Skocz do zawartości

Co zrobiłaś dobrego dla obcego mężczyzny?


Rekomendowane odpowiedzi

49 minut temu, Orybazy napisał:

połamałaś komuś mostek przy masażu serca

Szczerze? Wolę, aby ktoś złamał mi mostek niż spanikował i nic nie zrobił. W Polsce dot. tego edukacja leży i kwiczy, a jak jeszcze włączy się w tłumie dyfuzja odpowiedzialności, to można sobie zdechnąć na ulicy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Anna napisał:

Manipulujesz

 

A ty wcale tego nie robisz dodając tę grafikę:

 

8 godzin temu, Anna napisał:

Poniżej przykłady kobiet, które udzieliły empatycznie pomocy obcemu mężczyźnie:

https://naforum.zapodaj.net/3f6fcf8b3288.jpg.html

3f6fcf8b3288.jpg

 

Czyli co, mamy nie pomagać obcym, bo skończymy jak ofiary Teda Bundego?

Świetny przepis na znieczulicę społeczną.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, דניאל napisał:

Czyli co, mamy nie pomagać obcym, bo skończymy jak ofiary Teda Bundego?

Świetny przepis na znieczulicę społeczną.

Ależ  ja przypominam tylko to, o co od lat apeluje policja, iż zasady „ ograniczonego zaufania” do nieznajomych obowiązują nie tylko dzieci, o czym dorośli często zapominają, stając się ofiarami własnej łatwowierności i braku rozwagi. Przestępcy bowiem wykorzystują ufność oraz dobre serce osób, które nie potrafią odmówić pomocy w trudnej sytuacji. W tym kontekście cały ten temat to farsa i manipulacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.09.2021 o 17:23, Iceman84PL napisał:

 

@catwoman To wyobraź sobie, że to co wymieniłaś to statystycznie co drugi mężczyzna może zaoferować obcej kobiecie. Tak mężczyźni są uczynni i przejeci losem drugiego człowieka w sytuacji gdzie potrzebuje pomocy. 

 

Ależ ja się żadnym heroizmem nie szczycę.

Dobro w życiu przyszło do mnie zarówno ze strony kobiet jak i mężczyzn, niekiedy zarówno dobro jak i zło szło od tej samej osoby.

Odnoszę wrażenie, że starasz się dopasować to co tutaj przeczytałeś do swoich poglądów i "jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, Hatmehit said:

W Polsce dot. tego edukacja leży i kwiczy, a jak jeszcze włączy się w tłumie dyfuzja odpowiedzialności, to można sobie zdechnąć na ulicy. 

I po to jest dobrowolna edukacja. Jestem blisko koło tematu (nie osobiście) i ludzie boją się odpowiedzialności. Nawet OSP/policja się boi udzielać pomocy.

Opowiadała mi znajoma studentka na dentystyce że miała stres w tramwaju bo trzeba było udzielić pomocy, ona się bała ale mogła wylecieć za nie udzielenie pomocy.

Znalazł się gość który pomógł i nie musiała. Z jej opowieści bała się że ma obowiązek pomóc jako studentka medycyny a nie że może komuś krzywdę zrobić bo nie potrafi.

Obowiązkowe szkolenia to przerzucenie odpowiedzialności, bo jak był na szkoleniu to jak się źle nauczył to jego wina.

Dobrowolne szkolenia to co innego, nauczą się ci którzy faktycznie nie będą się bali udzielić pomocy.  

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

21 godzin temu, Orybazy napisał:

Zdałaś egzamin ale połamałaś komuś mostek przy masażu serca =  prokurator lub/i potencjalny pozew.

 

 

Art. 757. Kto w celu odwrócenia niebezpieczeństwa grożącego drugiemu ratuje jego dobro, może żądać od niego zwrotu uzasadnionych wydatków, chociażby jego działanie nie odniosło skutku, i jest odpowiedzialny tylko za winę umyślną lub rażące niedbalstwo.

 

Pozew/prokurator przy złamaniu np żeber patrz wyżej pogrubiony tekst. W innym przypadku nie ma 

Bez względu czy masz egzamin czy nie, jesteś ratownikiem medycznym czy nie, pozew może być złożony.

Jeśli wykonujesz masaż serca oznacza to, że nie ma oddechu, brak pulsu (brak krążenia krwi).  Innym słowem człowiek nie daje oznak życia = trup. Bardziej już nie można zaszkodzić człowiekowi.

 

Ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym

Art.5 

Ust. 2 
 Osoba, o której mowa w ust. 1, może poświęcić dobra osobiste innej osoby, inne niż życie lub zdrowie, a także dobra majątkowe w zakresie w jakim jest to niezbędne dla ratowania życia lub zdrowia osoby znajdującej się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego.

 

Jeśli osoba poszkodowana ma np. krwotok z tętnicy udowej i porwiemy koszulkę/bluzę i zatamujemy krwotok. Następnie pojawi się pozew bo np. odzież kosztowała dużo np z 2 tyś. (chodzi o przykład). Ty jako funkcjonariusz publiczny nie odpowiesz za to o ile jest to niezbędne dla ratowania życia lub zdrowia.

 

 

21 godzin temu, Orybazy napisał:

Nie powinno się wyciągać na siłę z auta (może być uraz kręgosłupa) a mnie kobieta której pomagałem sama w panice wysiadała z połamanymi nogami.

Gdybym miał egzamin itd. to co, przyjechało by pogotowie i zaczęło od oskarżenia że wiem ale ją z auta wyciągam ... . W tej sytuacji zresztą ani OSP ani policja nie zainteresowała się ofiarą. Pewnie dlatego że oni jak by coś źle zrobili to byli jednak w robocie.  

 

Z auta wyciągamy gdy następuje zagrożenie życia czyli np

- U poszkodowanego trzeba przeprowadzić RKO (masaż serca)

- Samochód grozi zapaleniem lub już się pali 

- Samochód jest niestabilny lub występują inne zagrożenia

- Poszkodowany jest we wstrząsie.

 

W innym przypadku osoba najlepiej żeby została w pojeździe. Jak piszesz możliwy uraz kręgosłupa.  Jak człowiek wyjdzie z pojazdu to wyjdzie, przecież nie każdy wypadek kończy się śmiercią czy przerwaniem kręgów

 

W podobnej sytuacji próbowałbym uspokoić kobietę/zająć ją czymś/odwrócić uwagę do czasu przyjazdu karetki i udzielenia pomocy przez wykwalifikowany personel.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minutes ago, Garthiel said:

Art. 757. Kto w celu odwrócenia niebezpieczeństwa grożącego drugiemu ratuje jego dobro, może żądać od niego zwrotu uzasadnionych wydatków, chociażby jego działanie nie odniosło skutku, i jest odpowiedzialny tylko za winę umyślną lub rażące niedbalstwo.

Dzięki, znam obecny stan prawny, jest zdroworozsądkowy. @Hatmehit sugerowała obowiązek szkoleń. A jak ktoś przeszkolony zrobi coś źle, to już może być "rażące niedbalstwo". Otworzy się opcja pozwów, ludzie na widok wypadku tylko odjadą w siną dal, bo po co się na komplikacje narażać. Obecnie wiedząc że nieumiejętna pomoc w dobrej wierze nie jest karana jest lepiej. A obowiązkowe szkolenie, to by wypadało zakończyć je egzaminem. Jak egzamin zdany to już można wymagać by "rażącego niedbalstwa" nie było. Z tego też powodu OSP czy policja nie garnie się do pomocy. Nie ich działka, "od tego jest pogotowie". W mojej sytuacji więcej woli pomocy mieli normalni ludzie, niż służby, bo oni pewnie niewyszkoleni i się bali ewentualnej odpowiedzialności.  

 

41 minutes ago, Garthiel said:

W podobnej sytuacji próbowałbym uspokoić kobietę/zająć ją czymś/odwrócić uwagę do czasu przyjazdu karetki i udzielenia pomocy przez wykwalifikowany personel.

Mnie się nie udało opanować mimo złamania nóg miała taką adrenalinę że sama wysiadała.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Orybazy napisał:

@Hatmehit sugerowała obowiązek szkoleń.

W teorii wiedza z zakresu pierwszej pomocy znajduje się w obowiązkowym programie nauczania. Uważam, iż powinna być znacznie bardziej rozpowszechniona oraz egzekwowana. Nawet robiąc prawo jazdy nikt realnie nie sprawdza czy potrafisz pomóc osobie poszkodowanej w wypadku, co jest kurde podstawą jak wsiadasz za kierownicę jako odpowiedzialny człowiek. Założę się, że zdecydowana większość polskich kierowców nie potrafiłaby praktycznie pomóc, co jest tragikomiczne. Ja na własną rękę zapisałam się na szkolenie i chciałabym je powtarzać co 2-3 lata, aby utrwalać wiedzę. Mam ogromną nadzieję, że nigdy mi się nie przyda, ale kurde takie umiejętności to nic nadzwyczajnego, a potrafią uratować życie. Jak nie obcemu, to babci, ojcu, siostrze, mężowi czy dziecku.

45 minut temu, Orybazy napisał:

ludzie na widok wypadku tylko odjadą w siną dal,

Dziś dokładnie to robią. Dyfuzja odpowiedzialności- „ktoś inny pomoże”, „nie mam czasu”, „nie moja sprawa”, „mi się to nigdy nie zdarzy”. Osobiście nie toleruję takiego gówna i jak widzę, że jak ktoś jest w złym stanie, to chociaż podchodzę i pytam. Nawet jeśli w większości sytuacji jest to tzw. menel. 

Choć fakt, to może być niebezpieczne, niekoniecznie trafiając na Bundy’ego. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, Hatmehit said:

W teorii wiedza z zakresu pierwszej pomocy znajduje się w obowiązkowym programie nauczania. Uważam, iż powinna być znacznie bardziej rozpowszechniona oraz egzekwowana.

 

Zgadzam się. Problem jednak leży gdzieś indziej moim zdaniem. Tak na prawdę każdy może pomóc tylko wiele osób tego nie robi bo każda nagła sytuacja tego typu zaskakuje. Zachowanie zimnej krwii w takiej sytuacji to sztuka. Niektórzy od razu bez zastanowienia się podchodzą i pomagają. Ja potrzebuję chwili żeby ocenić co się dzieje. 

 

Ostatnio zobaczyłem typa leżącego w kałuży. Wyglądał jak taki żuczek co upadł na pancerzyk i leży do góry nogami i nie może wstać. Popatrzyłem sobie na niego tak ze 20-30 sekund żeby ocenić czy on pijany czy coś się stało czy co. No, i sie okazało jak pomogłem mu się ogarnąć że napił sie piwka, ale potem zasłabł i upadł. 

 

Jak ktoś jest przytomny to pół biedy, a jak nie jest to od razu bym po karetkę dzwonił. Dyspozytor powinien pomóc ocenić sytuację wtedy. 

 

Samemu można narobic bigosu dlatego lepiej zawsze szukac pomocy, zawołać kogoś do pomocy (co dwie głowy to nie jedna - przy czym nigdy bezmyślnie kogoś nie słuchać), i upewnić się ze samemu jest się bezpiecznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Trevor napisał:

od razu bym po karetkę dzwonił

Oczywiście, że tak. Też bym się nie pchała z praktyczną pomocą jakbym kompletnie nie wiedziała co robić. Jednak wiedza pozwala się zastanowić, opisać sytuację składnym językiem, opanować. Przynajmniej ja tak to postrzegam. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

@Blondyneczka

 

Za nienapisane dla jaj, że zrobiłaś "loda" na tym forum, zostaniesz wtrącona do piekła. T

 

Ohh ileż byś uwagi zebrała- na rok by starczyło z hakiem. Wystarczyło tylko napisać 4 literki i kropkę a następnie "Dodaj odpowiedź". Taki potencjał zmarnowany, gdzie mogłaś użyć miejsca pracy by pobudzić panów.

Aż mi smutno z tego powodu :D 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłam:

1. 3/4 lata temu wyjechałam z posesji i jakieś 400 metrów od domu na uboczu patrzę, że w rowie ktoś leży. Zatrzymałam auto, wysiadłam i podeszłam do leżącego. Okazało się, ze to mężczyzna 50/60l kompletnie pijany. Nie pamiętam jaka to była pora roku, pan ledwie mamrotał coś pod nosem. Po chwili zmaterializował się obok mnie drugi pan, stojący na nogach ale też po spożyciu. Zapytałam gdzie ich podwieźć, okazało się, że kilkaset metrów do wioski obok, wtargaliśmy pana na siedzenie do auta. Na podwórku przejęła go żona. :D

2. W ubiegłe wakacje, temperatura jakieś 34 stopnie jak nie więcej, stoję sobie do wyjazdu w lewo. (pierwsza w kolejce)Kątem oka widzę, że zbliża się jakiś starszy pan i pyta przez szybę, czy jadę do miasta i czy go nie podwiozę. Niewiele myśląc powiedziałam, że jadę w dodatku blisko miejsca, o które zapytał pan i żeby wsiadał bo za mną sznur niecierpliwych kierowców. Podczas jazdy okazało się, że pan ma 92 lata, jak powiedział, zaczął trochę nieskładnie mówić, w sensie o rzeczach bieżących, teraźniejszych mówił ok (np. że dużo pań teraz kieruje autem itd), ale między innymi mówił też, że wraca od mamy... że mama jest chora i on się nią opiekuje kiedy może itd.Myślę sobie facet ma 92 lata i wraca od mamy, przestraszyłam się, że zrobiłam mu niedźwiedzią przysługę, może wyszedł z domu,ma alzheimera, a ja go dodatkowo wywiozę tyle kilometrów, w dodatku w taki upał, a on bez wody. Miał tylko siatkę z pomidorami, bo mi zostawił jednego. Dojechaliśmy do celu, zostawiłam auto wyszłam i poszłam za nim, w międzyczasie dzwonię na policję i wyjaśniam w czym rzecz, że pan jest staruszek, bez wody, to było ok 11 czyli w samo południe i żar z nieba. Policja prosiła bym nie straciła go z oczu. Tak więc jakieś 15 minut chodziłam za nim po bazarku, potem poszedł w głąb osiedla. Za jakieś pół kilometra wszedł do klatki. Wtedy zawróciłam spokojna, że pan tu mieszka i krzywda mu się nie stanie, i że nie będę miała go na sumieniu. Wtedy też odezwała się policja dziękując za obywatelską postawę. :D

3. Dałam także, jak poprzedniczka, namiary na Wasze forum, dla brata przyjaciółki, który wyprowadził się z domu, zostawił wszystko, wrócił do domu rodzinnego do mamy, a żona dodatkowo nastawia dzieci przeciwko niemu, nie kontaktują się z nim wcale. Żal mi faceta, mam nadzieję, że forum mu pomoże i zechce walczyć o swoje prawa.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.