Skocz do zawartości

Wykonywany zawód pani, a jej stosunek do związku


pinkmartini

Rekomendowane odpowiedzi

Policjantki...

Jak mi kolega opowiadał co się w Szczytnie odpierdala... Skład tarcicy...

Rżną się jedna przez druga. Nabijają przebieg jak Passat którym jeździsz do roboty w Berlinie. Do tego słyszałem też że na wszelkich integracjach, wyjazdach, zjazdach jest tęgi łomot. Możliwe że po wysiłku fizycznym i fakt że są to ludzie z całej Polski jest bez stresowo....

Zreszta ja mam taką teorie że większość kobiet wybierających takie zawody jak policjantka, żołnierz itp ma wściekliznę macicy. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, wrotycz napisał:

 

Że co? Możesz to powiedzieć normalnym językiem logiki matematycznej, i, lub, nie?

Bardziej chodziło mi o syt , w której samica stosując "prawdziwość" jednego elementu wypowiedzi, argumentu, uznaje (swoja wypowiedź to ważne) za w pełni prawdziwą ( alternatywa nierozłączna).

My stosujemy raczej alternatywę wykluczającą. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś jest na rzeczy z tymi sprzątaczkami. U mnie w biurze było kilka (piszę w czasie przeszłym, gdyż od dawna na zdalnym), każda w wieku dość młodym, myślę, że żadna nie przekroczyła 30 roku życia. Każda Polka. Mam do nich więcej estymy niż do wszystkich moich współpracownic razem wziętych. Panie sprzątaczki zawsze odpowiedzą na "dzień dobry" czy "do widzienia", często samie pierwsze mówią, często jakaś gadka-szmatka. 

 

Chyba zdaje się w lutym byłem w biurze, ponieważ musiałem się tam pojawić. Siedzę sobie w kuchni i coś tam robię, wchodzi jedna ze znajomych pań sprzątaczek:

-Dzień dobry panu, co pan tu robi?

Ja na to: dzień dobry, musiałem sie tu pojawić , więc dziś pracuje sobie z biura.

Pani sprzątaczka coś tam zagadała o zdrowie, COVID, gdzie siedzę i do której, bo będzie musiała posprzątać zgodnie z wytycznymi. Jakaś tam jeszcze gadka. Bije od nich życzliwość, są takie zwyczajnie ludzkie.

 

Moje współpracownice jakieś takie zawsze naburmuszone, wkurzone na życie, obrażalskie, często nie odpowiadają na cześć lub jakoś tak na odczepnego, lub same się nie witają jak wchodzą. Przy pierwszej możliwej okazji gotowe do wbicia noża w plecy. Bardziej kompetentne od nich są na swych stanowiskach owe panie sprzątaczki. 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie padło tu bardzo mądre zdanie:

 

10 godzin temu, doler napisał:

Bardzo dobry temat ,poniewaz zawod ksztaltuje osobowosc, towarzystwo, zycie tak naprawde. 

 

+

 

Ja do "kolekcji" dorzucę wszystkie Panie, które zarabiają / budują swoja karierę na podstawie wyglądu (podaje "profesje" z którymi sam miałem styczność - od małżeństwa po FwB):

1. "Trenerka personalna" - tylko i wyłącznie TAK jeśli pracuje tylko z kobietami, a nie lata po siłce w legginsach opinających dupę i zgarnia morze atencji od facetów + jeśli ma Instagram to sami wiecie co się dzieje...

2.  Wizażystka / makijażystka - one muszą dobrze wyglądać w związku z czym będzie straszliwe ciśnienie na "pokazanie się" + części odjebuje od kasy (bo to mogą być bardzo dobrze płatne zawody) + ich praca polega również na ciągłym słuchaniu babskiego pierdolenia o nudnym mężu i pięknym kochanku - fryzjerka / wizażystka etc. to babski konfesjonał

3. Barmanki / kelnerki - było wyżej opisane - masa okazji do prucia się na boku i morze atencji od klientów + praca po nocach wieczorami

4. Korposuczydła - nie mam tu na myśli dziewczyn pracujących na podrzędnych stanowiskach ale wszelkiej maści Managerki, Dyrektorki (he he he he :D ) - zresztą było opisywane dlaczego

5. Prawniczka - była już o tym mowa...

 

Pozytywne doświadczenia:

1. Nauczycielki - o dziwo - tylko mi chodzi o kobiety pracujące z najmłodszymi dziećmi czyli przedszkolanki albo 1-3

2. Jak wspomniał @horseman - dziewczyny, które mają "proste" prace

3. Panie "na dorobku" - czyli studentki albo zaraz po studiach ale takie, które choć trochę pracowały podczas nauki

 

Jeśli Pani zarabia więcej albo równo z facetem to może to być (nie zawsze musi) generator sporych problemów. A nie daj Boże jak ma "dzianych" rodziców....

 

PS Radzę też głęboko przemyśleć wiązanie się z Paniami, które pracują przy "przepływach pieniądza" - mój kolega dostał kopa w dupę od żony kiedy zatrudniła się w korpo i zaczęła ewidencjonować faktury podwykonawców + kontrakty managerskie + dział IT (część była na B2B) - Pani stwierdziła, że skoro ona fakturuje facetów, którzy zarabiają 3-4 razy tyle co jej ówczesny mąż (ów mężczyzna zarabiał około 150% ówczesnej średniej krajowej) to "nie będzie tracić czasu na życie z nieudacznikiem".  Są już po rozwodzie, wystarczyło pół roku pracy w korpo.

 

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Radzę też głęboko przemyśleć wiązanie się z Paniami, które pracują przy "przepływach pieniądza" - mój kolega dostał kopa w dupę od żony kiedy zatrudniła się w korpo i zaczęła ewidencjonować faktury podwykonawców + kontrakty managerskie + dział IT (część była na B2B) - Pani stwierdziła, że skoro ona fakturuje facetów, którzy zarabiają 3-4 razy tyle co jej ówczesny mąż (ów mężczyzna zarabiał około 150% ówczesnej średniej krajowej) to "nie będzie tracić czasu na życie z nieudacznikiem".  Są już po rozwodzie, wystarczyło pół roku pracy w korpo.

 

Ciekawe to jest. Swoją drogą, co ona myślała? Że ci wymarzeni Panowie fakturowani na X zł (albo podobni do nich) będą się zabijać w kolejce do wymarzonej gwiazdy? :)

  • Like 2
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Obliteraror napisał:

 

Ciekawe to jest. Swoją drogą, co ona myślała? Że ci wymarzeni Panowie fakturowani na X zł (albo podobni do nich) będą się zabijać w kolejce do wymarzonej gwiazdy? :)

 

Niezbadane są ścieżki, którymi podąża kobiecy umysł kiedy dojrzy "dużo" pieniędzy, a tym bardziej kiedy jest się "młodą, przebojową 30+, która robi karierę w "międzynarodowym środowisku"" :D 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Niezbadane są ścieżki, którymi podąża kobiecy umysł

O tak. Ale na profesji pań bym się aż tak nie skupiał, pomijając ekstrema, za które osobiście uznaje każde przylepione do społecznościówek nie że względów stricte zawodowych. Raczej bym zaakcentował ich stosunek do pieniędzy.

 

Najbardziej paskudne rozwody, jakie miałem okazję obserwować z bliska tyczył się związków mężczyzn z nauczycielką nauczania początkowego i dentystką. Jedna puszczała się z instruktorem nauki jazdy, druga z właścicielem gabinetu (a raczej sieci gabinetów).

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam. Dodatkowo w dzisiejszych czasach czym dłuższy kontakt z systemem edukacyjnym tym większa możliwość s.pierdoliny w głowie kobiecej. O przebiegu po studiach nawet nie wspominam.

Szkoła zawodowa, technikum ew. liceum. Tak naprawdę w związku z kobietą i tak 99% przekazu to typowe p.ierdolenie o wszystkim i niczym ew. pomalujmy pokój itp.

Do dysput filozoficznych ma się kumpli od kielicha :).

 

I według mnie najważniejsza zasada musisz zarabiać więcej od kobiety.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia rekomendował bym:

- pielęgniarki 
- nauczycielki 
- przeszkolanki
 
Zle wspomnienia to:
- kobiety służące w służbach mundurowych (wojsko, policja, ochrona, itp) 
- kobiety samodzielnie prowadzące biznesy 
- kobiety żyjące z polityki
- wieczne studentki
- bezrobotne
 
Akurat takie miałem szczęście, że z tymi z tej pierwszej grupy, związki były całkiem udane, natomiast z tej drugiej, już na samym początku wiedziałem, że to tylko kwestia czasu, kiedy to się skończy.
Edytowane przez Ursus
Poprawka
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, PoProstuMarek napisał:

Hmm a dlaczego? Trochę siedzę w różnych ,,środowiskach" i jakbym miał szukać materiału na żonę to właśnie tam (tylko mówię o bardziej tradycyjnych odchyłach w KK a nie tej posoborowej modernistycznej masie jakim stał się kościół. Ewentualnie u prawosławnych bym próbował. 

Jak jesteś chrześcijaninem to tak możesz taką szukać jak nie jesteś to lepiej trzymaj się z daleka. 

Co do tematu to unikam wszystkich kobiet na stanowiskach wysokich ponieważ dla nich jestem zerem i nic nie znaczącym śmieciem. 

 

 

 

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Obliteraror napisał:

Najbardziej paskudne rozwody, jakie miałem okazję obserwować z bliska tyczył się związków mężczyzn z nauczycielką nauczania początkowego i dentystką. Jedna puszczała się z instruktorem nauki jazdy, druga z właścicielem gabinetu (a raczej sieci gabinetów).

Mam bardzo podobne odczucia, ale tak patrząc z pogranicza psychologii, ezoteryki i "energetycznie":

Dentystka - duże pieniądze, godzenie się na grzebanie w śmierdzących zębach dla nich, obcowanie z (a może i ładowanie się) cierpieniem innych ludzi -> im więcej cierpienia ludzi, tym więcej pieniędzy itd. Duża władza nad pacjentem. Do tego to zahacza o wygląd (a dla kobiet wygląd = władza). Ogólnie, na moje, branża wyglądowa jedzie często na silnych kompleksach (tudzież demonach) odrzucenia - patrz wojenki trenerów personalnych. 

Nauczycielka nauczania początkowego - w centrum uwagi, dzieci zasilają ją potężną dawką energii, cokolwiek powie, to ma autorytet - jak mały bóg. Łatwo wyhodować na tym sporo pychy.

@Ursus Zgodzę się, poza ww. nauczycielkami.

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Trevor napisał:

Ludzie pracujący w HR to generalnie przekrzywione umysły. Manipulanci

 

Ja takich określam mianem prostytutek korporacyjnych.

Włażą w tyłek bez mydła swoim przełożonym za profity i donoszenie na współpracowników.

Aż na rzyganie bierze jak człowiek potrafi się skundlić dla kilku groszy🤮

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, krzy_siek napisał:

Mógłbyś rozwinąć?

 

Bo dają się nabrać na ciężką pracę w systemie, który tak naprawdę nie da im spodziewanych pieniędzy i prestiżu. Płacą znośne pieniądze za udawanie pracy naukowej i odnajdywanie się w układach i układzikach. Na palcach jednej ręki trędowatego można policzyć wyjątki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Iceman84PL said:

Ja takich określam mianem prostytutek korporacyjnych.

Włażą w tyłek bez mydła swoim przełożonym za profity i donoszenie na współpracowników.

Aż na rzyganie bierze jak człowiek potrafi się skundlić dla kilku groszy🤮

 

 

Mam kolegę. Spotkaliśmy się na kawalerski który zorganizowałem po części z innym ziomkiem dla innego ziomka. No, i ten "kolega" cąły czas próbował mi umniejszać. W końcu tak mnie wkurwił że spojrzałem się raz i skończył to gówno. Typ pracuje w HR. Widzę jak bardzo go to zmieniło. Do tego żonka z korpo. Makabra. Wzięli ślub żeby móc wspólnie wziąć kredyt. Jak to pięknie podsumował innym kolega "Powiedzieli sobie sakramentalne TAK w banku".

  • Like 3
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Piter_1982 napisał:

Bo dają się nabrać na ciężką pracę w systemie, który tak naprawdę nie da im spodziewanych pieniędzy i prestiżu. Płacą znośne pieniądze za udawanie pracy naukowej i odnajdywanie się w układach i układzikach. Na palcach jednej ręki trędowatego można policzyć wyjątki. 

Zapytałem bo byłem/jestem częściowo związany z takim środowiskiem i byłem ciekaw jak to uargumentujesz. Pracowałeś naukowo albo miałeś taką kobietę?

Co do powyższych wniosków to niestety często tak to wygląda pod kątem naukowej pracy - dobre sprzedanie wyników, kontakt z odpowiednimi ludźmi to niezbędne czynniki by mieć powodzenie. A pod kątem kobiet pracujących naukowo - na pewno fakt, że są mocno zaabsorbowane pracą. Być może u niektórych wchodzi w grę szczycenie się i wyższość z rzeczy raczej błahych. Ale generalnie to tak źle tych kobiet bym nie oceniał - chociaż, ja oceniam tą grupę na podstawie samych doktorantek, bo te "wyżej" raz że są nieliczne (po doktoracie wolą robić dzieci i iść do normalnej roboty) a dwa nie miałem okazji tych wyżej bliżej poznać.

Edytowane przez krzy_siek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję nie marnować czasu na podany przykład.

 

Kobieta typu:                   Zawód Córka

Pochodzenie:                   zamożni / bardzo zamożni, wpływowi rodzice

Zasadniczo:                      czy kobiety czy mężczyźni gorzej usytuowani to nic innego dla niej jak tylko "śmieci"

Cechy typowe:                 gardzi biedniejszymi, brzydszymi, innymi, upokarza, wyśmiewa, itd.

 

ps. I  Poznałem kiedyś osobniczkę, która na otrzymany komentarz: "ty ku*wo, dziw*ko" odpowiadała: "dziękuję za komplement".  Fachowo zdiagnozowana (po latach...) -> asperger

 

ps. II Lepiej psa nabyć. Bo przyjaciel, i kocha.

Nawet jeśli mam na sobie skarpetki z Pepco...

Edytowane przez GriTo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Morfeusz napisał:

Generalnie im bardziej prosty, mniej płatny, mniej prestiżowy i bardziej fizyczny zawód wykonuje myszka, tym większą mamy szansę na normalną relację (przynajmniej w wersji demo). Oczywiście gwarancji nie ma nigdy, że nie odwali panci

To jest toksyczne jak reaktor w czarnobylu. 

 

Albo masz się za gówno które nie widzi szans na jakąkolwiek relacje z kobietą która nie będzie całkowicie zależna od ciebie. 

 

Albo jesteś nie powiem kim kto po prostu chce drugą strone uzależnić by nie była w stanie stawiać granic. 

 

Niech no zgadnę, samoocenę ma mieć na poziomie rynsztoka? 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, Gixer said:

Policjantki...

Jak mi kolega opowiadał co się w Szczytnie odpierdala... Skład tarcicy...

Rżną się jedna przez druga. Nabijają przebieg jak Passat którym jeździsz do roboty w Berlinie. Do tego słyszałem też że na wszelkich integracjach, wyjazdach, zjazdach jest tęgi łomot. Możliwe że po wysiłku fizycznym i fakt że są to ludzie z całej Polski jest bez stresowo....

Zreszta ja mam taką teorie że większość kobiet wybierających takie zawody jak policjantka, żołnierz itp ma wściekliznę macicy. 

 

@Amnesia Haze opowiadał kiedyś że u niego na kompanii w wojsku to samo z paniami. Ja to nie wiem. U mnie na kompanii ani jednej nie było.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Libertyn napisał:

To jest toksyczne jak reaktor w czarnobylu. 

 

Albo masz się za gówno które nie widzi szans na jakąkolwiek relacje z kobietą która nie będzie całkowicie zależna od ciebie. 

 

Albo jesteś nie powiem kim kto po prostu chce drugą strone uzależnić by nie była w stanie stawiać granic. 

 

Niech no zgadnę, samoocenę ma mieć na poziomie rynsztoka? 

 

Nie zgodzę się. Fakt - w teorii zarobki nie definiują człowieka i relacji, jednak patrząc na to z szerszej perspektywy to niestety tak jest. Jak zwykle w tych zawikłanych czasach każdy problem można sprowadzić do biologii.

Samiec jest od przynoszenia mamuta i jeśli tego nie robi to dla samicy nie jest w pełni samcem (w tym wypadku musi przynosić go po prostu znacznie więcej), czy to dobre czy złe, nie nam wyrokować. A jeśli nie jest dla niej w pełni samcem, to tamta przestaje go szanować.

Świadomość tych zależności wcale nie oznacza niskiej samooceny. I też nie wyklucza od razu zbudowania dobrego związku, po prostu ułatwia życie. 

Mądry człowiek, świadomy tego że jego czas jest ograniczony może wykorzystać te wiedze i nie pakować się w "interes", który ma 0.00001% szans na powodzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.