Skocz do zawartości

Ewolucja zwyczajów


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

Żagle, to zawsze był drinkowy sport. Ogólnie morze wzbudza pragnienie. Pragnienie to kultura i obyczaj nakazywał gasić w portach, zresztą alko na wodzie jest bardzo niebezpieczne. 

 

Anyway, chlało się zawsze na rejsach, na obozach, na szkoleniach.

 

Jednak była pewna niepisana etykieta, że pod postawionym żaglem się nie sączy procentów. W ostateczności i z rzadka piwo, czy dwa. 

 

Przy czym całe te chylanie, było niejako obok. Ani się tym nikt nie ekscytował, ani nie chwalił. Po prostu było jak było. Wartość dodana (albo ujemna, co kto woli), collateral damage, kto chciał korzystał, kto chciał nie korzystał. 

 

Tymczasem dziś obserwuję z pewnym przerażeniem, że ludzie nie jadą pływać, tylko się najebać i jest to priorytet przechwałek. 

 

"Dajemy na silniku i ostro polewamy" 

"Tak się zrobiliśmy, że z portu w ogóle się nie ruszaliśmy" 

"Krzyna wódki poszła pierwszego dnia." 

"Nie było co pić, to zasuwaliśmy pontonem do nocnego" 

 

Z komentarzy/opisów "żeglarzy" na fejsie. 

 

O plywaniu nic, o najebaniu dużo. 

 

I wiecie co. W chooj smutne to. Dorośli ludzie, a tematyka tylko jedna. Ale to też chyba efekt egalitaryzacji dostępu do pewnych hobby, kiedyś zarezerwowanych głównie dla pasjonatów, a dziś popularnych wśród plebsu. 

  • Like 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, maroon napisał:

Żagle, to zawsze był drinkowy sport. Ogólnie morze wzbudza pragnienie. Pragnienie to kultura i obyczaj nakazywał gasić w portach, zresztą alko na wodzie jest bardzo niebezpieczne. 

 

Anyway, chlało się zawsze na rejsach, na obozach, na szkoleniach.

 

Jednak była pewna niepisana etykieta, że pod postawionym żaglem się nie sączy procentów. W ostateczności i z rzadka piwo, czy dwa. 

 

Przy czym całe te chylanie, było niejako obok. Ani się tym nikt nie ekscytował, ani nie chwalił. Po prostu było jak było. Wartość dodana (albo ujemna, co kto woli), collateral damage, kto chciał korzystał, kto chciał nie korzystał. 

 

Tymczasem dziś obserwuję z pewnym przerażeniem, że ludzie nie jadą pływać, tylko się najebać i jest to priorytet przechwałek. 

 

"Dajemy na silniku i ostro polewamy" 

"Tak się zrobiliśmy, że z portu w ogóle się nie ruszaliśmy" 

"Krzyna wódki poszła pierwszego dnia." 

"Nie było co pić, to zasuwaliśmy pontonem do nocnego" 

 

Z komentarzy/opisów "żeglarzy" na fejsie. 

 

O plywaniu nic, o najebaniu dużo. 

 

I wiecie co. W chooj smutne to. Dorośli ludzie, a tematyka tylko jedna. Ale to też chyba efekt egalitaryzacji dostępu do pewnych hobby, kiedyś zarezerwowanych głównie dla pasjonatów, a dziś popularnych wśród plebsu. 

 

Mógłbyś tę grafomanię przetłumaczyć na język polski? Nic nie rozumiem z tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, Patton said:

Wódka to taki najwazniejszy napój Januszy. A jak wiadomo, Janusze muszą pić przy każdej okazji.

Ale wszędzie na świecie się chla. Nie jesteśmy tu jakimś ewenementem. Tylko nigdy nie spotkałem się z takm chwaleniem się jak u nas. Chlanie jest czynnością główną do innych zajęć, a nie odwrotnie. Co to kogo obchodzi, że się jeden z drugim najebał?

 

Najgorsze, że ludzie lajkują takie posty i haha, hihi, jak fajnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minutes ago, Ramzes said:

Brzmi to jak pretekst do uprawiania alkoholizmu. 

Ja coraz bardziej jestem przekonany, że dla większości populacji "okazją" jest wszystko. Dzień bez alko dniem straconym. 

 

Zobaczcie ilu ostatnio najebanych śmiertelne wypadki powoduje. Co chwila. Pijany, bez uprawnień. 

 

Lata 50? Jak Tyrmand pisał, że w weekendy strach było przez wioski przejeżdżać, bo pijani na środku drogi leżeli. 

 

Czytałem gdzieś ostatnio, że pijany polski Janusz na motorówce, na, Chorwacji zdaje się, chciał wymusić pierwszeństwo na kontenerowcu.

 

Co z tymi ludźmi jest nie tak? 😣

Edytowane przez maroon
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maroon napisał:

Jednak była pewna niepisana etykieta(...)

Ooo.... Bracie!

Dziś łamana nagminnie jest nawet etykieta pisana. Wszelki ruch na wejściu do Portu odbywać się musi za aprobatą Kapitanatu. W sezonie praktycznie nie ma dnia żeby Policja nie goniła po kanale asów na skuterach wodnych, które generalnie mają zakaz buszowania po Porcie (za szybkie, brak stałej łączności radiowej). Takie asy idą na pełnej wzdłuż pirsu nawet nie biorąc do bani, że pod wodą mogą być nurkowie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.