Skocz do zawartości

Uzależnienie od seksu? Inna dysfunkcja?


trop

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia.

 

Krótko, zwięźle i na temat.

 

Otóż zaczynam sobie zdawać sprawę że chyba jestem uzależniony od seksu. 

 

Już mówię o co chodzi...

 

Otóż nabieram się na "urabianie dupą". Znam wszystkie mechanizmy z tym związane a jednak brnę dalej w toksyczne relacje. Zazwyczaj z zaburzonymi partnerkami mimo że mam też dostęp do "normalnych".

Teraz też... Jestem w związku LAT z pewną panią, jest mnóstwo flag ostrzegawczych a ja dalej brnę w to. Dlaczego? A dlatego że ruchanie mam na zawołanie. Jak chce i kiedy chcę. I to się powtarza bo wcześniej z inną Panią było podobnie. W chuj flag ostrzegawczych a ja dalej brnąłem w to wiedząc że się rozpadnie z hukiem co oczywiście się stało. Rok czasu męki emocjonalne po rozstaniu. I teraz też tak będzie bo już zaczyna mi zależeć na tej zjebanej kobiecie i wiem że jak zakończę będzie zjazd emocjonalny. 

Flagi ostrzegawcze bardzo konkretne a ja mimo wiedzy ładuje się w gówno. Nawet wiem dlaczego. Bo ją np. dziś wypierole od tyłu tak że aż będzie furczeć. 

Uzależnienie od seksu?

Co jest grane? Co ze mną nie tak? 

Jak się z tego wydostać?

 

Pomóżcie Bracia.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taka wspólnota: SLAA. Skupia ludzi uzależnionych od seksu i miłości. Możesz się zapoznać z ich definicją uzależnienia oraz posłuchać mitingów np. na Skype, gdzie wypowiadają się ludzie na te tematy. Według mnie masz złe wzorce/schematy i zawsze pchasz się w coś destrukcyjnego. Może przyciągasz do siebie borderline lub narcyzów?

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, trop napisał:

Co jest grane? Co ze mną nie tak? 

 

Nikt Ci nie powie, bo to robota dla psychoterapeuty i to też nie tak od razu.

Masz coś w sobie, co Cię ciągnie w takie klimaty.

Piszesz o tym w taki sposób, że chyba sam zdajesz sobie sprawę z problemu. Można się czasem wjebać na minę, ale jeśli samemu ich szukasz to już coś nie teges. 

 

Seks to tylko seks, towar dosyć tani. Przypuszczam że nie o niego tu chodzi, ale z tym do kogoś kto będzie umiał przeprowadzić z Tobą dłuższy wywiad i pomóc Ci zrozumieć Twoje mechanizmy. 

Popatrz na to pod kątem emocji i głęboko ukrytych pragnień. 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że temat jest szerszy i nie chodzi jedynie o seks, o samo fizyczne zaspokojenie ale o emocję, stan, poczucie które Ci to daję. Możesz czuć się od tego lepiej, lepiej psychicznie, w jakiś sposób Cię to waliduje. 

Mówiąc trywialniej czujesz się po tym jak król świata, dowartościowujesz się wiedząc, że jesteś kimś, że ruchasz w agresywny sposób. Uzależniłeś się od tego stanu emocjonalnego.

 

Zastanów się gdzie masz w psychice braki i co sobie tym "dodajesz".

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dodarek napisał:

Może przyciągasz do siebie borderline lub narcyzów?

Narcyzów a raczej narcyzki jak najbardziej. A i borderka też się trafiła 😐

 

2 godziny temu, Yolo napisał:

Popatrz na to pod kątem emocji i głęboko ukrytych pragnień. 

Bracie, mógłbyś rozwinąć głębiej?

 

2 godziny temu, EmpireState napisał:

Wydaje mi się, że temat jest szerszy i nie chodzi jedynie o seks, o samo fizyczne zaspokojenie ale o emocję, stan, poczucie które Ci to daję. Możesz czuć się od tego lepiej, lepiej psychicznie, w jakiś sposób Cię to waliduje. 

Bardzo możliwe... Kurde, jest problem.

 

Co zauważyłem... W razie jakiejś kłótni znów pierwszy się odzywam... Dobrze że chociaż nie przepraszam.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, trop napisał:

Bracie, mógłbyś rozwinąć głębiej?

 

Myślę że masz wgrane takie przekonania i schematy, które najlepiej realizują się z kobietami zaburzonymi. 

 

Jeśli Ty wiesz że kobieta z którą się spotykasz to dla Ciebie nic dobrego, a mimo to angażujesz się emocjonalnie (gdyby chodziło o sam seks, nie odpalały by się emocje) i dzieje się to kolejny raz, to są wyraźne sygnały z Twojego wnętrza że coś tam jest krzywo poukładane.

 

Nie jestem specjalistą a Ty podałeś za mało informacji, więc Ci tego nie sprecyzuję i nie pokażę dokładnie o co chodzi. 

 

Zastanów się, co oprócz seksu te kobiety miały wspólnego, co takiego robiły że wolisz je od tych bardziej stabilnych.  

Czego nie daje Ci kontakt z kobietą stabilną, a co takiego dostajesz z zaburzoną. 

Jaki to jest typ kobiet, co mają że sobą wspólnego w oddziaływaniu na Ciebie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Yolo napisał:

Zastanów się, co oprócz seksu te kobiety miały wspólnego, co takiego robiły że wolisz je od tych bardziej stabilnych.  

Szczupłe i atrakcyjne. Rozwódki z prawie dorosłymi dziećmi. 

 

Godzinę temu, Yolo napisał:

Jaki to jest typ kobiet, co mają że sobą wspólnego w oddziaływaniu na Ciebie? 

Typ narcyzek ukrytych. Choć na pierwszy rzut oka nic na to nie wskazuje. Wychodzi dopiero po bliższym poznaniu. 

Kłòtliwe (wychodzi w "praniu"), zaborcze, ( a czasem mnie olewające), patologiczne kłamczyni podchodzące pod mitomanie, z mimo wszystko niskim poczuciem wartości.

Niezły syf Bracie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, trop napisał:

Szczupłe i atrakcyjne. Rozwódki z prawie dorosłymi dziećmi. 

 

Nie o to mi chodziło, te cechy mogą mieć też kobiety normalne. 

42 minuty temu, trop napisał:

Typ narcyzek ukrytych.

To już jest jakiś trop. Takie kobiety potrafią dawać na początku z siebie 200% normy co potrafi być uzależniające. Rachunek przychodzi później. 

 

44 minuty temu, trop napisał:

Niezły syf Bracie...

 

No właśnie, dlaczego tak to określasz?

Dlaczego, mimo że tak to określasz, angażujesz się emocjonalnie w ten typ kobiet? 

Tu nie chodzi o seks, tylko o coś głębiej. 

 

Przeanalizuj zachowanie tych kobiet i wypisz sobie te cechy, które je wyróżniają. Które sprawiają że w to brniesz mimo że nazywasz to syfem.

Strzelam, że jest tam na początku niezłe bombardowanie "miłością", karmienie Twojego ego i niskiego poczucia wartości. A to jest mocno uzależniające, kiedy ktoś Ci tak pięknie karmi deficyty. A przy okazji swoje, bo o to głównie takiej osobie chodzi.

 

Potem przychodzi koniec dobrego i rachunek do spłaty, czyli w Twoim określeniu "syf".

To czasem, wbrew pozorom, też realizowanie ukrytych programów- wystawianie się na odrzucenie. 

 

Mam rację? 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Yolo napisał:

No właśnie, dlaczego tak to określasz?

Dlaczego, mimo że tak to określasz, angażujesz się emocjonalnie w ten typ kobiet? 

Tu nie chodzi o seks, tylko o coś głębiej. 

Właśnie nie wiem Bracie... Nie mam problemu z kobietami, raczej nie mam niskiego poczucia wartości. Pochodzę z normalnej rodziny.

Mam "na orbicie" dwie normalne dziewczyny a spotykam się ze zjebaną.

 

Tak teraz myślę... Gdy się zaangażuje boję się odrzucenia. Czasem daje sobie wejść na głowę ale to sporadyczne przypadki. Raczej walę "pięścią w stół". 

Ale cóż z tego że walę jak po konkretnej zjebce z mojej strony ona milczy a ja zaangażowany odzywam się pierwszym.

Zauważyłem że mam problem by mieć" wyjebane".

3 godziny temu, Yolo napisał:

Przeanalizuj zachowanie tych kobiet i wypisz sobie te cechy, które je wyróżniają. Które sprawiają że w to brniesz mimo że nazywasz to syfem.

Zrobię to. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, trop napisał:

raczej nie mam niskiego poczucia wartości

 

8 godzin temu, trop napisał:

Gdy się zaangażuje boję się odrzucenia.

 

Te rzeczy trochę się wykluczają, na głębszych poziomach. Strach przed odrzuceniem to program i ma swoje przyczyny.

 

W dużych emocjach wychodzi to, co w nas siedzi głęboko schowane, a czego normalnie nie mamy szans dostrzec, bo nie jest aż na tyle silne by się manifestować na codzień i utrudniać funkcjonowanie. 

 

Życie daje nam okazje i stawia w takich okolicznościach, w których możemy się zmierzyć że swoimi demonami i zrobić krok do przodu, czasem też sami nieświadomie wybieramy takie sytuacje.

Choć są i tacy, którzy wolą sie do tego nie dotykać. Unikają emocji jak diabeł wody święconej, a te nabrzmiewają i w końcu wybuchają w najmniej oczekiwany sposób.

 

Ciebie sytuacja zaczyna meczyc, coś podejrzewasz, dlatego ten temat. 

Teraz musisz wziąć czas dla siebie i dobrze pomyśleć. Dostałeś kilka wskazówek, ale Ty sam musisz rozgryźć mechanizmy, które Tobą kierują a których chciałbyś się pozbyć. Przepracować i zaakceptować  te ukryte i wyparte emocje które za nimi stoją, są ich siłą napędową. 

 

 

Powodzenia:) 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imo to norma, że chcesz poruchać zgrabne panie. 
Trafiają się takie jakie są w zasięgu i łatwe do zdobycia.

To wszystko norma, nie narobić się a dostać to czego się chce.

 

Ja bym nie szukał dziury w całym tylko zaakceptował, że instynkt to instynkt i popatrzył na chłodno na bilans zysków i strat podobnie jak z piciem alko, za wysokie odsetki imo.

 

Ewentualnie zobacz czy Twoje zaangażowanie i otwartość są szczere czy manipulujesz by dostać cukiereczka.

Czyli empatia jako narzędzie, częsty wzorzec przetrwania przy słabej fizyczności jako dziecka i słabej relacji pomiędzy rodzicami (mocno uproszczone).

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam tak samo, ciągle jedna pani mi w głowie siedzi, zakładałem x tematów już na jej temat a za każdym razem do tego wracam, teraz zerwałem z nią dość w brutalny sposób, zaczęło się pisanie

 

-nie mogę się pozbierać po Twoim zachowaniu, zależy mi na Tobie a nawet nie zasługujesz żeby to usłyszeć

 

-kocham Cie elogejter

 

-jesteśmy dla siebie stworzeni

 

-Myślę że za mało czasu nam tu zostało, by pozwolić sobie na to by nie być razem

 

-

A ty rozumiesz że ja się zakochałam dopiero w tym roku, jak oprócz chlania zaczęliśmy wychodzić w góry, na spacery, gdziekolwiek, trzymać się za ręce itd

Za to wszystko co nie jest związane z seksem

 

 

 

Milion czerwonych flag, a ja znów w to brnę, dlaczego? 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie @trop, niestety wiem o czym piszesz. Nie wiem czy to kwestia tego, jak my - faceci jesteśmy zbudowani, (choć libido i kontrolę można miec różne), czy jest to kwestia zaburzeń konkretnych - może jedno i drugie.  
To jest nasza słabość - jedni kontrolują to lepiej, drudzy gorzej. Kobiety wiedzą o tym doskonale

 

Kobiety nie dość, że odczuwają czystą przyjemność z samego aktu, ale też często wykorzystują to jako "narzędzie" do osiągania konkretnych korzyści. 
Przypomnij sobie, jak byłeś na nią zły: zawiodła Cię, okłamała, porysowała samochód... cokolwiek... Przypomnij sobie, jak często inicjowała w takiej sytuacji seks... 
I co... gdzie się podziała Twoja złość? Twoje zasady, problemy..? Ulotniłeś się, zapomniałeś na chwilę o nich, zmiękłeś. W dodatku za każdym razem po takiej akcji emocje generowały w Tobie przywiązanie do konkretnych odczuć, które chciałbyś odczuwać częściej i częściej. 

Przypomnij sobie inne scenariusze... Jak byłeś asertywny, nie chciałeś iść na jakieś przyjęcie, kupić jakiegoś nowego mebelka do domu, pojechać na kolejne wakacje... Przypomnij sobie ten zajebisty seks i rozmowę 30 minut później... 
"Misiu, a może jednak zrobimy tak jak ja chcę?" 

Przypomnij sobie te wszystkie sceny w filmach akcji i nie tylko, gdzie gościu nie dał się zaskoczyć przez wielu zabójców, był nieuchwytny a to kobieta ostatecznie owinęła go wokół palca i wbiła nóż w plecy. 

Wiem o czym mówisz, bo to również moja słabość.  Faceci mają trudniejszy dostęp do seksu zazwyczaj. Raczej nie trakują go jako narzędzie, tylko jest to często związane z emocjonalnym przywiązaniem. 
Dzisiaj widać, że w jakimś sensie seks dopiero po ślubie miał jakiś sens w minionych czasach - to po prostu zamykało często drogę to spirali uzależnień i innych toksycznych schematów, które doświadczamy teraz w "świecie wyzwolonym". 

Warto pracować nad samokontrolą. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieca natura jest kobieca naturą. Nie ma co narzekać, że woda mokra. 

 

Męska męską - sami wkrecamy się, bo pod tym pozornym potrzebnym seksem i zauroczeniem często ukrywają się emocje i potrzeby, których nie uświadamiasz sobie.

 

Ja też miałem taką jedną z przeszłości- dla niej jeszcze te 5-6 lat temu zostwilbym żonę,  dzieci I rozpuerdolil kariere, bo wydawała mi się ah-oh. A jak bliżej przyjzalem się sobie to tak naprawdę baba jak baba - ja w niej widziałem sentyment do uczuć i czasów dawnych, z który skręciłem w inna stronę i tamto życie zostawiłem, wybierając coś innego. Sytuacja z nią wzbudzała we mnie te emocje i sentyment do tamtych zdarzeń, za którymi tęsknię.

 

Samoswiadomosci Panowie Wam zatem życzę. 

Edytowane przez RedChurchill
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że to kwestia tego że takie laski daja super sex a nie że to uzależnienie od samego seksu. 

 

Uzależnienie od seksu jest wtedy gdy brak tej czynności upośledza ci normalne funkcjonowanie w życiu codzienny. 

 

Ja z moją ex borderka i trochę narcyzką siedziałem z przerwami dwa lata w zasadzie tylko dla dupy bo nie nadawała się do niczego innego , ale w końcu byłem wrakiem i musiałem się katapultować z tego pola bitwy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, bassfreak napisał:

Ja z moją ex borderka i trochę narcyzką siedziałem z przerwami dwa lata w zasadzie tylko dla dupy

I właśnie u mnie podobnie jest ale mimo to angażuje się. 

Wiem że nigdy z nią nie będę na poważnie, nie wiąże z nią przyszłości a jestem np.zazdrosny.

Dużo wykluczających się uczuć.

 

Ale to pojebane...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, JoeBlue napisał:

Niestety po pierwsze to ma swoją cenę a po drugie nikt inny cię z tego nie wyciągnie.

To wiem Bracie że muszę to sam zrobić.

 

Ale nie zawsze tak się uzależnia. Miałem kilka razy kobiety z którymi spałem i 5 razy a jednak się nie przywiązałem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, trop napisał:

Kłòtliwe (wychodzi w "praniu"), zaborcze, ( a czasem mnie olewające), patologiczne kłamczyni podchodzące pod mitomanie, z mimo wszystko niskim poczuciem wartości.

Niezły syf Bracie...

 

Normalnie wypisz wymaluj mój ostatni poznany przypadek;)

Panna poznana niby od niechcenia, a jednak wchodzi trochę na psychę. Zachęca seksem i młodym ciałem, ale też czuje respekt do starszego i doświadczonego, dającego mądre rady i takie tam. Przynajmniej na spotkaniach, bo potem są zlewki totalne, nie odpisywanie na wiadomości, ja kasuje numer, mówiąc sobie koniec z tym, potem ona pisze i zaczyna się od nowa. A zależy mi nie tyle na samym seksie, co byciem autorytetem dla kogoś, do takiego wniosku doszedłem po analizie tego całego bajzlu. Mimo, że osoba ta nie nadaje się na jakąkolwiek relację, nawet koleżeńską (totalny brak szacunku dla innych ludzi) to jednak coś nie pozwala o niej zapomnieć.

 

To tak z grubsza mojej opowieści, bo chciałem Ci powiedzieć jak ja sobie z tym radzę. Dla mnie każda interakcja z człowiekiem, pozytywna czy negatywna jest traktowana jak doświadczenie i nauka. Jak mam zjazd psychiczny z czyjegoś powodu, staram się wyciszyć, znaleźć dłuższą chwilę spokoju dla siebie, obserwować co czuję i poszukać w sobie odpowiedzi dlaczego to czuję, nie walczyć z tym tylko zrozumieć, taka medytacja. Wymaga to trochę wprawy i cierpliwości, pewnie nie jest to też metoda dla każdego, bo to trochę wyższa szkoła duchowej jazdy, ale w sumie po to tu jesteśmy, żeby doświadczać siebie i innych, a przy tym rozwijać. A nie ma większej inspiracji do rozwoju niż poprzez cierpienie. Dzięki tej kobiecie dowiedziałem się kilku rzeczy, jakie mam braki, co jeszcze muszę przerobić w sobie. W dodatku metoda ta pozwala pozbyć się tego napięcia wewnątrz, kiedy potrafisz już je nazwać i stwierdzić co je powoduje. Każdy taki zjazd dla mnie trwa już nie dłużej niż pół dnia, a jak szybko się za niego wezmę to do godzinki i jestem jak nowo narodzony, bogatszy o nową wiedzę.

 

Nie wiem czy z niej skorzystasz, to raczej dla tych co lubią rozkminiać o co chodzi w matriksie i rozkładać mechanizmy ludzkie na czynniki pierwsze. A z doświadczenia wiem, że nie trzeba do tego niczego ani nikogo więcej niż chęci, internetu i paru książek.

Pozdro:)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, trop napisał:

A mógłbyś polecić jakieś książki lub coś w necie?

 

Wszystko co Ci wpadnie w ręce na temat duchowości:)

 

Od podstaw jak De Mello "Przebudzenie" po Thich Nhat Hanh "The Miracle of Mindfulness". Ekhart Tolle "Potęga teraźniejszości", Lipton i Bhearman "Przeskok ewolucyjny - od kryzysu do życia w harmonii", Erich Fromm "O sztuce milosci", "O sztuce Istnienia", "Mieć czy być". Do przesłuchania wszystko co znajdziesz na necie Alana Wattsa, Ajahn Brahm, Mooji, Jordan Peterson. Najlepiej wprowadzić tę tematykę w swoje życie na porządku dziennym, wtedy będzie łatwiejsze, bo to Ty będziesz kontrolować wszystkie negatywne emocje, a nie one Ciebie.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.