Skocz do zawartości

Terapia, bycie sobą, akceptacja


ZamaskowanyKarmazyn

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym się pochwalić czym co może dla was wydać się banalne i powszechne, ale mi przyszzlo z dużym trudem, a przez ostatni rok bardzo mnie męczyło. 
 

Po kilku terapiach u naprawdę dobrej Pani psycholog, zostałem rozłożony na czynniki pierwsze, pięknie wyrzuciła ze mnie różne bolączki na zewnątrz i nauczyła mnie inaczej nazywać rzeczy zarówno w teraźniejszości jak i w przeszłości, jeszcze przede mną dużo pracy z rzeczami kompletnie niezwiązanymi z tematem, ale przejdzmy do rzeczy. 
 

Umowilem się z koleżanką na randke, randka swoją drogą nieudana, nie za bardzo się rozumieliśmy ale to mniejsza z tym, ważne ze czułem zadowolenie z siebie, satysfakcję, to ze spróbowałem, to ze naprawdę czuje za zasługuję zarówno na to spotkanie jak i na poznanie drugiej osoby. 
 

Zaakceptowałem początkowy stres przed randką i wykorzystałem go napędowo. Lepiej rozumiem się teraz ze swoimi emocjami i najpierw duży smutek (ze nie zagadałem do tej koleżanki poprzedniego wieczoru) zmotywował mnie do tego żebym do niej napisał i się umówił, a stres przed randką sprawił ze miałem dużo energii, dopracowałem ją dość mocno (rezerwacja, zakupy, ogarniecie dobrej knajpy, szczegóły) i tak jak poprzednio ten stres paraliżował mnie tak że mocno że nie mogłem logicznie myśleć, tak na początku spotkania nie ukrywałem w cale tego ze się stresuje, nie udawałem pewnego siebie gangstera, byłem po prostu całym sobą, stres po kilku zdaniach całkowicie się rozpłynął i zostałem już tylko 100% ja.
Rozmawiało mi się bardzo swobodnie i miło, byłem zabawny, elokwentny, lekko uszczypliwy w żartobliwym sensie oczywiście.
 

Potrafiłem podjąć szybka decyzję, zrobić to co naprawdę chce.

 

Opisuję to jakbym złapał pana Boga za nogi, ale naprawdę otwiera mi to w tym momencie bardzo duże możliwości. 

Sam wpadłem na ten pomysł, pani psycholog powiedziała ze najlepsze co mogę zrobić to zrobić coś żeby radzić sobie z tym stresem, bo nie da się go całkowicie wyłączyć od tak.
I w tym momencie stwierdziłem ze skoro nie da się czegoś w tym momencie pozbyć, to trzeba to zaakceptować i cyk, coś się w baniaku przestawiło. 
 

To świetnie uczucie być połączonym ze swoimi emocjami, nie wypierać ich tylko traktować jako drogowskazy, człowiek czuje się bardziej człowiekiem, niż samym mięsem ze świadomością kontrolowanym przez impulsy. 
 

 

 

Pozdrawiam!
Wasz inny o kilka procent Karmazynek.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.