Skocz do zawartości

Stały związek z jedną partnerką?


Globtroter87

Rekomendowane odpowiedzi

Od paru miesięcy jestem w związku z dziewczyną. Co prawda, znamy się już od paru lat, a nawet już kiedyś raz próbowaliśmy być razem, to dopiero teraz wzajemna chemia i sprzyjające okoliczności połączyły nas razem ponownie.

 

Wszystko między nami wydaje się układać pomyślnie. Zawodowo jesteśmy z tej samej branży, ona bardzo ambitna i inteligentna. Mamy więc wiele wspólnych tematów do rozmów. Wspólny czas nam zawsze mija bardzo szybko. Oboje bardzo lubimy podróżować i już parę razy przez te kilka miesięcy wyruszaliśmy razem na wspólne wyjazdy. Jest oczywiście też między nami parę różnic, np. poglądy polityczne, czy religijne - ona wierząca, choć niezbyt praktykująca, ja kiedyś też wierzący, ale obecnie raczej określiłbym siebie jako agnostyk, a może nawet ateista.

 

W łóżku też zdaje się jesteśmy raczej dobrze dopasowani, oboje lubimy częsty seks, czujemy się ze sobą bardzo swobodnie, nie mamy przed sobą żadnych oporów na nowe eksperymenty, etc. 

 

Ze względu na nasz wiek (ja 34 a ona 33 lata) oraz względną stabilizację życiową na polu zawodowym z raczej pewnymi perspektywami materialnymi na przyszłość, rozważamy poważnie też projekt rozszerzenia rodziny. Osobiście czuję się gotowy na podjęcie roli ojca, ale chciałbym, żeby matką moich dzieci była najbardziej odpowiednia kobieta z dobrym materiałem genetycznym i chętna do dbania o trwałość rodziny. 

 

Wiadomo, że te wszystkie poważne decyzje życiowe należą wyłącznie do nas samych i nie szukam tu porad w tej kwestii, ale napisałem ten wstęp dla nieco lepszego zrozumienia kontekstu mojej wątpliwości, która nieśmiało powraca w moich myślach. 

 

Mianowicie, ta dziewczyna jest dla mnie pierwszą i jedyną partnerką, z którą miałem seks w całym moim życiu, podczas gdy ona miała przede dwa długie związki, w których rzecz jasna był seks.

 

Sytuacja ta, biorąc pod uwagę mój wiek, jest z pewnością dość rzadka i nietypowa, ale wynika z różnych przyczyn, choć chyba przede wszystkim ze względu na wyolbrzymione przeze mnie przez wiele lat, gdy jeszcze byłem wierzącym katolikiem, pragnienie czekania na kobietę w "czystości", aż do samego ślubu. Jestem obecnie bardzo szczęśliwy, że udało mi się w końcu, choć stanowczo zbyt późno, wyrwać z tej seksualnej blokady i uwolniłem realizację moich intymnych pragnień. Nie mam absolutnie żadnych wyrzutów sumienia, a tylko żałuję że tak późno. Jestem też teraz nieco wściekły na religię za to pranie mózgu młodym ludziom, wpierając im przekonanie, jakoby seks bez ślubu był grzechem.

 

No ale nie o tym, chciałem tutaj dziś porozmawiać. Moje myśli od czasu do czasu wracają do tego, że choć jest nam bardzo dobrze razem i coraz śmielej planujemy wspólną przyszłość, to ostatecznie nie miałem okazji spróbować jak by to mogło być w łóżku (ale też w pełnym związku) z innymi kobietami. Na pewno wykluczam zdradę, bo jak się już zaangażuję w związek z jedną kobietą, to chciałbym pozostać monogamistą. Nie jestem raczej zainteresowany jakimś przygodnym seksem bez żadnych uczuć, ale chyba wolałbym mieć "na koncie" kilka dłuższych, czy krótszych związków, gdzie poza poznaniem się w sferze emocjonalnej i intelektualnej, mielibyśmy okazję odkrywać wspólnie naszą intymność i dzielić erotyczną energią. Z drugiej strony, szkoda byłoby jakąś zbyt pochopną decyzją stracić coś cennego, co obecnie między mną a moją dziewczyną się zaczęło budować. 

 

Cała sytuacja na pewno nie jest prosta, ale jestem trochę ciekawy Waszej opinii na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bądź idiotą. Chcesz wyrównać licznik do swojej kobiety, bo cię swędzi? Serio, aż tak upadłeś? 😆 Nic innego cię nie spotka stary. Czuj wdzięczność za to, że nie musisz tego robić. Po co chciałbyś mieć na koncie więcej związków i patologii? Pojebało cię do reszty? Teraz jesteś czysty i nie masz negatywnych wzorców. Może masz farta, a chcesz sprzedać złoto za jednego papierosa, bo cię swędzi. Wdzięczność, a nie poczucie braku i ci przejdzie. Doceń lepiej, że się nie musisz bujać.

  • Like 26
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam postawiłeś na wadze to, z czym się teraz borykasz. Nie sądzę, żeby ktoś mógł to zważyć za ciebie. Chyba, że nie piszesz wszystkiego i np. obawiasz się rodzicielstwa. Wtedy szale przechylają się w jedną stronę. 

 

Gdybym był w twojej sytuacji: Jeśli jesteście usatysfakcjonowani jakością i ilością seksu, po co chcesz szukać dalej? To nie jest konkurs i nie musisz mieć zbieżnej ilości exów z kobietą. Pamiętaj tylko, że skoro planujesz potomstwo, temat seksu może się szybko diametralnie zmienić. To dotyczy nie tylko twojej partnerki, ale każdej kobiety w ciąży i z potomstwem. 

 

Dlaczego nie wypalił związek za pierwszym podejściem? Pytam, bo to może wskazywać na to, że byłeś opcją zapasową, którą pani przywołała kiedy poczuła parcie na bąbla.  

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jedynym prawdziwym problemem jest jej wiek ponieważ najlepiej by było poczekać kilka lat aż haj spadnie i wtedy zobaczyć czy to w ogóle ma sens. Pomieszkać razem, przeżyć trochę trudnych chwil, kłótni. Poobserwować ją jak się zachowuje w różnych kontekstach. Niestety ona tego czasu już nie ma, po 30 płodność kobiet zaczyna dość mocno spadać a po 35 roku robi się już słabo. Dzieciak może odrazu wpaść ale też możesz się latami męczyć.

 

Twój brak doświadczenia nie jest jakąś super wielką wadą, ale może cię zaślepiać. Bardzo niepokojące jest, że wcześniej nie było chemii, a teraz jest. Ona może szukać reproduktowa. W tym wieku to jest jak najbardziej realne. Dlatego bezpieczniejsze są 2x latki.

Edytowane przez NoHope
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Globtroter87 napisał:

wzajemna chemia i sprzyjające okoliczności połączyły nas razem ponownie. (...) 33 lata

 

Piszesz chemia, ale niestety prawda jest taka, że każdy produkt ma termin przydatności i chce być zjedzony.

 

33 minuty temu, Globtroter87 napisał:

Od paru miesięcy jestem w związku z dziewczyną

 

Gdybyś napisał parę lat, zrozumiałbym - ale tu zwyczajnie nie masz punktu odniesienia. "Znamy się kilka lat" - jeśli to nie był związek, to jest właśnie nic, a Ty byłeś zwyczajnym beta-orbiterem i zapewne tamponem. Poczytaj dział Świeżakownia - i to nie dwa tematy, ale cofnij się datą o 3-4 lata i leć po kolei.

 

3 kluczowe rady:

Nic nie jest dane (wzięte) na zawsze, a szczególnie kobiety

Dzieci są wspaniałe i warto je mieć.

W tym systemie cywilnoprawnym ślub nie ma sensu.

 

Przy okazji Bracie @Obliteraror wzywam Cię z czeluści internetuff, może znajdziesz chwilę na komentarz.

 

 

@Brat JanTylko skąd pochwa w dupie? Off top, sorry nie mogłem. ;]

Edytowane przez Exar
  • Like 7
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Globtroter87 napisał:

Mianowicie, ta dziewczyna jest dla mnie pierwszą i jedyną partnerką, z którą miałem seks w całym moim życiu, podczas gdy ona miała przede dwa długie związki, w których rzecz jasna był seks.

W tych czasach to prawie jak dziewica :) Jeżeli mówi Ci prawdę.

 

Godzinę temu, Globtroter87 napisał:

Na pewno wykluczam zdradę, bo jak się już zaangażuję w związek z jedną kobietą, to chciałbym pozostać monogamistą. Nie jestem raczej zainteresowany jakimś przygodnym seksem bez żadnych uczuć, ale chyba wolałbym mieć "na koncie" kilka dłuższych, czy krótszych związków, gdzie poza poznaniem się w sferze emocjonalnej i intelektualnej, mielibyśmy okazję odkrywać wspólnie naszą intymność i dzielić erotyczną energią.

 

Tego Ci życzę, byś wykluczał zawsze, ale pewnych rzeczy nie da się do końca przewidzieć. Pewne rzeczy można przewidzieć, pewne rzeczy w kontekście przyszłego małżeństwa ("społeczno - ekonomiczne") można (a raczej należy) sprawdzić i ustalić, ale to, jak się będzie zachowywała partnerka po X latach z Tobą i czy nagle nie zapragnie odmiany (jedna czy druga strona), do końca, w stu procentach przewidzieć się nie da. Masz tu dziesiątki, jak nie setki tematów o tym, jak kobieta po ślubie z biegiem lat albo "wyłącza" seks, albo go odwala jak pańszczyznę. Tu nigdy nic nie będzie zerojedynkowo. A jeżeli już takie myśli męczą Cię w zarodku, to trzeba je po męsku rozwiązać. Albo decydujesz się na związek z kobietą, która jest dla Ciebie pierwszą partnerką seksualną, bo jest warta wejścia z nią związek w Twojej ocenie (jak dla mnie była moja żona), albo szukasz dalej i nabijasz licznik, by Cię to przestało nurtować. Tertium non datur.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Brat Jan napisał:
56 minut temu, Rocco napisał:

że inaczej się rucha 33 letnią dupę, a inaczej 20 paro letnią

Znaczy, że z wiekiem im się pochwa inaczej układa?

 

50 minut temu, Exar napisał:

Tylko skąd pochwa w dupie?

Zaiste! :D

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, mati248 said:

Ale jak wkładasz to jest jakaś różnica ? 

Nie, nawet może mieć mięśnie Kegla lepiej wyrobione. 

Mogę tylko mówić o swoich doświadczeniach, dwudziestkę nawet spotkałem się jeszcze z dziewicą. Młodzi ludzie są generalnie bardziej żywiołowi, mogą być akcje w dziwnych miejscach itp. (np. PKS w Bieszczady :)

Po trzydziestce, gdy to jest już numerek XZY, nie ma ekscytacji, odkrywania nowych rzeczy itd.

Możesz być już tak wysokim numerem, że kobieta nie będzie wkładała już w sex zaangażowania. Niskie też szanse na zbudowanie relacji, jesteś jak wielu przed tobą. Zwiększone ryzyko chorób wenerycznych.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Globtroter87 napisał:

No ale nie o tym, chciałem tutaj dziś porozmawiać. Moje myśli od czasu do czasu wracają do tego, że choć jest nam bardzo dobrze razem i coraz śmielej planujemy wspólną przyszłość, to ostatecznie nie miałem okazji spróbować jak by to mogło być w łóżku (ale też w pełnym związku) z innymi kobietami. Na pewno wykluczam zdradę, bo jak się już zaangażuję w związek z jedną kobietą, to chciałbym pozostać monogamistą. Nie jestem raczej zainteresowany jakimś przygodnym seksem bez żadnych uczuć, ale chyba wolałbym mieć "na koncie" kilka dłuższych, czy krótszych związków, gdzie poza poznaniem się w sferze emocjonalnej i intelektualnej, mielibyśmy okazję odkrywać wspólnie naszą intymność i dzielić erotyczną energią. Z drugiej strony, szkoda byłoby jakąś zbyt pochopną decyzją stracić coś cennego, co obecnie między mną a moją dziewczyną się zaczęło budować. 

 

A co jest Twoim celem? Twoim, nie ludzi tu się wypowiadających, nie rodziny, nie Twojej kobiety i nie wyluzowanych ziomeczków z reklam?

a) stabilny związek i dzieci?

b) pukanie jako "wolny elektron"?

c) święty spokój?

 

Jestem tylko trochę starszy od Ciebie, dłuższych (powyżej 3 lat) związków miałem 3, w tym jeden zakończony rozwodem, więc może to Ci pomoże:

a) Stabilny związek i dzieci - w dzisiejszych czasach jest o to cholernie trudno. O "związek" (czytaj - chłam w którym żyje większość ludzi - jak pies z kotem) trudno nie jest, szczególnie z naszymi równolatkami - jest tego cała masa - do wyboru do koloru - mowa o kobietach powyżej 31-32 lat. One wiedzą, że zegar już bardzo mocno tyka, tylko, że to już często są akty desperacji. I nie - to nie teoria ale to co widzę i odczuwam na co dzień. Jeśli chodzi o młodsze kobiety, ja celuję w 23-27(28) to tutaj już musisz coś zaoferować, a konkretnie wygląd i hajsy + ogólne ogarnięcie życiowe. Rynek na LTRy (długie związki) jest strasznie zj*bany w obecnej chwili i to nie jest łatwe znaleźć combo dziewczyna która jest atrakcyjna fizycznie (i nie chodzi o jakąś piękność ale po prostu atrakcyjna) + chce jej się cokolwiek w życiu robić poza wino + netflix + chill + ma choć trochę pod kopułą...

b) Pukanie - rynek jest przesycony tanim seksem - tanim bo z Badoo czy Tindera. Nasze równolatki, jakbyś się uparł i nie jesteś odrzucający fizycznie oraz masz czas, możesz przerzucać jak ziemniaki w warzywniaku, a na młodsze musisz już dobrze wyglądać albo mieć drogi samochód i inne gówna, które w jej ocenie świadczą o zamożności. Łatwość uzyskania seksu dla kobiet implikuje level hard jeśli chodzi o trudność w znalezieniu stabilnego związku.

c) Święty spokój - wyklucza oba w/w punkty i jest bardziej związany z celibatem, może "życiem w oddaleniu od kobiet" niż dwoma pierwszymi.

 

Jeśli ja miałbym Ci coś podpowiedzieć to dla mnie stabilny związek > ruchanie na pęczki jako "wolny elektron". Jeśli to prawda co mówi Twoja kobieta, 2 partnerów seksualnych, to w dzisiejszych czasach jest praktycznie "nieśmigana" (jeśli to w dodatku były związki) i ja bym się jej trzymał, również z racji seksu, bo moje osobiste doświadczenie było takie, iż ten najlepszy seks miałem właśnie w LTRach (ale to znów ja - przy ONSie czy FwB zazwyczaj nie chce mi się nawet z tą kobietą potem gadać).

 

Tak w ogóle to czego Ty oczekujesz po seksie z inną kobietą skoro WY się dogadujecie w łóżku?

Tzipki w poprzek? Byłem z Azjatką - jednak w pionie.

3 cycków? Byłem z Murzynką - to samo co Polki, inaczej jej skóra pachnie (BTW - jakie te białe baby co lecą na czarnych są głupie pod tym względem to tylko pusty smiech człowieka ogarnia).

... i tu pewnie mogłoby być to samo innych gości, którzy sypiali z rudymi, karlicami, laskami +190cm czy chugon wie jakimi powiedzą CI na końcu, że większej różnicy nie odczuli.

Jeśli człowiek patrzy na to z perspektywy czasu to seks jest mechaniczny i powtarzalny cokolwiek byś nie wymyślił. 

 

Jedyne co ode mnie - jak już jesteś w związku nie zachowuj się jak koorwa i nie zdradzaj. Jeśli czujesz, że chęć bzykania innych ryje Ci bańkę to zostaw tę kobietę i nie zabieraj jej czasu (ma go już mało).

 

Jeśli natomiast chcesz wrócić do opcji "wolny elektron" wiedz, iż trzeba będzie:

1. Ogarnąć wygląd - i to sporo go ogarnąć - to nie są czasy, że kobiety, tylko za to że nosisz spodnie, a nie spódnice, pójdą z Tobą do łóżka (mowa o tych, które jakoś wyglądają - nie desperatkach),

2. Ogarnąć głowę - przygotować się na kupę zlewek i olań ze strony kobiet,

3. Ogarnąć hajsy - w jakim stopniu zależy od tego w jaką grupę kobiet celujesz.

 

Inaczej albo będziesz wybierał w resztkach z Pańskiego stołu albo dołączysz do grupy sfrustrowanych pt. "nie da się".

 

Powodzenia.

 

PS Dopiero teraz to zobaczyłem:

 

Cytat

Autorze, nie psuj co dobrze działa.
Tam na zewnątrz w tym całym szambie zwanym ,,rynkiem matrymonialnym” nic nie ma, pustka i zawód. 

 

Amen @BlacKnight

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 18
  • Dzięki 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niemlodyjoda wyczerpał temat.

 

@Globtroter87 Swoje już w życiu przeszedłem z kobietami i mogę Ci powiedzieć jedno - jak jest dobrze to nie rozjebuj tego! Gadasz jak taka baba której marzy się kutasokaruzela, tylko ubrane w inne, miłe słówka. Sam mam kobietę 25 lat, która utrzymuje że miała tylko jednego partnera (po prawie 2 latach związku z nią nie mam podstaw by jej nie wierzyć) i staram się prowadzić ten związek do przodu (choć z odpowiednią kobietą nie wymaga to dużego wysiłku). Nawet przez myśl mi nie przeszło by to rozwalać dla innych rzeczy, które notabene wiem jak wyglądają, stąd też mój wpis. Tam nie ma nic specjalnego.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskakujący jest entuzjazm braci do zakładania rodziny z 33-latką, z którą jest się w związku kilka miesięcy i w dodatku @Globtroter87 jeszcze nawet z nią nie mieszka (!). 

 

3 godziny temu, Exar napisał:

Gdybyś napisał parę lat, zrozumiałbym - ale tu zwyczajnie nie masz punktu odniesienia. "Znamy się kilka lat" - jeśli to nie był związek, to jest właśnie nic, a Ty byłeś zwyczajnym beta-orbiterem i zapewne tamponem.

To jest dla mnie bardzo prawdopodobne rozwiązanie sytuacji. Dziewczyna miała koło ratunkowe i je wykorzystała. Nie uważam, że to źle, ale musisz mieć świadomość, że Twoja kolej przyszła pod sam zmierzch. Nie ma za dużo czasu na testowanie, ale jeszcze trochę poczekaj, wykorzystaj to żeby różnych rzeczy w seksie popróbować, różnych miejsc, sytuacji. Sam przymierzam się do dzieci i zbieram doświadczenia z otoczenia i w większości opinie są takie, że jednak sporo się zmienia. Rób tak, żeby za 5 lat, jak będzie trudniej przeżywać przygody, nie mieć żalu i nie zastanawiać się jakby to było...

 

Zgadzam się, że dla samego innego ciała nie warto psuć tego co jest dobre, ale po pierwsze sprawdź, czy nie jest dobrze ze względu na desperację/okres promocyjny, a po drugie korzystaj jak możesz żeby mieć do czego wracać w pamięci, jeśli za parę lat sielanka się skończy.

Edytowane przez Terve
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Rocco napisał:

@Globtroter87 napiszę Ci tylko, że inaczej się rucha 33 letnią dupę, a inaczej 20 paro letnią 😜

 

Z czystej ciekawości na czym polega róznica wg. Ciebie?

Zaczynałem z żoną jak miała 21 lat, skończylem przed rozwodem jak miała 37. 

Wciąż było tak samo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi. Śluby dzielę na 2 kategorie:

1) z miłości 

2) gdy panna młoda ma ponad 25 lat.

Kto komu robi łaskę biorąc 33 letnią pannę.

 

3 godziny temu, Exar napisał:

Piszesz chemia, ale niestety prawda jest taka, że każdy produkt ma termin przydatności i chce być zjedzony.

w punkt.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.