Skocz do zawartości

Ludzie z internetu i ich ceny budowy


Januszek852

Rekomendowane odpowiedzi

37 minutes ago, Kespert said:

Z ciekawostek dostrzegłem tam "znaczenie obwodów numerkami" w rozdzielnicy - 2zł za jeden obwód. Przy 60+ numerach, 120zł+ za sam opis... złotówka za sekundę pisania :)

A tłumaczenie wyceny jest proste - podatek od luksusu ("oszacował frajera 2x standard"), brak elektryków w okolicy, no i chęć dorobienia poza pensją.

Przy prundzie to najlepsze jaja są z uziomami. PN od dłuższego już czasu mówi, że uziomy powinny być fundamentowe. Architekci - pojęcia kurwa nie mają, bo oni by najlepiej robili domy ze słomy i gliny na lampy naftowe. Elektrycy - eee, panie tu się da szpileczki albo się wkopiemy otokiem i będzie dobrze. 

 

O panującej powszechnie metodzie dymania na pompy ciepła i pv (bo panie muuusi być pompa, panie warunki techniczne nakazują) nawet nie wspomnę. 

 

Ogólnie jakakolwiek budowa (nie tylko domu), to jest festiwal ruchania inwestora przez projektantów i fachowców  A już na dużych budowach, zwłaszcza przemysłowych, to się cuda dzieją. 

4 hours ago, Orybazy said:

Z OSB? a nie lepiej styro i wylać?

Przy 50 PLN/m2 to już gres znajdziesz w tej cenie, może dużo kleju i gres? :)

Jak robi strop drewniany to typowo jest albo lekki - wiazary, deskowanie/osb, podłoga albo ciężki na osb kładzie się styro i robi normalny jastrych z suchego betonu. Na zachodzie 80% stropów budują z drewna. U nas nie wiedzieć czemu wszyscy beton leją. Tzn. wiedzieć czemu. Architekty nie potrafią projektować. 😁

 

Jest np. taka fajna technologia belek stropowych posi-joints drewno łączone blaszanymi kształtkami. Przy podobnej cenie co lita belka ma większą wytrzymałość i przede wszystkim miejsce na prowadzenie instalacji. Teraz zapytaj dowolnego architekta o posi-joints. 😁 Bedzie patrzył jak małpa na banana. 

 

Inna bajka to płyty fundamentowe. Stan zero można mieć w niecały tydzień. Ale konia z rzędem jak ktoś znajdzie architekta i sensownego wykonawcę płyty. Aktualnie na rynku warszawskim są 3 firmy robiące płyty, które cenią się po ok 400-500 brutto za m2 płyty bez kosztów robót ziemnych i podsypki żwirowej. Za 100 m2 fundamentu wychodzi c. a 50-60 tys. A roboty 10x mniej niż z ławami. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minutes ago, maroon said:

to jest festiwal ruchania inwestora przez projektantów i fachowców 

Jakoś tak się utarło, że "fachowiec" mówi "inwestor", ale myśli "sponsor". "Szukam sponsora, co sięgnie do wora... choć się zrujnuje, to nie pożałuje...".

 

34 minutes ago, maroon said:

Ale konia z rzędem jak ktoś znajdzie architekta i sensownego wykonawcę płyty.

Sport dla zuchwałych. Trzeba pamiętać o:

- kanalizacji pod płytą (niewielka możliwość zmian po wylaniu, plan łazienki musi być "zaklepany" przed wbiciem łopaty)

- odpowiednim układaniu warstw styro, bo się porozjeżdża pod betonem (czego nikt "nie zauważy")

- odpowiedniej zagęszczarce (nie ufałbym firmie, która sama nie robi robót ziemnych i podsypki - mogą się migać od rękojmi "nieodpowiednim zagęszczeniem gruntu")

- jak inwestor powie "legalett" to dopiero zaczyna się zabawa

Architekt potrafiący policzyć warunki akumulacji cieplnej i "krzywą odpowiedzi" ogrzewania przy PF i dodatkowym jastrychu - są, ale jak yeti - nikt nie widział. No i wycena jest trochę "niskawa" - przy pełnych kosztach i materiałach, od usunięcia humusu do oddania płyty z kanalizą, wychodzi bliżej do 750 za metr... w zeszłym roku. Teraz przy cenach stali może być więcej, pod tysiąc/m2.

 

Także nie przesadzałbym z tygodniem do stanu zero - płyta musi swoje odleżeć. W zamian dobrze wykonana płyta odwdzięcza się pełną izolacją cieplną od gruntu, no i wytrzymałością.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Kespert said:

 

Architekt potrafiący policzyć warunki akumulacji cieplnej i "krzywą odpowiedzi" ogrzewania przy PF i dodatkowym jastrychu - są, ale jak yeti - nikt nie widział.

Płytę można robić w wersji grzanej i nie grzanej. Różnica gdzie dasz rurki, czy w płycie, czy w dodatkowej tradycyjnej wylewce. 

4 hours ago, Kespert said:

 

No i wycena jest trochę "niskawa" - przy pełnych kosztach i materiałach, od usunięcia humusu do oddania płyty z kanalizą, wychodzi bliżej do 750 za metr... w zeszłym roku. Teraz przy cenach stali może być więcej, pod tysiąc/m2.

Pod koniec 2019 roku miałem wyceny na 550-650/m2. Bez grzania. Dziś faktycznie może być drożej, ale... płytę można robić na siatkach kompozytowych i takichże prętach. Wytrzymałość wyższa niż stali. Ale teraz znajdz panie yeti co to zaprojektuje. U nas projektanci ogólnie są zapóźnieni technologicznie. Po co się rozwijać, jak się trzaska hurtem badziewie dla deweloperów albo przewymiarowane projekty gotowe. 

4 hours ago, Kespert said:

 

Także nie przesadzałbym z tygodniem do stanu zero - płyta musi swoje odleżeć. W zamian dobrze wykonana płyta odwdzięcza się pełną izolacją cieplną od gruntu, no i wytrzymałością.

Da się w tydzień zakończyć prace przy sprzyjających warunkach. Widziałem jak robili płytę pod magazyn-chłodnię 2000m2. 6 dni dokładnie. Oczywiście potem musi odstać te 3-4 tyg. mniej więcej. Ale same prace da się bardzo szybko zakończyć. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się po przeczytaniu tego wątku czy nie lepiej kupiź sobie jakiś domek nawet 30 letni na jakimś wydu$iu i go po prostu odświeżyć. Sporo jest takich ofert na morizon. Wogóle popatrzcie jak wiele pojawiło się niedokończonych inwestycji, sporo ludzi popłynęło przez ostatnie dwa lata, aż przykro patrzeć, czasem wystawiane przez syndyki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, Kespert said:

Z ciekawostek dostrzegłem tam "znaczenie obwodów numerkami" w rozdzielnicy - 2zł za jeden obwód. Przy 60+ numerach, 120zł+ za sam opis... złotówka za sekundę pisania

Dobre, chyba że to oznaczanie kabli tagami, pod to kupiłem specjalnie drukarkę etykiet. 

16 hours ago, maroon said:

Na zachodzie 80% stropów budują z drewna. U nas nie wiedzieć czemu wszyscy beton leją.

Mieszkałem w UK z drewnianym stropem. Na poddaszu jedynie puste kartony można było trzymać. 

U mnie beton, bo nie chce mieć problemu z wanną na poddaszu użytkowym. Nie chce skrzypienia drewna jak chodzę.

Beton akumuluje ciepło.

15 hours ago, Kespert said:

- kanalizacji pod płytą (niewielka możliwość zmian po wylaniu, plan łazienki musi być "zaklepany" przed wbiciem łopaty)

Jak robisz normalne też masz z 12cm betonu - ślepa podłoga. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, spacemarine napisał:

domek nawet 30 letni

Jeśli domek ma 30 lat, to wybudowano go tuż po transformacji. Wtedy ludzie byli bardzo... eee.... "kreatywni" w pozyskiwaniu materiałów, ale te materiały często były "trzeciej jakości". Budowano niemal wyłacznie 300-metrowe klocki, często z wieżami. Taki monumentalizm nowo powstałej klasy wyższej, która dzięki prywatyzacji i hiperinflacji nagle została bogata.

 

Problem z takim domem:

- na 99% jest za duży na Twoje potrzeby - sprzątanie 300m zajmuje... dużo. Bardzo dużo.

- częste absurdy typu "wieża jest, ale dom nieocieplony i nieotynkowany". Gołe pustaki. Dodaj do tego absurdalną powierzchnię... stąd wziął się mit, że ogrzewanie domu cię zrujnuje, albo że dom jest studnią bez dna. Bo taki dom potrafi żreć nawet kilka tysięcy złotych miesięcznie w sezonie grzewczym.

- Najpewniej jest do generalnego remontu, chyba,że nie przeszkadza Ci np. modna wtedy boazeria "model PRL" na ścianach ;) czy z mniej wizualnych rzeczy -stan dachu (budowano z rozmachem, ale januszowano często na wszystkim - np. dach bez deskowania, bez membrany, obecnie przeciekający).

- Brak wyposażenia w współczesne udogodnienia - brak klimy, brak wentylacji mechanicznej, stara instalacja elektryczna, stare wypaczone okna które nie tłumią rechotu januszy urządzających grille na sąsiednim podwórku.

 

Powiem szczerze - więcej kłopotu, niż pożytku.

 

To już lepiej kupić 80m^2 "chatkę dziadka" z 1930 roku - przynajmniej metraż sprawia, że po generalnym remoncie będzie tania w utrzymaniu, a sam remont nie będzie kosztował Cię drugie tyle, co zapłaciłeś za dom.

 

2 godziny temu, spacemarine napisał:

sporo ludzi popłynęło przez ostatnie dwa lata

Podejrzewam, że część z nich uwierzyła w brednie o domu za 200k PLN w stanie pod klucz, a potem zderzyla się z rzeczywistością ;)

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minutes ago, Januszek852 said:

.

 

To już lepiej kupić 80m^2 "chatkę dziadka" z 1930 roku - przynajmniej metraż sprawia, że po generalnym remoncie będzie tania w utrzymaniu, a sam remont nie będzie kosztował Cię drugie tyle, co zapłaciłeś za dom.

To zależy czy ściany ciągną wilgoć. Większość starych budynków ma nieizolowane fundamenty. Grzyb zazwyczaj jest standardem. Dodatkowo z 1930 to często jest nadzór konserwatora i spróbuj dachówkę wymienić... 

 

Ogólnie stare/używane domy to jest koszmarny totolotek. Znajomy wwiercił się w ścianę, a tam trociny się posypały. 

 

Trzeba się liczyć z naprawdę dużymi kosztami remontu, często wielokroć przewyższajacymi koszty zakupu, a jak jeszcze osuszać trzeba i odkrywać fundament... Kto bogatemu zabroni? 

44 minutes ago, Januszek852 said:

Podejrzewam, że część z nich uwierzyła w brednie o domu za 200k PLN w stanie pod klucz, a potem zderzyla się z rzeczywistością ;)

Albo wzięła rozwód po drodze. :) Znam 2 przypadki. Podział majątku i szkielet z działką wystawiony na sprzedaż. 

1 hour ago, Orybazy said:

 

Mieszkałem w UK z drewnianym stropem. Na poddaszu jedynie puste kartony można było trzymać. 

 

Ee, uk to jakby inna kultura budownictwa. 😁 O Europie mówię, nie o wyspie. 😁 Każdy strop ma określoną nośność/m2 i tyle. To że projektant nie potrafi projektować i robi żelbet, to zasadniczo problem projektanta. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, spacemarine napisał:

Zastanawiam się po przeczytaniu tego wątku czy nie lepiej kupiź sobie jakiś domek nawet 30 letni na jakimś wydu$iu i go po prostu odświeżyć. 

 

Jeśli nie zależy Ci na lokalizacji, uważam, iż jest to dobry wybór. Tylko musisz mieć się tam z czego utrzymać więc jeśli masz wolny zawód / jesteś rolnikiem / sadownikiem / możesz pracować w 100% zdalnie ja bym tak zrobił.

Polecam Ci uderzyć do brata @mac i przegadać z nim temat jak on sobie znalazł fajną nieruchomość.

 

Ogólnie - ceny w dużych miastach i na ich obrzeżach to są żarty jeśli weźmiemy pod uwagę zarobki. Mam "znajomą parkę" gdzie Pani ciśnie gościa, że oni już w tej chwili muszą kupić mieszkanie 60m2 albo więcej bo dla niej 40m2 to za mało. Nie mają dzieci. Razem może jakieś 7k netto na miesiąc.

 

Ludzi, którzy obecnie kupują nieruchomości podzieliłbym na grupy, które rozumiem, i których zachowania nie rozumiem:

1. Ludzie, którzy chcą się wybudować / kupić mieszkanie żeby mieć gdzie mieszkać - jak @Januszek852 - rozumiem

2. Ludzi, którym wmówiono, że teraz jest to jedyna szansa na ochronienie kapitału (gdzie często ten kapitał to uciułane przez całe życie 50-100k i trzeba się dokredytować 200k na zakup tej "ochrony) - zazwyczaj ok 50tki - zupełnie ich nie rozumiem

3. Spekulantów - jak ktoś umie - czemu nie

4. Piździ-Pańcie, które tłuką do głów swoim facetom, że nie wypada mieszkać w małym mieszkaniu / mieszkaniu, a wypada w dużym / domu "bo to wstyd przed koleżankami". Oczekiwałbym więc kolejnej fali korpo-niewolników, którzy zwiążą się kredytami na 30 lat "bo Pani chce". Cholernie smutne.

 

Ja sam planuje kupić coś małego w mieście gdzie obecnie mieszkam (ale podkreślam - małego albo do remontu) - żeby mieć bazę w mieście oraz coś w piździkowie albo poza PL.

 

Ostatnio odkryłem śmieszną sprawę - na Cyprze, Grecka część, mieszkania kosztują tyle co w PL / są ok 10% tańsze. Na forum jest sporo młodych, bezdzietnych chłopaków z IT - zastanówcie się czy lepiej kupić coś w miejscu o fajniejszej pogodzie niż Polska czy siedzieć tutaj - wolna myśl. Dodatkowo - Cypr nie będzie Was tak walił po rogach na podatki jak PL. Inną alternatywą są miasteczka i wioski w Czechach przy granicą z PL - też bardzo ciekawa opcja, polecam poszperać. Uważam iż należy mieć otwartą głowę, twardo liczyć kasę, a nie kierować się opiniami "wujka Zbyszka" przy niedzielnym rosole i flaszce.

 

Tak sobie też myślę, że są dwaj najgorsi doradcy jeśli chodzi o nieruchy:

1. Presja otoczenia - pracy, rodziny - patrz, Józek ma 60m a Ty 30! Patrz Zosia już ma mieszkanie a Ty nie!

2. Nasze własne nakrętki - człowiek już się widzi w tym wymarzonym mieszkaniu /. domu etc. zamiast na chłodno przemyśleć sprawę.

 

A - chłopaki - pamiętajcie jeszcze o jednym - stopy procentowe nie są zamrożone - one prędzej czy później pójdą w górę. Dlatego jak się ktoś kredytuje z ratą większą niż 15%-20% przychodu miesięcznego to... może mieć niezłe kuku.

 

Takie wolne przemyślenia, @Januszek852 trzymam kciuki żeby chata szybko i bezboleśnie powstała, parapetówę już możesz szykować lekką ręką na minimum 100 braci z forum :P 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba pamiętać, że w najlepszym do życia stanie USA (New Hampshire, wygrywa co roku ;) z wielu powodów), w największym mieście stanu (Manchester, ok. 100 tysięcy mieszkańców), domy niedaleko centrum kosztują koło 1 200 000 PLN. Czyli mniej, niż domy pod Warszawą.

 

Tylko że u nich się przeciętnie zarabia "trochę więcej", niż 2500 netto PLN.

 

Nieruchomości w Polsce są bardzo drogie.

 

Gdyby nie to, że ja niestety nie mam zawodu, który jest chwytny za granicą (programista lekarz prawnik etc.) to bym w życiu się nie zdecydował.

 

Ale wybrałem to co wybrałem, obecnie idę (jeśli się uda, trzymajcie kciuki ;) )w karierę na uczelni, bo praca w polskim przemyśle to dramat - a do tego potrzeba, no, mieszkać przy tej uczelni. Czyli muszę gdzieś mieszkać koło Warszawy, czyli wiadomo - dalej buduję dom, ew. jak się trafi tania i niezła klitka, to rozważę.

 

Jako programista15k (albo 25k, bo to już bardziej zarobki obecnego seniora na B2B - czyli 20 koła na rękę) już dawno mieszkałbym w Chrowacji, albo Grecji. I pracował zdalnie dla Niemca albo Jankesa. Nie dość, że taniej, to klimat o wiele ciekawszy, piękne morze, piękne góry... i nadal UE, a to fajna sprawa, bo nie trzeba się bić o wizy, obywatelstwa, etc.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Januszek852@niemlodyjoda

 

Dziękuję bardzo za rady, na razie rozkminiam temat, pracuję w IT i mogę robić sobie zdalnie, miasta mam uz dosyć. Przeglądając morizona patrzyłem np na takie oferty, zaznaczam że nie chcę pałacu na 300 metrów, po co to komu :)

 

Np taki PRL-owski kloc:

https://www.morizon.pl/oferta/sprzedaz-dom-grojecki-mogielnica-153m2-mzn2020705573

153 metry, spora działka, 340 tyś

 

Albo jakaś po rolnicza:

https://www.morizon.pl/oferta/sprzedaz-dom-grojecki-mogielnica-100m2-mzn2038073585

 

Na razie badam temat, a skoro wsie i małe miasteczka się wyludniają to dla pracujących zdalnie może być to jakaś okazja. Nie obchodzi mnie za bardzo wygląd domu, może być taki kloc, natomiast jak jest z 1970 czy lat 80-tych to trochę strach, ale jak tyle lat postał... ?

Edytowane przez spacemarine
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko te wsie i małe miasteczka to takie szczerze mówiąc umieralnie. Jeden sklep pani halinki, parę domów i tyle. Nic tam nie ma. Często nie ma nawet realnych terenów zielonych bo wszędzie dookoła leżące odłogiem pola i nieużytki. 

 

Jesteś w 100% uzależniony od samochodu, nawiązanie realnej znajomości z kimkolwiek jest wysoce utrudnione i łapiesz sie na tym w końcu, że jesteś zdziwaczałym samotnikiem żyjącym w kurnej chatce na zadupiu.

 

Ja uwielbiam spędzać czas na własnych zainteresowaniach, nie potrzebuję znajomych, a moi przyjaciele nie żyją, więc i tak poza myszką nie mam do kogo otworzyć japy, a nawet dla mnie taka perspektywa jest przerażająca. Nigdy bym się nie wyprowadził do takiej wsi gdzie psy dupami szczekają. O wiele lepiej brzmi jakieś nadmorskie miasteczko w Chorwacji, a nie przygnębiająca i podupadła mieścina w tzw. "Polsce B".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, spacemarine said:

 

Na razie badam temat, a skoro wsie i małe miasteczka się wyludniają to dla pracujących zdalnie może być to jakaś okazja. Nie obchodzi mnie za bardzo wygląd domu, może być taki kloc, natomiast jak jest z 1970 czy lat 80-tych to trochę strach, ale jak tyle lat postał... ?

Kloca będziesz musiał ocieplić. Tam są stare grawitacyjne instalacje ogrzewania, zwykle piece na wungiel. Chcesz parę ton wungla w roku przerzucać? Jeżeli nie masz ciśnienia na miasto, to lepiej szukać sobie siedliska w fajnej okolicy. 

 

Tylko 2 problemy:

 

1) Internet. Na wsiach nie wszędzie jest dobry zasięg, często o 4G pomarzyć można i światłowody też niekoniecznie. 

2) Jak chcesz kupić więcej niż hektar i nie jesteś rolnikiem/nie masz wykształcenia rolniczego, to raczej się od Kowr odbijesz. 

 

Ale tak to są piękne okazje. Ostatnio widziałem 4ha z domem 50m2 z 1990 nad zalewem wiślanym z linią brzegową za 600 tys. Czyli cena klona pod Warszawą na mikro działce. 

 

Przyznam się, że coraz częściej się zastanawiam, czy nowo wybudowanej chaty nie sprzedać /wynająć i wynieść się gdzieś w ładne krajoznawczo okolice. Tylko najpierw muszę jakieś kursy rolnicze skończyć. 😁

17 minutes ago, Januszek852 said:

Tylko te wsie i małe miasteczka to takie szczerze mówiąc umieralnie. Jeden sklep pani halinki, parę domów i tyle. Nic tam nie ma. Często nie ma nawet realnych terenów zielonych bo wszędzie dookoła leżące odłogiem pola i nieużytki. 

 

Jesteś w 100% uzależniony od samochodu, nawiązanie realnej znajomości z kimkolwiek jest wysoce utrudnione i łapiesz sie na tym w końcu, że jesteś zdziwaczałym samotnikiem żyjącym w kurnej chatce na zadupiu.

To słuszna uwaga. 

Jednak można wybrać miasteczko w okolicy turystycznej. Będzie się tam coś działo przez część roku. 

 

W Chorwacji do niedawna obcokrajowiec nie mógł nabywać ziemi i nieruchomości, trzeba było mocno kombinować. Nie wiem jak teraz. 

 

Czechy są niezłą opcją, zwłaszcza tereny graniczące z Sudetami i Karkonoszami. Ale nie mam pojęcia jak tam kwestie nieruchomości wyglądają. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

8 minut temu, maroon napisał:

czy nowo wybudowanej chaty nie sprzedać /wynająć

 

To w sumie ciekawy temat, wynajem domów w PL trochę leży, albo chcą za to 4-5 tys miesięcznie (mówię ofc o Wawie, nie znam na tyle dobrze reszty kraju, by się wypowiadać) - nie wiem, do kogo kierowane są te oferty, skoro rata kredytu za identyczną chatę jest o połowę niższa.

 

Mój razem z działką powinien zmieścić się w przedziale 750 - 900k (zobaczymy, na czym uda się oszczędzić, i czy w ogóle - na razie pewnym jest tylko poniesiony koszt działki 275k+notariusz). Muszę trochę dokredytować, bo po kupnie działki nie mam już kasy ;) ale rata powinna być 2200 czy coś takiego. Jak bym wynajął za 3000, to na luziku by procentowało, a ludzie za 3000 przecież wynajmują gównomieszkania 60m^2 koło metra. Tylko jak nakłonić przeciętnego kowalskiego, że chyba lepiej przepłacać za 100m^2 komfortowego domu, a nie 60m^2 starej klitki? ;)

 

Co do sprzedaży to wszyscy (branżyści, agencje) mówią mi, że domy ok. 100m^2 sprzedają się praktycznie od razu i jest na nie potworne ssanie. M.in. dlatego, że ich praktycznie nie ma. Polacy do niedawna budując szli w 200-300m^2 i kretyńską ideę "domu wielopokoleniowego" co oczywiście się nie sprawdziło i teraz para boomerów utrzymuje 300m pustej przestrzeni, a dzieci wyjebały z domu, bo kto chce mieszkać u teścia na łasce?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, Januszek852 said:

Co do sprzedaży to wszyscy (branżyści, agencje) mówią mi, że domy ok. 100m^2 sprzedają się praktycznie od razu i jest na nie potworne ssanie. M.in. dlatego, że ich praktycznie nie ma. Polacy do niedawna budując szli w 200-300m^2 i kretyńską ideę "domu wielopokoleniowego" co oczywiście się nie sprawdziło i teraz para boomerów utrzymuje 300m pustej przestrzeni, a dzieci wyjebały z domu, bo kto chce mieszkać u teścia na łasce?

Bo w pl w okolicach miast jest bardzo mało małych domów <100m2, a jak już to ruiny. Jak się pojawia oferta najmu to znika od razu. Po co komu chata 200m2 i adekwatne koszty utrzymania? Zwłaszcza ogrzewanie. 

 

Ojciec sąsiada. Wybudowany dom 350m2 w 2000 roku. Żona zmarła, dzieci się wprowadziły. Koszty ogrzewania 12k rocznie. Próbują od 3 lat sprzedać i nie ma chętnych. 

 

Zaryzykowałbym, że obecnie 150 m2 to już potem ból w dupie przy ewentualnej sprzedaży. 

 

Tu u mnie w okolicy rekreacyjnej nad zalewem praktycznie nic nie jest wystawiane na sprzedaż, a jak jest, to błyskawicznie znika. Jak ktoś w polu buduje, bez infrastruktury, dojazdu, to ma potem problem. 

 

Słyszałem historię jak gość żeby sprzedać dom musiał utwardzić na własny koszt 400m drogi, bo po deszczu ciężko było dojechać. Ale widoki miał ładne. 😂

25 minutes ago, Januszek852 said:

  

To w sumie ciekawy temat, wynajem domów w PL trochę leży, albo chcą za to 4-5 tys miesięcznie 

Ludzie wynajmują tam, gdzie jest praca. Najniższą ofertę jaką widziałem za mały, ale czysty i porządnie zrobiony dom, to 2000. I to znikło tego samego dnia. Wynajem domu to trochę większe ryzyko. Dobrze się zabezpieczyć, jakieś ubezpieczenia. Wynajmujący rozwali ci bramę i 10 tysi poszło na wymianę. 

 

Raczej najem długoterminowy, ekspatom, menedżerom wyższego szczebla czasowo będącym w Polsce. Ludziom ktorzy własne budują i stać ich na mieszkanie w domu w trakcie, itp. itd. Na pewno nie biedocie i sebom z madkami. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, bassfreak said:

Ile ludzi tyle opinii bo ceny remontów i domów to temat rzeka, 😆

Bo nie ma dwóch takich samych domów. Różnie się starzeją, różne materiały, różne instalacje, wykonanie. 

 

Możesz trafić perełkę, a możesz skarbonkę bez dna. Kupno używki bez fachowego i zaufanego wsparcia z doświadczeniem + pomiary instalacji, wilgotności, stanu więźby, sondowania ścian, itp. to jak posuwanie przydrożnej kurewki bez gumy. Nawet gotowce od dewelopera to ryzyko. Bardzo często np. grzyb wychodzi, bo robione wszystko na szybko, niedoschnięte, poodparzane tynki, niezakonserwowane belki, itp. 

 

Hitem była sprawa jak przyjechali goście poprawiać okna, jeden złapał za parapet i go poraziło 400V.

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, maroon said:

1) Internet. Na wsiach nie wszędzie jest dobry zasięg, często o 4G pomarzyć można i światłowody też niekoniecznie. 

To się już zmienia. U mnie nie ma kanalizy ale jest światłowód 300MB/s, 4G i jeszcze net radiowo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Januszek852 napisał:

Tylko te wsie i małe miasteczka to takie szczerze mówiąc umieralnie. Jeden sklep pani halinki, parę domów i tyle. Nic tam nie ma. Często nie ma nawet realnych terenów zielonych bo wszędzie dookoła leżące odłogiem pola i nieużytki. 

 

Jesteś w 100% uzależniony od samochodu, nawiązanie realnej znajomości z kimkolwiek jest wysoce utrudnione i łapiesz sie na tym w końcu, że jesteś zdziwaczałym samotnikiem żyjącym w kurnej chatce na zadupiu.

Mieszkam na wiosce, 50 km od miasta mniej więcej i to nie jest żadna umieralnia, tylko masa, masa rodzin, młodych ludzi się wprowadza i coś tutaj ogarnia (właśnie w ostatnich latach widzę, ilu młodych doszło, jakieś parki, sporo dzieci ogólnie, takie emo na wiosce to śmiesznie wygląda). Agroturystyka, zalewy, nawet bezpłatny bus, który dowozi cię nad wodę z wioski, bo gmina postanowiła ułatwić życie ludziom. Jakieś ciągle nowości w domu kultury, dzieciaki się bawią i dorośli, jakieś mini festiwale. Dla mnie 100 razy lepszy klimat niż miasto. A integracja? Człowieku, wychodzę i mam wszystkich na ławkach. Od ręki gadam o wszystkim xD A w mieście, jak żyłem to przysięgam z żadnym sąsiadem słowa przez lata nie zamieniłem, a tutaj codziennie gadka o pierdoletach xD Na wioskach wszyscy cię znają i ty znasz wszystkich i nie ma wstydu po śrubokręt iść, albo otwieracz, bo gdzieś wjebałem. Powiedziałbym, że w moim przypadku to wręcz przeciwnie, więcej możliwości miłego, spokojnego życia. Na zadupiu mam nawet siłkę z całodobowym dostępem 😆 Przecież to jest centralnie raj. A możliwości zarobkowe się organizuje do okoliczności, specjalizuje. Już wolałbym 10 lat się specjalizować, przejść na zdalną robotę i kupić tańszą nieruchomość niż odwrotnie, liczyć na stacjonarne gówno w mieście za pół miliona xD Przecież to komiczne kurwa xD Ludzie żyją w ścisłych paradygmatach, po prostu nie szukają, nie myślą, nie testują i nie widzą. Jestem o tym przekonany. Do mnie znajomi wpadają na wioskę i zawsze chwalą. Nad wodą grilla odjebiesz, co chcesz, posiedzisz. Nie trzeba nigdzie jechać, wszystko masz pod jebanym nosem xD A nawet, jakbym miał zdziwaczeć to pierdolę to. I tak wyjdzie lepiej niż w toksycznym mieście, gdzie już każdy każdego chce rozjebać na hajs, lans, nie ma nic prawdziwego. Bliskość natury, lasu, wody, takiego naturalnego spokoju to ulga dla psychiki, czyste powietrze. Tak człowiek powinien żyć, nie w mieście, nie w jebanej betonozie. Tłumaczę dla waszego dobra misiaczki. Odważcie się myśleć w sposób alternatywny, bo tylko na tym zyskacie. Trzeba iść tam, gdzie nikogo nie ma i własnym umysłem zagospodarować. A czasy mamy naprawdę wyjątkowe, czasy pracy zdalnej. To wybór, jakiego nie miały pokolenia przez całą historię ludzkości.

 

Znam ludzi, którzy mieszkają dosłownie w lesie przy granicy z Białorusią. Musisz znać drogę przez las, żeby tam w ogóle dotrzeć. I takich ludzi tam całe masy i jakoś ogarniają. Ludzie nie wiedzą, co mają dookoła. Miasto ryje banię, a coś o tym wiem, bo strasznie dużo nerwów mnie kosztowało wyjście z paradygmatu. Ciągle myślałem, ojej, co to będzie, jak z miasta wyjadę na wioskę, co zrobię. Kurwa, 100 razy lepiej xD Codziennie wychodzę do sklepu to kurde zieleń dookoła, wszędzie drzewa, kocham ten klimat, taką naturalność, jeszcze cywilizacja na grubo nie wjechała z tym całym syfem.

  • Like 5
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Orybazy said:

To się już zmienia. U mnie nie ma kanalizy ale jest światłowód 300MB/s, 4G i jeszcze net radiowo. 

Tak oczywiście. Tylko jednak jeszcze nie wszędzie. Nawet dookoła Stolicy są takie miejsca 30-40km od Centrum gdzie 4G nie ma, a światłowód nawet w planach nie jest. 😂

 

Dlatego trzeba patrzeć nie tylko na miejscówkę, ale też na infrę i ogólnie na gminę, jak prężnie działa, jakie inwestycje robi, czy coś robi dla mieszkańców, czy głównie wały kręci, itp. 

 

Chyba, że ktoś chce mieszkać w lesie, całkiem odcięty od rzeczywistości. 

 

I też powiem tak, jakby nie było pierdolonych ograniczeń w kupnie ziemi, to nie budowałbym się pod miastem, tylko kupił parę ha gdzieś na Warmii przy jeziorze i miał wyjebane na cywilizację. Zresztą taki kiedyś miałem plan, ktory mi PiS rozjebał ustawą o ustroju rolnym. 

 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Legionowo (miasto powiatowe koło Warszawy) nie wszędzie ma internet światłowodowy, więc wiecie, z tym internetem to rzut monetą.

 

Godzinę temu, mac napisał:

A integracja? Człowieku, wychodzę i mam wszystkich na ławkach

O kurwa. Już to widzę oczami wyobraźni. Wszyscy wszystko wiedzą. Wiecznie jakiś peryskop na ławce ogląda gdzie i po co, z kim i kiedy. Ploty 24/7. Opierdalanie dupy zaczyna się o 6 rano, kończy o 22. Mieszkałem w takim mieście w dzieciństwie. Nigdy więcej.

 

Tak więc z całym szacunkiem Bracie, ale Twoje rozwiązanie nie spodoba się każdemu. Dla niektórych będzie klaustrofobiczną klatką nie do wytrzymania. Ja w ogóle siebie nie widzę w takim miejscu, właśnie dlatego, że w takim czymś żyłem 12 lat, a nie dlatego, że mam jakiś "paradygmat miasta" w głowie.

 

Im dalej od gównianości "układów i układzików" sąsiadów wiecznie okupujących yebane ławki (na permanentym bezrobociu), tym lepiej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Januszek852 said:

I to jest właśnie NAJGORSZE.

Zależy jak leży. 

 

W mieście kółeczka adoracji madek. Obgadywanie na placach zabaw wszystkiego i wszystkich. 

 

W blokach zamieszkanych przez emerytów obserwacja z okien kto z kim i kiedy. 

 

Na wsi dobry sąsiad to skarb. 

 

W mieście w domu też dobrze mieć miłe i znane sąsiedztwo. 

 

Przy czym to nie oznacza wpadania na browarka codziennie i grilików co tydzień. 

 

Z dobrymi ludźmi warto dobrze żyć. 

 

A że gadają. Zawsze będą gadać. 

 

Wieś się zmienia. Ludzie mają często więcej hobby niż miastowi. 

 

Te klimaty ploteczkowe to głównie tzw. mało miasteczkowość. Bloki i kamienice. Bo już w domach na obrzeżach jest trochę inaczej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon dlatego odniosłem się konkretnie do tych "ławek" i że każdy zna każdego ;) To najczęściej nie jest nic dobrego. Toksyczne środowisko boomerów i wszechwiedzących karynek z gówniakiem. Wiecznie znudzeni (bo bezrobotni i bez żadnych zajęć). Siedzą potem całe klany tego i opierdalają sobie nawzajem dupy. Przeżyłem, nigdy więcej. Już lepiej mieszkać w górskiej chacie i mieć za sąsiadów jelenie i kozy.

 

Natomiast na myśli miałem np. znajomości możliwe do nawiązania w klubie bokserskim, czy umówionym na jakiejś grupie wypadzie rowerowym. Nikt mnie nie przekona, że na zadupiu gdzie "wszyscy się znają" można ot tak prowadzić tego typu życie i mieć tego typu kontakty społeczne jednocześnie unikając bagna "samych swoich z podwórka" i ich nieskończonego wścibstwa ;)

 

Wtedy zostaje ci dymanie 50km samochodem do powiatowego miasta. Słabe. Szkoda czasu.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Januszek852 napisał:

I to jest właśnie NAJGORSZE.

Tylko, że mam chatę za 4 razy mniejsze pieniądze niż w mieście, albo jeszcze więcej, a to niewielki problem tak naprawdę. Pierwotne założenie to minimalizacja kosztu nieruchomości. Z innymi czynnikami można się pogodzić, jeżeli siedzisz we własnej chacie tak naprawdę. Już się tak nie przejmujesz pierdoletami. To jest clue tematu. Raz w ludzi trafisz, raz nie, ale żałowałbym bardziej, jeżeli bym nie trafił przy chacie za pół miliona xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.