Skocz do zawartości

Facet z dzieckiem, czy warto się w coś takiego pakować?


Rekomendowane odpowiedzi

21 minut temu, sol napisał:

 

Dokładnie. Jestem w stanie sobie wyobrazić nienawiść nowej partnerki do dziecka "od byłej", tylko dlatego że jej dzieci są mniej zdolne/urodziwe. Albo wprowadzać między dziećmi rywalizację. Przy ubogich emocjonalnie jednostkach to więcej niż pewne 😕

Takie osoby mają duże problemy ze sobą i poczuciem własnej wartości... Daleka jestem od tego żeby nienawidzić jego dziecka, na swój sposób nawet je polubiłam. Dziecko nie jest niczego winne temu jak zostało wychowane. 

A że do własnego byłabym pewnie bardziej tolerancyjna i podchodziła z większą empatią do różnych jego fochów itd., to już inna sprawa.

Choć też od początku starałabym się wyznaczyć jasne granice. Np. - nie chcesz jeść, to trudno, następna będzie kolacja, twój wybór jak chcesz być głodna. Albo " każdy ma swoje łóżko, ty też, więc nie wchodź rodzicom w nocy do sypialni". 

Niestety mój partner ma troche inny styl wychowania, jak zmuszanie do jedzenia, czy czasami podnoszenie głosu, a zdrugiej strony pobłażanie np. kiedy dziecko nam przerywa rozmowę, czy wchodzi kiedy chce do sypialni.

Ale cieszy mnie to, że z drugiej strony przynajmniej stara się stawiać jakies granice i ma dobre chęci. Ale to niestety dopiero teraz, a wczesniej pozwolił jej na zbyt wiele no i sie tak nauczyła.

8 minut temu, MalVina napisał:

Chodziło mi o odwrotność - czyli problemy dziecka nieistotne w starciu z np bzykankiem z nową panią 😉

Wiesz, wydaje mi się, że to też wzbrew pozorom jest ważne ;) Dziecko wiecznie sfrustrowanego rodzica, który żyje w celibacie też odczuje jego negatywny nastrój. 

Szczęśliwy rodzic, to często szczęśliwe dziecko, sfrustrowany rodzic, to często dziecko smutne. Dlatego pewien zdrowy egoizm jest wskazany. 

Edytowane przez woman_in_red
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, woman_in_red napisał:

I czy zawsze dziecko będzie dla niego najważniejsze, zawsze będzie priorytetem itd.?

Rozumiem, że dziecko to dziecko i miłość do niego jest całkowicie normalna. Nie chciałabym faceta, ktory uważa inaczej. 
Teraz jednak związałam się z facetem z dzieckiem i jest mi ciężko. W dodatku z dość 1. rozpieczonym dzieckiem, które chce rządzić i często się to jej udaje.

Nie ukrywam, że 2. gdyby było to moje dziecko pewnie miałabym więcej cierpliwości. Na swoj sposób je polubiłam, jednak wiele sytuacji mnie przerasta póki co, np. to, że rujnuje nasze życie intymne 3.(ciagłe wchodzenie do sypialni w najmniej własciwym momencie itd.). Czuje się tym sfrustrowana, choć to tylko dziecko, więc może nie powinnam.
4.Ale jest to dla mnie trudne, że wszystko kręci się wokół niego.

Niby mój partner potrafi czasem postawić granice, to prawda. Ale fakt, faktem, że jego córka jest trochę rozpieszczona, chce np. wszystko natychmiast, nie chce się dzielić itd. Kiedy coś dostanę od mojego partnera, wtedy ona woła "Ale ja to chcę!". Raz dla świętego spokoju jej to oddałam (5.pluszowego misia), a mój partner uznał to za normalne, że sobie to przywłaszczyła.
Może jestem egoistyczna, może powinnam wiedzieć w co się pakuje, ale... 6.Myślałam, że to będzie wszystko łatwiejsze.

Może macie jakieś dorady jako ojcowie, czy może są tutaj dziewczyny w podobnej sytuacji? Szczerze mówiąc jestem tym trochę podłamana, bo myślimy o zamieszkaniu razem, a już teraz są z tym problemy.

Nie krzyczę nigdy na małą i staram się być cierpliwa dla niej, a nawet się z nia zaprzyjaźnić,  ale zastanawiam się, czy to po prostu wytrzymam, kiedy razem zamieszkamy, czy mnie to nie przerośnie.

1. Normalne u dzieci swoich czy nie swoich, jak nie są rozpieszczone to ktoś inny powie ze są smutne i trzeba do  psychologa , generalnie takie czasy że dzieci są ładowane flashem z telefonów i monitorów i tego oczekują od życia . Czyli jak coś powiedzą to jak w grze wciskasz i się dzieje !

2. Dokładnie tak własnemu się wybacza więcej. Niestety ideologia obecna mówi inaczej , jednak jak widzisz na włąsnym przykładzie ma znaczeni  kto jest matka, ojcem biologicznym!

3. Jak by to było własne dziecko to by Ci to w ogolne nie przeszkadzała nie mówiąc o frustracji ! Rada planujcie lepiej !

4. To jest normalne dla gatunku najważniejsze jest przetrwanie genów ! oczywiście trzeba znaleźć w tym rozsądek szczególnie w obecnych czasach

5. Sorki ale ile ty masz lata! Lalki i lizaki też Ci kupuje ? prezent kompletnie zły , dziecko w logicznych sposób zareagowało. 

6. Dużo ludzi (kobiet) tak myśli niestety zabawa w domek w wiek 6 lata a 26 lat to całkiem inna bajka. Łatwo nigdy nie będzie, ale będą miłe chwile - ile ich będzie zależy od was.

 

PS. UWAZAJ co robisz bo może wyjść z tego że jak odejdziesz nie tylko facet dostanie po uczuciach ale również dziecko (zakładam ze mała Ci co najmniej lubi)

 

Ja widzę że raczej nie jesteś gotowa na taki związek bo zadajesz pytania podstawowe.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co robisz ten temat i czy się "pakować" jak już się wpakowałaś.

 

To tak jakbyś jechała za pracą do chin na zbieranie truskawek ale byłabyś na miejscu, pozbierałabyś kilka dni, tygodni i się nasz pytasz o wyjazd jak dojechać do tych chin i czego oczekiwać - nie sądzisz?

 

Ty chcesz konkretnych rad jak operować w związku jak mieć w nim władzę, jak być równomierną partnerką, jak funkcjonować z małą przeszkadzajką, jak sprawić by dziewczynka nie wchodziła Ci na głowę - chcesz po prostu nauczyć się sztuki manipulacji/kontroli i to jest to co realnie nazywasz "zdrowym egoizmem". Dlatego ta mowa o granicach i takich tam. 

2 godziny temu, woman_in_red napisał:

więc to chyba oczywiste, że nie chcę być kimś pobocznym, zepchnietym na drugi plan.

Owszem, to że kocha córkę też jest normalne i dobre, ale nie wyobrażam sobie z drugiej strony żeby zawsze ona była jego priorytetem, a ja tylko dodatkiem do jego życia i w dodatku kosztem swoich poświęceń.

To byłoby dla mnie zdecydowanie zbyt wiele.

 

To sobie zacznij wyobrażać bo tak jest.

 

Jesteś dodatkiem do jego życia, Twoje poświęcenia mogą być spalone w jednym dniu, to dzieci będą priorytetem a nie kochanka, bo tym jesteś. Partnerka to ktoś z kim wchodzisz na równych warunkach do związku, a Ty się dałaś zepchnąć, w rolę nie wiem - trzecioplanową? 

 

On założył temat na forum czy Ty? 

Pomyśl uchem a nie brzuchem. 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprzedni miał żonę - i twierdziłaś, że Ci to nie przeszkadza, było ok i podobno nic nie chciałaś zmieniać.

Chyba jednak przeszkadzało ;) 

 

Tutaj jest fajny facet, tylko z tym upierdliwym dzieciakiem kłopot. Rozpieszczona 6-latka, która nie umie zrobić sobie warkoczyka i chce być usypiana przez tatę. No i wpada dzieciak do sypialni w niewłaściwym momencie ;) 

 

Co za problem znaleźć sobie faceta bez zobowiązań?

 

Moim zdaniem kłócisz się o te priorytety, bo masz silną potrzebę bycia pierwszą, w centrum. Tylko dlaczego w takim razie znowu taki wybór partnera, który przecież jest już w coś "uwikłany"?

 

PS. Mam nadzieję, że mówisz o dwóch różnych panach, a nie o jednym i tym samym. Wiesz, jeżeli to ten sam panicz, to ja irytację dzieciaka w pełni rozumiem. 

PS.2 Myślę- i mam nadzieję- jednak, że temat jest nowy, a nie jest kontynuacją starego. W takim razie- specyficznych wyborów partnerów dokonujesz.  ;)

 

Ewakuuj się z tej relacji. Już teraz masz problemy z hierarchią w rodzinie, im dłużej będziecie ciągnąć tę fasadę, tym bardziej będzie to widoczne.

Umawiajcie się na FwB ewentualnie związek LAT i nie mieszajcie póki co tego dzieciaka w ten twór. To, że z mamą nie ma kontaktu to już wystarczające bagno- wredna macocha zabierająca jej miejsce to już walka wewnętrzna na dwa fronty. Za dużo tego jak na 6latkę.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Libertyn napisał:
7 godzin temu, Haruka napisał:

Tak, dla zdrowego psychicznie rodzica dziecko zawsze jest priorytetem.

A nie powinno. Partner powinien. W innym wypadku dziecko będzie mieć gigantyczne problemy jako dorosły z własnym partnerem

To prawda, ale w związku stabilnym gdzie oboje rodziców mających wspólnie dzieci i są razem. To taki model idealny. Rodzice z reguły kochają swoje własne dzieci w sposób naturalny i wtedy taki dzieciom nic nie grozi. Pozostałe sytuacje nie są już tak komfortowe, trzeba mocno lawirować.  Samotny rodzic musi mocno kalkulować kogo sobie do pary dobierze, bo nie jest już sam, a nie sztuka zakochać się w egoiście czy kimś niedojrzałym emocjonalnie, kto będzie rywalizował o uwagę, zamiast wesprzeć.

 

Nie oszukujmy się to nie jest już czysta sytuacja, biała karta do zapisania tylko partner z bonusem. Więc rolą rodzica jest dobór partnera również pod kątem tych dzieci, czyli najlepiej osoby empatycznej, która będzie umiała odnaleźć się w takiej sytuacji, gdzie dzieci są już najczęściej zranione i bardziej potrzebujące uwagi od tych które mają szczęście wychowywać się w pełnych rodzinach powiązanych węzłami krwi.

Edytowane przez Anna
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Anna napisał:

To prawda, ale w związku stabilnym gdzie oboje rodziców mających wspólnie dzieci i są razem. To taki model idealny. Rodzice z reguły kochają swoje własne dzieci w sposób naturalny i wtedy taki dzieciom nic nie grozi. Pozostałe sytuacje nie są już tak komfortowe, trzeba mocno lawirować.  Samotny rodzic musi mocno kalkulować kogo sobie do pary dobierze, bo nie jest już sam, a nie sztuka zakochać się w egoiście czy kimś niedojrzałym emocjonalnie, kto będzie rywalizował o uwagę, zamiast wesprzeć.

 

Nie oszukujmy się to nie jest już czysta sytuacja, biała karta do zapisania tylko partner z bonusem. Więc rolą rodzica jest dobór partnera również pod kątem tych dzieci, czyli najlepiej osoby empatycznej, która będzie umiała odnaleźć się w takiej sytuacji, gdzie dzieci są już najczęściej zranione i bardziej potrzebujące uwagi od tych które mają szczęście wychowywać się w pełnych rodzinach powiązanych węzłami krwi.

Tylko nie może partnera traktować jak piątego koła u wozu. Inaczej partner po prostu zniknie. A parada tatusiów lub mamuś nie wpłynie pozytywnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Libertyn napisał:

Tylko nie może partnera traktować jak piątego koła u wozu.

Nie neguję, ja tylko zwróciłam uwagę, że z tym pierwszeństwem partnera w związkach z dziećmi z poprzedniej relacji to nie jest już tak oczywiste. Najlepiej, aby mężczyzna z przeszłością wiązał się z taką kobietą. Podobne sytuacje i być może ich dzieci nie czułby się samotne, odrzucone,  o ile traktowano by je symetrycznie.

 

Moje dziecko, które wychowywałam sama, było zazdrosne nawet o moje koleżanki. Czasami w takich sytuacjach pomagają dziadkowie, niestety ja byłam sama i byłam całym światem dla mojego dziecka. Nie była to sytuacja wybitna dla nikogo. Mi trudno było się z kimś spotkać, umówić. Tak na prawdę to nie ma się wtedy czasu. Dla dziecka, które było w centrum mojej uwagi, też nie było to idealne rozwiązanie, ale model idealny był już poza mną (nami). To, co napisałam w poprzednim poście powinno obowiązywać i ludzi bez zobowiązań, którzy chcą założyć rodzinę. Już wcześniej trzeba myśleć  o osobie do stałego związku w kategoriach przyszłego macierzyństwa czy ojcostwa, także dla dobra własnych potencjalnych pociech.  

 

Edytowane przez Anna
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@woman_in_red

 

Jeszcze jedno, spróbuj zerknąć na siebie bardziej obiektywnie i zauważ czy nie powielasz pewnych schematów. Tutaj masz swój wpis z przed pół roku. Najważniejsze zaznaczyłem. Nie chciałbym by mój wpis był oceniony jako przypierdalanie się bo bad boy, tylko sama musisz sobie zadać obiektywnie jak wygląda kartoteka policyjna aktualnego partnera. 

W pełni rozumiem, że serce nie sługa i kto nam się podoba i do kogo nas ciągnie, jest ciężką sprawą do kontroli o ile możliwe - tylko sprawdź sobie, czy na pewno chcesz na stałe sobie ułożyć życie właśnie z TYM mężczyzną. 

Pamiętaj, że wchodząc w nim w związek, wchodzisz również w związek z jego córką.

A tu obiecany Twój wpis:

 

"Pamiętam jak kiedyś w domu kultury, do którego chodziłam na zajęcia w liceum zakochałam się w takim jednym chłopaku, który pisał wiersze i nie były to jakieś pierdoły, ale naprawdę był w tym niezły, wygrywał konkursy literackie i ogólnie co tu dużo pisać, był bardzo uzdolniony, ale i nie absolutnie typ grzecznego chłopca. Z  tym, że nie był to jakiś typ nerda, tylko jednocześnie facet z charakterem i wiele dziewczyn wtedy się w nim kochało, więc tym bardziej czułam się dumna kiedy na swoją dziewoję wybrał własnie mnie :D"

 

I tutaj ode mnie pytanie:

 

Czemu nie wyszło z poetą, który został geodetą bo wierszami handlował i za daleko nieco wycelował?

Spotkał kobietę w czerwieni i myślał, że mu się wszystko odmieni.

Czerwień jak mara się przejawiła i jego kosztem popularności nabawiła.

Poeta, powiedział: tyle dziewczyn za mną latało, a się jakieś diabelstwo czerwone przypętało.

Gdzie moje życie, gdzie moje występy, teraz mierzę codziennie jakieś ziemie - a moje wiersze, leżą w piwnicy jak martwe kamienie i czekają na swoje ujawnienie.

Kobieto w czerwieni, niech Ci życie się zarumieni, bo nasze rozstanie boli jak drzazga w kolanie.

Tyle lat za nami a mnie nadal boli w tym cholernym kolanie.

 

To tak żartobliwie, z mojej strony @woman_in_red życzę Ci absolutnie wszelkiego najlepszego z nim lub bez niego, co złego to nie ja/my.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.