Skocz do zawartości

Mają 22 dzieci, chcą 105


Rekomendowane odpowiedzi

Nigdy nie uważałam siebie za „wyznawczynię” tego ruchu, gdyż jak każdy skrajny jest w swojej racji też naiwny oraz jawne utożsamianie się z jakimkolwiek prądem jest dość ograniczające, ale z wieloma tezami ciężko się nie zgodzić:


Sama jestem szczęśliwa i zadowolona z mojego życia, chciałabym i zrobię wiele aby moje ewentualne potomstwo też takie było, lecz kurde- to jest znacznie bardziej złożony temat, to jedna z najpoważniejszych decyzji życia, aby stworzyć inny żywot.
 

Widzę dwie strony owego wydarzenia. Decydując się na seks dajemy popęd swojej nieświadomej naturze, instynktowi. Jak zwierzę. Natomiast już odstawiając antykoncepcję, wynalazek rozwoju medycyny i refleksji, świadomie i celowo otwieramy furkę na zapłodnienie. Jak człowiek. A człowieczeństwo niesie większą odpowiedzialność. Ale może nie powinnam o tym myśleć i po prostu żyć. Za kilka lat dać się zapłodnić i cieszyć bombelkiem, a nie zastanawiać nad etycznością mojego postępowania.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Hatmehit napisał:

@Trevor Zauważyłeś ten trend, że jak mężczyzna powie, że nie chce mieć dzieci lub nie nadaje się na bycie ojcem, to raczej chwalimy go za samoświadomość oraz gratulujemy dojrzałości w podejmowaniu życiowych decyzji.

Że co? Nikt mnie nie chwalił nigdy za samoświadomość i za dojrzałość w podejmowaniu życiowych decyzji tym bardziej. Mówię od samego początku, że każda decyzja to wybór tragiczny (tutaj wielu Panów się ze mną zgodziło). Coś dostajesz i coś tracisz. Jeżeli mnie bierzesz pod udowodnienie własnych założeń to lepiej zweryfikuj. Dojrzałość w podejmowaniu decyzji polega na tym, że podejmujesz decyzję i nie odwracasz później kota ogonem i nie chcesz zmienić sytuacji, nie żałujesz. Stworzyłaś błędne porównanie, bo znowu zakładasz równość w decyzyjności, a to mężczyzna bierze na klatę utrzymanie dziecka, rodziny i daje się zniewolić systemowi. Co jest lepsze? 9 miesięcy ciąży, wystrzał bombelinio, a później alimenty, połowa lub więcej majątku, możliwość alimentów na siebie, szansa systemowego przejęcia chaty, wsparcie funduszu alimentacyjnego, czy z perspektywy kolesia jebanie na alimenty do 18 roku życia i dłużej + wykluczenie z życia rodzinnego przez sąd. Twoja decyzja, a moja to przepaść moja droga. Decyzja mężczyzny o założeniu rodziny, a kobiety decyzja o tym samym to przepaść. Zastanów się nad wypowiedzią i uważaj, jeżeli mnie dodajesz do dyskusji, bo jednego nie znoszę najbardziej na świecie. Hipokryzji. Walczę z tym syfem u siebie i u innych, oczywiście z marnym skutkiem, ale walczę.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, mac napisał:

a to mężczyzna bierze na klatę utrzymanie dziecka, rodziny

To już zależy od systemu i umowy w związku. Choć tutaj wchodzi niestety błędne założenie, że ludzie umów dotrzymują. Może moje dylematy uratują jakiegoś mężczyznę przed opisywanymi przez Ciebie skrajnościami XD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, mac napisał:

Nikt mnie nie chwalił nigdy za samoświadomość i za dojrzałość w podejmowaniu życiowych decyzji tym bardziej.

Pójdę dużo, dużo dalej. Takie "rodzynki" jak ja czy Ty, które świadomie nie bawią się w związki, nie wchodzą w nie, a tym bardziej nie chcą się rozmnażać spotykają się w społeczeństwie z ostracyzmem. Powiedz głośno to o czym piszemy na forum, powiedz głośno, że dużo lepsze z punktu widzenia twojego własnego dziecka jest niepojawienie się na tym świecie niż pojawienie, to jesteś wyszydzany, wyzywany, czasem spotyka się nawet agresję fizyczną. Takiego gościa nie zaprasza się na imprezy gdzie siedzą pary statusu związkowego wszelakiego, ponieważ taki ktoś może pokazać innym, że jest alternatywa dla życia w związkach. I taka alternatywa może sprawiać dużo radości. Zauważyłem także, że pary dzieciate wakacje też spędzają wspólnie we własnym gronie niż tych bezdzietnych czy nawet stanu wolnego Jeszcze nie daj taki uwiązany do swojej księżniczki rycerz będzie chciał zasmakować w wolności i zerwać od czasu do czasu lub też na stałę z łańcucha. Tak jak pisałeś: wybór pomiędzy dżumą a cholerą. 

 

Także jest dokłddnie odwrotnie: ci świadomi co nie chcą się wiązać i romnażać uważani są w mainstreamie za tych niedojrzałych, gówniarzy, jakiś innych, pewnie pedał, egoistów.

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Krugerrand napisał:

spotykają się w społeczeństwie z ostracyzmem

Serio? Ile razy rozmawiam na ten temat z moimi rówieśnikami obu płci, to raczej bardziej samotnicza i świadoma postawa jest szanowana (choć nie od razu praktykowana, lecz na to chyba przyjdzie czas) zamiast powtarzania błędów poprzedniego pokolenia, które częściowo nie zauważyło kruchości rodziny w tych czasach i poszło czysto za biologicznymi instynktami. 

11 minut temu, Krugerrand napisał:

dużo lepsze z punktu widzenia twojego własnego dziecka jest niepojawienie się na tym świecie niż pojawienie

Z mniejszym zdziwieniem po wyrażeniu takich poglądów spotykam się w świecie realnym niż tutaj, w tym wątku na forum:) 

 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HatmehitOwszem i to jest wszystko co napisałem zupełnie na serio. To forum jest między innymi o tym. Powiedz głośno przy ludziach forumowe prawdy, zostaniesz w najlepszym razie wyśmiany, w najgorszym razie biali rycerze rzucą mi się do gardła. Ponad to pamiętajmy, że kobietom w tym kraju można więcej i one mogą beż żadnych dla siebie negatywnych konsekwencji mówić i nawet robić co chcą. O tym też jest to forum.

 

Ile to już ludzi przewinęlo się przez moje życie to nie zliczę, a teraz ich nie ma, bo mają swoje myszki, kredyty, rodziny i muszą na to wszystko pracować w pocie czoła. Czasu nie mają, ponieważ ich myszki im już czas poorganizowały i nie mogą, a jak chcą, to muszą pytać o pozwolenie. Zresztą z takimi gośćmi jak ja to nie moga się spotykać ze względów opisanych wyżej. Tacy goście sprowadzają ich niewolników na złą drogę. Oni mają zapieprzasz i poświęcać siebie oraz całe swoje zasoby na nią i "bombelki". Widocznie Twoi znajomi płci męskiej jeszcze swoich myszek innych niż wszystkie nie spotkali, ale spokojnie, mają jeszcze czas.

 

A co do kobiet, to ja też pamiętam wyzwolone panie ze swoich studiów. Najpierw wykształcenie, potem praca, odpowiednie zarobki i na końcu może założę sobie rodzinę. Z tego babskiego pitolenia zostało tyle, że kilka się zaobrączkowało jeszcze na studiach, większość zaraz po ich ukończeniu, ze dwie, trzy w czasie studiów zaciążyły, a zdecydowana więkość między ukończeniem studiow a 30 rokiem życia. Przypadek? No nie sądzę i to bardzo nie sądzę. Ty ze swoimi rówieśnicami macie jeszcze ok. dekady do ściany, więc też spokojnie, teraz sobie gadajcie, a za jakiś czas zegar sam się odezwie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minutes ago, Krugerrand said:

Z tego babskiego pitolenia zostało tyle, że kilka się zaobrączkowało jeszcze na studiach, większość zaraz po ich ukończeniu, ze dwie, trzy w czasie studiów zaciążyły, a zdecydowana więkość między ukończeniem studiow a 30 rokiem życia. Przypadek? No nie sądzę i to bardzo nie sądzę.

Tak dobrze że kończyły studia. Na moim technicznym kierunku w grupie trzy "rodzynki". Ładna znalazła męża już na 2 roku (gość tak koło 40 na oko) i zniknęła, dość ładna poszła na łatwiejszy kierunek, brzydka skończyła i jest inżynierem. Studia skończyło 1/3 panie i 12/13 panów w grupie. Ci którzy nie ukończyli powinni oddawać kasę bo tylko marnowali czas wykładowcom i zajmowali innym miejsce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Krugerrand napisał:

A co do kobiet, to ja też pamiętam wyzwolone panie ze swoich studiów.

Nie wiem jak ma się tematyka wyzwolenia/wykształcenia do tego, że rozmnażanie się jest po prostu nieetyczne. Większość ludzi nie myśli o nim w tych kategoriach.

55 minut temu, Krugerrand napisał:

Ty ze swoimi rówieśnicami macie jeszcze ok. dekady do ściany, więc też spokojnie, teraz sobie gadajcie

Nigdzie nie napisałam, że nie chcę mieć dzieci, że nie będę ich mieć, a jedynie, iż warto to przemyśleć pod względem moralności takich decyzji oraz tego czy nadajemy się na rodzica. Nikt nie mówi, że to wygra z biologią, lecz zdawanie sobie sprawy z konsekwencji kierowania się nią jest moim zdaniem bardzo ważne.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Hatmehit napisał:

Nie wiem jak ma się tematyka wyzwolenia/wykształcenia do tego, że rozmnażanie się jest po prostu nieetyczne.

Nie ma się. Sama wyszłaś od rozmów ze swoimi rowieśnikami, więc pokazałem jak to wyglądało na przykładzie pań z moich studiów gdy były w Twoim wieku i co deklarowały oraz jak potoczyły się ich dalsze losy w porównaniu do ich deklaracji czy życiowych priorytetów. Tylko o to mi chodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Krugerrand napisał:

Sama wyszłaś od rozmów ze swoimi rowieśnikami, więc pokazałem jak to wyglądało na przykładzie pań z moich studiów gdy były w Twoim wieku i co deklarowały

Jasne, choć miałam tam raczej na myśli ogólne tendencje. Coraz więcej facetów, nawet młodych, ma Wasze podejście do relacji. Większość z nich tylko teoretyczne i tak naprawdę, to sami będą musieli się jeszcze przejechać (choć nikomu tego nie życzę), aby wyrobić sobie poglądy, a ich słowa miały praktyczny sens, jednak coraz mniej mężczyzn mojego pokolenia tak wywyższa kobiety jak kultura „wspaniałej Polki” jeszcze kilka dekad temu. Jedni z motywacji incelskich, trochę głupich, drudzy przez takie fora jak to, a trzeci, gdyż wierzą w zmiany społeczne zakładające (przynajmniej w teorii, to nie pora na dyskusję o feminizmie) większą równość i samodzielność obu płci. I jasne, jest od choleeeery spermiarzy i naiwniaków, lecz wydaje mi się, że mniej niż kiedyś. Teraz ich po prostu widać w internecie. Ale nie wiem, kiedyś to mnie i mojego pokolenia nie było, więc w zasadzie to tylko przypuszczenia. Jakbyś porównał z perspektywy czasu?

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Hatmehit napisał:

.Nigdzie nie napisałam, że nie chcę mieć dzieci, że nie będę ich mieć, a jedynie, iż warto to przemyśleć pod względem moralności takich decyzji oraz tego czy nadajemy się na rodzica.

Bo jest moralnie złe. W szpitalu, co rodzicie mówią do chorujących dzieci? Zrobiłabym wszystko, żeby ci ulżyć w cierpieniu dziecko, ale nie mogę. I takie smutne teksty rzucają non stop pierdoleni rodzice. Jakbym mógł to bym lał w tym momencie do krwi. Płacze nad dzieckiem, bo chore, ojej, ojej, co się stało. Chuja się stało. Żyje, zachorowało i umrze debilu. Zdziwienie po fakcie? Pikaczu face? Trudno przewidzieć? Albo dzieci porwane przez pedofili, pomordowane, zabite w działaniach wojennych? No kurwa, pikaczu face kolejny, że coś takiego MI się może przytrafić xD Wystarczy spojrzeć na układ tej rzeczywistości i łańcuch pokarmowy, aby zrozumieć, że żyjemy w jebanym piekle, a nie raju. Konstrukcja rzeczywistości to piekło dla zwierząt, organizmów i świadomych istot. Piekło myśli. Trochę pochorujesz w życiu to będzie jasne, że to piekło, a cierpienie wykasuje wszystko, co piękne było i wszystkie doświadczenia. Zostanie tylko ból i pragnienie śmierci. Świetna perspektywa dla śmiertelników, żeby sprowadzać kolejnych śmiertelników to tak pojebanego świata. Gratuluję xD Kobieta to największy niewolnik państwa opiekuńczego, bo tyle dostajesz fantów, że pragniesz dzieciaczka, z którego robi się kolejnego niewolnika z klinem podatkowym prawie 50%. Dziękuję, świetny deal xD Media społecznościowe stworzone przez socjopatę cukierberga na jego obraz. Sztuczni przyjaciele w social mediach lepsi od normalnych relacji. Piękny przykład projekcji mentalu w rzeczywistości. Sztuczny, chory świat klaunów i wszechobecny debilizm.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, Hatmehit said:

Zauważyłeś ten trend, że jak mężczyzna powie, że nie chce mieć dzieci lub nie nadaje się na bycie ojcem, to raczej chwalimy go za samoświadomość oraz gratulujemy dojrzałości w podejmowaniu życiowych decyzji, z rzadka januszowo przebąkując „zmieni Ci się” i inne tego typu teksty, jak chociażby w przypadku @Messer czy @mac, jednak jeśli zrobi to kobieta, nawet nie tyle zarzekająca się definitywnego braku macierzyństwa, a jedynie zdająca sobie sprawę z indywidualnych ograniczeń oraz dylematów etycznych związanych z powoływania nowego życia, to lubimy ją uszczypnąć, że rzeczywiście się nie nadaje lub zrobić podśmiechujki, że będzie stara i nieszczęśliwa? Rozumiem, że z perspektywy komentatorów wynika to ze świadomości biologii, lecz wciąż durny odbiór. Sama jestem winna takiej retoryce w przeszłości, na szczęście perspektywa się zmienia.

 

Jak człowiek widzi młodą piekną dziewczynę to wie że to jest nadzieja na przyszłość. Młode ładne kobiety miedzy innymi dlatego dostają fory od całego społeczeństwa że właśnie może rodzić dzieci. Nie dziwi mnie zatem negatywna reakcja (szczególnie starszych) jak słyszą jak jakaś wygaduje takie rzeczy. 

 

To samo się tyczy facetów. Facet który nie podejmuje się męskich obowiązków to zmarnowany potencjał. Tak samo jak kobieta która nie chce mieć dzieci. 

 

Prawda jest taka że większość facetów dorośleje po 30stce, a większość kobiet po pierwszym dziecku ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Trevor napisał:

nadzieja na przyszłość

To jest biologiczna nadzieja, tak. Ale czy to nadzieja dla tego ewentualnego dziecka? Nie. Niestety nie. 

Godzinę temu, Trevor napisał:

Nie dziwi mnie zatem negatywna reakcja (szczególnie starszych) jak słyszą jak jakaś wygaduje takie rzeczy. 

Nie reagują negatywnie. Młodsi pokiwają głową, a starsi wręcz czasem przyznają rację jak nie są zamknięci na „jedyną dobrą wizję z dzieciaczkami”. Wydaja mi się, że coraz więcej osób zaczyna to wszystko rozumieć, jako społeczeństwo dojrzewamy do myśli, że rodzicielstwo w dzisiejszych czasach i przyszłości jest obłożone sporym ryzykiem etycznym. I jasne, można mówić, że to ja będę tą nieszczęśliwą, bo może sobie potomków nie sprawię przez zbytnie rozmyślanie, lecz dzięki temu nijako ograniczę ilość wyrządzonego cierpienia egzystencjalnego, nawet przy ogólnym zadowoleniu i spełnieniu, tylko do siebie. Głupie? Może i tak. Póki co pobędę sobie młodą i w miarę atrakcyjną (piękną byłoby niestety nadużyciem i objawem zawyżonego ego) dziewczyną, której przyszło trochę za dużo teoretycznie myśleć, zamiast praktycznie żyć. 

Godzinę temu, Trevor napisał:

zmarnowany potencjał. Tak samo jak kobieta która nie chce mieć dzieci. 

Na codzień widzę tak wiele beznadziejnych rodziców. Wkurwionych, traktujących dzieci jak popychadła, życiowe błędy. Przedwczoraj jedna matka groziła córce, że zaraz „popamięta jak ją zleje”, a dziewczynka płakała przestraszona. Kilka dni temu byłam świadkiem jak ojciec szarpał i emocjonalnie szantażował (tak, ojciec) swoich dwóch synów. To zmarnowany potencjał, taka za przeproszeniem chujnia? Oczywiście nie mogę oceniać pełni rodzicielstwa tych obcych osób oraz stwierdzać, że taki jest ogół, gdyż znam wiele dobrych rodziców, lecz kurwica mnie strzela w takich przypadkach i przykro mi, że te niewinne dzieciaki mają takich opiekunów. Wolałabym, aby ludzie nieprzygotowani do roli rodzica już zmarnowali swój potencjał. A jest ich niestety wiele.

 

To trochę co innego, przykład po prostu ludzkiej głupoty i chamstwa, lecz jakiś czas temu byłam aktywnym członkiem scenki rodzajowej z polskiej ulicy. Idę sobie spokojnym spacerkiem, kilkanaście metrów za mną około 4 letnia dziewczynka biega po chodniku. Mamuśka za nią, ze ślepiami w telefonie. Mały człowiek beztrosko się bawi, aż nagle w tempie przyśpieszonym biegnie na przejście dla pieszych, na którym czekam. Dziewczynka prawe wbiega pod samochód. Dlaczego prawie? Bo taka niezbyt obecna w świecie rzeczywistym Hatmehit nagle ma odruch chwycenia jej i prawdopodobnie uratowania jeśli nie życia, to zdrowia. Kilka sekund później nadbiega matka i oprócz wyszarpnięcia z mojej dłoni swojej córeczki rzuca we mnie inwektywą oraz że mam ją zostawić, że co ja sobie wyobrażam. Odpowiadam, że kurwa (tak, mogłam się powstrzymać w obecności dziecka, ale nie wyszło) powinna pilnować córki i mi podziękować, a nie się na mnie drzeć. Niezbyt nadzwyczajna sytuacja, ale tak miło dokłada do mojego ogólnego pojęcia wspaniałości rodzicielstwa i ludzi będących odpowiedzialnymi za cudze życie.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Hatmehit said:

Póki co pobędę sobie młodą i w miarę atrakcyjną (piękną byłoby niestety nadużyciem i objawem zawyżonego ego) dziewczyną, której przyszło trochę za dużo teoretycznie myśleć, zamiast praktycznie żyć.

 

Twoja wola. Kiedyś usiądziesz na kanapie w kręgu swoich 30 kotów z wielkim kielichem wina i zapłaczesz, choć podejrzewam że wcześniej sobie zmajstrujesz jakiegoś dzieciaka. Instynkt się włączy. Szał macicy i zrobisz sobie dzieciaka. I skończy się teoretyzowanie, Zacznie się chłodne kalkulowanie. Zniknie jakakolwiek magia i zajrzysz w otchłan pustki. 

 

Nie życzę ci tego, ale samotnicze życie nie jest dla każdego i generalnie nie daje spełnienia.

 

Ja tak żyje bo już się przyzwyczaiłem i jestem zbyt uparty żeby to zmienić i generalnie boję się wejść w cokolwiek z kobietami. Tak naprawdę póki nie pobędę z wami dłużej to spodziewam się wszystkiego. Nie ufam wam.

 

Zacząłem sobie pod samotnictwo ukłądać życie i póki co nie jest źle. Dla faceta to coś słabego, (bo co to za życie samemu dla siebie), a co dopiero dla kobiety. Zobaczysz. Postarzejesz się znajomi zaczną zakładać rodziny, śluby brac mieć wesela. Będziesz ich widywać raz na półroku. Rozmowy zejdą na kilka tematów. Kolejne śluby, kolejne dzieci, wakacje, seriale. 

 

Życie to nie tylko przyjemności, ale przekonasz się o tym dopiero kiedy życie da ci w kość (mi troche dało bo sam aktywnie tego szukałem choć z czasem przyniosło to owoce i naukę) bo na razie to jeszcze wiele przed tobą. 

 

Życie tak naprawdę polega na jego przeżywaniu a nie na rozmyślaniu o nim. Te wszystkie rozkminy w głowie które prowadzisz (mimo że przyjemne) to prowadzą do nikąd.

 

"Knowledge comes from learning. Wisdom comes from living."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehit Swoje dzieci to inaczej - nie irytują. Dzieciaki nadają sens życiu, ale trzeba przyznać, że zazwyczaj bardzo zwykłemu życiu.

Ja takie prowadzę - jakaś praca, dom - i tak jakoś się żyje powolutku.

Mam koleżankę (mam z nią słaby kontakt, ale widzę na fejsie), która komponuje, jeździ po całym świecie, organizuje warsztaty jazzowe dla dzieciaków w moim mieście rodzinnym, organizuje festiwale z włodarzami miast. Nie ma dzieci. Ale nigdy nie śmiałabym stwierdzić, że ta dziewczyna to jakiś zmarnowany potencjał, albo że siądzie z kotami na starość. To jest człowiek z pasją, on nigdy nie będzie sam, zgorzkniały. Trzeba sobie opowiedzieć jasno. Gdyby teraz moja koleżanka miała dzieci, bardzo wiele by świat kultury w moim miasteczku rodzinnym stracił. Wiem, że są to nieliczne wyjątki - ale jednak.

A co by stracił świat, gdybym ja nie miała dzieci? Kolejnych podatników. Dla mnie one są sensem życia, ale nie robię z tego wielkiego swojego osiągnięcia, że udało mi się zrobić to, co milionom kobiet przede mną i co zrobi jeszcze milion po mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Trevor napisał:

Kiedyś usiądziesz na kanapie w kręgu swoich 30 kotów z wielkim kielichem wina i zapłaczesz

Mam już 3 koty, wina nie pijam, ale na szczęście nie jestem też na tyle ograniczona i o nudnym życiu, aby tylko dzieci dawały mi szczęście. Wręcz przeciwnie- nie przepadam za nimi. Wszystkie te zasmucone brakiem rodziny kobietki muszą mieć poważne braki żywota osobistego, zero sfery pasji czy działalności poza pustym domem lub nudną pracą. Uważam, że samotnicze życie wypełnione swoim światem jest lepsze niż spełnienie biologicznego oraz społecznego paradygmatu nie będąc ostatecznie szczęśliwą w roli matki. Bo takie też istnieją.


@Amperka Dla mnie mówienie o zmarnowanym potencjale w kontekście czegoś co potrafi niemal każda dojrzała płciowo i zdrowa kobieta to idiotyzm. Potencjał rozumiem jako coś indywidualnego, na poziomie prywatnego spełnienia w życiu jako jednostka, a nie płeć. To nie tyle „lewackie pierdolenie”, co moje przeświadczenie o wartości indywiduum. Jednak jeśli uważamy, iż wartość mężczyzny sprowadza się do odpowiedzialnego żywiciela, a kobiety do opiekuńczej matki, to mamy kłopot. Dlatego tak ważne są dla mnie osobiste cechy, osobiste normy, a nie zmuszanie się do jakichś archetypów. Znajoma, o której mówisz, to żaden zmarnowany potencjał, gdyż jest szczęśliwa spełniając się w swojej działalności oraz robi to na korzyść innych. Ja bym chciała robić to co kocham na rzecz rozwoju danej dziedziny nauki i mieć głęboko w pupci czy ktoś uznaje moją młodość, urodę, cokolwiek za marnowanie się. Możliwe, że będę mieć dzieci, lecz jeśli nie- świat na tym w żaden sposób nie straci, urodzę je inne, lepiej nadające się do tego kobiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z własnej perspektywy mogę napisać, że dla kobiety na jakimś średnim poziomie osiągnięć, dzieci dają olbrzymie spełnienie (mój mąż chyba też jest bardzo spełniony w roli ojca - a został nim późno). Ale nie jest zupełnie bezproblemowo. Córka jest ponadprzeciętnie rozwinięta - jak na dwulatkę to wymiata (nawet panie w żłobku dały ją do wyższej grupy, żeby jej nie opóźniać -chociaż ja nie jestem za tym zbytnio) i syna, który jest turboanalityczny (pisze, czyta), ale na poziomie społecznym to córka go ciągnie. Także nie jest tak, że wszystko jest jak w książkach napisali.

Ale przyznam, że najbardziej w ciągu całego dnia czekam na godz. 19.30, bo wtedy po kąpieli siadamy wszyscy na kanapie i biorę sobie książkę o historii myśli politycznej i czytam na głos. Dzieciaki skaczą po kanapie, bawią się razem, ściskają, droczą, tulą mnie i siebie nawzajem, ale w pewnym momencie syn się kładzie na mnie i zasypia patrząc i uśmiechając się, jak czytam, a po 30 minutach ta mała cytra.

To jest taki błahe, ale jak na moje prozaiczne życie, to te chwile wydają się mi czymś magicznym. Jakbym dzisiaj była w Bostonie, bo mam występy, jutro spotkanie z prezydentem, a za chwilę koncert, to pewnie nie czułabym takiej ekscytacji na myśl o godzinie 19.30.

Dlatego ja wiem, że te wszystkie babki, które mówią, że każdy bez dzieci jest nieszczęśliwy uważają, że jedynie twórcze jest wychowywanie dzieci. One nie znają innych form - tworzenia, doznań. Nigdy nie nagrały piosenki, nie napisały wiersza, nie namalowały obrazu, nie napisały artykułu. Osiecka spełniała się bardziej w roli pisarki niż matki. Matką może być prawie każda, a Osiecką nikt.

 

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Amperka napisał:

dzieci dają olbrzymie spełnienie

Nie przeczę temu i rozumiem, jednak nie dziećmi człowiek żyje. Dla mnie takie życie byłoby puste, „nie moje”. Uważam, że każdy powinien odnaleźć swój własny świat, zależny od swoich indywidualnych potrzeb, dla większości będzie to rodzina i to nic gorszego niż chociażby moje plany. Widzisz, mnie w dzieciach nie jara opieka nad nimi, codzienne chwile- mnie fascynuje możliwość ich rozwoju w kierunku osobistych predyspozycji, głównie intelektualnych. Lepszą byłabym „mądrą ciocią” niż mamą, która przytuli, wykąpie, poczyta- to kompletnie nie moje klimaty i chciałabym, aby świat zaczął rozumieć, iż to nie wynika tylko z feminizmu, a osobistej natury człowieka.  Jeszcze niedawno mocno siliłam się na spełnianie w bardziej kobiecej roli, naciągałam trochę swoje myśli o rodzinnej sielance. Okazuje się jednak, że dopiero uwolnienie się daje spokój.
 

Ja nie wpieprzam się nikomu w chęć posiadania tradycyjnej rodziny, ale równie abstrakcyjne jest dla mnie mówienie „w pasji i pracy nie znajdziesz życiowej satysfakcji, dadzą Ci ją rozbiegane bachorki”. Jak ja kurwa marzę, aby zdobyć się na pierwszą opcję, każdą wizję uroczej rodzinki bym oddała za odwagę spełniania swoich naukowych ambicji. I to nie jest nic wyjątkowego, nie uważam się za lepszą. Jednak wiem, że w oczach tradycyjnie nastawionego społeczeństwa (nawet tego forum samozwańczych nonkonformistów) byłabym tą „nieszczęśliwą bezdzietną 30/40/50, która ciężką pracą w terenie, archiwach, laboratoriach czy na wystawach ucieka od prawdziwego potencjału i żałuje, iż w swym najlepszym czasie wybrała pasję zamiast dzieci”, kiedy być może byłabym najbardziej spełnioną, znaną sobie osobą. Dziś wiem, że zawsze będę w zawieszeniu, bo się boję wybrać moje ambicje. Nie będę ani panią profesor archeologii ani dobrą matką i żoną, bo przed pierwszym mam blokady, a do drugiego nie nadaję się ze swoim charakterem i osobistymi wymogami. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja od początku @Hatmehit jak Cię czytałam, to mi nie grała ta 5,6-osobowa rodzinka.

W rodzinie męża jest taka ciocia Krystyna. Bardzo nobliwa pani, nauczycielka historii. Jak wszystkich w rodzinie się gani o palenie papierosów, tak jej się podstawia papierośnicę pod nos, jak o bezdzietnych kobietach się mówi, że się nie spełniły, tak się przy niej ucisza zawsze dzieci, żeby jej nie przeszkadzały w ambitnych rozmowach. Bardzo szanuję tę babkę, lubię z nią rozmawiać, jest niesamowicie ciepła ale i dostojna. Ona uwielbia samotne wieczory z książką, spotkania z innymi historykami w restauracjach itd. Miała wspaniałego męża, który zmarł, byli przykładem zgodnego, dobranego małżeństwa.

Powiem nawet, że są kobiety, których potencjał właśnie by gasł z gromadką dzieci. Ja jej sobie nie wyobrażam robiącą papki całymi dniami, prasującą ciuszki, odciągającą mleko itd.

Nigdy nikt by nie pomyślał, że ona czegokolwiek żałuje. Ma 83 lata, a babka sprawna mentalnie i fizycznie. Zawsze dobrze ubrana, zadbana.

Wszyscy traktują ją z największą estymą, jak przyjeżdża na obiad to piecze się kaczkę z jabłkami, ubiera w odświętne rzeczy, dekoruje salon (co mnie ogólnie śmieszy dość, lubię z tego trochę drzeć łacha).

@Hatmehit Dużo lepiej macierzyństwo (szczególnie na wczesnym etapie) znoszą panie, które są na macierzyńskim, bo musiały pracować w żabce, biedrze, na poczcie itd. Babki, które spełniają się w swojej pracy mogą popaść w depresję. Kupa, zupka, karmienie, spacer, usypianie, kupa, zupka.... itd. :D żadnych złudzeń, tak to wygląda. Czy kogoś to dziwi, że są kobiety, które chcą czegoś bardziej ambitnego.

Teraz jak piszesz to mi się wszystko wydaje spójne.

Najgorsze w tym zawieszeniu jest to, że nie wszystko można zrobić w każdym czasie. Nie możesz się ocknąć w wieku 50 lat i pomyśleć "czas na dziecko". Dlatego ludzie (szczególnie kobiety) robią to zawczasu - nie chcą na tym etapie, ale boją się, że potem zechcą, a będzie za późno. Widzę te falę rozwodów, walki dziećmi i wiem, że nigdy nie chcieli i się przeliczyli, że kiedyś zechcą.

Ech, trochę Ci współczuję. To są dylematy ambitnych i mądrych kobiet. Ani to matka, ani to naukowiec.

Na pocieszenie dodam - I tak wszyscy pójdziemy do zsypu (cytat stąd).

Edytowane przez Amperka
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś budowano podstawówki i stawiano place zabaw - a teraz buduje się markety i stawia parkingi. Ale nie martwcie się, przyjdą ludzie ze Wschodu i Południa i ponownie zaludnią tę ziemię - oni nie mają takich nihilistycznych rozkminków. :)

 

Edytowane przez zychu
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, zychu napisał:

Kiedyś budowano podstawówki i stawiano place zabaw - a teraz buduje się markety i stawia parkingi. Ale nie martwcie się, przyjdą ludzie ze Wschodu i Południa i ponownie zaludnią tę ziemię - oni nie mają takich nihilistycznych rozkminków. :)

 

Biedronka, Dino najczęściej powstają. Plaga :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na te 102 dzieci, to trzeba będzie pół polski sprzedać by opłacić alimenty. Ciekawe jak będzie zapamiętywać imiona, hehe będzie po nazwisku wołać.

 

Najłatwiej to nazwać wszystkie dziewczynki Kasia a facetów Tomek i problem z głowy. 

 

Z drugiej strony istnieje jeszcze opcja nazywania dzieci pod kątem liczb i numerków.

"B-37" gdzie byłaś? Mówiłam Ci B-37 że tam nie chodzimy bo można sobie zrobić "ała". C-22 Ci nie powiedział, że poszedł tam siusiać kiedyś i zgubił majtki? B-37 wiesz, że liczba majtek w rodzinie jest ograniczona. A teraz idź przebierz się i nie płacz więcej, no nie A-11 i Z 33 wy też chcecie karmienia piersią akurat teraz, kiedy Z-1 i H-22 chcą też być karmione? Nie mam siły a jeszcze zamówiłam sobie piątkę dzieci, co ja zrobię, nie mam już siły - MARIAN pakuję walizki i mam dosyć tego, jadę do mamy. Mówiłam Ci Marian, że za dużo dzieci a Ty chciałeś nowe, to Twoja wina wszystko przez Ciebie. Mogłam mieć Shejka a wybrałam Ciebie, a mama ostrzegała.

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.