Skocz do zawartości

Bananowy Oskarek 23 lata, ale bez powodzenia :(


Rekomendowane odpowiedzi

Odbiegając od tematu napiszę coś, co pewnie wielu osobom się nie spodoba. Dlaczego klepiecie ciągle teorię, że do 30stki jest się niewidzialnym dla kobiet? Oczywiście po 30stce jest prime dla mężczyzny, ale będąc młodszym też można mieć relacje z kobietami. Nie chciałbym, żeby któryś z młodszych braci czytając takie teorie wziął je na poważnie. Zresztą wyjdźcie na ulicę, ja jakoś widzę małolatów z fajnymi Julkami. Dobrze, że oni nie czytali takich rzeczy bo przeszliby w tryb monk mode i czekali do tej mitycznej 30stki, żeby zagadać do jakiejś dupy.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Chcni napisał:

Odbiegając od tematu napiszę coś, co pewnie wielu osobom się nie spodoba. Dlaczego klepiecie ciągle teorię, że do 30stki jest się niewidzialnym dla kobiet? Oczywiście po 30stce jest prime dla mężczyzny, ale będąc młodszym też można mieć relacje z kobietami. Nie chciałbym, żeby któryś z młodszych braci czytając takie teorie wziął je na poważnie. Zresztą wyjdźcie na ulicę, ja jakoś widzę małolatów z fajnymi Julkami. Dobrze, że oni nie czytali takich rzeczy bo przeszliby w tryb monk mode i czekali do tej mitycznej 30stki, żeby zagadać do jakiejś dupy.

Tu raczej chodzi o to, że będąc niezbyt atrakcyjnym jest się trochę niewidzialnym dla kobiet. Oczywiście można i powinno się próbować coś z nimi działać, ale jak sam widzisz autor ma już trochę niezbyt przyjemnych historii z płcią przeciwną i chyba mamy odpowiedź na to czym to może być spowodowane. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ksanti napisał:

Rozumiem, że to ironicznie? xD Super perspektywa wybierać w podstarzałych niedobitkach po przejściach.

 

Autor wątku już teraz ma parcie stały związek. Według mnie niech do  30-stki bawi się życiem i kobietami. Za kilka lat mając ogarnięty system i hajs. To spokojnie znajdzie chętną 20+do związku.

 

A że ma być dziewicą i @newonce to jej pierwszy chłop:). To mam złe wieści. Już w latach '90 XX w. "nastki miały zerwane gwinty. 

 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, newonce napisał:

Najbardziej dokucza mi właśnie ta samotność. Nie mam aspiracji na bycie Playboyem i "zaliczanie panienek". Chciałbym po prostu znaleźć taką jedną jedyną z którą bym się w miarę dogadywał, zakochałbym się w niej po uszy, która również by mnie pożądała oraz angażowała się w związek tak jak ja i z którą mógłbym założyć rodzinę - to moje największe marzenie, choć nie wiem czy nie za dużo oczekuje.

Naiwne, smutne, romantyczne myślenie, które bardzo mocno odstaje od rzeczywistości. Moim zdaniem teraz przegrywasz z rówieśnikami, bo w wieku 23 panienki obchodzi głównie dobra zabawa, ale niedługo, niektóre zaczną myśleć o przyszłości, a wtedy taki cienki bolek do szybkiego urobienia okaże się najlepszą partią, dlatego uważaj na to, czego chcesz, bo możesz to dostać.

 

Potrzebujesz mój drogi przyjacielu twardej, męskiej ręki i wychowania w braku, żeby docenić to, co masz. Na twoim miejscu poszedłbym w wolontariat i zobaczył, jak ludzie żyją. Musisz docenić to, co masz, żeby tego na baby nie przepierdolić. Masz dobrego starego? To niech uczy cię interesów, robienia hajsu i ogarniania życia. I ustaw kobietom bardzo wysoką poprzeczkę.

 

Twój problem, ani żaden problem nigdy nie leży w wyglądzie, tylko doświadczeniach, wzorach, psychice. Masz złe wzorce w tym obszarze damsko-męskim. Za dużo romantyzmu, za niskie poczucie własnej wartości, za mało doświadczenia. Masz hajs to doświadczaj przede wszystkim i nie skupiaj się tylko na grupie rówieśniczej, tylko inwestuj w męskiego mentora, w poznawanie nowych paradygmatów. Podboje seksualne nie wyznaczają wartości człowieka, w powiedziałbym wręcz przeciwnie, tylko generują najwięcej problemów w życiu.

 

Masz doskonałe rozdanie, żeby uwolnić się i zwiększyć poziom świadomości, a może stworzyć nową jakość w rzeczywistości dla siebie, bliskich, innych ludzi, współpracowników, pracowników w przyszłości. Przede wszystkim uwolnij się od klasycznych wzorców i celuj wyżej niż w babę. Celuj w wizję, jakąś ideę. Baba nie da nigdy satysfakcji, nie wypełni męskiej duszy. To zrobi jedynie szczera pasja, wola tworzenia, działanie, fiksacja na jakimś punkcie, osiągnięciu, honor i wartości. Kobiety mogą być, ale może równie dobrze ich nie być. Masz doświadczenie z prostytutką, ale ze zwykłą kobietą będzie tak samo. Będziesz inwestować w randki, w spotkania, tracić czas, dostaniesz dupy, średnio ci się spodoba. Tak to właśnie jest. Dobry seks to ogólnie rzadkość.

 

Nie wiem, co ci doradzić. Na pewno przewartościowanie. Masz złą wizję na przyszłość i na relacje. Idź do męskiego towarzystwa koniecznie. Złap się starego i męskiego otoczenia, najlepiej starszego i ucz się od tych, którzy potrafią hajs robić, bo ty jesteś dzieckiem jeszcze. 23 lata to czasami zbyt wcześnie, zbyt romantycznie, żeby się angażować romantycznie. Za 2-3 lata zaczniesz, na razie rozwijaj męski charakter i wyprzedź rówieśników na wszystkich poziomach. Masz unikalne możliwości i narzędzia, więc szybko wyjdź z depresji i zacznij kształtować jakościowo rzeczywistość wokół siebie i wyzwól z siebie mężczyznę, a nie romantyka.

Edytowane przez mac
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Chcni napisał:

Odbiegając od tematu napiszę coś, co pewnie wielu osobom się nie spodoba. Dlaczego klepiecie ciągle teorię, że do 30stki jest się niewidzialnym dla kobiet? Oczywiście po 30stce jest prime dla mężczyzny, ale będąc młodszym też można mieć relacje z kobietami. Nie chciałbym, żeby któryś z młodszych braci czytając takie teorie wziął je na poważnie. Zresztą wyjdźcie na ulicę, ja jakoś widzę małolatów z fajnymi Julkami. Dobrze, że oni nie czytali takich rzeczy bo przeszliby w tryb monk mode i czekali do tej mitycznej 30stki, żeby zagadać do jakiejś dupy.

To nie do końca jest tak, że po 30 zaczniesz się podobać kobietom bardziej, tylko kobiety po 30 chcąc mieć bombelka i niewolnika (zwanego mężem dla zmyłki) musi obniżyć wymagania, chad się przecież z nią nie ożeni, więc bierze mniej atrakcyjnego, który chce się wiązać, a że jest on starszy lub równy wiekiem, stąd mniej atrakcyjni faceci obserwują to jako wzrost zainteresowania kobiet gdy mijają 30 lat....

 

Czy ktoś z was zaobserwował, żeby po 30 bardziej podobał się 20nletnim kobietom niż gdy miał 25 lat?

Edytowane przez Mmario
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, newonce napisał:

To nie do końca tak jest - zapomniałem wspomnieć. Moja rodzina jest raczej dysfunkcyjna i nie chodzi mi tylko o rodziców. Każdy z każdym jest pokłócony o majątek (no bo o co innego mogli się pożreć), moi rodzice jako dziecko nie poświęcali mi w ogóle czasu, mieszkałem bez nich - zajmowała się mną opiekunka (starsza pani z sąsiedztwa na wsi) lub dziadkowie. Z rodzicami widywałem się raz na kilka tygodni i do takiego stopnia nasza relacja na tym ucierpiała, że jako dziecko nie chciałem z nimi jeździć na wakacje bo się ich bałem - byli dla mnie obcy i płakałem jak mnie zabierali. To się ciągnie trochę do dziś, mimo iż mieszkamy już razem. Rozmawiam z nimi, mam tam jakąś relacje z ojcem, czasem coś wspólnie robimy nawet, natomiast nie ufam im na tyle aby mówić o moich problemach i też moje problemy ich w ogóle nie obchodzą. Czasami mam nawet wrażenie, że te wszystkie gadżety, samochody itp. nie są po to bym ja był szczęśliwy, tylko po to aby ludzie widzieli, że się powodzi na tyle, że dziecku też nie żałują.

 

No to bracie, to jest pierwszy WYRAŹNY sygnał, że powinieneś udać się na terapię. Jako dzieci, kochamy rodziców ZAWSZE, i darzymy ich miłością zupełnie bezkrytyczną. Teraz z pozycji osoby dorosłej, możesz się "zaopiekować" tylko sobą, i na tym Ci powinno zależeć.

 

Jako starszy kolega, mogę Ci powiedzieć - daruj sobie jakiekolwiek związki LTR, nim nie uporasz się sam ze sobą bo wpadniesz w nieszczęśliwe relacje, z których będziesz podnosił się bardzo długo. 

 

Najpierw CIĘŻKA PRACA nad swoimi zasobami, nad swoją samooceną (Jak rodzice nie dawali Ci uwagi, mogło to wywołać "pustkę" w twojej osobowości. Pustkę, której druga osoba Ci w żaden sposób nie wypełni).

 

Tę pustkę musisz wypełnić sam z pomocą doświadczonego terapeuty. Powinno Ci zależeć aby "pokochać" siebie takiego jakim jesteś.

 

Najważniejsze, według mnie jest to abyś za kilka lat sobie mógł powiedzieć - rodzice dali mi życie, fajnie i za to jestem wdzięczny, ale nic nikomu nie zawdzięczam, nikomu nic nie jestem dłużny. Nic nie muszę, mogę tylko chcieć.

 

O swoich problemach, możesz rozmawiać sam ze sobą. Nie musisz nikomu mówić o swoich problemach - o rozterkach zawsze możesz napisać na forum. Sam musisz być swoim przyjacielem. Masz siebie, i to jest dużo. Jesteś inteligentny, zaradny, masz swoją WARTOŚĆ!

 

Wczoraj miałem pod kapslem Tymbarka "Uwierz! ;)"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracuj nad swoim wyglądem, a będziesz jak ten koleś z teledysku Katy Perry. Zdobędziesz księżniczkę, pokonasz smoka, wybudujesz zamek i będziecie żyli długo i szczęśliwie, gdyż jak mówimy tutaj na forum tylko kobieta może zapewnić Ci szczęście w życiu. To oczywiście ironia, gdybyś przypadkiem nie załapał.

 

 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Chcni napisał:

Dlaczego klepiecie ciągle teorię, że do 30stki jest się niewidzialnym dla kobiet?

Mam inną teorię i powiązana ona jest z pewnym myśleniem życzeniowym.

 

W wielkim skrócie, zero lub max jedna dziewczyna, brak oznak zainteresowania, niechętne do rozmowy.

 

I załóżmy że masz 23 lata.

 

To chyba proste jak jebanie którego nie mam😂 że nic po 30 się nie zmieni, tylko się zestarzejesz.

 

Jak ktoś jest nie widzialny dla lasek to nie ma tak że później będzie, tym bardziej że biedny nie jest.

 

Niech poprawia co ma poprawiać bo to pewnie przyczyna.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary mam dla ciebie odpowiedź, mówisz, że kasa nie gra roli...

 

Więc masz możliwości, których inni nie mają.

 

Zainteresuj się osobą TUSK na you tubie, James Tusk, to nie żaden PUA SRUA, tylko bardzo w porządku gość, który według mnie jest bardzo sensowny i odpowiedni dla ciebie.

 

Nauczy Cię w  kobiety, lepiej niż wszyscy tutaj.

 

Chyba, że wierzysz, że wygląd to wszystko, wtedy już nie ma dla Ciebie nadziei, poza zapisaniem się do klubu przegrywów Analcondy.

 

Powodzenia.

 

P.S

 

Życie jest krótkie.

 

 

Edytowane przez RENGERS
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ma wyraźne deficyty w wyglądzie, szczególnie twarzy, to może przeszkadzać w dzisiejszych czasach, ale to się akurat da poprawić zabiegiem operacyjnym, więc jak ma kasę, to nie ma się nad czym zastanawiać.

 

Natomiast mentalnie ma dużo do przepracowania, bo przez brak relacji z kobietami ma o nich idealistyczne mniemanie i jest białym rycerzem wierzącym w wielką miłość ;) Tego się najpierw trzeba wyzbyć, zmienić mindset i nastawienie, przepracować swoje problemy spowodowane sytuacją rodzinną i dopiero wtedy zacząć "łowy".

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@newonce aka Oskarku w temacie napisałeś: ...bez powodzenia, otóż powodzenie jak i np szczęście trzeba sobie umieć zorganizować!! Jak zrozumiesz to, to pójdzie łatwiej w życiu. Z Twoim mindsetem, czyhasz na farta! (Tak, fart też trzeba sobie SAMEMU zorganizować.) Kumkasz?

 

 

Gra się tak jak, kobiety pozwalają.

A Ty drogi Bananku masz do tego instrumenty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze ci tutaj bracia napisali. Przede wszystkim uważam, że nie jesteś żadnym oskarkiem. Cechą klanową oskarków jest "życie na automacie" - przyjemne doświadczenia i łatwość życia powodują, że takie oskarki nie analizują rzeczywistości. Nie mają własnych przemyśleń, wniosków, odmiennego zdania. Oni są jak zwykli bluepillersi. Może i sobie zaliczają tam jakieś julki, ale i tak mają w głowie, że kobiety są dobre i że kiedyś trzeba wziąc ślub, założyć rodzinę i postawić kobietę na piedestał. Nie zastanwiają się nawet skąd mają powodzenie, z czego ono wynika. Oskarki tez często dają rady gościom, którym się mniej powodzi. Ale że taki oskarek nie analizuje rzeczywistości, to czesto jego rady są na takim poziomie, że jakbyś posłuchał to byś chodził w zimie w sandałach.
 

Wyobraź sobie, że życie to rzeka, która rozdziela się w różnych miejsach - w jednej odnodze pozostaje czysta, w innych zlewają się ścieki i powstaje szambo. Oskarki różnią się tym od zwykłych bluepillersów, że oni płyną po tych ściekach luksusowym jachtem - dlatego że mają w życiu z górki, kasa, ustawieni rodzice - płynie im się zajebiście, ale mimo wszystko czują smród. Czują smród szamba, ale nie muszą się przejmować - do czasu, dopóki ten ich śliczny jacht się nie rozwali i nie zanurzą się w tym szambie.
Lecą z głównym nurtem i chłoną wszystko.
 

Nie mają powodów żeby rozmyślać o życiu i analizować, bo wszystko im się udaje, a jak się nie uda to rodzice załatwią i nie trzeba kombinować, starać się. A to z kolei buduje u nich nadmierne ego, kruchość, pychę, a już w biblii pisali, że pycha kroczy przed upadkiem. 

Trudne czasy tworzą silnych ludzi. Silni ludzie tworzą dobre czasy. Dobre czasy tworzą słabych ludzi. Słabi ludzie tworzą trudne czasy. Analogicznie jest z oskarkami. Oskraki żyją w bańce, nie są wystawiani na prawdziwe męskie próby, wyzwania. Wszystko dostają z góry - do czasu, gdy rodzice nie odejdą. Dopiero wtedy zaczyna się płacz i zgrzytanie zębami. Gdy trzeba samemu bez pomocy rodziców pracować, zarabiać, robić karierę bez znajomości i zaplecza finansowego. 

Ty wykazałeś się już tym, że nie jesteś jak inni. Nie kupujesz matriksa, czyli nie wierzysz w głupoty, które gadają ci oskarki jadące przez życie na "automacie". Masz własne zdanie i analizujesz rzeczywistość, rozbijasz na czynniki pierwsze, atomy. Więc nie ma sensu, żebyś nadawał sobie łatkę oskarka.
 

Możesz sobie popracować nad wyglądem jeżeli myślisz, że to dużo ci da. Ale i tak głównie skupiłbym się na mindsecie. Wydaje ci się, że teraz jedyne czego potrzebujesz to kobiety, ciepła, romantyzmu itd. To błąd. Nie ma nic złego w tych pragnieniach, nie ma co wypierać swoich potrzeb. Ale najpierw musisz sobie ubrudzić rączki, zahartować się w boju. Potrzebujesz wiedzy ogólnej, filozoficznej, wiedzy na temat kobiet. I przede wszystkim praktyka, musisz udać się na front i się sparzyć. Tylko wtedy trudne czasy uczynią z ciebie silnego faceta. 
 

Nie musisz odkładać kobiet na bok, ale powinieneś przede wszystkim być jak one - one nie chcą szybko stabilizacji. One najpierw się bawią i skaczą po kutaskach, ale to nie wszystko. One przede wszystkim testują samców, testują różne parametry, różne zmienne. Poznają psychikę facetów, zapamiętują każdy tekst na podryw, każdą sztuczkę, żeby potem rozpoznać prawidzego samca alfa od udawacza puasa, który wykuł na blachę kilka formułek, z którymi nie jest spójny. Testują za młodu na ile mogą upodlić facetów, obrzydzić im życie kusząc cieplutką cipką, testują ile facetów, jaki "rodzaj" faceta jest w stanie znieść, jaką ilość upokorzeń dany facet przyjmie na klatę zanim się zbuntuje i odejdzie. Potem tą wiedzę z młodości wykorzystują po ślubie, będą wiedzieć ile sobie mogą pozwolić w upokarzaniu męża tak, żeby on dalej dawał jej miłość i zasoby, jak skutecznie posuwać granicę, ale tak żeby miś nie odszedł.
 

Brzmi znajomo? Czy brzmi jak film S-F? Taka jest rzeczywistość. Kobiety testują tysiące facetów, dziesiąki dziennie! Różne sytuacje, różne parametry. Wystawiają facetów w różnych sytuajach. Raz gdy dupeczka jest z tobą i ktoś ją klepnie w tyłek - zareaguje agresją tak wnerwić klepiącego i żeby przekierować u klepiącego agresje w twoim kierunku, a następnie będzie ocenaić jak zareagujesz. Innym razem jak wyczuje u ciebie slabość to gdy ktoś ją klepnie w tyłek i będziesz przy tym - ona się uśmiechnie i sprawdzi jak zareagujesz. Jak wejdziesz zbyt szybko w związek - będziesz w szoku, nie będziesz przygotowany na takie sytuacje. W życiu często jest tak, że w niektórych rzeczach "jesteś pizdą" - dopóki nie staniesz się kozakiem.
 

Tak samo ty zanim zdecydujesz się na "rodzinę, romantyczność, ciepełko" - musisz testować, w drugą stronę. Musisz nauczyć się temperować kobiety, jak ją bez krzywdzenia przytemperować, żeby była uległa, nie wchodziła za bardzo na głowę. Puasi i inni mówią na to "trzymanie ramy", ale z trzymaniem ramy jest tak, że trzymanie symbolizuje krótką chwile. No bo ile siły w mięśniach ci starczy, żeby "trzymać". Tu jest grane coś więcej. Nie masz trzymać ramy, ale zbudować sobie na tyle silny charakter i na tyle twardy łeb/tyłek, żeby kobiety tobą nie manipulowały, nie gardziły, nie pluły w twarz. Pewność siebie, poczucie własnej wartośći, nie dawanie sobie wejść na głowę. Twarde wyznacznie granic, asertywność, spokój - umiejętnośc reagowania chłodem i spokojnem na kobiece emocjonalne jazdy. Bo tylko tak możesz zabić kobiece emocjonalne jazdy - spokojem. Czyli musisz umieć gasić emocje u kobiet, gdy robi ci syf z banią i awantury z tyłka, ale tez musisz umieć zrobić kobiecie od czasu do czasu "emocjonalny rollercoster", żeby się myszce nie nudziło. Musisz też je testować, różne warianty, różne przypadki. Raz być miłym jak baranek i obserwować reakcję, a raz zjebać jak burą suke gdy przekracza granicę i obserwować - czy ulegnie i zrozumie błąd, czy i tak nie zareaguje z szacunkiem na twoje uwagi. Raz być na każde zawołanie, a raz wyłączyć telefon na 3 dni i pójść chlać z oskarkami. Jak będą dzieci, ślub - za późno na takie rzeczy.
 

Nie łudź się, że za pierwszym razem od razu ci wszystko się uda. Tysiące przed tobą tak myślało i większość facetów kończy pierwszy związek jako "ciepłe kluchy", całkowicie podporządkowani kobiecie i jej dyktaturze. Tzw. pantoflarze. Przypomnij sobie ile razy się wywróciłeś, gdy próbowałeś nauczyć się jeździć na rowerze. A wiesz jakie są twoje pragnienia obecnie? Chcesz wsiąść pierwszy raz w życiu na rower i zjechać z ultra stromej, kamienistej drogi, pełnej dziur, korzeni na szosowym rowerze z cieniutkimi oponami, w dodatku ze szwankującymi hamulcami. No brzmi jak hardcore. 
 

Ktoś tam pisał, że możesz zainwestować w trenera personalnego, dietetyka. Z całym szacunkiem, ale wszystkiego można się nauczyć samemu i nieraz wyjdzie lepiej. Większość trenerków czy dietetyków to takie właśnie oskarki po AWFach, którzy nigdy nie zastanawiali się nad życiem i wybrali jakiś tam losowy modny kierunek studiów. Jak już jakiś trener czy dietetyk to tylko taki z powołania i sprawdzony, lepiej omijać takich "trenerków" cieciujących w sieciówkach, no ale tuitaj ceny mogą być z 3-4 razy wyższe niż typowego trenerka. Fachowiec zawsze jest drogi. A druga kwestia jest taka, że siłownia jest obecnie przeceniana. Fajnie jest mieć siłę, muskulaturę i dobrze się czuć, ale to nie jest konieczne. Pierwszy powinien iść mindset i twarda psychika, twarda bania i twarda dupa. Siłownia to może być fajny dodatek, ale inny sport również. Sztuki walki, kalistenika, basen, cokolwiek. Nie pozwól żeby definiował cię rozmiar bicepsa, już kondycja ma większe znaczenie.
 

Co do latania z przysłowiową cipą, pua i innych takich to raczej sceptycznie do takich rzeczy podchodzę. Można sobie wmawiać, że "nie ma przegranej", że jest tylko doświadczenie jak to robią puasi, ale wiele rzeczy wskazuje na to, że nie jest tak kolorowo. Mózg to komputer, zapamiętuje wszystko, wszystko odkłada się w psychice, każda porażka nawet nazwana "doświadczeniem" godzi w poczucie wartości. Równie dobrze można położyć się na torach i powiedzieć sobie - "nie ma porażek, jest doświadczenie. A pociąg nie istnieje". No ale czy to co sobie wmówisz będzie miało znaczenie, gdy prawdziwy rozpędzony pociąg będzie jechał po torach? 

Można próbować to jakoś myślami przeramować i wmawiać sobie, że tak musi być i w sumie nic się nie stało, ale może się nie udać. Możesz pewnego dnia pęknąć jak balon z wodą, napompowany samymi porażkami. Ilość, stosunek "wygranych" do "porażek" ma wpływ na psychikę, setki odrzuceń dla kilku sukcesów? Nie brzmi to najlepiej. 

Zresztą przy twoich zasobach, twojej pozycji - gananie za kobietami nie ma sensu. Powinieneś mieć taką pewność siebie i poczucie wartości, że juleczki same powinny się do ciebie ustawiać, a ty powinieneś wybierać którą dopuszczasz dzisiaj do siebie, a której dajesz kosza. No mi jest np ciężko sobie wyobrazić Elona Muska czy Bezosa łażącego po ulicy i żebrzącego o jakieś numerki. Bez kitu.
 

Ty gościu przecież rozdajesz karty, tylko jeszcze o tym nie wiesz. Być może mindset kuleje i za bardzo grasz rolę ofiary, za bardzo się nad sobą użalasz, nie wierzysz w siebie? Przepracuj to. A potem zabaw się w aktora, przebiegłego gościa z ukrytą tożsamością. Z jednej strony możesz udawać typowego "głupiego oskarka", który jedzie na automacie. Z drugiej ucz się, zdobywaj wiedzę o "mechanice człowieka". Jak ludzie dzialają, nie bądź jak oskarki, poznwaj te "automaty" jak działają, jak ludzie manipulują, jak ludzie myślą. Bądź wilkiem w oskarkowej skórze i buduj swoją pozycję. Nikomu nie przyznawaj się, że nie kupujesz matrixa i cukierowej wizji świata (czyli to w co wierzy każdy gość polegający na automacie - sens życia = kariera, ślub, dzieci, szczęście = żona, seks, małżeństwo, poświęcenie dla (nie)wiernej myszki)
 

Masz idealną sytuację do grania w "social circle game". Na czym to polega? W skrócie - musisz być jak to mówią Puasi - nagrodą. Gościem, który ma swoją grupkę, w której każdy facet cię szanuje i liczy się z twoim zdaniem. Jak powiesz - idziemy dzisiaj nad jezioro - to większość przytakuje. Fajnie jakby inni faceci nie podcinali ci skrzydeł, komplementowali, zazdrościli i żeby dziewczyny to widziały. Schemat zawsze jest taki sam - praktycznie większość kobiet poleci na najbardziej ogarniętego gościa w grupie, takiego lidera - z tym że ogarnięcie nie oznacza tylko kasę, pozycję i sukcesy, bo są goście z kasą i sukcesami, ale ludzie ich nie szanują, wyśmiewają, poniżają. Ogarnięcie się to przede wszystkim mindset i pozycja lidera w grupie.


Przykład: 
w korporacji o ile dyrektor/manager nie jest zbyt bluepillowy, tylko ma twardą psychę i radzi sobie z kobietami - praktycznie każda kobieta będzie wolała mieć romans z dyrektorem niż z szeregowym pracownikiem.
w drużynie sportowej - przywódca zespołu będzie cieszył się większym powodzeniem niż zwykły członek.
Na komisariacie policji - panny będą ustawiały się do komendanta. itd.
 

W każdej wąskiej i zamkniętej grupie jest 1 lider - alfa i goście, którzy go szanują i podziwiają. W takiej grupie oskarków może być więcej gości alfa i mogą rywalizować między sobą, więc no nie powiem ci czy akurat dasz radę być tym numerem 1, ale jest prosty sposób. Masz zasoby, masz kasę - wynajmij chatę i organizuj domówki. Bądź organizatorem, tym gościem, który zapewnia lokal i zabawę uczestnikom, ale też nie bądź frajem-sponsorem, który chce się przypodobać. Musisz wyjść z pozycji szefa, który "okazuje innym dobroć i umożliwia rozrywkę", a nie gościa który chce się przypodobać i podlizać innym. Ty dajesz lokal + organizujesz impreze, ale innym każesz przynosić alkohol i jedzenie. Nie prosisz, tylko każesz, zaznaczasz swoją pozycję w stadzie. Jak ktoś demoluje, niszczy, odpierdala - wyrzucasz go, skreślasz na czarną listę. Zapraszasz oskarków i dupeczki, masz wyrobioną pozycję? Zobaczysz co się będzie działo. Dupeczki same będą cię błagać, żebyś z nimi porozmawiał, zrobił fotkę. Na tym polega piękno "social cirle game" - czujesz się jak prawdziwa gwiazda, o którą inni zabiegają. To jest prawdziwe bycie samcem alfa, a nie ganienie po ulicy z wywieszonym jęzorem i żebranie.
 

Oczywiście, są tego minusy. Nie masz wpływu jaka kobieta się tobą zainteresuje, ile podejdzie. Musisz też sam wychodzić z inicjatywą na takich imprezach. Ale nie chodź z błagającym tonem, podchodzisz do dziewczyny z pozycji "szefa imprezy" i zaznaczasz swoją pozycje, jak ci się uda być w tym naturalnym, to ona podąży i szybko stanie się uległa, będzie czuć swoją "gorszą" pozycję - rolę kobiety petentki na twojej liście, a nie kobiety stawiającej warunki. Na pewno wybór będzie mniejszy, ale będzie też znacznie mniej porażek. Możesz mieć zbyt słabą psychikę, może pojawić się inny samiec alfa, faceci niestety lubią rywalizować. Musisz uważnie dobierać sobie grono, nawet czasami lepiej zaprosić kogoś bardziej "beciakowatego" niż kogoś, kto może ci zagrozić i twojej pozycji. 
 

W każdym razie - z twoimi zasobami możliwości są nieograniczone. Na twoim miejscu - robiłbym co weekend domówkę, organizował, budował social cirle, zaznaczał pozycję lidera i ogarniał dupeczki "przy okazji" bez bycia "cipkocentrykiem". Po czasie ludzie sami będą cię zapraszać, sami będą się wpraszać, a dupeczki wypytywać "kim on jest, co to za gwiazda". Taka gra to jest gra długofalowa, coś jak szachy, początki nie muszą zaczynać się od dużych sukcesów, wręcz na starcie może być kicha. Ale zaletą jest to, że robisz wszystko przy okazji. Masz imprezę, znajomych i przy okazji kobietki. W innych warunkach, innych rodzajach gry musisz specjalnie marnować czas i wychodzić na podryw. Wszystko ma swoje plusy/minusy, dróg jest wiele
 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, to wróćmy do czasu liceum i gimnazjum. Czy aby na pewno wymagania co do kobiety wynikały z Twojej poprzeczki, czy na kobiety patrzyłeś przez wzgląd na to co pomyśli Twoja matka/ojciec gdy przyprowadzisz ją do domu? Przemyśl odpowiedź, czy czynnik rodziny nie miał aby wpływu na Twoje postrzeganie kobiet. 

 

Wbrew pozorom nie różnisz się niczym od wielu przypadków braci - po prostu Ty masz trochę zamożniejsze życie, tyle i aż tyle. 

 

Po drugie, psychika stary. Wyczuwam, że leży i kwiczy. Wypowiedź masz spójna, ogarniętą ale jest jedno ale byczku. Nie sądzę, że podbijałeś do samych 10 żeby dostawać spływy. Przemyśl dotychczasowe błędy które się pojawiały a najlepiej wróć do pierwszych podrywów i poczytaj co tam pisałeś. Posłuchaj się rad któreś z laski, mniej mów. Jak to się mówi w mojej pracy świeżakom "miej oczy otwarte a usta zamknięte". Jeśli masz kasę, zainwestuj w rozmowę z psychologiem tudzież seksuologiem ale wcześniej przemysl to co robiłeś żeby rozmowa z nim miała sens (wiadomo, nakieruje Cię ale musisz sam mieć refleksje). 

 

Co do roksy czy nawet VIP Escort - ode mnie masz zakaz, absolutny. Divy są w porządku ale dla ludzi, którzy mają poukładane relacje damsko męskie. Ty potrzebujesz związku, zakochania. Myśl, że po poznaniu pierwszej dziewczyny miałeś dziesiątki kurewek wcześniej może rozwalić Twoja psychikę, wzbudzić jakieś poczucie winy. Ba, jeszcze się przyznasz a Panna z Tobą zerwie i zaliczysz załamke.

 

Skoro stać Cię na różne rzeczy to inwestuj w siebie. Możesz pozwolić by zainwestować w różne rzeczy. 

 

A jak chcesz jakieś większej pomocy to odzywaj się na PW i wpadaj do Wrocławia. Przekażę Ci swoje refleksje, zabiorę na shopping i pokaże parę outfitów a wieczorem wyciągnę na podryw. Napastnikiem może nie będziesz ale z pozycji skrzydłowego pokaże Ci, jak poznać czy komuś się podobasz, jak pociągnąć rozmowę i przede wszystkim zainteresować Panny. Pozdro. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.07.2021 o 03:38, Zgredek napisał:

Po pierwsze, to wróćmy do czasu liceum i gimnazjum. Czy aby na pewno wymagania co do kobiety wynikały z Twojej poprzeczki, czy na kobiety patrzyłeś przez wzgląd na to co pomyśli Twoja matka/ojciec gdy przyprowadzisz ją do domu? Przemyśl odpowiedź, czy czynnik rodziny nie miał aby wpływu na Twoje postrzeganie kobiet.

 

Wymagania wynikały tylko i wyłącznie z moich wymagań, nie interesuje mnie zdanie rodziców, natomiast podobnie jak oni nie akceptuje kobiet, które palą papierosy, ćpają, prowadzą hulaszczy tryb życia, dają na prawo i lewo itd. No i wiadomo wygląd też się liczy - jako iż sam jestem dość szczupły nie chciałbym mieć kobiety grubszej ode mnie.

 

W dniu 22.07.2021 o 03:38, Zgredek napisał:

Po drugie, psychika stary. Wyczuwam, że leży i kwiczy. Wypowiedź masz spójna, ogarniętą ale jest jedno ale byczku. Nie sądzę, że podbijałeś do samych 10 żeby dostawać spływy. Przemyśl dotychczasowe błędy które się pojawiały a najlepiej wróć do pierwszych podrywów i poczytaj co tam pisałeś. Posłuchaj się rad któreś z laski, mniej mów. Jak to się mówi w mojej pracy świeżakom "miej oczy otwarte a usta zamknięte". Jeśli masz kasę, zainwestuj w rozmowę z psychologiem tudzież seksuologiem ale wcześniej przemysl to co robiłeś żeby rozmowa z nim miała sens (wiadomo, nakieruje Cię ale musisz sam mieć refleksje).

 

Na coodzień jestem bardzo pogodną i pełną energii osobą, co może nie wynika z treści posta, ale tak jest. Mam mnóstwo pasji, rzeczy do roboty, cały czas czymś się zajmuje. Złe myśli o jakich wspominam w poście pojawiają się z reguły gdy leżę w łóżku i kładę się spać lub od czasu do czasu mam po prostu całe takie słabsze dni.

 

Do psychoterapeuty wysłała mnie matka jeszcze przed pandemią z uwagi na nasze kiepskie relacje, natomiast nie podobało mi się tam, pochodziłem kilka razy i powiedziałem, że nie chcę, bo nie widzę problemu, który mógłby naprawić.

 

W dniu 22.07.2021 o 03:38, Zgredek napisał:

Co do roksy czy nawet VIP Escort - ode mnie masz zakaz, absolutny. Divy są w porządku ale dla ludzi, którzy mają poukładane relacje damsko męskie. Ty potrzebujesz związku, zakochania. Myśl, że po poznaniu pierwszej dziewczyny miałeś dziesiątki kurewek wcześniej może rozwalić Twoja psychikę, wzbudzić jakieś poczucie winy. Ba, jeszcze się przyznasz a Panna z Tobą zerwie i zaliczysz załamke.

 

Tego akurat jestem pewien: nigdy pod żadnym pozorem nie można się przyznawać do chodzenia na divy nikomu, a zwłaszcza kobietom. Niestety są faceci, którzy się wygadują i to z reguły jest w większości przypadków koniec szacunku (nawet jeśli te wyskoki miały miejsce przed związkiem z daną panią)

 

Też najbardziej chciałbym się zakochać, ale tak w końcu ze wzajemnością, aby ktoś starał się tak samo jak ja, a nie że wiecznie to ja więcej inwestuje w daną relacje

W dniu 22.07.2021 o 03:38, Zgredek napisał:

A jak chcesz jakieś większej pomocy to odzywaj się na PW i wpadaj do Wrocławia. Przekażę Ci swoje refleksje, zabiorę na shopping i pokaże parę outfitów a wieczorem wyciągnę na podryw. Napastnikiem może nie będziesz ale z pozycji skrzydłowego pokaże Ci, jak poznać czy komuś się podobasz, jak pociągnąć rozmowę i przede wszystkim zainteresować Panny. Pozdro. 

 

Dzięki za propozycje, zapamiętam sobie i jak coś to będę się odzywał :)

 

Tutaj na koniec chciałbym jeszcze dodać, że z tego posta niektórzy może odnieśli błędne wrażenie, że pochodzę z rodziny jakichś Kulczyków albo  innej familii z TOP100 Forbesa. Na wszelki wypadek uściślę, że żyjemy normalnie, mamy większą kasę, duży dom, samochody itd, ale nie mamy żadnych gosposi, ochroniarzy itp. Od tak, taka klasa średnia-wyższa, żeby ktoś sobie nie pomyślał, że jestem z rodziny miliarderów😅

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.07.2021 o 11:17, newonce napisał:

MÓJ STOSUNEK DO CHODZENIA NA ROKSĘ

Jeśli chodzi o Roksę, to faktycznie mógłbym sobie na to spokojnie pozwolić finansowo, ale nie wiem czemu po tym jednym razie mnie to już tak nie jara. Sam w sobie akt seksualny mnie mocno rozczarował, myślałem, że to coś lepszego - jednak ta cała otoczka z poznawaniem się, randkami też swoje robi i chyba bardziej minie to kręci. Może powinienem spróbować GFE, ale nie wiem czy to jest to czego faktycznie szukam. Ogólnie czasem mi przejdzie przez głowę pójście na Roksę, już nawet odpalam sobie pewne znane forum aby poczytać opinie, natomiast po czasie jak spuszczę ciśnienie "ręcznie" to mi się odechciewa, także chyba nie jestem aż tak zdesperowany. Z resztą, traktuje to trochę jak pieniądze wyrzucone w błoto. Jedynie może przyniosłoby to korzyść w postaci większego obycia i skilla w łóżku, bo obecnie tak jak mówiłem poza tą Roksą oraz jednego razu, gdzie spalcowałem koleżankę śpiącą ze mną (która po czasie powiedziała, że jej się nie podobało, tylko wstydziła się powiedzieć) nie mam żadnego doświadczenia - nawet się tak porządnie nie całowałem.

zamiast typowych prostytutek lepiej jakbyś poszedł na masaż erotyczny, znacznie przyjemniejsze i zmysłowe niż tępe wsadzanie bena do cipska,

skoro ta laska wstydziła się ci powiedzieć to jakieś wrażenie na niej zrobiłeś albo nie śmiała 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.07.2021 o 11:26, RENGERS napisał:

 

Jak chcesz już ruchać kurwy i cię stać, to proszę cię roksa to miejsce dla plebsu.

 

Ciebie stać rozumiesz ? Zainteresuj się VIP burdelami, bzykniesz parę piękności za pieniądze, to się uodpornisz na piękną kobietę i będzie łatwiej z uwodzeniem.

Gdzie wyczic te VIP burdele bo laski z roksy czy z odlotów za 500 PLN jakoś nie przekonują? Więcej tam wypierdolenia lasek na swój temat niż stosunku cena jakość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem potrzebujesz przede wszystkim ogarnac swoje emocje i leki, bo z takim swoim obecnym nastawieniem panny odstraszasz mentalnie, jak masz na tyle kasy to rozejrzyj sie za dziewczeciem, ktore szuka sponsora, relacja o tyle przejrzysta dla poczatkujacych ze wszystko jest na zasadzie ,,place wiec wymagam", mysle ze taki uklad powinien ci zbudowac pewnosc siebie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwiększ samoocenę i pewność siebie.

Zaprzyjaźnij i zakochaj się w samym sobie. 

Zwiększ swoje SMV. 

Żyj swoim życiem, zapisuj swoje cele i marzenia, oraz rozpisz co trzeba zrobić, aby je zrealizować i dopisz jakąś datę realizacji.

Każdy ma potrzeby, TE można zaspokoić już od 50-100zł w większym mieście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bratku, 

Pamiętam całe swoje młodzieńcze życie z czasów liceum jakby to było wczoraj. Wierzylem w "zakochanie" i chciałem mieć dziewczynę której się kiedyś oświadczę i będziemy mieć dzieci. Niestety pomimo tego że miałem mnóstwo koleżanek bo również byłem wygadany żadna na mnie nie spojrzała. Liceum minęło, na studia nie poszedłem więc popadłem w marazm, gdzież ja teraz poznam kogoś jak wszyscy powyjezdzali? 

 

Mówiłem sobie, to koniec wszystkiego ..

Zaczęło się picie, grubsze tematy i ciągły melanż z ziomkami od flachy. 

Tam też poznałem swoją wybawczynie, tak! 

Pewna borderka (wtedy nie wiedziałem co to) otworzyła mi oczy. Była dużo młodsza, ale pociągająca, niewinnie wyglądała i pachniała. 

Jebala się jak rasowa sucz, co ja z nią wyrabiałem.. oczywiście nie tylko ja. Koledzy też :D

 

WTedy zrozumiałem, to mi się podoba, chce więcej. Z innymi. I było, oj było. 

Kwestia nastawienia, potem idzie z górki. 

Na tyle kobiet na świecie znalazłbyś minimum tysiąc chcących cię wyruchać. Trzeba dobrze grać ich emocjami i nie przejmować się odrzuceniem. 

 

powodzenia!

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rapke

W liceum u mnie podobnie. Podejście, że znajdę te jedyną. Będzie jeszcze dziewicą i miłość aż po grób. Ta moja przyszła by się mną opiekowała itp. Nie znałem wtedy schematów ani Matrixa. Z dziewczynami w liceum rozmowa szła, ale żadna nie była jakoś więcej zainteresowana. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.