Skocz do zawartości

W Białymstoku od września prawdopodobnie paraliż ratownictwa medycznego


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Ratownicy medyczni w Białymstoku praktycznie w 2/3 składu złożyli wypowiedzenia, praca po 300-420 godzin w miesiącu, nieludzkie warunki, 3000 zł na łapę zostaje za tyle godzin po odjęciu kosztów xD Czytałem jakiś artykuł ostatnio. Do września negocjują, jak nic się nie zmieni to jedna karetka będzie jeździć tylko do mocno krytycznych przypadków. Reszta zdychać i od następnego roku płacić pełną składkę zdrowotną od dochodu xD Parodia. Ten kraj to umieralnia. Naprawdę trzeba uciekać. Kontraktowych prawie nie będzie przez strajk, a etatowcy poszli na zwolnienie xD Tak szczerze mówiąc to dla nich lepiej w Biedronce się zatrudnić, czy nawet sezonowo za granicą popracować niż coś takiego. Mają też jakieś pojebane przetargi, umowy cywilnoprawne wiecznie z negocjowanymi stawkami, bo zawsze się jakieś pojeby zgłoszą, co za grosze pracują i narażają życie chuj wie po co xD Oni wszyscy powinni się zwolnić i nigdy do tego zawodu nie wracać, niech to wszystko zdycha kurwa razem z jebanym rządem. Co myślicie? Popieracie, czy nie, co z tego wyjdzie?

 

https://poranny.pl/bialystok-125-ratownikow-medycznych-wypowiedzialo-kontrakty-z-wspr-domagaja-sie-wyzszych-stawek/ar/c14-15733889

  • Like 9
  • Dzięki 1
  • Haha 2
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mac napisał:

Mają też jakieś pojebane przetargi, umowy cywilnoprawne wiecznie z negocjowanymi stawkami, bo zawsze się jakieś pojeby zgłoszą, co za grosze pracują i narażają życie chuj wie po co xD

 

Zaraz przyjdzie jakiś korwinista i powie, że nie powinno być umów o pracę, każdy powinien mieć swoją firmę, a wolny rynek rozwiąże ten problem.

 

Otóż nie, kapitan państwo powinien walczyć z takimi patologiami jak "umowy-cywilno prawne", które de facto są pracą na etat. 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@horseman umowa to umowa. Koszty brutto brutto zabójcze. Rząd wpierdala się z podatkami wszędzie. Takie zawody moim zdaniem powinny mieć jakieś sensowne ulgi, żeby ściągać sensownych ludzi, a nie kurwa rozdawnictwo. Ulgi w podatku dla pracujących, a patola do roboty i wtedy jest gitara. Umowy to mały pikuś w porównaniu do reszty spraw. Umowa to umowa, po prostu. System jest zjebany.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, mac said:

Oni wszyscy powinni się zwolnić i nigdy do tego zawodu nie wracać, niech to wszystko zdycha kurwa razem z jebanym rządem. Co myślicie? Popieracie, czy nie, co z tego wyjdzie?

 

Popieram. Czasem odejście i szanowanie siebie to najepsze co można zrobić. Może ktoś w koncu poniesie za to odpowiedizalność (marzenia ściętej głowy). W tym kraju wszystko funkcjonuje tylko dzięki HARÓWIE zwykłych ludzi pracujących za marne grosze.

27 minutes ago, horseman said:

Otóż nie, kapitan państwo powinien walczyć z takimi patologiami jak "umowy-cywilno prawne", które de facto są pracą na etat. 

 

Kapitan państwo przede wszystkim powinien się nie wtrącać. Inna sprawa to zwykli oszuści i tych powinna byc opcja ścigac i karać ile wlezie nawet przykładnie kilkukrotnie wyższymi niż zazwyczaj karami.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, mac said:

. Ten kraj to umieralnia. Naprawdę trzeba uciekać. 

W obrębie ZSRE nie bardzo jest gdzie uciekać. Na antypodach zamordyzm. W Azji biały liczy się tyle ile ma hajsu. Miłe ciepłe kraje nie są już tak miłe jak jeszcze niedawno i trochę za ciepłe się robią. 

 

I tak każdy kiedyś umrze. 5 lat w te czy wewte. 🤔

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdyby to tak wszystko sprywatyzować? Ja wiem, że w naszym kraju to nie jest popularny postulat i pewnie za to mi się zaraz dostanie. Weźmy dla przykładu stomatologię. Jest państwowa, ale jest też ogrom stomatologii prywatnej, która moim zdaniem działa bardzo dobrze. Sam odkąd pamiętam korzystam z prywatnej, jeszcze jak byłem na utrzymaniu rodziców, to chodziliśmy do sprawdzonego gabinetu. Teraz co prawda korzystam z innego, też prywatnego. Kolejek nie ma, problemu z dostępnością też. Dzwonię, umawiam się na wizytę, mówię co mi dolega, oni wyceniają, siadam na fotel, zrobione, płacę i wychodzę. Nie znam nikogo kto nie korzystałby z prywatnego dentysty, wszyscy jeżdżą gdzieś po gabinetach prywatnych. 

 

Mam w rodzinie stomatologów. Prowadzą, współprowadzą lub pracują w prywatnych gabinetach. Z tego co wiem na zarobki narzekać nie mogą. Są co prawda jak to w każdym zawodzie minusy, ale one zdaje się być w zdecydowanej mniejszości niż plusy.

 

Pojadę też nieco korwinizmem: czemu w weterynarii nie ma kolejek i działa bardzo dobrze? Ponieważ nie ma Ministerstwa Chorego Kota i Narodowego Funduszu Zdrowego Psa. Tu jest to jeszcze dalej posunięte. Nie widziałem nigdy państwowej przychodni weterynaryjnej, wszystko prywatne.

 

Państwo nie rozwiązuje żadnych problemów, tylko generuje kolejne, aby z nimi bohatersko walczyć. Taki oto paradoks. Pewnie rozwiązaniem będzie rzucenie większej ilości pieniędzy do i tak niewydolnego systemu i tak od lat. Jeszcze więcej i więcej, a w rezultacie problemy będą jeszcze większe. Kolejki do specjalistów czy na zabiegi zamiast się skracać, wydłużają się od lat.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, mac napisał:

@horseman umowa to umowa. Koszty brutto brutto zabójcze. Rząd wpierdala się z podatkami wszędzie. Takie zawody moim zdaniem powinny mieć jakieś sensowne ulgi, żeby ściągać sensownych ludzi, a nie kurwa rozdawnictwo. Ulgi w podatku dla pracujących, a patola do roboty i wtedy jest gitara. Umowy to mały pikuś w porównaniu do reszty spraw. Umowa to umowa, po prostu. System jest zjebany.

Powinno być 0 ulg. ZERO. A nie że tworzy się popyt dla doradców podatkowych. A patola choćby do sprzątania miast. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Krugerrand napisał:

Pojadę też nieco korwinizmem: czemu w weterynarii nie ma kolejek i działa bardzo dobrze? Ponieważ nie ma Ministerstwa Chorego Kota i Narodowego Funduszu Zdrowego Psa. Tu jest to jeszcze dalej posunięte. Nie widzialem nigdy państwowej przychodni weterynaryjnej, wszytsko prywatne.

Naiwność 5 latka. Gdyby służba zdrowia miała działać jak weterynaria, to mase osób by po prostu usypiano. Stwardnienie? Eutanazja, Huntington? Eutanazja, złamanie kręgu szyjnego? Eutanazja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Libertyn napisał:

Naiwność 5 latka. Gdyby służba zdrowia miała działać jak weterynaria, to mase osób by po prostu usypiano. Stwardnienie? Eutanazja, Huntington? Eutanazja, złamanie kręgu szyjnego? Eutanazja.

 

Zbierają w prywatnych zbiórkach. Według mnie nie każde życie wnosi dodatek do ogółu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, horseman napisał:

 

Zaraz przyjdzie jakiś korwinista i powie, że nie powinno być umów o pracę, każdy powinien mieć swoją firmę, a wolny rynek rozwiąże ten problem.

 

Otóż nie, kapitan państwo powinien walczyć z takimi patologiami jak "umowy-cywilno prawne", które de facto są pracą na etat. 

 

Wolnościowcy raczej są zgodni, że model Singapurski jest najlepszy. U nas w tej chwili nie ma wolnego rynku NFZ ustala reguły gry. To nie wina umów z ratownikami, tylko tego jak jest zorganizowany system.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Baca1980 napisał:

I dalej tam pracują Przecież w Biedronce zarobią więcej. Ojej.

Za 300 godzin, żeby w Biedronce popracował, pewnie nawet się nie da to miałby więcej niż 3000 zł xD Kto za 3000 zł idzie pracować 300 godzin xD Lepiej się zwolnić, w rok zmienić kwalifikacje na COKOLWIEK i pracować z możliwością regeneracji. To gorzej niż niewolnictwo przy takich cenach w sklepie. 12 godzin, 6 dni w tygodniu przez cały miesiąc to nie jest nawet 300 godzin xD Tylko 288 xD Albo pismaki znowu w błąd wprowadzają.

Edytowane przez mac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, mac napisał:

Co myślicie? Popieracie, czy nie, co z tego wyjdzie?

Przejebane. Mój były sąsiad jest ratownikiem i opowiadał o smaczkach zawodowych. 

 

Jedziesz do ludzi, często ratować im życie, a w zamian nie usłyszysz nawet dziękuję.

 

4 godziny temu, mac napisał:

Ratownicy medyczni w Białymstoku

Choć z drugiej strony... Białystok to trochę co innego niż reszta kraju :D

 

Tam karty rozdaje upośledzony psychicznie człowiek 🙂 

Policja przejeżdża przed jego pałacem prezydenckim co pół godziny, karetka też pewnie jest jakaś zarezerwowana 24/7, na wypadek gdyby zaszła konieczność zawiezienia VIPa na badania do Cho...

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mac napisał:

@cst9191 jakbyś całe życie płacił złodziejskie zusy i dostawał opóźnioną zawsze pomoc, albo na granicy wydajności, z ratownikiem, który jest po 200 godzinie pracy to też byś nie dziękował xD

 

Tu chyba tylko prywatyzacja by zadziałała.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, mac napisał:

Ratownicy medyczni w Białymstoku praktycznie w 2/3 składu złożyli wypowiedzenia, praca po 300-420 godzin w miesiącu, nieludzkie warunki, 3000 zł na łapę zostaje za tyle godzin po odjęciu kosztów

Sprawą powinno się zająć Biuro Interwencji Obywatelskich w Białymstoku

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Piter_1982 napisał:

 

Wolnościowcy raczej są zgodni, że model Singapurski jest najlepszy. U nas w tej chwili nie ma wolnego rynku NFZ ustala reguły gry. To nie wina umów z ratownikami, tylko tego jak jest zorganizowany system.

 

Szkopuł w tym, że ja popieram system Singapurski... :) Miałem na myśli fakt, że patologią jest to, że istnieje system, w którym pracodawca może zatrudnić dwóch ludzi do tej samej pracy proponując jednemu umowę o pracę, drugiemu zlecenie, a trzeciemu b2b. Ktoś powie, że to wolny rynek i każdy "orze jak może", tylko uważam, że rolą państwa jest obrona jego mieszkańców przed takimi praktykami. Przykład z mojego życia. Byłem zatrudniony na b2b (jak 100% załogi). W grudniu zarząd poinformował wszystkich mailowo, że urlopy nie przenoszą się na nowy rok. Nie masz jak się sądzić, nie ma się komu skarżyć... Ot jebałeś cały rok, kumpel z biurka obok był na urlopie, Ty nie. Mój brat zatrudnił się w DE. Zależało mu na tej robocie, więc dopinał tematy po godzinach. Szef zaprosił go na rozmowę i powiedział, że nie może zostawać po godzinach bo  to znaczy, że firma jest źle zarządzana, a inni pracownicy mogą się poskarżyć do związków zawodowych i będą inspekcje. Ludzie trzymają się razem i system służy im, a nie oni systemowi. Jak to ma się do służby zdrowia? Praca = umowa o pracę. W obecnej  pracy zarabiam ch0j nie pieniądz, ale nie boję się, że "projekt nie wypali", "klient się wycofał" i zostanę z ZUSem do zapłacenia, kredytem i całą resztą gówna. Po robocie mogę dorobić by mieć więcej hajsu, podnieść swoje kwalifikacje, albo wyłożyć jajca. Mogę, bo mam minimum jakie daje mi stabilne zatrudnienie. 

 

Służba zdrowia jak weterynaria? Zwierzętom żyje się dobrze, póki właścicielowi chce się bulić za opiekę. Gdy właścicielowi znudzi się pies bez konsekwencji oddaje go do schroniska (publicznego) lub sprzedaje. Gdy uzna, że za cenę leczenia może mieć nowego psa... Może sobie go kupić. Nie chciałbym być tak traktowany. 

Edytowane przez horseman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.