Skocz do zawartości

Optymizm, pesymizm, realizm nie istnieje


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich tak naprawdę na skali odczuć nie istnieje coś takiego jak "realizm" bo jest on na przysłowiowym punkcie zero.

Coś takiego nie istnieje albo jest się optymistą 0,00001+ lub -0,00001 pesymistą zwanym (negatywistą :D)

Ponieważ nawyk to drobne czynności powtarzane codziennie to w matrixowskiej rzeczywistości postrzeganie świata będzie dualistyczne, względem poziomu wytrenowania odpowiedniego nastroju.

Doprowadza to do sytuacji w której jeden widzi szklankę do połowy pełną a drugi pustą i nie ma możliwości widzieć poziom wody na równym poziomie 😛 

 

Biorąc pod uwagę że częstotliwość naszych myśli determinuje to optymizm/pesymizm można śmiało stwierdzić że nasza postawa i myśli determinują to jak się czujemy. Powtarzając w głowie błędne schematy sami sobie kopiemy dołek, a to wraz z prawem podświadomości wprowadza nas w destrukcyjne wahadła (zdarzenia niekorzystne i oddziaływanie na nas) 

 

Anthony Robins uważa że wszystko co nam się przytrafia w życiu jest DLA NAS a nie PRZEZ NAS. Łatwo można się domyśleć że największa porażka z punktu widzenia optymisty będzie lekcją, czymś dobrym.

 

Od jakiegoś czasu praktykuję optymizm przez "trening wdzięczności" - przed zaśnięciem zapisuję w aplikacji minimum 5 rzeczy za które dziękuję, Po krótkim czasie widzę tego efekty, mam lepszy nastrój jak wstaję, mniej materii wymagam od życia. Dodatkowo korzystam z medytacji wedyjskiej, która wprowadza mnie w lepszy nastrój.

 

W jaki sposób trenujecie optymizm?

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trenuję optymizmu zawsze staram się do wszystkiego na chłodno podchodzić i kalkulować wszystkie za i przeciw.

https://menway.interia.pl/styl-zycia/ciekawostki/news-czy-optymizm-to-choroba,nId,450862

Racjonalny optymizm jest najlepszy. Fakt, że pozytywne myślenie wpływa na to, że czujemy się lepiej, ale niesie też zagrożenia.

Ludzie pozytywnie nastawieni do życia wpadają częściej w kłopoty. To tak jak powiedzieć, że ktoś pijany jest bardziej szczęśliwy od tego co jest trzeźwy. Staram się być wdzięczny za to co mam, dostałem. Uczę się sztuki przebaczania.

Jakieś medytacje rozważania z samym sobą też są dobre do polepszenia nastroju. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mam gorszy humor to odpalam sobie jakieś śmieszne gówno i się zalewam ze śmiechu. Staram się codziennie śmiać od ucha do ucha. Właściwie to wszędzie szukam okazji do kręcenia beki. A jak czuję, że naprawdę jest źle to przekładam sprawy na jutro, odpalam gierę, albo biorę książkę i znikam. Ewentualnie idę spać lub kładę się, medytuję. Po pewnym czasie nawet największy wkurw przechodzi, ale trzeba wyczuć ten moment, odejść od tego, co się w danej chwili robi, położyć się krzyżem, odpuścić nerwy, nawet zrobić herbatę, o czymś innym pomyśleć, transformować. Wyjść na chwilę odetchnąć świeżym powietrzem. MI to akurat bardzo pomaga, bo mam leśny klimat obok. Próbuję nie myśleć, ani pozytywnie, ani negatywnie tylko po prostu zrobić to, co mam do zrobienia. Każdego dnia czas na pracę i czas na rozrywkę. Absolutnie każdego dnia czas na rozmowy z przyjaciółmi i na śmiech. Wdzięczność również praktykuję. Dążenie do spojrzenia obiektywnego to dla mnie jeden z fundamentów. Wiem, że mam ograniczoną percepcję, więc muszę się wprowadzić w stan alfa, żeby dobrze myśleć o problemach, w stan podwyższonej koncentracji. A jak już działam, pracuję to na maksymalnej jakości, bez żadnego wahania. I staram się sam dla siebie być autorytetem, a nie szukać mądrych, bo nie ma ludzi doskonałych. Negatywne emocje wypuszczam szybkim relaksem ciała najczęściej. Muszę się na chwilę położyć, dosłownie na 10-15 minut, skupić się na oddechu i wracam do trzeźwego myślenia. Jakbym był w sytuacji podbramkowej to nawet na ulicy bym się położył i wykonał taki rytuał.

 

Poczucie humoru, wdzięczność, praktyka ogólnego wyjebania. Nic nie jest, aż takie pilne, a na każdy rozkaz i priorytet mam wypierdolone. Zrobię i tak swoim tempem, żeby było dobrze dla mnie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem takim "pozytywnym pesymistą" ;)

Wiem, że świat i ludzie są ułomni i to akceptuję. Nie walczę, nie wojuję, nie oczekuję, nie załamuję rąk...

Z porażek, które akceptuję jako część życia wynoszę zawsze jakąś naukę- panna zostawiła? Trudno, będzie następna, rozstania są immanentną częścią wchodzenia w relacje 

Nie wyszło w pracy? No trudno, nie zawsze musi się udać. Porażki są wpisane w życie

Jeżdżę 10 letnim Oplem? No może to nie nowa beema ale się nie psuje. Wiem, że nie będzie mnie nigdy stać na ekstra wypasioną brykę i przyjmuję to do wiadomości.

Zdrowie trochę szwankuje? No wiadomo, u mnie rodzina chorowita więc się tego spodziewałem, z drugiej strony chory kręgosłup to nie choroba śmiertelna, poza tym mam 43 lata, więc i choróbska zaczynają się przyplątywać- normalne 

 

Nie oczekuję cudów, dziękuję za to co mam, wiem że leci mi już z górki na tym średnio ciekawym świecie- mogło być gorzej.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Maninblack napisał:

Witam wszystkich tak naprawdę na skali odczuć nie istnieje coś takiego jak "realizm" bo jest on na przysłowiowym punkcie zero.

Zdanie złożone ze zlepków pseudointelektualnych zwrotów nie powoduje tego, że ma ono jakikolwiek sens. O jakim przysłowiowym punkcie zero prawisz?

 

42 minuty temu, Maninblack napisał:

Ponieważ nawyk to drobne czynności powtarzane codziennie to w matrixowskiej rzeczywistości postrzeganie świata będzie dualistyczne, względem poziomu wytrenowania odpowiedniego nastroju.

Będzie tak tylko w przypadku, gdy bezmyślnie wmawiasz sobie kłamstwa, zamiast obserwować bez oceniania to, co się dookoła Ciebie dzieje. Jeżeli obserwujesz rzeczywistość taką jaką jest, to widzisz ją taką jaką jest bez żadnego dualizmu - to jest właśnie "realizm" który wg Ciebie i zapewne jakiegoś "sprzedawcy marzeń w postaci zlepków kłamstw" pseudo guru nie istnieje.

 

42 minuty temu, Maninblack napisał:

Biorąc pod uwagę że częstotliwość naszych myśli determinuje to optymizm/pesymizm można śmiało stwierdzić że nasza postawa i myśli determinują to jak się czujemy.

Y... nie. Stawiasz sprawę od d.py strony, upraszczasz i sprowadzasz całość do poziomu groteski.

 

42 minuty temu, Maninblack napisał:

Anthony Robins ...

Nie znam gościa. Niech zgadnę, kolejny coach serwujący naiwnym sałatkę słowną o ... niczym - bądź co gorsza kolejne kłamstwa na temat "samo-rozwoju" poparte jedynie tym, że "autorowi" się tak wydaje.

 

42 minuty temu, Maninblack napisał:

Od jakiegoś czasu praktykuję optymizm przez "trening wdzięczności"  ...

Wmawianie sobie kłamstw nie zmieni twojej sytuacji a jedynie zbudujesz jeszcze większą iluzję, z której (za jakiś czas, jak zrozumiesz, że oszukiwanie siebie prowadzi jedynie na dno) będzie bardzo ciężko się Ci wygrzebać.

Praca osobista nad sobą polega na odnajdowaniu iluzji i pracę nad ich eliminacją (poprzez np obserwację oraz świadomość) - a nie dowalanie kolejnych warstw kłamstw.

 

 

42 minuty temu, Maninblack napisał:

W jaki sposób trenujecie optymizm?

Nie trenuję "optymizmu", gdyż wolę widzieć świat takim, jakim jest.

 

 

Edytowane przez oxy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na przykład ku mojemu niezadowoleniu jestem w 99% pesymistą - ciężko z tym walczyć bo to sposób myślenia poparty programami, doświadczeniami które zbieramy całe życie, cóż staram się to zmienić ale nie jest łatwo.

 

Natomiast myślę że w życiu najważniejsze to być wdzięcznym oraz wierzyć że " wszystko będzie dobrze " oczywiście uczucie wdzięczności oraz wiary muszą być szczere, to powoduje że nasza energia- wibracje wzrastają co ma bezpośrednie przełożenie na lepsze życie 

 

Mam również wrażenie że nasze życie to takie wahadło gdzie na jednej stronie jest smutek a na drugiej radość, obojętnie na jakim etapie wahadło by nie było zawsze będzie dążyć do znalezienia się w położeniu neutralny. 

Położenie neutralne rzecz jasna  to nie smutek, gorycz , gniew i inne takie,  ale również to nie " szczęście" z posiadania dóbr , "miłości romantycznej" zauważcie że to wszystko daje tylko chwilowe szczecie żeby potem runąć jak domek z kart, by doprowadzić nas znowu do punktu 0

Myślę że prawdziwe szczęście to umiejętność bycia tu i teraz bez oczekiwań, bez euforii, bez tego wszystkiego co wmawia nam dzisiejszy świat że jest nam konieczne by być szczęśliwym

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@oxyCałkowicie się z Tobą nie zgadzam.

Cały czas przywaliłeś  się tego żeby widzieć świat takim jakim jest, żeby się nie oszukiwać bo to jest droga na dno, 

A czy ja pisałem coś o oszukiwaniu? O jakimś chorym body positive i wmawianiu boczkowi z 60kg nadwagą że jest piękna/y czy coś w tym stylu?

Bo kłamstwo to jedno a interpretacja wydarzeń to drugie. 

Na ciebie deszcz pada, na mnie deszcz leci - widzisz różnicę?

Ty przegrałeś zajmując 4 miejsce bez medalu, ja wygrałem bo pobiłem swój rekord?

Tobie zostało jebane 10km biegu a mi zostało tylko 10km?

Widzisz, czujesz różnicę? Nieee???

To twoja podświadomość, zaufaj mi czuje i to mocno!!!

Godzinę temu, oxy napisał:

Nie trenuję "optymizmu", gdyż wolę widzieć świat takim, jakim jest

A to jedno drugie wyklucza? Gratuluję :) 

 

 

Poczytaj sobie o biochemii mózgu to może łatwiej będzie ci zrozumieć moje przesłanie.

Następnie sprawdź jakie benefity przynosi praktykowanie wdzięczności regularnie - znajdziesz nawet badania, nie będę ci podawał wszystkiego na tacy.

W tym momencie zakończyłem wymianę zdań.

 

Serdeczności :) 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Maninblack napisał:

Całkowicie się z Tobą nie zgadzam.

Ech, wyznawcy "toksycznego optymizmu" są jak klony - poznasz jednego, to tak jakbyś poznał wszystkich.

 

54 minuty temu, Maninblack napisał:

Cały czas przywaliłeś  się tego żeby widzieć świat takim jakim jest, żeby się nie oszukiwać bo to jest droga na dno, 

Do niczego się nie "przywaliłem", no może do "sekciarstwa toksycznego optymizmu" - problem znany od lat w kręgach psychoterapeutów, którzy potem mają sporo roboty z tym, aby przywrócić takim pacjentom rzeczywisty obraz świata.

 

54 minuty temu, Maninblack napisał:

Na ciebie deszcz pada, na mnie deszcz leci - widzisz różnicę?

Ty przegrałeś zajmując 4 miejsce bez medalu, ja wygrałem bo pobiłem swój rekord?

Tobie zostało jebane 10km biegu a mi zostało tylko 10km?

Widzisz, czujesz różnicę? Nieee???

Tak wiem, wiem "czasem wygrywasz, czasem się uczysz" - a potem idziesz na terapię, bo jesteś oderwany od rzeczywistości. Jedni powiedzieli by, że przez "okłamywanie samego siebie" a inni że dzięki "błędnej interpretacji rzeczywistości" - Czujesz różnicę? Nieee?

 

Na temat sekciarskich reakcji wyznawców "toksycznego optymizmu" napisano tony artykułów i ... Twoja reakcja wpisuje się co do joty...

 

54 minuty temu, Maninblack napisał:

Poczytaj sobie o biochemii mózgu to może łatwiej będzie ci zrozumieć moje przesłanie.

Dziękuję za polecenie, jakbyś mógł porzucić jakiś tytuł i jakiegoś autora, bo może nie mam jeszcze tej pozycji w swojej biblioteczce ... no, chyba, że o owej "biochemii mózgu" wiesz tyle, co naopowiadał Ci pan "Anthony Robins", który ma pojęcie ... o tym jak naiwnym nawijać makaron na uszy.

 

 

54 minuty temu, Maninblack napisał:

Następnie sprawdź jakie benefity przynosi praktykowanie wdzięczności regularnie - znajdziesz nawet badania, nie będę ci podawał wszystkiego na tacy.

Dziękuję, za podanie ... ZERO źródeł i ZERO badań naukowych.

Polecam poczytać opracowania na temat tragicznych skutków "toksycznego optymizmu", badań sobie poszukaj, bo nie będę podawał Ci wszystkiego na tacy.

 

Ale dla zainteresowanych:

https://pl.warbletoncouncil.org/positividad-toxica-114

https://beyondgrowth.net/guru-criticism/tony-robbins-and-the-cult-of-aggressive-positivity-part-1/

https://beyondgrowth.net/positive-thinking/tony-robbins-and-the-cult-of-aggressive-positivity-part-2-how-positive-thinking-can-make-you-depressed/

https://www.youtube.com/watch?v=u5um8QWWRvo

 

Polecam również poszukać sobie frazy: Tony Robbins CULT

 

54 minuty temu, Maninblack napisał:

W tym momencie zakończyłem wymianę zdań.

Cóż, szkoda. Ja natomiast nadal pozostanę tutaj w tym wątku i poszukam jeszcze jakichś ciekawostek o kulcie toksycznego optymizmu pana Robins'a

 

Edytowane przez oxy
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Maninblack napisał:

przed zaśnięciem zapisuję w aplikacji minimum 5 rzeczy za które dziękuję

Mam pytanie. Proszę nie traktuj go jako atak (zauważyłem ze na tym forum dużo pytań wywołuje nieuzasadniona agresję). Komu dziękujesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taka książka - "Szczęśliwy mózg. Wykorzystaj odkrycia neuropsychologii, by zmienić swoje życie". 
Z tego co pamiętam, sztuka polega na tym by każdego dnia skupić się na dobrych małych rzeczach, a nie na problemach. Zamiast więc karmić się myślami typu... "ale dzisiaj zła pogoda", "coś mnie boli, pewnie jestem chory", "ale ten szef w pracy mnie denerwuje", starasz sie skupiać na małych pozytywach typu "ale ta kawa jest dobra", "ale mam ciekawe wspomnienia" itp. 
Myślę, że jest to trudne dla wielu z nas, bo jednak sterują nami jakieś przyzwyczajenia, na codzień jesteśmy zmęczeni życiem i pewne myśli pojawiają nam się z automatu, ale jeśli udaje nam się w jakichś okresach życia częściej widzieć szklankę do połowy pełną, to zmienia nam się cała biochemia, emocje i przez to jestesmy zdrowsi fizycznie i psychicznie. 

Mi się np. spodobało coś, co chyba usłyszałem w audycji "Zen Jaskiniowca", żeby każdego dnia szukać takich 5-ciu malych lub większych zwycięstw i nimi się karmić, przez co budujemy taką mentalność zwycięzcy, produkując jednocześnie te pozytywne myśli. Stosowałem to przez jakiś czas, potem gdzieś to się rozmyło, ale chętnie będę do tego wracał. I mogą to być naprawdę małe rzeczy typu: "zmotywalem sie dzisiaj do 30 minutowego spaceru", "wstalem dzis 15 minut wczesniej", "odezwalem sie do znajomego z którym dawno nie mialem kontaktu",  "pamiętałem o tym, by zaplacic dzis rachunki" - to takie przyklady na szybko ale naprawde jest to cos, co daje pozytywne sprzężenie zwrotne i potrafi wpaść w nawyk. 

 

Ja np. im starszy jestem, tym częściej staje się realistą, w tym sensie, że coraz mniejszy jest obszar spraw, w których patrzę przez "różowe okulary". To czego jednak nie lubię to bezproduktywnego marudzenia.
Przykład: masz zaplanowany tydzien urlopu, na który czekales i za którego zabuliles i chcesz w koncu podladowac baterie... Co się okazuje? Przez cały tydzień leje. Pesymista bedzie przez tydzien siedzial i jęczał, jak to mu źle w życiu, że zawsze ma pod górkę. Ja z kolei w tej sytuacji wezmę książkę, zalozę słuchawki i znajdę sobie przestrzeń na to, by i tak ten czas wykorzystać, odpoczać ( o ile moja bardziej marudna polowka nie bedzie mi tego czasu zatruwać, bo ona z kolei widzi jakas wartosc w tym by "psioczyć" i mimo wszelkich wysiłków nie potrafię jej tego wyperswadować). 
Generalnie nauczyłem się, że marudzenie to marnotrawstwo dobrej energii która jest zasobem skończonym i szkoda go marnować. Nie zmienia to jednak faktu, że czuję się mimo wszystko w pewnych sprawach realistą, bo nie potrafię zakłamywać rzeczywistości. 

Jeśli ktoś np. nie wierzy już w taką czystą, bezinteresowna miłość to jest bardziej pesymistą czy realistą? 
Jeśli ktoś kibicuje słabszej drużynie np. w piłce nożnej to od razu skreśla go z realizmu? Może po prostu lubi się przez chwilę nakarmić nadzieją dla samych emocji? 

Inną kwestia jest to, że wiele osób żyje w zakłamaniu. Możesz np. zgrywać ofiarę, mówić wciąż o własnym nieszczęściu bo masz z tego profit w postaci współczucia, którym obdarza Cię otoczenie. 
Możesz też zbyt optymistycznie myśleć o tym, że "jakoś to będzie", "jestem nieomylny" etc... bo boisz się zmierzyć z prawdą. 

Jak tak sobie obserwuja otoczenie blizsze lub dalsze, to wlasnie w większosci przypadków jest to wlasnie taki "optymizm" wynikajacy z ucieczki przed prawdą. 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moje to optymizm/pesymizm jest reakcją na wydarzenia zewnętrzne jak i wewnętrzne a może nawet już ich oceną, która jest oczywiście uwarunkowana.

 

Czy możliwe jest widzenie bez tego to wątpię ale wydaje się, że można to puścić lekko bokiem co mądre głowy zwą nieutożsamianiem.

Chodzi mi o to, że ten mechanizm będzie pracował bo nasze organizmy tak funkcjonują i mam wrażenie, że im więcej przy tym majstrujmy tym gorzej bo piętrujemy oceny ocen oddalając się od rzeczywistości, która zasadniczo jest nieuchwytna ale przy wciśnięciu sprzęgła wydaje się być bliższa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.07.2021 o 17:15, Adameo napisał:

Mam pytanie. Proszę nie traktuj go jako atak (zauważyłem ze na tym forum dużo pytań wywołuje nieuzasadniona agresję). Komu dziękujesz?

Ale konkretnie komuś kto coś Ci dał, Bogu, sobie, nieokreślonym bytom?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/16/2021 at 2:34 PM, Maninblack said:

W jaki sposób trenujecie optymizm?

 

W żaden. Jak robie coś co mnie satysfakcjonuje to jest dobrze jak nie to jest źle. Przestałem forsować cokolwiek. Szukam tego co pozytywne, ale czasem siłą rzeczy stare przyzwyczajenia dają o sobie znać i szukam dziury w całym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.