Skocz do zawartości

Jak to jest z tą kobietą pracującą?


Rekomendowane odpowiedzi

@SzatanKrieger Dlaczego wszystko jest Twoim zdaniem karierą? Zdecydowana większość ludzi, większość kobiet, ma pracę w prostym celu zarobienia mniej lub więcej na swoje życie.
 

Natomiast kariera to moim zdaniem określenie na coś niekoniecznie wielkiego finansowo, ale dającego życiowe spełnienie. Gdybym była odważniejsza, to dążyłabym do kariery na moim poletku zainteresowań. Czy byłaby ona niesamowita pod względem pieniędzy lub wybitna z punktu widzenia ogółu społeczeństwa? Raczej nie. Lecz dla mnie byłaby karierą życia, spełnieniem marzeń i ambicji, czymś ogromnej wagi dla mnie jako indywiduum. „Ucieczka” byłaby ostatnim słowem jakiego bym użyła na coś takiego. 

 

Mogę się wypowiadać tylko za siebie, ale robienie w życiu tego, co kochamy i jeszcze zarabianie na tym, to genialna sprawa. I nie, nie musi nią być dbanie o domowe ognisko ze strony tradycyjnej kobiety lub zapierdalanie na rodzinę ze strony tradycyjnego mężczyzny. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehit

 

To nie tak. Staram się zrozumieć perspektywę kobiety lepiej i to z czym się musicie zmierzyć. 

 

Koniec końców jak komuś naprawdę zależy by zostać archeologiem jako kobieta, to najlepiej niech drąży ten temat i tą pasję ale niech będzie otwarta, na wszystkie możliwości. 

 

Chyba to tyle, fajnie to opisałaś @Hatmehit

 

Najważniejsze by jednostka dążyła do własnego szczęścia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Najważniejsze by jednostka dążyła do własnego szczęścia.

Owszem. I nie przejmowała się czy spełnia normy tradycyjne czy normy progresywne. Tylko własne. 
 

Rozumiem Twoje zainteresowanie czy zaniepokojenie, jednak moim zdaniem owa słynna kariera (lecz ta w moim rozumieniu owego słowa) nie sprawia, że kobieta staje się mniej kobieca. Wręcz przeciwnie. Dba o coś swojego, coś ją pcha do przodu i nadaje jej życiu cel, na twarzy uśmiech i po prostu szczęście, którym może otaczać też innych ludzi. To dla mnie kwintesencja życia człowieka. Dla jedynej będzie to rodzina, dla innej kariera w swojej dziedzinie. Dziś problemem jest to, że większość ludzi nie ma owego punktu zaczepienia- nie wiedzą czy znajdą spełnienie w rodzinie, w pasji czy czymkolwiek innym. A jak wiedzą to nawet nie potrafią tego wykorzystać dla własnego dobra, dać tej sferze swoje „serce”- tj. z przewrażliwionego na ludzki- zaangażowanie, czas, ambicje, stabilność i rozwój.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger Też lubię coś zrobić dla siebie, ale zasadniczo jak masz dzieciaki, to wszystko jest pod nich i dzieje się to z ogromną satysfakcją.

W niedziele byliśmy w górach na szlaku, który mogły ogarnąć nasze małe dzieci (mieliśmy też podwójny wózek). Jak widzisz, że te dzieciaki dobiegają do schroniska, oglądają w muzeum zwierzątka i córka krzyczy "mamo, zobacz ale ładny lisek" itd. to nie chcesz żadnych ośmiotysięczników. Cieszysz się z nimi prostym szlakiem.

Z niczego nie jestem tak dumna, jak z tych bąków. Aczkolwiek praca też jest ważna dla mnie. Muszę myśleć co dalej, bo jednak na tyle spraw, co miałam posypała mi się jedna gruba sprawa i zawziął się na mnie jeden urzędnik. Obawiam się, że mogę być zawieszona na miesiąc. Ale nie przejmuję się tym zbytnio, kredyty pospłacałam, mam z tym luz. Ja się żadnej pracy nie boję, jak nie tu - to tam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy przez pewien krótki okres nie pracowałam, czułam się strasznie... 

Sama w pustym domu. Co mogłam robić... Posprzątać. Pouczyć się. Coś ugotować. 

Ale to zajmuje bardzo mało czasu. Resztę spędzałam na oczekiwaniu, kiedy mój partner wróci do domu. 

Zgroza. 

Miałam ochotę wyjść z domu, gdziekolwiek, bo mnie przytłaczał. 

Od kiedy mam problemy z ręką czuję się podobnie siedząc w domu. 

Brak mi kontaktu z ludźmi, z pracy. 

Teoretycznie nie powinnam w ogóle nic robić ze względu na swój stan, ale nie jestem w stanie siedzieć bezczynnie. Bezczynność mnie męczy. 

Moja koleżanka boryka się z depresją, gdyż wspólnie z partnerem doszli do wniosku, że ona pracować nie będzie. 

Zapytałam, czy nie chce. 

A ona, że nie, bo ma co robić w domu. 

Tak, rozmyślać o swoim życiu. 

Kiedy z nią rozmawiam, to słyszę, że jest w totalnej rozsypce. 

I nie chodzi tu o jakąś niezależność, ale o zwykły brak kontaktu z innymi ludźmi. Zakupy i sporadyczne spotkania ze znajomymi, to nie jest to samo. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.