Skocz do zawartości

Kobieta jest przydatna mężczyźnie mniej więcej do 30tki i pierwszego dziecka


Rekomendowane odpowiedzi

12 minut temu, Messer napisał:

Problem ludzi, którzy wyciągają cząstkową wiedzę z Internetu jest taki, że kilka przykładów o których czytają jest dla nich prawdą objawioną, bo wchodzenie w szczegóły i rozbieranie spraw na części - wymaga wysiłku intelektualnego, czasu i ochoty. Większość ludzi nie ma ochoty na żadne z tych trzech wymienionych, czyli nie chce im się nawet chcieć 😆

 

Ja pokusiłbym się jeszcze o stwierdzenie że ktoś szuka np. na taku przegryw na wykopie i dziwi się kurwa że NIKOMU NIC NIE WYCHODZI I LEPIEJ SIĘ ZAJEBAĆ, BĘDZIE MAGIK ZA 2 LATA XD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Messer napisał:

Mocne nadużycie. Kobiety mają magiczne zdolności zapominania o swoich partnerach i wymazywania ich z pamięci - jakby byli bliżej nieokreślonym wspomnieniem.

 

Nie wszystkie tak łatwo zapominają, vide ciągłe gadanie o byłych przy poznawaniu nowego faceta - dość częsty schemat.

 

Teraz, Messer napisał:

Wkręcanie sobie jest domeną raczej bardzo zależnych lasek o określonym typie psychiki. Często to widać u określonego typu borderek czy innych typów (szczególnie zaburzeń osobowości). Większość dziewczyn to oleje i pójdzie dalej, jakby nigdy nic. Będą polowały na następnego gościa już za kilka dni. Tak mi mówi moje doświadczenie z dziewczynami, koleżankami.

 

Tu akurat zgoda, moim zdaniem dziewczyna, o której pisałem, to borderka. Ciągłe zmiany nastrojów, zjazdy psychiczne, poddawanie się emocjom. W ogóle to ciekawy przypadek, bo wcześniej była z misiem o niższym od siebie SMV 15+ lat. Zrobiło to na mnie o tyle pozytywne wrażenie, że w dzisiejszych czasach trudno jest utrzymać dłuższy związek. Ale jak widać, trzeba poznać bliżej osobę, żeby zauważyć że ma problemy emocjonalne.

 

Teraz, Messer napisał:

Problem z Internetem i z "poznawaniem rzeczywistości" jest taki, że widzi się kilka przykładów i mózg - dla wygody - przerzuca te kilka przykładów na całą rzeczywistość jaka go otacza. Nie udał się komuś biznes, paru znajomym? Niestety, lepiej nie próbować, "tak to jest". Komuś, nie udało się X - lepiej tego unikać. Zostaje mówienie sobie, że "tak wygląda życie" - a to po prostu uproszczony mechanizm poznawczy, upośledzona heurystyka.

 

A to już nie tak. Wmawiasz mi, że przykłady, o których wspomniałem, to historyjki przeczytane przeze mnie w internecie albo laski poznane na czacie? Nie! To są przykłady dziewczyn, które poznałem osobiście. Znam dokładnie tę część ich historii. Schematy się powtarzają, a pojęcia takie jak alpha widow i zaburzenia borderline czy podobne doskonale opisują ich osobowość.

 

Teraz, Messer napisał:

Problem ludzi, którzy wyciągają cząstkową wiedzę z Internetu jest taki, że kilka przykładów o których czytają jest dla nich prawdą objawioną, bo wchodzenie w szczegóły i rozbieranie spraw na części - wymaga wysiłku intelektualnego, czasu i ochoty. Większość ludzi nie ma ochoty na żadne z tych trzech wymienionych.

 

Moje wypowiedzi opieram na swoim doświadczeniu i przykładach lasek, które poznałem osobiście w ciągu prawie 40 lat swojego życia. Powtarzam: nie są to historyjki zasłyszane czy przeczytane z internetu. Nie jest to też kilka przykładów, tylko grube kilkadziesiąt. W samych latach 2016-2020 poznałem kilkadziesiąt dziewczyn, głównie dzięki fotografii - prowadziłem w internecie dość znane w pewnym środowisku portfolio fotograficzne, które przyciągało w pewnym momencie parę tys. odbiorców. Poznawania i spotkań z dziewczynami było wiele. Schematy, które widziałem, bardzo często się powtarzały. 

 

Teraz, Messer napisał:

Skuteczność wszystkiego co realnie przynosi długoterminowe zyski jest raczej nieprzyjemna do osiągnięcia i ma się na nią tysiące wymówek, a to jedna z nich. Oczywiście, niektórzy kolesie nie mają żadnych szans na bycie uwodzicielami, ale większość nawet nie wie jakie mogłoby mieć życie, gdyby potrafili znosić odmówienia.

 

Nie wiesz, ile miałem spotkań i ile miałem odmów. Nie wiesz, jaką miałem skuteczność. Wypowiadasz się tak, jakbyś wiedział. Po kilkudziesięciu poznanych osobach, gdy schematy, tak - przede wszystkim schematy, mniej tu chodzi o odmowy, powtarzają się, po prostu robisz sobie rachunek zysków i strat i wolisz poświęcić czas na inne rzeczy, które również przynoszą długoterminowe zyski.

 

Teraz, Messer napisał:

8/10 to jest mały % społeczeństwa, takich ludzi jest mało. Nawet 6-6.5 wystarczy, tylko trzeba się więcej nastarać, ale to wymaga innego typu psychiki, bardziej drapieżnej, a nie ciągle "analizującej" i "uczącej się" - w ramach unikania rzeczywistości.

 

Ja bym MGTOW nie nazywał unikaniem rzeczywistości. Podkreślałem wielokrotnie, że to jest dla gości, którzy przeżyli przynajmniej jedną relację z realnym pożądaniem. Ja taką miałem i doświadczyłem na wszystkich własnych zmysłach, że to jest czasowe, a i w tamtej relacji powtarzały się schematy.

 

Teraz, Messer napisał:

Są dwa typy mężczyzn - jedni, którzy widzą okazje i umieją ją wykorzystać, a druga, którzy sami sobie tworzą okazje (chociażby finansowo, jak nie mogą inaczej). Ci, którzy nie robią nic z wymienionych, wg mnie nie powinni być nazywani mężczyznami, bo to trochę wysokie miano, w końcu słowo "mąż" zobowiązuje.

 

To, ile masz okazji, zależy też od twojego SMV, psychiki, innych predyspozycji. Finansowe "tworzenie" sobie okazji, to żadne okazje. Chodzi mi stricte o relacje z paniami, bo cenię ludzi, którzy porafią zarobić naprawdę konkretną kasę. Ale kasa nie uczyni z nikogo samca alfa i podrywacza. Wiemy o tym obaj.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Messer napisał:

Kobiety mają magiczne zdolności zapominania o swoich partnerach i wymazywania ich z pamięci - jakby byli bliżej nieokreślonym wspomnieniem.

Właśnie tego bardzo zazdroszczę kobietom, wspaniała zdolność. Jak ja bardzo bym chciał też to wszystko zapomnieć, wymazać, zresetować się!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, SamiecGamma napisał:

Nie wszystkie tak łatwo zapominają, vide ciągłe gadanie o byłych przy poznawaniu nowego faceta - dość częsty schemat.


To są wspomnienia, napomknięcia, żeby rozmowa jakoś się często kleiła. A mimo wszystko ten były koleś emocjonalnie już prawie nie istnieje.

 

58 minut temu, SamiecGamma napisał:

Tu akurat zgoda, moim zdaniem dziewczyna, o której pisałem, to borderka. Ciągłe zmiany nastrojów, zjazdy psychiczne, poddawanie się emocjom. W ogóle to ciekawy przypadek, bo wcześniej była z misiem o niższym od siebie SMV 15+ lat. Zrobiło to na mnie o tyle pozytywne wrażenie, że w dzisiejszych czasach trudno jest utrzymać dłuższy związek. Ale jak widać, trzeba poznać bliżej osobę, żeby zauważyć że ma problemy emocjonalne.


Dokładnie. Tak duże wahania emocji albo zaleganie emocji nie jest normalne i wymaga interwencji.
 

58 minut temu, SamiecGamma napisał:

A to już nie tak. Wmawiasz mi, że przykłady, o których wspomniałem, to historyjki przeczytane przeze mnie w internecie albo laski poznane na czacie? Nie! To są przykłady dziewczyn, które poznałem osobiście. Znam dokładnie tę część ich historii. Schematy się powtarzają, a pojęcia takie jak alpha widow i zaburzenia borderline czy podobne doskonale opisują ich osobowość.

 

Nie wmawiam, to jest sofizmat rozszerzenia.

Problem w tym, że "alpha widow" jest o tyle pojęciem rzadkim, że może być mylone z szeregiem różnych zaburzeń, które tak naprawdę jakiś konflikt wyciąga na wierzch i przestają być tłumione. Osobników "alfa" w społeczeństwie jest bardzo mało. Większość to są mniejsze albo większe patusy. 

 

Co nie zmienia faktu, że pozbieranie się po szczególnie długoletnim i namiętnym związku bywa bardzo druzgocące (prędzej dla mężczyzny), po jednorazowym wybryku raczej jest to mało prawdopodobne. W takich sytuacjach, jak piszesz o kobietach około 30-tki, może tak naprawdę wchodzić inna świadomość i raczej paranoiczny strach zw. z wiekiem, porównywaniem się do zaobrączkowanych koleżanek, a to może dawać łagodny epizod depresyjny.
Być może coś podobnego jak faceci, którzy doznają odrzucenia od kobiet, też przechodzą to w jakiś negatywny sposób, zamykając się w sobie itp.

 

58 minut temu, SamiecGamma napisał:

Moje wypowiedzi opieram na swoim doświadczeniu i przykładach lasek, które poznałem osobiście w ciągu prawie 40 lat swojego życia. Powtarzam: nie są to historyjki zasłyszane czy przeczytane z internetu. Nie jest to też kilka przykładów, tylko grube kilkadziesiąt. W samych latach 2016-2020 poznałem kilkadziesiąt dziewczyn, głównie dzięki fotografii - prowadziłem w internecie dość znane w pewnym środowisku portfolio fotograficzne, które przyciągało w pewnym momencie parę tys. odbiorców. Poznawania i spotkań z dziewczynami było wiele. Schematy, które widziałem, bardzo często się powtarzały. 

 

Rozumiem. Mimo wszystko nie naciągałbym słów kobiet do realnej rzeczywistości. 

W takich sytuacjach przypomina mi się koleżanka - SMV 4/10 - która dzień po zerwaniu zaczęła robić cuda, żeby kogoś poznać. Mi powiedziała, że "musi odpocząć po tym związku, bo był toksyczny i ją wymęczył". W ciągu następnego tygodnia zapisała się na zajęcia kickboxingu, spędzała godziny dziennie na Tinderze.. Ot i kobiece oświadczenia co one przechodzą i co rzeczywiście planują.

 

58 minut temu, SamiecGamma napisał:

Nie wiesz, ile miałem spotkań i ile miałem odmów. Nie wiesz, jaką miałem skuteczność. Wypowiadasz się tak, jakbyś wiedział. Po kilkudziesięciu poznanych osobach, gdy schematy, tak - przede wszystkim schematy, mniej tu chodzi o odmowy, powtarzają się, po prostu robisz sobie rachunek zysków i strat i wolisz poświęcić czas na inne rzeczy, które również przynoszą długoterminowe zyski.


Bo podejście podejściu nierówne, a mowa ciała werbalna i niewerbalna robi niesamowitą różnicę. Ja nawet nie chcę z nikim pisać jak jestem zły, smutny, przybity itd. bo wiem, że to czuć. Niektórzy kolesie podchodzą z kompleksami wymalowanymi na twarzy, przez siłę, bez luzu - to niesamowicie odpycha kobiety. Nie wiem jak podchodziłeś, co mówiłeś. Nie wiedziałem, że to robiłeś - za to proszę o wybaczenie, bo wydawało mi się, że wcale.

 

W takim razie rozumiem podejście i szanuję, ale jakbym mógł wnosić - proszę o to, żebyś te radykalnie duże wymagania kobiet (np. jak nie jesteś 8/10 to nie startuj) odrobinę zweryfikował. 

 

58 minut temu, SamiecGamma napisał:

To, ile masz okazji, zależy też od twojego SMV, psychiki, innych predyspozycji. Finansowe "tworzenie" sobie okazji, to żadne okazje. Chodzi mi stricte o relacje z paniami, bo cenię ludzi, którzy porafią zarobić naprawdę konkretną kasę. Ale kasa nie uczyni z nikogo samca alfa i podrywacza. Wiemy o tym obaj.


Oj, jak dla mnie tworzenie sobie sytuacji finansowych to bardzo rzadka umiejętność, którą posiada w rzeczywistości bardzo niewielu.

A czy kasa nie uczyni kogoś z samca alfa? No cóż, myślę że jakby ktoś podskoczył majętnej osobie, to mógłby mieć NAPRAWDĘ duże problemy. Wiesz jak jest u małp? Czytałem, że gdy mała małpka zaczepia samca alfa u goryli (nie pamiętam konkretnie jakiego), to samice rzucają się na tą małpkę i ją odciągają, żeby przestał to robić. Samiec alfa często jest niewzruszony i nie reaguje na te zaczepki, bo wie, że siła jakiej by użył zmniejszyłaby członka stada o jedną sztukę. Od tego "ma ludzi".

Tak to wygląda u małp. Mam wrażenie, że w społeczeństwie ludzkim jest bardzo podobnie, no ale alfa alfie nierówna i u ludzi ciężko w ogóle dojść do porozumienia co to pojęcie tak naprawdę znaczy.

Ok, ale nie ciągnijmy offtopu, bardzo proszę. Miłego wieczoru. ;) 

Edytowane przez Messer
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Wolumen napisał:

- dwie najmłodsze (22 i 26 lat, panny, mieszkające albo same albo z rodzicami) nie dość, że robiły wszystko bardzo dobrze to nawet w jednym przypadku lepiej, niż bym sam to wymyslił. Rozmowa z nimi konkretna, rzeczowa, przede wszystkim w pełnej koncentracji z ich strony. Znalazł się też czas na drobne kokieterie, jakieś subtelne komplementy w obie strony. Raz padła propozycja wspólnego wyjazdu na rowery. Niestety nie skorzystalem, bo 3 dni później trafiłem na kwarantannę.

Jakoś mi się za przeproszeniem kurdemolek nie chce wierzyć.

U mnie, za mojej kadencji w pracy biurowej przewinęły się 4 młode dziewczyny (średnia wieku 23~). Żadna z nich nie wykazywała się ponadprzeciętnym "zaangażowaniem" na swoim stanowisku. Ponadprzeciętnym - w sensie, że same z siebie wyróżniła się chęcią zagłębienia tematyki pracy. W końcu starasz się aby zostać zatrudnionym po okresie próbnym.

Dla przykładu: jest problem = a) przeglądam dokumentację techniczną;  b) sprawdzam problem w internecie;   ostatecznie c) konsultuję problem z osobą doświadczoną. Zatrudnione dziewczyny w 80% problematycznych przypadków potrafiły usiąść, rozłożyć ręce i biernie czekać na polecenia. Były prowadzone od a do z, dosłownie za rączkę.

Nie wiem, może za dużo wymagam od świeżego pracownika ale tutaj miałem dodatkowo do czynienia z osobami, która odznaczały się uzyskaniem tytułu magister inżynier.

Pełną koncentrację to te dziewczyny miały podczas pisania na smartfonie z pomalowanymi paznokciami.

Co mógłbym "pozytywnego" napisać, otóż miały one tendencję do estetycznego prowadzenia zadania. Dajmy na to ja wykonałem pewien etap w zadaniu, spisałem sobie krótką notkę na ten temat na kartce/gdzieś na komputerze - co zrobiłem i koniec, jadę dalej. Taki sam etap wykonała dziewczyna i co ja widzę później: estetycznie od linijki, równiutkie tabelki, wszystko z zachowaniem kolorów, wyróżnione wiadomości / jakiś spis - co, po co, jak i dlaczego tak.

Jak mawiają... czas to pieniądz.

Prowadząc luźną rozmowę z obecnymi dziewczynami mogłem dowiedzieć się o:  weselu; imprezie koleżanki; "byłam na mieście"; psy i koty; "robiliśmy sobie zdjęcia"; "taki serial teraz oglądam"; "zrobiłam zupę"; "już nie mogłam ale zjadłam już całą te pizze"; "ale dużo pracy "; "na instagramie...";

Przyznam, że co do ostatniego Twojego zdania- to tak, dziewczyny w tym wieku były bardzo otwarte wyjść się spotkać, czy też pójść wspólnie na imprezę.

Tak a pro po pracy w młodym dynamicznym zespole ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, mac napisał:

To się naucz pozytywnej samotności i zaufaj sobie. Nie lubisz przebywać sam ze sobą? Przecież jesteś własnym wszechświatem.

Pozwolisz, że wtrącę swoje trzy grosze :) Sam jestem raczej typem samotnika i nie potrzebuję w życiu wielu interakcji. Nie uważam, żeby samotność była czymś złym. Jedno mnie jednak zastanawia- czy uważasz, że naprawdę przeciętny człowiek jest w stanie wytrzymać sam ze sobą przez dłuższy czas? Czasami jednak potrzebuję tych interakcji społecznych. Co prawda niezbyt wielu, ale ostatnio doszedłem do wniosku, że jednak jakaś minimalna ilość jest dla mnie zbawienna. Oczywiście paradoks też polega na tym, że możemy być samotni w tłumie, gdy otaczamy się niewłaściwymi ludźmi. I tak powstaje trochę błędne koło- całkowite zamknięcie się jest złe, ale też żeby mieć wartościowe relacje, to trzeba szukać wartościowych ludzi, co jest problematyczne :) Jeżeli się nie mylę, to chyba nawet były badania naukowe, że samotność negatywnie wpływa na stan zdrowia. 

 

2 godziny temu, Messer napisał:

Problem z Internetem i z "poznawaniem rzeczywistości" jest taki, że widzi się kilka przykładów i mózg - dla wygody - przerzuca te kilka przykładów na całą rzeczywistość jaka go otacza. Nie udał się komuś biznes, paru znajomym? Niestety, lepiej nie próbować, "tak to jest". Komuś, nie udało się X - lepiej tego unikać. Zostaje mówienie sobie, że "tak wygląda życie" - a to po prostu uproszczony mechanizm poznawczy, upośledzona heurystyka.

Dokładnie tak. Problem z działaniem jest taki, że podejmując działanie zawsze narażamy się na ryzyko odrzucenia, na to, że dziewczyna się nie nie zgodzi na propozycję kawy. A kto by chciał przyjmować do swojej wiadomości odrzucenie? To przecież nic miłego. Więc tkwimy w maraźmie i nie robimy zupełnie niczego. Sam miałem sytuację, że udało mi się ogarnąć dziewczynę na spotkanie, ale przez moje błędy i totalny brak ogarnięcia z kobietami nic z tego dalej nie wyszło. Jest to trudne do przyznania, bo nikt się nie lubi przyznawać do błędów, ale tak było. Nie była to wina kobiety, ale mój brak ogarnięcia. Oczywiście zaraz ktoś może napisać, że pewnie się nie podobałem- być może, nie obraże się, ale akurat tu czułem, że problemem był mój totalny brak ogarnięcia i doświadczenia z kobietami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, ciekawyswiata napisał:

Jeżeli się nie mylę, to chyba nawet były badania naukowe, że samotność negatywnie wpływa na stan zdrowia.

Były też badania, że cukier zdrowy. Badania, że tytoń nie szkodzi finansowane przez przemysł tytoniowy. Było odwrócenie paradygmatu z tłuszczu w żywieniu na cukier, a wiadomo, czym to się skończyło. Jak dla mnie to wręcz przeciwnie. Samotność pozytywnie wpływa na zdrowie, bo nie masz do czynienia z debilami. Im większa niezależność myślowa i tak dalej, tym mniej stresu w życiu, bo masz tylko siebie, twardniejesz i nikt nie jest nad tobą. Niektórzy dobrowolnie na całe życie się w klasztorach zamykają i żyją po 90 lat. Każdy jest w swojej głowie. Dla mnie to fundament rzeczywistości i prawdy o rzeczywistości. Nie ma czegoś takiego, jak brak samotności. Możesz być obok ludzi, ale nigdy z nimi. Jesteś w swojej głowie. Jesteś zawsze sam w głowie z własnymi myślami i własnym bytem. Jak to pokonasz? Ktoś się nagle zjawi w toku twoich myśli, emocji, doświadczeń i coś ogarnie? No nie. Ludzie to tylko narzędzia do zabezpieczenia bytu, wsparcie cywilizacyjne, rozrywka najczęściej, narzędzie do realizacji własnych celów. Nikt nigdy nikogo nie zrozumie do końca. Nie ma na to najmniejszych szans. Dla mnie wyjście z samotności to życzeniowe myślenie, a lepsza taktyka i praktyka życiowa to utrwalenie się w sobie i pogodzenie ze sobą, wybaczenie tego, jak ten świat funkcjonuje. Dla mnie to paradygmat funkcjonowania. Ja po prostu wiem, że jestem sam i tylko u siebie szukam pomocy i wsparcia. Jakiś cienki bolek na coś takiego się popłacze, a ja nie płaczę, tylko się wzmacniam i dzięki temu nikt mi nad uchem nie pierdoli. Dlatego promuję zdrową samotność, bo niczego i nikogo poza tobą nie ma, jeżeli chodzi o maksymalizację wartości w życiu. Tylko ty dla siebie możesz podjąć aktywność zmieniającą rzeczywistość. Nikt inny tego nie zrobi, a jeżeli zrobi to przypadkowo i krótkoterminowo, więc i tak bez znaczenia. Miłość, emocje wyższe i tak czujesz tylko w sobie, ludzie to nośniki pewnych doświadczeń, lustra. Nikt nie wyjaśni nikomu, jak smakuje gruszka. Nikt też nikogo siebie nie nauczy.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolumen chcesz celować w panny 2X-30, ale przecież sam wiesz, że w tych widełkach prędzej czy później będzie parcie na bombelka/ślub. A Ty z tego co pisałeś, dzieci już nie chcesz mieć. I w związku z tym jak chcesz to ugryźć?

 

@mac nie neguję stanu samotności, bo sam bardzo długo byłem sam i teraz też mógłbym być, a nawet byłoby mi jeszcze łatwiej. Zmierzam do tego, że nie każdy nadaje się do bycia samotnikiem, choćby nie wiem jak chciał. Chyba nie wyobrażasz sobie np. skrajnego ekstrawertyka jako samotnika ? 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Leniwiec napisał:

 

@mac nie neguję stanu samotności, bo sam bardzo długo byłem sam i teraz też mógłbym być, a nawet byłoby mi jeszcze łatwiej. Zmierzam do tego, że nie każdy nadaje się do bycia samotnikiem, choćby nie wiem jak chciał. Chyba nie wyobrażasz sobie np. skrajnego ekstrawertyka jako samotnika ?

Wyobrażam sobie doskonale. Nie umiesz być sam ze sobą? To masz zjebaną codzienność. Nawet dnia nie wysiedzisz, bo ciągle myśli na bani, zero relaksu, jakieś schizy i uzależnienie od kontaktów. Jeszcze raz powtarzam. To nie chodzi o to, czy ktoś się nadaje, czy nie. Każdy jest, po prostu xD W czym tutaj widzisz problem? Kto nie jest sam? To, że mieszkasz z kimś, albo jesteś w związku to nie oznacza, że nie jesteś sam, bo jesteś xD Ja ludzi lubię, mam nawet przyjaciół, ale nie siedzę w ich głowie, ani oni w mojej nie siedzą i nauczyłem się ze sobą fajnie funkcjonować, kręcić bekę i tak dalej. Nikogo do szczęścia nie potrzebuję, ale jak ktoś jest to też spoko. To uważam za zajebiście kurwa zdrowe podejście do życia. Może być, a może nie być. Mi wszystko jedno. Integruję w sobie skille ekstrawertyka i introwertyka i staram się czerpać, maksymalizować zyski. Doceniam energię płynącą od niektórych ludzi, ale to nie jest mus. Co mam więcej dodać. Przecież to dobra wskazówka, żeby mniej cierpieć, albo w ogóle.

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

9 godzin temu, RENGERS napisał:

Nawet ładna dziewczyna, po spuszczeniu się w środku niej, paru AJ AJ AJAJAJ, przestaje mieć jakąkolwiek wartość ( ponieważ, większość współczesnych kobiet to szambo ) i nie ma się ochoty nawet jej przytulić po miłosnym akcie.

Bo to nie jest miłosny akt, lecz czysto fizyczne zaspokojenie pragnienia, które zostaje zaspokojone z przesyceniem, bo energia poszła w pizdu :P 

Coś jak mocno chce się pić/jeść, ale wejdzie za dużo fastfooda. Na jakiś czas jedzenie jest be po czymś takim.

 

9 godzin temu, mac napisał:

Popęd to biologiczne narzędzie zniewolenia xD

Obsesja to narzędzie zniewolenia!

Popęd seksualny lajkuje obsesję.

 

9 godzin temu, mac napisał:

Nigdy nie ma zwykłej potrzeby seksu, bo seks prowadzi do różnych, popierdolonych konsekwencji i w 99% do złych wyborów.

Polemizowałbym. W teorii lub w dłuższych stabilnych związkach seks jest jednym z elementów przypieczętowania związku. Wtedy jest inna percepcja z nim związana. Dbanie o miłość, o siebie buduje w takiej relacji pożądanie. Pożądanie inicjuje seks, który w takiej konfiguracji jest budujący, a nie wyczerpujący. Wymóg jest taki, że musi być to uczucie. Doświadczałem czegoś takiego.

Co innego seks patrząc z perspektywy PUAsów, a innego z drugiego końca skali - np. ktoś wspominał ostatnio P.Grzywocza. Tyle że komu by się chciało czekać ze zbliżeniem rok czy nawet dwa?

 

Pytanie czy nie czasem niektórych z nas nie motywuje "seks wyższej jakości" a w dłuższym momencie czasowym i tak spada on do rangi czegoś o niższej wartości? Co po prostu warto zaspokoić i heja, po co się męczyć?

 

Marzy mi się związek, w którym seks będzie czymś, co będzie bardziej wspierało, a nie wyczerpywało faceta.

Co będzie można zainicjować wcześniej, bez szkody dla relacji. Długoterminowo, a nie tylko na haju.

 

Czy to w ogóle realne w dzisiejszych czasach?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, BRK275 napisał:

Zatrudnione dziewczyny w 80% problematycznych przypadków potrafiły usiąść, rozłożyć ręce i biernie czekać na polecenia. Były prowadzone od a do z, dosłownie za rączkę.

Może były zaraz po studiach?

 

Ja też na początku kariery, po studiach zaraz, miałem takie podejście.

 

Dopiero po paru latach nauczyłem się samodzielności.

Myślę, że to wina "systemowa", chociaż oczywiście roszczeniowa natura kobiet dokłada do pieca.

 

9 godzin temu, lync napisał:

Czy to w ogóle realne w dzisiejszych czasach?

 

Ja mam taki układ, a jestem przeciętniakiem. Więc realne. Ale problemem jest poznanie odpowiedniej kobiety. Przede wszystkim zdrowej psychicznie. Mam wrażenie, że większość społeczeństwa (a u kobiet w szczególności) ma jakieś zaburzenia psychiczne. Zwykle coś związanego z narcyzmem, ale też ogólnie - jakieś zamulone postrzeganie rzeczywistości, jakby normalne i naturalne dla człowieka myślenie LOGICZNE, tj. czynienie obserwacji i wyciąganie wniosków, było zastępowane jakimś trudnym do określenia automatem, działającym w mózgu jak trojan w komputerze (wychowanie, bałamucenie ideologiczne?).

 

Natomiast od razu mówię, że jeśli chcesz zdrowej relacji, to w znacznej części przypadków będziesz musiał zejść z wymagań wizualnych, ponieważ atrakcyjne kobiety mają właśnie wypaczoną percepcję. Nie znam ani jednej normalnej kobiety, którą oceniam jako 8/10 lub powyżej.

 

Bierze się to z :

 

- "easy mode" w życiu, ludzie całe życie, od najmłodszych lat dają takiej osobie fory,

- efektu aureoli, jest ona uznawana za lepszą, mądrzejszą i bardziej godną zainteresowania niż osoby obok niej

- nieprawdopodobnego wręcz zainteresowania jej osobą, której kobiety nie potrafią prawidłowo interpretować (w nawiązaniu do powyższego). Pani powinna przecież, dzięki prostej logice, dociec, że jest dla tych hord napalonych mężczyzn mięsem do ruchania, że nikogo jej OSOBA nie interesuje. A do tego wniosku dochodzi promil kobiet, reszta ma się za chodzące boginie. Ego wielkie jak pancernik potiomkin. A przecież cała stojąca za tym konstrukcja społeczna jest oparta na zwykłej hormonalnej chuci. Panie z przyjemnością oddadzą się błędom poznawczym, by pompować swoje ja. To jest właśnie to, o czym piszę powyżej - że większość kobiet ma upośledzony aparat poznawczy, zaburzoną zdolność do wyciągania prawidłowych wniosków. One widzą to, co chcą widzieć, a nie rzeczywistość.

 

Powyższe podejście ma oczywiście dewastujący wpływ na związki międzyludzkie.

Kobieta "typowa", wchodząc z tobą w związek, również będzie - jak w życiu - widzieć to, co chce widzieć.

 

Np. ona chce ślub, i niezależnie od deklarowanej "miłości nad życie", masy spędzonych razem chwil - nie klękniesz z pierścionkiem, to wypierdalaj! Nawet namyślać się nie będzie. To idealny przykład tego, że typowa kobieta ma upośledzony sposób postrzegania rzeczywistości. Ona coś tam wie, w coś wierzy, a rzeczywistość niezbyt ją interesuje. Będzie tak, jak ona sobie ubzdurała, albo wcale.

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Ace of Spades napisał:

Właśnie tego bardzo zazdroszczę kobietom, wspaniała zdolność. Jak ja bardzo bym chciał też to wszystko zapomnieć, wymazać, zresetować się!

 

To żadna nadzwyczajna umiejętność. 

Atrakcyjna, lub dosyć atrakcyjna kobieta ma wokół siebie zawsze wianuszek adoratorów, z których któregoś zawsze weźmie w ramach tzw.zapomnienia, zabicia wsoomnień po starym związku.

Facetowi najczęściej dluzej zajmuje wejscie w kolejny związek.

 

 

Sytuacja dosłownie z ub. tygodnia, z życia wzięta.

Koleżanka z pracy rozeszła się z partnerem, byli 5 lat.

Tydzień później spotkałem ją z kimś nowym w knajpie przypadkiem.

Pytam na drugi dzień co to, kto to jak to? Dopiero się rozeszłaś przecież.

 

Ona mi na to,że ten ma być zabawą, chwilą zapomnienia, ukojenia nerwow po rozejściu z ex.

 

Krótko i na temat odpowiedziała, aż mi slow zabrakło i odpowiedziałem jej tylko AHA.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wolumen napisał:

Pytam na drugi dzień co to, kto to jak to? Dopiero się rozeszłaś przecież.

 

Ona mi na to,że ten ma być zabawą, chwilą zapomnienia, ukojenia nerwow po rozejściu z ex

Po powrocie na rynek matrymonialny, chce sprawdzić czy jest nią zainteresowanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

Oczywiście że jest, zawsze była. 

 

Bogate panie były modne, a biedne cnotliwe bo musiały ;)  

 

Sytuacja gospodarcza była kiepska (np. po kryzysach/ wojnach), panie były niewybredne, momentalnie redukowały oczekiwania.  

 

Ty Mosze jak  zwykle ogląd istoty sytuacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Leniwiec napisał:

Po powrocie na rynek matrymonialny, chce sprawdzić czy jest nią zainteresowanie. 

 

 

26 latka bezdzietna, lekko licząc 7/10 z wyglądu?

Uwierz mi, że ona nie musi nic sprawdzać, nieraz jak z nią na przystanek wracam po pracy to widzę jak ją faceci obcinają i ona też to widzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.07.2021 o 15:53, Zdzichu_Wawa napisał:

Nawet robiono kiedyś ciekawe badania wśród rozwódek/wdów 50+ które były już ustawione życiowo (często majątki po mężu). Postawiono tezę, że skoro kasę już mają, to powinny wybierać młodych i jurnych. Okazało się że teoria była błędna, bo one szukały jeszcze bardziej zamożnych niż one (Ci biedniejsi nie wchodzili w grę -byli postrzegani jak obniżenie poprzeczki) wiec laski zostawały często same.

Śląskie miasta i miasteczka doskonale potwierdzają te badania. Tutaj kobiety 50+ które są wdowami, polują wręcz na emerytowanych górników który są wdowcami pomimo iż mają dobre emerytury po swoich zmarłych mężach. Po co polują ? Po to aby jej dzieci i wnuki miały np mieszkania i samochody. Znam nie kilka ale kilkanaście przypadków, dziadkowie moi i moich znajomych byli ofiarami  takich działań, jednych udało się upolować inni myśleli i w porę złapali o co jest gra. 

  

W dniu 22.07.2021 o 09:24, Januszek852 napisał:

Ego wielkie jak pancernik potiomkin. A przecież cała stojąca za tym konstrukcja społeczna jest oparta na zwykłej hormonalnej chuci. Panie z przyjemnością oddadzą się błędom poznawczym, by pompować swoje ja. To jest właśnie to, o czym piszę powyżej - że większość kobiet ma upośledzony aparat poznawczy, zaburzoną zdolność do wyciągania prawidłowych wniosków. One widzą to, co chcą widzieć, a nie rzeczywistość.


100% racji Nasz ukochany hormonalny robi to co mu natura podpowiada, nawet mając pełną świadomość jego działania często bardzo ciężko jest .... oprzeć się naturze mózgu (gadziego)  i układu hormonalnego. Ale to działa u obu płci.
Kilka dni temu wracałem z wakacji i na lotnisku szedłem dość długo za pewną młodą kobietą której kształty (krótkie spodenki które opinały jej tyłek) tak mnie rozkołysały hormonalnie że nie mogłem przestać patrzeć na jej ruchy.... skończyło się tak, że tak mnie podjarało że poszedłem na szybki numerek z moją obecną kobietą do ubikacji na lotnisku....  Niby wiem jak system działa ale jednak mózg i hormony swoje.... 

Druga sytuacja - basen na urlopie, dwie młode rosjanki jedna nic ciekawego, druga piękne kształty z młodymi i wyjątkowo uroczymi piersiami, sam byłem wpatrzony jak sroka w kość, większość facetów wręcz nie mogło od niej oderwać wzroku, podbijali, uśmiechali się. Dziewczyna była wręcz wystraszona swoim powodzeniem, i musiała udawać że totalnie nie widzi co się dzieję. 
Rozumiem więc kobiety gdy widzą to coś w innych interesujących je facetach i są podjarane od samego patrzenia.

 

Edytowane przez spitfire
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.