Skocz do zawartości

Co się z nami stanie, gdy umrzemy? Teoria Joaquina Cámary


yrl

Rekomendowane odpowiedzi

Wklejam link do onetu z ciekawym artykułem:

https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/co-sie-z-nami-stanie-gdy-umrzemy-teoria-joaquina-camary/d8sx8hs,30bc1058

 

Ciekawe jest to że wiadomości w nim zawarte potwierdzają moją teorię o życiu pozagrobowym. Czyli po śmierci ludzie z wyższymi wibracjami spotykają dobre istoty, te z niższymi mają mniej szczęścia. Byli ludzie którzy w stanie śmierci klinicznej trafiali do ciemnej, złowrogiej krainy. Po mojemu w chwili wypadku mieli po prostu niski poziom wibracji. Zwłaszcza te fragmenty to potwierdzają:

 

-Ci, którzy byli konsekwentnie źli, przeszli z niskimi wibracjami, z tą samą bardzo niską duchowością, przyciągani są do niższych i ciemnych sfer.

 

-"Zbieramy to, co zasialiśmy" jest uznanym uniwersalnym prawem duchowym. Karma oznacza, że nic nie ulegnie zapomnieniu. Wszystkich negatywnych czynów przeciwko innym należy doświadczyć na własnej skórze, aby "kontynuować duchowy postęp".

 

-Piekło na wieczność i wieczne potępienie zostały wymyślone przez człowieka, aby manipulować sercami i umysłami niczego niepodejrzewających - one NIE istnieją. Chociaż prawdą jest, że w życiu pozagrobowym istnieją niższe sfery, które są szczególnie ciemne, nieprzyjemne, a nawet przerażające — niektórzy nazywają je "piekłem"— NIE dotrzesz tam na wieczność. Prawo Uniwersalnego Postępu zapewnia, że kiedyś w przyszłości osoby z niskimi wibracjami w końcu, nawet jeśli zajmie to tysiące lat, otrzymają wyższe wibracje i będą mogły przejść do wyższych sfer. W tej delikatnej sprawie można znaleźć głębsze wyjaśnienie w mojej książce "Nieskończone życie".

 

-Nikt nas nie osądza ani nie skazuje na niższe sfery. Skazujemy się na ohydne sfery ("piekło") za nasze niskie wibracje (niską duchowość), której nabywamy podczas naszego życia na ziemi.

 

-Odpowiedzialność za siebie — w ostatecznym rozrachunku każdy jest odpowiedzialny za własne czyny i zaniechania podczas swojego życia na ziemskim poziomie.

 

Tak więc panowie podnośmy wibrację, odpuszczajmy negatywne emocję i zmieniajmy się na lepsze. Od siebie mogę polecieć książkę "Technika Uwalniania".

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym żeby było tak jak piszesz, ale myślę że po śmierci po prostu nic nie ma. Ludzie nie mogli pogodzić się z taką wizją i wymyślali różności, życie wieczne, karmy etc.

 

 

[...]czym jest śmierć? Gdy się kto jej samej przypatrzy i rozbiorem jej wyobrażenia oddzieli to, co z nią łączy wyobraźnia, to za nic innego nie będzie się jej uważało, jak za dzieło natury. Kto zaś boi się dzieła natury, jest dzieciakiem. A śmierć nie tylko jest dziełem natury, ale i dziełem dla niej pożytecznym. Pomyśl nad tym, w jaki sposób człowiek i jaką częścią swej istoty styka się z bogiem, i jak się ta właśnie cząstka człowieka w pewnych razach zachowuje.

 

 

Śmierć jest, tak samo jak urodzenie, tajemnicą natury. Jak to jest połączeniem się pierwiastków, tak śmierć ich rozłączeniem się w to samo, czym były. Nie ma się czego wstydzić. Nie sprzeciwia się to bowiem ani temu, że się jest istotą rozumną, ani zasadzie jej budowy.

 

Marek Aureliusz

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, yrl napisał:

Ciekawe jest to że wiadomości w nim zawarte potwierdzają moją teorię o życiu pozagrobowym. Czyli po śmierci ludzie z wyższymi wibracjami spotykają dobre istoty, te z niższymi mają mniej szczęścia. Byli ludzie którzy w stanie śmierci klinicznej trafiali do ciemnej, złowrogiej krainy. Po mojemu w chwili wypadku mieli po prostu niski poziom wibracji. Zwłaszcza te fragmenty to potwierdzają:

Ja mam podobną , ale się trochę różni , jesteśmy tu na ziemi żeby się czegoś ciągle uczyć , i te wysokie wibracje jak już osiągniesz to nie wracasz , nie musisz inkarnować i uczyć się dalej pod postacią różnych wcieleń , tylko osiągasz szczyt duchowości i dołączysz do energii wszechświata .

 

 

Niższe wibracje wydają się przekonujące , ale jak masz z niższych wibracji przejść do tych wyższych , nie przebywając tu na ziemi , zakładając , że jedynie możesz tutaj nabrać tej umiejętności  ?

 

 

 

Książka , która mnie najbardziej przekonuje to "wędrówka dusz" , zakładając i przyjmując mniej więcej , że tak to wygląda , odrazu życie nabiera sensu . Sam cel nauki , jako życia jest kojąca , tylko właśnie , czy nie za prosto wyjaśnione ? A może właśnie szukamy nie wiadomo czego , a w zasadzie to wszystko jest tak proste ? W tej książkę , ludzie źli , tzn ich dusze , były przemodelowane , trafiały do czyśćca , jak nie podjęły się kilkukrotnie poprawy to przechodziły głęboki reset? Ciężko sobie to wyobrazić , ale logicznie na sens .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem w ciągu życia, głównie jako dziecko i nastolatek, zanim zacząłem interesować się szeroko pojętą duchowością, sporo wglądów, konkretnych wizualizacji i intuicyjnych spostrzeżeń, które mocno pokrywały się z tym,

o czym długie lata później czytałem w różnych źródłach ezoterycznych i okultystycznych. Zwłaszcza związane z reinkarnacją, jednak już lata temu ograniczyłem takie zainteresowania.

Raz, że to co jest opisywane jako "ezoteryka" to w moim odczuciu miks wartościowych treści wymieszanych z najgorszym syfem i trzeba mieć zachowaną cały czas czujność analizując takie treści.

Dwa, da się być ok bez takich zainteresowań. A trzy to i tak wszystko na nic, gdy z mózgu płynie krew. ☺️ 

 

Duchowiaków [chodzi mi o konretnie nawiedzonych ludzi, nie mam na myśli wszystkich zaangażowanych w takie tematy EZO] omijam szerokim łukiem i chyba bardziej mnie drażnią niż wojujący gimboateiści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Turop napisał:

Może będziesz miał wkoncu swoją astralna kwadratową szczękę , ba na obraz twojej kwadratowej szczęki, będą budować nowe kwadratowe wszechświaty 😁 

W nowym ładzie nie będzie okręgów i tego, co niesymetryczne. A wszelkie Chady i Prywaciarze trafią do kotłów z siarką, która wypali im odbyty i skurczy do tego stopnia, że każdy z nich będzie miał 150cm wzrostu 😄

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jako dziecko wierzyłem (nie wiem skąd mi się to wzięło), że po śmiefci trafimy do jakiejś sali kinowej w której będziemy mogli obejrzeć kluczowe momenty naszego życia, znaleźć odpowiedzi na rzeczy których za życia nie zaznaliśmy...

...ale im jestem starszym jestem większym nihilistą i myślę, że nie bedzie niczego po śmierci tak samo jak nie było niczego przed naszymi narodzinami (z naszego osobistego punktu widzenia). 

 

Ew jak już czegoś mam szukać to najbardziej zawierzam buddystom... W ogole buddyści to dla mnie najmądrzejszy i najbardziej uduchowieni ludzie na ziemi.

Edytowane przez Dassler89
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam książki Michaela Newtona - są logiczne i jednocześnie przerażające.

 

Najbardziej mnie zastanawia fakt, że książki różnie mówią o reinkarnacji, jedne mówią, że jest dobrowolna a inne, że są obowiązkowe przez jakiś długi czas.

 

Nie podobają mi się treści twierdzące, że jest się uwikłanym bez końca, np. zrobiłeś coś złego, powtarzasz wcielenie z wymazaną pamięcią i otrzymasz podobną sytuację. Tym razem nie skrzywdziłeś ale kogoś nienawidziłeś, zapraszam na powtórkę.I tak bez końca bo paskudna karma zawsze do czegoś się przypieprzy. Jak można poprawić się nie mając pamięci poprzednich wcieleń?

 

Czy ktoś zna metodę regresingu bez konieczności słuchania poleceń, tekstu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Martius777 napisał:

Nie podobają mi się treści twierdzące, że jest się uwikłanym bez końca, np. zrobiłeś coś złego, powtarzasz wcielenie z wymazaną pamięcią i otrzymasz podobną sytuację. Tym razem nie skrzywdziłeś ale kogoś nienawidziłeś, zapraszam na powtórkę.I tak bez końca bo paskudna karma zawsze do czegoś się przypieprzy. Jak można poprawić się nie mając pamięci poprzednich wcieleń?

Zawsze możesz pójść w stronę klasycznej religii katolickiej, gdzie reinkarnacja wygląda raczej na iluzję, aby zwieść ludzi. Będziesz miał jedyny nacisk na obecnego siebie, bez myślenia o innych wcieleniach. Uproszczona perspektywa. A przy założeniu, że Pismo się nie myli - to jedyna właściwa.

 

Ale odpowiadając na Twoje pytanie: gdybyś miał pamięć, to poprawić byłoby łatwiej, bo byś pamiętał, że coś złego robiłeś, aby w kolejnej czegoś nie robić.

Byłoby jasne, że coś tam możesz zmienić i wiedział gdzie.

Rozwój byłby szybszy, pytanie czy efektywniejszy i stabilniejszy? Czy taka pamięć nie zaburzałaby funkcjonowania człowieka? Nie wpędzała go w dodatkową presję, której by nie podołał?

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lync

 

Jako dziecko oparzysz się w palec i całe życie uważasz.

 

Wymazują ci pamięć.

 

Znowu oparzysz się w palec.

 

Źle, miałeś nie oparzyć się.

 

Wymazanie pamięci.

 

Znowu oparzenie. Bo małe dziecko uczy się co to jest zimno, ciepło i do końca nie wie czym jest ogień.

 

Wymazanie pamięci, dostaje ciało piromana.

 

...

 

Jak ma nauczyć się?

 

Zastąp oparzenie się inną rzeczą co daje karmę.

 

Aby lekcja była skuteczna musi być ZAPAMIĘTANA.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mózg płata różne figle. Żyjesz póki je płata.

Śmierć kliniczna tylko z nazwy jest śmiercią. Francuzi na super-orgazm też używają określenia "petite mort" (mała śmierć). Czy nazwanie nią czyni?

 

Pewnie będzie coraz więcej i częściej tego typu wprowadzeń do nowej, ogólnoświatowej super-religii bez bogów czy bóstw (czy tam z podstawionymi jakimikolwiek), z wędrówką dusz i ku pokrzepieniu wytężonej codzienności tej formy białka, która przy okazji generuje naszą jaźń i świadomość. Czymże się różnimy od chomika? Tym, że potrafiliśmy naostrzyć patyk?

 

Wiara w takie rzeczy, jak rzekł bodaj Napoleon, jest po to, żeby "powstrzymać biednych przed zjedzeniem bogatych". 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, lync napisał:

Zawsze możesz pójść w stronę klasycznej religii katolickiej, gdzie reinkarnacja wygląda raczej na iluzję, aby zwieść ludzi. Będziesz miał jedyny nacisk na obecnego siebie, bez myślenia o innych wcieleniach. Uproszczona perspektywa. A przy założeniu, że Pismo się nie myli - to jedyna właściwa.

Tak do V wieku chrześcijanie wierzyli w reinkarnację. Obecna biblia to powycinana księga. Ile w niej prawdy, ile usunęli i ile dodali ludzie nigdy już się nie dowiemy.


 

Godzinę temu, Martius777 napisał:

Zastąp oparzenie się inną rzeczą co daje karmę.


Hmm, myślałem nad tym i potrafię sobie to wyobrazić. Nigdy nie ukatrupiłeś człowieka a wiesz, że to złe 🤔 Z drugiej strony było kilka ludzi którzy wychowali się w dżungli wśród zwierząt i nie rozróżniali dobra od zła.


 

40 minut temu, Rnext napisał:

Wiara w takie rzeczy, jak rzekł bodaj Napoleon, jest po to, żeby "powstrzymać biednych przed zjedzeniem bogatych". 


W zachodniej europie mało kto w to wierzy a i tak nie widać bogaczy na latarniach. 

Natomiast czy coś jest po śmierci? Ciężko ocenić, wszyscy kiedyś się przekonamy. Na pocieszenie powiem, że robak zje tak samo nas jak i Rockefellera ;) Więc jakaś sprawiedliwość będzie. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Pyrkosz said:

W zachodniej europie mało kto w to wierzy

Bo to jest taka sama niewiara jak i wiara i obie są dokładnie siebie warte.

Jedyne co ma sens, to wiedza o "warunkach kontraktu" ziemskiego. Jeśli jej nie ma, równie dobrze można wierzyć w nagrodę w zaświatach za jedzenie lodów waniliowych na Ziemi. Więc na wszelki wypadek, ludziska je jedzą ;) 

A przy okazji - potencjalni wisielcy dbają o to, żeby jedwabnik miał nie za mało ale i nie za dużo. To fundament zarządzania majątkiem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Analconda napisał:

Dla mnie to bzdury. Przy śmierci zanika świadomość i tyle. Zostaje ciało ale człowieka nie ma.

Ale tak dla pewności dodam - gdzie bym nie trafił po śmierci gdyby cokolwiek istniało - ja tam będę największą bestią.

 

Czemu nie jesteś nią już teraz na miejscu? Tak samo będziesz się bał być bestią w przyszłym świecie tak jak boisz się w tym. Nie staniesz się nagle superbohaterem ani superzwyrodnialcem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Jonash napisał:

Czemu nie jesteś nią już teraz na miejscu?

Teraz jest bestią , ale w przenośni , jego żądanie to polowanie na inne prawdziwie bestie , wkoncu nowi zawsze z sobą dwa noże , jeden srebrny na bestie i drugi stalowy na ludzi.

 

Po reinkarnacji będzie najbardziej symetrycznym kwadratem bestią jako zrodzi tamten świat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co zostaje w komputerze jak się wyłączy prąd? 🤔

 

Wiara w "coś" potem jest bardzo wygodna, racjonalizuje nasz lęki, bo jak to tak miałoby nic nie być dalej? 

 

Wszystko sprowadza się do pytania czym jest świadomość? 

 

Jeżeli tylko impulsami elektrycznymi w mózgu, to jak dopływ prądu znika, to świadomość też znika. 

 

Jeżeli natomiast czymś więcej, jakąś formą energii, to być może jest szansa, że gdzieś ta energia się "przechowuje", a nie rozprasza i znika. 

 

Ja bym najszybciej wierzył w to, że pojawi się możliwość kopiowania świadomości, jej zrzutu w momencie śmierci. Tylko znowu pytanie, czy kopia świadomości to będzie ta sama świadomość? 🤔

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, maroon napisał:

Ja bym najszybciej wierzył w to, że pojawi się możliwość kopiowania świadomości, jej zrzutu w momencie śmierci. Tylko znowu pytanie, czy kopia świadomości to będzie ta sama świadomość?

Jeśli świadomość to system operacyjny zapisany na dysku komputera to można przenieść dysk do innej maszyny i odpalić ją.Tak jak robimy z dyskami, możemy wpinać w inne komputery.

 

Sumerowie opisywali przeniesienie duszy do innego ciała, warunkiem było posiadanie ciała bez duszy. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, maroon napisał:

Co zostaje w komputerze jak się wyłączy prąd? 🤔

Zależy w jakim elemencie, hdd obstawiam mogłoby leżeć setki lat i dalej byłoby do uratowania 🤔 Kwestia czy żyjemy dzięki prostym impulsom czy dzięki jakiejś energii. 
Jeżeli dzięki impulsom to czy komputer ma lub będzie miał samoświadomość? A jeżeli dzięki energii to czy kiedykolwiek ją uzyska? Czy jego samoświadomość to będzie realny proces czy jej symulacja? 
Ciężko to ocenić. 
Jak wytłumaczyć osoby które pamiętają poprzednie życie? 
Co z deja vu? Rozumiem sytuacje życiowe ale przewidzenie fabuły filmu wraz z aktorami widzianymi po raz pierwszy? 
Może to matrix i obudzimy się w lepszym świecie? Może tak naprawdę całe nasze życie to iluzja trwająca minuty w prawdziwym świecie a my jesteśmy tylko pracownikami jakiegoś inter stelarnego korpo ? 🤔

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.