Skocz do zawartości

Czy mężczyźni oczekują zrozumienia?


Rekomendowane odpowiedzi

Panuje przekonanie, szczególnie po stronie kobiecej, o tym jak to należy być w związku „na podobnym etapie” jako jednostki oraz się rozumieć w życiu, od lat powstają poradniki wszelkiej maści na na forach kobiecych temat nie umiera. Jednak z tego co czytam BS oraz z własnych kontaktów z płcią przeciwną, czy to relacji czy koleżeńskich rozmów, nie widzę w mężczyznach jakiejś ogromnej potrzeby otrzymania od partnerek zrozumienia swoich mniejszych czy większych problemów. My same go jakoś pragniemy, jednak przy odpowiedniej komunikacji, i tak je otrzymujemy w dość prosty sposób, co daje jakieś poczucie stabilności. Łatwo uzyskujemy i od dobranych mężczyzn, ale i bliskich kobiet. 

 

Czym jednak jest to osławione „rozumienie” Was? Utożsamiać z drugim człowiekiem i tak się nie da, gdyż nie pojmuje się pełni jego życia, tego co psychologicznie determinuje jego decyzje oraz zagmatwanej osobowości. Wojenka między płciami, pokoleniami czy nawet charakterami dodatkowo niezbyt ułatwia sytuację, gdyż świat powoli zaczyna się opierać na antagonizmach (a może zawsze tak było?). Rozmowa jest oczywiście istotna, ale z iloma facetami nie debatuję o relacjach międzyludzkich, to do tego pięknego „wsparcia emocjonalnego” odnoszą się ze sporym dystansem. Jedni nazwą to toksyczną męskością, a inni naturą, bardziej praktycznym nastawieniem mężczyzn do wszelkich sfer życia. To może stereotypowe, ale chyba lubicie mieć poczucie osobistej kontroli nad własnym życiem, własnych rozważań, a od innych ludzi (tak, w tym również kobiet) oczekujcie raczej tego, aby przesadnie analizując nie doprowadzali/ły do niepotrzebnego chaosu i nie wchodzili/łu w tyłki. Aczkolwiek co kto lubi. Są pewnie i rzesze takich, co uwielbiają emocjonalny strap on.

 

Więc o co kurde chodzi? O dawanie poczucia pełnego pojmowania problemów życiowych i usilnie wspólne pokonywanie ich czy też proste wysłuchiwanie, doradzanie w ramach swoich możliwości i ogólne, nawet nieme, zaufanie? Wiadomo, to dwie skrajności, a złotego środka trzeba szukać indywidualnie. 

 

Pytanie w kontekście nie tylko związków d-m, a ogólnie komunikacji z mężczyznami na różnych poziomach od chociażby znajomego, przez brata i na współpracowniku kończąc. Może to i głupie, ale co mi tam.

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Hatmehit napisał:

Rozmowa jest oczywiście istotna, ale z iloma facetami nie debatuję o relacjach międzyludzkich, to do tego pięknego „wsparcia emocjonalnego” odnoszą się ze sporym dystansem. Jedni nazwą to toksyczną męskością, a inni naturą, bardziej praktycznym nastawieniem mężczyzn do wszelkich sfer życia. To może stereotypowe, ale chyba lubicie mieć poczucie osobistej kontroli nad własnym życiem, własnych rozważań, a od innych ludzi (tak, w tym również kobiet) oczekujcie raczej tego, aby przesadnie analizując nie doprowadzali/ły do niepotrzebnego chaosu i nie wchodzili/łu w tyłki.

Nie znam mężczyzny, który by potrzebował wsparcia emocjonalnego. 

Prosty test, na pytanie np jak się czujesz, co słychać?

Kobieta może i powie coś konkretnego ale podkreśli też emocje- nie wyspałam się, jestem zmęczona/ szczęśliwa/ zła. Mężczyzna powie tylko konkrety. 🤷 :D

Nigdy nie słyszałam u mężczyzny jak mówi o emocjach, chyba, że chodzi o coś konkretnego już jak np wkurw, a tak to chyba w ogóle faceci nie myślą o tym jak się czują i jakie emocje mają dziś w sobie, a jakie inni. :D

30 minut temu, Hatmehit napisał:

Więc o co kurde chodzi? O dawanie poczucia pełnego pojmowania problemów życiowych i usilnie wspólne pokonywanie ich czy też proste wysłuchiwanie, doradzanie w ramach swoich możliwości i ogólne, nawet nieme, zaufanie?

Nauczyłam się jednego w moim związku, mój oczekuje ode mnie szacunku. I w sumie tyle, żadnego wysłuchania, doradzania. On wie co robi, nawet jak robi źle, a ja zawsze mam go szanować. 😊

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już Ci tłumaczę.

 

Kobiety kochają w mężczyznach tajemniczość i siłę, uwielbiają to. Najbardziej atrakcyjny mężczyzna to taki, który nie okazuje słabości, którego trudno jest rozgryźć, który zawsze może kobietę czymś zaskoczyć.

 

To są cechy pożądane, większość mężczyzn w związkach te cechy naturalnie posiada, dlatego są w związkach, a więc co za tym idzie - nie zwierzają się oni z problemów, nie okazują słabości, bo taką mają osobowość, za to kobiety ich pokochały.

 

Mężczyźni, którzy okazują słabość i otwierają się przed kobietą zwykle w związkach nie są, kobiety takimi mężczyznami wewnętrznie pogardzają.

Edytowane przez bad intentions
  • Like 10
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest najlepszy grunt pod wylęgarnie syjonizmu i komuny jak kobiecie się wydaje, że "myśli" i "rozumie" dlatego nigdy bym nie wymagał zrozumienia na poziomie merytorycznym i kobiety w ogóle nie powinno się zbyt często wpuszczać w sytuacje gdzie mogłaby być zmuszona do myślenia bo nic dobrego z tego nie będzie.

 

Zrozumienie jakie oczekiwał bym od kobiety po po prostu przytulenie mnie jak jestem zestresowany albo zmęczony albo zrobienie mi loda wtedy. Albo jak wie, że wrócę skądś i będę głodny i już wtedy stoi jedzenie 🥰

 

CZYNY A NIE PIERDOLENIE ŚMIECI.

 

Takie coś dużo znaczy mimo, że wam się nie wydaje. 😎

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, Lalka said:

Nie znam mężczyzny, który by potrzebował wsparcia emocjonalnego. 

 

17 minutes ago, Lalka said:

I w sumie tyle, żadnego wysłuchania, doradzania.

Powyższe. Facet kieruje się myślami, nie emocjami. Chcesz mu pokazać zrozumienie zrób coś co mu ułatwi borykanie się z jakimś problemem.

Przychodzi zmęczony, przybity z pracy stwórz mu warunki do relaksu, nie wypytuj "a co tam w pracy". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Hatmehit napisał:

Więc o co kurde chodzi? O dawanie poczucia pełnego pojmowania problemów życiowych i usilnie wspólne pokonywanie ich czy też proste wysłuchiwanie, doradzanie w ramach swoich możliwości i ogólne, nawet nieme, zaufanie? Wiadomo, to dwie skrajności, a złotego środka trzeba szukać indywidualnie.

U mnie to wygląda tak, że ze swoimi problemami mój mąż musi uporać się sam. Coś mi czasami opowie, chodzi mrukowaty, ale już z doświadczenia wiem, że dyskusja będzie miała sens, jak już będzie u niego dobrze. Kiedy jest źle - nie chce w ogóle o tym gadać.

Ja mam świergolić, odciągać go myślami od złych rzeczy, upiec ciacho, ładnie się ubrać, pomigdalić się, poopowiadać co ostatnio ciekawego wyczytałam - a kiedy trzeba, ulotnić się.

Taki jest, nic z tym nie zrobię. Ostatnio dowiedziałam się od pielęgniarki, że ma wizytę u kardiologa i coś u ortopedy ustalał - chyba zabieg, o czym oczywiście nie wspomniał nawet - bo nie rozumie, po co miałby mi o tym mówić.

Przyzwyczaiłam się do tego, że o niektórych sprawach dowiaduję się ostatnia, ale przyjęłam, że skoro to działa i jest dobrze - to nie cza psuć.

 

Natomiast bardzo dużo rozmawiamy o światopoglądach, jakichś sprawach ogólnych, jakieś techniczne sprawy mi tłumaczy - cały czas w remontach, a w sumie sporą część robimy sami więc komunikacja jest - nawet ponadprzeciętna wydaje mi się. Praktycznie ciągle razem w domu. Natomiast ja bez kozery żalę się na wszystko i wszystko opowiadam, w ogóle dużo mówię :)

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Hatmehit napisał:

Jedni nazwą to toksyczną męskością

 

Nie istnieje coś takiego jak toksyczna męskość. To nowomowa lewicowej Nowej Fali, deprecjonująca mężczyzn w skali makro. Jak męskość może być toksyczna? Męskość to ambicja, honor, godność, odpowiedzialność, odwaga cywilna, odpowiedzialność za słowa, dotrzymywanie obietnic, wywiązywanie się z nich, z zobowiązań itd. Tak, męskość to również skłonność do ryzyka, ale również ponoszenie jego konsekwencji, niezależnie od efektu podjętych działań.

 

Co do Twojego pytania - mogę mówić jedynie na swoim przykładzie. To zależy kiedy. Są tematy, o których nie rozmawiam z nikim, ani z przyjaciółmi, ani z żoną. Je rozwiązuję we własnym zakresie i trawię samodzielnie.  Ale są tematy, którymi chętnie się dzielę, jeżeli chcę poznać jej zdanie, opinię, drugi punkt widzenia. I to może być wsparcie, bo nie jestem z duszy besserwisserem i ex-ante nigdy nie zakładam, że zawsze i wszędzie muszę mieć rację. To podejście dużo mi dało i w życiu prywatnym i w biznesie. Więcej słuchać, dopiero potem mówić.

 

Reasumując, mężczyźni mają to do siebie, że często najpierw przetrawiają swoje problemy i rozterki w samotności. Swoistej jaskini. Niezależnie od tego, czy jest to gabinet, konsola, samotny wyjazd etc. Z różnych powodów taki się dzieje (to temat na zupełnie inną dyskusję). Gdy mężczyzna w końcu jednak z tym przychodzi do kobiety dla niego ważnej, to najczęściej już z jakimś rozwiązaniem, potencjalnym sposobem na załatwienie problemu. Wysłuchanie go w tym momencie to najwyższy dowód zaufania.

 

Często to wysłuchanie wystarczy :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym chcial zrozumienia, ale nie oczekuje go od kobiet. Jestem człowiekiem bardzo emocjonalnym nie wstydzę się swojego wnętrza mówię jak jest, a to nie jest porządane przez kobiety. Najlepsze są kłamstwa tzn mówienie to co chcą uslyszec, tajemniczość i nie pewność. Niestety tak naprawdę jestem szczery mówię jak jest co czuję co mi przeszkadza, nie lubię zagadek jestem prosty w obsłudze i stabilny oraz przewidywany.

Nie mam zamiaru się zmieniać i na siłę być taki jak chcą kobiety. Mi ze sobą dobrze, a to najważniejsze. 

Kobiety mają problem ze zrozumieniem prostych spraw, a po co tracisz czas na gry filmy porobilbys coś konkretnego a co dopiero jakbym dopuściłbym je w nie co głębsze meandry swojego umyslu. Od zrozumienia ma się kumpli od płytkich spraw kobiety. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Orybazy Dokładnie, już wiem, że jak mój o czymś nie mówi to mam nie pytać. :D

A robię już chyba wszystko co tylko mogę, a jak wiem, że coś mu się podoba/ przyda się to mu to kupuje. 

Jedzonko ciepłe, smaczne zawsze na czas, przekąski, smakołyki, masaż jak kark boli, zakupy porządki wszystko po mojej stronie, wkład finansowy taki sam. :D

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jedną kobietą gadam na wszystkie tematy, z przyjaciółką i dzielę się problemami czasami, ale rzadko, bo wychodzę z założenia, że ona nie potrzebuje mojego ciężaru i bardziej chciałbym odciążyć przyjaciół, a nie im dokładać cierpienia. To się nazywa prawdziwa empatia, szacunek, miłość, przyjaźń, lubienie. Jeżeli nie przekazujesz własnych problemów na innych, nie męczysz nikogo, tylko stanowisz oparcie, wsparcie, a radzisz sobie płynnie z życiem, bez sentymentów. Ale moje ziomy, np. wiedziały, kiedy po mnie przyjść. Przyjaciółka dała wsparcie, jak chorowałem i wiedziała, że źle ze mną i wyciągnęła rękę. Ona miała śmierć w rodzinie to przyjechałem i pomogłem ogarnąć sprawy. Nie chciała spać sama w pustym domu to spałem w drugim pokoju przez dłuższy czas. Jak trzeba to popłaczemy, albo pomedytujemy razem w jakiejś intencji. Ja chcę stanowić wsparcie, podporę dla ludzi, których lubię, szanuję, kocham, a nie ciężar. Kobiety powinny się nad takim podejściem zastanowić, bo stanowią w 99% przypadków wyłącznie ciężar w relacji. To jest właśnie różnica w podejściu męskim i babskim do życia i budowania zdrowych relacji. Ja w taki sposób wszystkie przyjaźnie zbudowałem. Nigdy nie pierdoliłem o własnych problemach, tylko beka, wsparcie, non stop inicjatywa, aż się ludzie przede mną otworzyli. I ja też się otworzyłem, ale postawy nie zmieniam.

 

Czasami mówię, jak jest, co u mnie, bez użalania się nad sobą. Kilka razy z nerwów przed przyjaciółką się popłakałem, a później mnie po prostu rozśmieszyła, albo zmieniła temat i za to szanuję. Czegoś takiego najbardziej potrzebuję. Spuszczenia ciśnienia, jak będzie naprawdę źle, żeby mnie druga osoba rozśmieszyła, pokazała absurd rzeczywistości, wyrównała do neutralności.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Hatmehit napisał:

Czym jednak jest to osławione „rozumienie” Was?

To proste. Nie wkurwianie faceta, brak wbijania mu szpil przez laskę, brak durnych teścików. 

Choć według mnie to sytuacja niemożliwa do osiągnięcia. Z tego co widzę wszędzie w związkach znajomych i rodzinki jest dokładnie na odwrót.

Zamiast ciepła i zrozumienia wbijanie w poczucie winy, wymuszanie płaczem swoich racji i obwinianie za wszystko faceta.

Nie dziwi mnie więc historia z okolicy, gdy facet po ciągłych upokorzeniach ze strony swojej żonki, nastawionych przeciwko niemu dzieci wziął sznur i mówiąc brzydko "się wydyndał".

Facet jedyne czego pragnie w swoim życiu to by po ciągłych "walkach" dnia codziennego ze wszystkimi i ze wszystkim "powrócił" do swojej jaskini odpocząć i by czuć się potrzebnym i dawać poczucie bezpieczeństwa swoim bliskim osobom.

Niestety, szansa na osiągnięcia tego jest dla przeciętnego faceta niczym kropla w morzu... .

 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi:) 

 

35 minut temu, Lalka napisał:

Nie znam mężczyzny, który by potrzebował wsparcia emocjonalnego. 

Prosty test, na pytanie np jak się czujesz, co słychać?

Właśnie. Zauważyłam, że czasem na silę próbujemy im je dać i potem często wychodzą problemy. Od jałowych słów, czasem budzących frustrację obu stron, lepsze może być codzienne okazywanie zaufania co do decyzji oraz szanowania ich. Staram się „wyrastać” z tej potrzeby  przenoszenia swoich programów na innych ludzi, a tym bardziej mężczyzn i zamiast tego w przyszłości po prostu „być obok”. Nie mówią zbytnio o emocjach i to jest ok. Nie należy ich wyciągać. To taki ich styl, którego wciąż próbuję się nauczyć.

 

@Król Jarosław I Czyli zwykła praktyka. To nawet prostsze i ogranicza problemy. Tylko dlaczego to kurde nie wychodzi? Owe rozwiązanie jest znane od zarania ludzkości, a jednak coś w relacjach międzyludzkich nie idzie.

 

@Krugerrand Zbytnie rozmyślanie i dla nas kobiet bywa wysoce utrudniające;) 

 

17 minut temu, Amperka napisał:

Ja mam świergolić, odciągać go myślami od złych rzeczy, upiec ciacho, ładnie się ubrać, pomigdalić się, poopowiadać co ostatnio ciekawego wyczytałam - a kiedy trzeba, ulotnić się.

Tak, to banalne, a chyba właśnie skuteczne. Mimo wszystko raczej niepromowane, musimy być „partnerkami” i o ile finansowo ma to pewien sens, to jednak mocno się różnimy, trudno jest nam się dogłębnie rozumieć i być partnerkami w rozmowie na tematy emocjonalne. Pogadać o codzienności, swoich zajawkach, ale czasem zbytnie analizowanie problemów może doprowadzać do powolnej destrukcji. 
 

19 minut temu, Obliteraror napisał:

Nie istnieje coś takiego jak toksyczna męskość. To nowomowa lewicowej Nowej Fali, deprecjonująca mężczyzn w skali makro.

Wiem wiem, użyłam tego sformułowania retorycznie. Nie wierzę w te cholerstwa, lecz to częste i modne wyjaśnienie. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Hatmehit napisał:
23 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

powodzenia ze zrozumieniem od "płci pięknej" bo się na pewno przyda. 

Nie o to chodzi. Odwrotnie. Raczej o to czy mężczyzna chce być rozumiany przez kobietę, głównie partnerkę. 

Droga autorko tego tematu. Owszem mężczyzna chciałby być raz po raz zrozumianym ale to jak liczenie, że żmija nie użre Cię w kolano bo wiemy, że jednak prędzej czy później Cię użre, tylko nie wiadomo kiedy.

 

Przychodzi moment, że mężczyzna musi zostawić za sobą chęć bycia zrozumianym przez kobietę (w dzisiejszym społeczeństwie), ponieważ to jest tylko formą obciążenia i liczenie na coś co się może nigdy nie wydarzyć. Każdy facet chciałby być zrozumianym ale dzisiejsze zmodyfikowane genetyczne kobiety, nie rozumieją i nie chcą nawet próbować, ponieważ ego kobiety jest nastawione na "MNIE, MNIE, MI, MI, MOJE, JA, MOJE, MNIE". Ktoś z taką postawą nie ma wytrenowanych neuronów lustrzanych co za tym idzie, większość kobiet ma ping pinga zamiast neuronów, zresztą w sumie nie tylko kobiet.

Ciężko tu mówić o "zrozumieniu" co jest pochodną cech empatycznych, czyli tzw "wchodzenia w czyjeś buty i wczucia się w jego perspektywę".

To co opisujesz nie jest standardem - jest rzadkie, ponieważ kobiety zrezygnowały ze swojej części siebie czyli bycia empatyczną, bycia ciepłą, na rzecz bycia "pragmatyczną" - wyrafinowaną, zimną, kalkulacyjną, nastawioną na zysk na rezultat, a tym rezultatem jest najczęściej obfite życie w materializm a nie obfite życie, w relacji. A więc jak od takich kobiet, które mają nadmiar cech męskich można wymagać zrozumienia? Taka kobieta nie jest w stanie nawet pokochać, to gdzie tu mowa o "zrozumieniu" na przykład z czym się mierzy facet na co dzień?

Od "zimnych kobiet" oczekiwać zrozumienia, to jak liczenie na wygranie w totka, no ponoć kiedyś komuś się tam udało.

 

Dlatego trzeba być twardym i być ponad potrzebę bycia zrozumianym, większość dzisiejszych kobiet jest męska co za tym idzie - są kobietami beta 🙂 A od kobiet beta, ciężko wymagać czegokolwiek bo służą sobie, swojemu szefowi - nie swoimi partnerowi oraz swoim dzieciom i od nich zrozumienia się nie dostanie tylko pogardę dla słabości, choć same są bardzo słabe tak apropo.

4 minuty temu, Hatmehit napisał:

Czego więc potrzebujecie od nas? Pytam szczerze, bez jakiejś przekory.

Bycia kobietą, na dobry początek starczy :) 

 

Gdy szukałem i pragnąłem zrozumienia za czasów bycia betą to byłem pogardzanym, dziś jest na odwrót.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się oduczyłam nadskakiwania z emocjonalnymi rozmowami.

Co jakiś czas ma mój mąż zjazdy - jest mruczkowaty, mało się odzywa (jeszcze mniej niż zawsze), nie dowcipkuje, nie dobiera się itd. Przez dłuższy czas myślałam, że coś nie tak - że mogę coś zrobić z tym, ale to było przeciwskuteczne (tylko się zamartwiałam i atmosfera była grobowa).

Teraz zadaję mu jedno pytanie "czy coś się stało i czy ja zrobiłam coś nie tak?" - zawsze jest, że nie, że robota go wkurza. No to tylko przytulas i mówię "nie przejmuj się, jak się dochrapię do fortuny, to zatrudnię Ukraińców i tych wszystkich, co Ci dokuczają wyeliminuję".

Potem obiad - nawijam podczas obiadu o tym, co ostatnio przeczytałam: sama sobie zadaję pytania, sama na nie odpowiadam - ale zawsze coś z jajem, żeby nie przymulać i po kilku dniach mija ten smęt.

Przestałam się tym przejmować, no bo nie każdy musi być takim trzpiotem jak ja, ja to rozumiem. Nie każdy też szuka zrozumienia na zewnątrz.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hatmehit napisał:

nie widzę w mężczyznach jakiejś ogromnej potrzeby otrzymania od partnerek zrozumienia swoich mniejszych czy większych problemów.

Gdyż;

1/ I tak te potrzeby zostaną wyśmiane, zignorowane- a laska karze Ci się zmienić i nie być babą, potem straci szacunek do Ciebie (brak seksu), ogołoci z majątku, a na koniec kopnie w dupala, skacząc na lepszą gałąź :D 

2/ Zostali mężczyźni sprowadzeni do roli niewolnika-muła roboczego, bez uczuć itp

3/ Mężczyźni w swoich kręgach sami się zwalczają, mówienie o potrzebach do dla nich słabość, bo patrz. pkt. 2 i 3

4/ Boją się wyśmiania i wykluczenia społecznego- utrata pozycji samca, będą wtedy coś pomiędzy facetem a kobietą.

Więc albo niewolnik albo wygnanie ze wsi jak Boryna w Chłopach -,-

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, SzatanKrieger napisał:

To co opisujesz nie jest standardem - jest rzadkie, ponieważ kobiety zrezygnowały ze swojej części siebie czyli bycia empatyczną, bycia ciepłą, na rzecz bycia "pragmatyczną" - wyrafinowaną, zimną, kalkulacyjną, nastawioną na zysk na rezultat, a tym rezultatem jest najczęściej obfite życie w materializm a nie obfite życie, w relacji. A więc jak od takich kobiet, które mają nadmiar cech męskich można wymagać zrozumienia? Taka kobieta nie jest w stanie nawet pokochać, to gdzie tu mowa u zrozumieniu dla tego z czym się mierzy facet na co dzień? Od "zimnych kobiet"

Mężczyzna jest empatyczny i potrafi się wczuć w czyjąś sytuację, a kobieta o męskich cechach właśnie (o dziwo) nie - tylko kobieca kobieta i męski mężczyzna potrafią się wczuć.

(tu kasuję część, co napisałam - bo nie chcę prowokować dyskusji).

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okazanie słabości i zwierzanie się z problemów kończy się utratą znajomości z kobietami.

Kobiety gardzą słabością natomiast kochają siłę.

Świadomy mężczyzna wie, że o ważnych bolączkach nie może pisnąć słowa bo nie utrzyma relacji.

Zamiast rozmyślać na sposobami zrozumienia, które nigdy nie nastąpi bo trzeba w końcu zrozumieć,

że kobieta i mężczyzna to dwie różne płcie, które inaczej funkcjonują i zbliża je do siebie przyjemność wynikająca z seksu.

Dlatego tak jak ujął to wczoraj jeden z braci brzuch mężczyzny powinien być pełen a jajka puste i każda kobieta musi o tym wiedzieć😁

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Obliteraror napisał:

Nie istnieje coś takiego jak toksyczna męskość

Istnieje. To że ta nazwa została wymyślona przez feministki, nie ma znaczenia. 

 

Kobieta powinna być jak ten port podczas sztormu. 

4 minuty temu, Amperka napisał:

Te kobiece, łagodne kobietki to najlepsze cwaniary - żebyś się Szatanie kiedyś nie zdziwił.

O tak. Manipulantek sporo jest. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.