Skocz do zawartości

Rokująca studentka


Rekomendowane odpowiedzi

Czołem bracia,

 

Zainspirowany historią brata @powerade opowiem wam historię na świeżo - dosłownie sprzed paru godzin. Poznałem jakiś tydzień temu dobrze rokującą studentkę kierunku medycznego, z wstępnego wywiadu wszystko się wydawało OK. Dziewczyna ogarnięta, chcąca pracować, robiąca to co lubi, posiadająca zainteresowania i pasje. Lubi książki, ma podobny gust muzyczny.  Już podczas pierwszego naszego spotkania, kiedy ją poznałem - to zaczęły się po kolei zapalać czerwone lampki. Teksty w stylu "Ja wszystko muszę spieprzyć". "Niezdara ze mnie". "Nie chcę dzieci i rodziny".

 

Dobrze nam się pisało na tematy "ogólne", kiedy ona wypytała mnie o tematy osobiste, to zrzucałem to na karb, tego, że na takie tematy wolę rozmawiać w cztery oczy. A nie przez SMS, jak dzieci.

 

Dziś przyszło nam się spotkać po raz drugi, ona zaproponowała spontaniczne wyjście, zaproponowała miejsce. Ja w kontrofercie zarezerwowałem stolik w restauracji. Jako, że dziś miała urodziny, uznałem że ja stawiam - w ramach prezentu, którego nawet nie zdążyłbym przygotować. 

 

Wieczór spędziliśmy bardzo przyjemnie... diabelski młyn, kolacja w restauracji, po czym zabrałem ją do siebie. Mam ten przywilej, że moje okna wychodzą na dach. Na dachu kocyk, poduszki, i bezchmurne dzisiejsze niebo.

 

Podczas kolacji ona mówi, że musi mi coś powiedzieć... zbliża się, i na ucho mi mówi "jestem pojebana". WTF? Najlepsze dopiero przed nami.

 

Na dachu mojego mieszkania przyszło nam na chwilę szczerości, i jako że pannę traktuje poważnie, to mówię z jakiej pochodzę rodziny, nie jest to dla mnie żaden wstyd, i że temat mam przerobiony. Rodzicom wszystko wybaczyłem, dzięki za życie, a cała reszta wyjebane. Wszystko zawdzięczam sobie, i swojej pracy - nikt nigdy mi nic nie dał. Nie jeżdżę do domu, bo nie mam po co po prostu.

 

Wtedy również myszka opisuje, to co przeżyła w dzieciństwie (wtedy słuchałem nad wyraz uważnie), ojciec choleryk, na wysokim stanowisku, z matką po rozwodzie, która również gra na jej poczuciu winy. Wiecznie nie poświęcali jej czasu. Czyli kropka w kropkę dziewczyna zaburzona z skłonnościami do neurotyzymu. A miało być tak pięknie. 

 

Odwożę ją do domu... rozmawiamy sobie neutralnie, mówię, że rozumiem jej sytuację, bo sam to przechodziłem i wspominam o podjęciu terapii. Aby mogła uzupełnić swoje braki, i pracować nad sobą. Bo żadna druga osoba jej tego nie da. Wiem, że to nie jest łatwe, i przyjemne - ale warto, bo naszym obowiązkiem, jest przeżyć życie szczęśliwie.

 

Zatrzymujemy się pod jej domem, namiętny pocałunek - widać było jej zaangażowanie, widać było to, że sama inwestuje i chce inwestować dalej (proponuje dalsze spotkania, określając czas i miejsce, chcąc płacić za siebie mając wielokrotnie skromniejszy budżet, ubierając się odpowiednio, dostosowując się "od dołu" pode mnie, chcąc spędzać ze mną czas, mimo że mogłaby robić co innego) (nie rozpiąłem rozporka bracie @powerade, :) ) - i wtedy pytanie myszki - "Czy Ty chcesz ze mną być?". Aż mnie zmroziło. Mówię, że "Bardzo Ciebie lubię i chętnie poznałbym Ciebie lepiej. Ale czy to nie aby za szybko na takie deklaracje?"

 

Z jej strony - "To co miał znaczyć ten pocałunek, i to, że leżeliśmy razem przytuleni. Wolę wiedzieć na czym stoję."

 

To z mojej strony pada jeszcze raz - "To, że bardzo Ciebie lubię, i chętnie poznałbym Ciebie lepiej. Jeśli mam być szczery, to po tym co powiedziałaś w restauracji - że jesteś pojebana, to powinienem wstać i wyjść, bo ja z takimi ludźmi nie chcę się zadawać. Nie zrobiłem tego z jednego powodu - bo na to po prostu nie zasługujesz. Chcę być wobec Ciebie szczery i fair. Najpierw chcę Ciebie lepiej poznać."

 

Z czego ona odpowiada: "Najpierw całujesz dziewczynę, a później dajesz jej kosza". A później wychodzi z auta. No to "cześć" sobie myślę. 

 

Po kilku minutach piszę SMS. "Dzięki za dzisiaj i za szczerość. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że traktuje Ciebie poważnie i chcę być wobec Ciebie fair.". Uważałem, że już nie odpisze, i relację można uważać za zakończoną. Po czym włączyłem sobie soundtrack z Psów i począłem jechać pustymi ulicami miasta do domu. 

 

Dostaje odpowiedź: "Również dzięki za dzisiaj, wspaniały wieczór, dziękuję za szczerość, przepraszam za moją reakcję na koniec. I dziękuję za to co zrobiłeś, to było rozsądne".

 

Póki nie podejmie terapii, to nie mamy o czym rozmawiać w przeniesieniu tej relacji na wyższy poziom. Ja mam co robić, prócz użerania się z zaburzoną dziewczyną. Mogłem eskalować to i dzisiaj ją "mieć", ale to byłoby jak naplucie samemu sobie w twarz. Deklarowanie czegokolwiek, to byłby kop w kroczę. Nie dogoniłbym króliczka jej oczekiwań i rozjebałoby się to jak domek z kart, góra za dwa lata z powodu braku etapowości tej "relacji", oraz kompletu zaburzeń po obu stronach, przy czym ja staram się nad nimi pracować. 

 

Chętnie poznałbym wasze opinie, i to co sądzicie. Co mógłbym zrobić lepiej? Co poprawić?

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, HumanINC napisał:

Czołem bracia,

 

Zainspirowany historią brata @powerade opowiem wam historię na świeżo - dosłownie sprzed paru godzin. Poznałem jakiś tydzień temu dobrze rokującą studentkę kierunku medycznego, z wstępnego wywiadu wszystko się wydawało OK. Dziewczyna ogarnięta, chcąca pracować, robiąca to co lubi, posiadająca zainteresowania i pasje. Lubi książki, ma podobny gust muzyczny.  Już podczas pierwszego naszego spotkania, kiedy ją poznałem - to zaczęły się po kolei zapalać czerwone lampki. Teksty w stylu "Ja wszystko muszę spieprzyć". "Niezdara ze mnie". "Nie chcę dzieci i rodziny".

 

Dobrze nam się pisało na tematy "ogólne", kiedy ona wypytała mnie o tematy osobiste, to zrzucałem to na karb, tego, że na takie tematy wolę rozmawiać w cztery oczy. A nie przez SMS, jak dzieci.

 

Dziś przyszło nam się spotkać po raz drugi, ona zaproponowała spontaniczne wyjście, zaproponowała miejsce. Ja w kontrofercie zarezerwowałem stolik w restauracji. Jako, że dziś miała urodziny, uznałem że ja stawiam - w ramach prezentu, którego nawet nie zdążyłbym przygotować. 

 

Wieczór spędziliśmy bardzo przyjemnie... diabelski młyn, kolacja w restauracji, po czym zabrałem ją do siebie. Mam ten przywilej, że moje okna wychodzą na dach. Na dachu kocyk, poduszki, i bezchmurne dzisiejsze niebo.

 

Podczas kolacji ona mówi, że musi mi coś powiedzieć... zbliża się, i na ucho mi mówi "jestem pojebana". WTF? Najlepsze dopiero przed nami.

 

Na dachu mojego mieszkania przyszło nam na chwilę szczerości, i jako że pannę traktuje poważnie, to mówię z jakiej pochodzę rodziny, nie jest to dla mnie żaden wstyd, i że temat mam przerobiony. Rodzicom wszystko wybaczyłem, dzięki za życie, a cała reszta wyjebane. Wszystko zawdzięczam sobie, i swojej pracy - nikt nigdy mi nic nie dał. Nie jeżdżę do domu, bo nie mam po co po prostu.

 

Wtedy również myszka opisuje, to co przeżyła w dzieciństwie (wtedy słuchałem nad wyraz uważnie), ojciec choleryk, na wysokim stanowisku, z matką po rozwodzie, która również gra na jej poczuciu winy. Wiecznie nie poświęcali jej czasu. Czyli kropka w kropkę dziewczyna zaburzona z skłonnościami do neurotyzymu. A miało być tak pięknie. 

 

Odwożę ją do domu... rozmawiamy sobie neutralnie, mówię, że rozumiem jej sytuację, bo sam to przechodziłem i wspominam o podjęciu terapii. Aby mogła uzupełnić swoje braki, i pracować nad sobą. Bo żadna druga osoba jej tego nie da. Wiem, że to nie jest łatwe, i przyjemne - ale warto, bo naszym obowiązkiem, jest przeżyć życie szczęśliwie.

 

Zatrzymujemy się pod jej domem, namiętny pocałunek - widać było jej zaangażowanie, widać było to, że sama inwestuje i chce inwestować dalej (proponuje dalsze spotkania, określając czas i miejsce, chcąc płacić za siebie mając wielokrotnie skromniejszy budżet, ubierając się odpowiednio, dostosowując się "od dołu" pode mnie, chcąc spędzać ze mną czas, mimo że mogłaby robić co innego) (nie rozpiąłem rozporka bracie @powerade, :) ) - i wtedy pytanie myszki - "Czy Ty chcesz ze mną być?". Aż mnie zmroziło. Mówię, że "Bardzo Ciebie lubię i chętnie poznałbym Ciebie lepiej. Ale czy to nie aby za szybko na takie deklaracje?"

 

Z jej strony - "To co miał znaczyć ten pocałunek, i to, że leżeliśmy razem przytuleni. Wolę wiedzieć na czym stoję."

 

To z mojej strony pada jeszcze raz - "To, że bardzo Ciebie lubię, i chętnie poznałbym Ciebie lepiej. Jeśli mam być szczery, to po tym co powiedziałaś w restauracji - że jesteś pojebana, to powinienem wstać i wyjść, bo ja z takimi ludźmi nie chcę się zadawać. Nie zrobiłem tego z jednego powodu - bo na to po prostu nie zasługujesz. Chcę być wobec Ciebie szczery i fair. Najpierw chcę Ciebie lepiej poznać."

 

Z czego ona odpowiada: "Najpierw całujesz dziewczynę, a później dajesz jej kosza". A później wychodzi z auta. No to "cześć" sobie myślę. 

 

Po kilku minutach piszę SMS. "Dzięki za dzisiaj i za szczerość. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że traktuje Ciebie poważnie i chcę być wobec Ciebie fair.". Uważałem, że już nie odpisze, i relację można uważać za zakończoną. Po czym włączyłem sobie soundtrack z Psów i począłem jechać pustymi ulicami miasta do domu. 

 

Dostaje odpowiedź: "Również dzięki za dzisiaj, wspaniały wieczór, dziękuję za szczerość, przepraszam za moją reakcję na koniec. I dziękuję za to co zrobiłeś, to było rozsądne".

 

Póki nie podejmie terapii, to nie mamy o czym rozmawiać w przeniesieniu tej relacji na wyższy poziom. Ja mam co robić, prócz użerania się z zaburzoną dziewczyną. Mogłem eskalować to i dzisiaj ją "mieć", ale to byłoby jak naplucie samemu sobie w twarz. Deklarowanie czegokolwiek, to byłby kop w kroczę. Nie dogoniłbym króliczka jej oczekiwań i rozjebałoby się to jak domek z kart, góra za dwa lata z powodu braku etapowości tej "relacji", oraz kompletu zaburzeń po obu stronach, przy czym ja staram się nad nimi pracować. 

 

Chętnie poznałbym wasze opinie, i to co sądzicie. Co mógłbym zrobić lepiej? Co poprawić?

Roszczeniowa baba nic dodać nic ująć 😃 

a tak serio są są takie dziwolongii

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, HumanINC said:

Chętnie poznałbym wasze opinie, i to co sądzicie. Co mógłbym zrobić lepiej? Co poprawić?

 

A skąd wiesz że, pojebana? One wszystkie tak mówią, że są zakręcone i świruski. 

 

Nie znam kobiety, która by powiedziała - jestem taka jak inne. Zawsze mówią, że są zakręcone. 

 

W sumie normalna dziewczyna. 

Edytowane przez RealLife
  • Like 5
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, RealLife napisał:

 

A skąd wiesz że, pojebana? One wszystkie tak mówią, że są zakręcone i świruski. 

 

Nie znam kobiety, która by powiedziała - jestem taka jak inne. Zawsze mówią, że są zakręcone. 

 

W sumie normalna dziewczyna. 

Zgadzam się z tym że to najprawdopodobniej zupełnie normalna dziewczyna, choć być może trochę zakompleksiona i z obniżonym poczuciem własnej wartości. Nie dowierza, że może jej się udać w życiu osobistym, bo zapewne całe życie coś udowadnia swojej rodzinie sobie i swoim rodzicom.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj spokój bracie @HumanINC. Normalna dziewczyna. One wszystkie mówią, że mają nie pokolei (co z resztą mocno nie odbiega od prawdy).

Kontynuuj relację dalej, tylko na spokojnie. Ten SMS po spotkaniu mógłby się pojawić następnego dnia dopiero, trochę traciło desperacją jak dla mnie ale ok.

 

W kwestii tego czy panna się nadaje na relację. To się okaże dopiero po kilku miesiącach a nie po dwóch spotkaniach. Wyluzuj, ciesz się życiem,  na kolejne pytania "czy Ty chcesz że mną być?" możesz jej odpowiadać podobnie, lub krótko: "no w sumie to spoko jesteś i mi się podobasz, więc tak. O ile oczywiście nie jesteś aż tak pojebana jak mnie zdążyłaś uprzedzić." 

Podsumowując. Jak narazie może być ale nie ma też szału. Typowe zachowanie niezbyt rozgarniętej siksy. Korzystaj, ciesz się, ale się nie przywiązuj.  Obserwuj i surowo oceniaj. Jak Ci nie będzie pasować to pas i następna.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, HumanINC napisał:

"jestem pojebana"

Może to było w środę, w środę jej odpierdala :D

 

6 godzin temu, HumanINC napisał:

i jako że pannę traktuje poważnie, to mówię z jakiej pochodzę rodziny, nie jest to dla mnie żaden wstyd, i że temat mam przerobiony. Rodzicom wszystko wybaczyłem, dzięki za życie, a cała reszta wyjebane. Wszystko zawdzięczam sobie, i swojej pracy - nikt nigdy mi nic nie dał. Nie jeżdżę do domu, bo nie mam po co po prostu.

Odkrywanie słabych punktów przed lejdi, pokazywanie słabości, jak to się może skończyć, a nie będzie Cię szanować zapewne i zacznie zmasowany atak shit testami.

 

6 godzin temu, HumanINC napisał:

Wtedy również myszka opisuje, to co przeżyła w dzieciństwie (wtedy słuchałem nad wyraz uważnie), ojciec choleryk, na wysokim stanowisku, z matką po rozwodzie, która również gra na jej poczuciu winy. Wiecznie nie poświęcali jej czasu. Czyli kropka w kropkę dziewczyna zaburzona z skłonnościami do neurotyzymu.

I niech mnie ktoś uszczypnie, prawo przyciągania działa, widać na załączonym obrazku (tekście) :D

 

6 godzin temu, HumanINC napisał:

A miało być tak pięknie. 

A pchasz się w relację z osobą zaburzoną, podczas, gdy sam jesteś słaby, bo jesteś zaburzony-słabe dzieciństwo, słabe wzorce, brak pewności siebie :(- żaden przytyk, tylko podsumowanie  sytuacji, mam nadzieję, że nie bierzesz tego do siebie.

Gdybyś miał normalne dzieciństwo, to mógłbyś się pchać w związek z osoba neurotyczną, narcystyczną, nerwową, zakompleksioną, niepewną siebie, zaborczą zapewne.

6 godzin temu, HumanINC napisał:

Odwożę ją do domu... rozmawiamy sobie neutralnie, mówię, że rozumiem jej sytuację, bo sam to przechodziłem i wspominam o podjęciu terapii. Aby mogła uzupełnić swoje braki, i pracować nad sobą. Bo żadna druga osoba jej tego nie da. Wiem, że to nie jest łatwe, i przyjemne - ale warto, bo naszym obowiązkiem, jest przeżyć życie szczęśliwie.

Kolejna odsłona zamiast trzymania gardy, laska to nie przyjaciel, nie musi wiedzieć o Twoich słabych stronach. Ma widzieć w Tobie mężczyznę, a nie słabego, zaburzonego lękowca, który żali się na randce nt swojej przeszłości- tak laski myślą, to nie jest kumpel z piersiami i pusią :D

Kłania się audycja pana Marka -> nigdy nie otwieraj się przy kobiecie 

 

6 godzin temu, HumanINC napisał:

mając wielokrotnie skromniejszy budżet, ubierając się odpowiednio, dostosowując się "od dołu" pode mnie,

Nie wżeniaj się w biedę, nie musi skończyć medycyny.

A tak poważnie, szuka sponsora, albo jest tak zdesperowana, że za kasę będzie grała grzeczną Ewę z chóru parafialnego, studentkę medycyny, co nigdy nie piła alkoholu, nie ćpała, a druta widziała tylko u dziadka na wsi, jak naprawiali płot czy coś :D

6 godzin temu, HumanINC napisał:

i wtedy pytanie myszki - "Czy Ty chcesz ze mną być?"

Się nie pierdoli z sentymentami :D

Od razu, ciach albo beta albo simp xD

Za chada Cię nie uznała, bo by nie jebała głupimi tekstami.

6 godzin temu, HumanINC napisał:

Z jej strony - "To co miał znaczyć ten pocałunek, i to, że leżeliśmy razem przytuleni. Wolę wiedzieć na czym stoję."

 

I myk, odpowiadaj beta albo cipki nie będzie. 

Ma laska tupet, ego wyjebane w kosmos XD

Od razu żądania, testy, zapewnienia, może jeszcze masz jej auto kupić jako wkupne z rodzinkę ? :D

Edytowane przez Kamil9612
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś na granicy sytuacji, kiedy trzymanie ramy weszło za mocno 😅

 

Większość dziewczyn powie Ci, ze jest krejzi, zwariowana, pojebana albo do dupy. Nic w tym strasznego, ba - w dzisiejszych czasach to pozytyw. Bo przynajmniej wiesz, że to nie jest spierdolona królowa z instagrama, która uważa, że nie ma żadnych wad, a Ty jesteś robakiem niegodnym jej boskiego oblicza.

 

7 godzin temu, HumanINC napisał:

Co mógłbym zrobić lepiej? Co poprawić?

 

Spojrzeć na nią jak na człowieka - ze wszystkimi jej słabościami.

 

Wprawdzie możesz czuć się dziwnie, że ona od razu pyta o związki po pojedynczym całusie, ale być może to młodzieńcza naiwność, a nie zmanierowanie czy spierdolenie.

 

Ja miło wspominam takie dziewczyny.

 

Dałbym jej szansę.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze wiele kobiet tak teraz mówi i nie sa to tylko studentki. 
Prawie każdy w wieku 20 kilku lat ma jakieś nieprzepracowane sprawy z dzieciństwa.
Zachowałeś się taktownie i roztropnie mówiąc jej o terapii. Zachowałeś się dobrze komunikując jej że musicie się lepiej poznać.
Jeśli myślisz o niej poważnie lub czujesz (a takie rzeczy wie się często po kilku sekundach) że to może być dobra partnerka do związku - traktuj ją poważnie i siebie też.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Terapia to dla niej mus. Ale zawsze możesz być dla niej wsparciem. 

 

Jak chcesz z kimś budować relacje długofalową to shittestuj. Mów o swoich słabościach. Bo one i tak wyjdą. I lepiej by Pani się oddaliła na drugim spotkaniu, niż po kilku miesiącach z poczuciem krzywdy i po ostrej awanturze. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, HumanINC napisał:

 

Zatrzymujemy się pod jej domem, namiętny pocałunek - widać było jej zaangażowanie, widać było to, że sama inwestuje i chce inwestować dalej (proponuje dalsze spotkania, określając czas i miejsce, chcąc płacić za siebie mając wielokrotnie skromniejszy budżet, ubierając się odpowiednio, dostosowując się "od dołu" pode mnie, chcąc spędzać ze mną czas, mimo że mogłaby robić co innego) (nie rozpiąłem rozporka bracie @powerade, :) ) - i wtedy pytanie myszki - "Czy Ty chcesz ze mną być?". Aż mnie zmroziło. Mówię, że "Bardzo Ciebie lubię i chętnie poznałbym Ciebie lepiej. Ale czy to nie aby za szybko na takie deklaracje?"

 

Z jej strony - "To co miał znaczyć ten pocałunek, i to, że leżeliśmy razem przytuleni. Wolę wiedzieć na czym stoję."

 

To z mojej strony pada jeszcze raz - "To, że bardzo Ciebie lubię, i chętnie poznałbym Ciebie lepiej. Jeśli mam być szczery, to po tym co powiedziałaś w restauracji - że jesteś pojebana, to powinienem wstać i wyjść, bo ja z takimi ludźmi nie chcę się zadawać. Nie zrobiłem tego z jednego powodu - bo na to po prostu nie zasługujesz. Chcę być wobec Ciebie szczery i fair. Najpierw chcę Ciebie lepiej poznać."

 

Z czego ona odpowiada: "Najpierw całujesz dziewczynę, a później dajesz jej kosza". A później wychodzi z auta. No to "cześć" sobie myślę. 

 

Po kilku minutach piszę SMS. "Dzięki za dzisiaj i za szczerość. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że traktuje Ciebie poważnie i chcę być wobec Ciebie fair.". Uważałem, że już nie odpisze, i relację można uważać za zakończoną. Po czym włączyłem sobie soundtrack z Psów i począłem jechać pustymi ulicami miasta do domu. 

 

Dostaje odpowiedź: "Również dzięki za dzisiaj, wspaniały wieczór, dziękuję za szczerość, przepraszam za moją reakcję na koniec. I dziękuję za to co zrobiłeś, to było rozsądne".

 

Dobrze ją rozpracowałeś z tymi zaburzeniami neurotycznymi. To jest Bracie borderka.

 

Zaserwowała Ci na starcie push and pull to raz, i po pierwszym pocałunku od razu chce hop siup wskakiwać w związek to dwa. To jest typowe zachowanie borderki.

 

Odpuść ją sobie, szkoda Twojego zdrowia, czasu i psychiki.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od takich kobiet jak najdalej się trzymać. Już po usłyszeniu tekstu

"jestem pojebana" powinieneś zakończyć spotkanie i się pożegnać. 

Jeżeli wcześniej widziałeś czerwone lampki to czemu dalej w to brnąłes? 

Takie kobiety nigdy się nie naprawią choćby najlepsze terapie przechodziły. Silne, zakorzenione złe wzorce, negatywne nawyki ciężko wywalić. 

Niestety związek nie polega na tym by bawić się w psychologa, pocieszyciela czy tampon emocjonalny. Jeszcze ta jej deklaracja tak na szybko na czym stoimy? Po czym wyrzuty po co ją całowałeś? Zaburzenia psychiczne i emocjonalne wychodzą przy tym na pierwszy plan. Zerwij definitywnie kontakt. Tak jak napisałeś życie nie polega na tym by się męczyć tylko przeżyć je szczęśliwie. 

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś dziewczynę, która zachowywała się podobnie. Na początku dla mnie lekkie zdziwienie, bo tego typu teksty sprawiały, że robiła z siebie idiotkę. Przymknąłem oko na to. Okazało się po czasie, że dziewczę tak reagowało w chwilach stresu. Głównie gdy nawiązywała nowe znajomości. 

Jak już się razem bujaliśmy przez pewien czas to było ok ale jak pojawiała się nowa osoba na horyzoncie to nagle jej IQ topniało w oczach. 

 

Edytowane przez Jon Doe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Personal Best napisał:

Prawie każdy w wieku 20 kilku lat ma jakieś nieprzepracowane sprawy z dzieciństwa.

Prawda, ale jeżeli op ma swój bagaż to no czort mu laska ze swoim bagażem ?

Tragarzami będą :D 

55 minut temu, Personal Best napisał:

Zachowałeś się taktownie i roztropnie mówiąc jej o terapii.

Jak na standardy XX wieku, gdzie się szanowało mężczyznę, wspierało go, nie wyśmiewano itd

Teraz to oznaka SŁABOŚĆI, BIERNOŚĆI, SŁABYCH GENÓW.

-Knock, knock

-What ?

-The medieval era is over, pack your armor in your backpack and go home.

- <simpowy ból wiadomej części ciała> 

-> Traktuj jako żart sytuacyjny a nie osobisty przytyk ;) 

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Ale zawsze możesz być dla niej wsparciem. 

Podbije ego lejdi, a ta w podzięce kopnie go w dupcię z chadem albo pędzlakiem :D 

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Jak chcesz z kimś budować relacje długofalową to shittestuj.

Kogoś kogo warto shittestować, a jej nie. Zdradzi go z dr. Pollakiem z domem na przedmieściach i z otwieranym garażem, a jak zobaczy drzewo cytrusowe w domu i kafelki to na pierwszej randce poleci z połykiem xD 

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Mów o swoich słabościach. Bo one i tak wyjdą.

Ale lepiej później niż wcześniej, c'nie ?

Pokażesz lasce człowieka, to ona pokaże Ci faka, no niestety.

Silny, testosteronowy Mariusz bez problemów będzie lepszym towarem niż beta-normik albo chad lite z ckliwą historią, rodem z mam talent czy the voice of kids.

A jak ma garde wysoko, to może zamaskuje słabości i się zmieni.

A tak pani dokona klasyfikacji- mięczak, beta, włączyć procedurę- ojebać z majątku, wrobić w bąbelka, na boku szukać chada- Mariusza.

 

Life is brutal, life is a game.

Life is not a disney movie :P 

Edytowane przez Kamil9612
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę beka z was. Dziewczyna poznana tydzień temu. Jedna randka, niczego nie zrobiła dziwnego a wy że się nie nadaje. 

 

To kto się nadaje?

 

Autorze - ty też analizujesz to jak nastalotka pierwszy okres. Pospotykaj się parę miesięcy. Jak odwali jakąś akcję to napisz ale teraz to w zasadzie nie ma o czym dyskutować. 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, weźcie wyluzujcie trochę. @HumanINC spotkał się z dziewczyną dwa razy! Powtarzam DWA razy! Parę buziaczków było, trochę ckliwych historyjek i z jednej i z drugiej strony no ale...

Do niczego między nimi nie doszło, nie padły żadne deklaracje, z pierścionkiem i bąbelkiem nie wyskoczył, także luz. Jak mu nie podpasuje to się z dnia na dzień może zerwać. 

Na razie do póki jest opcja to niech kontynuje to coś (bo relacją to to jeszcze nie jest). Pozna trochę lepiej dziewczynę, spędzi z nią trochę czasu, może wylądują w łóżku a może nie. Wtedy będzie można coś powiedzieć.

Ja na twoim miejscu podszedł bym do tematu tak:

- spotykałbym się dalej, starając się nie angażować za bardzo jak do tej pory.

- wszelkie shit testy bym obracał w zart, lub olewał. 

- w międzyczasie szukałbym sobie innych koleżanek, uczciwym by było gdyby były to relacji koleżeńskie z ewentualnym potencjałem na coś więcej. 

- dziewczynę obserwował,  jeśli się przejedziesz na niej to trudno, utopisz smutki w ramionach innej. Jeśli okaże się spoko człowiekiem to będziesz mógł się zastanowić nad związkiem. (Tak dopiero wtedy, nie masz żadnego obowiązku składać nikomu deklaracji po dwóch spotkaniach!)

 

Edytowane przez Lambert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kilka doświadczeń z ludźmi, którzy mnie przed sobą ostrzegali. JEŻELI ktoś Cię ostrzega i mówi o sobie jakby "od niechcenia" w negatywnym kontekście, jakby coś wewnętrznie steruje tą osobą, żeby to powiedziała, TO WEŹ SŁOWA TEJ OSOBY BARDZO, ALE TO BARDZO do siebie.

 

- jedna moja panna powiedziała mi mimochodem, że "mi nie wolno ufać". Zaufałem. Bardzo pożałowałem tej decyzji za kilka miesięcy - narcyzka i borderka jednocześnie, wyszło po miesiącach,

- kiedyś przypadkiem wymsknęło mi się pewnej dziewczynie, zupełnie 100% nieświadomie, że ze mną i małżeństwem to jest ciężka kwestia. Ona się tym nie przejęła i coś tam zaczęła chichotać, ale dopiero potem ogarnęła, że po prostu się pomyliła w swoich oglądach,


- jedna moja bliższa znajoma przy naszej rozmowie rzuciła czymś takim: -[Ja]: ty to chyba spokojna i miła dziewczyna jesteś. [Ona]: ty nawet nie masz pojęcia jaka ja naprawdę jestem. Rzucone tak z niechęcią, od niechcenia, nieświadomie jakby, po czym temat zmienił się na raczej normalny.

Jeżeli ktoś rzuca nieświadomie komentarz, jakby wychodzi on sam z człowieka, bez kontroli świadomości to NALEŻY BARDZO się nad tym komentarzem zastanowić, bo najczęściej to jest ostrzeżenie, drogowskaz - nigdy mnie ten system nie zawiódł. Raz miałem nawet taką sytuację w technikum, gdzie mój znajomy rzucił słowami: ty to powinieneś zostać [nazwa zawodu]. Spytałem się go potem o to, a on powiedział, że nawet nie wie o co chodzi - "Ja tak powiedziałem?". Teraz, po latach szukania własnej ścieżki i tracenia lat na bzdurne kierunki studiów, robię ten zawód. :) 

 

Komentarze nieświadome, "wyrwane" z siebie często są różnymi znakami. Teoretycznie podświadomość ma naturę pola (nie istnieje w formie stałej i jest czymś więcej niż układ nerwowy) i podświadomie wiemy wszystko o rzeczywiści, która nas otacza, a nawet to, że zdradza nas partner. Gdy zdradza nas partner, to w ramach podświadomego "wyrównania krzywd" możemy nie wiedzieć czemu traktować go w pewien sposób, jakby chcieć go ukarać, "wyrównać rachunki" - kobiety rozpieszczane, żeby "wyrównać rachunki" nieświadomie szukają równowagi osoby, która nie ma tego mechanizmu rozpieszczania, a raczej jest bardziej brutalna. Niesamowity system.

 

Także jak ktoś przed czymś ostrzega, mówi coś o sobie w negatywnym wydźwięku, czy rzuca od niechcenia znaczące komentarze, to warto naprawdę się nad tym zastanowić. Ta panna z tematu wie co mówi, bo zna swoje zachowania i reakcje i prawdopodobnie przed nimi nieświadomie ostrzega, ja bym uciekał - na bazie doświadczeń z takimi wtrąceniami.

  • Like 15
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

HumanINC ,popatrz na drogowskaz Messera, to ma sens, co mówi :D 

10 minut temu, Messer napisał:

Miałem kilka doświadczeń z ludźmi, którzy mnie przed sobą ostrzegali. JEŻELI ktoś Cię ostrzega i mówi o sobie jakby "od niechcenia" w negatywnym kontekście, jakby coś wewnętrznie steruje tą osobą, żeby to powiedziała, TO WEŹ SŁOWA TEJ OSOBY BARDZO, ALE TO BARDZO do siebie.

 

- jedna moja panna powiedziała mi mimochodem, że "mi nie wolno ufać". Zaufałem. Bardzo pożałowałem tej decyzji za kilka miesięcy - narcyzka i borderka jednocześnie, wyszło po miesiącach,

- kiedyś przypadkiem wymsknęło mi się pewnej dziewczynie, zupełnie 100% nieświadomie, że ze mną i małżeństwem to jest ciężka kwestia. Ona się tym nie przejęła i coś tam zaczęła chichotać, ale dopiero potem ogarnęła, że po prostu się pomyliła w swoich oglądach,


- jedna moja bliższa znajoma przy naszej rozmowie rzuciła czymś takim: -[Ja]: ty to chyba spokojna i miła dziewczyna jesteś. [Ona]: ty nawet nie masz pojęcia jaka ja naprawdę jestem. Rzucone tak z niechęcią, od niechcenia, nieświadomie jakby, po czym temat zmienił się na raczej normalny.

Jeżeli ktoś rzuca nieświadomie komentarz, jakby wychodzi on sam z człowieka, bez kontroli świadomości to NALEŻY BARDZO się nad tym komentarzem zastanowić, bo najczęściej to jest ostrzeżenie, drogowskaz - nigdy mnie ten system nie zawiódł. Raz miałem nawet taką sytuację w technikum, gdzie mój znajomy rzucił słowami: ty to powinieneś zostać [nazwa zawodu]. Spytałem się go potem o to, a on powiedział, że nawet nie wie o co chodzi - "Ja tak powiedziałem?". Teraz, po latach szukania własnej ścieżki i tracenia lat na bzdurne kierunki studiów, robię ten zawód. :) 

 

Komentarze nieświadome, "wyrwane" z siebie często są różnymi znakami. Teoretycznie podświadomość ma naturę pola (nie istnieje w formie stałej i jest czymś więcej niż układ nerwowy) i podświadomie wiemy wszystko o rzeczywiści, która nas otacza, a nawet to, że zdradza nas partner. Gdy zdradza nas partner, to w ramach podświadomego "wyrównania krzywd" możemy nie wiedzieć czemu traktować go w pewien sposób, jakby chcieć go ukarać, "wyrównać rachunki" - kobiety rozpieszczane, żeby "wyrównać rachunki" nieświadomie szukają równowagi osoby, która nie ma tego mechanizmu rozpieszczania, a raczej jest bardziej brutalna. Niesamowity system.

 

Także jak ktoś przed czymś ostrzega, mówi coś o sobie w negatywnym wydźwięku, czy rzuca od niechcenia znaczące komentarze, to warto naprawdę się nad tym zastanowić. Ta panna z tematu wie co mówi, bo zna swoje zachowania i reakcje i prawdopodobnie przed nimi nieświadomie ostrzega, ja bym uciekał - na bazie doświadczeń z takimi wtrąceniami.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HumanINC Tak na marginesie, chyba nie zdajesz sobie sprawy po co pani poszła do Ciebie na kwadrat. Uświadomię Cię, że nie chodziło o romantyczne leżenie na dachu i patrzenie w niebo, tylko jej chodziło o seks, żebyś się do niej dobrał jak na silnego samca przystało. Gdyby nawet miało do seksu nie dojść, samo to że inicjowałeś zostałoby poczytane na plus. Uwierz mi, że kobiety bardzo kręci gdy czują się pożądane przez samca, który im się podoba. Nie podjąłeś rękawicy, wiec zostałeś zaszufladkowany jako beciak i ponosisz tego konsekwencje. Proste jak drut.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imho. Osoby ze skrzywioną psychiką powinny się interesować osobami ze skrzywioną psychiką. Ale skrzywioną w ten sam sposób. Albo sposób uzupełniający się np. Sadysta i masochistka czy na odwrót.

 

Łatwiej o zrozumienie swoich przeszłości i można się dopingować wzajemnie w zwalczaniu własnych demonów. 

 

@nihilus no i co z tego? Nie siedzisz w głowie tej dziewczyny to raz, dwa @HumanINC ma prawo do własnego tempa. Trzy, chyba tu nie chodzi o zaliczenie asap, a o coś poważniejszego. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyny błąd , że po tygodniu rozmowy chcesz ją uzdrawiać namawianiem na terapię , jest dorosła , studiuje kierunek medyczny , chyba zdaje sobie sprawę ,że jak coś nie gra to trzeba iść popracować nad sobą.

 

 

 

Nic dziwnego w tym nie widzę tylko trochę  cringowe rozmowy na starcie . Zresztą ,która kobieta nie opowiada czego to nie przeżyła i jak jej los nie potraktował w tym podłym świecie , tym bardziej w młodszym wieku często się zdarza zabarwianie swojej życiowej historii .

10 godzin temu, HumanINC napisał:

Z jej strony - "To co miał znaczyć ten pocałunek, i to, że leżeliśmy razem przytuleni. Wolę wiedzieć na czym stoję."

 

To z mojej strony pada jeszcze raz - "To, że bardzo Ciebie lubię, i chętnie poznałbym Ciebie lepiej. Jeśli mam być szczery, to po tym co powiedziałaś w restauracji - że jesteś pojebana, to powinienem wstać i wyjść, bo ja z takimi ludźmi nie chcę się zadawać. Nie zrobiłem tego z jednego powodu - bo na to po prostu nie zasługujesz. Chcę być wobec Ciebie szczery i fair. Najpierw chcę Ciebie lepiej poznać."

 

Z czego ona odpowiada: "Najpierw całujesz dziewczynę, a później dajesz jej kosza". A później wychodzi z auta. No to "cześć" sobie myślę. 

 

Tutaj jest bardzo przystępnie przeprowadzona manipulacja ze strony przyszłej medyczki .

 

 

Pyta Cię , bo nie wie czy będziesz koleżanka z kutasem (na co się zanosi po rozmowach o terapii i wysłuchiwaniu historia życia po tygodniu znajomości) , beciakiem ,który będzie ją co chwilę gdzieś woził , czy kimś do ruchania .

 

 

 

 

Ty w odpowiedzi wyjechałeś cytatem jak z poradnika psychologicznego dla nastolatek , straszysz ja i mówisz co powinieneś co nie powinieneś , sugerujesz , że coś z nią jest nie tak (bo zapewne może być ), ale w taki nie humorystyczny i sztywny sposób , że

 kobieta zrzuca na Ciebie winę mówiąc :

10 godzin temu, HumanINC napisał:

Najpierw całujesz dziewczynę, a później dajesz jej kosza". A później wychodzi z auta.

 

Czyli twoje logiczne rozmowy , zresztą jak każdego z nas koło cipki jej latają . Możesz mówić , tłumaczyć jak ma wyglądać życie , praca na sobą  w ciągu jednej sekundy zrzuciła na Cb winę i jesteś tak wkręcony , że nie wiesz co zrobiła Ci z głową .

 

 

 

Przerobiła Cię jak ciepłego misia , ale nic się Pan nie bój , normalna kobieta z niej , mniej filozofii , więcej humoru i dystansu , tutaj tego brakło .

 

 

Jaka by Ci się nie wydawała wspaniała, to zawsze będzie kobieta , one inaczej postrzegają takie spotkania od nas .

 

 

Przeczytaj to na spokojnie , normalne spotkanie z kobitą ,tylko Tys był Panie nie przygotowany .

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.