Skocz do zawartości

System rezerw cząstkowych


AdrianoPeruggio

Rekomendowane odpowiedzi

15 godzin temu, SledgeHammer napisał:

@VascoDaGama zdobyłeś ekonomicznego Jobla;)

 

P.S. Ale żes to napisał, nawet Ja zrozumiałem (kocham wykresy)

 

Dziękuję bardzo za słowa uznania. To że dostałem Jobla  i pochwała prostoty to największe wyróżnienia jakie mogłem otrzymać.

Proste wyjaśnienie skomplikowanych zjawisk to jest zawsze najtrudniejsze i najbardziej pracochłonne. Zawsze mi to bardzo imponowało jeśli ktoś tak umiał przedstawić swoją wiedzę i staram się do tego dążyć.

 

15 godzin temu, SledgeHammer napisał:

Trochę mam Ja i kilku moich kolesi, resztę ma @red i pewnie kilku jego kolesi.

Ja nie zamierzam w najbliższej przyszłości zalewać rynku swoim "papierowym" bogactwem, tak więc rynkowi w Polsce nic nie grozi:lol:.

SH

 

Chciałbym żebyście je mieli, naprawdę :), ale to niestety nie są te pieniądze, nawet jeśli mówimy o milionach. To są już pieniądze które wylały się na rynek. Wy zwyczajnie zajęliście pozycję bliżej źródła przecieku, więc więcej da się przejąć :).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

System rezerw cząstkowych bez instytucji banku centralnego jest mniejszym złem, niż ten sam system w systemie b. centralnej-ale to nadal zło!

Kompletnie nie rozumiem dopuszczalności tego systemu.

 

W sytuacji braku banku centralnego, bank prywatny stosujący system rezerw cząstkowych może osiągnąć tym niecnym sposobem zysk, ale jest on ograniczony w tej ''swobodnej twórczości'' tym, że jeśli wyda swoim klientom więcej kwitów, niż posiada zabezpieczenia w złocie, musi się liczyć z tym, że dany klient stanie się kontrahentem klienta innego banku, np. kupując coś od niego. Gdy klient drugiego banku odbierze od klienta pierwszego banku pieniądze i  złoży je w drugim banku, drugi bank zażąda wymiany banknotów na złoto w w pierwszym banku. Jeśli suma kwitów wystawionych przez pierwszy bank przewyższa jego rezerwy (czyli pokrycie wystawionych kwitów w złocie)-pierwszy bank ma kłopot i może zbankrutować.

 

W związku z tym system rezerw cząstkowych (czyli swawola banku) na rynku usług bankowych opartym o standard złota jest ograniczony, lecz co z tego, skoro istnieje możliwość, że bank zaryzykuje, wytworzy więcej kwitów, niż ma zabezpieczenia w złocie i zbankrutuje? Skutkiem tego klienci stracą. Możemy założyć, że regułą będzie, iż banki zmuszone przez prawa rynku będą unikać szafowania pustym pieniądzem, ale nie możemy tego zagwarantować. Kto odda więc pieniądze klientom takiego banku, który wskutek ryzyka zbankrutował?

 

Proszę więc podać mi chociaż jeden argument za dopuszczalnością systemu r. cząstkowych nawet na rynku usług bankowych bez banku centralnego.

 

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Proszę więc podać mi chociaż jeden argument za dopuszczalnością systemu r. cząstkowych nawet na rynku usług bankowych bez banku centralnego.

Od każdego bankstera usłyszysz:

Bo wszyscy tak robią, to jest to ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Enemy usprawiedliwiał, że system r.cz. jest zły w systemie b. centralnej. A w systemie bez b.c.?

 

Kelthuz mówi o  sekcie zwolenników pełnej rezerwy-czyżby nie wiedział, że za taką rezerwą stali nawet przedstawiciele szkoły chicagowskiej a nawet jeden keynesista? W filmie podanym przez Enemy nie odnosi się do istoty rezerwy cząstkowej-tworzenia inflacji. Czy to w systemie z bankiem centralnym, czy nie. Dla mnie cząstkowa rezerwa to przyzwalanie na tworzenie pieniądza bez pokrycia, a więc inflację. To zbrodnia.

 

Hayek w swojej teorii cyklu koniunkturalnego wskazał, że tworzenie  nowych pieniędzy przez banki tworzy stałe i ciągłe-przez czas boomu-zakłócenie stopy procentowej, która spada poniżej normalnego położenia. Bańka inwestycyjna się rozrasta. Gdy jest pełna rezerwa, wzrosty ilości pieniądza są niewielkie. Stopa procentowa nie jest tak zakłócana. Nie ma tak wielkiej inflacji jak w dzisiejszych czasach, wzrost ilości pieniądza na rynku zależy od wzrostu ilości np. złota w naturze, a więc jest bardzo powolny. Deflacja cenowa jest ustabilizowana i nie gwałtowna, bo wzrost gospodarczy jest szybszy od wzrostu ilości pieniądza w obiegu. Inflacja nie rośnie, ceny idą w dół!

 

Kolejna kwestia do zastanowienia dla obrońców częściowej rezerwy-w systemie, który bronią, zwiększa się finansowanie emisją obligacji-co skutkuje przerostem biurokracji, zwiększeniem długu publicznego. Wskutek systemu rezerw cząstkowych przewagę na rynku kapitałowym uzyskują banki kreujące piniądz, wielką siłę nabywczą jako najwięksi dysponenci kapitału. Przy pełnej rezerwie miejsce banków zajmują podmioty osiągające dochody na rynku. Wówczas banki są zmuszone do skorygowania swoich ofert oprocentowania papierów wartościowych dla klientów. Zadłużenie nie wzrastałoby w szalonym tempie.

 

W systemie chicagowskim (monetarnym) i pełnej rezerwie ilość pieniądza nie może gwałtownie spaść, więc nie ma ryzyka deflacji monetarnej.

 

Ponadto w systemie pełnej rezerwy nie musi być żadnego bankowego funduszu gwarantującego wypłacalność banków, nie trzeba koniecznie ubezpieczać depozyty bankowe, gdy jeden bank upadnie-nie ma efektu domina w postaci lawinowych upadków innych (nie ma współzależności w swawoli kreacjonizmu pustego pieniądza).

Podmioty oszczędzające miałby najwięcej do powiedzenia na rynku inwestycyjnym, a nie kreatorzy piniądza.

 

System monetarystyczny szkoły chicagowskiej przy stuprocentowej rezerwie pozwala państwu określać właściwą ilość pieniądza, zwiększać ją, ale zachodzi tu niebezpieczeństwo, że ta ilość przewyższy tempo wzrostu gospodarczego. Jednak skoro państwo odpowiada za kreację pieniądza, to zaletą jest łatwe wskazanie państwa jako przyczyny inflacji. Koszty inflacji ciężko ukryć.

 

A teraz odpowiedź na film Kelthuza.

W systemie pełnego pokrycia podmiot rynkowy może zrobić 3 rzeczy z pieniędzmi:

zainwestować

skonsumować

schować w kieszeni albo oddać do depozytu bankowego.

Kelthuz twierdzi-o ile dobrze rozumiem-że pieniądze z depozytu mogą sfinansować wzrost gospodarczy, który się zwiększy. Ale jeśli dopuści się system cząstkowy, to dług publiczny wzrośnie, nastąpi kreowanie depozytów, powstanie ryzyko baniek inwestycyjnych. Co prawda kreacja depozytowa, czyli de facto hazard może spowodować wzrost gospodarczy, ale pytanie, czy ta potencjalna zaleta przewyższa wady-dług publiczny (i prywatny), bańki inwestycyjne. A także upadłości banków.

PKB wzrośnie z depozytów powstałych z oszczędności (bo podmiot nie wydał tych pieniędzy, a oddał do depozytu), to prawda-ale czy REALNY wzrost nastąpi? Istnieje ryzyko wielkiego temporalnego niedopasowania do siebie struktury bilansowej banków-w celu finansowania dłuższych inwestycji banki będą się finansować tylko na krótki czas, kumulować depozyty. A gdy depozyt finansuje ryzykowne i długookresowe przedsięwzięcia-skutkiem tego może być mniejszy wzrost długoterminowy wywodzący się z poważnych niestabilności.

 

Tutaj jest cała prawda, pisząc posty opierałem się m.in. na tym, a także na oczywistościach, które znam od dawna.

 

Pan Łukasz Buczek (o ile właściwie wskazano na tym filmie) zaorał.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodzi na to, że konieczność 100% rezerwy jest jednak bliższa prawdy. Można to jeszcze uzasadnić tak, 100% rezerwa = zakaz fałszowania pieniądza. Uzasadnione moralnie, prawnie i ekonomicznie :)

 

Pozwolę sobie odświeżyć temat ze względu na moje nieco zwiększenie wiedzy w tym zakresie ;)

 

Załóżmy, że mamy zdrowy pieniądz oparty na złocie. Wpłacając jakąś kwotę do banku de facto zanoszę tam realne złoto. Więc tak np. oddaję 10 uncji złota do banku jako depozyt. W systemie 100% rezerwy obowiązkowej bank chowa 10 uncji złota do sejfu i wydaje mi kwit na to złoto (banknot, czek itp.). Z kolei ja z tego tytułu, że bank przechowuje moje złoto ponoszę stosowną opłatę. Bank zarabia, a ja mam wygodne banknoty, wszystko OK. Jest to tzw. depozyt na żądanie, ponieważ w każdej chwili mogę wymieć dany banknot na stosowną ilość złota, a bank nie ma prawa ruszyć moich pieniędzy. Powiedzmy jednak że opłata za przechowywanie złota mi się nie podoba. Podpisuję więc z bankiem stosowną umowę że np. tylko 10% mojego złota (czyli 1 uncja) będzie traktowane jako depozyt na żądanie, a pozostałe 9 uncji może pójść na kredyt dla innego klienta. Dzięki temu bank zarobi i ja również dostanę część zysku w postaci odsetek, w zamian za to, że zgodziłem się na pożyczenie bankowi 9 uncji złota.

 

System rezerwy cząstkowej działa pozornie podobnie, z tą różnicą że bank przywłaszcza sobie pieniądze z depozytu na żądanie bez zgody klienta. Załóżmy że rezerwa cząstkowa stosowana w danym banku wynosi 10%. Wpłacam 10 uncji złota, dostaję na nie kwit, za trzymanie pieniądzów to bank płaci mi, teoretycznie mamy ten sam schemat. Ale, bank odprowadza 10% jako rezerwę (1 uncję) a 9 uncji przeznacza na kredyt dla innego klienta. Czyli co? Powiedziano mi że 10 uncji to depozyt na żądanie, ale to nie jest prawda, bo tylko 10% mojego złota jest trzymane jako rezerwa. Co więcej, mam kwit na 10 uncji mojego złota, a klient który wziął kredyt na 9 uncji złota, ma teraz.... kwit na 9 uncji mojego złota??? WTF? Skąd się wziął ten kwit? Odpowiedź: z powietrza. W ten sposób banki w rezerwie cząstkowej tworzą puste pieniądze znikąd, nie mające pokrycia w realnym kruszcu. Powiedzmy że większa grupa ludzi postanowi wypłacić swoje depozyty na żądanie (tzw. run na banki). Okazuje się wówczas że banki nie są w stanie wypłacić pieniędzy każdemu, ponieważ tylko część środków stanowiły rezerwę i banki który utrzymywały wyjątkowo niski poziom rezerwy bankrutują. Po to właśnie wymyślono bank centralny, który w sytuacji gdy bank ma kłopoty udziela mu pożyczki. I w ten sposób "pożyczkodawca ostatniej instancji" (bank centralny) kontroluje całą sytuację na rynku pieniężnym i kredytowym, może dowolnie ustalać poziom rezerw obowiązkowych (w Polsce np. obecnie to ledwie 3,5%) i stóp procentowych, czyli może dowolnie ustalać ile pustych pieniędzy zostanie wydrukowanych.

 

Cały austriacki dylemat teraz jest taki, czy potrzebny jest wymóg 100% rezerwy obowiązkowej czy wystarczy sam system wolnej bankowości, gdzie banki ponosząc odpowiedzialność za swoje działanie nie mogą przeginać z rezerwą cząstkową (utrzymywać zbyt niskich rezerw) bo grozi im to bankructwem?

 

Spójrzmy na historię:

http://rebel.neon24.pl/post/95265,wolna-bankowosc-w-szkocji

 

Z tego co tu piszą, w czasie wolnej bankowości w Szkocji (1727-1844) banki raczej nie stosowały rezerwy cząstkowej, starały się utrzymywać wysoki poziom rezerw i wszystko działało bardzo dobrze przez ponad 120 lat. Równie dobrze system wolnej bankowości działał też swego czasu m.in. w Kanadzie czy Szwecji.

 

Idąc dalej:

W okresie wolnej bankowości w USA (1837–1862) bat ryzyka upadku banku z jednej strony działał, banki utrzymywały rezerwy na poziomie 60-70%. I ogólnie gospodarka wówczas miała się dobrze:

http://rynekzlota24.pl/zloto-metale-szlachetne/gospodarka-bez-banku-centralnego/

https://pl.wikipedia.org/wiki/System_rezerw_cz%C4%85stkowych

 

Niestety jednak, sporo banków i tak ulegało pokusie przywłaszczania depozytów na żądanie swoich klientów, co potem kończyło się dla nich bankructwem, czyli system nie był całkiem stabilny. A bankom utrzymującym wyższe rezerwy niełatwo było konkurować z tymi, które mają niskie rezerwy, jako że utrzymując wyższe rezerwy pobiera się większe opłaty za konto. To wszystko rodzi obawy, że bez wymogu pełnej rezerwy obowiązkowej pokusa banków do tworzenia "łatwego pieniądza" i niskiego poziomu rezerw jest zbyt duża. 

 

 

Historia odnotowała tylko jeden bank, dobrowolnie utrzymujący 100% rezerwy w złocie, był nim działający przez 150 lat Bank Amsterdamski:

 https://bankomania.pkobp.pl/najdluzsze-wakacje-oszczedzam/ze-skarbonka-przez-wieki/kruszec-czy-banknot-oszczedzanie-w-xvii-i-xviii-wieku/

 

Historycznym przykładem wymogu 100% rezerwy był natomiast Starożytny Rzym:

http://www.imperiumromanum.edu.pl/gospodarka/bankowosc-rzymska/

 

Zgodnie z rzymskim prawem, każdy bank musiał gwarantować klientowi wypłatę depozytu na żądanie, za to bankier odpowiadał całym swoim majątkiem. Jak wiemy z historii, kiedy poszczególni władcy Rzymu w późniejszym okresie zaczęli lekceważyć istotę stabilnego pieniądza i prowadzić inflacyjną politykę, był to pierwszy gwoźdź do trumny imperium.

 

Na koniec trochę Kelthuza z przeszłości:

 

Na filmie powyżej zachowuje dużą ostrożność co do jednego i drugiego systemu. Ale już poniżej, w jednej z audycji Radia Żelaza jednoznacznie opowiedział się za stuprocentową rezerwą:

https://www.mixcloud.com/Kelthuz/radio-zelaza-sez-1-odc-28-rezerwa-czastkowa-w-bankowosci/

 

Pod filmem o wolnej bankowości, który wklejałem na początku tego tematu, Kelthuz stwierdził że zmienił zdania i mógłby zaorać siebie sprzed lat. Tyle, że jak dla mnie to Kelthuz sprzed lat zaorał Kelthuza obecnie. Do wolnej bankowości, złotego pieniądza jednak raczej powinna dołączyć obowiązkowa 100% rezerwa. A ściślej to rozwiązanie prawne, które niczym prawo rzymskie stanowiłoby że bank nie może przywłaszczyć pieniędzy z depozytu na żądanie, chyba że klient wyrazi na to zgodę w zamian za otrzymywane odsetki. Tylko w ten sposób nie byłoby kreacji pustego pieniądza, zaniżania stóp procentowych, ani ryzyka runu na banki, gdyż banki byłby w stanie wypłacić depozyty nawet wszystkim klientom jednocześnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.