Skocz do zawartości

MTGOW a seks


deleteduser128

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie. Zastanawia mnie jak samce, którzy wybrali ten styl życia radzą sobie z kwestią seksu.
Koleżanki, roksa celibat, aplikacje na telefon czy może jeszcze coś innego?

 

Nie zamierzam wchodzić w nowe związki a mam duże potrzeby i jestem ciekaw jak inni w takiej sytuacji sobie z tym radzą.

Ja np osobiście nie dałbym rady skorzystać z usług prostytutki.

Edytowane przez lexluthor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celibat, mi się już nawet nie chce. Jeżeli odpada ci problem zaspokojenia seksualnego to generalnie znika 90% problemów w życiu xD Im dłuższy nofap, tym bardziej męski i energetyczny się czuję. Bardzo przyjemne uczucie. Nieporównywalne z żadnym innym stanem. Bomba energetyczna. No, ale ja to ja. Nadawałbym się pewnie na takiego prawdziwego, pomocnego księdza w anielskim stylu, ale niestety kościół jest zepsuty. W innym wypadku pewnie bym rozpatrzył zawód związany z mistycyzmem xD

Edytowane przez mac
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo łatwo przejść na taki styl życia, co mnie w sumie zaskoczyło. Najgorzej oczywiście na początku, bo organizm doznaje szoku w pewnym sensie, a później do wszystkiego można się przyzwyczaić. Mi tam rybka. Poruchałem i nic specjalnego. W celibacie znacznie lepiej się czuję 😆 To jest śmieszne, jak ten cały świat. Wszystko działa odwrotnie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, mac napisał:

Bardzo łatwo przejść na taki styl życia, co mnie w sumie zaskoczyło. Najgorzej oczywiście na początku, bo organizm doznaje szoku w pewnym sensie, a później do wszystkiego można się przyzwyczaić. Mi tam rybka. Poruchałem i nic specjalnego. W celibacie znacznie lepiej się czuję 😆 To jest śmieszne, jak ten cały świat. Wszystko działa odwrotnie.

Tak z ciekawości mierzyłeś poziom testo i innych hormonów? Widziałem trochę twoich wypowiedzi na temat kontroli popędu itp. moim zdaniem ciekawe.

Edytowane przez matthewx
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni raz to długie miesiące temu. Konkretnie nie powiem, bo nie liczę xD Nie obchodzi mnie ta kwestia zupełnie, a raczej systematycznie mam coraz bardziej wyjebane. Doszedłem do punktu bez wyjścia. Dla mnie to oczywiste rozwiązanie wszystkich męskich problemów. @matthewx nie mierzyłem, ale najlepiej się czuję w takim stanie. Pokrywa się większość rzeczy z tabelą zaawansowania przy nofapie, chociaż to chujowa nazwa. Ja to nazywam oczyszczeniem paradygmatu biologicznego xD W życiu rzuciłem chlanie i jaranie. Wiem, jak wygląda proces wychodzenia z nałogu i wydaje mi się, że mam odpowiedni poziom dyscypliny, bo jednak i z chaty pracuję i u mnie całe życie wygląda w sposób alternatywny. Inaczej bym pewnie nawet tutaj nie publikował xD I tak nie miałem nigdy jakiegoś super popędu, takie meh bardziej. Można, ale to nie był mój sens życia. Pierwszego pornusa kuzyn mi pokazał w bardzo późnym wieku. Wcześniej to nawet nie wiedziałem, jak kobieta wygląda i żałuję szczerze, że się dowiedziałem xD Dziwna historia życia. Nie jest powiedziane, że na zawsze. Po prostu testuję pewne kwestie. To mi dobrze weszło na banię i trzymam się dobrego generalnie. Walka prostsza niż myślałem na początku.

 

Polecam każdemu spróbować i się później wypowiedzieć o samopoczuciu psychicznym. Może wtedy mnie lepiej zrozumiecie i mój światopogląd.

Edytowane przez mac
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mnie to w sumie zastanawia, bo w jakimś tam stopniu czuje, że odmawiam sobie czegoś przyjemnego. Generalnie chce obczaic, czy faktycznie coś jest w tej abstynencji, zobaczymy czy wytrzymam, bo na pewnym etapie to przestaje być zdrowe, jak wszystkie mysli Ci skręcają w tym kierunku. 

 

Z drugiej strony właśnie jak jest ujscie napięcia, to potem jakoś tam czasem łatwiej mi się skupić na robo, bo potrzeba zaspokojona. 

 

Próbuję, zobaczymy czy się uda. Żadnych szczegółowych opracowań nie czytałem albo walkowalem dawno, więc nie wiem czego i kiedy się spodziewać. 

Edytowane przez Peter Quinn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Peter Quinn bo życie to niewolnictwo nawyków. A wyjście z nawyku to duże wyzwanie. Nawet zmiana godziny wstawania to jest wyzwanie dla umysłu. Mózg można przeprogramować, ale to proces, który trzeba kontrolować siłą woli, jasno wyznaczonym celem. Chodzi o zmianę paradygmatu. Wydaje mi się, że człowiek się wzmacnia przez odmawianie sobie przyjemności i zadawanie odpowiedniej, ale nieszkodliwej dawki cierpienia. Tak wygląda trening fizyczny i psychiczny. Chciałbym nad sobą zapanować w większości aspektów życiowych, a im bardziej panuję, tym bardziej siebie lubię. Im bardziej wymyślam sobie takie projekty, tym bardziej siebie szanuję, że jeszcze mi się chce coś pokombinować. Dla mnie takie fazowanie, wymyślanie nowych strategii na siebie to pewien sposób życia. Jeżeli mi mówią, że rodzina, dziecko, jebanie, porno i tak dalej to mówię nie i idę w coś innego. Taki jestem z natury. Pewnie, jak wszyscy tutaj.

 

Mózg ciągnie do starego, a nie do nowego. Nowe wykształca się w bólach wyrabiania nowego nawyku. Stary nawyk zastępuje się nowym. Stary paradygmat nowym. Każda potrzeba, która nie jest wzmacniania z czasem się osłabia, również ta. Paliłem dwie paczki dziennie kiedyś, wyobrażasz sobie? Teraz nie pamiętam, żebym palił i mnie w ogóle nie ciągnie. A chlałem tak, że wymiotowałem przez okna u ludzi, albo u siebie na chacie. Głowa wystawiona na parapet wymiotuję i wracam do chlania. Takim byłem alkusem. I wyszedłem z tego na czystego człowieka. Mocno się upadlałem i wiem, czym jest stan upodlenia. Nie chcę takiego życia dla siebie już nigdy więcej. I wiele o moich doświadczeniach mówi to, że najwięcej kobiet obracałem, jak się upadlałem, narkotyzowałem i na bani chodziłem. Potrafiłem na studia przychodzić najebany i wygłaszać referaty. Jeszcze miałem farta, bo mogli mnie wyjebać z uczelni.

 

Uważam, że i tak warto sobie przerwę od wszystkiego zrobić od czasu do czasu. Jak fapiesz to przestań na kilka miesięcy. Później sobie wrócisz, ale zrób przerwę dla psychiki, zregenerowania mózgu, dla odzyskania czucia życia. To nie musi być na zawsze. Nie jestem w lewo, ani w prawo, tylko patrzę, co dobre i sprawdzam. Jak nie przetestujesz to się nie dowiesz.

Edytowane przez mac
  • Like 17
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie roksa, raz na jakiś czas była. Staram się również ograniczać masturbację, jestem zwolennikiem nofapu, jak najbardziej 🙂. Jest wtedy energia i moc samcza😉. Generalnie kutas mówi, że przydałby się związek LTR, ale ja podziękuję. Wolę zaufać rozumowi, niż ma mi dyktować natura, swoje działanie. Kontrola popędu i emocji to klucz do spokoju i równowagi. Towarzystwo kobiet na dłuższy czas mnie męczy strasznie i nie chce udawać kimś, kim nie jestem. Dzięki, głównie audycjom Marka, mimo że wahałem się wcześniej postanowiłem odpuścić relacje z kobietami do praktycznie zera. Odkąd zacząłem wychodzić częściowo z matrixa, byłem mocno poirytowany sytuacją mężczyzn w PL i ogólnie na świecie. Nadal jest to ciężki temat, ale staram się być stonowany. Mężczyzna jest zbyt słaby w tej walce, ma wrogów z każdej strony i można skończyć przez naiwność i uległość, szybko w trumnie.W związki się nie bawię, bo mam obawy i jestem często bardzo nieufny. Nie chcę za dostęp do seksu ryzykować zdrowiem, energią, czasem, a mogę i nawet dostać niepotrzebnie wpierdol, bo to nigdy nie wiadomo. Mogę zostać niesłusznie oskarżony, pomówiony. Generalnie związki na 100% nie są dla mnie i zdałem sobię z tego sprawę kilka lat temu, pod wpływem refleksji i wiedzy jaką nabyłem, o tej tematyce. Dla mnie właśnie wzorem jest @mac, który pokazuje, że MGTOW ma dużo pozytywnych korzyści, dla mężczyzny. Generalnie uważam, że jest to długa droga i niekiedy bardzo bolesna droga, droga do życia w pojedynkę. Są też minusy, ale według mnie szala przechyla się w stronę pozytywów. 

Jestem zdania jednak, że MGTOW nie jest dla każdego i większość, może nie znieść, w ten sposób samotności. Mój kumpel przykładowo poznał dziewczynę i jemu puki co, na dobre to wyszło. Niech się im wiedzie, tego mu życzę i jej zresztą też. Sam on mieszka na zadupiu xD( to nie jest żadna ujma, po prostu fakt) i nie miał tam jakiś zajęć dodatkowych. Nie chciał czytać książek, dowiadywać się ciekawych rzeczy, ogólnie, nie był ciekawy świata, od strony filozoficznej i duchowej. Dla niego czysta nauka, fakt, jest kierownikiem na budowie i dobrze mu idzie. Poza tym to nie ma głębszych przemyśleń, a to też czasem odbija się czkawką. Wiem, jednak, że dla takiej osoby MGTOW może nie być dobrą drogą. W związku też dodam, że nie bawię się z powodu gorszego stanu zdrowia, w ostatnich latach, mimo porządnej aktywności fizycznej. Brakuje mi często energii, napędu do działań, co nie oznacza, że kilka aspektów z w swoim życiu nie zmieniłem. Na pewno w przeciągu ostatnich powiedzmy 3 lat, poszerzyłem krąg socjalny, który wcześniej był bardzo wąski, a to niekiedy, może się przydać.

Edytowane przez MarkoBe
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MarkoBe moja droga różni się od twojej i innych braci tutaj, ale po to jestem, żeby się dzielić ograniczonymi doświadczeniami i wyciągać wnioski dla siebie również. Jakby związki mi przynosiły radość, a kobiety pociechę w jakiejś formie to nigdy bym złego słowa nie powiedział, ale to nie dla mnie widać było przeznaczone. Nie z moim charakterem i nie z moim śmieszkowo-podważającym wszystko podejściem do życia xD

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mac napisał:

@Peter Quinn bo życie to niewolnictwo nawyków.

Wczoraj dużo czytalem, oglądałem aż zamówłem książkę Nawyki 2.0 - wiem że ma dużo wspólnego z Kai Zen.
Śmiesznie. Ogólnie duo tego typu książek kiedyś czytałem. No ale dla zabicia czasu akurat może uda się jakieś pozytywne chociaż niewielkie zmiany wprowadzić.
A co do sensu Twojej wypowiedzi to duża zgoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, mac napisał:

Nie z moim charakterem i nie z moim śmieszkowo-podważającym wszystko podejściem do życia xD

Ja też staram się śmieszkować od czasu do czasu. Dzisiaj byłem u animatora boiska Orlik i gadałem różne głupoty i suchary 😃 Tak, dla atmosfery. Podważać, trzeba wszystko w życiu, bo nie wiadomo, kiedy kogoś w trąbę nie robią.

Co w życiu naszym jest takiego wyjątkowego, rodzimy się, rozmnażamy jak robaki a potem do piachu. Dlatego trzeba przyjąć taktykę, jak w Biblii : ,, Smućcie się z tymi, co się smucą, weselcie się, z tymi co się radują". Jakoś tak. To jest zdrowe podejście. Nie będziesz śmiał się na pogrzebie, ani też płakał na kabarecie.

Równowaga w życiu to podstawa, nie za dużo, nie za mało, a w sam raz. Droga środka, jak Budda nauczał.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, mac napisał:

@MarkoBe moja droga różni się od twojej i innych braci tutaj, ale po to jestem, żeby się dzielić ograniczonymi doświadczeniami i wyciągać wnioski dla siebie również. Jakby związki mi przynosiły radość, a kobiety pociechę w jakiejś formie to nigdy bym złego słowa nie powiedział, ale to nie dla mnie widać było przeznaczone.

 

Mac, a mógłbyś streścić swoją drogę do mtgow? Jakie były Twoje związki? Na jakim etapie życia postanowiłeś odpuścić babony? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, horseman napisał:

Mac, a mógłbyś streścić swoją drogę do mtgow? Jakie były Twoje związki? Na jakim etapie życia postanowiłeś odpuścić babony? 

Ciężko to krótko podsumować. Coś we mnie z czasem pękło. Przeżyłem bardzo dużo patologicznych sytuacji i to praktycznie tylko z udziałem kobiet. Jedną, np. odnosiłem, ratowałem po imprezie, bo się najebała bimbrem i mało nie zeszła na moich rękach, bo zwymiotowała sobie do gardła i zaczęła się dusić. Sam byłem napierdolony mocno i musiałem rękawem wycierać i układać, żeby oddech złapała. A to tylko jedna z wielu, wielu, wielu, wielu akcji, które przerobiłem. Dokonujesz przemnożenia podobnych historii przez 100 i masz wynik, czyli mgtow. Mnie spotkało tyle dziwactwa, że to wręcz nieprawdopodobne, graniczy z jakimś cudem. Coś przed 30 odpuściłem już całkowicie. W długim związku się nie odnalazłem. Rok miałem przyjemny z kobietą można powiedzieć, później kolejne dramaty i tak w kółko. No nie było innej opcji dla mnie xD Kobieta to dla mnie żaden wybór, bo mam jutro do odpierdolenia nowego pathfindera i to mnie 100 razy bardziej jara niż jakakolwiek randka. Jakbyś usłyszał moje historie to byś się nie dziwił. Moi ludzie to potwierdzają i nikt mi niczego nie zarzuca. Każdy na moim miejscu zrobiłby to samo.

 

Do końca babonów nie odpuściłem, bo mam energię damską w życiu, dzięki przyjaciółce, o czym już wiele razy wspominałem. To jedna z moich najbliższych osób i większość rzeczy o sobie wiemy. To jedyne, co mi się udało znaleźć i w sumie jestem wdzięczny, że tak wyszło. To jest paradoks mojego życia. Nie znoszę kobiet, nie zadaję się z nimi, nie kocham, nie zakładam rodziny, a jedna z najbliższych, może najbliższa to przyjaciółka, kobieta właśnie. Taki właśnie mój los. I ja to zrozumiałem. Moje życie kształtuje się w taki sposób. Siedzę na wiosce przy granicy z Białorusią, a mam klientów z Warszawy xD To jest styl, w którym działam i żyję, a czy dobrowolnie, czy może jestem prowadzony wyższą siłą, jakąś przyczynowością to nie mam pojęcia xD Nie uciekniesz przeznaczeniu.

Edytowane przez mac
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, lexluthor napisał:

No właśnie. Zastanawia mnie jak samce, którzy wybrali ten styl życia radzą sobie z kwestią seksu.
Koleżanki, roksa celibat, aplikacje na telefon czy może jeszcze coś innego?

 

Nie zamierzam wchodzić w nowe związki a mam duże potrzeby i jestem ciekaw jak inni w takiej sytuacji sobie z tym radzą.

Ja np osobiście nie dałbym rady skorzystać z usług prostytutki.

Mam w zeszycie napisanych 150 aktorek i robota ręczna. Jak chcesz mogę podrzucić parę nazwisk z czołówki 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale coś słyszałem, że regularny “spust” u mężczyzny poprawia system odpornościowy oraz zapobiega przerostowi prostaty.  Tak że życie w celibacie nie będzie zdrowe na dłuższą metę.  Chyba warto znaleźć jakiś stan równowagi między celibatem a nałogiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Ursus napisał:

Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale coś słyszałem, że regularny “spust” u mężczyzny poprawia system odpornościowy oraz zapobiega przerostowi prostaty.  Tak że życie w celibacie nie będzie zdrowe na dłuższą metę.  Chyba warto znaleźć jakiś stan równowagi między celibatem a nałogiem.

Ja osobiście chyba nie dałbym rady żyć w celibacie. W sumie zawsze miałem duże potrzeby (nie zawsze zaspokajane). 

Nie planuje wchodzić w związki a chodzenie na prostytutki nie dla mnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Wincenty napisał:

A ja słyszałem że na Zaporożu ostatnio się pod Czarnobylem ocieliła krowa, ciele miało dwie głowy, powiedziało do rolnika że jest poyebany a potem zdechło :)

Od razu mi się skojarzyło. Już chyba 10 raz w życiu czytam xD

 

Cytat

Rok 1647 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia.

Współcześni kronikarze wspominają, iż z wiosny szarańcza w niesłychanej ilości wyroiła się z Dzikich Pól i zniszczyła zasiewy i trawy, co było przepowiednią napadów tatarskich. Latem zdarzyło się wielkie zaćmienie słońca, a wkrótce potem kometa pojawiła się na niebie. W Warszawie widywano też nad miastem mogiłę i krzyż ognisty w obłokach; odprawiano więc posty i dawano jałmużny, gdyż niektórzy twierdzili, że zaraza spadnie na kraj i wygubi rodzaj ludzki. Nareszcie zima nastała tak lekka, że najstarsi ludzie nie pamiętali podobnej. W południowych województwach lody nie popętały wcale wód, które podsycane topniejącym każdego ranka śniegiem wystąpiły z łożysk i pozalewały brzegi. Padały częste deszcze. Step rozmókł i zmienił się w wielką kałużę, słońce zaś w południe dogrzewało tak mocno, że — dziw nad dziwy! — w województwie bracławskim i na Dzikich Polach zielona ruń okryła stepy i rozłogi już w połowie grudnia. Roje po pasiekach poczęły się burzyć i huczeć, bydło ryczało po zagrodach. Gdy więc tak porządek przyrodzenia zdawał się być wcale odwróconym, wszyscy na Rusi, oczekując niezwykłych zdarzeń, zwracali niespokojny umysł i oczy szczególniej ku Dzikim Polom, od których łatwiej niźli skądinąd mogło się ukazać niebezpieczeństwo.

 

Ten język. Normalnie czuć deszcz i ten klimat niepokoju. Czytam 10 raz, a ciągle mnie zadziwia piękno słowa.

Edytowane przez mac
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtrące swoje trzy grosze. Aktualnie jestem po rozstaniu i leczę się z poprzedniego związku. Dużo czytam i analizuje wiele rzeczy, w tym czytam wątki na tutejszym forum. Mam wrażenie, że niektórzy z braci są bardzo kategoryczni w swoich ocenach i wyciągają wnioski w oparciu o subiektywne przekonania czy też nawet predyspozycje organizmu, zapominając o tym, że inne osoby mogą mieć inne możliwości organizmu (popęd seksualny) :) Sam jestem na nofapie (zero mastu, zero filmów) i staram się być mtgow na zasadzie, że nie szukam na siłę, ale jeżeli się trafi chętna owieczka, to wykorzystuje ten fakt. Taki stan utrzymuje od listopada zeszłego roku. Jakie mam opinie? Uważam, że mtgow łatwiej będą mieli utrzymać ludzie, którzy mają niski popęd seksualny. Osobiście czasem mnie roznosi ciśnienie i w dłuższym okresie może być problem z utrzymaniem mtgow. Wierzcie mi, ale jak pójdziecie na imprezę w piątek gdzie jest mnóstwo ekstra lasek, to na drugi dzień macie nadmiar nasienia :) Gdzieś trafiłem kiedyś na stanowisko jakiegoś mędrca, że mtgow jest dedykowany dla osób, które nie mają powodzenia u dziewczyn - z niskim statusem i mniejszym poziomem atrakcyjności. Ja się z tym zgadzam, wówczas będąc mtgow zyskujemy komfort psychiczny i możemy skupić się na celach zawodowych. Słyszałem także ostatnio od dość solidnego psychologa dzielącego się wiedzą w sieci, że w dzisiejszych czasach niebotyczne znaczenie ma wygląd zewnętrzny. Osobiście w mtgow czerpie siłę i motywację do działania - status i atrakcyjność a kobiety przyjdą. Z tego powodu udzielając odpowiedzi autorowi wątku - divom mówię nie :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.