Skocz do zawartości

Zepsuta relacja - kiedy naprawiać?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Wszystkim,

dwa miesiące temu poznałem partnerkę.

Do przedwczoraj bardzo dobrze trzymałem ramę, stawiałem granice i robiłem awantury, kiedy była potrzeba. Dzięki temu dobrego seksu było po uszy.

Niestety wszystko zepsułem, bo wzięło mnie przy niej na płakanie.

Od tamtego czasu czuć chłód, a ja czuję się słaby i wykastrowany.

Czy jest sens naprawiać swoją pozycję w związku, czy lepiej pogodzić się ze stratą, zakończyć ten związek, "podleczyć się" i szukać nowej kobiety?

Pytam bardziej od kątem tego, ile zazwyczaj jest pracy, żeby wrócić do stanu przed tą wtopą.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szansa jest zawsze, najwieksza wtedy gdy ona ma wiecej do stracenia gdy odejdziesz niz ty .Jesli jestes zaradny ( kasiasty )ewentualnie perspektywiczny, atrakcyjny na rynku ( inne doopencje sie za toba ogladaja ) to jak ja postraszysz odejsciem moze wroci na wlasciwe tory.Ale jesli spelniasz te zalozenia to lepiej popracowac nad lepszym mindsetem i ogarnac sobie inna zabe . W relacjach z kobietami kluczem jest trzymanie ramy i poziomu wlasnej zajebistosci czyli ostra harowa panie.Chcesz bzykac - musisz zapier... c tylko czy to wszystko jest tego warte ?

Edytowane przez thyr
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Spełniam kwestie zaradności i atrakcyjności.

Niestety moje zachowanie zaprezentowało mega słabość.

Błąd jaki popełniłem, może komuś się przyda: nie zadbałem o siebie, o swój komfort psychiczny po dość intensywnym wyjeździe zawodowym.

Od razu pojechałem do niej.

 

Chyba muszę mieć jakiś przypominacz na ręce, żeby każda decyzja i działanie prezentowały moją atrakcyjność.

W sumie i tak jestem zadowolony z siebie, bo przez dwa miesiące bardzo dobrze mi to szło. To rekord do tej pory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Asekurant napisał:

Niestety wszystko zepsułem, bo wzięło mnie przy niej na płakanie.

Od tamtego czasu czuć chłód, a ja czuję się słaby i wykastrowany.

Czy jest sens naprawiać swoją pozycję w związku, czy lepiej pogodzić się ze stratą, zakończyć ten związek, "podleczyć się" i szukać nowej kobiety?

 

To Twoja decyzja. Jeśli przed tym Twoim okazaniem słabości, dobrze Ci było w tym związku i chcesz do tego wróćić (do tego układu co był), to pewnie że się da. Zapomnij o tym co odwaliłeś i znowu wróć do swojego dawnego zachowania: " trzymałem ramę, stawiałem granice i robiłem awantury".

Ale zastanów się czy na pewno chcesz być z taką panną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 13.07.2021 o 01:08, Asekurant napisał:

Cześć Wszystkim,

dwa miesiące temu poznałem partnerkę.

Do przedwczoraj bardzo dobrze trzymałem ramę, stawiałem granice i robiłem awantury, kiedy była potrzeba. Dzięki temu dobrego seksu było po uszy.

Niestety wszystko zepsułem, bo wzięło mnie przy niej na płakanie.

Od tamtego czasu czuć chłód, a ja czuję się słaby i wykastrowany.

Czy jest sens naprawiać swoją pozycję w związku, czy lepiej pogodzić się ze stratą, zakończyć ten związek, "podleczyć się" i szukać nowej kobiety?

Pytam bardziej od kątem tego, ile zazwyczaj jest pracy, żeby wrócić do stanu przed tą wtopą.

 

 

Powiem na zasadzie matematyki. 

 

-5 + 10 = 5

0 + 10 = 10

 

-5 to ta Twoja koleżanka, 0 to każda Twoja nowa znajomość natomiast +10 to Twoja włożona energia przekuta na pożądanie względem kobiety. Patrząc na to, że to tylko jakaś 2 miesięczna znajomość, dla mnie rachunek jest prosty. Pytanie czy Ty tak to widzisz. 

Edytowane przez Zgredek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja rada może Ci się wydać dziwna, a jest taka: odpierdol coś. Coś negatywnego, czego się zupełnie nie spodziewa. Np. jakaś solidna zlewka, awantura czy opierdol. Chodzi o to abyś jej dał negatywne emocje, zwarł jej styki. Jeśli po takiej akcji sytuacja wróci do normy to znaczy, że błąd został naprawiony i kontynuujesz trzymanie ramy.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja linia wojsk pękła, a co najgorsze przeciwnik to widzi i atakuje w tamtą flankę.

Niestety szybka kontra w rejon stracony, uchroni Cię od okrążenia.

Najlepszy kontratak to wzbudzenie zazdrości u partnerki, ghost na kilka dni, pijany powrót do domu, ślady walki na ciele-eksponacja samczej siły.

Do boju :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.07.2021 o 23:56, nihilus napisał:

Moja rada może Ci się wydać dziwna, a jest taka: odpierdol coś. Coś negatywnego, czego się zupełnie nie spodziewa. Np. jakaś solidna zlewka, awantura czy opierdol. Chodzi o to abyś jej dał negatywne emocje, zwarł jej styki. Jeśli po takiej akcji sytuacja wróci do normy to znaczy, że błąd został naprawiony i kontynuujesz trzymanie ramy.

 

To jest jedna z metod manipulacji, i w slangu nazywa się "zerwanie schematu". To sprowadza się do tego, że druga osoba zaczyna myśleć, i Twoja figura w jej polu psychicznym rośnie. 

 

Jest to również bardzo skuteczna metoda "podrywu". Np. Jesteś dla wszystkich niemiły, i oschły ale kiedy bezdomny poprosi Ciebie o drobniaki, Ty dajesz mu 100zł. To doprowadza do zwarcia styków.

 

O ile nie polecam manipulacji, to polecam pracę nad własnymi zasobami - tj. pracą, fizycznością, dojrzałością, honorem, wstrzemięźliwością itp. Tylko to zbuduje Twoją autentyczną WARTOŚĆ. W przeciwnym razie, po zastosowaniu tej techniki manipulacyjnej, przy następnym razie, również może dojść do tego, że... po prostu znowu nie utrzymasz ramy i równowaga znaczenia zostanie zaburzona. 

 

Nie ma innej drogi, mój przyjacielu. Ale wiem jedno, na pewno sobie poradzisz. Wierzę w to głęboko.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.