Skocz do zawartości

Zmiana środowiska, kończenie zleceń, zniechęcenie


krzy_siek

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, opiszę krótko w jakiej jestem sytuacji 

 

Obecnie, w ciągu 4-5 miesięcy kończę paroletni zawodowy etap swojego życia (mam 28 lat). Nie będę wchodził w szczegóły by pozostawić anonimowość, to i tak nie jest najistotniejsze. Generalnie miało być tak, że jak dokończę robić pewne rzeczy, to będę te tematy próbować kontynuować dalej, będąc zatrudnionym. Nie miałem gwarancji, że ta kontynuacja się uda, to zależało od pozyskania finansowań itp. Wyszło tak, że wiem już, że zadania muszę pokończyć, ale ich kontynuacji - zarówno merytorycznej, jak i finansowej - nie będzie. Merytorycznej dlatego, bo nie będzie finansowania - robota jest zrobiona dobrze i temat przyszłościowy, ale dużo od szczęścia zależało. 

No i jako że to kończenie zadań to już jest sztuka dla sztuki (bo kontynuacji nie będzie) i potem nie przyniesie mi to hajsu/prestiżu itd., to nie potrafię się zmusić do ich wykonania. Do tego dochodzi praca zdalna nie określona czasowo - czyli mam po prostu coś zrobić/liczy się efekt - tak lubię, jednak to potęguje trudność by siąść i kończyć zadania. A muszę to zrobić będąc powiązanym umowami itd.

 

Kolejna rzecz, zdawałem sobie zawsze sprawę z tego, że praca to praca, ludzie z pracy myślą głównie o sobie i realizacji swoich celów. Jednak jakoś wciąż z tyłu głowy myślałem, że ludzie z którymi działałem będą mocniej próbować mnie przy sobie zatrzymać, by dalej kontynuować współpracę - z której są zadowoleni - jednak propozycja zatrzymania mnie jest całkowicie nieperspektywistyczna i nieatrakcyjna. Co sami potwierdzili, dodając że nie mają jednak nic lepszego do zaoferowania. No nie ma po prostu obecnie etatu dla mnie / w moich tematach, więc już nie jestem potrzebny. Łudziłem się jednak, że podjęte zostanie przez ludzi z pracy większe działanie, bym z nimi pozostał.

 

Także w ciągu paru miesięcy czeka mnie szukanie pracy, przeprowadzka, aklimatyzacja w nowym środowisku. Z tym sobie poradzę, mam dobre CV, doświadczenie w różnych tematach. Lęk trochę jednak jest jak to bywa przy takich zmianach. No i do tego paralizm decyzyjny - czy wybrać tą drogę zawodową, a może jednak inną.

Największym problemem na dzień dzisiejszy jest dla mnie zmuszenie się do kończenia zadań które nie są już dla mnie jakimś "WOW", tylko mam obowiązek je skończyć (tak jak opisałem). Zawsze jestem pracowity i sumienny, teraz jednak jest ciężko.

 

Czuję trochę pustkę, moje życie to była w dużej mierze praca nad pewnymi rzeczami, teraz to się kończy i trzeba znaleźć nowe cele.

 

Nie proszę o jakieś magiczne rozwiązania bo ono jest jedno - siąść i pracować. Ale może ktoś był w podobnej sytuacji i może coś ze swojej perspektywy powiedzieć. Chciałem tez może trochę się wygadać.

 

Edytowane przez krzy_siek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem w życiu wielu klientów. O niektórych myślałem, że na dłużej, a okazali się tylko przystankiem na drodze do czegoś nowego. I powiem ci jedno. Zawsze można zastąpić tak samo, albo i lepiej. A najczęściej lepiej, bo uczysz się na doświadczeniach. Im więcej takich sytuacji, tym łatwiej rezygnować, szukać dalej i się nie przywiązywać za bardzo. W biznesie i robocie nie ma sentymentów i o tym nie zapominaj nigdy. Ale to jest dobre. Jak masz zawód w łapie i jesteś spoko efektywny to się odnajdziesz w każdych warunkach. Trudne zadania, albo takie, które mnie męczą to dzielę na małe partie i sobie spokojnie robię. Trochę porobię, jak się zacznę wkurwiać to przestaję i przechodzę do czegoś innego. Jak mi wróci chęć to robię dalej. Albo czekam na lepszy dzień po prostu, wkręcam się w klimat. Pyknie dobry dzień to sobie zrobisz szybciej. Jak masz takie uczucia to odpuść na chwilę i daj sobie więcej przestrzeni. Najlepiej siadać z czystą głową. Nie bój się nowego, bo nowe zaraz będzie rutyną. Nie ma niczego nowego. Wchodzisz i robisz w robocie. Procedury w większości firm podobne. Siadasz i robisz swoje. Masz zawód, masz skilla to wszędzie to wygląda identycznie. A ludzie tylko na taśmie się przewijają. Zmiana jest dobra stary i mówię to całkiem serio. Zmiana to zawsze nowe szanse, coś nowego. Nowy start, nowy początek, nowe pierwsze wrażenie, nowe terminy i nowe zadania, jakoś człowiek odżywa. Najważniejsze jest to, jak ty siebie widzisz, a nie ktoś. Ze mną niektórzy ludzie kończyli współpracę, bo coś tam im się nie podobało, albo kasy nie mieli, albo pierdolili jakieś smuty. Wyjebane. Ja chcę się tym zajmować dalej i będę to robić, bo to lubię i w tym jestem dobry. Jak tak spojrzysz na drogę zawodową to zaczną się liczyć zadania i projekty, a gdzie? To już mniej istotne. Jak coś umiesz to faktura i masz elastyczność. Możesz nawet pracować w biurze, wyjebane. Coś nie pyknie wystawiasz ostatnią fakturę i spierdalasz. To jest piękne xD Z doświadczenia powiem, że mam fakturkę i raczej długoterminowa współpraca. Znacznie lepiej się współpracuje, bo oni wiedzą i ja wiem, że mogę odpuścić w każdej chwili. Zadaniowość, a nie jakieś obietnice i pierdolety o nadziejach na współpracę. Sam to sobie załatw. Więcej niezależności, a nie zależności.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.