Skocz do zawartości

Styl przywiązania w miłości: Osoba unikająca vs osoba lękliwa


Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, Anna napisał:

@SzatanK wartościowy watek,

Dziękuje 🙂 

5 godzin temu, Anna napisał:

uważam, że większość osób tutaj może mieć w tym obrębie jakiś problem do przepracowania

Zdecydowana większość według mnie również.

2 godziny temu, melody napisał:

Nie mogłam darować sobie takiego wątku :)

Ja również, dlatego postanowiłem dopisać co nie co.

Dobrze Cię usłyszeć, zastanawiałem się ostatnio czy nie napisać do Ciebie w jakieś sprawie priv, chyba chodziło właśnie o tą tematykę. 

No i mam nadzieję, że się miewasz dobrze.

2 godziny temu, melody napisał:

Generalnie temat stylów przywiązania jest naprawdę WARTY przestudiowania i otwierający oczy. Każdy kto chce nieco bardziej zrozumieć swoje mechanizmy i poprawić jakość relacji powinien przestudiować porządnie temat stylów przywiązania, a później zacząć nad sobą pracować.

Dokładnie.

Co najlepsze to wpływa również na pracę chociażby i ścieżkę życia, którą się podąża. Unikający np bardzo boją się krytyki i się perfekcjonistami.

2 godziny temu, melody napisał:

Dla mnie mega ciekawe było to, że zdrowe osoby nie doszukują się problemów w sobie, a lękowe już tak i są zbyt przewrażliwione. :)

"Jesteś wystarczająca taka jaka jesteś. Jesteś kochana i już doskonała właśnie taka jaka jesteś".

Czy gdybyś dostała taki mesejdż od taty, szukałabyś ciepła u osób unikających, którzy dają - ale zimno? 

Stąd Ty jako Ty będziesz szukała mężczyzn ze sercem i empatią, ponieważ chcesz się wytarzać w czułości i doznać tego ciepła, którego zabrakło za młodu. Niestety - jako lękliwa, czy FA będziesz przyciągać odwrotność tego i tylko powierzchowne ciepło, które dostaniesz od unikających na początku relacji. Realnie ciepli nie będą Dla Ciebie pociągający - nie będzie tej iskry, dopóty się nie wyleczysz i wtedy będziesz przyciągać to czego realnie pragniesz, czyli ciepłych mężczyzn z ambicjami, celami, zdrową męskością itd, itp.

 

Zaznaczam nie jestem terapeutą, więc mogę się gdzie nie gdzie mylić.

Warto dodać, że oprócz unikających i lękliwych jest jeszcze unikająco-lękliwy tzw (fearfull avoidant) z "dumą" powiem, że ten który ja dostałem w spadku, czyli najgorszy i on jest dosyć często ingorowany i przez to ludzie się źle diagnozują.

 

W ramach motywacji, dla jednostek którym chciało się doczytać.

Jeżeli mi się udało w zasadzie wyjść z najgorszego i według, niektórych terapeutów nie uleczalnego typu, z bycia osobą współzależną, w dodatku uzależnionym od miłości posiadając CPTSD.

To i wam się to może udać. 

Miałem to i wiele innych dolegliwości - udało się. Dlaczego wam miałoby się nie udać?

 

Jeżeli ktoś jest unikającym i to czyta, to chciałbym by ich nie demonizowano, bo to są również zranione jednostki które pragną w gruncie rzeczy bliskości w gruncie rzeczy najbardziej ze wszystkich typów.

Są to jednostki często bardzo wrażliwie w środku (stąd bariery) i mają ogrom lęków przed intymnością i ze zaufaniem. Bardzo mocno się ich demonizuje ale należy im współczuć, ponieważ 90% tych ludzi widzi siłę w swoim stylu przywiązywania a jest on najbardziej "needy/potrzebującym" ze wszystkich bo partnerzy muszą się ogromnie dostosowywać. Paradoksalnie oni są dumni ze swojej niezależności ale z punktu widzenia partnera są bardzo zależni.

BTW.

Czytałem komentarze tych ludzi, którzy się z niego uleczyli i jeden mi zapadł w pamięć, że gostek się poczuł oszukany przez życie i to, że zmarnował tyle okazji i tyle relacji i teraz jako 50+ ma wyrzuty sumienia i czuję się tak potwornie oszukany przez życie i jest mu przykro jak traktował innych bo unikający są bardzo okrutni dla swoich najbliższych.

Dlatego tu nie ma żartów.

Unikający skrycie zazdroszczą wielu cech lękliwym.

 

Lękliwi są za to demonizowani za bycie "needy", i nie dający oddychać swojemu partnerowi.

Warto dodać, że są to jednostki które szukają miłości bo im jej zabrakło za młodu i pragną usłyszeć, że są wystarczający - choć raz w życiu i nie czuć się jak defekt. 

Oni powinni odnaleźć źródło miłości w sobie i ciepło, które im tak brakuje. By paradoksalnie stać się bardziej zimnymi i nie takimi, którzy szukają miłości na siłę.

Lękliwi skrycie zazdroszczą wielu cech unikającym.

 

Unikająco-lękliwi. 

Pragną wszystkiego co powyżej i wiele więcej (podobnie jak dwa powyższe typy, ledwo tylko zahaczyłem o tematykę)

Tu potrzeba rozbudzić ośrodek miłości do siebie i akceptację priorytetowo. 

Tu tematyka bardzo fajnie łączy się z enneagramowym "tragicznym romantykiem" aka inwidualistą (mój typ)

 

Polecam książki o tej tematyce jak "whole again" jackson mackenzie.

 

Warto dodać, że lękliwi i unikający czują ogromny pociąg do siebie.

Niestety ten taniec jest destrukcyjny, szczególnie dla lękliwego. Można tu chociażby zajadać emocje i przytyć konkretnie ale i dla unikającego relacja jest obciążająca.

 

Dla ludzi, którzy nie mieli zdrowych modeli w domu i, którzy mają typ fearfull-avoidant - to radziłbym zmówić pacierz potem pójśc do kościoła i zamówić mszę w swoim imieniu a następnie postanowić, że jedyne co możecie zrobić to się uleczyć.

Wydaje się, że jest to do zrobienia. Na YT są ludzie, którym się udało i w zasadzie nie jest to aż takie trudne i wymagające, tylko trzeba szukać informacji.

 

P.S Tak w 100% nie jestem "uzdrowiony".

Strona unikająca jeszcze mnie męczy ale to jak się czuję to niebo a ziemia.

 

Być może jestem już zdrowy - ale nie wiem, bo nigdy nim nie byłem więc ciężko mi to do czegoś porównywać no ale to jak się teraz czuję jest zupełnie inne niż jak się czułem dawniej.

Kiedyś z Nifmą gadałem i pamiętam, że trafnie opisaliśmy że czujemy jakbyśmy mieli dziurę w sercu i teraz jak o tym myślę to już nie czuję, że moje "Serce" jest podziurawione czy z dziurą tylko wypełnione. No i nie mam takiego poczucia irracjonalnego lęku w okolicach klatki piersiowej.

Według mądrych każdy z nas ma odcienie lękliwe i unikające tylko w małych procentach. Ja nie chcę mieć żadnych procentów tylko być w pełni zdrowym i bardzo fajnie funkcjonującym "szatanem".

Tylko tyle i aż tyle - być "normalnym" albo pokusić się nawet o większe zdrowie niż przeciętna jednostka.

 

Pozdro :) 

 

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, melody napisał:

Jednocześnie mam silny lęk przed odrzuceniem i ogromną chęć na bliskość i czułość, ale z drugiej strony nie angażuje się emocjonalnie i mam skłonność żeby dosłownie uciekać i szukać przestrzeni w której mogłabym spędzić czas sama ze sobą. Miewam też momenty gdzie mnie odłącza do emocji.

Jeszcze tu warto myślę dodać.

 

Prześledź czy nie masz fearfull avoidant atachment style. On jest charakterystyczny właśnie chęcią bliskości ale również uciekaniem od niej.

Właśnie ten styl jest charakterystyczny by wybierać partnerów niedostępnych emocjonalnie, ponieważ sama nie jesteś dla siebie dostępna. Chowasz te swoje "ja" bo boisz się zranienia - ponownego jak to miało miejsce z Twoją rodziną, która Cię zraniła. Nie chcąc doświadczać tego ponownie, została utworzona ochronna fałszywka.

 

Innymi słowy i prosto mówiąc:

 

Nie dajesz do poznania swojego prawdziwe ja, Ciebie prawdziwą ze wszelkimi wadami tylko przedstawiasz obraz. Bo obraz i obronne ja może być atakowane, one chroni Twoje prawdziwie "ja". Jest to mechanizm, który się kreuje na poczet ochrony Ciebie - podobnie jak w typie unikającym masz nie przenikliwe ściany, których nie spenetrujesz.

Co za tym dalej idzie, by mieć zdrowe relacje musisz być i mieć bliskość ze samą sobą i ponownie ogrzać tą małą dziewczynkę, która potrzebowała czułości ale jej nie dostała. Daj sobie te ciepło i tą miłość, która mała melody nie dostała - tylko w ten sposób masz szansę.

 

Edit:

 

Warto dodać jeszcze jedną bardzo istotną rzecz.

 

Jeśli pokopiemy głębiej to w unikającym/ej zauważymy osobę lękliwą.

Jak pokopiesz głębiej w lękliwym zauważysz uciekającego.

 

Więc to jest w gruncie rzeczy całkiem płynne. 

 

Trzy typy potrzebują naprawić to co wymaga naprawy, tylko w ten sposób można wieść pełniejsze życie z partnerami, którzy są zdrowi. 

 

I jeszcze jedno.

 

Ja bardzo mizernie i nieudolnie liznąłem ten temat w tych krótkich opisach i prosiłbym dla własnego dobra nie bazować na tych opisach, które tu dałem bo one nie oddają problemu.

Sprawa jest znacznie bardziej rozpisana na blogach, internach, książkach, youtubach itd.

Ja tylko dałem naprawdę słaby zarys problemu no i polecam dobrego terapuetę!

 

Według statystyk ten "dobry typ" ma około 50% populacji.

25% unikających, 25% lękliwych i jakieś 2% połączenie lękliwego i uciekającego.

Jednak statystyka nie jest istotna, istotne jest gdzie jesteśmy lub gdzie aspirujemy by być.

 

Gdybym zapomniał są również pewne odnogi.

Czyli można mieć fearfull-avoidant z dominującą stroną np unikającą lub lękliwą.

Partnerzy tzw secure, mają również w sobie lęk i unikanie ale one są na niższych poziomach, czasem bardzo mało - nie zauważalnych, bo każdy tam ma jakieś lęki czy czegoś unika. Kwestia tego by być w tych nazwijmy to "50%" i możliwie wysoko zniwelować formy ochronne i być na tyle odważnym by dać się realnie poznać. Bez sztuczek lękliwego czy murów unikającego itp.

 

Trzymajcie się.

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, SzatanK napisał:

Ja również, dlatego postanowiłem dopisać co nie co.

Dobrze Cię usłyszeć, zastanawiałem się ostatnio czy nie napisać do Ciebie w jakieś sprawie priv, chyba chodziło właśnie o tą tematykę. 

No i mam nadzieję, że się miewasz dobrze.

Super wątek. Po zdaniu orającej sesji i osiągnięciu średniej pozwalającej mi ubiegać się o stypendium pochłonęłam się w rozwoju osobistym na różnych płaszczyznach. Do tego doszło jeszcze dziwne zainteresowanie sztuką i naturą. xD
Mam się dobrze, ale niedługo ruszam z kolejnymi celami zawodowymi. Podziel się na priv co tam u Ciebie Szatanek :)

 

18 godzin temu, SzatanK napisał:

"Jesteś wystarczająca taka jaka jesteś. Jesteś kochana i już doskonała właśnie taka jaka jesteś".

Czy gdybyś dostała taki mesejdż od taty, szukałabyś ciepła u osób unikających, którzy dają - ale zimno?

Nie. Chyba najlepiej dogadałabym się z drugą osobą lękową, która również potrzebuje dużo bliskości. Bezpieczni są zbyt mdli na ten moment (niemniej pewnie w przyszłości będzie mnie bardziej do nich ciągnąć), a unikających mam dość. Osoba unikająca to ktoś idealny na romans lub inną "lekką" relację.

 

18 godzin temu, SzatanK napisał:

Stąd Ty jako Ty będziesz szukała mężczyzn ze sercem i empatią, ponieważ chcesz się wytarzać w czułości i doznać tego ciepła, którego zabrakło za młodu. Niestety - jako lękliwa, czy FA będziesz przyciągać odwrotność tego i tylko powierzchowne ciepło, które dostaniesz od unikających na początku relacji. Realnie ciepli nie będą Dla Ciebie pociągający - nie będzie tej iskry, dopóty się nie wyleczysz i wtedy będziesz przyciągać to czego realnie pragniesz, czyli ciepłych mężczyzn z ambicjami, celami, zdrową męskością itd, itp.

Odkąd zaczęłam być sobą i nie mam oczekiwań relacyjnych to przyciągam wszystkie typy, a unikowych na szczęście nauczyłam się rozpoznawać. Według mnie wchodzenie w relację z osobą unikową pokazuje jedynie, że sami mamy dużo do przepracowania i nie jesteśmy zdrowymi jednostkami skoro do czegoś takiego nas ciągnie (wyłączając relację unikowy-unikowy, bo to ma sens).
 

Mi się do niczego w sumie nie spieszy. Mam dużo do przepracowania, ale to się nie zadzieje w okresie 2-3 lat tylko to raczej podróż na całe życie. Trochę też przestałam wierzyć w długie relacje trwające latami oraz w obecne konstrukty społeczne. Raczej na ten moment mam ochotę na szczeniackie zakochanie się i jakąś głupiutką relację lękowy-lękowy. Dobry seks, dużo przytulania się i wspólne robienie głupot. Niedospane noce, długie spacery i delektowanie się latem i egzystencją.

 

18 godzin temu, SzatanK napisał:

Lękliwi są za to demonizowani za bycie "needy", i nie dający oddychać swojemu partnerowi.

 

Warto dodać, że są to jednostki które szukają miłości bo im jej zabrakło za młodu i pragną usłyszeć, że są wystarczający - choć raz w życiu i nie czuć się jak defekt. 

Oni powinni odnaleźć źródło miłości w sobie i ciepło, które im tak brakuje. By paradoksalnie stać się bardziej zimnymi i nie takimi, którzy szukają miłości na siłę.

Lękliwi skrycie zazdroszczą wielu cech unikającym.

 

Unikająco-lękliwi. 

Pragną wszystkiego co powyżej i wiele więcej (podobnie jak dwa powyższe typy, ledwo tylko zahaczyłem o tematykę)

Tu potrzeba rozbudzić ośrodek miłości do siebie i akceptację priorytetowo. 

Tu tematyka bardzo fajnie łączy się z enneagramowym "tragicznym romantykiem" aka inwidualistą (mój typ)

 

Polecam książki o tej tematyce jak "whole again" jackson mackenzie.

 

Warto dodać, że lękliwi i unikający czują ogromny pociąg do siebie.

Niestety ten taniec jest destrukcyjny, szczególnie dla lękliwego. Można tu chociażby zajadać emocje i przytyć konkretnie ale i dla unikającego relacja jest obciążająca.

 

Dla ludzi, którzy nie mieli zdrowych modeli w domu i, którzy mają typ fearfull-avoidant - to radziłbym zmówić pacierz potem pójśc do kościoła i zamówić mszę w swoim imieniu a następnie postanowić, że jedyne co możecie zrobić to się uleczyć.

Wydaje się, że jest to do zrobienia. Na YT są ludzie, którym się udało i w zasadzie nie jest to aż takie trudne i wymagające, tylko trzeba szukać informacji.

 

P.S Tak w 100% nie jestem "uzdrowiony".

Strona unikająca jeszcze mnie męczy ale to jak się czuję to niebo a ziemia.

 

Być może jestem już zdrowy - ale nie wiem, bo nigdy nim nie byłem więc ciężko mi to do czegoś porównywać no ale to jak się teraz czuję jest zupełnie inne niż jak się czułem dawniej.

Kiedyś z Nifmą gadałem i pamiętam, że trafnie opisaliśmy że czujemy jakbyśmy mieli dziurę w sercu i teraz jak o tym myślę to już nie czuję, że moje "Serce" jest podziurawione czy z dziurą tylko wypełnione. No i nie mam takiego poczucia irracjonalnego lęku w okolicach klatki piersiowej.

Według mądrych każdy z nas ma odcienie lękliwe i unikające tylko w małych procentach. Ja nie chcę mieć żadnych procentów tylko być w pełni zdrowym i bardzo fajnie funkcjonującym "szatanem".

Tylko tyle i aż tyle - być "normalnym" albo pokusić się nawet o większe zdrowie niż przeciętna jednostka.

 

Pozdro :) 

 

Tak jest. Jestem pewna, że sprawiam wrażenie stylu unikowego, ale pod tym co jest na zewnątrz oraz pod powściągliwością spowodowaną lękiem przed odrzuceniem jest styl lękowy, który chciałby być nieco pyszny i łapczywy.


A szukanie miłości na siłę czy szukanie dziewczyny/chłopaka (intencjonalne), to jak strzał w kolano. Bardzo łatwo uśpić wtedy swoją czujność i pozwolić sobie wejść w kiepski związek ze słabymi rokowaniami. Na ten moment jestem absolutną przeciwniczką ingerowania w relacje. Ogromnym paradoksem jest to, że gdy nie oczekujemy za dużo od ludzi i związków i pracujemy nad sobą każdego dnia, to te miłe rzeczy przychodzą do nas same.

 

Relacja lękowy + unikowy jest strasznie męcząca gdy lękowy pracuje nad sobą, a unikowy nie. Chłód, zero namiętności, zero uczuć i po prostu nieprzyjemna atmosfera. No nie polecam.


Mi też uczucie pustki minęło. Lubię spędzać czas sama ze sobą, ale lubię też z innymi. Zaakceptowałam siebie i dałam sobie przyzwolenie na to, by inni mogli mnie nie akceptować. Dużo sobie wybaczam i nie szukam problemów tylko w sobie. Przy takim postępowaniu pustka zniknęła, a spojrzenie na świat i relacje stało się bardziej trzeźwe i mniej egoistyczne (bo jednak intencja szukania dziewczyny/chłopaka/miłości jest intencją egoistyczną).

 

14 godzin temu, SzatanK napisał:

Nie dajesz do poznania swojego prawdziwe ja, Ciebie prawdziwą ze wszelkimi wadami tylko przedstawiasz obraz. Bo obraz i obronne ja może być atakowane, one chroni Twoje prawdziwie "ja". Jest to mechanizm, który się kreuje na poczet ochrony Ciebie - podobnie jak w typie unikającym masz nie przenikliwe ściany, których nie spenetrujesz.

Co za tym dalej idzie, by mieć zdrowe relacje musisz być i mieć bliskość ze samą sobą i ponownie ogrzać tą małą dziewczynkę, która potrzebowała czułości ale jej nie dostała. Daj sobie te ciepło i tą miłość, która mała melody nie dostała - tylko w ten sposób masz szansę.

 

Wydaje mi się, że w dużym stopniu to zintegrowałam jak wyżej. :) Dałam małej dość do głosu.

Najbardziej o zdrowieniu wg mnie świadczy to, że rozumiemy, że nie na wszystko mamy wpływ, że nie wszystko co złe, to my. Przestajemy szukać na siłę problemów w tych dzieciach które w nas siedzą i je obwiniać za to co nam nie wychodzi w relacjach (nie mówię o zaniechaniu krytycznego oka w stosunku do siebie... raczej mam na myśli zachowanie umiaru i racjonalności).

 



 

 

Edytowane przez melody
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie jest polepszyć swoje zdrowie naprawiając styl przywiązania tylko to też magicznie wszystkiego nie rozwiązuje ale choćby poprawia samopoczucie ze sobą i tu nawet nie chodzi o związki tylko o samych siebie, dlatego gorąco zachęcam by ludzie dosłownie lepiej czuli się sami ze sobą, tylko tyle i aż tyle.

 

Zresztą słusznie zauważyłaś, że "Zdrowi" nie myślą o "tamtym czy tamtym" @melody ale to normalne, bo podobnie jak my nie myślimy o piątce górnej, dopóki nas w nocy nie zacznie nawalać jak cholera.

 

Przede mną jest nadal masa pracy, bo mimo że czuję się o niebo lepiej sam ze sobą, to nadal jestem w jakimś sensie w czarnej dupie pod wieloma względami tyle, że będąc chorym i zyskać na zdrowiu po prostu człowieka cieszy. No i pogląd, że człowiek nie jest warty uczucia od drugiego bo jest brzydki, nie chciany, nie wystarczający, gdy to minęło to najzwyczajniej w świecie ryj się sam cieszy.

 

Co do samego tematu faktycznie i lękliwi i unikający potrafią być okrutni na swój sposób, więc nie chcę specjalnie wybielać drugich kosztem innego stylu. 

Jednak jak wspomniałaś, jeśli unikający nie chcą niczego naprawiać to faktycznie lepiej zostawić ich w spokoju oraz respektować ich święte prawo wolnej woli i się specjalnie nie wiązać bo lękliwy będzie to wszystko przeżywał w sobie.

Może to jeszcze nie ich czas, czy po tej stronie barykady czy po drugiej - trzeba szanować decyzję. 

Podobnie lękliwi - też potrafią zamęczyć partnera bo są jak studnia bez dna, która potrzebuje notorycznego zapewnienia o swojej atrakcyjności bycia pożądanym.

Mówię, ja ledwie liznąłem temat.

 

Ja na ten moment troszkę pasuję bo dzisiaj mam taki dzień na zasadzie - "jeden krok w tył" i muszę się skorygować bo tendencje "uciekania" nadal mam w sobie.

I jak coś to chętnie się pogawędzi @melody ale teraz na ten moment, muszę się zająć sobą.

 

Aha i jak rozpoznać unikającego jest faktycznie prosto, wystarczy zapytać ich o to co czują i o emocje - wtedy zaczyna się problem, bo oni mają tendencje do ich zamrażania czy zakopywania pod dywan.

Oni mają problem z intymnością ogólnie i nie chodzi tu o seks bo są w gruncie rzeczy znani z płytkich relacji na bazie samego nie zobowiązującego seksu ale intymności dzielenia się sobą, zaufania itd. Zresztą jednym z elementów ich terapii jest rozmowa z kimś zaufanym.

 

No nic na ten moment uciekam, ściskam Melodyjka - rozwijaj się i ciesz się nowymi zainteresowaniami :D 

 

Ja pewno niedługo się odezwie ale czy jutro, dzisiaj, za tydzień czy pincet lat, to jeszcze nie wiem.

 

Jak inni mają wartościowe info to się dzielcie:

 

A ja zmykam i idę dalej walczyć z demonami o lepsze jutro.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było głównie o dwóch nie zdrowych typach to teraz dodam troszkę o prawidłowym modelu funkcjonowania:

 

Jak bezpieczny styl przywiązania wpływa na relacje dorosłych:
Posiadanie bezpiecznego stylu przywiązania nie oznacza, że jesteś doskonały lub nie doświadczasz problemów w związku. Ale prawdopodobnie czujesz się na tyle bezpieczny, aby wziąć odpowiedzialność za własne błędy i niepowodzenia, i jesteś gotów szukać pomocy i wsparcia, gdy tego potrzebujesz.

- Doceniasz własną wartość i potrafisz być sobą w intymnym związku.

- Możesz swobodnie wyrażać swoje uczucia, nadzieje i potrzeby.
- Odnajdujesz satysfakcję w byciu z innymi, otwarcie szukasz wsparcia i pocieszenia u swojego partnera, ale nie denerwuj się nadmiernie, gdy jesteście osobno.
- Podobnie cieszysz się, że twój partner może polegać na tobie w kwestii wsparcia.
- Jesteś w stanie utrzymać równowagę emocjonalną i szukać zdrowych sposobów radzenia sobie z konfliktami w bliskim związku.
- W obliczu rozczarowania, niepowodzeń i nieszczęścia w swoich związkach, a także w innych częściach swojego życia, jesteś wystarczająco odporny, aby wrócić.
Relacja głównego opiekuna:
Jako osoba z bezpiecznym stylem przywiązania, prawdopodobnie Twój główny opiekun był w stanie pozostać z Tobą w dzieciństwie i skutecznie radzić sobie z własnym stresem, a także uspokajać i uspokajać Cię, gdy byłeś zmartwiony. Sprawiły, że poczułeś się bezpiecznie, komunikował się za pomocą emocji i regularnie odpowiadał na twoje zmieniające się potrzeby, umożliwiając twojemu układowi nerwowemu „bezpieczne przywiązanie”.

Oczywiście żaden rodzic ani opiekun nie jest doskonały i nikt nie może być w pełni obecny i uważny na niemowlę przez 24 godziny na dobę. W rzeczywistości nie jest to konieczne do ustanowienia bezpiecznego przywiązania u dziecka. Ale kiedy Twój opiekun przeoczył Twoje niewerbalne wskazówki, prawdopodobnie nadal próbował dowiedzieć się, czego potrzebujesz, utrzymując bezpieczny proces przywiązania.

Mocny fundament bezpiecznej więzi przywiązania umożliwił ci jako dziecku bycie pewnym siebie, ufnym, pełnym nadziei i wygodnym w obliczu konfliktu.

 

Oznaki bezpiecznego stylu:


umiejętność regulowania emocji.
ufność w stosunku do innych.
efektywne umiejętności komunikacji.
umiejętność poszukiwania wsparcia emocjonalnego.
wygodna samotność.
wygoda w bliskich związkach.
umiejętność autorefleksji w relacjach partnerskich.
łatwość w nawiązywaniu kontaktu.

 

----------------------------------------------------------------------------------------

 

Teraz jeszcze trochę o unikających i lękliwych:

 

8 potencjalnych wyzwalaczy emocjonalnych u dorosłych z przywiązaniem unikającym:


Partner, który chce się za bardzo zbliżyć
Partner chcący otworzyć się emocjonalnie
Nieprzewidywalne sytuacje lub poczucie braku kontroli
Konieczność uzależnienia od innych
Poczucie, że związek zabiera im zbyt dużo czasu
Krytykowanie przez bliskich
Czujesz, że zostaną osądzeni za bycie emocjonalnym
Gdy partner domaga się ich uwagi

 

Zdrowa samoregulacja w przypadku unikającego stylu przywiązania może oznaczać:
Opieranie się tłumieniu emocji
Wyrażanie swoich potrzeb i pragnień swoim bliskim
Pozwalając sobie ufać innym
Uzależnienie od innych

---------------------------------------------------

 

Niezdrowe sposoby, w jakie dorośli z lękowym stylem przywiązania mogą reagować na sytuacje wyzwalające emocje:
Ciągle myślę o swoim związku
Koncentrowanie się na potencjalnych zagrożeniach dla ich związku (niezależnie od tego, czy istnieją, czy nie)
Próbować być jak najbliżej emocjonalnie i fizycznie ze swoim partnerem
Ciągle próbuję skontaktować się ze swoim partnerem
Używanie obwiniania lub poczucia winy podczas kłótni, aby uzyskać to, czego chcą
Wpadanie w złość, nawet jeśli ta złość jest czasem skierowana na samych siebie.

Osoby z lękowym stylem przywiązania często doświadczają następujących symptomów w swoich dorosłych związkach:

 

  

-Zastanawianie się, dlaczego ktoś do Ciebie nie zadzwonił ani nie napisał.

-Zastanawiasz się, czy zrobiłeś coś złego, czy inni ludzie są na ciebie wściekli.

-Katastrofalne myślenie, takie jak wyobrażanie sobie najgorszego scenariusza.

-Fantazjowanie o tym, jak chcesz, aby związek był.

-Obawiam się, że druga osoba cię nie lubi lub że w jakiś sposób ci brakuje.

-Zaabsorbowanie innymi ludźmi i to, że nie spełniają Twoich oczekiwań.

-Czujesz się niegodny i jakbyś ciągle musiał udowadniać siebie innym ludziom.

-Impulsy do naprawiania rzeczy i rozwiązywania problemów innych ludzi na własny koszt.

-Uczucia skrajnej samotności, pustki, potrzeby, przywiązania lub rozpaczy.

-Wysoka reaktywność emocjonalna, gdy ktoś nie jest dostępny w sposób, w jaki chcesz, aby był.

-Kwestionowanie swojej rzeczywistości i tego, czy przesadnie reagujesz na innych ludzi.

-Uczucie niepokoju, złości lub urazy.

-Strach przed porzuceniem.

 

Strach przed odrzuceniem może spowodować, że zatrzymają w sobie gniew i przekierują go na siebie.

Ta niezdrowa samoregulacja może powodować u nich urazę do partnera, ale także samokrytycyzm, smutek i depresję.

Takie zachowania protestacyjne są bardzo szkodliwe dla związku, więc jasne jest, że jeśli ktoś z lękowym stylem przywiązania chce nawiązać i utrzymać zdrową relację, powinien nauczyć się samoregulacji w zdrowszy sposób.

 

7 nieprzydatnych nawyków, których należy unikać, gdy nasila się niepokój o przywiązanie


 

1. Bycie zbyt dostępnym + porzucenie siebie. Prawdopodobnie porzucasz siebie, jeśli odkryjesz, że śledzisz kogoś w mediach społecznościowych, czekając cały dzień, aż zadzwoni do ciebie lub napisze, lub gonisz, wysyłając zbyt wiele SMS-ów na każde jedno słowo odpowiedzi, które ci wyślą. Może to być demoralizujące i wzmacniać niską samoocenę, która jest nieodłącznym elementem niektórych zaburzeń przywiązania. Porzucenie siebie może również oznaczać oderwanie się od własnego życia lub porzucenie wszystkiego dla drugiej osoby, gdy tylko chce się z tobą zobaczyć. Kiedy to robisz, nie cenisz swojego czasu ani granic. Porzucając siebie, uczysz innych ludzi, że porzucenie ciebie jest w porządku.

 

 

2. Narażanie swoich wartości na kompromis, aby kogoś uszczęśliwić. Twoje wartości służą jako kompas, który poprowadzi cię przez życie. W związkach współzależnych ludzie często porzucają swoje wartości i granice, aby zadowolić innych, aby mogli poczuć przynależność. Prowadzi to do uczucia urazy, co często jest sygnałem do kalibracji kompasu i ustalenia zdrowych granic.

 

 

3. Samookaleczenie zamiast dbania o siebie. Kiedy ludzie doświadczają lęku separacyjnego, może to wywołać dziecięce uczucia bólu i rozpaczy. Kiedy te uczucia są przytłaczające i intensywne, bardziej prawdopodobne jest, że będziesz angażować się w szkodliwe odrętwiające zachowania, takie jak upijanie się, przejadanie się, niedojadanie lub niewystarczająca ilość snu. To wzmacnia traumę i z czasem osłabia poczucie własnej wartości.

 

 

Przeczytaj więcej: Wzorce przywiązania lękowego i unikającego są często podobne do objawów współzależności. Zbadaj nakładające się objawy współzależności i zaburzeń przywiązania.

 

 

4. Negatywne myślenie. Kiedy ludzie są wyzwalani, często utknęli w negatywnych wzorcach myślowych. Obejmuje to spędzanie dużo czasu w głowie, angażowanie się w katastroficzne myślenie, wyobrażanie sobie najgorszych scenariuszy, rozmyślanie nad przeszłością i skupianie się na wszystkich powodach, dla których uważasz, że nie jesteś wystarczająco dobry.

 

 

5. Fantazje Zbawiciela. Dzieci z lękiem separacyjnym często fantazjują o uratowaniu. Jest to mechanizm radzenia sobie, aby wypełnić pustkę porzucenia. Wprowadzanie tego w dorosłość może sprawić, że będziesz skłonny stawiać innych ludzi na piedestale, dając im swoją moc (lub czyniąc z nich swoją wyższą moc) i przeoczając czerwone flagi lub inne realia sytuacji.

 

 

6. Wychodzenie z siebie, aby udowodnić swoją wartość. Kiedy dzieci są porzucane lub wykorzystywane, szkodzi to ich własnej wartości. Przechodzą przez życie myśląc, że nie są wystarczająco dobrzy i muszą coś udowodnić, aby zdobyć miłość. Jest to destrukcyjny nawyk w związkach, ponieważ sprawia, że są one podatne na manipulacje, opiekę i nadmierne rozciąganie.

 

 

Przeczytaj więcej: Osoby z lękowym zaburzeniem przywiązania często angażują się w uzależnienie od miłości i współzależne zachowania.

 

 

7. Obwinianie lub kłótnia, gdy zostaniesz wyzwolony. Lęk związany z przywiązaniem może wywołać pierwotne uczucia związane z bezpieczeństwem i przetrwaniem, co stawia cię w trybie walki lub ucieczki. Kiedy zostaniesz wyzwolony, prowadzenie produktywnej rozmowy może być szczególnie trudne.

 

Następujące czynniki mogą być wyzwalaczami emocjonalnymi w związku dla kogoś z niespokojnym przywiązaniem:
Partner zachowujący się niekonsekwentnie
Kiedy partner wydaje się odległy lub rozkojarzony
Jeśli partner zapomni o ważnych wydarzeniach, takich jak urodziny lub rocznica
Twój partner późno wraca do domu
Partner nie odpisuje, gdy jest oczekiwany
Partner nie zauważa czegoś nowego (np. nowej fryzury)
Każdy z tych wyzwalaczy może spowodować, że dorosły z niespokojnym przywiązaniem stanie się nadmiernie emocjonalny w swoich próbach przywrócenia połączenia z partnerem. Może to wyglądać na wywoływanie kłótni lub zbytnie dramatyzowanie, aby przyciągnąć ich uwagę.

Jak wygląda zdrowa samoregulacja, gdy jesteś przywiązany do lęku?
Opieranie się dużym reakcjom emocjonalnym na niepokojące okoliczności
Uspokajanie się, gdy stajesz się nadmiernie pobudzony
Radzenie sobie z frustracją w przypadku zmiany planów partnera
Radzenie sobie z konfliktem bez wpadania w agresję lub nadmierną złość

 

Uspokajający niepokój związany z przywiązaniem: 7 produktywnych sposobów kultywowania uzdrowienia i upodmiotowienia

1. Reguluj swój system nerwowy.
2. Konsekwentna samoopieka.
3. Opiekuj się swoim wewnętrznym dzieckiem.
4. Przejmij kontrolę nad swoimi wzorcami myślenia.
5. Uzewnętrzniaj swoje uczucia.
6. Pamiętaj o swojej wartości.
7. Ćwicz uważną komunikację

 

 

https://www.thehappinessclinic.org/single-post/calming-the-anxious-attachment-style

https://www.attachmentproject.com/blog/self-regulation-anxious-attachment-triggers/

https://www.attachmentproject.com/blog/avoidant-attachment-style/

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troszkę przedobrzyłem o lękliwym w poprzednim poście kosztem unikającego, także jeszcze dodam trochę o unikających a tutaj filmik bardzo fajny (napisy eng)

 

Moim zdaniem te obrazki niekiedy są bardzo słodkie :D 

Ktoś był bardzo kreatywny robiąc twarze z cytryny czy kiwi :D 

 

 

 

Co to jest uraz przywiązania unikającego?

„Unikanie” to jeden ze stylów przywiązania. Każdy z nas posiada cechy wszystkich czterech stylów przywiązania: bezpieczny, unikający, niespokojny/ambiwalentny i zdezorganizowany.

W przywiązaniu unikającym dziecko było pozostawione w dużej mierze samym sobie, aby zaspokoić jego potrzeby, co skutkowało nadmierną niezależnością i postawą „sam mogę to zrobić lepiej”.

Uszkodzenie przyczepu jest metodą na przetrwanie — a nie wadą. Adaptacje przywiązania są neurologiczną odpowiedzią na potrzebę przetrwania. Osoby przywiązane unikająco mają wiele godnych podziwu cech: stabilność, niezawodność i skuteczne rozwiązywanie problemów.

W dzieciństwie osoby unikające musiały nauczyć się zaspokajać własne potrzeby, ponieważ nikt inny ich nie zaspokajał. Mogło to pochodzić od rodzica, który również unikał, cierpiał na chorobę, która uniemożliwiała wczesne nawiązywanie więzi, nadużywał substancji, cierpiał z powodu skrajnego żalu, pracował przez długie godziny lub był emocjonalnie niedostępny.

W związkach dorosłych unikanie może wyrażać się na różne sposoby.

Strach przed intymnością
Przewlekłe randki lub partnerzy seksualni
Trudność z zaangażowaniem
Niemożność proszenia o pomoc lub wsparcie
Brak zaufania lub podejrzliwość innych
Niezdolność do wyrażania uczuć za pomocą języka
Dyskomfort i odejście, gdy związek staje się „prawdziwy”
Potrzebujesz więcej czasu w samotności niż razem
Smartfony sprawiają, że osoby unikające są jeszcze bardziej dostępne, aby wycofywać się głębiej w ich skorupę izolacji, jednocześnie zaspokajając wrodzoną ludzką potrzebę łączenia się z innymi.

 

Phubbing to kolejny sposób na uniknięcie dzielenia się zbyt dużą ilością siebie, a zatem eliminuje ryzyko odrzucenia, niezaspokojenia swoich potrzeb lub poczucia zranienia w związku z innymi.

 

Tu reszta ale po ang:

 

https://www.yourtango.com/experts/diane-heller/why-people-avoidant-attachment-style-often-hurt-others-without-meaning

 

 

Jeszcze Ci odpiszę @melody

 

W dniu 26.07.2022 o 12:36, melody napisał:

Chyba najlepiej dogadałabym się z drugą osobą lękową, która również potrzebuje dużo bliskości. B

Dogadać się możesz z każdym ale czy aby na pewno inny lękliwy będzie dla Ciebie gorącym ciasteczkiem?

Nie koniecznie :D 

Chociaż są związki lękliwy i lękliwa oraz unikający i unikająca.

 

W dniu 26.07.2022 o 12:36, melody napisał:

Bezpieczni są zbyt mdli na ten moment (niemniej pewnie w przyszłości będzie mnie bardziej do nich ciągnąć), a unikających mam dość. Osoba unikająca to ktoś idealny na romans lub inną "lekką" relację.

Hehe a no - ale jak wejdziesz na wyższy poziom zdrowienia to będzie Cię instynktownie odrzucać od lękliwych i unikających. Co nie oznacza, że się nie zakochasz w jednym czy drugim typie.

Każdy lękliwy, który sparzył się na unikających ma ich dość ale to jest obustronne prawdę mówiąc. Bo unikający za bardzo też nie chcą mieć do czynienia z lękliwymi. Im się to nie uśmiecha prawdę mówiąc :D 

Unikający mają dość lękliwych ale póki unikający nie wykonają pracy to będą przyciągać lękliwych a ze "bezpiecznych" robić również lękliwych swoim zachowaniem bo to tak po prostu działa.

I faktycznie unikający są znani z dużej ilości partnerów albo z bycia totalnie z nikim. Bo łączą się tylko powierzchownie.

Po prostu dla nich intymność jest straszna. Ja mam w sobie również ten styl unikający i naprawdę to jest irracjonalny strach prawie jak atak paniki by się przed kimś otworzyć. Stety nie stety znam obydwie strony medalu. I ja z moim stylem się otworzę ale nie do końca, bo unikajacy styl mnie chroni przed zranieniem co w sumie dać może drugiej osobie odczucia bycia fałszywym.

Unikający potrafią nieświadomie najczęściej mega dowalić lękliwym ale to hardkorowo bo to wychodzą na wierch nieprzepracowane sprawy z dzieciństwa i porzucenie chociażby. Unikający nie są złymi ludźmi, to często osoby bardzo inteligentne ale faktycznie potrafią ranić. No ale lękliwi też wybuchają gdy notorycznie przebija im się odciski dawnych ran.

Ja się zastanawiałem czy byłbym w stanie być z osobą unikającą i myślę, że tak ale pod warunkiem, że by coś robiła. Bo mi pasuje generalnie u nich samowystarczalność i generalne zajmowanie się sobą tyle, że nie extremum gdzie można skończyć w relacji samemu ze sobą praktycznie albo dowiedzieć się po 8 miesiącach razem, że w sumie ona już nic nie czuje i, że nara. Takie coś rozwala drugą stronę bardzo mocno.

Także jak unikający pragnie i wykonuje jakieś prace to z mojego aktualnego punktu widzenia jak najbardziej ale jeśli nie chcą tematu ruszyć to nie ma sensu. Zresztą na moim obecnym poziomie myślę, że nie czułbym mięty do unikajacych bo oni mają aurę jak jajko posmarowane olejem, że człowiek nie jest w stanie się podłączyć.

Mój ojciec jest unikającym i byłem przyciągany do takich osób.

No ale gdy lękliwe babki mnie atakowały to aktywował mi się styl unikający. Zresztą unikający nie są tacy źli, potrafią się skoncentrować na jednej osobie swojemu ukochanemu i być bardzo lojalnymi ale to wszystko wymaga uznania, że się ma problem i robienia czegoś z tym bo inaczej to jest lipton.

 

Więc generalnie wiem jak to jest być unikającym i ja im współczuję oraz innym FA (tym to serio każdy z odrobiną empatii powinien uronić łezkę :D )

W dniu 26.07.2022 o 12:36, melody napisał:

Mi się do niczego w sumie nie spieszy. Mam dużo do przepracowania, ale to się nie zadzieje w okresie 2-3 lat tylko to raczej podróż na całe życie. Trochę też przestałam wierzyć w długie relacje trwające latami oraz w obecne konstrukty społeczne. Raczej na ten moment mam ochotę na szczeniackie zakochanie się i jakąś głupiutką relację lękowy-lękowy. Dobry seks, dużo przytulania się i wspólne robienie głupot. Niedospane noce, długie spacery i delektowanie się latem i egzystencją.

Wiesz, co tak to praca niekiedy na lata ale po pierwsze warto a po drugie jak wejdziesz w naprawdę fajny etap to perspektywa na długą relację też Ci się otworzy :)

To tak jakoś działa. 

A reszta co opisałaś, jak najbardziej do wykonania, tylko pamiętaj by nie łamać sobie serca. 

Wybierz zdrowie a będziesz miała naturalną aurę przyciągania zdrowszych psychicznie jednostek. 

To tak samo jak z kolesiami od narkotyków. Jak sami bierzemy to nie widzimy problemu ale gdy patrzymy z boku to jednak nas nie ciągnie do strzykawek i tu jest coś podobnego (może i głupi przykład ale taki obrazowy) i całkiem ostro ale wymownie ukazuje co staram się przekazać.

W dniu 26.07.2022 o 12:36, melody napisał:

Relacja lękowy + unikowy jest strasznie męcząca gdy lękowy pracuje nad sobą, a unikowy nie. Chłód, zero namiętności, zero uczuć i po prostu nieprzyjemna atmosfera. No nie polecam.

 

Należy pamiętać, że my również aktywujemy w nich obronę, przez nas lękliwy styl. To są również pokiereszowane istotki ale faktycznie jak unikający chce unikać to nie ma sensu bo wtedy sami sobie robimy krzywdę i przywołujemy bóle z dzieciństwa gdy za nimi gonimy. 

W dniu 26.07.2022 o 12:36, melody napisał:

Mi też uczucie pustki minęło. Lubię spędzać czas sama ze sobą, ale lubię też z innymi. Zaakceptowałam siebie i dałam sobie przyzwolenie na to, by inni mogli mnie nie akceptować.

 

 Bardzo fajnie :) 

W dniu 26.07.2022 o 12:36, melody napisał:

Najbardziej o zdrowieniu wg mnie świadczy to, że rozumiemy, że nie na wszystko mamy wpływ, że nie wszystko co złe, to my. Przestajemy szukać na siłę problemów w tych dzieciach które w nas siedzą i je obwiniać za to co nam nie wychodzi w relacjach (nie mówię o zaniechaniu krytycznego oka w stosunku do siebie... raczej mam na myśli zachowanie umiaru i racjonalności).

 

O zdrowieniu według mnie świadczy to, że już nas nie ciągnie do danego typu. 

Czyli jak mieliśmy ojca niedostępnego to już mówimy "NIE". gdy partner robi podobne numery i gdy go nie ma gdy go najbardziej potrzebujemy itd, itp. 

Zdrowie jest wtedy w sumie, gdy wybierasz innych zdrowych lub ludzi, którzy pożądają ścieżką, na której wspinają się na własną górę zdrowia bo wiesz, że jest potencjał do wyzdrowienia. 

Tak samo np w Twoim wypadku - wiesz, że masz problem ale zaczęłaś coś w tym kierunku robić, więc "Szansa" Ci się należy jak najbardziej i doza wyrozumiałości. 

 

Niech Ci się wiedzie w zdrowieniu i innym to czytającym. 

Myślę, że każdy normalny człowiek pragnie zdrowia i zdrowych relacji, więc musimy zacząć od siebie. Innej drogi nie ma z tego co widzę. 

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze dodam taki ciekawy komentarz osoby unikającej, zapomniałem go dodać bo miałem zapisany gdy dawniej szukałem informacji na ten temat.

Myślę, że unikajacy będą mogli się pod tym podpisać i przy okazji przynajmniej być świadomymi swojego stylu.

 

Ja raczej już tutaj nic nie będę dodawał bo chodziło mi o uświadomienie jednostkom, że to właśnie styl przywiązania może rzutować na wiele spraw i naszą psychikę. Kto chciał to skorzysta i poszuka info na własną rękę i tu obiecany tekst, poniżej translatorem na PL:

 

I'm consider myself avoidant attached individual in many ways. So still today I am baffled by the concepts of love and marriages and why the society is obsessed with it. I am very independent in most aspects of life and I am proud of it. I hate to ask anyone for help and I project myself as self sufficient. To me it takes a lot of time to trust someone, I am way too rational to fall in love in the first sight. I know the society is pro love but to me it is more like adult version of Santa Claus. To me it is just an fantastic delusion and addiction. So I don't fall in love with anybody like that. It takes me months to open up and reveal my inner thoughts to other people. Even if I do I never give 100 percent of my information about myself. In short I am skeptical of concepts of romantic love and fairy tale relationships. Also relationships tend to drain and burden me.

For example I feel handcuffed if someone sits next to me in a restaurant. It feels like an obligation to discuss something random to please them. It's a headache. In my last 26 years I have never understood why the fuck love is overrated in our popular culture. But I do get very emotionally attached to the work environment and places that I have lived in. So basically avoidant attachment is the human equivalent of a cat. I have a great nostalgia for my college, former companies that I have worked in but not necessarily the individuals.

So the answer - I don't know. Romantic love is as alien to me as a ancient outdated language. I pity the hopeless romantic people though. They are going to be really disappointed with the reality and brutality in this world. But I do think true love exists and that is only between a mother and a child. The romantic relationships have an underlying motto that is sex. Otherwise they would have lasted forever. But in most cases they don't. So all that lovey dovey stuff is bullshit.

 

Pl:

 

Uważam się za osobę unikającą przywiązania na wiele sposobów. Tak więc do dziś jestem zdumiony koncepcją miłości i małżeństwa oraz dlaczego społeczeństwo ma na tym punkcie obsesję. Jestem bardzo niezależna w większości aspektów życia i jestem z tego dumna. Nienawidzę prosić kogokolwiek o pomoc i jestem samowystarczalny. Dla mnie zaufanie komuś zajmuje dużo czasu, jestem zbyt racjonalny, by zakochać się od pierwszego wejrzenia. Wiem, że społeczeństwo jest pro-miłością, ale dla mnie jest to bardziej dorosła wersja Świętego Mikołaja. Dla mnie to po prostu fantastyczne złudzenie i uzależnienie. Więc nie zakochuję się w nikim takim. Otwarcie się i ujawnienie swoich wewnętrznych myśli innym ludziom zajmuje mi miesiące. Nawet jeśli to zrobię, nigdy nie podaję 100 procent moich informacji o sobie. Krótko mówiąc, jestem sceptyczny wobec koncepcji romantycznej miłości i bajkowych związków. Również związki mają tendencję do drenażu i obciążania mnie.

Na przykład czuję się zakuty w kajdanki, gdy ktoś siedzi obok mnie w restauracji. Czuje się obowiązkiem przedyskutowania czegoś przypadkowego, aby ich zadowolić. To ból głowy. Przez ostatnie 26 lat nigdy nie rozumiałem, dlaczego miłość jest przeceniana w naszej popularnej kulturze. Ale bardzo przywiązuję się emocjonalnie do środowiska pracy i miejsc, w których mieszkałem. Więc w zasadzie przywiązanie unikające jest ludzkim odpowiednikiem kota. Mam wielką nostalgię za moim college'em, dawnymi firmami, w których pracowałem, ale niekoniecznie za pojedynczymi osobami.

Więc odpowiedź - nie wiem. Miłość romantyczna jest mi tak obca jak starożytny, przestarzały język. Żal mi jednak beznadziejnych romantycznych ludzi. Będą naprawdę rozczarowani rzeczywistością i brutalnością na tym świecie. Ale myślę, że prawdziwa miłość istnieje i to tylko między matką a dzieckiem. Motto romantycznych związków to seks. W przeciwnym razie trwałyby wiecznie. Ale w większości przypadków nie. Więc wszystkie te cudowne dovey to bzdury.

 

A tu jeszcze kilka info o fearfull avoidant (połączeniem unikającego i lękliwego) i nad czym powinno pracować:

 

1. Acceptance and Affection
2. Communication and Depth of Closeness
3. Trust and Consideration
4. Intimacy and Respect
5. To be seen and Understood
6. Warmth
7. Progress, Achievement & Growth
8. Challenge
9. Self-Realization
10. Share & Express

 

1. Akceptacja i przywiązanie
2. Komunikacja i głębia bliskości
3. Zaufanie i rozwaga
4. Intymność i szacunek
5. Być widzianym i zrozumianym
6. Ciepło
7. Postęp, osiągnięcia i wzrost
8. Wyzwanie
9. Samorealizacja
10. Udostępnienie i ekspresja

 

Najważniejsze co tylko jest dla tego typu stylu przywiązania to siebie zaakceptować i pokochać. To zrobi większość roboty już na starcie.

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

A ja osoby unikające związków, w dużej części rozumiem. Wręcz w jakimś stopniu, jest to zdrowe podejście. Nie wiemy, szczególnie w dzisiejszych czasach, komu możemy ufać, kto nas nie skrzywdzi.

Zbytnia ufność może niestety przynieść sporo szkód i cierpienia.  Ale, kiedy pojawi się ktoś wyjątkowy na horyzoncie, to nawet bardzo nieufna osoba, w końcu się przełamie i będzie w stanie wejść w taki związek. Tylko potrzeba tu trochę więcej czasu.

 

Niestety pewne osoby tego nie rozumieją i oczekują absolutnego zaufania im od samego początku. Ma to swoje uroki, ale jest to niebezpieczne podejście, wręcz trochę szalone i może skończyc się złamanym sercem, albo i gorszymi problemami. Mądra osoba poczeka, przynajmniej jakiś czas, jeśli tylko ta unikająca osoba, da jej od czasu do czasu zielone światło. Gorzej jeśli będzie się w stanie otworzyć w ogóle, wtedy problem jest o wiele gorszy, bo nie będzie ona w stanie z nikim stworzyć związku, mimo, że tego chce. Choć jeśli woli być sama, to też nie widzę problemu. Bycie samemu z własnej woli, to też dobre rozwiązanie, jeśli jest się wtedy szczęśliwym.

Choć czasem szalona miłość od pierwszego wejrzenia, też może skończyć się dobrze. Pod warunkiem, że trafimy na właściwą osobę, a jest to trochę jak loteria.

 

Co do tego drugiego typu, czyli osoby lękliwe, sądzę, że ma ona o wiele większy problem niż pierwszy typ. Chorobliwe przywiązanie do kogoś, jest o wiele bardziej szkodliwe, niż lęk przed samym wejściem w związek, bo wiąże się z o wiele mniejszą niezależnością i samodzielnością. Taka osoba nie potrafi być sama i perspektywa porzucenia jest dla niej czymś strasznym, więc siłą rzeczy będzie cierpieć, czy będzie w związku i obawiać się skrzywdzenia, czy będąc sama. 

Edytowane przez Angel_Sue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.10.2022 o 17:45, Angel_Sue napisał:

A ja osoby unikające związków, w dużej części rozumiem. Wręcz w jakimś stopniu, jest to zdrowe podejście. Nie wiemy, szczególnie w dzisiejszych czasach, komu możemy ufać, kto nas nie skrzywdzi.

 

Te osoby nie ufają i nie ma co się dziwić ale nie ufają, ponieważ pierwotne zaufanie zostało zaatakowane przez rodzica, rodziców. Skoro rodzicom nie można ufać i nas krzywdzą, to jak zaufać innym?

W dniu 30.10.2022 o 17:45, Angel_Sue napisał:

Zbytnia ufność może niestety przynieść sporo szkód i cierpienia. 

Tak. 

 

Jednak i brak zaufania oraz zbytnia ufność to dwie strony tego samego medalu, czyli nadużyć które zostały zastosowane na dziecku zaś następnie dziecko wybiera jeden z dostępnych modeli. Ufać zbytnio lub wcale.

W dniu 30.10.2022 o 17:45, Angel_Sue napisał:

Ale, kiedy pojawi się ktoś wyjątkowy na horyzoncie, to nawet bardzo nieufna osoba, w końcu się przełamie i będzie w stanie wejść w taki związek. Tylko potrzeba tu trochę więcej czasu.

Nie, nie potrzeba czasu, potrzeba naprawy części siebie.

Chociaż tak to prawda, jest w stanie to się zdarzyć ale i tak to nie będzie zdrowe by nie wchodzić w szczegóły. Bo ile druga osoba ma udowadniać?

To tworzy coś co forum nazywa simpem. Zresztą nawet nie o to chodzi, tu chodzi o poczucie władzy i kontroli. 

"Nie ufam, więc mam kontrolę", "Zaufam, nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć, dlatego nie ufam oraz kontroluję komu ufam - a nikomu nie ufam".

W dniu 30.10.2022 o 17:45, Angel_Sue napisał:

Niestety pewne osoby tego nie rozumieją i oczekują absolutnego zaufania im od samego początku. Ma to swoje uroki, ale jest to niebezpieczne podejście, wręcz trochę szalone i może skończyc się złamanym sercem, albo i gorszymi problemami.

Zgadza się, ja jestem po tej stronie. Zbytnio obdarzam zaufaniem i to jest bardzo niebezpieczne, jednak druga strona też rodzi niebezpieczeństwa tylko innego rodzaju.

W dniu 30.10.2022 o 17:45, Angel_Sue napisał:

Gorzej jeśli będzie się w stanie otworzyć w ogóle, wtedy problem jest o wiele gorszy, bo nie będzie ona w stanie z nikim stworzyć związku, mimo, że tego chce. Choć jeśli woli być sama, to też nie widzę problemu. Bycie samemu z własnej woli, to też dobre rozwiązanie, jeśli jest się wtedy szczęśliwym.

Unikający nie wchodzą w dłuższe relacje, ponieważ one wymagają zaufania, dostepności, wrażliwości, otwarcia, komunikacji, powiedzenia o swoich słabościach. Dlatego tu nie ma czy chce samotności czy nie chce. Taka osoba nie ma wyboru jak właśnie samotność lub związki jednonocne. Taka osoba jest skazana na samotność nie jako, niezależnie jakie ma chęci a z tego co się orientuję oni bardzo pragną intymności ale atakuje ich strach i się ulataniają stosując tzw unikające strategie. 

To mnie dziwiło dopóki nie zrozumiałem problemu, podobnie jak moja strona za wszelką cenę dąży do bliskości. Jedno i drudzy zostali skrzywdzeni w dzieciństwie i jedno i drudzy mogą wyjść z tego gówna. W sumie nie tyle co mogą a nawet powinno by wieść względnie normalne życie.

W dniu 30.10.2022 o 17:45, Angel_Sue napisał:

Co do tego drugiego typu, czyli osoby lękliwe, sądzę, że ma ona o wiele większy problem niż pierwszy typ. Chorobliwe przywiązanie do kogoś, jest o wiele bardziej szkodliwe, niż lęk przed samym wejściem w związek, bo wiąże się z o wiele mniejszą niezależnością i samodzielnością. Taka osoba nie potrafi być sama i perspektywa porzucenia jest dla niej czymś strasznym, więc siłą rzeczy będzie cierpieć, czy będzie w związku i obawiać się skrzywdzenia, czy będąc sama. 

Nie wiem czy tu można mówić o gorszym i lepszym generalnie zależy jak się patrzy.

Lękliwy ma ten plus, że szybciej znajdzie odpowiedzi i poszuka rozwiązania problemu. Unikający znajduję siłę w patologicznej samowystarczalności pojętej w chory sposób stąd nie pójdzie na terapie, bo by iść na terapię trzeba zaufać i się otworzyć. 

To jest pojebane niezależnie jakby nie patrzeć, bo jedna strona i druga ma swoje "demony". 

Lękliwym jak na moje jest ciężej się wyleczyć ale paradoks jest taki, że unikający wydaje się że mogą się łatwiej ogarnąć, tyle że im nie jako "dobrze" we własnym bigosie, dopóty życie nie uderzy na tyle, że samowystarczalność źle pojęta uderzy. 

Jedno i drugie reprezentuje fatalny dysbalans w kwestii zdrowego podejścia do relacji i życia - taka prawda.

 

Dzięki za Twój post @Angel_Sue :) 

Ja zachęcam do pracy w tym zakresie mi się polepszyło mocno, chociaż wiem że nadal nie jest idealnie ale jest już akceptowalnie. Aczkolwiek ja nadal mam problemy z otwarciem się bo w gruncie rzeczy w moim przypadku jest mieszania stylów i rozumiem te dwa pokręcone światy. Intymność też ale rozpierdolę wszystko co mnie blokuję jak boga kocham. Pierdolę te wszystkie gówna i się z nimi rozprawię, nigdy już nie będę uciekał od tego problemu też. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, SzatanK napisał:

Unikający nie wchodzą w dłuższe relacje, ponieważ one wymagają zaufania, dostepności, wrażliwości, otwarcia, komunikacji,

 

Wchodzą.

Warunkiem jest niskie natężenie emocji albo ich brak, dzięki czemu nie ma wyzwalaczy i poczucie kontroli w relacji. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Yolo napisał:
Godzinę temu, SzatanK napisał:

Unikający nie wchodzą w dłuższe relacje, ponieważ one wymagają zaufania, dostepności, wrażliwości, otwarcia, komunikacji,

 

Wchodzą.

Warunkiem jest niskie natężenie emocji albo ich brak, dzięki czemu nie ma wyzwalaczy i poczucie kontroli w relacji. 

Zgadza się, masz słuszność @Yolo tylko ciężko to nazwać związkiem.

Nie bez powodu osoby ze stylem DA są stygmatyzowane i oceniane, że będąc z nimi w związku jest się w związku jakby ze samym sobą. Bo ich nie ma, szczególnie gdy są potrzebni. Znówusz lękliwy żyją związkiem ale to już sobie kto tam poczyta kto będzie chciał. 

Dzięki za zwrócenie uwagi @Yolo

 

Najważniejsze, że da się to wszystko wyleczyć.

Edytowane przez SzatanK
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SzatanK napisał:

Znówusz lękliwy żyją związkiem

 

Jedni i drudzy mogą jakoś funkcjonować w relacji.

Główne różnice to reakcja na silne emocje, stres.

Unikający potrzebują się odsunąć, lękliwi chcą być wtedy blisko. Pal diabli jeśli dobiorą się tacy sami albo jeden jest w miarę stabilny. Jakoś to może funkcjonować, lepiej lub gorzej.

Kiedy dobiorą sie przeciwstawne bieguny, zaczyna sie jazda. To zresztą moze być moment przebudzenia, bo pięknie wszystko wychodzi na wierzch. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
W dniu 25.07.2022 o 15:39, melody napisał:

Dla mnie mega ciekawe było to, że zdrowe osoby nie doszukują się problemów w sobie, a lękowe już tak i są zbyt przewrażliwione. :)

Cześć @melody

 

Ale to ma sens właśnie.

 

Podobnie jak to, że unikający nie szukają uzdrowienia w znakomitej części przypadków. 

 

Oni naprawdę nie mają wyjścia jak się dystansować od lękliwego czy innych "intruzów". Wcześniej tego nie rozumiałem ale jeśli zrozumiesz co spowodowało taki system u nich a co ważniejsze uzdrowisz swoją część, to naprawdę w pełni będziesz widzieć ich perspektywę i to, że nie mieli wyjścia jak się dystansować czy żyć w taki sposób jaki żyją. Nie mówiąc o tym, że pojmiesz czemu nie chcą sobie pomóc i dlaczego godząc się na ich warunki relacji wchodzisz w bycie osobą zależną.

 

No nic zdrowia i wyleczenia z niezdrowych system przywiązania.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.01.2023 o 22:49, SzatanK napisał:

naprawdę w pełni będziesz widzieć ich perspektywę i to, że nie mieli wyjścia jak się dystansować

 

 

 

Oczywiście że w takiej sytuacji jest wyjście.

Kiedy ktoś ma problem, bo chce bliskości ale przed nią spierdala, po jakimś czasie zauważy konflikt wewnętrzny. To, że sam sobie strzela w kolano. 

I nikt za tę osobę nie zdecyduje, sama musi wybrać- wieczne tchórzostwo i chowanie głowy w piasek, karmienie swoich demonów, czy praca nad ich oswojeniem. 

 

 

 

W dniu 21.01.2023 o 22:49, SzatanK napisał:

godząc się na ich warunki relacji wchodzisz w bycie osobą zależną.

 

 

 

Jeśli masz zaburzenie polegające na lękowym stylu. 

Normalna osoba się na takie warunki nie zgodzi.

Lękliwa, tak. Będzie jej to potrzebne, bo będzie mogła realizować wyuczony schemat. Do porzygu i dzięki temu być może się od niego uwolni. 

Ale wcześniej, możliwe że będzie się poniżać by dostać chwilę uwagi, miłości. 

 

Sam miałem lękowy styl. Nie widziałem tego na codzień, zobaczyłem dopiero trafiając na osobę po drugiej stronie wahadła.

Przez to przeciągnąłem relację o kilka miesięcy, zamiast od razu uciąć. Nic wielkiego się nie stało, ale emocjonalnie to było wykańczające. 

 

Minął jakiś czas, zdarzało się spotkać kobietę chłodną emocjonalnie, czasem doświadczałem ghostingu czy push- pull. 

Dawniej, byłoby to kurewsko ciężkie do ogarnięcia.

Teraz, wzruszam ramionami i mówię sobie- szkoda, ale przecież nie będę biegał za kobietami, które nie umieją ogarnąć własnych emocji.

Nie jestem od leczenia, od tego są specjaliści. 

 

Każdy sam musi ogarnąć swoją głowę, nie ma od tego wyjątków. A jeśli tego nie chce zrobić, nie ma powodu by się litować, usprawiedliwiać. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Yolo

 

Dużo prawdy jest w tym co napisałeś.

 

Zresztą lękliwy oraz unikający dla mnie to dwie strony tego samego medalu. W ogóle to są paradoksalne te style przywiązania, ponieważ z tego co ja widzę to lękliwy jest realnie unikającym a unikający tak naprawdę lękliwym. Przecież to widać jak na dłoni gdyby się przyjrzeć na dynamikę relacji. 

10 godzin temu, Yolo napisał:

Sam miałem lękowy styl. Nie widziałem tego na codzień, zobaczyłem dopiero trafiając na osobę po drugiej stronie wahadła.

Bo tak jest. 

Ale warto dodać, że unikający zdecydowanie nie marzą o kolejnym "potrzebującym", które się uwiesi i nie da oddychać jest manipulujący i zawsze mu jest za mało.

Koniec końców taka osoba przytłaczająca w dzieciństwie między innymi właśnie pomogła u formalizować taki styl u unikającego.

Ja koncepcyjnie rozumiałem po przestudiowaniu tego tematu unikających ale jak coś mi pyknęło w mózgoczaszce tak teraz naprawdę ich rozumiem i nie mam im tego za złe. Przecież to jak mieć za złe lękliwemu, że chce bliskości skoro został jej pozbawiony i mieć o to pretensje jest trochę chamskie nawet. W sumie można to zobrazować, że lękliwy żył na pustyni i pragnie wody a unikający żył, na terenach z powodziami - koniec końców obydwoje boją się wody.

W jednym przypadku było jej za dużo a w drugim za mało.

Jeden się topił a drugi umierał z pragnienia - stąd lękliwy atakuje po wodę a unikający ucieka gdy ją widzi - coś w ten deseń.

Koniec końców obydwa style wymagają korekt i zaznajomienia się z "wodą".

 

 

Edytowane przez SzatanK
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, SzatanK napisał:

Ale warto dodać, że unikający zdecydowanie nie marzą o kolejnym "potrzebującym", które się uwiesi i nie da oddychać jest manipulujący i zawsze mu jest za mało.

 

To chyba ekstremalne sytuacje opisujesz, bo osoba z lękliwym stylem ale w miarę normalna, nie stosuje takich rzeczy. 

 

W sytuacji napięcia w relacji (wtedy to się objawia u jednych i drugich, a nie na codzień), taki człowiek potrzebuje być blisko drugiego. 

Ten drugi, jeśli ma styl lękowy, w tej samej sytuacji potrzebuje się odsunąć.

W tym miejscu ich potrzeby się rozjeżdżają i powstaje konflikt. 

 

Jakie będą stosować strategie, żeby te potrzeby realizować, będzie zależeć od tego co tam jeszcze w sobie noszą. A pewnie noszą, bo skoro nabawili się tych nieszczęsnych, patologicznych modeli reagowania, znaczy że nie mieli łatwo w okresie dzieciństwa. 

Więc pewnie jeden będzie cierpiał w milczeniu, inny może nawet manipulować. 

 

53 minuty temu, SzatanK napisał:

W sumie można to zobrazować, że lękliwy żył na pustyni i pragnie wody a unikający żył, na terenach z powodziami - koniec końców obydwoje boją się wody.

 

Świetne porównanie, choć tu raczej oboje umiejscowiłbym na pustyni, gdzie jedno nauczyło się maksymalnie wypierać pragnienie,

a drugie wykształciło potrzebę 'picia na zapas' i reaguje nieadekwatnie gdy mu tej wody chwilowo brakuje. 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Yolo napisał:
6 godzin temu, SzatanK napisał:

W sumie można to zobrazować, że lękliwy żył na pustyni i pragnie wody a unikający żył, na terenach z powodziami - koniec końców obydwoje boją się wody.

 

Świetne porównanie, choć tu raczej oboje umiejscowiłbym na pustyni, gdzie jedno nauczyło się maksymalnie wypierać pragnienie,

a drugie wykształciło potrzebę 'picia na zapas' i reaguje nieadekwatnie gdy mu tej wody chwilowo brakuje. 

A ja bym jeszcze zmodyfikował Twoją ulepszą wersję.

 

Co do wypierania pragnienia pełna zgoda tyle, że lękliwy ma potrzebę popijania po co chwila, bo nigdy mu nie dość. Można powiedzieć, że każda ilość wody jest w zasadzie mile widziana bo lękliwy zdaje się nie być podłączony do własnego źródła. Ja wiem, że nie byłem i gdy się podłączyłem na minimum pierwszy raz to był to dla mnie szok.

 

Zresztą można to też inaczej zobrazować:

 

Jeden jest zbyt blisko a drugi zbyt daleko. 

 

5 godzin temu, Yolo napisał:

jeśli ma styl lękowy, w tej samej sytuacji potrzebuje się odsunąć.

Tak ale to wszystko - wszelkie strategie dezaktywacji służą jednemu - by niwelować lęk przed intymnością. 

Podobnie jak lękliwy robi wszystko by uniknąć porzucenia. Jednak i jeden i drugi atakuje swój ukryty strach, który wychodzi na wierzch nie od razu. 

Lękliwy boi się również intymności a unikający porzucenia.

 

Ogólnie myślę czy jeszcze nie zrobić wątku w rezerwacie o współzależnych, może jakieś mądre głowy coś dodadzą od siebie.

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, SzatanK napisał:

Tak ale to wszystko - wszelkie strategie dezaktywacji służą jednemu - by niwelować lęk przed intymnością. 

*wszelkie strategie dezaktywacji służą jednemu - by odsuwać od siebie możliwą intymność stąd aktywacja "dezaktywacji" by ją odsunąć :P .

O to mi raczej chodziło :D To wszystko mechanizmy ochronne, podobnie jak u lękliwego strach przed porzuceniem tyle, że tam się aktywuje "aktywacja" by się przysunąć 😆

Sorry zakręcony jestem, wiecie o co mi chodzi - zmęczony jestem, wybaczcie 😃

 

😋

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.07.2022 o 11:03, SzatanK napisał:

3. Opiekuj się swoim wewnętrznym dzieckiem.

@SzatanK mógłbyś napisać co w praktyce to oznacza. Nijak nie rozumiem tego terminu wewnętrzne dziecko, wogóle nie czuję tego. Być może jak wywołam akcję zaopiekowania się to zobaczę kto/co na to zareaguje. Podziel się jak ty to robisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@peg

 

Myślę, że posłużę się opisem z neta tak będzie mądrzej a więc proszę:

 

"Twoje „wewnętrzne dziecko” jest częścią twojej podświadomości, która odbierała wiadomości na długo przed tym, jak była w stanie w pełni przetworzyć to, co się dzieje (mentalnie i emocjonalnie). Zawiera emocje, wspomnienia i przekonania z przeszłości, a także nadzieje i marzenia na przyszłość."

 

Od siebie bym dodał, że to jak małe dziecko które nosisz w sobie. Tylko, go nie widać a czuć w zasadzie to część Ciebie, która marzy, która ma pragnienia itp. Musiałabyś poczytać o tym na necie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanK Rzucasz mi okruszki ( :) ).

Ok , spróbujmy na żywych flakach np. jest ktoś z bagażem niespełnionych obietnic. Jedyna akcja którą widzę to działanie. Jeśli czegoś unikasz to nie unikać. Rozliczać towarzystwo z obietnic, tych odległych o ktorych pamięć się zaciera. Angażować w swoje interesy. Oczekiwać wbrew przekonaniu o braku odzewu. Czy istnieje lepszy typ opieki?  

  

 

Edytowane przez peg
Iiter.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, peg napisał:

@SzatanK Rzucasz mi okruszki ( :) ).

Koniec końców mam w sobie unikającego :D 

Ale to byś musiała być lękliwa 😆

58 minut temu, peg napisał:

Czy istnieje lepszy typ opieki?

Nade wszystko jak mowa nadal o wewnętrznym dziecku to sugerowałbym pokochanie bezwarunkowo tej części siebie. Te dziecko to Ty mała, Ty z dziecięcymi pragnieniami. Pokochaj te dziecko oraz pragnienia - jeżeli nie spełniasz swoich obietnic względem siebie (ja np tak robię notorycznie) to nadal masz problemy z miłością do siebie i kochaniem tego dziecka. A jak masz z tym problemy to niweczysz swoje interesy w tym brak odzewu od innych również wchodzi w grę. Chociaż nie wiem czy taka odpowiedź się satysfakcjonuje bo nie do końca zrozumiałem o czym dokładnie jest mowa.

 

Pozdro.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

What is counter-dependency? | Ashley Addiction Treatment (ashleytreatment.org)

 

Dopełnienie tego co było pisane wyżej.

Pomódlcie się do Boga za moją utrapioną duszę, za ten link 😉 Możecie go podesłać unikającym, choć wiemy że raczej tego nieprzeczytają znając życie ale sumienie czyste będziecie mieć :P 

Osobom, które wypatrują w sobie tendencje lękliwego lub unikającego to nie przeczytanie tego, to jak odrzucenie pieniędzy, gdyby ktoś wam oferował je za darmo 😜 

 

Ja swoje powiedziałem, jakieś głupoty popisałem - reszta należy do was panie i panowie.

Pozdro i sukesów w leczeniu tych fatalnych stylów przywiązania.

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.