Skocz do zawartości

Utrata szansy na wymarzoną pracę - czy się sfrajerzyłem w drodze do rozwoju?


yerodin

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!
Otóż chce iść krok naprzód, jeśli chodzi o karierę i rozglądam się za nową pracą. Wysłałem niedawno CV do pewnego banku, gdzie zarobki na moim stanowisku byłyby naprawdę wysokie z możliwościami naprawdę dużego rozwoju. Po kilkunastu dniach od wysłania CV zadzwoniła do mnie rekruterka podpytać o kilka rzeczy. Standardowa rozmowa po polsku i po angielsku. Rozmowa przeszła bez problemów (w moim odczuciu - wszystko płynnie i na temat). Rekruterka powiedziała też, że menadżerce spodobało się moje CV i chciałaby umówić mnie na rozmowę, bo menadżerka wybrała tylko jedną osobę do rozmowy. Trafiło na mnie. Rekruterka zapytała, czy do końca tygodnia  mogę porozmawiać z menadżerem online przez kamerę. Była środa po południu, a ja miałem jeszcze czwartek i piątek urlop na wsi. Powiedziałem, że jestem aktualnie na urlopie i gdyby była możliwość to czy jest szansa rozmowy w innym terminie. Powiedziałem też, że mam ze sobą laptopa i że jak trzeba, to dam radę, żeby mieć rozmowę w czasie urlopu (choć nie ukrywam, że ciężko się skupić w domku nad jeziorem, a i internet nie jest 10/10). Rekruterka zapytała do kiedy mam urlop. Powiedziałem że tylko czwartek i piątej i od przyszłego tygodnia jestem dostępny w każdym terminie. Na to ona, że w takim razie nie ma żadnego problemu, i że odezwie się w przyszłym tygodniu i umówi mnie na rozmowę z menadżerką. Nie ukrywam, że było mi to na rękę, bo miałem więcej czasu, żeby przygotować się do rozmowy (dośc wymagające stanowisko) + ten nieszczęsny słaby net. A z rozmowy i tonu rekruterki wywnioskowałem, że inny termin to faktycznie nie problem i że te 2 dni nikogo nie zbawią. No i oczywiście od początku tygodnia cisza z ich strony. Zadzowiniłem wczoraj do rekruterki, żeby się przypomnieć. Rozmowa w tonie jakby w ogóle wcześniej ze mną nie rozmawiała i w ogóle nie kojarzyła, że miałą do mnie dzonić, mimo że sprawdzała moje dane. Okazało się, że menadżerka wybrała do rozmowy jakąś inną osobę... Najgorsze, że tak się wściekłem, bo myślałem że ta rozmowa to pewniak i nawet nie zapytałem rekruterki czemu zmienili decyzję. Boje się, że to przez to że nie zdecydowałem się na rozmowę dzień/dwa po rozmowie, kiedy miałem urlop i że to zadecydowało o porażce. Tylko jak usłyszałem, że nie ma problemu, żeby rozmowa była w przyszłym tygodniu, a nie w czwartek/piątek to nie cisnąłem tematu, bo było mi to na rękę. A wiem, że proces wysyłania cv jest do końca miesiąca, więc też wiedziałem, że jeszcze jest napływ nowych kandydatów. Do tego od momentu mojego przesłania CV do momentu telefonu od rekrutera minęły dobre 2 tygodnie, więc chyba rekruter powinien mieć na uwadzę, że nie zawsze da się zaplanować rozmowę ,,na już". Dwa: będąc urlopie człowiek nie zawsze ma możliwość odbycia rozmowy rekrutacyjnej. A u mnie była kwestia tylko opóźnienia rozmowy o głupie 2 dni robocze. Jestem na siebie wściekły, bo mam wrażenie, że przez głupotę nie wykorzystałem SUPER szansy na pracę za świetną kasę i ze świetnymi perspektywami.  Jak widzicie tą sytuację? Powinienem siebie winić i pluć sobie w brodę? Cały czas mam w głowie co gdybym zdecydowała się na rozmowę w te 2 dni urlopu. Czy faktycznie znaleźli jakąś lepszą osobę i tak czy inaczej by mnie olali, czy jednak doszłoby do rozmowy. Nie daje mi to spokoju ..

Edytowane przez yerodin
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz to już tylko gdybanie.

Może bardzo im zależało na zatrudnieniu - znaleźli odpowiedniego kandydata, zamknęli temat i święty spokój.

Może już mieli kandydata na myśli, a reszta rozmów była na pokaz i do statystyk.

 

Polecam mimo wszystko, jeżeli na czymś zależy, ustawiać jak najszybciej:

- randki z Tindera

- rozmowa o prace

- mieszkanie do najmu

- itd.

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMO nie masz czego żałować. Jeżeli już w momencie rekrutacji firma nie potrafi zaakceptować Twoich granic ani szanować Twojego czasu, to tym bardziej po zatrudnieniu nie szanowaliby Ciebie jako pracownika. Pieniądze nie są najważniejsze. Często wydaje się, że oferta pracy jest super, jednak po miesiącu pracy okazuje się w wielu przypadkach, że wdepnęło się w niezłe guano.

 

Z Twojego opisu wynika, że osoba rekrutująca oraz menedżer to osoby nieodpowiedzialne i niekompetentne, więc osobiście uważam, że obecne "rozwiązanie" jest zapewne dla Ciebie lepsze, niż późniejsze użeranie się z niekompetentnymi oraz nieprofesjonalnymi ludźmi.

 

Ale to tylko moje prywatne zdanie, ludzie są różni i niektórzy lubią być biczowani (często z powodu braku profesjonalnego podejścia swoich szefów) w pracy tylko po to, aby dostać parę złotych więcej.

 

Dodatkowo: można wnioskować że, jeżeli szybko musieli kogoś zatrudnić na dane stanowisko (bez przeprowadzenia rozmowy ze wszystkimi możliwie najlepszymi kandydatami) to albo stanowisko nie wymaga specjalistycznej wiedzy bądź mają "pożar", który trzeba szybko ugasić bądź szukają kozła ofiarnego bądź szukali podkładki w postaci przeprowadzenia kilku rozmów rekrutacyjnych (gdy z góry wiadomo kto dostanie dane stanowisko) . Ale to tylko moje gdybania.

Edytowane przez oxy
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj. To jest jak z dobrą laską, jeśli jej zależy to umówi się z Tobą tydzień później. 
 

Tutaj może zadecydował czas, może to tylko była taka ściema z tym, ze tylko z Tobą ma być rozmowa. Nie dawaj sobą manipulować - nie słuchaj to co Ci mówią nieznajome osoby o których nie masz wyrobionego zdania, bo nigdy nie wiesz jakie intencje się kierowały telefonem.

 

Poza tym jesli masz dobre CV to atrakcyjna oferta pojawi się - nawet w tej samej firmie jak się zwolni miejsce.

 

Pracuj dalej i się nie zmieniaj - nie bądź posłusznym pieskiem bo to zaprowadzi Cię tylko do zawodu i złych relacji w pracy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podziękuj niebiosom za to się stało. Jeśli na dzień dobry jesteś tak potraktowany, to pomyśl co będzie już w pracy.

 

Zawód rekrutera został niemal całkowicie sfeminizowany, więc czego poza kłamstwami, lawirowaniem, gadaniem wyuczonych na pamięć formułek, zadawania ciągle tych samych pytań według szablonu z podręcznika HR autorstwa "hamerykańskiego" specjalisty oraz olewaniem rodem z portali randkowych można się spodziewać?

 

Teraz już wiesz jak ten bank działa w praktyce, czego można się spodziewać w drodze rekrutacji oraz jak niesłowna jest Twoja potencjalna szefowa. Nie ma nad czym płakać, tylko omijać ogłoszenia tego banku szerokim łukiem.

 

Jak kiedyś szukałem lepszej roboty, to miałem podobnie, nawet faceci okazywali się niesłowni jak kobiety, ściemniali jak kobiety, albo przychodzi na rozmowę ze mną zupełnie nieprzygotowani i jeszcze wybijali jakieś szpileczki, żeby się lepiej poczuć.

 

Pracuje tu gdzie pracuje, ponieważ w całym procesie byli najbardziej konkretni, szybcy i trzymali się tego co powiedzieli. Na żadnym etapie nie odzywałem, że ściemniają albo mają jakieś nieszczere intencje.

 

To nie jedyny bank, także nie przejmuj się. Gdyby faktycznie im zależało na znalezieniu najlepszego pracownika, to poukładaliby tak rozmowy ze wszystkimi kandydatami, ich zdaniem najlepiej rokującymi, tak aby każdy był zadowolony. Ta rekrutacja to kolejna parodia dania kobietom możliwości oraz pewnego rodzaju przywilejów. Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie szukasz pracy i mówisz rekruterce, że nie masz 15 min rozmowy video bo jesteś na urlopie?? :D Ja bym od razu zrezygnował z takiego pracownika. Skoro to takie dobre stanowisko to kandydatów było wystarczająco żeby Cię zamienić... szkoda gadać :D Inna sytuacja by była jakbyś był poza domem bez laptopa, ale w tej sytuacji zawaliłeś.

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Akadyjczykurlop to jest urlop, pracownik ma na nim odpocząć, naładować baterie, odstresować się, załatwić swoje sprawy, a nie przejmować się i stresować rozmową o pracę i przygotowaniami do niej. Jeśli pracodawca nie potrafi tego uszanować, to jest marnym pracodawcą i tak jak wspomniałem powyżej Autor powinien dziękować losowi za taki rozwój wypadków. Pamiętam, że kiedyś miałem podobną sytuację, chyba u jednego z poprzednich pracodawców nawet, kiedy zadzwonili do mnie w sprawie mojej aplikacji, a ja byłem wtedy na urlopie i nie było problemu, abyśmy się spotkali po moim powrocie. Tu też kłania się kwestia podejścia do ludzi.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dałeś dupy xD 

Sam rekrutuje ludzi i jak bym usłyszał coś takiego to od razu do kosza. Jak się gościowi nie chce na urlopie to kiedy ? Chyba naturalnym jest że na urlopie nikt ci nie będzie przeszkadzał możesz się przygotować bo masz czas i nawet czasowo możesz się dopasować. No chyba że ci nie zależy.

 

Dziś jest tak wielu roszczeniowych pracowników że takich z marszu trzeba olać. 

 

Swoją drogą ostatnio mi nie rozwala podejście pracownicze. Byłem świadkiem jak szef prosił pracownika żeby przyszedł dzień wcześniej przed końcem urlopu bo jest fuck up. I nie ma takich szans. Niedawno widziałem w ogłoszeniu o pracę w wymaganiach chęć do pracy. Nie wiem czy to śmieszne czy to tragiczne. W sumie jak teraz patrzę na różnych pracowników to mam wrażenie że robię łaskę że w ogóle przyszli do pracy. 

 

Edytowane przez Gixer
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urlop był w obecnej pracy, a nie w potencjalnej nowej, wiec nowemu pracodawcy nic do tego. Piszecie, że do dupy ten bank bo nie uszanowali urlopu @yerodin, ale to działa w dwie strony - oni chcą zatrudnić kogoś komu na tej pracy będzie zależało, a tutaj zobaczyli wyjebkę. Można było ratować sytuacje i jeśli był słaby internet na urlopie to wyjaśnić jak jest i zaproponować rozmowę przez telefon, bez video. Pewnie by się zgodzili. Rozmowa o prace to nie jest walka o życie, pogadać 5 minut z jakimś menago urlopu nie popsuje. Także w mojej ocenie autor tematu zjebał.

 

I nie porównujcie szukania pracy do randek na tinderze 😅 bądźmy poważni.

Edytowane przez nihilus
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakaś nowomowa rekrutera tak bardzo zabolała? Weź, gdybyś był naprawdę grubą rybą w tym sektorze to na pewno by poczekali. Czy popełniłeś błąd? Postaw się w sytuacji osoby, poszukującej fachowca do remontu. Co byś zrobił jakby Ci powiedział, że ma teraz urlop i...(...)? Jak dla mnie dyspozycyjność, pokazanie własnej determinacji, gotowości to podstawa robi pozytywne pierwsze wrażenie w kontakcie z kimkolwiek na poziomie. Twoje zachowanie ktoś może odczytać jako przejaw egoizmu, nawet pychy. 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, yerodin said:

No i oczywiście od początku tygodnia cisza z ich strony. Zadzowiniłem wczoraj do rekruterki, żeby się przypomnieć. Rozmowa w tonie jakby w ogóle wcześniej ze mną nie rozmawiała i w ogóle nie kojarzyła, że miałą do mnie dzonić, mimo że sprawdzała moje dane. Okazało się, że menadżerka wybrała do rozmowy jakąś inną osobę... 

 

Warto sobie zadać pytanie czy byłaby to praca marzeń jeśli już na etapie kwalifikacyjnym cię olewają w taki sposób. Sporo firm jest szumne tylko z nazwy a jak się przyjrzysz od środka to paździerz taki że aż oczy bolą. 

 

Było minęło. Nie będziesz wiedzieć nigdy jak by tam było. Trzeba rzucić to za siebie i iść na przód a nie rozpamiętywać swoje "potencjalne porażki" bo czy to była porażka to tak naprawdę nie wiesz. 

 

Spójrz jak szybko cię olali. Idę o zakład że w przyszłości na urlopie mógłbys pomarzyć o świętym spokoju (bo ta firma by cię wycisnęła jak cytrynę).

8 minutes ago, rampampam said:

Twoje zachowanie ktoś może odczytać jako przejaw egoizmu, nawet pychy. 

 

Ja bym na to tak nie patrzył. Każdy ma prawo do wypoczynku. Inna sprawa że jesli aplikował w przeciągu ostatniego tygodnia to powinien być gotowy na rozmowę. 

28 minutes ago, nihilus said:

Pewnie by się zgodzili. Rozmowa o prace to nie jest walka o życie, pogadać 5 minut z jakimś menago urlopu nie popsuje. Także w mojej ocenie autor tematu zjebał.

 

Tu pełna zgoda. Można było to tak rozwiązać. 

47 minutes ago, Gixer said:

Byłem świadkiem jak szef prosił pracownika żeby przyszedł dzień wcześniej przed końcem urlopu bo jest fuck up. I nie ma takich szans. Niedawno widziałem w ogłoszeniu o pracę w wymaganiach chęć do pracy. Nie wiem czy to śmieszne czy to tragiczne. W sumie jak teraz patrzę na różnych pracowników to mam wrażenie że robię łaskę że w ogóle przyszli do pracy. 

 

Kiedyś słyszałem takie zdanie: "Ja udaję że pracuję, a oni udają że mi płacą" i mimo że tego nie praktykuje to jest to całkiem zrozumiałę w pewnych sytuacjach. 

 

Druga sprawa. Jeśli jest fuck up to odpowiada za to pracodawca (nieumiejetne zarzadzanie etc.), i pracownik nie powinien mieć obowiązku zostawać po pracy żeby nadganiać tego co zostało spieprzone (wymuszanie zostawania dłużej niż godzinę ponad ustaloną normę w pracy powinno być zakazane prawnie). Chyba ze to z winy pracownika - wtedy nie mam obiekcji - niech siedzi póki nie naprawi/nadrobi. 

1 hour ago, Akadyjczyk said:

Chłopie szukasz pracy i mówisz rekruterce, że nie masz 15 min rozmowy video bo jesteś na urlopie?? :D Ja bym od razu zrezygnował z takiego pracownika. Skoro to takie dobre stanowisko to kandydatów było wystarczająco żeby Cię zamienić... szkoda gadać :D Inna sytuacja by była jakbyś był poza domem bez laptopa, ale w tej sytuacji zawaliłeś.

 

Moim zdaniem to poddańcze myślenie. Pracodawca i pracownik powinni się traktowac po partnersku i wtedy można dziąłać i nawiązać owocną współpracę. Strona silniejsza (pracowaca) jesli zależy jej na pracowniku powinna pokazać troche dobrej woli na początku. Oczywiście w naszych feudalnych firmach gdzie każdy każdego kontroluje przy pługu i zakłada innym chomąto jest inaczej. I takie jest też myślenie większości. Jak to?! Nie będize zapierdalał za michę ryżu jak ja?!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, ja rozumiem, że w większości odbieracie to negatywnie. Jednak powiedziałem rekruterce, że jakby trzeba było to mam ze sobą laptopa i w razie czego dam radę, aby załatwić sprawę do końca tygodnia. Więc dałem do zrozumienia, że, jak faktycznie im się pali to możemy to ogarnąć, ale jeśli jest możliwość, to fajnie byłoby spotkać się na początku przyszłego tygodnia. Rekruterka dowiadując się, że mam jeszcze tylko 2 dni urlopu, od razu powiedziała, że nie ma żadnego problemu, żeby rozmowa z menadżerką była w przyszłym tygodniu. Nie wyczułem żadnego ,,ale" w jej głosie i dała odczuć, że to faktycznie im bez większej różnicy. Gdybym poczuł, że coś jest nie tak, to nic bym nie kombinował tylko ustalał termin w bieżącym tygodniu. Do tego miałem jeszcze w głowie ogłoszenie i pamiętałem, że do dnia dzisiejszego mają otwartą rekrutację i spływają im CV, więc tym bardziej nie sądziłem że coś się może ,,palić". Może jestem jakiś głupi, ale jakbym to ja rekrutował, a ktoś miałby urlop i grzecznie zapytałby o inny termin mówiąc, że w razie czego i tak ta osoba się do mnie może dostosować, to po akceptacji nowego terminu czułbym się zobowiązany żeby chociaż dać znać, że pojawił np. inny kandydat ,a Panu dziękujemy. Cokolwiek. A tutaj wszystko było niby spoko, a skończyło się bez echa. Kumam jakbym powiedział ,,mam urlop, nie ma szans żeby spotkać się do końca tygodnia". Ale tu wyglądało to nieco inaczej. 

Edytowane przez yerodin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary, uczciwie powiedziałeś, dostałeś odpowiedź potwierdzającą, umówiłeś się na termin i jeżeli ONI nie odpowiedzieli to po prostu chuje, a ty tutaj nie jesteś niczemu winien. Jeżeli klient powiedziałby mi słuchaj to pogadamy za tydzień, spoko, rozumiem, jesteś na urlopie. Wyślę zamówienie w tym czasie, jak wrócisz. Jakby nie wysłał to RAZ bym się dopytał. Jeżeli bym nie miał odpowiedzi to czarna lista i WYPIERDALAĆ. Szacunek do siebie to priorytet, później praca, pamiętaj o tym i nie rób się w niewolnika człowieku. I bardzo dobrze zrobiłeś. Wyznaczyłeś granice szacunku i odpowiedzialności. Przy okazji ich przetestowałeś, podejście do rekrutacji i do pracownika. Jak widzisz bardzo dobrze wyszedłeś. Tutaj nie ma absolutnie twojej winy, żadnej. Uwierz mi na słowo. Wiem, co mówię. Będzie lepiej. I znajdziesz lepszą robotę, właśnie z takim czystym nastawieniem.

 

Jebana rekruterka to nie jest pan życia i śmierci. Jak nie potrafi właściwie zaznaczyć, o co im chodzi to wypad na bambus. Szanuj się stary i dobrze zrobiłeś. Nie bądź cipeczką i nie żałuj, bo nie ma czego. Tak na marginesie. Miałem epizod pracy w banku, w dziale kredytowym robiłem. To, co się tam działo, ale fakt wiele lat temu to przeciwieństwo rozwoju i klepanie algorytmu, jak ludzki robot. W banku nie masz prawa na własne zdanie. Jesteś z automatu niewolnikiem i to często na prowizji. Nie wiem, na jakie stanowisko aplikowałeś, ale polecam też rozejrzeć się w innych, że tak powiem mniej skurwionych branżach 😆 Boże, jak wyszedłem z banku kiedyś, ostatni dzień roboty to odetchnąłem powietrzem, jakby pierwszy raz w życiu. Pierdol to, wszystko się ułoży.

Edytowane przez mac
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze zrobiłeś nie ma się co biczować. To że zaproponowałeś inny termin, bliski bo za 3 dni robocze i oni się na to zgodzili w żaden sposób nie świadczy o Twoim wyjebaniu tak jak niektórzy tutaj sugerują. Na takich poważnych stanowiskach, w dużych firmach i korporacjach rekrutacje trwają bardzo długo i na rozmowy umawia się nawet na za miesiąc. Możliwe, że to po prostu zrządzenie losu, że akurat potrzebowali kogoś na zaraz i im się trafił. Trochę dziwne że nie wyczułeś tego od rekruterki ani ona tego nie zasugerowała. To już świadczy o jej braku profesjonalizmu i oni na tym tracą, bo gdyby wyraźnie powiedziała że rozmowa musi odbyć się teraz to by mieli do wyboru 2 zawodników.

 

Z tym szanowaniem się to też nie do końca, bo czasem trzeba zrobić ukłon żeby potem nas szanowali. Nie każdy startuje jako rozchwytywany dyrektor banku na początku kariery, czasem trzeba trochę poskakać i się nadwyrężyć.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Pacman napisał:

Z tym szanowaniem się to też nie do końca, bo czasem trzeba zrobić ukłon żeby potem nas szanowali. Nie każdy startuje jako rozchwytywany dyrektor banku na początku kariery, czasem trzeba trochę poskakać i się nadwyrężyć.

Ale gość nie jest jasnowidzem, ani nie przewiduje błędów innych ludzi w komunikacji, szczególnie niby profesjonalistów, czytaj rekruterki. Przecież to w chuj niepoważne zachowanie z jej strony. Właśnie to jest szacunek do siebie, bo ja jestem w porządku, a jak jakiś chuj mówi jedno, a robi drugie to niech spierdala. Przecież to proste. Co ty jesteś jasnowidzem? Ja nie jestem. Reaguję na ludzi, jak wykazują się godnymi, honorowymi postawami. Jak mi mówi ok, to zakładam, że to ok. A jak robi mnie w chuja to jest chujem i dyskwalifikacja, a jak jest możliwość to zemsta xD Tyle w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Akadyjczyk said:

Chłopie szukasz pracy i mówisz rekruterce, że nie masz 15 min rozmowy video bo jesteś na urlopie?? :D Ja bym od razu zrezygnował z takiego pracownika. Skoro to takie dobre stanowisko to kandydatów było wystarczająco żeby Cię zamienić... szkoda gadać :D Inna sytuacja by była jakbyś był poza domem bez laptopa, ale w tej sytuacji zawaliłeś.

Skoro to takie dobre stanowisko, to się szuka człowieka, który będzie perfekt i obu stronom powinno zależeć. 

Szukanie kogoś na gwałt to chyba tylko do zbioru ogórków bo się tam paru zbieraczy zachlało itp. a owoce zaczynają gnić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie była twoja "wymarzona praca". Może nawet przez chwilę tak wyglądała, ale nie była. Firma nie przeszła przez rozmowę kwalifikacyjną. Nie nadaje się do roli bycia twoją firmą, tą dla której z chęcią pracujesz.

 

Otwórz sobie piwo i świętuj.

 

Dobrze się stało. Po to są rozmowy kwalifikacyjne. Żeby sobie takie sprawy wyjaśnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mac napisał:

Ale gość nie jest jasnowidzem, ani nie przewiduje błędów innych ludzi w komunikacji, szczególnie niby profesjonalistów, czytaj rekruterki. Przecież to w chuj niepoważne zachowanie z jej strony. Właśnie to jest szacunek do siebie, bo ja jestem w porządku, a jak jakiś chuj mówi jedno, a robi drugie to niech spierdala. Przecież to proste. Co ty jesteś jasnowidzem? Ja nie jestem. Reaguję na ludzi, jak wykazują się godnymi, honorowymi postawami. Jak mi mówi ok, to zakładam, że to ok. A jak robi mnie w chuja to jest chujem i dyskwalifikacja, a jak jest możliwość to zemsta xD Tyle w temacie.

Bardzo fajnie i fanatycznie. Nie da się nie zgodzić. Jednak bywa tak w życiu nie rzadko, że rekruterka może być fujara a firma i stanowisko zajebiste. Dlatego czasem warto sprytnie przejść tę rekrutację, nawet nie szanując się jakoś dostojnie i honorowo, wyrwać sobie tę pracę i potem już tylko się cieszyć przez kolejne lata. Uwielbiam 'honorowych i godnych' ludzi ale gdybym miał tylko z takimi robić interesy to ciężko gdziekolwiek by było zajść np. jako zwykły studenciak bez koneksji.

 

W tym przypadku niewiele dało się zrobić, bo umówili się na coś zupełnie normalnego i praktykowanego na co dzień i nie wyszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Krugerrand napisał:

Zawód rekrutera został niemal całkowicie sfeminizowany, więc czego poza kłamstwami, lawirowaniem, gadaniem wyuczonych na pamięć formułek, zadawania ciągle tych samych pytań według szablonu z podręcznika HR autorstwa "hamerykańskiego" specjalisty oraz olewaniem rodem z portali randkowych można się spodziewać?

 

Wreszcie ktoś to powiedział. Całe HRy lub jak to się teraz mów P&C to panie, których praca polega na bajerowaniu kandydatów. Drogi @yerodin byłeś jednym z wielu. Te wszystkie zachwyty nad Tobą to zwyczajna manipulacja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze bym spróbował do decyzyjnej osoby dotrzeć i powiedzieć, że miałeś umówioną rozmowę bezpośrednio, ale dział rekrutacji nie dotrzymał, nie odpowiedział, a ty skoro byłeś umówiony to się stawiasz i pytasz, czy sprawa aktualna.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, mac said:

Jeszcze bym spróbował do decyzyjnej osoby dotrzeć i powiedzieć, że miałeś umówioną rozmowę bezpośrednio, ale dział rekrutacji nie dotrzymał, nie odpowiedział, a ty skoro byłeś umówiony to się stawiasz i pytasz, czy sprawa aktualna.

 

O. To by był klasa ruch. Niewiele osób by się na to zdecydowało i od wejścia pokazuje się w dobrym świetle i jest w stanie szybko ocenić tą osobę dla której ma pracować. Świetny pomysł. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Pacman napisał:

Uwielbiam 'honorowych i godnych' ludzi ale gdybym miał tylko z takimi robić interesy to ciężko gdziekolwiek by było zajść np. jako zwykły studenciak bez koneksji.

Nie zgadzam się z tym właściwie w 100% xD To jest mentalność po prostu. Mam lizać komuś dupsko, żeby mnie wziął do niewolniczej pracy po 8-12 godzin dziennie? W życiu xD

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.