Skocz do zawartości

Jak to jest z tymi zarobkami w PL?


Rzeczywiste zarobki w PL - anonimowa ankieta  

158 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ile zarabiasz "na rękę"?

    • <2000zł
      3
    • 2000zł-3500zł
      41
    • 3500zł - 5000zł
      43
    • 5000zł - 8000zł
      35
    • >8000zł
      36


Rekomendowane odpowiedzi

 

Teraz, Personal Best napisał:

Spotkałem się wczoraj z kobietą która ma bardzo wysokie dochody i jest specjalistka w swoim zawodzie. Stwierdziła, że nigdy nie myslała o kupnie mieszkania bo uwaga - jej na to nie stać a kredyty to głupota. Jako jeden z wielu argumentów dodałe też to, że  jeśli coś jej się zepsuje zawsze dostaje pomoc od własciciela. Pomyslałem sobie że może to po prostu za jakiś czas będzie standard. Że ludzie będą kierować sie nie tylko ceną i lokalizacją ale też tzw. maintenacem.
W przypadku firm które kupują na długoterminowe wynajmy moze to być wykonalne o tyle, że praca takiego hydraulika czy innego pana złota rączka będzie po prostu dostępniejsza i tańsza  przez takie firmy zajmujące się najmem,  niż dla kogoś kto dzwoni do hydraulika "z ulicy". Bedzie też wkalkulowana w czynsz i objęta gwarancją.

 

Edytowane przez Personal Best
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, dziadek do orzechow said:

Drugą kwestią jest temat pracy w Ojczyźnie. Z tego co mnie słuchy dochodzą wszędzie dominuje folwarczna atmosfera i bardzo trudno jest o pracodawcę z sensem. O działalności nie chce nawet słuchać, bo prowadzenie jej w PL to mega stres. Jakie macie odczucia?

5 lat po powrocie z UK, praca w firmie produkcyjnej, kierownik niższego szczebla (dział techniczny), firma międzynarodowa (korpo). Spostrzeżenia:

- poziom średni i w dół fajni ludzie

- managerowie i wyżej głównie BMW (dyrektor przychodzi z własną ekipą "zaufanych" pomagierów)

- PRowcy wszędzie (walenie ściemy, nic nie robienie)

- spychologia HR, BHP nie zajmuje się swoimi sprawami bo przerzuca to na kierowników 

- brak przywództwa, są tylko zarządzacze, jak trzeba podjąć decyzję, ryzyko, to się robi spotkanie 

- inwestycje tylko w "efektywność" brak długo-planowego myślenia

- B2B, praca na niepełny etat, sabatical itp. zapomnij "nie ma procedury"

20 hours ago, horseman said:

W korpo jest lepiej. Znajoma HRowa bierze 7000 za dodawanie ogłoszeń na pracuj.pl i ploteczki. Im dłużej jestem na rynku pracy i im więcej poznaję ludzi dochodzę do wniosku, że wiele zależy od szczęścia.

W HR płacą więcej za pracę w trudnych warunkach. U mnie HR ciągła rotacja i 100% kobiet w dziale.

W innej firmie 1 HR (gość) (firma 150 osób) i już kilkanaście lat na stanowisku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Templariusz

 

Czym się zajmujesz zawodowo i jakie miasto jeśli mogę zapytać? Kto by tak nie chciał pracować..... Aż się wkurwiam jak to czytam :( 

 

Co do mieszkań i bańki panowie dożyliśmy apogeum absurdu, dziś czytałem artykuł że w wawie bloki z wielkiej płyty dobijają do 17 tyś za m2 🤣🤣

Edytowane przez bassfreak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska kraj montowni, magazynów, telemarketingu, ochrony, sprzedaży oraz produkcji za grosze. Dla większości to maksimum możliwości. Niektórzy mają farta są uzdolnieni w jakieś dziedzinie i ciężką pracą mogą się wyspecjalizować. Niektórzy mają kontakty.

Najgorzej mają tacy jak ja przeciętni ani nie będę wybitnym specjalistą w czym kolwiek, a na produkcji czy innych tego typu pracach się nie odnajdą.

Od niedawna mam pracę w miarę do wytrzymania, ale zarobki takie sobie da się żyć, ale tylko dzięki temu, że dostałem mieszkanie od rodziców i nie mam zobowiązań.

Jak się nie odziedziczy domu to strasznie ciężko się dorobić od zera jakieś mega kredyty na całe życie, albo wyjazd do Anglii i tryka kilka lat na dom. Jestem z pokolenia które w większości samemu się nie dorobi do niczego. Pokolenia moich rodziców domy stawiały, a moje pasożytów tylko dziedziczy albo na kredytach :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwrócę uwagę Kolegów na pewną zależność.

Nie tyle ważne ile się zarabia.

Bardziej ile z tych pieniędzy musimy co miesiąc komuś oddać.

Bo jak nie to będzie źle.

 

Wiecie ilu na pierwszy rzut oka bananów.

Nie ma nic poza przysłowiową koszulą na grzbiecie.

 

Oni już poszli w "abonamenty na wszystko".

Auto - leasing lub wynajem.

Kwadrat - kredyt hipo na 30 lat.

RTV/AGD - 30 raz po 0% ;)

Nawet nowy iphone w 36 ratkach od operatora.

 

Pytanie nie powinno brzmieć ile zarabiasz.

Powinno brzmieć jaki procent swoich zarobków jesteś w stanie odłożyć.

 

Wychodzi mi 78%.

Tyle co miesiąc odkładam na kolejną inwestycję.

Za pozostałe 22% żyję (z żoną mamy ustalone kto za co płaci w ramach gosp.dom).

Tyle że jadę na podejściu, które nazwałbym stoickim minimalizmem.

Ja nie muszę mieć najnowszego, hajpowego, już i teraz.

Mogę poczekać rok czy półtora, by mieć to za pół ceny.

A to niemodne.

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Ja nie muszę mieć najnowszego, hajpowego, już i teraz

Dokładnie, kupiłem kilka lat temu telefon w granicach 800-1000 zl z w miarę dobrą konfiguracją i nie widzę potrzeby zmieniania go. Telefony po 4000 bez sensu.

Zauważyłem że najlepiej szukać telefonu w przedziale 600-1000 zł. Poniżej z reguły są słabe modele typu mało RAM i aplikacje ci zapychają. Powyżej 1000 niektóre modele konfigurację mają podobną co te do 1000, ale mają jakiś extra "bajer", który do szczęścia potrzebny nie jest. Powyżej 2000 to już podbijanie "hajpu". 

 

Jest jeszcze pewna różnica. Są tacy co zmieniają telefon co chwile, są tacy co kupią sobie coś droższego, ale w zamian używają tego tak długo jak się da i dbają o rzeczy. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarobki z uop: 6000 - 8000zł, IT - cyberbezpieczeństwo. Od przyszłego roku 10 000 zł - 12 000 zł.

Stypendium doktoranckie ok. 2200 zł. od przyszłego roku ok 3200 zł.

 

Mam 27 lat. Odłożona poduszka finansowa na 12 miesięcy do tego IKE, IKZE oraz fundusz awaryjny, oraz sporo po prostu "oszczędności". Odkładam mniej więcej 2 - 3 tysiące miesięcznie. Nie mam rodziny, ani partnerki. Samochodu też nie mam, ale myślę nad kupnem.

 

Wydaję sporo na rzeczy dobrej jakości, ale za to długo ich używam. Jestem minimalistą. Lubię jak rzeczy, które kupię mają indywidualny charakter. Zegarek z grawerem, przeszycia inicjałów na koszuli. Chodzę na siłownie z trenerem, oraz do psychiatry, inwestuję co miesiąc dużo w siebie. Wynajmuje kawalerkę, jestem niezależny.

 

Nie zamierzam (przynajmniej na razie) kupować nieruchomości. Myślę o inwestowaniu w siebie oraz w przyszłą firmę. Nieruchomości mnie nigdy nie interesowały.

 

Oddałbym wiele, za szacunek do samego siebie.

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w Warszawie mam 5500-6000 netto.

Nie narzekam, jeśli potrzebuje więcej kasy, jestem w stanie sobie dorobić ale zazwyczaj starcza mi na ,,normalne życie”. Są bogatsi, są biedniejsi- w zasadzie mało mnie to interesuje.

 

Jeszcze trochę tutaj posiedzę, później zawijam manatki z różnych powodów i w zasadzie Polskę będę widywać od święta. Patrząc na znajomych, mają przeróżnie ale nie znam nikogo kto by zarabiał mniej niż 3000 zł, co nie znaczy, że takich ludzi nie ma.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, slavex napisał:

Dokładnie, kupiłem kilka lat temu telefon w granicach 800-1000 zl z w miarę dobrą konfiguracją i nie widzę potrzeby zmieniania go. Telefony po 4000 bez sensu

 

Biegam z flagowcem samsunga z 2018.

Nie czuję potrzeby wymienienia go dokąd nie zacznie siadać wyraźnie bateria.

Polówki Laurena czy Lacosty, szerzej - ubrania.

Szanuję i jak przestaję chodzić wystawiam na Vinted.

Sprzedają się na pniu.

Użytkowa elektronika - dbam i sprzedaję dalej.

Raz - zwraca się cześć kasy.

Dwa - robi się miejsce i nie zagracam kwadratu.

 

Na przeciwnym biegunie jest moja małżonka.

Zużyć i wyrzucić.

A ubrań starczyło by dla żeńskiej kompanii w woju.

Szafy puchną.

Nigdy nie ma w czym chodzić i nigdy nie ma gdzie tego chować ;)

Klasyczny paradoks damskiej logiki odnośnie ubrań i przestrzeni do ich składowania.

Im bardziej nie ma w czym chodzić tym bardziej brakuje miejsca.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, Zbychu said:

weź pod uwagę, że osoby zarabiające już ok 6-8k netto na umowie o prace powoli wpada w drugi próg i 80% przechodzi na jednoosobową DG

Chyba że są w korpo, gdzie nie lubią B2B, ma być UOP bo jak przyjdzie kontrola US to nie będzie problemów.

Znam managerów 10k+ netto na UP, którym drugi próg odpala się już w połowie roku ... . 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Orybazy napisał:

Chyba że są w korpo, gdzie nie lubią B2B, ma być UOP bo jak przyjdzie kontrola US to nie będzie problemów.

Znam managerów 10k+ netto na UP, którym drugi próg odpala się już w połowie roku ... . 

 

Są stanowiska które ze względu na politykę organizacji.

Oraz dostęp do danych zawsze pozostają na umowie o pracę.

I nic z tym nie zrobisz.

Chętnie przeszedłbym na B2B ale szans najmniejszych.

Więc wpadam w ten cholerny II próg.

A liniowy i odliczenia kosztów kuszą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minutes ago, slavex said:

Telefony po 4000 bez sensu.

Najlepiej przeliczać koszt na ilość h które trzeba było pracować by to kupić. Np mój tel. jest wart 3h mojej pracy. Więcej niż dniówki bym nie dał za coś czego używam do rozmowy i słuchania YT. 

4 minutes ago, Margrabia.von.Ansbach said:

Chętnie przeszedłbym na B2B ale szans najmniejszych.

Więc wpadam w ten cholerny II próg.

A liniowy i odliczenia kosztów kuszą.

U mnie próby ucieczki od 2. progu spełzły w korpo na niczym, więc złożyłem wypowiedzenie.

Nie mogę patrzeć na to ile mi $ państwo zagrabia i na co to idzie. 

Edytowane przez Orybazy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim odczuciu prawda leży po środku. Czyli większość zarabia na czysto w przedziale od 3 do 4 k na miesiąc. Może rzeczywiście sytuacja lekko się poprawiła i możliwe jest dobicie do 5 k bez specjalnych umiejętności/ zawodu, ale okupione to jest wieloma godzinami pracy/płaceniem pod stołem/sensownym stażem pracy, jednak należy brać pod uwagę, że też wzrosły koszty życia. Oczywiście ludzie też zarabiają 10 k i więcej, ale jest to mniejszość.

 

Właśnie jestem ciekaw Waszego zdania- ile procent pracujących zarabia 5 k na miesiąc lub więcej? 10 procent?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, ciekawyswiata napisał:

Właśnie jestem ciekaw Waszego zdania- ile procent pracujących zarabia 5 k na miesiąc lub więcej? 10 procent?

Innymi słowami kto ledwo przebił granicę ubóstwa w Niemczech. 
To pokazuje jaki mamy poziom życia. 
Obstawiam, że z 15% max społeczeństwa. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Orybazy said:

5 lat po powrocie z UK, praca w firmie produkcyjnej, kierownik niższego szczebla (dział techniczny), firma międzynarodowa (korpo). Spostrzeżenia:

- poziom średni i w dół fajni ludzie

- managerowie i wyżej głównie BMW (dyrektor przychodzi z własną ekipą "zaufanych" pomagierów)

- PRowcy wszędzie (walenie ściemy, nic nie robienie)

- spychologia HR, BHP nie zajmuje się swoimi sprawami bo przerzuca to na kierowników 

- brak przywództwa, są tylko zarządzacze, jak trzeba podjąć decyzję, ryzyko, to się robi spotkanie 

- inwestycje tylko w "efektywność" brak długo-planowego myślenia

- B2B, praca na niepełny etat, sabatical itp. zapomnij "nie ma procedury"

 

A jak to subiektywnie Bracie oceniasz - lepiej, gorzej, bez zmian. W UK też są zespoły/firmy lepsze i gorsze.

33 minutes ago, Jan III Wspaniały said:

Jeszcze trochę tutaj posiedzę, później zawijam manatki z różnych powodów i w zasadzie Polskę będę widywać od święta.

 

Jest tak kiepsko, czy pobyt w PL kłócie się z Twoimi wartościami itp.?

 

10 minutes ago, ciekawyswiata said:

Właśnie jestem ciekaw Waszego zdania- ile procent pracujących zarabia 5 k na miesiąc lub więcej? 10 procent?

 

Ankieta jak powyżej mówi, że ok. 20%.  Ale relatywnie mała próbka, więc może być nieco inaczej.

 

Jak dla mnie w PL baaaardzo ciężko jest żyć gdziekolwiek za mniej niż 5000 netto - oczywiście samodzielnie. Podstawowe wydatki w takiej Warszawie przewyższają tą kwotę. A gdzie jedzenie, gdzie ubrania, gdzie wyjazd od czasu do czasu? Tak jak mówiłem w czasie wizyt w kraju oczy mi wychodzą z orbit na pewne ceny. W UK jest drożej z wieloma sprawami, ale hydraulik weźmie tyle co w PL lub mniej (nie włączając emergency calls). Żywność jest potwornie droga. W UK na gieldzie spożywczej i polkim deli robie zakupy na tydzień za 100 funtów - full ze wszystkim, włącznie z polską krojoną wędliną.

 

Więc boję się tego, że zostawię spokojne życie tutaj i przeniosę się do PL, gdzie będę walczył żyjąc za 4000-4500 netto w Wawie. Mam dużo kwalifikacji i jestem specjalistą, ale też wiem, że dla wielu osób w PL stanowie tzw. 'zagrożenie zawodowe' i ciężko mi będzie znaleźć osobę co będzie mnie traktowała po partnersku a nie wrogo. W PL wielu moich znajomych mówi otwarcie jak to jest dołowanych przez przełożonych.

 

Jak Panowie oceniacie Waszych przełożonych i atmosferę w pracy?

 

 

Edytowane przez dziadek do orzechow
ort
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, ciekawyswiata napisał:

 

 

Właśnie jestem ciekaw Waszego zdania- ile procent pracujących zarabia 5 k na miesiąc lub więcej? 10 procent?

Od około 5k netto w górę na UOP jest się w top 25% Polaków. 

14 minut temu, Orybazy napisał:

To forum nie jest chyba reprezentatywne dla społeczeństwa polskiego :). 

No to jest właśnie ciekawe że na forum sami Ą i Ę oraz milionerzy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, dziadek do orzechow said:

A jak to subiektywnie Bracie oceniasz - lepiej, gorzej, bez zmian. W UK też są zespoły/firmy lepsze i gorsze.

Zawodowo UK lepiej ( a byłem o poziom niżej), powrót z powodów osobistych. 

10 minutes ago, dziadek do orzechow said:

W UK też są zespoły/firmy lepsze i gorsze.

Pełna zgoda, byłem w jednej gdzie po 6 miesiącach uciekałem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, dziadek do orzechow napisał:

Jak Panowie oceniacie Waszych przełożonych i atmosferę w pracy?

 

W zasadzie, od kiedy tylko pamiętam zawsze jest podobny schemat.

 

Hierarchia ma to do siebie, że są tam patologie, które widzisz jak popracujesz lub część pracowników sama Ci powie o nich.

Atmosferę tworzą pracownicy, tak naprawdę. Więc zależy jaką masz ekipę i jak się dogadujesz. 

 

Musisz sam podjąć decyzję, ale widać ciągnie Cię do PL z jakiś względów i podejrzewam, że nie chodzi o zarobki tak naprawdę.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, dziadek do orzechow said:

Jak Panowie oceniacie Waszych przełożonych i atmosferę w pracy?

Atmosfera generalnie pozytywnie. Przełożeni, hmm widzę nepotyzm, dyrektorów przychodzących ze swoimi zespołami "zaufanych".

Brak przywództwa raczej zarządzanie zasobami ludzkimi. UK mam wrażenie bardziej dojrzali przełożeni.

Większość firm w Polsce to oddziały korporacji, polski zarząd jest od czekania na hasło "skacz" i pytania "jak wysoko". 

W Polsce pracowałem tylko w 2. firmach, nie mam więc wielkiego porównania.     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.