Skocz do zawartości

Dlaczego np. za niemiecką minimalną można nabyć o wiele więcej tego samego towaru niż w PL? prośba o "łopatologiczne" wytłumaczenie z punktu ekonomicznego.


bassfreak

Rekomendowane odpowiedzi

10 minut temu, Trevor napisał:

 

I tak się kręci ta pieprzona karuzela spierdolenia. My wyjeżdżamy na zachód, do nas przyjeżdżają Ukraińcy. Wszyscy są na walizkach a we włąsnych krajach żyje im się coraz gorzej dlatego wyjeżdżają jebać w innych krajach ile sie da niszcząc rynek lokalsom i umożliwiając politykom unikanie odpowiedzialności. To się kiedyś skończy i to nie ciekawie.

 

Z drugiej strony, dzięki temu można poznać świat w jakiś sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bassfreak

Fajnie że się budzisz. Władze wielu krajów powinny już dawno płonąć, Norwegia nie jest żadnym wyjątkiem :) Tam mają tylko trochę mniejszy kaganiec, ludzie to niewolnicy, zasoby niczym towar w państwach, siła robocza. Nawet nie możesz decydować jak chcesz się leczyć czy swoje dzieci wychować, o prawie własności zapomnij.

 @RENGERS

No zajebista wycieczka, opuszczać dom w poszukiwaniu chleba. Zmiana na mniejszy pierdolnik.

 

 

 

Edytowane przez Imiennik
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masa rzeczy w PL jest droższa niż na zachodzie z prostego powodu. 

 

Dajmy te nieszczęsne ciuchy z Zary. 

Są produkowane w Bangladeszu. 

Stamtąd płyną do Europy. W Europie na ogół kończą w Hamburgu i Rotterdamie. 

W Holandii mogą niemalże z portu rozprowadzać na cały kraj. 

 

W Polsce musisz dołożyć do transportu z Rotterdamu gdzieś do krajowego centrum dystrybucji. Potem na transport do regionalnych centrów dystrybucji. Oczywiście magazynowanie też kosztuje. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Imiennik napisał:

No zajebista wycieczka, opuszczać dom w poszukiwaniu chleba. Zmiana na mniejszy pierdolnik.

 

 

 

Jestem tu na stałe od 2 lat i powiem szczerze, że wolę skandynawię, można tam w jakiś sposób odpocząć.

 

W Polsce, ni chuja, ciągle jakiś pierdolnik, ktoś coś podpierdolił, kogoś pobił, ktoś na kogoś drze ryja w lidlu, polska witaminka grozi mi śmiercią itd :D 

 

Dziki zachód, w jakiś sposób.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Libertyn napisał:

 

W Holandii mogą niemalże z portu rozprowadzać na cały kraj. 

 

W Polsce musisz dołożyć do transportu z Rotterdamu gdzieś do krajowego centrum dystrybucji. Potem na transport do regionalnych centrów dystrybucji. Oczywiście magazynowanie też kosztuje.

Się nie zgodzę ZDECYDOWANIE.

 

Logistyka "szmat" to grosze. Towar lekki, w standardowych paczkach (kartony w std rozmiarach), niska wartość, nie ADR - wręcz idealna drobnica.

To jest już na etapie produkcji pakowane zgodnie z zamówieniem w gotowe "pojemniki" zgodne z destynacją - kontenery.

Kontenery frachtem morskim do portu w UE, stamtąd na ciężarówkę, ciężarówką do lokalnych magazynów/centrów dystrybucji w PL czy gdzietam miało trafić.
A dalej?

A to proszę, tu masz prezentację jak to działa w LPP. Wszędzie indziej jest tak samo. Incl wszelkie "Amazony".

 

 

Koszt frachtu hurtowego (transport całopojazdowy i w górę) to grosze. Pomijam obecne czasy kowidowe, gdzie koszt frachtu morskiego (chwilowo) wyjebał w kosmos. Aha, no i nie zapominajmy, że jest Gdańsk DCT. Tam wjeżdżają "całe na biało" wieeeeeeeeeeeeeeeelkie kontenerowce prosto z Chin. Także nie ma potrzeby napinać się na odprawianie towaru przez Niemcy/Niderlandy, skoro można to mieć niemal pod nos. Nie te czasy.

Powyższe LPP to dam sobie mały palec uciąć, że po to ma centrum dystrybucyjne niemal pod samym DCT, żeby nie pierdolić się w wożenie szmat w tę i nazad po Europie.


A tak poza wszystkim w kontekście transportu - hajs robi się na kurierce. Tam marża FIRMY KURIERSKIEJ (nie mylić z panem kurierem, który nakurwia paczki za grosze!) jest wyjebana w kosmos. A koszt mają w 3 miejscach:

 

- "pierwsza mila", czyli koszt przerzucenia od klienta końcowego do sortowni (co spychają na "nakurwiaczy paczek")

- sortownia - koszt automatyzacji procesu to duży jednorazowy nakład na sprzęt i system, dalej "biznes sam się kręci". Trochę taniej siły roboczej wystarcza. Zauważ, że WIĘKSZOŚĆ przesyłek to zestandaryzowane pakiety - to się PIĘKNIE obrabia automatycznie.

- "ostatnia mila" - jak wyżej; gross kosztów i ryzyka zepchniety na "nakurwiaczy".

 

E voilla - cała zabawa to znaleźć klienta na przesyłkę w cenie detalicznej, popakować to w duże pakiety celem obniżki kosztów transportu "per capita" i obrobić logistykę początku i końca.

Zresztą - przecież poczta dokładnie tak samo działa (tylko mniej sprawnie 🙂 )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tego należy dodać sztuczne zaniżanie wartości PLN pod pozorem zwiększenia konkurencyjności eksportu. To jest polityka właściwa dla republik bananowych, gdzie lokales ma zasuwać za grosze wydobywając surowce czy produkując niskoprzetworzone produkty z niską marżą, a zagraniczny klient ma to tanio kupować. Ów lokales będzie biedował, gdyż rynki i ceny są międzynarodowe, wiec siła nabywcza jego zarobków będzie śmiesznie niska. A państwo będzie doić lokalsa i paść sie na jego krwawicy. I tak to u nas niestety jest od ponad 30 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.