Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Mosze Red Opublikowano 14 Lutego 2016 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 Dziś kolejna opowieść z cyklu "red bawi i uczy" tym razem wydanie HOT NEWS, wydarzenia dnia dzisiejszego. Spędziłem dość przyjemnie walentynkowe popołudnie, w miłym towarzystwie na tzw. proszonym obiedzie. W sumie to trzy godzinnej degustacji orientalnych potraw i alkoholi w gronie bliższych kolegów i przyjaciół oraz ich etatowych niewiast. Kiedyś wspominałem w temacie "rozkminy o udanych związkach", o moim kumplu, którego małżonka pochodzi z Chin. Dziś spędziłem u nich bardzo miłe chwile, nie obyło się bez zgrzytów niestety, za owe zgrzyty odpowiadały zaproszone panie, o czym w dalszej części tekstu. Skład osobowy spotkania: Małżeństwo gospodarzy, ja, pięciu kumpli, w tym czterech z kobietami (dwie żony, jedna narzeczona, jedna dziewczyna). Sumarycznie, 12 osób. Konwencja spotkania: Luźne spotkanie towarzyskie, mające na celu podtrzymywanie wzajemnych relacji, obżarstwo i degustację alkoholu. Wszystko zapowiadało się sympatycznie i przez większość czasu było sympatycznie. Podane jedzenie wyśmienite, na główne danie/ a coś w rodzaju pierożków (tyle że pieczone) z nadzieniem warzywno - grzybowym + dość gęsta zupa, smak totalnie odmienny od naszej kuchni, ale jedzenie niesamowicie smaczne. Później była danie jednogarnkowe na bazie wołowiny i warzyw, kompozycja smakowa również orientalna. Kilka rodzajów zimnych przekąsek, również pochodzących z rodzimej kuchni gospodyni. W menu znalazły się też ukłony w stronę kuchni europejskiej, był tradycyjny polski śledzik (przydał się ), i w zasadzie wszystkie ciasta podane, później na deser były typowo europejskie. Jeśli chodzi o alkohole, to czym chata bogata. Kumpel ma zasobny barek i piwniczkę na wina więc było w czym wybierać. Ja osobiście poprzestałem na dwóch lampkach różowego wina z owoców liczi, które miałem okazję już kilka razy spożywać i podchodzi mi smakowo. Później rozpiliśmy trochę mocniejszych trunków, jak wspominałem śledzik się przydał. Większość panów preferowało whisky, ja jednak zdecydowałem się na chińską wódkę Maotai, z ciekawości, wcześniej jej nie próbowałem. Całkiem niezła, jak na wódkę oczywiście. Dodam jeszcze, że przyjechałem jako pierwszy z gości (cóż mam najbliżej). Na duży plus zachowanie i ułożenie dzieciaków. Dzieci przywitały się ze mną, po czym stwierdziły, że dorosłym nie można przeszkadzać, przeprosiły i podreptały na piętro. Wielokrotnie spotykałem się u znajomych z ich dzieciakami, które nie potrafiły się zachować przy gościach, piłowały gęby i odnosiły się niewłaściwie do własnych rodziców. Piszę to bez zbytniej złośliwości najczęściej ich zachowanie brało się z naśladowania zachowań swoich matek. W ciągu dwudziestu minut dotarła reszta towarzystwa, zostaliśmy rozsadzeni, podano pierwsze ciepłe danie i trunki. Zaczęliśmy luźne pogadanki, jak to zwykle bywa weszliśmy na tematy około biznesowe i polityczne. Tyle o ile panie (Polki), ze statusem żon, przyzwyczajone do przebywania w naszym towarzystwie i do tego iż raczej nie mają odpowiedniego poziomu aby uczestniczyć w dyskusji, zachowywały się całkiem ok, czasem coś wtrąciły, głównie koncentrowały się na tradycyjnym babskim szeptaniu przy stole. Dwie panie (dziewczyna jednego kumpla i narzeczona drugiego) natomiast zaczęły księżniczkować, wiązało się to również z nadmiernym spożyciem alkoholu, CO ABSOLUTNIE NIE JEST USPRAWIEDLIWIENIEM, wręcz przeciwnie. Jak nie potrafisz zachować umiaru, nie pij. Notoryczne wtrącanie się do rozmowy, żeby jedynie zwrócić na siebie uwagę, bez dodawania niczego merytorycznego do dyskusji. Dodatkowo flirtowanie ze wszystkimi w koło, łącznie z żonatymi panami przy stole. Nie chce mi się nawet przytaczać tekstów jakimi ubogacały naszą dyskusję, argumentacja i wartość wypowiedzi poziom "dzień dobry tvn". Na dodatek były cholernie głośne, elementarny brak kultury. Gospodyni natomiast, cichutka, uprzejma, zapytana o coś odpowiadała. Mimo iż w dyskusji mogła by śmiało uczestniczyć, trochę świata widziała, wykształcenie ma solidne, zdobyte na solidnej uczelni, mówi w sześciu językach płynnie. Przez cały wieczór, krążyła wokół stołu i nalewała trunki. Na pytanie jednej z głośnych pań, czemu cały czas cyt. "skacze w koło gości", odpowiedziała iż tradycyjną uprzejmością jest aby gospodyni nalewała alkohol (nie sprecyzowała czy to tradycja ogólnie chińska, czy też konkretnie z jej regionu). Oczywiście pytająca blondynka przeszła ludzkie pojęcie i gdy trzymała odpowiedź skomentowała to tak "to jak już weźmiemy ślub z M, to musi mi załatwić służącą z Chin, żeby tak wokół mnie latała , tylko brzydszą, żeby on za nią nie latał" i oczywiście głupkowaty śmiech, któremu wtórowała druga blondynka. Polskie samiczki, zero kultury i kobiety trzeciego sortu, już nie pierwszy raz mam takie odczucie. Jak można być taką głupią cipą, żeby obrażać gospodynię, a eleganckie i uprzejme gesty traktować jako oznakę słabości i powód do wbicia szpili. Taka drobna sugestia, że jak jest grzeczna, miła, uczynna, zajmuje się w sposób reprezentacyjny gośćmi, nie księżniczkuje to we własnym domu ma poziom służącej właśnie.... Głupie polskie cipy, zamiast przyswajać dobre wzorce i zdrowe społecznie zachowania to uważają to za jakąś wadę. Szczerze powiem, że było mi wstyd za zachowanie pań i generalną bylejakość w stosunkach międzyludzkich, a jeszcze bardziej było wstyd ich partnerom. Oczywiście gospodyni, nie dała po sobie nic poznać, mimo że na 100% zrozumiała przekaz. I dalej była dla wszystkich miła i uprzejma, no cóż, to się właśnie nazywa wyższość cywilizacyjna. Jeden z kolegów zadał gospodyni bardzo interesujące pytanie, co myśli o polskim modelu rodziny. Odpowiedź była bardzo wyczerpująca i dość długa, przytoczę jej fragmenty oddające sens. Że Polska ma złożoną i starą kulturę, że opiera się na tradycyjnym modelu rodziny, że niestety w ostatnich latach Polki właśnie zaczęły przyswajać wzorce zachowań z mniej cywilizowanych krajów Oczywiście, w żaden sposób mową ciała, wzrokiem, czy czymkolwiek innym nie dała odczuć iż to zakamuflowana odpowiedź na wcześniejszą "miłą" uwagę blondynki. Dalej mówiła, że zarówno w chińskiej tradycji jak i polskiej, partnerka ma przywilej i obowiązek opiekować się dziećmi i mężem, jest strażniczką i nauczycielką tradycji, a to jest bardzo ważna funkcja społeczna i kobieta powinna być dumna z jej pełnienia. Ot taki wykładzik, wszystko z miłym uśmiechem, pełną kulturą. Oczywiście "nasze" panie zaczęły jedna przez drugą zapewniać jak to dobrze się "domowym ogniskiem" opiekują, jakie są wspaniałe itp. ale takie typowe pustosłowie na zasadzie jestem w tym dobra, robię co trzeba, ale konkretnie w czym to już trudno powiedzieć. Później rozmowa rozwinęła się w kierunku "złych mężów", takich co mało się starają, zdradzają itp. Oczywiście "nasze" panie zepchnęły rozmowę na te tory. Kiedy zapytały naszą uroczą gospodynię jak to wygląda w tradycyjnej chińskiej rodzinie, to momentalnie uśmiechy im spełzły z ust. Zostały zaorane. Stwierdziła, że jeśli mąż zdradza żonę może to mieć kilka przyczyn: 1) bywa, że mężczyzna zakocha się w innej kobiecie, ale zdrada w takim przypadku jest zachowaniem niehonorowym, ponieważ ZASADY I HONOR SĄ WAŻNIEJSZE OD UCZUĆ i że to samo dotyczy kobiet (czyli jednym zdaniem ujebała usprawiedliwienie zdrady jako takiej przez obie płcie). 2 ) żona nie zaspokaja potrzeb męża, wyszczególniła że te niezaspokojone potrzeby mogę to być różnej natury: seksualnej, intelektualnej bądź emocjonalnej, czyli nie wypełnia należycie OBOWIĄZKÓW ŻONY (po tym tekście panie miały miny dzieci zagubionych w labiryncie , a ja uśmiech kota, który połkną mysz) 3) trzecią przyczyną może być niezdolność żony do wypełniania określonych (w domyśle seks) obowiązków, niezdolność spowodowana np. złym stanem zdrowia (długotrwałym), wtedy żona powinna SAMA ZNALEŹĆ DLA MĘŻA ODPOWIEDNIĄ KOCHANKĘ i udzielić jej wszelkich rad i wskazówek, aby stanowiła godne zastępstwo w zaspokajaniu potrzeb męża, wtedy wszystko odbywa się za zgodą żony i przyzwoleniem, oczywiście mąż jest zobowiązany do zachowania odpowiedniej dyskrecji i dbałości aby to nie wpłynęło na rodzinę. 4) czwarty punkt co ciekawe, analogiczny do trzeciego, tyle że "gdy żona się zestarzeje i jej ciało straci jędrność i przestanie być dla męża atrakcyjne, a on nadal zachowa męski wigor mimo upływu lat" <- tak dokładnie to powiedziała, i wyjaśniła że żona ma obowiązek znaleźć mu młodą i atrakcyjną kochankę Panie się zagotowały, oburzenie wielkie, nawet mężatkom puściły nerwy, że to chore tradycje itp.. Padło pytanie, jak tak można? Odpowiedź: "Mąż jest żywicielem rodziny, jego samopoczucie i potrzeby są najważniejsze, kiedy wszystkie jego potrzeby są zaspokojone, jest zadowolony, jest lepszy dla rodziny, pracuje wydajniej, żyje zdrowo i długo, a ponieważ głowie rodziny jest lepiej to i wszystkim jej członkom żyje się lepiej" <- nie jest dokładnie słowo w słowo, było dłużej, ale zachowałem sens wypowiedzi. Wszystko to zostało powiedziane przy zachowaniu spokoju, kultury, z uśmiechem. W mojej ocenie + 10 do kultury i + 20 do aury wyższości cywilizacyjnej !!! Panie jakby przycichły do końca wieczoru i wychodziły z imprezy jakieś takie markotne i z lekkim szczękościskiem. Tak mi się luźno skojarzyło 71 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Assasyn Opublikowano 14 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 Nie ma to jak kunszt kilku tysiecy lat cywilizacji... Dobry tekst przedstawiajacy ogromna podatnosc polek(europejek) na zmieniajace sie trendy, media i cała ta popierdolona otoczke... Azja(Chiny, Japonia) to zasady, kultura połaczona z tradycja, dlatego Chiny już trzęsa swiatem... Cóż, historia jakich wiele, pierdolenie glupot, zero wiedzy, ogromne kompleksy, wszystko aby zwrocic na siebie uwage... Laski zaorane, niestety Red mam to na codzien, pracuje w zespole gdzie 80% to kobiety...tragedia intelektualna, brak kultury osobistej, ksieżniczkowatosc i inne odchyły, no i oczywiscie gadanie o pierdołach... 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RedBull1973 Opublikowano 14 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 Red, świetnie że to wszystko przytoczyłeś, sam miałem w życiu wiele takich właśnie spotkań, gdzie nasze Panie zachowywały się podobnie. Dziś byłem w teatrze ze swoją kobietą , raz na jakiś czas chodzimy sobie na coś lekkiego.... Kurwa, jakie bydło dziś tam przyszło (Walentynki!) , to ręce opadają - właśnie zwłaszcza laski dawały popis chamstwa, braku kultury i czystej głupoty... Głośne rozmowy (idiotek oczywiście) , krzyki, nawoływania, idiotyczne komentarze, telefony...i to wszystko w teatrze! Czekałem tylko , kiedy zaczną jeszcze czipsy wpierdalać 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Assasyn Opublikowano 14 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 To są efekty wychowania "bezstresowego" szczegolnie widac to u kobiet, w dodatku wpajanie od dziecka postawy "biorcy" pasożyta spolecznego, do tego dochodzi kompletny brak zainteresowan, no i mamy biede intelektualną... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nieugięty Opublikowano 14 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 (edytowane) Dobry tekst. Tak się mi przypomniała uwaga pewnego Australijczyka. Ów Australijczyk mieszkał wiele lat w swojej kangurzej ojczyźnie, następnie kilka lat w Europie Zach. aż wylądował w Polsce. Na pytanie co sądzi o Polkach odpowiedział: ~"powoli się robi u was to samo co na 'zachodzie' (w domyśle buta, arogancja, suczyzm etc.). Dziś po kobietę jedzie się do Azji." Edytowane 14 Lutego 2016 przez Nieugięty Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AdrianoPeruggio Opublikowano 14 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 (edytowane) 1 godzinę temu, red napisał: Wszystko zapowiadało się sympatycznie i przez większość czasu było sympatycznie. Podane jedzenie wyśmienite, na główne danie/ a coś w rodzaju pierożków (tyle że pieczone) z nadzieniem warzywno - grzybowym + dość gęsta zupa, smak totalnie odmienny od naszej kuchni, ale jedzenie niesamowicie smaczne. Później była danie jednogarnkowe na bazie wołowiny i warzyw, Oczywiście pytająca blondynka przeszła ludzkie pojęcie i gdy trzymała odpowiedź skomentowała to tak "to jak już weźmiemy ślub z M, to musi mi załatwić służącą z Chin, żeby tak wokół mnie latała , tylko brzydszą, żeby on za nią nie latał" i oczywiście głupkowaty śmiech, któremu wtórowała druga blondynka. Gdybym tam był na Twoim miejscu, zrobiłbym tak-powiedziałbym od razu do tej krowy-''wykazałaś się wyjątkowym chamstwem, bo nie dość, że obrażasz gospodarzy, to jeszcze obrażasz chłopaka, który ma być twoim służącym i coś ci załatwiać. Głupia krowo, ze swoimi brakami w kulturze nie nadajesz się nawet, by służyć. Poczułem się obrażony i albo ty przeprosisz i wyjdziesz, albo wypierdolę cię kopniakiem, albo sam wyjdę, bo gospodarze się postarali, a ty robisz chlew jako bezczelna świnia''. Czemu nie zareagowałeś? Gdy obraża się gospodarzy, trzeba wziąć ich w obronę, albo wyjść. Chamstwo nie piętnowane staje się normą-trza działać. Edytowane 14 Lutego 2016 przez AdrianoPeruggio 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mosze Red Opublikowano 14 Lutego 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 Trochę się już obracałem w takich kręgach kulturowych i w oczach gospodyni wypadł bym nie lepiej niż ta blondynka, gdybym tak się odniósł do innego gościa, tak jak sugerujesz. Zachowanie tej pani poskutkuje tym iż więcej nie będzie zaproszona, natomiast odpowiedzialność za to co zrobiła czyli powinność złożenia przeprosin spoczywa na panu, który ją wprowadził do domostwa. Ponadto dała taki popis, że nie wróżę długiej przyszłości związku, w którym się znajduje. No i czeka ją ostracyzm towarzyski. 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mordimer Opublikowano 14 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 (edytowane) krótko można skomentować, a raczej grzecznie zapytać gospodyni - czy w rodzinie u niej są jeszcze jakieś wolne kobiety wychowane podobnie, bo u nas "chujnią wieje" :/ a londyna powinna szczaw zbierać co najwyżej Edytowane 14 Lutego 2016 przez Mordimer 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tamten Pan Opublikowano 14 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 Chyba jednak polecę do tej Azji po żonę 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Assasyn Opublikowano 14 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 Przed chwilą, Tamten Pan napisał: Chyba jednak polecę do tej Azji po żonę Spokojnie, jeszcze troche i Azja tu przyjdzie, po Ciebie ? W mysl powiedzenia z góra i MAHOMETEM ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tamten Pan Opublikowano 14 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 Spoko, azjatki mnie nawet kręcą. Cholera, już poniedziałek. Spierdalam z forum! Do zobaczenia/poczytania w sobotę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomko Opublikowano 14 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 Ja pierdole jaki wstyd! Jak w ogole tak mozna mowic? Nie rozumiem twoich kumpli, ze biora sobie takie tepe cipy za wybranki zycia. W pale sie nie miesci. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mosze Red Opublikowano 14 Lutego 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 5 minut temu, greturt napisał: Ja pierdole jaki wstyd! Jak w ogole tak mozna mowic? Nie rozumiem twoich kumpli, ze biora sobie takie tepe cipy za wybranki zycia. W pale sie nie miesci. signum temporis 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomko Opublikowano 14 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2016 (edytowane) 6 minut temu, red napisał: signum temporis Nie ma, ze wspolczesna kobieta. Jakby moja taki tekst do gospodyni zapodala, to bym jej taki wstyd zrobil, ze sama by wyszla. Przynosi wstyd sobie i przede wszystkim mi. Zaloze sie, ze miski nic nie zrobily tylko zasmiali sie i za raczki trzymali dalej. Edytowane 14 Lutego 2016 przez greturt Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Grizzly Opublikowano 15 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2016 "Red" w jakim wieku jest opisywana przez Ciebie gospodyni domowa? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mosze Red Opublikowano 15 Lutego 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2016 12 minut temu, Grizzly napisał: "Red" w jakim wieku jest opisywana przez Ciebie gospodyni domowa? 33 lata, tyle że po Azjatkach wieku zbytnio nie widać. Gdybym nie wiedział ile ma lat to typował bym jako wysportowaną 25 - 26 latkę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subiektywny Opublikowano 15 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2016 (edytowane) Zjawisko charakterystyczna dla częsci Polek p.t. "powiem cokolwiek w dyskusji byle tylko powiedzieć i zaznaczyć swoją obecność" jest mi doskonale znane. Kończy się to na tym, że gdy spotykamy się w mieszanym gronie to rozmawiamy o pierdołach. Gdy zaczynaliśmy poważne rozmowy - panie albo sadziły głupoty albo OSTENTACYJNIE wyrażały swoje znudzenie i dezaprobatę (tak to jest jak się nie ma nic do powiedzenia!). Siłą rzeczy gdy chcemy porozmawiać np. reformach Pinocheta w Chile - spotykamy sie WYŁĄCZNIE w męskim gronie. W mieszanym - temat zaraz wykolei się do klasycznego 'pitu, pitu, śmiechu, śmiechu'. żal.pl S. Edytowane 15 Lutego 2016 przez Subiektywny 5 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TasteThePain Opublikowano 15 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2016 Zgorszyłem się tą opowieścią reda. Naprawdę kiepskie to było. Nie mogę tego zaakceptować. Nie było mnie tam fizycznie, a mam większe poczucie wstydu, niż owa zapierdziana księżniczka. W Polkach jednak kipi małość. Spójrzcie co napisał Subiektywny, przecież to wszystko prawda. Kobiety w towarzystwie to gwarancja, że na poważnie już nie porozmawiamy, tylko "hi hi hi" i inne głupotki, ale one myślą, że są wtedy słodkie i "potrafią się zakręcić". Pani z Azji bardzo na poziomie, kulturalna , potrafi się wypowiedzieć, żelazne nerwy, z tego co opowiadasz. Naprawdę doceniam jej zachowanie. To co, jeżeli dopuszczamy małżeństwo do myśli, to jedynymi kandydatkami są Azjatki? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Grievous Opublikowano 15 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2016 To może ja napiszę coś dla przeciwwagi w tej atmosferze zachwytu orientalnymi kobietami O ile mi wiadomo w Chinach nigdy nie było feminizmu, a można zaobserwować wzrost odsetka rozwodów: Źródło Cytat z artykułu: Cytat Ma Yinan sugeruje, że transformacja gospodarki Chin w rynkową i modernizacja zaczęła zmieniać typowe style życia i wartości wliczając te dotyczące małżeństwa. Dzięki znacznej poprawie stanu materialnego ludzie nie są już usatysfakcjonowani, które tylko spełniały rolę przedłużenia rodu. Zwłaszcza dla kobiet niezależność ekonomiczna oznacza władzę by być bardziej niezależnymi emocjonalnie, przez co są na tyle odważne, by odejść z niesatysfakcjonujących związków. Słabo się to ma do czterech przyczyn zdrady, które podała znajoma Reda. Na razie wygląda na to, że mając możliwość wybrania krzesła (kuchenne, czy biurowe) Chinki coraz częściej wybierają jak zachodnie kobiety. Dla samego śmiechu wrzucę jeszcze piosenkę, która podobno była hitem w Chinach 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subiektywny Opublikowano 15 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2016 Ale mi się piosenka spodobała, chyba sobie ją zaraz na fejsbunia zapodam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mosze Red Opublikowano 15 Lutego 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2016 46 minut temu, TasteThePain napisał: Pani z Azji bardzo na poziomie, kulturalna , potrafi się wypowiedzieć, żelazne nerwy, z tego co opowiadasz. Naprawdę doceniam jej zachowanie. To co, jeżeli dopuszczamy małżeństwo do myśli, to jedynymi kandydatkami są Azjatki? To jest temat bardzo skomplikowany, tak ogólnie przybliżę temat. Generalnie w Azji małżeństwo = umowa, której należy dotrzymywać jak każdej umowy, a niedotrzymanie jest niehonorowe. Więc dla typowej Azjatki (Chinka, Japonka, Koreanka, Malezyjka, Tajka) na pierwszym miejscu są warunki umowy, a na drugim lofcianie i motylki (których często wcale, nie ma przy zawieraniu związku). Musisz ogarniać przynajmniej podstawy danej kultury żeby się w tym odnaleźć (inaczej będzie lipton), bo to wcale nie jest takie proste. Zobacz jest wiele przypadków, szczególnie Tajek, które "wyrolowały męża" z kasy. tyle , że w większości przypadków to ne jest tak jak my to odbieramy. RÓŻNICE KULTUROWE. Jasne są przypadki centralnego dążenia do wyjebania faceta na kasę i wykopania go ze swojego życia, ale to albo panie są z chowu na zachodnią modłę, albo turysta zalofciał się w tancerce go go czy innej tego typu, a tu się już kłania zasada "kurwę wyciągniesz z burdelu, ale burdelu z kurwy nigdy". No ale takie przypadki to margines. Więc tak jak w przypadku innych kobiet, biorąc Azjatkę za żonę musisz się zorientować z jakiego środowiska się wywodzi, czy jest z tradycyjnego domu. Czy jest ogarnięta, zna języki, ma wykształcenie itp. bo i tam się trafiają leniwe Karyny. Ale wracam do głównego tematu, różnice kulturowe i małżeństwo jako umowa. Tam każdy wie, że małżeństwo to umowa i obie strony dążą do tego żeby była to umowa sprawiedliwa. U nas natomiast małżeństwo to umowa, ale robi się wszystko żeby nie było odbierane jako umowa, tylko jakieś mistyczne lofcianie, jak to się często kończy wiemy z historii z forum. Tak więc z Azjatką ZAWIERASZ UMOWĘ, ty wnosisz to, ona tamto i generalnie masz tradycyjny model rodziny z wzmocnionym w stosunku do naszej kultury poziomem szacunku do męża. Kłopot często polega na tym iż panowie biorą żony Azjatki bez wcześniejszego wyrażenia swoich oczekiwań co do wizji związku. Więc wchodząc w takie małżeństwo panie spodziewają się iż będzie normalnie, czyli tak jak u nich. Facet głowa rodziny, żywiciel, pracowity, ewentualnie biznes rodzinny - podział pracy. I tu się zaczynają zgrzyty. Wielu turystów czy młodych emerytów z krajów zachodnich tak się nadziało szczególnie w Tajlandii i Malezji. Faceci, którzy mieli wysoko płatne zawody i oszczędzali na emeryturę 45 lub 50, ewentualnie mieli dużo oszczędności, emerytura biznesowa i chcieli pierdzieć w piasek przez resztę życia na egzotycznej plaży. Jest ślub stawia dom, często na prośbę żony otwiera jakiś mały biznes (dla niej), a sam siedzi i się opierdala i zaczynają się poważne zgrzyty. Tam jest kult pracy, a taki jeszcze młody silny facet, któremu się nie chce robić, a pani myślała że będzie się chciało i to wygląda w jej oczach kiepsko, spodziewała się modelu AZJATYCKIEGO TRADYCYJNEGO, dla niej takie zachowanie jest niedotrzymywaniem umowy małżeńskiej. Przestaje okazywać szacunek,często niemiłosiernie doi z pieniędzy, aż do bankructwa i wywala ze swego życia. Rozwiązanie tego jest banalnie proste, przed ślubem mówi się jasno że jest się emerytem, ma się tyle i tyle emerytury np. 2k usd. i nie ma się zamiaru pracować tylko grzać dupę na plaży. Oczywiście nie widzi się problemu, że pani będzie miała jakąś swoją małą działalność nie kolidującą z obowiązkami rodzinnymi. I wtedy wszystko jest jasne, Tajka czy Malezyjka wie że kontrakt z mężczyzną będzie na innych zasadach niż standardowe, u nich przyjęte. I jeśli się zdecyduje to wtedy otrzymujesz pełny pakiet (opieka/ szacunek/ seks/ piwo pod nos i gazetę) na swoich zasadach, jeśli tego nie załatwisz przed ślubem, jesteś traktowany jako osoba zobowiązana do przestrzegania zasad jej modelu tradycyjnego i musicie wykazywać się non stop pracowitością i zaradnością bo to wasza część kontraktu. Rozumiecie? Ślub - umowa - kontrakt - warunki ustala się przed jeśli odbiegają od tradycyjnie przyjętych w kulturze danej pani. Zawieracie umowę i trzeba określić dokładnie zasady, jeśli ich nie określicie, oznacza iż przyjmujecie zasady występujące w ich kulturze, i powinniście żyć w sposób taki jak oni w małżeństwie. O ile paniom z Malezji czy Tajlandii łatwo przyjdzie zgodzenie się na wasze warunki, i zawarcie z wami umowy na resztę życia na waszych warunkach bo to niezbyt bogate kraje. W przypadku Japonek czy Chinek może być trudniej (chyba że jesteście bardzo bogatym obibokiem). Koreanki to zupełnie inny temat bo to mix tradycji ich rodzimej z tradycją europejską - protestancką i bardzo różnie, w różnych dziedzinach życia to się przeplata i łączy, ale generalnie jeśli chodzi o sam dom i małżeństwo to jest model mocno tradycyjny. 5 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eldritch Opublikowano 15 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2016 Ad. wykres z postu @Grievous: Jak wyjaśnić różnicę między wzrostem liczby rozwodów i wzrostem liczby rozwodów na 1000 osób? Sprawdziłem na szybko w Internecie, wzrost liczby rozwodów niemalże dokładnie proporcjonalny do wzrostu populacji Chin w badanym okresie (co sugeruje że "skłonność do rozwodu" nie zmieniła się zbytnio). Tymczasem liczba rozwodów na 1000 osób wzrosła prawie 6 razy. Jak to wyjaśnić? @red: Czy wiesz może w jakim wieku była Gospodyni gdy związała się ze swoim mężem? Idealnie było by gdybyś podał w jakim wieku była w momencie decyzji o wspólnym życiu z Gospodarzem, ale info w jakim wieku była gdy się pobrali też będzie dla mnie cenna. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mosze Red Opublikowano 15 Lutego 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2016 @Eldritch Miała 21 lat, małżeństwem są od 12 lat. Gdy się poznali w UK, on był na wakacjach, ona pracowała no i zaiskrzyło. W sumie zrezygnowała z dobrze zapowiadającej się kariery i przybyła do dzikiej barbarzyńskiej Polski . W wieku 20 lat miała już ukończone studia wyższe na PKU z wyróżnieniem i mówiła w 5 językach, wcześniej szkołę średnią też skończyła z wyprzedzeniem, później doszedł jeszcze język polski, opanowała nadzwyczaj szybko, teraz akcentu już praktycznie nie ma i bardzo bogate słownictwo, przez telefon byś nie poznał, że rozmawiasz z kimś kto się nie urodził u nas. Dzieci 6 i 8 lat. Generalnie bardzo uzdolniona osoba, o czym świadczy to iż dwukrotnie już po zamążpójściu proponowano jej powrót do Chin i pracę dość eksponowaną w administracji z możliwością podjęcia szkolenia dla dyplomatów i przejścia do "tej branży". Zajmuje się domem dba o dzieci, męża, o dobry wygląd i kondycję i jakimś dziwnym trafem potrafi to wszystko pogodzić i mieć czas. Dodatkowo prowadzi działalność, sprowadza towary z Chin i sprzedaje na serwisach aukcyjnych, oczywiście w wolnym czasie żeby nie kolidowało z innymi obowiązkami. Kasę wydaje na siebie i męża^^ , a połowę (odkłada w różnej formie) na przyszłość dla dzieci. W 2015 zarobiła ponad 70k poświęcając średnio 12 godzin na pracę tygodniowo ^^. Tradycja, mądrość, kultura, pracowitość i cywilizacja. Dbałość o kontakty z rodziną swoją i męża (a nie jak u nas, odsunąć, odsunąć, teściowa be). Dbałość o kontakty męża z przyjaciółmi, a nie odsuwanie jak nasze loszki. I tu prosta myśl mi się nasuwa, nasze loszki żyją tworząc pozory i odsuwają wszystkich od męża, żeby ich obłuda nie była demaskowana przez osoby trzecie. Ona nie musi tego robić, wręcz przeciwnie z prostej przyczyny naprawdę widać że jest dobrą żoną i matką i wartościową osobą, która realizuje się w rodzinie. Jest dumą męża i obiektem podziwu znajomych, ze względu na to co sobą reprezentuje, a nie szczucie cycem. 9 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eldritch Opublikowano 15 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2016 1 godzinę temu, red napisał: Miała 21 lat, małżeństwem są od 12 lat. A zatem na starcie zrezygnowała z czerpania uciech w okresie swojej największej atrakcyjności w imię dobra rodziny. Duże wrażenie sprawił na mnie opis jej odpowiedzi na pytanie o polski model rodziny, ale ja uważam że "czyny mówią głośniej niż słowa", dlatego chciałem mieć pełny obraz. Był na forum taki wątek: "Tworzenie przez samiczki mitu o równym wkładzie w związek." i miała tam miejsce krytyka stwierdzenia: "Jeżeli facet zostawia kobietę to jak ma klasę to powinien zostawić jej wszystko". W zasadzie zgadzam się z tą krytyką ale wg. mnie "jeśli facet chciałby zostawić taką kobietę (jak Gospodyni) to jak ma klasę to powinien zostawić jej wszystko". Oczywiście rozpatruję rzecz czysto hipotetycznie i życzę Gospodarzom jak najlepiej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Oświecony Opublikowano 15 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2016 Red, podobają mi się te Twoje opowieści "z cyklu". Nie wiem, ile masz lat, ale obstawiam, że ponad 40, co czyni Cię bardziej doświadczonym tutaj od większości z nas z tego forum. Rzeczywiście można z nich dużo wyciągnąć dla siebie. Wygląda na to, że po alkoholu każda jedna jest taka sama. To tylko zależy od dawki i okoliczności. Flirtowanie i tym podobne rzeczy. A ile te "dwie cipy" mają lat? Gdybym ja był z jedną z takich, to już włączyłaby mi się czerwona lampka po takim zachowaniu. To, co napisał Subiektywny, że: "Powiem cokolwiek w dyskusji, byle tylko powiedzieć i zaznaczyć swoją obecność", też nie jest mi obce. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi