Skocz do zawartości

Nie bierz tyle.Ludzie patrzą!


Zajac

Rekomendowane odpowiedzi

Dawno się nie udzielałem na forum dlatego witam Panów.

 

Pisze ten wątek z wakacji, gdyż uderzyła we mnie jedna sprawa, która nie daje mi spokoju.

 

Mianowicie jesteśmy z narzeczoną na naszych pierwszych wspólnych wczasach z biura podróży w ośrodku dla powiedzmy klasy średniej gdzie w cenie mamy również śniadania i obiadokolacje. Na miejscu Polacy to około 40%. Cała reszta Czesi, Niemcy, Szwedzi i pojedyncze egzemplarze innych narodowości. To co mnie ciekawi to zachowanie ludzi podczas śniadań i kolacji. 

Ostatnio zostałem zganiony przez myszkę za wrócenie się po dokładkę na śniadaniu gdyż ”co ludzie powiedzą?przyjechał Polaczek się nażreć i umiaru nie zna". Co ciekawe stolik obok siedzi inna parka z Polski i słyszę jak myszka również gani chłopa za brak kultury i obycia bo przyszedł z pełnym talerzem a "ludzie patrzą"....

 

Co ciekawe obecni na sali goście innych narodowości kilkakrotnie na spokojnie wracali sobie do bufetu po dokładnie, próbowali każdego jedzenia po trochu, robili dolewki wina soku czy tam kawy i nikt z tym problemu nie miał. Podczas gdy Polacy mam wrażenie próbują jak najszybciej nakłaść sobie jedzenia na talerz i szybko uciec by przypadkiem nikt nie zobaczył co i ile jedzą.

 

Siedzimy tutaj już kilka dni, a ja zastanawiam się z czego to wynika? Czy może szukam dziury w całym i widzę problem tam gdzie go nie ma? Interesujące jest to że to nasze panie mają problem z tym jedzeniem a nie my panowie.

 

Ciekawy jestem co sądzicie?

  • Like 2
  • Haha 3
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Zajac napisał:

nasze panie mają problem z tym jedzeniem

Z jednej strony to dobrze, nie zrobią sie z nich tłuste świnki.:D

 

Ale, żeby jeszcze na wakacjach się stresować...

 

A jak tam z miejscami do leżakowania? Robicie poranne wyścigi?

  • Dzięki 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minutes ago, Zajac said:

Ciekawy jestem co sądzicie?

W UK nasiedziałem się w hotelach, nigdy nie widziałem żeby ktoś się krygował brać dokładki. Jeśli był przed tobą długi dzień to "breakfast like a king".

Są też tam świetne miejsca "all you can it" za 15GBP (ekwiwalent 30PLN w Polsce) jesz co chcesz do oporu. Dziwi mnie że w Polsce nie ma takich opcji jeszcze.

Lepiej zapłacić np. 50 PLN i popróbować różnych rzeczy z całego świata, niż "wtopić" w normalnej restauracji. 

 

https://theyorkshirepress.co.uk/yorkshire/7-of-the-best-all-you-can-eat-restaurants-in-yorkshire/

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kompleks Polskości. Co polskie to złe więc trzeba się pokazać przed zachodem jako egalitarna pod względem kulturowym jednostka zachodniego kręgu kulturowego a może nawet i lepsza niż zachód? 

 

Niemcy gotowi pomyśleć, że niczym nie różnimy się od Ukraińców, Rosjan...

...zaraz zaraz, czy czasem i tak nas nie mylą?

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że tak chamsko się kurwa jego mać wyrażę.

 

Macie tam wszyscy głodować do chuja wacka bo myszki takie kulturalne pochodzą z rodzin królewskich i zaraz paparazzi zrobi zdjęcia ile to się je.

 

Czy któryś z Braci może mi wreszcie wytłumaczyć skąd wzięło się to " bo ludzie zobaczą, bo ludzie powiedzą, bo ludzie się zesrają".

 

Zając żrej ile tylko masz ochotę i nie patrz na myszkę, a jeśli coś jej przeszkadza to przecież może nie jeść nic a Ty zajmiesz się dwiema porcjami i problem będzie z głowy i nikt nie będzie się krzywo patrzył....

 

 

Aaa, czekaj, nie.

Wtedy ludzie powiedzą, że Wy Polaki bidaki cebulaki czereśniaki a Ty największy ch🙂j bo swoją myszkę głodzisz.

 

A tak na poważnie to olej to wszystko co myszka mówi, wyluzuj się, jedz ile chcesz i baw się dobrze👍🏖️

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż.

Jakbym silił się na górnolotne słowa, to bym powiedział: oikofobia + kompleks kolonialnego sierżanta :)

Ale się silił nie będę i powiem, że Pani ma chyba jakiś problem ze sobą. Szczególnie zabawne, jak sobie przypomnę zachowania turystów z UK czy Niemiec na urlopach.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Zajac napisał:

Co ciekawe stolik obok siedzi inna parka z Polski i słyszę jak myszka również gani chłopa za brak kultury i obycia bo przyszedł z pełnym talerzem a "ludzie patrzą"....

 

Co ciekawe obecni na sali goście innych narodowości kilkakrotnie na spokojnie wracali sobie do bufetu po dokładnie, próbowali każdego jedzenia po trochu, robili dolewki wina soku czy tam kawy i nikt z tym problemu nie miał. Podczas gdy Polacy mam wrażenie próbują jak najszybciej nakłaść sobie jedzenia na talerz i szybko uciec by przypadkiem nikt nie zobaczył co i ile jedzą.

 

Ciekawy jestem co sądzicie?

Ja kilka lat temu byłem na Węgrzech, też bufet w formie szwedzkiego stołu- wśród gości 80% Polaków ale i małe grupki jakichś Arabów, Włosi i Rosjanie.

Podział był jasny- Polacy i Rosjanie mieli talerze wypchane czym się tylko dało, normalne kopy jedzenia,dolewki raz za razem, zero krępacji, a Arabowie i Włosi: jogurcik, jabłuszko, chuda wędlinka, jakiś serek... 1/3 tego co  "wschód"  Nie muszę dodawać, że "nasi" często dość otyli, a południowcy- w 95% fit, szczupli, wymuskani...

Tak że różnie to bywa 😉

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując od sytuacji, to pokazuje tylko jak kobiety mają parcie na bycie akceptowanym przez grupę. Bardzo takie teksty mnie odrzucają. Tacy ludzie potrafią dla wyimaginowanej opinii niszczyć nieświadomie swoje życie i życie innych. 

Jest to też prosty zabieg psychologiczny, pozwalający kontrolować innych ale też instalować poczucie winny, szczególnie w najmłodszych. 

 

Miałem znajomego, z ultra kobiecego domu, facet pod pantoflem i on potrafił tego argumentu używać w sytuacji gdy sami jesteśmy. 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem w Grecji też był taki stół szwedzki. Nikt niczego nie komentował, jeden wziął dużo, inny mniej, każdy tyle ile potrzebował.

 

Czasami warto było wziąć malutkie porcje z różnych potraw aby posmakować lokalnej kuchni zamiast brać jedną dużą porcję z jednej potrawy.

 

Zobaczyłem, że Grecy jedzą dużo ale w taki sposób - biorą małą porcję, jak zjedzą i stwierdzą, że za mało to kolejna porcja i kolejna aż do najedzenia się. Potrafili nawet po 5-8 razy wracać po różne porcje. Dlaczego tak robią? Aby nie wyrzucać niedojedzonych porcji.

Edytowane przez Martius777
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, EmpireState napisał:

Abstrahując od sytuacji, to pokazuje tylko jak kobiety mają parcie na bycie akceptowanym przez grupę. Bardzo takie teksty mnie odrzucają.

Ja bym nie wyciągał tak daleko idących wniosków z jednostkowej sytuacji. We wspomnianych przeze mnie Węgrzech, to często polskie panie nakłaniały do dokładek: "weź Zenek dołóż jeszcze Oskarkowi, sobie też, w końcu mamy to zapłacone!"

Zero krępacji, chuj tam że Oskarek i Zenek objedzeni już po korek- bier jeszcze, bo zapłacone!

 

Tak na marginesie, to po tej wizycie przestało mnie dziwić, że Polki tęsknym wzrokiem wodziły za marokańskim albo włoskim Alvaro- oni tam praktycznie wszyscy szczupli, na śniadanie schodzili ogoleni, pachnący, obcisłe koszulki, spodnie wyprasowane, buty świeciły się im jak psu jajca, eleganckie zegarki, a nasi- brzuszek, flanela, bluza z dresa, wiszący t shirt z napisem "Dekoral"... Oczywiście nie wszyscy ale tak wyglądało 80% naszych facetów...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sie czym stresowac , laska chyba pierwszy raz na saksach wiec niezbyt obyta w tutejszych obyczajach.Masz chlopie duza szanse na to ze jak juz sie zaobraczkujesz to przynajmniej nie bedzie ci sadzic bakow przed nosem bo nie wypada.😉

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Orybazy napisał:

W UK nasiedziałem się w hotelach, nigdy nie widziałem żeby ktoś się krygował brać dokładki. Jeśli był przed tobą długi dzień to "breakfast like a king".

Są też tam świetne miejsca "all you can it" za 15GBP (ekwiwalent 30PLN w Polsce) jesz co chcesz do oporu. Dziwi mnie że w Polsce nie ma takich opcji jeszcze.

Lepiej zapłacić np. 50 PLN i popróbować różnych rzeczy z całego świata, niż "wtopić" w normalnej restauracji. 

 

https://theyorkshirepress.co.uk/yorkshire/7-of-the-best-all-you-can-eat-restaurants-in-yorkshire/

 

W Kielcach był taki lokal Akasaka, padł przez pandemię. Kilka lat funkcjonował, 35 zł kosztował. Jedzenie może nie z całego świata, ale można się było pożywić. Kiedyś jadłem też w podobnym na Śląsku, chyba w Silesii, ale nie jestem pewien. 

 

Co do istoty problemu, może to wynikać z tego, że Polak w ogóle ma problem jak ma powiedzieć, że na coś go nie stać. No chyba, że może przy okazji ponarzekać. Jakiś czas temu widziałem się ze znajomymi z podstawówki. Połowa nie ma znacznej części uzębienia, bo drogie takie wizyty, zdzierają ci stomatolodzy itd. Za to każdy, absolutnie miał lepszy telefon od mojego.  

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, eknm2005 said:

Poproszę namiary na ten kantor. :)

 

To prawdziwy przelicznik, średnia robota wykwalifikowana (np. inż) w UK to 2000 na rękę, porównywalna w PL 4000.

Wynajem 3 pokojowego domu z rachunkami to 500GBP czyli 1000PLN,

Paliwo 1,3 GBP czyli 2,6 PLN.

Jak tak się zacznie przeliczać, dopiero widać jak droga do życia jest Polska 

2 minutes ago, Piter_1982 said:

Co do istoty problemu, może to wynikać z tego, że Polak w ogóle ma problem jak ma powiedzieć, że na coś go nie stać.

Alternatywnie wyobraź sobie lokal gdzie słychać tylko Karynki "nie bierz tyle, ludzie paczą" jak echo. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysz cię opanowała, a to dopiero narzeczona hahah.

 

Z Ciebie widać tresowany szczurek, skoro zadajesz takie pytania.

 

Byłem kiedy na all inclusive, wpierdalałem za 3, siorpiąc, bękając, przy tym donośnie, Pani towarzyszka patrzyła z powątpiewaniem  na mnie i moją ufajdaną okolice, sięgając wzrokiem ku górze w poszukiwaniu wyższej siły,  matki ziemi, Gaji, matki nienasyconych, nie uległem jej, tylko dalej siorpając, zawołałem głośno 

 

- Kelner !

 

 Po dokładkę...

 

 

P.S

 

Nie żeń się.

  • Like 9
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, Orybazy said:

To prawdziwy przelicznik, średnia robota wykwalifikowana (np. inż) w UK to 2000 na rękę, porównywalna w PL 4000.

Wynajem 3 pokojowego domu z rachunkami to 500GBP czyli 1000PLN,

Jak tak się zacznie przeliczać, dopiero widać jak droga do życia jest Polska 

No Polska jest droga, a w zasadzie zarobki są niskie ("za miskę ryżu").

Przeliczniki mogą być różne, nie będę się o to spierał i wiadomo że po cenach kantoru 5:1 czy w ten deseń nie ma co się odwoływać.

No i zależy gdzie żyjesz (podałeś York, zakładam że tamte strony), tak jak ceny w Wawie są odmienne od reszty tak samo Londek.

Jak oglądałem pokoje to za 600 jeden gość pokazywał mi pokój 2x2 metry bez okien w domu z 10 osobami, w którym były wspólne drzwi do kibla i łazienki (nawet w kiepskich tego nie wymyślili :D ).

A znajomi w Irl Północnej za coś koło 500 cały dom wynajmują, 2 pokoje + garaż :D .

 

Niemniej jednak podany przykład z bufetem 15 PND do 30 PLN jest nieadekwatny, w PL to w restauracjach tyle może kosztować obiad (wiem, że taniej da też radę za 15 zł).

Dodaj do tego, że w UK do bufetów raczej biedota chodzi + turyści i to raczej by skosztować wielu potraw, a nie by się ordynarnie nażreć.

W PL januszeria to by pewnie przebiła Ala w pomysłowości.

Biorąc to wszystko pod uwagę + ceny w PL to wejście do takiego bufeta w PL to ze 100 by było co najmniej :P .

Czyli w UK to jakaś godzina pracy, a w PL to dla niejednego dniówka. Zakładając, że byłaby to tylko stówka za wejście.

A pewnie w reklamie byłoby, że taki bufet to Michelin star zaimportowany z zagranicy, trochę nazw po eng/francusku i już wejściówka 200 zł by zjeść pierogi :D .

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Normik'78 napisał:

Ja bym nie wyciągał tak daleko idących wniosków z jednostkowej sytuacji. We wspomnianych przeze mnie Węgrzech, to często polskie panie nakłaniały do dokładek: "weź Zenek dołóż jeszcze Oskarkowi, sobie też, w końcu mamy to zapłacone!"

Zero krępacji, chuj tam że Oskarek i Zenek objedzeni już po korek- bier jeszcze, bo zapłacone!

 

Swego czasu panował stereotyp o Polakach robiących sobie kanapki na cały dzień ze śniadaniowego bufetu. Tutaj Panie przesadziły w drugą stronę. 

 

 

24 minuty temu, Normik'78 napisał:

Tak na marginesie, to po tej wizycie przestało mnie dziwić, że Polki tęsknym wzrokiem wodziły za marokańskim albo włoskim Alvaro- oni tam praktycznie wszyscy szczupli, na śniadanie schodzili ogoleni, pachnący, obcisłe koszulki, spodnie wyprasowane, buty świeciły się im jak psu jajca, eleganckie zegarki, a nasi- brzuszek, flanela, bluza z dresa, wiszący t shirt z napisem "Dekoral"... Oczywiście nie wszyscy ale tak wyglądało 80% naszych facetów...

 

Nie mów tego głośno, bo zaraz zlecą się blackpillowcy mówiący, że liczy się tylko kolor skóry, wzrost i kształt szczęki. Smutna prawda jest taka, że polacy nie dbają o swój wygląd by nie wyjść na zniewieściałych. Oddawanie całej wypłaty i czasu myszce? Męskie. Codzienne golenie się, regulacja brwi i perfumy? Pedalskie. 

  • Like 4
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kompleksy, kompleksy i jeszcze raz kompleksy. Polkie kobiety mają poczucie niskiej wartości i zanizona samoocenę. Nic dziwnego skoro przez setki lat Polska była pod zaborami, okupacjami, dotykana wojnami, prześladowaniami. Dlatego nie trudno o zaburzenia psychiczne, emocjonalne, które u rodaczek występują w nadmiarze. Ile ja to razy się na słuchałem od Polskich witaminek, że nie wolno, nie ruszaj, zachowuj się, nie dotykaj, co ludzie powiedzą, nie rób wstydu itd. Dlatego czym prędzej poszukaj jaj w spodniach, ściśnij z całej siły i poczuj się mężczyzna, opierdol porządnie kobietę i wyjaśnij jej, że to ona swoim biadoleniem się źle zachowuje. Po takiej akcji przekonasz się, że już więcej nie zwróci uwagi.

Trzeba sobie zwierzątko wychować😉

 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez urazy, ale to przejaw syndromu "wieśniaka na salonach". Normalny człowiek nałoży sobie tyle, aby się najeść, a zakompleksiony wieśniak - albo za mało (bo co ludzie powiedzą?), albo za dużo.

Powinieneś zignorować tę buracką uwagę i najeść się, jak na normalnego człowieka przystało.

 

@Iceman84PL - nie do końca się zgodzę. To raczej nie nabyte kompleksy, ale poczucie niższości wtłaczane przez nowobogackich oraz wszelkiej maści autorytety medialne, począwszy od cwelebrytów narzekających na tłustych januszy na wakacjach, a kończąc na takich "tuzach" publicystyki jak Żakowski, Hartman i inne gudłajstwo.

Edytowane przez zychu
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też bym się wstydził dokładać. Ale to ja - bo w takich sytuacjach u mnie szczególnie daje o sobie znać fobia społeczna.

 

Ale dokładanie i żarcie ile wlezie jest na miejscu. Zapłacili - korzystają. Niemcy z tego co widziałem na imprezie z kolegami z tyrki - każdy próbował wszystkiego i żarł ile wlezie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.