Skocz do zawartości

W poniedziałek prawdopodobnie będzie wyrok w sprawie między mną, a Panem Sekułą z "Kanistrowa".


Marek Kotoński

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia, ponieważ ciągle jestem pytany o najbliższą rozprawę, uprzejmie informuję/donoszę:

 

 

W poniedziałek (4 października) o godzinie 13-ej, w sali nr. 274 we Wrocławiu (ul. Podwale 30), odbędzie się prawdopodobnie ostatnia rozprawa z Panem "Sekułą". Jeśli będzie to faktycznie ostatnia rozprawa, to okażą się dwie bardzo ważne rzeczy:

 

1. Czy ja zostanę uznany winnym/niewinnym 

 

2. Czy Pan Sekuła zostanie uznany niewinnym/winnym

 

Czyli w sumie będą jakby w jednej sprawie dwa wyroki, w jednej sprawie ja oskarżyłem Pana Sekułę, a Pan Sekuła także oskarżył mnie.

 

 

 

Nie ukrywam, że jestem mocno zestresowany, ponieważ te wyroki jasno pokażą wielu ludziom, która ze stron naprawdę jest winna a która niewinna.

 

Stresuję się dlatego, ponieważ sądy to dla mnie obce miejsce, nie jestem prawnikiem, nie znałem się na tym wszystkim, a Pan Sekuła wielokrotnie pisał jak bardzo się na tym zna, jak wielkie ma doświadczenie procesowe i że wreszcie wszyscy (czyli jego fani na Kanistrowie oraz Bracia na forum i moi sympatycy) zobaczą jak zastosowanie specjalnych technik psychologicznych i socjologicznych zapędzi mnie do "ciemnej piwnicy bez wyjścia" i pokaże, kto naprawdę ma doświadczenie w pracy z ludźmi (słowa Pana Sekuły). 

 

No a skoro Pan Sekuła już kilka rzeczy deklarował i się delikatnie mówiąc nie spełniły, to teraz wieszcząc moją klęskę i rozkoszując się swoim pewnym triumfem, nie mógłby przecież skłamać, przecież jego fani nie mogą w nieskończoność udawać, że deklaracje Pana Sekuły nie są wiele warte. Stracił by szacunek "swoich" ludzi, a moi sympatycy mieliby już pewność, że jak twierdzą moi krytycy, nie jestem manipulantem, draniem itd. (tyle oskarżeń wobec mnie się pojawiło, że wymienienie ich wszystkich jest chyba niemożliwe).

 

Pan Sekuła jest pewny siebie, przebojowy, jak twierdzi obeznany w sądowych starciach, ja natomiast takiego doświadczenia ani pewności nie mam. Mam za to pół Polski do przejechania, IBS który taką podróż zamienia w koszmar i masę innych kłopotów. 

 

Jak ja przegram sprawę, sypie się moja opinia i reputacja z której żyję, jak Pan Sekuła przegra, to jako osoba nie polegająca na reputacji w internecie, w bardzo niewielkim stopniu sobie zaszkodzi.

 

Jak przegram, okaże się że osoby pokroju Pana Pumy i inni youtuberzy/twórcy, mogli mieć sporo racji na mój temat. Jeśli ja wygram, to i tak powiedzą że miałem fart itd.

 

Tak więc jeśli ktoś chce się ze mną spotkać, zapraszam.

 

 

 

 

Ps. Na 74% dziś zrobię lajwa, więc jeśli ktoś chce ze mną pogadać "na żywca" to zapraszam na Radio Samiec2.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.10.2021 o 17:42, Marek Kotoński napisał:

że deklaracje Pana Sekuły nie są wiele warte.

Jego słowa nie są warte nawet funta kłaków, których jak wiadomo, on zwyczajnie "nie ma".

 

W dniu 2.10.2021 o 17:42, Marek Kotoński napisał:

Stracił by szacunek "swoich" ludzi

Jeśli w końcu przegra, to reszta tych zbójów będzie nim gardzić w podobnym stopniu co Włosimierzem.

Edytowane przez Patton
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki, przepraszam że nie pisałem od razu, ale cały czas mi zabiera ogarnianie studiów i musieliśmy jechać z Fionusią na rtg - i wyskoczyło nagle kilka tematów ważnych (badanie techniczne auta np.).

 

Co do sprawy, wkleję swój wpis z fejsa:

 

 

 

Dzień dobry,
 
Szanowni Państwo, dziękuję serdecznie za wsparcie (moralne, psychologiczne, finansowe, duchowe) związane z mającą się odbyć wczoraj sprawą karną we Wrocławiu.
Niestety, sprawa została odwołana z powodu choroby sędziego. Po pierwszym przypływie silnych emocji (delikatnie mówiąc...), pogodziłem się z rzeczywistością (bo i cóż mi innego pozostało uczynić?), a czas pozostały do odjazdu pociągu spędziłem na spacerowaniu z kolegą (pozdrawiam!) po słonecznym Wrocławiu i szaleńczych zakupach w księgarni (wiem że miałem już nie kupować książek "w papierze", ale musiałem poprawić sobie humor).
 
No cóż, pozostaję w nadziei że wysoki sąd szybko powróci do zdrowia i orzekania, a ja czekam na wyznaczenie kolejnego terminu rozprawy.
Nie będę ukrywał że jest to dla mnie cios - nie za duży, ale jednak. Dwa tygodnie stresu, kilkaset złotych stracone, cała doba poza domem itd.
 
Przepraszam że nie poinformowałem Państwa od razu, ale gdy wracałem pociągiem, fejs wysiadł a jak wróciliśmy do domu (pociąg do Rzeszowa, później godzina jazdy z moją przyjaciółką do domu), byłem półprzytomny ze zmęczenia - nieprzespane noce, leki, nerwy, wszystko to naprawdę nie tylko czułem, ale i widać było na mojej twarzy, w podkrążonych oczach.
 
Póki co załatwiam sprawy związane z rekrutacją na studia i dziś jedziemy do Rzeszowa na RTG Fionusi, mam nadzieję że ten ostatni bardzo nerwowy czas, zakończy jakaś miła wiadomość, np. że Fionusi nic poważnego nie dolega.
 
Miłego dnia!
 
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.