Skocz do zawartości

Nasz "męski" Lem


Arnold Layne

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu setnych urodzin mistrza Stanisława Lema, chciałbym zwrócić uwagę na męski charakter jego pisarstwa. Oczywiście, nigdzie o tym nie wspominają, w żadnych mediach, na uniwersytetach czy gdziekolwiek. Temat tabu. Ale, myślę, że gdyby Lem nie należał z urodzenia do pewnej nacji, to by został na pewno zaatakowany przez femi-nazistki i opiniotwórcze elity, za patriarchalnego, wstecznego pisarza, ubogiego krewnego Sienkiewicza(którego sam uwielbiał).

 

Co jest w jego pisarstwie męskiego? Po pierwsze, po prostu mała ilość kobiet w jego prozie. I zwykle nie ma ich w ogóle w kosmosie. Jego space jest patriarchalna do bólu. Nie musiał być specjalnie złośliwy. W czasach kiedy pisał, kosmonautyka była, tak jak większość pionierskich rzeczy, domeną mężczyzn. Tak więc, w przestrzeni, na statkach, w bazach nie ma bab 😀 Inaczej sprawa ma się kiedy akcja jest przenoszona na Ziemię(np. Powrót z gwiazd) lub w powieści Solaris. Jeżeli tylko wrócę do tych lektur, to postaram się amatorsko zanalizować te dzieła pod kątem wątków feministycznych... Tymczasem, dziś tylko Niezwyciężony.

 

Niezwyciężony, to rasowe hard science fiction. Kto lubi potężne statki kosmiczne, roboty, lasery, pola siłowe itp., ten się nie zawiedzie. A kobiety? Zero. Null. I pośród głównych bohaterów i wśród załogi statku nie ma astronautek tudzież kosmonautek, nie ma inżynierek lub naukowczyń, ani lekarek i nauczycielek. To może wśród miejscowych tubylców, jakieś laseczki do wyrwania przez ziemskich czadów? Rozczaruję was, ale nie ma tam żadnych biologicznych form życia, gdzież jakieś człekokształtne istoty z odpowiednimi otworami... Więc romans z kosmitką odpada. Zapytajcie znów, gdzie uczucia, gdzie to słowo na M? No, niestety, nie wśród załogi. Wredny narrator nic nie informuje o różnorodności seksualnej załogi. To może to "coś" co prześladuje facetów żywi jakieś uczucia? Może jest feministyczno dodatnie i chce w imieniu całego żeńskiego Wszechświata wyrównać rachunki z tą drugą połową? Też pudło. Czytałem uważnie i słuchałem audiobooka(o zgrozo z żeńskim narratorem, pod postacią Krysi Czubówny 😁) nie wyłuskałem najmniejszej nawet aluzji co do relacji damsko-męskich.

 

A tak na serio, powieść jest męska, bo jest o odkrywaniu nieznanego, o eksploracji nieznanych (nie chcę napisać "dziewiczych"..) terenów, o walce z przyrodą. O męskiej przyjaźni, o odpowiedzialności o drugiego człowieka, o podejmowaniu trudnych zadań i kończeniu ich. Nie ma tam dzielenia włosa na czworo i niezdecydowania. Gdy naszym dzieje się krzywda, nie cofamy się przed użyciem przemocy. I jesteśmy mądrzy. Tak po prostu.

  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dziś najtrudniejsza lektura. Bo to Solaris. Najsłynniejsza książka Mistrza. Znana na całym świecie. Tłumaczona na wiele języków, dwa razy sfilmowana. Zaliczana do światowego kanonu literatury science fiction. 

 

Ciężko zabrać się za analizę czegoś, co wielokrotnie było omawiane z wielu perspektyw, stanowisk i dziedzin naukowych. Solaris można rozpatrywać głownie na dwóch płaszczyznach: (nie)możliwości Kontaktu człowieka z inną, skrajnie obcą od ziemskiej formą życia oraz także Kontaktu, ale człowieka z człowiekiem. Jak kalecy jesteśmy w możliwości Kontaktu, podsumowują jedne z najsłynniejszym zdań w książce, jak i w ogóle w literaturze.

 

Nie szukamy nikogo oprócz ludzi. Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster. Nie wiemy, co począć z innymi światami. Wystarczy ten jeden, a już się nim dławimy.

Człowiek wyruszył na spotkanie innych światów, innych cywilizacji, nie poznawszy do końca własnych zakamarków, ślepych dróg, studni, zabarykadowanych, ciemnych drzwi.

 

Przejdźmy teraz do tego co nasz interesuje, czyli do kobiet... Solaris jest jednym z nielicznych dzieł Mistrza, gdzie są poruszane kwestie męsko-damskie. Nie jestem znawcą wszelkich romansów w literaturze, więc moja analiza będzie skromna i może błędna. Uważam więc, że Lem nie przedstawił płci pięknej z dobrej strony. Kobieta tam przedstawiona, jest istotą chwiejną, niezdecydowaną, roztargnioną, lękliwą, dzieciną. Bohater powieści, Kris, wielokrotnie zwraca się niej (Harey) "Dziecko..." Jej postępowanie wskazuje jakby się dopiero "uczyła" życia. Oczywiście jest wytłumaczenie, dlaczego bohaterka tak się zachowuje. Jest to bowiem, zmaterializowane (przez Solaris) wspomnienie zmarłej za młodu dziewczyny Krisa. Nie mogę mieć pewności jakie sam Lem miał poglądy na temat kobiet, ale wizja tu przedstawionej niewiasty nie jest pozytywna. Nie mam pojęcia jak odbierają to feministki, ale wydaje się, że nie mogą być z takiego przedstawienia kobiety zadowolone...

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/12/2021 at 10:30 PM, Arnold Layne said:

 

Niezwyciężony, to rasowe hard science fiction. 

Ulubione. 

 

Ale myli się ten, kto uważa, że jest to jedynie technologiczne s-f. Ta powieść skłania do refleksji, zadawania pytań i szukania odpowiedzi. Choć w istocie oparta jest na idei pojedynku Goliata z Dawidem. 

 

Szkoda, że nigdy nie została sfilmowana. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, Templariusz said:

Trochę nie to samo co dobra ekranizacja, ale ciekawe jak to wyjdzie. 

 

Przypuszczam, że skupią się jedynie na wyprawie poszukiwawczej Rohana, a wcześniej i w trakcie jest wiele innych wątków. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moją ulubioną książką S. Lema jest "Powrót z gwiazd". Statek kosmiczny Prometeusz powraca po 10 latach czasu pokładowego  na Ziemie na której minęło ponad 100 lat.

Społeczeństwo jest betryzowane- przy pomocy farmakologii zniesiono  instynkty walki i przetrwania wśród ludzi. Ludzie nie mogą zabijać, walczyć , polować wykonywać zabiegów medycznych które zagrażają życiu ( to robią roboty), uprawiać sportów walki czy innych niebezpiecznych sportów ekstremalnych. Do tego  chorego świata trafia 2  astronautów Hall Breg i Olaf Stavee którzy próbują się w nim odnaleźć ,robiąc różne rzeczy których reszta społeczeństwa nie może robić- jak np.  jazda  samochodem  bez ograniczeń, sparringi  bokserskie, czy nawiązując relacje z kobietami. Obaj wyglądają jak strongmeni  na skutek przebywania na pokładzie statku gdzie było zwiększone ciążenie. Usiłują  w tym  chorym społeczeństwie przetrwać i się zaadaptować.

Nasuwają się oczywiste analogie  do współczesnego świata( polit. poprawność multi kulti, niszczenie tradycyjnych ról męskich).

Polecam lekturę każdemu Forumowiczowi , bo to chyba najbardziej pro męska powieść Lema choć zakończenie nie napawa optymizmem.

Jest to pomijana, przemilczana i niedoceniana powieść  Lema właśnie z uwagi na to, że  autor przewidział w niej ( oczywiście nie doslownie  i dokładnie ) kierunek w jakim może pójść ludzkość.

 

Edytowane przez Taran
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, maroon napisał:

Szkoda, że nigdy nie została sfilmowana

 

Dokładnie. Bo powieść  jest gotowym scenariuszem. Nic nie trzeba adaptować. Tylko brać i kręcić. Z drugiej strony sporo pomysłów zostało już wykorzystanych w różnych filmach. Pomysł z czytaniem myśli z martwego już mózgu (Prometeusz).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minutes ago, Taran said:

 .

Jest to pomijana, przemilczana i niedoceniana powieść  Lema właśnie z uwagi na to, że  autor przewidział w niej ( oczywiście nie doslownie  i dokładnie ) kierunek w jakim może pójść ludzkość.

 

Cała nadzieja w Chińczykach. 

 

Serio. 

 

Jak ktoś ma zacząć podbój układu słonecznego i dalej, to tylko oni. 

 

Ludzkość potrzebuje wyzwań, nowych lądów do odkrywania. 

 

Bez tego pogrążamy się w stagnacji. Cipiejemy #prouddad. 

 

Potrzebne są przełomy technologiczne. Nowa fizyka. Operowanie materią i energią. 

 

I to szybko. Najdalej w ciągu 100 lat. 

 

Inaczej się zakisimy. W sosie własnym i CO2. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Taran napisał:

Moją ulubioną książką S. Lema jest "Powrót z gwiazd".

A niech Cię! Zaspojlerowałeś mi fabułę. Czytałem pierwszy i do tej pory jedyny raz, 15 lat temu, za dzieciaka. Wtedy to się uczyłem czytać większe formy, fabuły, więc niewiele zapamiętałem i zrozumiałem, ale pewnie wywarła na mnie duże wrażenie. Czas na (nomen omen) powrót do "Powrotu.."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdu każecie.

Dużo go czytałem dawno temu i co-nieco wciąż zostało w pamięci a nie o każdej lekturze da się tak powiedzieć.

Te wszystkie numery pilota Pirxa.

Ten to był bad boy z charakteru, choć tak się starał być poprawny i grzeczny.

Do dziś pamiętam jego tekst:

"Na wariackie sytuacje potrzebne są wariackie metody".

Czasami przychodzi mi na myśl gdy sam ładuję się w kolejną wariacką sytuację.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś dwupak. Śledztwo i Katar. Na pozór powieści kryminalne, lecz faktycznie zawierające inne, poważniejsze przesłanie. W świecie, w jego ogromie zdarzeń, mogą, na nawet muszą - prawem statystyki - wystąpić pewne fakty, których nie możemy zrozumieć.

W Śledztwie jest to sprawa tajemniczych zniknięć zwłok z kostnic. Nie można znaleźć sprawcy, bo i dowodów na to, że był jakiś sprawca brak. W końcu zostaje zadane pytanie, nie kto lecz co powoduje zaginięcia zwłok. Sprawa zaczyna ocierać się o religię - czy to mogły być zmartwychwstania? Niczego więcej się nie dowiemy, fabuła zadaje tylko pytania, na żadne z nich nie odpowiada.

W Katarze, zagadka wygląda następująco: w Neapolu, śmiercią samobójcą ginie kilkoro Amerykanów, którzy korzystali z jednego hotelu oraz mieli kilka cech wspólnych. Brak udziału osób trzecich. Bohater powieści odkrywa w końcu tajemnicę. Sprawcą był niezwykły splot okoliczności. Tu Lem wykazał się mistrzostwem w opisie odplątywania tego splotu.

 

A teraz wątki kobiecie. W Śledztwie występują sami mężczyźni, bo i akcja rozgrywa się wśród londyńskiej policji. Nie możemy nawet liczyć na jakoś młodą, ambitną, panią sierżant, która utarłaby nosa starym wygom... Jest tam wątek pewnego wybitnego naukowca współpracującego z glinami. Okrywamy, że za maską statecznego pana, ukrywa się dewiant seksualny, który umawia się z małoletnimi dziewczynami i robi im rozbierane zdjęcia...

W Katarze, bez zaskoczenia, prawie sami faceci. Prawie, bo pojawia się pewna staruszka, która ma mądre przemyślenia, które każą się zacytować.

 

"Wy tam macie w Stanach ognisko tego obłąkanego ruchu - women's liberation. Dziecinne to, niesmaczne, ale przynajmniej wygodne. [...] Wygodnie wiedzieć, kto jest wszystkiemu winien. Podług tych pań - mężczyźni. One dopiero urządzą świat. Chcą zając wasze miejsca. Więc choć to nonsens, ale mają przynajmniej wyraźny cel, a wy nic nie macie."

 

I jeszcze jeden interesujący cytat, ale już bez związku z kobietami...

 

"Proroctwa McLuhana spełniają się, ale na opak, jak to zwykle bywa z proroctwami. Powstaje ta jego globalna wioska, tyle że rozpołowiona. Biedniejsza połowa się męczy, a bogatsza importuje te męki telewizją i współczuje im zdalnie"

Pisał to w połowie lat 70 XX w.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.