Skocz do zawartości

Związki typu "Trafiło się ślepej kurze ziarno"


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

Tak sobie ostatnio pomyślałem, że sporo związków ktore znam, jest na takiej zasadzie jak w temacie. Czyli po prostu ktoś miał trochę farta, trafił na kogoś i już są razem bo nie ma sensu się rozstawać, bo potek kogo znajdzie???

Oczywiście ta kwestia dotyczy w większości facetów, bo jak wiemy w obecnych czasach i zalewie atencji panie mają dużo łatwiej i mogą często przebierać w samcach - a czasem przebierają do 40ski co się źle kończy dla nich... :o

Tak więc takie związki trwają i trwają, są śluby, dzieci. A wszystko to na zasadzie farta, bo wyboru dany facet nie miał za bardzo.  Z różnych względów.

Co myślicie o tym??

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się fart rządzi chyba tym światem to się tyczy kobiet, pracy i całego życia.

Małolat bez ambicji zarabia więcej odemnie i nic nie robi podczas gdy ty zapierdalasz jak buldożer i niewiesz czy ci starczy. 

Zaniedbany gość idzie za rękę z dziewczyną 9 na 10 podczas gdy ty starasz się na siłowni czytasz książki i chuj wie co jeszcze. 

Ktoś wygrywa na loterii lub przejmuje spadki w wieku 20 lat podczas gdy ty nie uzbierasz na dom do końca swojego życia. 

Ktoś napierdala dzieci albo przepija wypłatę kiedy ty marzysz o zajebistej rodzinie na horyzoncie jej nie widać a lata uciekają. 

W życiu trzeba mieć farta. 

  • Like 11
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Chadernest napisał:

W życiu trzeba mieć farta. 

Owszem!

Aczkolwiek fartowi można a nawet trzeba pomóc - po 1. przede wszystkim nie popadać w skrajny pesymizm!

Jedną z bajek, którą faszeruje się nas od dziecka to opowieść o tym, że koniec końców dobro zwycięża choćby w postaci tzw "karmy" - nie ma czegoś takiego jak dobro, jest zawsze tylko czyjś interes.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczęście jest bardzo ważne. W wielu aspektach życia trzeba go, aby było dobrze albo ciężką pracą,  która nie wiadomo czy przyniesie owoc przepracować jego brak.  Najważniejsze jest aby:

-urodzić się w dobrej rodzinie najlepiej bogatej 0,5

-nie wpaść w złe towarzystwo 1

-nie wpaść w nałogi 1

-nie zrobić czegoś głupiego w młodym wieku (konflikt z prawem) 1

-znaleźć dobrą pracę 0

-być zdrowym 0,5

-być przystojnym 0

-znaleźć odpowiednich ludzi 0,5

4,5/8 Czyli pół na pół trochę szczęścia trochę nieszczęścia :D 

Do tego wszystkiego potrzeba dużo szczęścia. Dużo tych rzeczy nie zależy od nas, a właśnie od szczęścia.

 

Edytowane przez buka1977
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Garrett napisał:

Co myślicie o tym??

Byłem tą ślepą kurą.xd

 

Po 11 miesiącach byłem outowany i dzięki Allahowi.


Myśle że to zmarnowanie swojego potencjału, życia oraz dzieci jeżeli ktoś takowe posiada.

 

Nasiąkną patolą w domu bo nie oszukujmy się baba nie zadowolona z chłopa i na odwrót to niezły cyrk się dzieje w domach a dzieci na to patrzą

 

Fart to jedno ale rozsądek to drugie.

Edytowane przez BlacKnight
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To powiedzenie odnosi się raczej do dużego, niespodziewanego farta. 

 

Tak jak do moich 5 (pięciu) kolegów nie-chadow, choć każdy z nich miał powodzenie u kobiet. Wszyscy pochodzą raczej z biednych rodzin (mieszkanie w bloku lub mały rolnik) a ich żony to córki właścicieli dużych firm o zasiegu ogólnopolskim, z branży spożywczej, energetycznej, handlu samochodami. O jakim statusie ich rodzin mówimy? Dla przykładu jeden z nich ostatnio mi mówił, że był na myjni 1-2 letnim Mercedesem C klasy bo wozili nim materiały do remontu domu a że był najtańszy to nie szkoda było go ubrudzić, więc woził nim szpachle, farby itp. W aucie za 200 tys. Reszta aut po  500 tys. 

Drugi dostał nowe BMW od teścia  żeby żonę mógł wozić. Reszta pododnie. 

 

Pozostali podobnie dostali, albo nowe auto klasy premium albo dom, mieszkanie a raczej oba. 

 

Żaden z tych kolegów nie wybija się ponad średnią i niczego specjalnego w życiu nie osiągnął. 

Edytowane przez RealLife
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Garrett napisał:

Tak więc takie związki trwają i trwają, są śluby, dzieci. A wszystko to na zasadzie farta, bo wyboru dany facet nie miał za bardzo.  Z różnych względów.

Co myślicie o tym??

 

Myślę że jak bierze się pierwszą lepszą, bo się akurat taka trafiła (choćby najpiękniejsza) to zawsze się to źle skończy dla faceta:

Albo będzie trwał w tym związku i udawanym szczęściu, choćby nie wiem jak się męczył, ale będzie trwał bo wie że lepszej nie znajdzie.

Albo prędzej czy później taki związek się rozpadnie.

 

 

3 minuty temu, RealLife napisał:

O jakim statusie ich rodzin mówimy? Dla przykładu jeden z nich ostatnio mi mówił, że był na myjni 1-2 letnim Mercedesem C klasy bo wozili nim materiały do remontu domu a że był najtańszy to nie szkoda było go ubrudzić, więc woził nim szpachle, farby itp. W aucie za 200 tys. Reszta aut po  500 tys. 

Drugi dostał nowe BMW od teścia  żeby żonę mógł wozić. Reszta pododnie. 

 

To tak poza tematem - wiadomo każdy ma swoje przekonania i swoje decyzję, ale czytając to muszę napisać swoje zdanie:

Jakbym miał dostać od teściów takie auto, to bym wolał jeździć autobusem. Dlaczego? Dlatego że nic się nie dzieje bezinteresownie.

Jeśli teść inwestuje w zięcia kupę kasy, to jednocześnie ten teść chce mieć (i ma!) ogromny wpływ na życie zięcia i córeczki. Teść decyduje w jakim domu będą mieszkać, teść decyduje jakim autem będą jeździć, jeszcze może teść w swojej firmie załatwi zięciowi robotę (to chyba najgorsze by było dla mnie), itd - życie uzależnione od teściów. I za co to wszystko? Za auto w leasingu o wartości 0,5 mln zł? Nigdy w życiu bym nie wszedł w taką rodzinę co mi wszystko daje. 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, Adrianos said:

Jeśli teść inwestuje w zięcia kupę kasy, to jednocześnie ten teść chce mieć (i ma!) ogromny wpływ na życie zięcia i córeczki

 

Też tak myślałem i większość osób myśli właśnie w ten sposób. Niestety nie jestem wstanie potwierdzić czy zaprzeczyć bo nasze drogi się rozeszły i nie utrzymuje z nimi na tyle kontaktu aby pytać się o prywatne rzeczy. 

 

Natomiast z daleka to tak nie wygląda. Każdy z nich mieszka daleko od teściów, w domu prywatnym lub mieszkaniu, kupionym faktycznie przez teścia. Najbliżej to ma jeden co mieszka 30 km, inne miasto. Czy wpływ teścia/teściowej jest większy niż normalnie? Może tak, może nie. 

 

Moim zdaniem to raczej teściowie są pod wpływem swoich córeczek i już  wnuków. 

 

Też mialbym niechęć do ożenku w takiej rodzinie ale spójrzmy na to z innej strony. Ja dorabiałem się sam. Co mam:

- kredyt na szeregówke 25 lat.

- dwa stare samochody, jeden 8 a drugi 16 lat. 

- Motocykl w kredycie. 

Wakacje za 10 tys to dla mnie duży wydatek, napewno nie coroczny. 

 

Nie narzekam bo nie potrzebuje więcej  ale mówię jak jest. 

 

Oni nie muszą się takimi rzeczami przejmować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, RealLife napisał:

Czy wpływ teścia/teściowej jest większy niż normalnie? Może tak, może nie. 

 

Moim zdaniem to raczej teściowie są pod wpływem swoich córeczek i już  wnuków. 

 

To tylko moje zdanie, ale ja jestem z tych którzy już samo małżeństwo uważają za coś złego, a jakiekolwiek układy z teściami to już w ogóle by mnie odpychały. Niezależnie czy to ja mam słuchać teściów w zamian za kasę, czy teściowie mnie mają słuchać i dawać kasę ;) Żadnych układów...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam kilka takich związków. O tak to jest pewno bardzo wielka miłość z jej strony. Ona lat 31. I 12 letni syn. Po rozwodzie. Chłop ją zdradził w robocie z baba co miała 50 lat. kumpel Poznał ją w klubie. Mieszkali od siebie 70 km. W ciągu roku kontakt im się urwał kilka razy. Aż pewnego razu ona zaproponowała by się do niej wprowadził. Do jej rodzinnego domu. Ona oczywiście mieszka z matką, synem i bratem patolem. Wzięła w cholere kretytu na 30 lat. W między czasie zaszła w ciążę z kumplem moim. I tak chłop ciuła na nich. Bo ona spalaca kredyt. A ona cala  wypłatę przepierdziela na nich. I jest w ciemnej dupie. Bo nie jest u siebie. Będzie miał córkę z nią. I babka ma go w garści. Powie mu do widzenia i wróci do mamy do kawalerki chłop 30 lat. Więc musi siedzieć cicho. Ale on oczywiście nie widzi nic złego. Twierdzi że wygrał ja loterii. Haha

Edytowane przez Montella26
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ace of Spades napisał:

Jedną z bajek, którą faszeruje się nas od dziecka to opowieść o tym, że koniec końców dobro zwycięża choćby w postaci tzw "karmy" - nie ma czegoś takiego jak dobro, jest zawsze tylko czyjś interes.

 

Ale że co? Bo mam wrażenie, że to jest cytat wzięty z jakiegoś podręcznika do palenia ludźmi w piecach.

 

Nie raz miałem tak, że jak jakiś robak czy inny owad topił się czy leżał i machał nóżkami w powietrzu, to po prostu mu pomogłem i uratowałem. Jaki ja niby mam w tym interes, żeby pomóc robalowi czy nie rozdeptać jakiegoś, tylko położyć nogę w innym miejscu, obok takiego osobnika? Nic za to nie dostałem a zrobiłem to dziesiątki jak nie setki razy. Mnóstwo ludzi pomaga bezinteresownie i gdy się to zacznie robić, to nagle filtry psychiczne przepuszczają takie wydarzenia i nie wypychają ze świadomości takich faktów, że one "nie istnieją".

 

Osoba owładnięta złością, nienawiścią, egoizmem czy narcyzmem raczej tego nie zauważy, a jak zauważy, to jakoś to sobie wytłumaczy w pokrętny sposób, żeby jej wizja świata przeżyła i nadal mogła trwać nienaruszona. Jest mnóstwo "pięknych" ludzi, którzy pomogą nic nie oczekując w zamian. Jest ich po prostu mniej, a czasem niektóre akty pomocy są prozaiczne, a przez to niezauważalne i ignorowane, bo ludzie chyba wymagają jakichś heroicznych czynów.


A to czy ktoś uważa, że istnieje karma czy nie, nie ma znaczenia dla samej karmy, bo opinie to w jakichś >99% przypadków nadmiernie rozrośnięte emocje (najczęściej negatywne i nieświadome, oddziałując na świadomość co jest racjonalizowane w pokrętny sposób - dlatego ludzie tak często się kłócą i wszyscy uważają, że mają rację, nawet socjaliści) i nie są związane z faktami, które nie dotyczą emocji. A każda emocja ma za zadanie coś "udowodnić", ma być prawdziwa sama z siebie. Jakby nie było, nauka udowodniła, że wszyscy mamy strukturę energetyczną (chociażby atomy i w 99.9% jesteśmy puści) i wiara, że ktoś taki jak Maowiecki zawsze i wszędzie będzie górą jest raczej naiwna. Miejsca jak Korea Północna, Afryka czy inny Bangladesz mogą być idealnym gułagiem (czyli obozem wychowawczym) dla takich jak on i mają idealne uzasadnienie z tego punktu widzenia i są nawet konieczne. Miałem tyle dziwnych sytuacji ciągle powtarzających się, chronicznych, nie do rozwiązania problemów, że teraz nie mam na tyle wiary, żeby uwierzyć, że niektóre rzeczy nie wracają i nie mają dziwnych, głębokich, nieświadomych źródeł. Coś jak dziwna symulacja.

 

 

 

A odnośnie poznawania ludzi, wystarczy rozmawiać z tak dużą ilością ludzi jak to tylko możliwe, zawsze i wszędzie, i w żadnym wypadku nie zrażać się porażkami czy czyimś złym humorem, przy jednoczesnym możliwym maxowaniu swojej atrakcyjności. I wtedy nawet ślepej kurze się coś trafi, chyba że jest wyjątkowo pechowa. No ale to trzeba chcieć. :ph34r:

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, RealLife said:

Tak jak do moich 5 (pięciu) kolegów nie-chadow, choć każdy z nich miał powodzenie u kobiet. Wszyscy pochodzą raczej z biednych rodzin (mieszkanie w bloku lub mały rolnik) a ich żony to córki właścicieli dużych firm o zasiegu ogólnopolskim, z branży spożywczej, energetycznej, handlu samochodami

Jak poznali te kobiety? Nie sądzę, żeby ojcowie tych kobiet pozwolili wyjść im za mąż za przeciętnych golców. Przecież takie szaraki nie chodzą do miejsc, do których chodzą takie dziewczyny (prywatne szkoły, restauracje, topowe kluby, pola golfowe, stadniny etc.), a skoro nie chodzą, to jak mają poznać takie kobiety? W ogóle tego nie rozumiem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Messer napisał:

Jaki ja niby mam w tym interes, żeby pomóc robalowi czy nie rozdeptać jakiegoś, tylko położyć nogę w innym miejscu, obok takiego osobnika?

Dobre samopoczucie, podniesienie samooceny, poczucie dobrze spełnionego obowiązku, boska wszechmoc itd itp

Każde działanie jest czymś zdeterminowane, np. według behawiorystów jesteśmy jedynie projekcją czasu i miejsca, w którym przyszło nam żyć.

2 godziny temu, Messer napisał:

A to czy ktoś uważa, że istnieje karma czy nie, nie ma znaczenia dla samej karmy,

Ja jestem ateistą, pojecie "karmy" to dla mnie pokrętna manipulacja ludźmi przy pomocy religii, socjotechnika stosowana do dyscyplinowania społecznego, utrzymywania pewnego porządku społecznego.

Edytowane przez Ace of Spades
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ace of Spades napisał:
3 godziny temu, Messer napisał:

Jaki ja niby mam w tym interes, żeby pomóc robalowi czy nie rozdeptać jakiegoś, tylko położyć nogę w innym miejscu, obok takiego osobnika?

Dobre samopoczucie, podniesienie samooceny, poczucie dobrze spełnionego obowiązku, boska wszechmoc itd itp

Każde działanie jest czymś zdeterminowane, np. według behawiorystów jesteśmy jedynie projekcją czasu i miejsca, w którym przyszło nam żyć.

Ciekawe podejście @Messer opisujesz, mnie jednak bliżej do: każdy czyn altruistyczny jest spowodowany dążeniami egoistycznymi. 

Czyli tak jak opisał @Ace of Spades. Przykładem też jest wręczenie gotówki kloszardowi gdy o nią prosi - ludzie to robią między innymi, ponieważ: 1) chcą się poczuć lepiej, jako ktoś dobry, i widzieć wdzięczność/podziw w oczach kloszarda, 2) chcą by otoczenie/ludzie obok to zobaczyli, 3) chcą mieć święty spokój, żeby gość sobie już poszedł

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Chadernest napisał:

Zgadzam się fart rządzi chyba tym światem to się tyczy kobiet, pracy i całego życia.

Tak, ale mi chodziło bardziej o to, że ludzie nie mają wyboru i są razem z braku laku, albo ze strachu że będą sami.

 

20 godzin temu, Adrianos napisał:

Myślę że jak bierze się pierwszą lepszą, bo się akurat taka trafiła (choćby najpiękniejsza) to zawsze się to źle skończy dla faceta:

Albo będzie trwał w tym związku i udawanym szczęściu, choćby nie wiem jak się męczył, ale będzie trwał bo wie że lepszej nie znajdzie.

Albo prędzej czy później taki związek się rozpadnie

Niby tak, ale często trwają bo nie znają innego życia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.08.2021 o 13:21, Messer napisał:

Osoba owładnięta złością, nienawiścią, egoizmem czy narcyzmem raczej tego nie zauważy, a jak zauważy, to jakoś to sobie wytłumaczy w pokrętny sposób, żeby jej wizja świata przeżyła i nadal mogła trwać nienaruszona. Jest mnóstwo "pięknych" ludzi, którzy pomogą nic nie oczekując w zamian. Jest ich po prostu mniej, a czasem niektóre akty pomocy są prozaiczne, a przez to niezauważalne i ignorowane, bo ludzie chyba wymagają jakichś heroicznych czynów.


True jak dla mnie całkowicie. Dodałbym jeszcze do tego, że ludzie mogą dać dobro innym dopiero kiedy dobrze czują się sami ze sobą. Mówię to w kontekście zupełnie nieegoistycznym i bez stopy zwrotu za to dobro. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.08.2021 o 11:51, Adrianos napisał:

Jeśli teść inwestuje w zięcia kupę kasy, to jednocześnie ten teść chce mieć (i ma!) ogromny wpływ na życie zięcia i córeczki. Teść decyduje w jakim domu będą mieszkać, teść decyduje jakim autem będą jeździć, jeszcze może teść w swojej firmie załatwi zięciowi robotę (to chyba najgorsze by było dla mnie), itd - życie uzależnione od teściów.


To "najgorszy" scenariusz. Przeważnie teściu mając kupę siana ładuje w zięcia bo czemu ma mu żałować? Jak ogarnięty z niego gość? Jak dba o córkę i sprawia że jest szczęśliwa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.08.2021 o 11:50, RealLife napisał:

Żaden z tych kolegów nie wybija się ponad średnią i niczego specjalnego w życiu nie osiągnął. 

Jak mają powodzenie u kobiet to się wybijają. Przeciętny facet ma powodzenie na poziomie 0,2. Na pięciu, jeden podoba się jednej lasce. Propsy dla nich, że potrafili to wykorzystać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.