Skocz do zawartości

Otyłość - wzywam Was, opamiętajcie się!


Barry

Rekomendowane odpowiedzi

4 hours ago, Normik'78 said:

Sorry ale ta teoria o kobietach- feedersach uderza w taki poziom absurdu, że nie jestem w stanie tego strawić. Pozdrawiam również.

Tez mam wrażenie ze kolega @Krugerrand przesadza ALBO po prostu ma o wiele większe spektrum znajomych i doświadczenia. Zdaje sobie sprawę ze seks małżeński w takich sytuacjach - gdzie mężczyzna wyglada jak piłka, nie istnieje wiec nie wiem po co jeszcze żona miała by tuczyć męża na sile skoro nawet jej samej się jej nie podoba.

 

mam jednego kolegę z poważna nadwaga, 120 kg przy 175 cm. W rozmowach naszych kobiet wyszło na jaw, uwaga, ze żona brzydzi się zrobić mu loda. 
żona brzydzi się zrobić mu loda.

żona brzydzi się zrobić mu loda.

 

wkleilem to 3 razy bo są pewne kwestie które wymagają dosadnego przedstawienia a krzyczeć do Was przez komórkę jeszcze nie potrafię.

 

Mimo wszystko nie przeszkodziło im to spłodzić potomka. Jednak jak się okazało, nie było maratonu seksu tylko pani prawie ze wiatropylna i złapała za pierwszym razem. 
co więcej, drugie dziecko jest w drodze stworzony w dokładnie tam sam sposób, jeden numerek i cyk. 
chlop jest stracony, własna firma od 5:00 na nogach do 17:00, nadwaga, bieda w domu rodzinnym. Walczy, próbuje ale ciężko jest wygrać wojnę na dwóch frontach. 
 

uprzedzajac, dziecko jego, już bardziej podobne być nie może 

  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Barry napisał:

Tez mam wrażenie ze kolega @Krugerrand przesadza ALBO po prostu ma o wiele większe spektrum znajomych i doświadczenia. Zdaje sobie sprawę ze seks małżeński w takich sytuacjach - gdzie mężczyzna wyglada jak piłka, nie istnieje wiec nie wiem po co jeszcze żona miała by tuczyć męża na sile skoro nawet jej samej się jej nie podoba.

 

mam jednego kolegę z poważna nadwaga, 120 kg przy 175 cm. W rozmowach naszych kobiet wyszło na jaw, uwaga, ze żona brzydzi się zrobić mu loda. 
żona brzydzi się zrobić mu loda.

żona brzydzi się zrobić mu loda.


 

Sex to oczywiście ważny element, ale celowe tuczenie swojego faceta CZYLI "produkowanie" sobie otyłego kłopotu- tak jak pisałem faceta z nadciśnieniem, cukrzycą, dną, problemami ze stawami (leczenie tego wszystkiego kosztuje) + celowe budowanie ogromnego ryzyka udaru czy zawału (ergo zrzucanie sobie na głowę niepełnosprawnego męża) może się zdarzyć u jakichś patologicznych jednostek, jednak twierdzenie że taka samobójcza dla kobiet tendencja, to zjawisko częste jest moim zdaniem absurdalne- też mam pewne spektrum znajomych i o takim irracjonalnym zachowaniu nie słyszałem, jest wręcz odwrotnie-

kobiety chcą mieć zdrowego, przystojnego gościa- żeby czuć się lepszą w gronie koleżanek, żeby taki zdrowy MEN mógł zapieprzać dla "wspólnego, rodzinnego dobra", żeby ryzyko ciężkiej choroby partnera ergo ciężkiego kłopotu dla pani było jak najmniejsze.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz kilka moich spostrzeżeń na ten temat.

 

1. W społeczeństwach rozwiniętych zwiększa się ilość ludzi otyłych. Jest to spowodowane nieograniczonym dostępem do jedzenia. Oraz tym że praca nawet fizyczna wymaga o wiele mniej wysiłku. Rowy kopie się maszynami. A worek cementu waży 25 kg (kiedyś ważył 50 kg). Większość prac jest '"statyczna". Człowiek aby zachować w dobrym stanie stawy i układ krwionośny powinien robić min. 6000 kroków dziennie. Teraz każdy może sobie je policzyć. W wielu wypadkach nie będzie nawet 1000 kroków.

 

2. Demografia. Ostatni "wyż". Czyli początek lat '80 XX w. Właśnie dobiega 40-stki. W większości dzieciaty, żonaty z kredytami lub alimentami. Czyli nadal na dorobku.

 

3. P(l)andemia też zrobiła swoje. Zamknięta infrastruktura sportowa. Akcja #zostańwchałupie. Spowodowało zmianę "priorytetów". Nie było postanowień noworocznych. "Sezonowcy" nie robią formy "plażowe". Bary i kościoły są pełne. Natomiast siłownie i boiska puste. Ludzie zaczynają też liczyć pieniądze i "dbanie o siebie" stało się towarem luksusowym.

 

I na marginesie.

2 godziny temu, Barry napisał:

żona brzydzi się zrobić mu loda.

 

Każda "żona" się brzydzi. Robi tylko w sytuacji gdy ma w tym jakiś interes. Sama z siebie nigdy:).

 

Godzinę temu, Normik'78 napisał:

kobiety chcą mieć zdrowego, przystojnego gościa- żeby czuć się lepszą w gronie koleżanek, żeby taki zdrowy MEN

 

Typowy dialog jak byłem żonaty:

-Gdzie się wybierasz?

-na siłownie

-po co?

Kurtyna.

Miś ma tyrać a nie tracić czas i o zgrozo zasoby na fanaberie. A co zrobić jak już podupadnie na zdrowiu? Utylizować a wdowa jeszcze dostanie rentę.

99% kobiet nie posiada autentycznej pasji. Która nie wynika z chwilowej mody lub chęci poznania faceta. 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Barry napisał:

przesadza ALBO po prostu ma o wiele większe spektrum znajomych i doświadczenia.

Zrobiłem szybki skan w głowie dotyczący mojego własnego najbliższego poletka. Na pierwszy ogień idą sąsiedzi, na 30 mieszkań u mnie w klatce naliczyłem 24 pary, panów którzy nie posiadają mniejszego lub większego brzuszka jest dokładnie... czterech.

 

Na drugi ogień idą znajomi. Pośród tych panów, którzy weszli w związek małżeński lub żyją w bardzo długich związkach dużo łatwiej znowu jest mi policzyć takich co to formę trzymają i jest ich dokładnie... trzech. Wczoraj spotkałem po dłuższej, trzyletniej mniej więcej przerwie koleżkę, który dokładnie trzy lata temu zawarł kolejny już, bo drugi swój związek małżeński i po tych trzech latach jak kojarzę, to brzuszek mu urósł.

 

Trzeci z kolei ogień to wujkowie, kuzyni oraz szwagrowie. Z tego co kojarzę to wśród wujków takich osobników jest trzech, a wśród kuzynów i szwagrów całych czterech. Należy tu wspomnieć o tym, że rodzinę mam całkiem sporą. Mój własny ojciec z tego co pamiętam miał brzuszek, a matka w wyniku ciąży ze mną przytyła i dopiero kilka lat po moich narodzinach wróciła do formy sprzed ciąży. Mnie samemu z jednego związku "udało się" wyjść z nadbagażem kilogramów i w ciągu jakiś 4 miesięcy wróciłem do formy.

 

Współpracowników nie liczę, ponieważ od półtora roku siedzimy wszyscy na zdalnym i nie widziałem ich na żywo przez ten czas, więc moje wyliczenia mogą być nieaktualne.

 

Zauważyłem natomiast, że panowie żyjący samotnie lub w związkach raczej przelotnych problemu nadwagi nie mają, zdarza się to niezwykle rzadko z tego co zaobserwowałem. Panowie po rozwodach w większości również w przeciągu dłuższego lub krótszego czasu są w stanie zrzucić zbędne kilogramy i powrócić do jako takiej formy. 

 

Wnioski wyciągnij sobie sam: czy jest to przesada czy proza życia pozostawiam już Tobie.

 

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Baca1980 napisał:

A co zrobić jak już podupadnie na zdrowiu? Utylizować a wdowa jeszcze dostanie rentę.

99% kobiet nie posiada autentycznej pasji. Która nie wynika z chwilowej mody lub chęci poznania faceta. 

 

Ale w życiu to tak prosto nie wygląda- a co jak dostanie udar i masz "dziada" w domu?

A co jak zwyczajnie podupadnie na zdrowiu i trzeba będzie wydawać masę kasy na leki? I taka przewlekła sytuacja będzie trwać i trwać?

Nie zawsze jest tak, że grubas momentalnie kopnie w kalendarz a baba ma rentę, zazwyczaj to jest męczarnia- dla obojga.

Mnie małża wygoniła na rower i basen jak się nieco spasłem kilka lat temu i mi ciśnienie wyskoczyło

Mój kumpel z którym jeżdżę w góry albo na biwaki jak awansował i dostał robotę za biurkiem to też zamienił się w kulę bilardową, miał w wieku 42 lat stan przedzawałowy i to jego małża mu dietę i pływalnię zaordynowała, ona przed czterdziestką ale figura jak dwudziestolatka, też nie chciała mieć grubasa zawałowca w domu. To są Himalajki? Gdzie tam, normalne babki które też w swoim interesie dbają o to żeby nie być zmuszoną do opieki nad niedołężnym dziadem i na spotkaniach ze znajomymi nie widzieć w oczach koleżanek fałszywej troski gdy mówią: "o twój facet Malwina to coś niezdrowo wygląda"

Serio, nie spotkałem się jeszcze z sytuacją by baba wpychała swojego faceta w chorobę żeby przestał być atrakcyjnym, to zachowanie aberracyjne. Można o kobietach dużo niepochlebnych słów napisać ale jednak w większości nie są kompletnymi wariatkami robiącymi sobie celowo pod górkę.

Jeśli Twoja ex nie rozumiała tego że chcesz chodzić na siłownię, to pewnie z powodu swoich wąskich horyzontów, bardzo wątpliwe żeby chciała Cię utuczyć i doprowadzić do choroby by obniżyć Twoją wartość na rynku matrymonialnym...no chyba że faktycznie trafiłeś na jakiś szalony egzemplarz.

Mnie się tak nie zdarzało- zazwyczaj gdy tylko przybieralem na wadze (a mam niestety tendencje) to od razu widziałem krytyczne spojrzenia pań z którymi byłem albo wręcz przytyki, że się zaniedbałem.

 

Edytowane przez Normik'78
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedni mówią kochaj siebie takim jakim jesteś i innych też akceptuj, a drudzy chcą kogoś zmieniać na siłę. Ja jestem gdzieś po środku, bo jestem promowaniem sportu i szczuplejszej sylwetki ciała, ale też nie będe sie wpierdalał grubasom z butami w życie, żeby schudli. Szczupła sylwetka to same profity, bo zdrowie jest lepsze, serce lepiej pracuje, kręgosłup nie dźwiga balastu, a i atrakcyjność się zwiększa, choć niektóre kobiety lubią otyłych. Jebać januszy z brzuszkiem, którzy powielają stereotypy typu "tak wygląda prawdziwy chłop kuuuurła", bo wpieprzają beznadziejny obraz jak powinien wyglądać według nich mężczyzna albo jak każą swoim dzieciom żreć i żreć, bo mają jakąś głupią wizję w głowie. W mieście jak w mieście, ale na wsiach jest małe pojęcie na temat odpowiedniego żywienia. Oczywiście nie generalizuje, ale bywałem czy u stryjów czy u znajomych i widziałem to i owo. A później pompka wysiada.

 

2 godziny temu, Baca1980 napisał:

Typowy dialog jak byłem żonaty:

-Gdzie się wybierasz?

-na siłownie

-po co?

Kurtyna.

Miś ma tyrać a nie tracić czas i o zgrozo zasoby na fanaberie. A co zrobić jak już podupadnie na zdrowiu? Utylizować a wdowa jeszcze dostanie rentę.

99% kobiet nie posiada autentycznej pasji. Która nie wynika z chwilowej mody lub chęci poznania faceta. 

Oh jakie to prawdziwe. Boją się, że staniesz się atrakcyjnieszy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Normik'78 napisał:

Ale w życiu to tak prosto nie wygląda- a co jak dostanie udar i masz "dziada" w domu?

 

Mam dwóch znajomych. 38l i 40l. Oboje żonaci  i "ulani" 130 kg+. Leczą się już na nadciśnienie i cukrzycę. Ich żony atrakcyjne szczupłe kobiety mimo dzieci. I co? i nic. Ważne aby oboje przynosili hajs do domu. Panie prędzej puszczą ich na piwo niż na siłownie.

Tak że ten tego.

 

1 godzinę temu, Normik'78 napisał:

A co jak zwyczajnie podupadnie na zdrowiu i trzeba będzie wydawać masę kasy na leki? I taka przewlekła sytuacja będzie trwać i trwać?

Wiesz mi że chory "miś" szybko odwali kitę lub skończy w hospicjum ew. w DPS-ie.

 

Nie mam złudzeń jeśli chodzi o dobroć naszych kochanych pań.

 

Dalszy znajomy po udarze skończył w "umieralni". Jego partnerka szybko ogarnęła sprawy majątkowo spadkowe. Gdy facet strzelił kopytami. To jeszcze kwiaty na grobie nie zwiędły. Jak już nowy "gach" wprowadził się na włości :).

 

Tak że panowie dbajmy o siebie. Bo szklanki wody na starość nie poda:).

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Zbychu napisał:

Przecież myszka karmi, żeby miś skupił się na pracy, więcej zarabiał, przepracowywał się, nie zdradzał, nie odszedł.

A żeby spotęgować efekt po pracy awantura, znęcanie się psychiczne, żeby mąż sięgnał po 2-3 piwka i dodatkowo doprowadził do nadmiaru kalorii.

 

Ja formę fizyczną mam dużo lepszą w okolicach 40-stki niż gdy miałem lat 30, więc nie jest źle, ale powiem tak:

 

Za każdym razem jak byłem w związku (krótszym czy dłuższym, choć zwykle bywałem w krótkich) to każda moja "myszka" sprawiała że forma mi się psuła.

Dlaczego?

1) tłuste obiadki, tłuste kolacje, "jedz, jedz, przecież to specjalnie dla Ciebie gotowałam"

2) zniechęcanie do sportu/siłowni "spędzaj więcej czasu ze mną, co ty tak często na siłownie chodzisz, dobrze wyglądasz, nie chodź tam, nie kochasz mnie już? nie chcesz czasu ze mną spędzać?"
3) wieczory z myszkami to uprawianie ich hobby: oglądanie filmów (+do tego niezdrowe przekąski)

 

Między innymi to były główne powody dlaczego nigdy długo nie wytrzymywałem w związkach. Formę zawsze trzymałem, raz lepszą raz gorszą, ale zawsze była w miarę ok.

Ale absolutnie się nie dziwię że przeciętny facet po 10-letnim związku już ma brzuch ogromny - ich kobiety się do tego przyczyniają i wręcz im to pasuje, a jednocześnie absolutnie nie zachęcają do sportu, do ćwiczeń (bo same tego nie robią, najlepiej to poleżeć przed telewizorem).

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dieta, dietą, ale ruch też jest istotny. Dla Januszexa ostatni ruch to był ten obrotowy Ziemii.

 

Śmieciowe jedzenie, wożenie wszędzie dupy autem, rower to kara, a sport to jakaś abstrakcja. Od lat (albo od nigdy) nie promuje się sportu i aktywności fizycznej, a potem: reklamy suplementów w TV, rehabilitacje i duszność po wejściu na 2-gie piętro schodami.

 

Mieszkałem w Japonii. Zauważyłem, że tam sport jest integralną częścią dorastania. Szkoły na wzór "amerykański", gdzie każdy uczeń przynależy do jakiejś drużyny sportowej. Dodatkowo obowiązkowa "zaprawa" codziennie w okresie wakacyjnym. Dorośli - pływanie, siatkówka, golf, tenis, baseball. Aktywnie, gdy tylko mogą. Jedzenie bogate w węgle i mięso. Picie wody albo spore ilości zielonej herbaty (niesłodzonej!) też robią swoje. Gazowane słodkie napoje również są popularne, ale spożywane jako "dodatek" niż baza. Mniejsze porcje i nieobżeranie się również robi robotę.

 

Kultura ma spory wpływ na jakość społeczeństwa, czego oczekiwać od zwariowanego poletka, w którym przez lata wszystko załatwiało się za flaszkę/6-pak, a co niedziela nakurwiało schabowe tak tłuste, że można je prosto do silnika odsączać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Maciejos napisał:

Śmieciowe jedzenie, wożenie wszędzie dupy autem, rower to kara, a sport to jakaś abstrakcja. 

 

To dokładnie opisuje kobiety. Praktycznie 99% kobiet jakie znałem/znam właśnie tak żyje.

Sport? Prawie żadna. Siłownia? Prawie żadna. Rower? Żadna nawet nie posiada. Iść pieszo na drugi koniec osiedla do sklepu? A po co, skoro mam samochód (zatankowany przez misia). 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładacie, że kobiety kierują się logika i zdrowym rozsądkiem w żywieniu i sporcie misia. A kierują się krótkowzrocznością (co miś będzie trwonił czas, który może poświęcić na mnie lub zarabianie kasy (też na mnie) na jakieś sporty, nie daj Boże kosztowne..... Kobiety po ślubie chcą usidlić misia i zmienić, i od wielu osób słyszę, że one ich tuczą, podobno to podświadome i instynktowne. 

 

Staracie się przypisać kobietom kierowanie logiką, gdzieś gdzie kierują się instynktami i krótkowzrocznością. Im więcej o tym myślę, tym bardziej widzę, że w większości życia kierujemy się genami, popędami i instynktami, mężczyźni także, bo jak wytłumaczyć trwonienie zdrowia i majątku dla cipy.... potem ewentualnie próbujemy jakoś logicznie to wyjaśnić. Może to musi tak działać by gatunek przetrwał, inna sprawa, że kobiety działające właśnie tak przetrwały i przekazały geny, a innych w zasadzie nie ma, więc ewidentnie ta strategia z punktu widzenia ogółu kobiet jest skuteczniejsza, . 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Normik'78 napisał:

ój kumpel z którym jeżdżę w góry albo na biwaki jak awansował i dostał robotę za biurkiem to też zamienił się w kulę bilardową, miał w wieku 42 lat stan przedzawałowy i to jego małża mu dietę i pływalnię zaordynowała, ona przed czterdziestką ale figura jak dwudziestolatka, też nie chciała mieć grubasa zawałowca w domu. To są Himalajki? Gdzie tam, normalne babki które też w swoim

Ja tam wierzę w naukę ;) i badania na dużej próbie, a nie krewnych i znajomych.

 

Pierwsze z brzegu, wygrzebane w 15 sekund:

https://www.healthline.com/health/food-nutrition/can-love-make-you-gain-weight#Newlyweds-Tend-to-Gain-Weight

https://www.forbes.com/sites/alicegwalton/2017/06/21/does-marriage-make-men-gain-weight-a-new-study-weighs-in/?sh=47444286622d

https://www.thehindu.com/features/metroplus/fitness/Women-put-on-weight-after-marriage-study/article16839640.ece

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4714799/

 

i można taki linkować do śmierci. :lol:

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Mmario napisał:

A kierują się krótkowzrocznością (co miś będzie trwonił czas, który może poświęcić na mnie lub zarabianie kasy (też na mnie) na jakieś sporty, nie daj Boże kosztowne..... Kobiety po ślubie chcą usidlić misia i zmienić

 

I zmienić. Otóż to. 

U mnie w każdym związku (nawet króciutkim) było tak, że:

 

przed związkiem każda panna zachwycona "wow na siłownie chodzisz, super, wow sport uprawiasz, wow na rowerze jeździsz" (+to samo dotyczyło mojego hobby).

 

 

A w trakcie każdego związku już było "ale po co chodzisz na siłownie, nie trać czasu, spędzaj wiecej czasu ze mną, przecież dobrze wyglądasz, po co Ci ten rower, no będziesz sam na tym rowerze jeździł, po co, nie chcesz ze mną czasu spędzać, zostaw ten sport, po co Ci to, dobrze wyglądasz, nie musisz, aha wolisz beze mnie spędzać czas?".

 

Ewentualnie na moje propozycję wspólnego np.biegania - "nie no, ja nie mam siły, ja jestem zmęczona po pracy, ja muszę odpocząć" - w takim razie idę biegać sam i "no nie chcesz ze mną czasu spędzać, wolisz sam być?".

I tak w kółko.

Mnie się zmienić nie da, ja wolę zakończyć taki związek niż ulec, ale wierzę że większość facetów ulegnie i potem tyją, tyją, tyją...

 

ps. kiedyś, wiele lat temu, jedną pannę namówiłem żeby kupiła sobie rower (bo ja jeżdżę i jak ona nie chce żebym jeździł sam to niech jeździ ze mną):

1) kupiła go sobie sama, naprawdę co było ciężkim szokiem, że jak to ja jej nie kupię roweru na prezent? no ale kupiła

2) kupiła go na wiosnę, do jesieni ani razu na nim się nie przejechała, bo wiecznie zmęczona po pracy, dalej to nie wiem bo się rozstaliśmy

 

Edytowane przez Adrianos
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę was, bo uwierzę za chwilę że kobiety tuczą swoich "brzuchaczy" na siłę, no kurwa bez przesady. 

 

Dbanie o sylwetkę niestety czy stety wymaga DYSCYPLINY, cierpliwości i twardego charakteru, jeżeli to masz zmieniasz sylwetkę, aż tyle i tylko tyle. 

Nie mówcie mi że biedny Janusz musi 7 piwo zajadać frytkami z Mka bo to nie poważne.

Moja sylwetka jest tylko i wyłącznie efektem podejmowanych PRZEZ MNIE decyzji dotyczących żywienia i aktywności fizycznej. 

Zawsze tak było że lepiej szukać wymówek niż wziąć się do roboty, ale tłumaczenia tego typu to robienie z logiki kurwy.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dodatkowo otyły miś nie ma ochoty na igraszki co jest dla pań dużym plusem:). Mój znajomy po wizycie u lekarza. Wziął się za siebie. Dieta, sport do tego skończył z nadgodzinami. Po kilku miesiącach kondycja wzrosła i libido podskoczyło. Przy kielichu zwierzył się że żonie tak średnio spodobało się powrót do igraszek. Na całe szczęście testosteron też wrócił. I zadeklarował albo chędożenie/lód raz dziennie albo tam są drzwi. Teraz jest szczęśliwym facetem po 40-stce:).

 

Dobra idę na spacer.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z użytkownikami @Krugerrand, @Baca1980 oraz @Adrianos zgadzam się w całej rozciągłości. Sam zaobserwowałem jak kobiety pasą swoich miśków obfitymi posiłkami, bogatymi w zbyt duże ilości węglowodanów i tłuszczów. Obie strony zazwyczaj mają na to wyjebane. Baba ma na to wyjebane, bo ważne, żeby miś przynosił kasę do domu(cel nadrzędny kobiety) a misiowi się nie chce( Tu akurat się nie dziwię, niektórzy po tyrce na budowie czy w jakiś innych ciężkich pracach nie mają siły i energii na trening, gdy wracają do chaty wieczorem. Na początku związku masz być zadbany,żebyś ładnie się prezentował u boku myszki a potem zapierdalaj na rodzinę, taka prawda. No i wzbudzanie poczucia winy, że chodzisz na siłownie, biegasz, nie poświęcasz królowej czasu, to o czym wspominał @Adrianos

4 minuty temu, Baca1980 napisał:

Dobra idę na spacer.

Dobra decyzja, ja już dzisiaj byłem. Jeszcze być może pójdę. Jakieś bieganie po południu planuję. Nikt o nasze zdrowie nie zadba, ni ma takiej opcji, już na pewno nie kobita :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde to moja jakoś popyla na rowerku stacjonarnym przynajmniej 3 razy w tygodniu. Na wycieczki rowerowe też mnie ciąga. Pewnie dlatego, że sam jestem w najlepszej formie od lat i widzi jak inne kobiety reagują. 

Poza tym kilka sprytnych manipulacji i postawienie jakiś czas temu żonki do pionu zrobiło swoje. Ale też słyszałem co prawda dość dawno te słowa - "a po co?" Siłownia ?? - wyglądasz dobrze. Hehe

Także im lepiej wyglądamy tym bardziej baby muszą się starać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Brat Jan napisał:

i ciasto upiekłam...:D

I dodatkowo duża porcja kalorii za jednym razem. W poprzedniej robocie starsze panie karmiły mnie takimi gównami codziennie, lecz bardzo często odmawiałem 😃 I dobrze, gdybym to wszystko miał wpierdalać to bym zapuścił się jak wieloryb, a tak to jakoś nie jest źle. Codziennie duże dawki cukru, to ogromny błąd, za który wielu zapłaci wysoką cenę. Ja też mimo 75kg przy 179 jem bardzo dużo. Plusem jest to, że mam szybki metabolizm, jestem jeszcze młody, pracuję fizycznie i codziennie uprawiam jakąś aktywność fizyczną typu cardio : spacery, bieganie, rower.

53 minuty temu, Maciejos napisał:

 

Mieszkałem w Japonii. Zauważyłem, że tam sport jest integralną częścią dorastania. Szkoły na wzór "amerykański", gdzie każdy uczeń przynależy do jakiejś drużyny sportowej. Dodatkowo obowiązkowa "zaprawa" codziennie w okresie wakacyjnym. Dorośli - pływanie, siatkówka, golf, tenis, baseball. Aktywnie, gdy tylko mogą. Jedzenie bogate w węgle i mięso. Picie wody albo spore ilości zielonej herbaty (niesłodzonej!) też robią swoje. Gazowane słodkie napoje również są popularne, ale spożywane jako "dodatek" niż baza. Mniejsze porcje i nieobżeranie się również robi robotę.

 

 

Tak, w Japonii chyba jest najmniejsza otyłość procentowa na świecie, chyba 3%. Tutaj ciekawy materiał o tym

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.