nawet takiego, który zostaje zupełnie sam. Tak samo jak osób niepełnosprawnych - gdzie się wszyscy powołują na to, że są głęboko nieszczęśliwe i że one same najchętniej zakończyłby swój żywot. I jedni i drudzy, odbębniają ten swój żywot dzień za dniem, jak ta pani z opisu - a przecież można odkręcić gaz. Coś ją jednak tu trzyma.

 

Powodzenia @SzatanKrieger i dbaj o to, żebyś nigdy nie zgasił w sobie tego światła: mimo tego całego gnoju, krzywd, niewiary w ludzi itd. - Ty jak ta latarnia zawsze świecisz z tego samego miejsca. Fajnie, że jesteś :D

 

Edytowane przez Amperka
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.