Skocz do zawartości

Usługi "po znajomości"


Peter Quinn

Rekomendowane odpowiedzi

Realizujecie czasem jakieś usługi dla znajomych po godzinach ? Bierzecie za to pieniądze czy "po znajomości"? 

 

Pytam, bo generalnie dosyć mam cebulackiej mentalności ludzi i tych przypadków nagromadziło mi się tyle, że aż przecieram oczy ze zdumienia. 

 

Nie chodzi o to, że nie można zrobić czegoś za darmo. Ale jeśli poswiecilo się kilkadziesiąt, kilkaset czy ch* wie ile godzin na realizację "pro bono", to w pewnym momencie mowisz stop. 

 

Nie rozumiem, dlaczego nie ma w ludziach prostego myślenia, ze skoro ktoś dla kogoś coś zrobił, to może na odwrót - po znajomości powinien dać zarobić znajomemu, zamiast dać zarobić obcemu. 

 

Po raz kolejny dziś doświadczyłem, co to znaczy "przyjazn" i uginanie się dla kogoś w kwestii zaniżania ceny i realizacji dodatkowych usług. Gdy przychodzi co do czego i jako wykonawca masz uzasadnione pretensje do zleceniodawcy , że przegina to nagle jest szok, niedowierzanie i obraza majestatu. Byłem w szoku jak bardzo dobra znajoma, dla której wykonałem wiele prac za friko, dodatkowo jestem w trakcie realizacji projektu po zniżce i straciłem cierpliwość w kwestii jej zaniedban, to tona gówna się nagle wylała i wyszła prawdziwa twarz drugiej osoby.

 

Jakis miesiąc temu również chciałem zrobić coś  komuś taniej, to okazuje się że zniżka z 4500 na 3600 to za mało. Ci sami ludzie jeżdżą na wakacje kilka razy w roku, a żyją w jakimś magicznym przekonaniu ze inni beda poświęcać swoje weekendy, dlugie wieczory dla nich.

 

Im bardziej jestem asertywny, tym mniej sztucznych uśmiechów wokół mnie. Poziom zakłamania ludzi chyba wciąż mnie jeszcze zaskakuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarza się raz na jakiś czas, jeżeli proponuje ktoś kto ma zdrowe podejście do reguły wzajemności itd. to wykonuję coś za powiedzmy ~70% średniej stawki jaka jest dla danego zakresu prac. 

Czasem ktoś sam z własnej inicjatywy pomógł mi nie żądając zapłaty i takim osobom chętniej się rewanżowałem, żeby się plus minus wyrównywało.

 

Generalnie jak widzę u kogoś roszczeniowość, to staram się schładzać znajomość i grzecznie się przenieść z powrotem na większy dystans psychologiczny żeby nie oddawać energii pasożytom i drapieżnikom heh.

Może czasem bywam pod tym względem trochę paranoiczny i przewrażliwiony, ale staram się to jakoś zbalansować. 😊

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dwa warianty:

1. Nie mam czasu kompletnie, mogę Ci podesłać namiar do kogoś sprawdzonego. 

2. Ok to będzie (cena x 0,8) i mogę być wtedy a wtedy ale ogólnie mam od chuja roboty i nie mam kiedy odpocząć. 

 

Sprawdza się ;)

 

Najczęściej jak ktoś nalega i usłyszy cenę to już mu tak nie śpieszno albo każdy jest zadowolony. 

Najgorzej jest w remontach, tam zazwyczaj jest dużo wątków itd. 

 

Znajomy jest prawnikiem i się przejechał parę razy na haselkach w stylu rzuć na coś okiem (na kurwa prawniczą rozprawkę 8str) . Tu przekierowuje wszystkich dalej i jest święto ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W myśl zasady pożyczyć to ja mogę wszystkiego najlepszego. Tyczy to zarówno pieniędzy jak i usług. 

Za darmo tylko rodzicom, ewentualnie teściom. 

Reszta dostaje to na co zasługuje. 99,9% znajomych przypomina sobie o istnieniu "kolegi ze zdolnościami" gdy potrzebuje jego zdolności. 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko dla absolutnie najbliższej rodziny a i to z umiarem. Dla reszty nie robię nawet po rynkowych stawkach, zawsze wychodzą z tego kłopoty i teksty w stylu: "a X zrobiłbym to taniej", "a czy mógłbyś jeszcze przywieźć/dorzucić/zrobić coś ekstra - w cenie rzecz jasna", "w tygodniu nie mam czasu ale będziesz mógł to zrobić w weekend" i do tego pierdolenie jakby to mi robili łaskę że mogę coś dla nich zrobić.  Tak więc gdy dostaję taki telefon to tylko zaciągam się cygarem mocząc nogi w basenie i odpowiadam "nie dam rady zarobiony jestem". 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Templariusz napisał:

Tylko dla absolutnie najbliższej rodziny a i to z umiarem. Dla reszty nie robię nawet po rynkowych stawkach, zawsze wychodzą z tego kłopoty i teksty w stylu: "a X zrobiłbym to taniej", "a czy mógłbyś jeszcze przywieźć/dorzucić/zrobić coś ekstra - w cenie rzecz jasna", "w tygodniu nie mam czasu ale będziesz mógł to zrobić w weekend" i do tego pierdolenie jakby to mi robili łaskę że mogę coś dla nich zrobić.  Tak więc gdy dostaję taki telefon to tylko zaciągam się cygarem mocząc nogi w basenie i odpowiadam "nie dam rady zarobiony jestem". 

A i tak na koniec powiedzą żeś chuj bo spierdoliłeś, policzyłeś razy dwa i jeszcze nie miałeś czasu w terminie. 

 

Może trochę w innym temacie ale też o tej ludzkiej wdzięczności. Kiedyś załatwiłem awans kolesiowi z którym w przeszłości pracowałem kilka lat. W jednej firmie go zwodzili, a w mojej akurat było miejsce. Wszystko zaklepane, kierownictwo ugadane, pensja prawie razy dwa. Tylko brać, a wiem, że był mocno zainteresowany. Kurde ile ja się nasłuchałem, a że on nie wie, a że może za miesiąc bo teraz coś, a że musi żony zapytać. No kurwa. Słowo się rzekło, nie mogłem się wycofać ale na koniec żałowałem szczerze, że to zrobiłem. Tak się kończy posiadanie dobrego serca. Od tego czasu powiedziałem nigdy więcej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Jon Doe napisał:

W myśl zasady pożyczyć to ja mogę wszystkiego najlepszego. Tyczy to zarówno pieniędzy jak i usług. 

Za darmo tylko rodzicom, ewentualnie teściom. 

Reszta dostaje to na co zasługuje. 99,9% znajomych przypomina sobie o istnieniu "kolegi ze zdolnościami" gdy potrzebuje jego zdolności. 

 

Złoto porada :D

Pijawki chcą wszystko za darmo lub z łaską- za pół darmo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam taki zawód, że na szczęście wąska grupa znajomych może potencjalnie czegokolwiek ode mnie chcieć.

Jednak zdarzyło się bodajże 2 razy na przestrzeni 10 lat ostatnich.

 

Taktykę mam prostą:

1) nigdy za samo dziękuję;

2) na moich zasadach dot. czasu i terminu realizacji;

3) Oczywiście przewiduję rabat dla dobrego znajomego jednak nie większy, niż dla innych, obcych ale stałych klientów.

 

23 minuty temu, Templariusz napisał:

Tylko dla absolutnie najbliższej rodziny a i to z umiarem. Dla reszty nie robię nawet po rynkowych stawkach, zawsze wychodzą z tego kłopoty i teksty w stylu: "a X zrobiłbym to taniej", "a czy mógłbyś jeszcze przywieźć/dorzucić/zrobić coś ekstra - w cenie rzecz jasna", "w tygodniu nie mam czasu ale będziesz mógł to zrobić w weekend" i do tego pierdolenie jakby to mi robili łaskę że mogę coś dla nich zrobić.  Tak więc gdy dostaję taki telefon to tylko zaciągam się cygarem mocząc nogi w basenie i odpowiadam "nie dam rady zarobiony jestem". 

 

 

Ja staram się nawet dla najbliższej rodziny nic nie robić. 

Pomimo, że mam świetny kontakt z rodzicami, widujemy się minimum raz, dwa w tygodniu , to wyraźnie im powiedziałem kiedyś, że więcej im w mieszkaniu nie pomaluję ani nie położę gładzi.

 

Nie jestem budowlańcem, by była jasność, a jedynie hobbystą z dość dobrymi wynikami. Swoje mieszkanie całe wyszpachlowałem, wygładziłem, położyłem instalacje , podłogi, płytki w ubikacji.

Trochę się wyuczyłem już za młodu robiąc to i tamto po pracy lub za nastolatka i tak mi już zostało.

 

Ale wracając do tematu - z 8 lat temu rodzice prosili o pomalowanie pokoju 16mkw. Spoko, ustaliłem termin, kupili farby, narzędzia, zacząłem.

Podłoże sprawdzone, zagruntowane. Po położeniu pierwszej warstwy farba odparzyła, że każdy przejazd wałkiem 2 warstwy farba zostawała na wałku.

Skończyło się na zdzieraniu całej farby, 2 poprzednich, całej gładzi. Pod spodem znalazły się wykwity grzyba w narożnikach. Skułem cały pokój do tynku, wygipsowałem, wygładziłem, zagruntowałem i wymalowałem.

Zeszło mi prawie 2tyg. dzień w dzień po pracy (rozbabrałem, to przecież im tak nie zostawię) na robotę zaplanowaną na max 2dni. Rodzice dali mi 300zł, bo się umęczyłem. Nie wziąłem, bo takie ochłapy mnie nic nie ratowały, a od rodziców nie wezmę. Ta robota była warta 5x tyle.

 

Od tamtego czasu powiedziałem im (już 2 razy mieli coś do malowania), że już zdrowie nie to, że jak wracam z pracy to wolę iść na spacer bo mnie krzyż boli od siedzenia.

 

 

 

Od obcego weźmiesz bez skrupułów, od rodziny ciężko żądać zapłaty, a już zwłaszcza za ponadplanowe prace.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za darmo robię tylko rodzicom i rodzeństwu bo mam z nimi dobry kontakt. Oczywiście wyżerka zawsze full, piwko, wódeczka, papieroski co kto lubi.

Wspólnikowi praktycznie robię po kosztach bez marży, on wyznaje taką samą zasadę, zdrowy układ, zero niedomówień, whisky na fajrant zawsze dobre nawzajem kupujemy.

Pozostali znajomi to już zależy. Fałszywcom z uśmiechem liczę zawsze 20-30% więcej 😌

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu miałem na sprzedaż dosyć sporo drewna opałowego, wycinam i przygotowuje rok w rok tyle iż nie miałem już tego gdzie składować. No i odezwała się rodzinka że kupi, wpierw marudziła na cenę, później że nie ma przyczepy, następnie czy w mogę przywieźć i czy w cenie jest rozładunek. Wkurwiłem się i sprzedałem zupełnie obcemu człowiekowi który, przyjechał, załadował, zapłacił i jeszcze mi litr swojego miodu podarował. Na koniec dowiedziałem się że rodzinka miała już kupca żeby z zyskiem to drewno odsprzedać.... bez komentarza.   

Edytowane przez Templariusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Peter Quinn napisał:

Realizujecie czasem jakieś usługi dla znajomych po godzinach ? Bierzecie za to pieniądze czy "po znajomości"? 

Zajmuję się wykończeniami mieszkań, domów. Często dostaję propozycję nie do odrzucenia od znajomych czy rodziny.

Biorę pieniądze normalnie bo inaczej bym się nie utrzymał. Jednak zazwyczaj unikam realizacji mówiąc że nie mam wolnego terminu.

Wyjątek stanowiła moja była żona której wyremontowałem (za małżeństwa) cały dom 150m2 za friko i z moich materiałów za co mnie zdradziła i wyjebała w skarpetkach gdy jeszcze kończyłem remont...

Z perspektywy czasu ja szpachlowałem jej ściany a ją szpachlował kolega z pracy.

  • Haha 1
  • Smutny 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Zwykły Facet napisał:

Wyjątek stanowiła moja była żona której wyremontowałem (za małżeństwa) cały dom 150m2 za friko i z moich materiałów za co mnie zdradziła i wyjebała w skarpetkach gdy jeszcze kończyłem remont...

Z perspektywy czasu ja szpachlowałem jej ściany a ją szpachlował kolega z pracy.

Pierdolone raszple, no takie właśnie są-materialistki, zimne suki. Ja miałem zapierdalać na budowie na wynajem dwóch mieszkań, bo chciała pomóc przyjaciółce i wynajęła z nią nowy kwadrat, a ja miałem spłacać pierwszy kwadrat przez 2 miechy i się wprowadzić do nich po spłacie :D

Jak to usłyszałem, to mówię, SPIERDALAJ, KONIEC Z NAMI (przez sms, nie mogłem na pizde patrzeć -,-) - i tak się skończyły próby wyzysku mojej skromnej osoby :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie i nigdy. Od dawna. I to jest normalne. 

 

"Z polecenia" i "po znajomości", to można sobie najwyżej chwilę dłużej pogadać albo lepszy termin dać. 

 

Dasz za darmo albo po koszcie ludzie jeszcze będą pretensje mieć. 

 

Wyjątek to dwie osoby, których za przyjaciół uważam. Tu bym zrobił po kosztach. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Peter Quinn napisał:

Realizujecie czasem jakieś usługi dla znajomych po godzinach ? Bierzecie za to pieniądze czy "po znajomości"? 

 

Pytam, bo generalnie dosyć mam cebulackiej mentalności ludzi i tych przypadków nagromadziło mi się tyle, że aż przecieram oczy ze zdumienia. 

 

Tak, dla znajomych robię moje usługi. Tylko uprzedzam o cenach.

Cena dla obcych (normalnie jak ktoś przychodzi do mojej firmy po usługę): 100%

Cena dla znajomych (jeśli ktoś chce po znajomości, kolega, sąsiad, znajomy): 120%

 

Dla znajomych mam wyższe ceny, bo są moimi znajomymi, to chyba oczywiste że życzą mi dobrze czyli chcą żebym dobrze zarabiał, to zapewne są gotowi więcej zapłacić, a mają pewność że dla znajomego usługę wykonam najlepiej jak potrafię i w najlepszym możliwym czasie - stąd wyższa cena dla znajomych. Jak chcą normalną cenę - to na koniec kolejki zapraszam.

 

Oczywiście tego podejścia nauczyłem się przez lata doświadczeń, kiedyś też byłem głupi i myślałem że wypada znajomym "zrobić taniej". O nie, nigdy w życiu.

Znajomy do mnie przychodzi, to ja mam sprawić że on będzie miał więcej pieniędzy? (bo mniej wyda u mnie)

To może jednak niech on sprawi, że to ja będę miał więcej pieniędzy? (bo więcej wyda u mnie)

 

A kolejna sprawa, to że zawsze jest kłopot z wykonywaniem usług dla znajomych, również to kolejny powód że mam wyższe ceny dla znajomych. Bo znajomi to wiadomo - męczą, podpowiadają, chcą szybsze terminy, chcą nieco inaczej, chcą lepiej niż dla obych, itd - ogólnie męczarnia dla znajomych coś wykonywać. Więc niech płacą więcej.

 

 

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak coś komuś robisz po znajomości to musisz na starcie ustawić sztywne zasady. Bo inaczej robisz za murzyna. Wuj z USA raz, stawiał innej ciotce drobne zakupy. Przy kasie. Jak ta usłyszała to stwierdziła że coś zapomniała i wróciła po kilkunastu minutach z wózkiem wypakowanym po brzegi. Wuj wydał 500 na jej zakupy. 

Tatulo mój raz zaoferował jej pomoc przy budowie domku na działce. Skończyło się na robieniu połowy prac przez kilka miesięcy bo nie było określone czym jest owa pomoc. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba rozdzielić w tym temacie dwie kwestie:

1. Przysługa "po koleżeńsku"

2. Zlecenie, fucha po znajomych, kolegach, rodzinie.

 

Ad .1 Stosuję zasadę wzajemności, jak ktoś pomoże mi ja mu również pomogę i polecam takie podejście. Dla przykładu kolega, który jest budowlańcem pomógł mi sporo przy budowie domu tym, że zamawiał mi materiały na swoje nazwisko, przez co oszczędziłem sporo pieniędzy, wiadomo, że cena dla kogoś kogo znają i biorącego non stop będzie na składzie inna niż dla typka co przyszedł sobie z ulicy. Ja w rewanżu pilnowałem mu domu przez tydzień gdy pojechał z żoną i dzieciakami na wakacje bo nie miał kto doglądać obejścia (koty, psy, kury). A i wakacje na wsi zaliczyłem przy okazji 😁

 

Ad 2.  Przed robotą dokładnie, ale to dokładnie ustalić co i za ile a najlepiej podać przybliżoną kwotę końcową za wykonaną usługę. "Spoko, jakoś się dogadamy" w takim przypadku to proszenie się o kłopoty i obrażonych na Ciebie znajomych lub rodzinę. Dla przykładu wyżej wymieniony kolega robił wykończeniówkę po rodzinie, gdy przyszło do płacenia był zgrzyt, bo nie było dogadane. Z ową rodziną nie odzywa się po dziś dzień a było to z 10 lat temu. Oni oczywiście mają go za złodzieja co to chciał "się dorobić" na rodzinie. 😁

 

Tyle ode mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Handlowanie przysługa mi jest chuja warte w większości wypadkow. Ciężko wycenić porównac. Ok ja ty jesteś elektryk a ja dekarz to może jakoś jeszcze. Ale jak lekarz do prawnika lub dekarza. Ja grzecznie proszę o pomoc i podkreślam że nie za darmo. Zwracam się do znajomego ze względu na zaufanie a nie rabat.

 

 

 

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma ciężkiej pracy za frajer bo się znamy. Takie rzeczy powinny kosztować 100% normalnego klienta chyba, że inna osoba też coś nam zrobiła lub jesteśmy w bardzo dobrych układach i też mogę liczyć na kogoś).

Kobiety mnie tego nauczyły jak robiłem wiele razy komputerki za frajer:D

Jak się raz wkurzyłem i spytałem dlaczego ciasta nie zrobiła/nie kupiła jak się umawialiśmy to powiedziała jak się coś daje to nie oczekuje się czegoś w zamian. Witki mi opadły i przyjąłem taktykę nic za darmo + i nie zwracać kobietom uwagi na nic są idealne. Niech nadal sobie tkwią w perfidnym toksycznym myśleniu ja się odcinam (może podły jestem, ale jak ktoś mnie wykorzystuje to bestia się we mnie rodzi).

Moja dewiza to dawać ludziom tylko tyle, abym nie czuł się wykorzystany. 

Później to już nie miałem skrupułów czy się znamy czy nie dawać kase. Jedna nie chciała dawać bo przecież się znamy to jej cały dom wyczyściłem z elektrośmieci które sprzedawałem i kasa była dobra. Skończyły się śmieci skończyła się pomoc i znajomość :D

Drobne rzeczy techniczne przy okazji spotkania oraz porady mogę robić za free bo się tym interesuje i chce być na bieżąco z nowinkami.

Ale jak praca wymaga wysiłku no to sorry, albo się szanujemy albo idź do kogoś innego. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie polecam. Z racji, że jestem informatykiem to często przychodzili do mnie ludzie w sprawie serwisu komputera, instalacje sieci itp. Komercyjnie za usługi które wykonywałem wziąłbym 400-500 zł. Brałem 100 zł, co i tak  było w niesmak bo myśleli że zrobię to za flaszkę. 

 

Po kilku takich doswidczeniach zacząłem mówić: nie zajmuje się tym. Nie mam czasu. Mam małe dziecko. Jak ktoś jest nachalny to podaje adres do serwisu komputerowego. 

 

Myślę, że są dwie drogi:

- taka jak moja, czyli nie robię nic dla znajomych.

- fakturuje ich komercyjnie jak każdego innego (utrata części znajomych). 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pytanie trochę z innej beczki. Mam sąsiada który już pożyczył ode mnie na przestrzeni kilku lat kilka rzeczy które są warte parę złotówek, ale żadnej jeszcze nie oddał.... Co zrobić z takim typem? Wiadomo nie pożyczać więcej, ale dobrze by było jakby pooddawał i jak mu to grzecznie oznajmić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Wolverine1993 napisał:

Wiadomo nie pożyczać więcej, ale dobrze by było jakby pooddawał i jak mu to grzecznie oznajmić.

Coś na zasadzie: "masz jeszcze X które pożyczyłem Ci w zeszłym roku? Jak tak, to wpadnę jutro bo jest mi potrzebne do Y".

 

Lub prosto z mostu, że potrzebujesz tych rzeczy bo chcesz je np. sprzedać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Wolverine1993 napisał:

A pytanie trochę z innej beczki. Mam sąsiada który już pożyczył ode mnie na przestrzeni kilku lat kilka rzeczy które są warte parę złotówek, ale żadnej jeszcze nie oddał.... Co zrobić z takim typem? Wiadomo nie pożyczać więcej, ale dobrze by było jakby pooddawał i jak mu to grzecznie oznajmić.

Zacznij pożyczać różne rzeczy od niego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Wolverine1993 napisał:

A pytanie trochę z innej beczki. Mam sąsiada który już pożyczył ode mnie na przestrzeni kilku lat kilka rzeczy które są warte parę złotówek, ale żadnej jeszcze nie oddał.... Co zrobić z takim typem? Wiadomo nie pożyczać więcej, ale dobrze by było jakby pooddawał i jak mu to grzecznie oznajmić.

Jakich rzeczy? Długopisu? Książki? Cukru? Chusteczek? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.