Skocz do zawartości

"Bycie rodzicem to najbardziej żmudna praca na świecie - szkoda, że nikt mnie nie ostrzegł"


Rekomendowane odpowiedzi

Akurat czytam Tollego @melody - swoją układankę poukładałem w zasadzie (przynajmniej tak mi się wydaje) 

Mnie cieszy, że sobie radzisz mimo wszystko, niestety jak już kiedyś rozmawialiśmy prawie nikt nie zrozumie Twoich rozterek wewnętrznych i tego jak rodzice potrafią zniszczyć swoje własne dziecko jeśli nie doświadczyli czegoś podobnego. Pisałem w temacie maggie, że to miłość jest najważniejsza ale jest to rozumiane w sposób brutalny na zasadzie "miłością się nie najem" szkoda, że tak się bagatelizuje. Najlepsze jest to a może powinienem powiedzieć najbardziej dobijające, że w relacjach, w które wchodzisz właśnie tych cech dostajesz od cholery i trochę, które Ci dawali lub nie dawali rodzice.

To co ja zrozumiałem przy moim zaniedbaniu to to, że samemu musisz sobie podarować cechy, których Twoja rodzina Ci nie podarowała i osoby, z którymi czujesz że mogłabyś coś fajnego zbudować ale no nie wychodzi, pytanie why? 

Warto również im wybaczyć oraz wybaczyć partnerom, którzy Cię traktują jak Twoi rodzice w pewien pokraczny sposób, no i nade wszystko sobie wybaczyć. Jeśli sobie nie pomożesz, to będziesz przyciągać tylko więcej bólu w relacji a osoba zdrowa nie będzie dla Ciebie pociągająca, choćbyś miała ją przedstawioną pod nosem a nawet gdyby coś zaskoczyło to zrobisz konkretny sabotaż tej relacji.

Niestety pewne wzorce za nami potrafią się ciągnąć całe życie, przykładowo u mnie to przyciąganie osób które dają zainteresowanie a potem są chłodne, oziębłe, obojętne, znikające, niedostępne w skrócie - osoby unikające miłości (love avoidant) ale nie mogę mieć za złe im, że tak jestem traktowany ponieważ same mają problemy z intymnością w relacji, zaufaniem, ciepłem itd itp- ja sam wysyłam sygnał i wzór, który jakby się przejawia przez tą osobę w stosunku do mnie.

Nie wiem jaka tam jest Twoja sytuacja matrymonialna ale jeśli kogoś masz i ta osoba nie chce sobie pomóc to niestety ale lepiej już bądź sama według mnie. Chyba że chcesz odgrywać te same schematy i być traktowaną instrumentalnie i mieć "podaną rękę" i sztuczne przytulenie ale raczej wątpie by o to Ci chodziło.

 

Co do książek, to Tolle nie jest tak prosto zrozumieć, gdy byłem młodszy myślałem, że rozumiałem ale nie rozumiałem. Co do greena, to ponoć INFP - wielu innych infp ma mu za złe, że taką książkę napisał, bo myślą że ona uczy manipulacji a tak naprawdę chroni przed nią jak się zrozumie te chamskie mechanizmy jakie ludzi stostują.

 

Twoich rodziców nie będę komentował bo nie wypada, ale nie trudno się domyślić, że musieli "co nie co" zjebać skoro masz takie reakcje. Ciężki temat ale da się wyjść z tego, no ale nie ludzki wysiłek trzeba podjąć.

 

Dla Ciebie @melody i nie tylko - obejrzyj sobie, to krótkie 🙂 

 

Edit:

 

Aha i jeszcze jedno warto zauważyć, jak w moim przypadku czy sama nie jesteś zamknięta jeśli przyciągasz zamknięte osoby :) U Ciebie może to być coś innego.

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Uważam, że ogólnie na tematy ciąży i macierzyństwa nie powinien nigdy wypowiadać ktoś, kto nigdy nie miał z tym do czynienia, czyli nie urodził oraz nie wychowywał dziecka. 

Sama ciąża to bardzo ciężka "praca". Ogólnie nie wiem jak mężczyźni śmią mieć do zarzucenia kobietom w ciąży, że na przykład nie pracują, za mało robią w domu, itp. 

Każda kobieta ciążę przechodzi inaczej. 

Ja na szczęście przechodziłam dość dobrze, poza mdłościami, niekiedy wymiotowaniem, wahaniami nastroju, itp. 

Niestety, dużo kobiet w ciąży ma kompilacje, ciąże są zagrożone, samym kobietom robi się słabo, i nie są w stanie wykonywać codziennych czynności tak, jak niegdyś. Oczywiście upraszczając to wszystko... 

Pamiętam, kiedy jeden kolega, którego dziewczyna była w ciąży, żalił się, że jego partnerka nie sprząta, nie gotuje. A kim ona w ogóle jest, żeby mu sprzątać i gotować. Obydwoje pracują, obydwoje zarabiają na mieszkanie. Jedzenie. 

Czyli, że co? Kobieta ma pracować, rodzić dzieci, sprzątać, gotować, a ten pieprzony gnojek ma chodzić tylko do pracy i narzekać, że ona nic nie robi! Co za kompletny dupek i nierób. 

I takie jest myślenie większości facetów. 

I takie jest życie większości kobiet.

Aż mi się płakać chce nad naszym żałosnym losem, kiedy widzę jak skończyły moje koleżanki. 

Ogromnym przywilejem jest całkowicie poświęcić się macierzyństwu.

Szczęściem, kiedy facet pomaga w domu. 

 

 

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JudgeMe

Ok, masz prawo tak myśleć, tak czuć, na pewno tak wygląda rzeczywistość KONKRETNYCH kobiet. 

Myślę, że samo słowo pisane jest kiepskim sposobem komunikacji terapeutycznej, czy nawet podstawą opiniowania, więc wybacz, ale nie mam możliwości przeanalizować co konkretnie masz na myśli.

Twój manifest nie jest raczej z racji poczucia niesprawiedliwości, który wynika z regularnego widoku przemęczonych  sąsiadek z dziećmi.

Więc pytanie...

 

Czujesz się samotna, zmęczona, NIEDOCENIONA i odrzucona odkąd weszłaś w rolę mamy? 

 

Jesteśmy znajomymi z forum, więc nie będę przyjmować postawy psychologa, pozwolę sobie po prostu na prywatę i własne emocje.

Pierwsze zdanie Twojej wypowiedzi mnie ukuło, nie mam Ci za złe - piszę to z poziomu świadomości.

Świadomie wiem, że masz prawo wyrazić takie zdanie, gdybym była matką pewnie miałabym identycznie.

 

Domyślam się, że moi bracia, gdy zostaną ojcami pewnie w przypływie emocji rzucą mi podobnie brzmiące zdanie, bo nie mając dzieci, a z racji chęci przelania własnej niezrealizowanej miłości rodzicielskiej na swoich bratanków, będę na pewno momentami uprzykrzać się ciotecznymi radami i CZYNAMI na temat wychowywania NIEmoich dzieci. 

Twoje zdanie jest dla mnie pierwszą rozgrzewką przed tym, gdy w mojej rodzinie pojawią się NIEmoje dzieci. 

Będę musiała bardzo dbać o ramy relacji: ciocia - bratanek/bratanica; siostra - brat; szwagierka - bratową i przy tym cały czas pracując nad własną niespełnioną potrzebą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JudgeMe

2 godziny temu, JudgeMe napisał:

Aż mi się płakać chce nad naszym żałosnym losem, kiedy widzę jak skończyły moje koleżanki.

Nigdy nie wiesz, co kogo uszczęśliwia. Największego doła łapię, jak przebimbam dzień. Jak wiem, że sporo udało mi się ogarnąć w domu, zawodowo, z dziećmi pobawić się, pokąpać, poczytać im bajki - to jestem zadowolona.

Nie ma co tak żałować tych dziewczyn, może one są w tym kołowrotku szczęśliwsze niż odciążona i rozpieszczana mama na pełny etat.

Moja mama pracowała, ogarniała sprawy domowe i nigdy nie narzekała. Moja ciotka tylko narzekała, bo nic innego nie miała do roboty jak dzieci podrosły.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, JudgeMe napisał:

Pamiętam, kiedy jeden kolega, którego dziewczyna była w ciąży, żalił się, że jego partnerka nie sprząta, nie gotuje.

A kim ona w ogóle jest, żeby mu sprzątać i gotować.

Następna "mundra", przecież to "ksiemżniczki", na które i za które trzeba zapie*rzać. Gdy nasze matki i babki potrafiły się ogarnąć i nie pasożytować tylko mając brzuch.

4 godziny temu, JudgeMe napisał:

Co za kompletny dupek i nierób. I takie jest myślenie większości facetów. 

I takie jest życie większości kobiet.

Ten Twój frajer jeszcze nie wie, jakiego podłego, feministycznego pasożyta zalał. Może kiedyś przejrzy na oczy i kopnie w d*pę. 

 

Sory Bracia za słownictwo, ale jak widzę takie wysrywy, to bym tłukł po pustym łbie do skutku (nadmiar  emocji gdy przeczytałem tego raka). 

Godzinę temu, Amperka napisał:

Moja mama pracowała, ogarniała sprawy domowe i nigdy nie narzekała.

Moja ciotka tylko narzekała, bo nic innego nie miała do roboty jak dzieci podrosły.

Głos rozsądku @Amperka Ty to rozumiesz, że są różne typy ludzi. Toksyczne pasożyty i bardziej normalnie jednostki.

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morfeusz

Zwracam Ci uwagę na Twój język! 

 

Możesz nie lubić bab; bab które bezpodstawnie narzekały na przebieg ciąży i codzienność po urodzeniu dziecka (choć nie ma czegoś takiego jak "bezpodstawne zachowanie", np.KONKRETNA pani po prostu była przyzwyczajona do zupełnie innego stylu życia (tak, wygodniejszego), a dziecko po prostu ostro przeorganizowało jej codzienność, do której aktualnie nie potrafi się przystosować), ale zwroty "feministyczny pasożyt ", "frajer ", "tłukłbym po pustym łbie do skutku" wiesz, że nie pasują do wizerunku OPANOWANEGO MĘŻCZYZNY, KTÓRY W NOSIE MA "KSIĘŻNICZKI". 

 

Też uległam emocjom czytając pierwsze zdanie JudgeMe, ale to MÓJ PROBLEM, choć to zdanie ma wiele prawdy w sobie.

Tym bardziej nie wiem, co się dzieje u niej w życiu. To tylko forum, z poziomu którego nie zweryfikujemy wielu informacji, więc ciężko cokolwiek zaopiniować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie że kiedy np. 50 lat temu było łatwiej mieć dzieci. Szczególnie na wsi. Łatwiej pod tym względem że dzieci miało się więcej. Babcia w tym samym domu albo domu obok. Dziecko bawiło się na podwórku z innymi dziećmi, psem itd. 

Kiedyś były dużo niższe wymagania dotyczące kształcenia. Kiedyś żeby chłopak dał sobie radę w życiu musiał być nauczony "roboty". Dziś żeby sobie dobrze radzić to pasuje znać angielski i szybko się uczyć różnych rzeczy. 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@meghan vel @MeggieNowak, czy tam ile masz już tych kont i pseudo. Super, że mnie zwróciłaś uwagę na język, a nie toksycznej @JudgeMe:

12 godzin temu, JudgeMe napisał:

Pamiętam, kiedy jeden kolega, którego dziewczyna była w ciąży, żalił się, że jego partnerka nie sprząta, nie gotuje.

 

a ten pieprzony gnojek...

Co za kompletny dupek i nierób...

I takie jest myślenie większości facetów. 

 

Pracującego męża, który chce aby jego żona w ciąży też coś czasami ugotowała, można wyzywać od gnojków, dupków, nierobów. 

 

@meghan Napisałem tym samym językiem, co ta rozpieszczona feminista i troll, ale u niej nie zwróciłaś na to uwagi, piękne podwójne standardy.

Wiem, pracujących mężczyzn, w tym mężów można już opluwać, również na męskim forum. W końcu twoim i jej zdaniem mężczyźni zasuwający na księżniczki, które nie chcą nic zrobić w domu to gorszy sort, nieroby, dupki i gnojki, prawda? 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Gixer napisał:

Mam wrażenie że kiedy np. 50 lat temu było łatwiej mieć dzieci. Szczególnie na wsi. Łatwiej pod tym względem że dzieci miało się więcej. Babcia w tym samym domu albo domu obok. Dziecko bawiło się na podwórku z innymi dziećmi, psem itd. 

Kiedyś były dużo niższe wymagania dotyczące kształcenia. Kiedyś żeby chłopak dał sobie radę w życiu musiał być nauczony "roboty". Dziś żeby sobie dobrze radzić to pasuje znać angielski i szybko się uczyć różnych rzeczy. 

To prawda, wynika to ze zmian cywilizacyjnych. Łatwiej opiekować się dzieciakami, mając wsparcie innych kobiet (szczególnie w pierwszych latach życia dziecka), gdzie można umówić się na podział obowiązków w społeczności - jednego dnia jedna z pań ma oko na dzieciaki, a inne np. ogarniają kwestie przyrządzania posiłków/sprzątania/pracy na rzecz tej społeczności. Obecnie przykładem może być sytuacja, w której matka ogarnia pracę i np. przyrządzanie posiłków, a babcia/dziadek zajmuje się dzieckiem.

 

Choć widzę, że coraz więcej kobiet w moim otoczeniu dobrze radzi sobie z łączeniem opieki nad maluchem z ogarnianiem chaty/przygotowaniem posiłków dla męża wracającego z pracy. Wiadomo, jest to kwestia indywidualna i jedno dziecko będzie wymagało mniej interakcji na co dzień, a inne więcej.

 

Nie uogólniałabym jednak ani samego przebiegu ciąży (koleżanka pierwszą ciążę znosiła bardzo dobrze i pracowała do prawie 9. miesiąca, a druga ciąża wiązała się z ciągłą sennością, codziennymi wymiotami co kilka godzin i koniecznością jeżdżenia do szpitala pod kroplówki nawadniające, bo nie była w stanie nawet przyjąć wody bez jej zwrócenia. Schudła w ciąży 15kg i była wykończona. Jedna kobieta - dwa zupełnie odmienne przebiegi ciąży. W obu przypadkach córki urodziły się zdrowe), ani opieki nad dziećmi - jedne są bardziej pobudzone i wymagają ciągłej stymulacji i interakcji, inne z kolei potrafią przez kilka godzin spokojnie bawić się samodzielnie klockami/misiami i rodzic nie musi poświęcać im aż tyle czasu. Naprawdę nie ma reguły.

 

Co do samego rodzicielstwa - z całą pewnością wiąże się z wieloma wyrzeczeniami i pozbawieniem wygody w wielu kwestiach, ale dla części ludzi również z wielką satysfakcją z faktu  pokazywania świata młodemu człowiekowi i kształtowania go.

 

Jeśli o mnie chodzi, nie czuję potrzeby posiadania dziecka. Zajmowałam się kiedyś maluchami w ramach dorabiania na studiach, mam też kontakt z dziećmi koleżanek i kolegów i mimo że opieka nad nimi/zabawa daje mi sporo radości i to lubię, nie wyobrażam sobie mieć to na co dzień  😛 Najprawdopodobniej jesteśmy z partnerem zbyt wygodni, bo lubimy przy weekendzie spontanicznie gdzieś wyskoczyć na dzień lub dwa i to sprawia nam wiele radochy, a myśl o dziecku sprawia nam duży dyskomfort. 

Nie każdy nadaje się do bycia rodzicem i gdyby górę brała świadomość, a nie paradygmat biologiczny i silny instynkt, możliwe, że wiele osób (i obecni rodzice i osoby, które urodziły się w domach, w których rodzicielstwo przerastało rodziców) mogłyby być szczęśliwsze. 

 

Inna kwestia to wychowywanie dziecka przez rodziców, którzy nie są już parą - dla mnie to tak przerażająca wizja, że tylko utwierdza mnie w moich niemacierzyńskich przekonaniach. Czuję, że taka sytuacja byłaby  dla mnie wielką rodzicielską porażką, choć wiem, że sporo dzieciaków wychowuje się w ten sposób i dobrze funkcjonują w takim trybie.

Ale mnie to przeraża i koniec. Szczególnie  mając świadomość, jak w dzisiejszym świecie łatwo o rozpad związku.

Edytowane przez Granita
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Amperka napisał:

w tym kołowrotku szczęśliwsze niż odciążona i rozpieszczana mama na pełny etat.

Moja mama pracowała, ogarniała sprawy domowe

Oczywiście. Piszę o koleżankach, które same się żalą, że facet w ogóle nie pomaga w domu. 

9 godzin temu, Morfeusz napisał:

Ten Twój frajer jeszcze nie wie, jakiego podłego, feministycznego pasożyta zalał. Może kiedyś przejrzy na oczy i kopnie w d*pę. 

A ja bym takich jak Ty, podły człowieku.

 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, JudgeMe said:

Oczywiście. Piszę o koleżankach, które same się żalą, że facet w ogóle nie pomaga w domu.

Zmywanie, pranie, sprzątanie i takie tam to prace za które powinno dostawać się wynagrodzenie.

Utrzymanie samochodu na chodzie, naprawianie go w sobotę u kolegi w garażu, cieknące krany, szwankująca lodówka/pralka/kuchenka/żelazko/telewizor, kołki w ścianach, malowanie - to przecież należy do obowiązków mężczyzny z założenia.

Ma się penisa - trzeba zapierdalać a jak żony nie będzie akurat bolała głowa, to może coś się zdarzy.

Bardzo może.

Przystojny sąsiad jest o tyle ciekawszy od przewidywalnego męża, zawsze mówi "ależ pani piękna dzisiaj, jeszcze bardziej niż zwykle, aż mi dech zapiera".

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morfeusz

Napisałaby "Morfeusz, jesteś pieprzonym gnojkiem, dupkiem i nierobem!" też miałaby zwróconą uwagę z mojej strony, bo to obrażanie osoby z środowiska, do którego dobrowolnie się weszło. Mimowolne tworzenie "stada", "grupy". Niestety czy stety.

Randomowych? osób nie mam zamiaru bronić, bo są spoza....forum.

 

Dyskutować, nie zgadzać się ze sobą, czy nawet się nie lubić - można. 

Epitety w takiej postaci są słabe i NIE TYCZĄ SIĘ DYSKUSJI.

Nie pamiętam, jak regulamin ma się do tego, ale to zostawiam moderatorom, bo może wymyślam.

Znasz JudgeMe, to wypunktuj zachowania jej męża, które kompletnie nie pasują do jej emocjonalnego manifestu o "pokrzywdzeniu kobiet" (widzisz cudzysłów, to domyślasz się jakie mam zdanie odnośnie jej wypowiedzi). 

 

Tak, to ja. ;) Każdy forumowicz o tym przecież wie. 😅

Dwumiesięczna przerwa dobrze mi zrobiła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.