Skocz do zawartości

Dłużej nie dam rady jestem na wykończeniu


Tomkowski

Rekomendowane odpowiedzi

Popatrz ziomek ilu braci, chce Ci pomóc. Nawet Big Boss się odezwał. Problem ogromny jest w Tobie. Jak człowiek jest zdrowy to ma wyjebane na te wszystkie pizdy w suvach i cwaniaków w bmw. Jak jesteś konserwatywny i prawicowy to polecam Ci byś został nacjonalista i razem z Jabłonowskim zmienial nasz kraj. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Tomkowski napisał:

Tego się spodziewałem. Teraz ruszy lawina na podstawie tego wpisu mimo że nikt mnie osobiście nie zna i nie wie więcej o moim życiu.

Wiedza tyle co napisałeś.

 

Dużo ludzie jest zwykłych i szarych a przy tym zadowolonych. To że jakieś grono się lansuje a drugie mu przytakuje nie znaczy ze z tego świat jest zbudowany.

Nie rozumie dlaczego tak bardzo ich wszędzie wypatrujesz i się nimi interesujesz

PS. Mam nadzieje ze nie nosisz białej broni jak idziesz do ludzi :-]

6 godzin temu, Tomkowski napisał:

@smerfDyscypliny i rygoru na pewno. Co po niektórych co krytykuję znam z widzenia i to długo a innych rzeczywiście nie znam. Żebym i jak w końcu znalazł robotę to bym nie smucił a tu nawet do kołchozów nie chcą zatrudnić.

 

@radeqPanny z warami jak karpie czy ponton  i sylikonowym cycem na pewno pracują na 3 zmiany na produkcji lub mają tytuły naukowe i wykładają na uczelniach. Już wiem z skąd te luksusy. Większość by tak oceniła po pierwszym wrażeniu.

Zmień lokalizacje jak nie ogarniasz na inna może będzie łatwiej. Ludzi do prostych praca nie ma !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się zastanawiam czy @Tomkowski jest wstanie się zmienić - swoje nastawienie do świata. Podobnie Analconda, czy niedawny Piotrek od samotnej matki, co pisał że życie przez nią przegrał. 

 

Mam takie przeczucie oparte na obserwacji, że nie jest to możliwe. To kwestia charakteru który wynika z genów i doświadczeń życiowych. 

 

Taka przykra refleksja mi przyszła do głowy - istnieje jakaś podstawa w każdym z nas, której zmienić się nie da. Możemy oczywiście pracować nad sobą, studiując filozofię, religię, czytając książki, chodząc do psychologów lub medytując ale tych fundamentów nie da się zmienić. 

 

Sam nie mam określonego poglądu w tym temacie. Nie raz zastanawiałem się czy człowiek może się zmienić i jak bardzo. Czasem myślę, że zmiany są możliwe, innym razem myślę że to nie są zmiany tylko wyciszenie niektórych swoich zachowań czy myśli/odczuć a fundament jaki był taki jest pozostał. 

 

Napewno silne doświadczenia życiowe, czasem traumatyczne powodują znaczną zmianę. Myślę, że tak bym na dzień dzisiejszy odpowiedział  na pytanie czy człowiek może się zmienić - tak, ale pod warunkiem że przeżyje jakieś silne doświadczenie życiowe.

 

Ja na przykład mam predyspozycje stoickie i to zanim jeszcze zacząłem się tym interesować ale podobne jak autora denerwują laski w SUVach,  mnie denerwują ludzie niezaradni życiowo, mało inteligentni. Mam podobne odczucia w ich obecności jak autor na widok lasek z jorkami. 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasyczny ból dupy. 

@Tomkowski 

Taki wspaniały i wyjątkowy jesteś to skończ smarkać w rękaw, pieprzyć że nikt Cię nie rozumie i wszyscy są be. Nie masz jaj to tak będzie, każdy będzie się Tobą wysługiwał i Ciebie poniżał. 

 

Marek coś o zdrowiu wspomniał a Ty zaczynasz narzekać na swoje mimo tego, że między Wami jest przepaść w tej kwestii. Jak Ci wygodnie w wypierdzianych gaciach to tak siedź i nie pluj na nikogo kto postanowił inaczej. Dzieciństwo jest jedno i wystarczy. 

 

Jesteś starszy ode mnie a zachowujesz się jak smarkacz, Tobie nic nie grozi poza Twoją głupotą i parszywym nastawieniem. 

Twoja sprawa co zrobisz, ale pluć w brodę możesz tylko sobie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za podsumowanie. Pewnie musiałeś się poczuć urażony wpisem, uderz w stół..... . Oczywiście nie jestem godzien startować do szefa i porównywać się z nim bo on zawsze będzie mieć wsparcie i ochronę. Moje problemy to wymysł. Na takich jak ja to tylko pluć możecie. Z resztą pierwszy mój wpis na tym forum 1,5 roku temu i pierwsze co dostałem to wiadro pomyj na łeb. Pewnie że inni coś robią i kombinują jak mogą. W przypadku kobietek wykorzystujących urodę i żerujących na najniższych popędach żeby zapewnić sobie wygodnickie życie jest wszystko w porządku i jest to godne pochwały. Ciesz się że jesteś taki kozak i nie chorujesz na takie błahostki jak ja. Oby cię w życiu nie dojechało choróbsko. Dzięki wszystkim za dobre rady. Goodbye.

Edytowane przez Tomkowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Tomkowski napisał:

Pewnie musiałeś się poczuć urażony wpisem, uderz w stół..

Jedyną urażoną osobą tutaj jesteś Ty. Przyszedłeś zassać trochę energii, a ludzie zamiast poużalać się nad Tobą, utwierdzić w Twojej toksycznej i wygodnej wyjątkowości, śmią twierdzić że masz wpływ na swoje położenie. Na to jak postrzegasz świat. 

 

 

Zmień awatar, nie rób śmiechu. Osiołek ze stumilowego lasu będzie bliższy prawdzie. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego @Tomkowski, gdzie Ty się szwendasz? Po galeriach? Naprawdę nie ma innych miejsc, do których warto pójść? Nawet idąc do urzędu, wchodzisz, załatwiasz swoje i wychodzisz lejąc na te wszystkie julki z iphonami i innymi gównami. Zakupy żywieniowe/środków czystości zrobisz w sklepiku na osiedlu. Nawet zakupy ubraniowe da się poczynić w sklepach gdzie nie łażą tabuny głupich julek i lanserów.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomkowski

 

Tak jak problem jest w Tobie.

Tak samo w Tobie jest jego rozwiązanie.

 

Wszystko, ale to wszystko jest mentalne.

A idąc tropem stoicyzmu - to Ty nadajesz znaczenie.

Znaczenie najczęściej neutralnym wydarzeniom.

 

Wydaje mi się, że w którymś momencie skupiłeś się na wyłapywaniu z otoczenia wyłącznie negatywów.

Pierwszy, drugi, trzeci. Kolejny i kolejny.

Więc Twoje spostrzeganie i Twój umysł siłą rzeczy skoncentrował się na nich.

I skalibrował pod ich odbiór.

Co za tym idzie, idąc dalej tropem "wszystko jest mentalne".

Twój umysł koncentruje się na negatywach a zaczyna pomijać pozytywy.

Bo tak go 'ustawiłeś'.

 

Spróbuj zrobić odwrotną rzecz.

Wyznacz sobie cele, zacznij od mniejszych a skończ na dużych.

I zacznij je realizować.

Oraz cały czas ZAUWAŻAJ swoje postępy i zrealizowanie celu.

Niech umysł będzie skoncentrowany na tym.

Na początku niech to będzie, powiedzmy, 25 pompek dziennie rano i wieczorem przez tydzień.

Zauważaj proces! Proces który kończy się sukcesem!

Potem kolejny cel, oczko wyższy.

Pamiętaj - cele mają być zależne od Ciebie, od Twojego działania.

Nie od randomowych osób trzecich!

 

I z tym zadaniem Cię zostawiam.

Zaraportuj za 3 miesiące o efektach.

Pamiętaj, samo się nie zrobi!

 

I taka mała podpowiedź.

Ty wiesz w jakim stresie i wiecznie czającym się strachu żyje taka lala z SUVA?

Bo ona ten SUV i to życie na poziomie dostała.

Dostała najczęściej za świadczenie usług seksualnych.

Ona żyje strachem, by jej "darczyńca" nie znudził się nią.

I nie znalazł innej.

Ty widzisz tylko błyszczący wierzchołek góry lodowej SUV+lala+mina naburmuszona+piesio.

A nie widzisz 6/7 mroku, które kryją się pod powierzchnią tego wizerunku.

 

To też Ci zostawiam do rozważenia.

 

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie nie na sensu, tracić czasu na kolegę Tomkowski. Kilka miesięcy temu dawałem w wiadomości prywatnej namiar na terapię i widać kolega nie wyciągnął wniosków i dalej skupia się na paniusiach z yorkami, zamiast zauważyć że to problem jest w nim, a nie w całym świecie dookoła.

 

Sam wiem po sobie ile to trzeba, aby wyczyścić ten bałagan w sobie na terapiach i lepiej zacząć wcześniej lub później, a sam po kilku ładnych latach pracy nad sobą jeszcze  mam do przerobienia sporo rzeczy. Dla kolegi pierwszą rzeczą, jest znalezienie pracy, potem terapia i jeśli kolega woli instagramerki i skupianie się na pierdołach to nic nie wskórają setki tematów. 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje Ci się autorze, że drogie rzeczy dają szczęście. Nie dają i dopóki sobie tego nie uzmysłowisz to będziesz dalej zazdrościł. A nie ma czego :) Tak jak kilku kolegów tutaj napisało, często za tym drogim autem kryje się niepotrzebny kredyt, jakaś ludzka tragedia. Powiem Ci jeszcze więcej jako fan motoryzacji. Nowsze auta nie są wcale lepsze od tych sprzed 20 lat. To są dzisiaj jeżdżące komputery z gorszym silnikiem i jakością wnętrza gdzie króluje niepotrzebny przepych. Do tego więcej trzeba zostawiać kasy u mechaników przez to, że się częściej psują a samemu coraz mniej idzie naprawić.

 

Jeżeli masz kłopoty z pracą to znaczy, że nie jesteś w czymś dobry albo zwyczajnie nie chce Ci się pracować. To jest najgorszy rak dla samooceny więc zacznij działać szybko z tym tematem bo będzie coraz gorzej. Jeżeli nie chcesz dla kogoś pracować, to skup się na własnym biznesie ale do tego trzeba się nadawać. Żeby do czegoś dojść w życiu trzeba po prostu działać/pracować. 

 

Co do społeczeństwa to nie zwracaj uwagi na ogół, bardziej skupiaj się na indywidualnościach to znajdziesz coś wartościowego. Żyjemy w dziwnym czasie, brakuje rozrywki na poziomie ale moda przemija, pojawia się zawsze coś nowego. 

 

Nikt Ci nie da recepty na sukces i lepsze samopoczucie, jeżeli sam w sobie tego nie odnajdziesz.

 

Edytowane przez doler
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj i dzisiaj na piechotę poszedłem do centrum miasta. Zahaczyłem też o galerie. Widziałem śmiejącego się faceta w Porshe, mijałem grupki rozbawionych dziewczyn, rodziny z dziećmi, randkujące parki. Widziałem ludzi z psami na spacerze.

Jakoś mam tak że zasysam energię. radosne grupki i parki definitywnie mi poprawiają nastrój, chociaż wiem że dla nich jestem jedynie tłem.

Widziałem parki kłócące się, widziałem pijaczków, widziałem bezdomnego, widziałem ledwo poruszających się emerytów z siatkami. I to mi pogarszało nastrój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to ty po prostu nie widzisz tego, że życie tych wszystkich gwiazd od popularności i szpanowania kasą to zwykłe aktorstwo. Przecież już ponad 2000 lat temu powstała książka o nazwie biblia, gdzie autorzy w wielu przypowieściach wyśmiewali hipokryzję bogaczy. 

 

A no i trzeba też rozróżnić bogaczy od "bogaczy", bo bogacz bogaczowi nie równy. Jedna grupa ludzi bogatych to taka, która jest świadoma, że ich bogactwo zawdzięczają dzięki setkom/tysiącom osób biednych. W związku z tym często tacy bogacze korzystają ze swojego bogactwa, ale nie żyją zbytnio ponad stan i na pokaz. Warto tutaj też dodać, że te osoby nie wartościują swojej osoby przez pryzmat "jestem milionerem, a ty mało zarabiasz, więc jesteś śmieciem". W związku z tym taki bogacz może spokojnie porozmawiać z osobą mniej zamożną i nawet zostać autentycznie polubiony - nie przez pryzmat swojego bogactwa, lecz przez pryzmat osobowości. Są milionerzy chodzący w zwykłych ciuchach z sieciówek z galerii, jeżdżącymi normalnymi samochodami typu dacia duster, mają trochę większy dom i w lepszym standardzie niż większość ludzi, ale nie mają wyjebanej willi 400m2 czy jakiegoś apartamentowca all-exclusive w centrum Warszawy itd. Nadwyżkę pieniędzy inwestują w nowe biznesy, odkładają dla swoich dzieci czy finansują różne fundacje. Tacy bogaci też często dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi lub za symboliczną kwotę.

Drugi typ bogacza to jest człowiek biedny, który całe swoje JA buduje na patrzeniu na swoją osobę przez pryzmat materialny. To są ludzie bogaci materialnie, ale biedni duchowo. Tacy "bogacze" mimo iż zawdzięczają innym swój sukces to nimi gardzą, gardzą biedniejszymi od siebie. Oczywiście w internacie mogą grać miłych, dawać kasę na fundacje, ale widać to w nich, że gardzą biedniejszymi, poza kamerami wszystko wychodzi. Ostatnio przychodzi mi do głowy przykład tego adwokata, co zabił na drodze kilka osób i stwierdził, że to wina ich taniego samochodu. Takie osoby też często żyją ponad stan, dom musi być zbyt duży/wystawny, samochód najlepszy, ciuchy za kilkanaście tysięcy sztuka. Nadwyżkę przeznaczają na konsumpcje i często przychodzi taki moment, że takie gwiazdy żyją super życiem 4-5 lat, ale sława i fejm nie trwa wiecznie. Przychodzą gorsze czasy, a człowiek do luksusów się przyzwyczają, więc zaczynają jechać na kredytach, a z kasą coraz gorzej, następuje brutalny upadek. Musi nadejść, bo pycha zawsze kroczy przed upadkiem.

Samo to, że ktoś ciężką pracą doszedł od 0 do wielu nieruchomości/firm - to tak naprawdę jest godne pochwały i podziwu. Sam ten fakt świadczy o sile charakteru - determinacji, nieustępliwości, ambicji, planowaniu strategicznym, wyznaczaniu/realizowaniu długo oraz krótkoterminowych planów. Tak samo jak widzisz gościa na siłowni, który ma idealną sylwetkę w idealnych proporcjach - dlaczego miałbyś mu zazdrościć? Sam fakt posiadania takiej sylwetki to jest lata wyrzeczeń w kwestii diety, wolnego czasu i pracy nad sobą. Samo to, że jesteś sportowcem i poświęcasz temu część życia oznacza, że musisz np: zrezygnować z kasy, kariery, znajomych, życia towarzyskiego czy nawet innych sportów, żeby skupić się na jednym. Dla ciebie wygląda to jak zbędny szpan, ale nie widzisz tego jakie ten człowiek musiał mieć monotonne życie, żeby do czegoś dojść.
Bo tak właśnie wygląda życie ludzi sukcesu. To nie jest coś na zasadzie - mam kasę/wygląd więc cale moje życie wygrałem i we wszystkim jestem zajebisty - Nie, to jest bardziej coś na zasadzie - mam kasę lub wygląd, bo poświęciłem 10 innych ważnych filarów mojego życia - zdrowie, znajomych, karierę, inne zainteresowania, duchowość itd.
Jak jesteś zwykłą osobą to możesz docenić swoje życie w taki sposób - że nie musisz podporządkować swojego życia jednej rzeczy. Możesz ćwiczyć na siłowni, czytać książki, interesować się jogą, malowaniem, rzeźbą i pracować jako prawnik. We wszystkim będziesz przeciętny, ale twoje życie jest bogate w różne doświadczenia, żyjesz wielowymiarowo. Myślałeś kiedyś jak wygląda życie takiego sportowca czy milionera? U nich jest monotonia/jeden wymiar. Wszystko podporządkowujesz jednej rzeczy. Samo to, że jesteś zawodowym kulturystą już eliminuje możliwość cieszenia się wieloma innymi sportami, jesteś przywiązany do kuchni i musisz jeść kosmiczne ilości żarcia. Bycie milionerem wiąże się z tym, że dojście do bogactwa jest łatwiejsze, niż utrzymanie. Setki innych bogatych "graczy" tylko czeka aż popełni ruch, źle zaparkujesz swoją furę to martwisz się, że ci ją ukradną. Pracujesz po 16 godzin dziennie, bo musisz kontrolować kilka biznesów jednocześnie itd itd. 
 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W galerii można tylko kompleksów się dorobić. Wszędzie 17-letnie petardy z dupami w obcisłych leginsach, patrzących z obrzydzeniem na mijających je zakolaków 😅

 

Ciekawe, że taką dużą uwagę poświęciłeś motoryzacji. Dla mnie samochód to takie samo narzędzie, jak np. ciągnik, krajzega czy suwnica. Czy zazdroszczę komuś pięknej, nowej suwnicy od renomowanego producenta? Nie, bo nie jest mi potrzebna do niczego w życiu. Z samochodem identycznie. Tu, gdzie mieszkam, samochód to tylko koszty i stracony czas na stanie w korku.

 

Ogólnie to znam ten wewnętrzny gniew autora i rozumiem go, ale to jest droga donikąd. Prawda jest taka, że zawsze ktoś w życiu będzie lepszy od nas. Wyższy, ładniejszy, z większym kutasem, ruchający ładniejszą kobietę, bogatszy, młodszy, zdrowszy... To jest praktycznie murowane. I czy tych ładniejszych, lepszych i z większym chujem będzie 20% ponad nas, 40% czy 60% - ostatecznie, co to zmienia? czy biegnąc w maratonie ktoś przejmuje się, że zajął ZALEDWIE 768 miejsce, a nie 742? To nic nie zmienia. Liczy się pierwsza trójka, reszta to mniejsi lub więksi statyści.

 

Dlatego w życiu trzeba samemu nadać sens własnej egzystencji. Próbując oprzeć się o "społeczeństwo" zostanie się rozwalcowanym przez ten miałki amalgamat. Ludzie jako jednostki są ciekawi, ale jako masa - są okropni. Dlatego kiedy patrzymy na ludzi przez pryzmat cech wspólnych, można tylko mieć ochotę się wyrzygać.

 

Liczę na to, @Tomkowski, że jeszcze tu wpadniesz i porozmawiamy. Proponuję na milionerów spojrzeć jak na ludzi, a nie na personifikację znienawidzonych cech. Na forum mamy milionerów - z tego co kojarzę, to np. @Barry nim jest. Zagadaj do niego, porozmawiaj o jego problemach i przeżyciach. Kiedy indywidualne cechy wyprą stereotyp, dostrzeżesz w ludziach więcej, niż tylko wkurwiające wady. Nawet takich, którzy reprezentują to, co Cię w życiu przytłacza.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.