Skocz do zawartości

Rok akademicki, studentki i "uwodzenie" ;)


zychu

Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, NoHope napisał:

 

Te głupoty z wiekiem rozpropagował Rollo Tomassi, stary boomer i tak sobie to krąży w redpillu. Blackpillowcy z tym się kompletnie nie zgadzają. Sam mam podobne obserwacje, jako prawie 30 latek realny zakres kobiet to 26-30. Młodsze mnie nie chcą. Niestety jak chcesz młodsze to albo nie przyznajesz się do wieku albo kłamiesz, że jesteś młodszy.

 

Kobiety raczej nie preferują dużo starszych facetów chyba, że mają daddy issues.

 

 

A ja się domyślam skąd się wziął ten mit. Trzeba oddzielić obecne czasy od tego co było w 20,19,18,17 wieku ... i tak dalej. XXI wiek w którym żyjemy to naprawdę ogromny przełom w mentalności i w myśleniu ludzi oraz w sposobie ich życia w stosunku do tego co było w wiekach wcześniejszych.  Zwłaszcza jeśli mówimy o kobietach/dziewczynach bo u nich  nastąpiły największe zmiany. Motorem napędowym przez który nastąpiły w większości negatywne  zmiany to oczywiście feminizm i ogólna lewicowa propaganda . 

 

Pewna kobieta z rodziny mojego dziadka zrobiła drzewo genealogiczne rodziny od strony dziadka. Wszystko opisała w książce. On jest do niej  dalekim wujkiem. Mieszka w USA . Wysłała ładnie i porządnie opracowaną książkę z przodkami i bardzo ogólnymi informacjami o nich typu kiedy się urodzili i  w jakiej miejscowości ,kiedy wzięli ślub,  ile mieli dzieci i ,ich imiona, kiedy zmarli. . To przodkowie mojego dziadka żyjący głównie w 19 i 20 wieku. Jakbyś z ciekawości chciał zobaczyć to mogę podesłać skany  na priv albo ewentualnie na e-mail bo tutaj nie mogę jeszcze wysyłać samemu wiadomości prywatnych bo chyba mam za mało komentarzy. 

 

Z tej książki wynika ,że dziewczyny w tamtych czasach nieraz wychodziły za starszych o 6-12 lat .Dziewczyny wychodziły wtedy za mąż dużo szybciej niż obecnie. Były przypadki 19 latki z 27 latkiem , 21 latki z 33 czy 34 latkiem latkiem .18 latki z 25 latkiem. Były jeszcze ciekawsze przypadki.  Któraś tam  praprababcia mojego dziadka wyszła w wieku 16 lat za mąż za 27 latka .  W tym małżeństwie z tego co pamiętam było  najwięcej dzieci bo aż 9 dzieci nastukali.  Był też przypadek 17 latki z 25 latkiem.  To nie jest wcale tak ,że takie małżeństwa zdarzały się tylko w rodzinach królewskich. Moja rodzina to żadni potomkowie rodzin królewskich ,żadna tam arystokracja.  Nasi wszyscy potomkowie to byli zwyczajni, prości ludzie.  

 

Dlaczego tak wtedy było ? To proste. Dzisiaj przeciętna kobieta/dziewczyna uważa się za wyzwoloną ,silną i niezależną. Współczesne dziewczyny przybrały cechy męskie . Stały się ogólnie bardziej agresywne. Pracuje sama na siebie ,robi karierę. Na dzieci decyduje się mając zazwyczaj koło 30-dziestki a jest coraz więcej takich , które w ogóle rezygnują z posiadania dzieci.  Nie chce brać ślubu. Z stąd niż demograficzny i żadne 500 plusy i podobne  zasiłki w niczym nie pomogą bo to wynika nie z braków środków finansowych a z kwestii ideologicznych i wychowania.  W Ameryce Południowej jest bieda a dzieci rodzi się sporo więcej niż w Europie .Zobaczyć tam 19 latkę z dzieckiem z najczęściej starszym o około 10 lat mężem to nic nadzwyczajnego. U nich to normalne. Wbrew bzdurom wmawianym przez media latynoski są dość szczęśliwe o ile trafią na porządnego, dbającego o nich mężczyznę.   To co się dzieje z Europejkami to wszystko kwestia szalejącego i piorącego im mózgi feminizmu , który je zdemoralizował.  

 

 W tamtych czasach dziewczyny szybciej wychodziły za mąż. Przeciętna dziewczyna szukała po prostu kogoś kto się nią zaopiekuje , będzie zarabiał na utrzymanie domu, będzie dla niej dobry itp . Dziewczyny były bardziej wrażliwe , bardziej kobiece. Ona zgadzała się na bycie opiekunką domowego ogniska czyli po prostu do tego do czego stworzyła kobiety matka natura. Kobieta zajmuje się domem i dziećmi a mężczyzna pracuje i opiekuje się rodziną. Co było złego w tym modelu ?  Feminizm mówi, że presja kulturowa narzucona na dziewcyzny/kobiety i narzucanie im ról. Przepraszam bardzo. Mężczyzna nie miał wtedy narzucanych ról? To, że miał utrzymywać rodzinę, iść walczyć w przypadku wojny to nie była presja kulturowa? Mam rozumieć, że to nie były obowiązki tylko same przyjemności?  Przyjemnością jest odnieść rany na wojnie lub ewentualnie zginąć? Wtedy presja kulturowa była zarówno na mężczyznach jak i kobietach, ale sam model społeczeństwa był zdrowszy niż jest dziś. Wtedy małżeństwa były szczęśliwsze niż są dzisiaj. Zdrady były rzadsze niż dziś. Dlaczego ? To też proste pytanie.   Dla takiej np. 18 letniej dziewczyny  taki np. 27 letni  pracujący ,odpowiedzialny i troskliwy chłopak to była świetna partia.  To było normalne bo starszy o więcej niż 3-4 lata chłopak najczęściej jest bardziej ogarnięty i bardziej czuły niż taki młodziak w okolicach wieku 18 nastki  .  Zdrady wynikają najczęściej z dwóch powodów :  pierwszy to taki ,że mężczyzna jest nieodpowiedzialny, niedojrzały  i nie nadaje się do małżeństwa a drugi to taki ,że kobiety się szybciej starzeją od mężczyzn. O wiele mniejsze prawdopodobieństwo ,że 34 latek nagle  zacznie zdradzać żonę z młodszą  jeżeli żona  będzie młodsza o więcej niż 3-4 lat  i będzie mieć np. 26 lat niż w przypadku kiedy żona będzie w tym samym wieku lub będzie tylko o 2-3 lata młodsza czy tym bardziej starsza od niego. U kobiet wiek jest zauważalnie bardziej widoczny niż u mężczyzn.  Mając młodszą o 6-12 lat nie będzie się zaglądał za młódkami. Kobieta z kolei będzie miała kogoś dojrzalszego na kim będzie mogła zawsze polegać i który będzie o nią mocno dbać  . Takie  są odwieczne prawa natury. Lewicowo-feministyczne myślenie wywróciło wszystko do góry nogami. Wmawia dziewczynom , że mają się bawić ,często zmieniać partnerów bo nie są niczyją własnością , mają robić kariery , jak mają dziecko i go nie chcą to niech najlepiej usuną , aborcja ma być legalna i mają brać rówieśników lub maksymalnie 3-4 lata starszych bo starszy o więcej niż 4 lata  to twój wróg bo cię wykorzysta i będzie się tobą bawił  ( to tak swoją drogą jeden z elementów walki płci - oczywiście feminizm narodził się z marksizmu a on nie polegał tylko na samej walce klas  ,ale także m.in na walce płci o czy mało się mówi  )  Czytałem wiele artykułów o zabarwieniu feministycznym i widzę doskonale o co w nich chodzi.  

Jest jeszcze jeden powód o którym sam wspomniałeś :

 

5 godzin temu, NoHope napisał:

 

 

To jest już nawet czysto naukowa obserwacja. Brakuje około 200 tyś kobiet w PL ( w wieku produkcyjnym), masz też dużo singielek które nikogo nie szukają (najwięcej chyba w krakowie albo wrocławiu nie pamiętam). To wszystko się realnie przekłada na sytuacje która jest niekorzystna dla zwykłego faceta. Tak jakby każda kobieta ma +1 albo +2 do smv z racji, że jest kobietą czyli 5 jest 7, 7 jest 9, a laski 8+ to mogą żyć z samej urody jeśli chcą i są trochę niemoralne i nie muszą się wcale prostytuować. Prostytucja też się dezaktualizuje, są lepsze sposoby na zarabianie pieniędzy bez uprawiania z kimś seksu jeśli jesteś ładną kobietą i chcesz żyć z wyglądu.

 

To też ma jakiś wpływ. 

Edytowane przez Everson
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Everson od czasu do czasu wdaję się w dyskusje z laskami na social media. Chociaż to bardziej one się triggerują po moim jednym zdaniu i zasypują komentarzami. Przytaczając ich "argumenty" patriarchat to był toksyczny system gdzie kobieta była zniewolona i pod butem opresyjnych mężów. To zło, bo musiały prać, sprzątać, rodzić dzieci (inkubator), nie miały swoich pieniędzy itp. Zapewne o czym nie mówią wprost to też brak możliwości karuzeli kutangów je tak przeraża. Gadają o tym całym partnerstwie i szacunku do drugiej strony. Twierdzą, że jeśli mężczyzna dominuje to ma kompleksy i jest niedojrzały, wręcz toksyczny. No i najlepsze, ocenianie przebiegu to według lasek seksizm. Oczywiście ta cała tolerancja, równość i szacunek ostro gnoją interesy mężczyzn, ale jakoś to jest zamiatane pod dywan, w tej ginocentrycznej kulturze. Konkluzja taka, że jeśli się nie zgadzasz z babskimi interesami to jesteś miz*gin oraz in*el. Niestety coraz więcej kobiet się w taki sposób radykalizuje oraz zdobywa przebieg i nie nadaje już na żonę.

 

Edytowane przez Ksanti
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NoHope @Everson A jesteście pewni, że nie robicie czegoś źle lub nie przejawiacie cech, które mogą te Wasze upragnione młódki odstraszać? Może odpuściliście rozwój w niektórych aspektach życia? 

 

Z tego co słyszałem na spokojnie można mieć te 30+ i radzić sobie z młodszymi pannami, mam kilku znajomych po 30 i nie narzekają na powodzenie, a wręcz zauważają czasami jego wzrost.

 

Dodatkowo, zdaje się że na forum mamy kilka osób, które wypowiadały się w takim tonie (że można jak najbardziej, jeszcze jak). Walę z pamięci, ale kojarzą mi się chociażby @Bullitt, czy @Iceman84PL

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minutes ago, Sugar Johnson said:

@NoHope @Everson A jesteście pewni, że nie robicie czegoś źle lub nie przejawiacie cech, które mogą te Wasze upragnione młódki odstraszać? Może odpuściliście rozwój w niektórych aspektach życia? 

 

Z tego co słyszałem na spokojnie można mieć te 30+ i radzić sobie z młodszymi pannami, mam kilku znajomych po 30 i nie narzekają na powodzenie, a wręcz zauważają czasami jego wzrost.

 

Dodatkowo, zdaje się że na forum mamy kilka osób, które wypowiadały się w takim tonie (że można jak najbardziej, jeszcze jak). Walę z pamięci, ale kojarzą mi się chociażby @Bullitt, czy @Iceman84PL

stary, przeciez @Everson sie zakochal w lasce mlodszej o pare lat i 5 lat ja chyba przezywal... to chyba samo mowie za siebie 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.10.2021 o 10:33, NoHope napisał:

Maślanych oczek ani orgazmu u kobiety nie da się sfejkować, po prostu część facetów nigdy tego nie doświadczyła i dlatego nie potrafi odróżnić fake'a od prawdy 😂 Ja miałem szczęście bycia z kobietą która była we mnie zakochana po uszy i która orgazmowała jak pokurwiona :) Po seksach była często czerwona jak burak co trochę śmiesznie wyglądało, powodzenia, żeby prostytutka potrafiła sfejkować reakcje fizjologiczne.

ale to nie ma nic wspólnego z "romantyczną miłością". To jest rezultat związku, gdzie facet ma SMV 2-3 stopnie wyższe, czyli np: facet 9/10 (wysoki na 190+, szczupły, szerokie bary, postura koszykarza, ładna morda, 10k miesięcznie) + dziewczyna 6/10 (ponadprzęcietnie ładna dziewczyna jakich pełno na ulicy, szczupła, tyłek, nogi, cycki w normie ale bez szału, na zwyczajnym kierunku studiów) - wtedy jest ta chemia, pożądanie, więc są i maślane oczka. Ale to jest bardziej strach przed utratą (gdzie ja znajdę takiego 2 wysokiej jakości faceta?) - kobieta aktywuje wszystkie mechanizmy obronne, żeby utrzymać atrakcyjnego samca przy sobie. Ale spokojnie, po 2-3 latach chemia minie i kobieta tak się przyzwyczai, że tego faceta 9/10 będzie traktować tak, jakby był 6/10, a nawet 5/10, czyli gorszy od niej. 

W związkach najwięksi samce alfa i tak tracą rame po 3-4 latach. Można się oszukiwać, że da się na to wpłynąć itd. Nie da się. Nie jesteście w stanie tak kontrolować życia, żeby np: uniknąć depresji. Może się stać coś na co nie macie wpływu - dostaniecie maczetą na mieście, komornik zamknie firmie i wydoi, oskarżą was o jakieś pomówienia, rodzina umrze tragicznie w wypadku itd.

U każdego faceta w pewnym momencie życia stanie się tragedia i wypłynie słabość na powierzchnie - a panie nienawidzą słabości (długoterminowo, nie chodzi o 1 gorszy dzień), tracą szacunek, pożądanie. Wtedy nawet ten super chad w związku może zostać zamieniony na innego chada. Tamten "nieznany" chad właśnie zyska przewagę na tym, że jest nieznany. A chad w związku zawsze po kilku latach będzie nudnym i przewidywalnym chadem

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Zbychu said:

ale to nie ma nic wspólnego z "romantyczną miłością". To jest rezultat związku, gdzie facet ma SMV 2-3 stopnie wyższe, czyli np: facet 9/10 (wysoki na 190+, szczupły, szerokie bary, postura koszykarza, ładna morda, 10k miesięcznie) + dziewczyna 6/10 (ponadprzęcietnie ładna dziewczyna jakich pełno na ulicy, szczupła, tyłek, nogi, cycki w normie ale bez szału, na zwyczajnym kierunku studiów) - wtedy jest ta chemia, pożądanie, więc są i maślane oczka. Ale to jest bardziej strach przed utratą (gdzie ja znajdę takiego 2 wysokiej jakości faceta?) - kobieta aktywuje wszystkie mechanizmy obronne, żeby utrzymać atrakcyjnego samca przy sobie. Ale spokojnie, po 2-3 latach chemia minie i kobieta tak się przyzwyczai, że tego faceta 9/10 będzie traktować tak, jakby był 6/10, a nawet 5/10, czyli gorszy od niej. 

W związkach najwięksi samce alfa i tak tracą rame po 3-4 latach. Można się oszukiwać, że da się na to wpłynąć itd. Nie da się. Nie jesteście w stanie tak kontrolować życia, żeby np: uniknąć depresji. Może się stać coś na co nie macie wpływu - dostaniecie maczetą na mieście, komornik zamknie firmie i wydoi, oskarżą was o jakieś pomówienia, rodzina umrze tragicznie w wypadku itd.

U każdego faceta w pewnym momencie życia stanie się tragedia i wypłynie słabość na powierzchnie - a panie nienawidzą słabości (długoterminowo, nie chodzi o 1 gorszy dzień), tracą szacunek, pożądanie. Wtedy nawet ten super chad w związku może zostać zamieniony na innego chada. Tamten "nieznany" chad właśnie zyska przewagę na tym, że jest nieznany. A chad w związku zawsze po kilku latach będzie nudnym i przewidywalnym chadem

 

 

to dziwne, mam 172cm wzrostu, waze 65 kg, jestem bardzo szczuply, a 2 lata temu pewna dziewczyna (ja dalbym jej z 7/10) rzucila dla mnie goscia i rypala sie ze mna ostro. Dodam, ze kasy raczej nie mam, ona wszystko sponsorowala. 

Brzmi jak z bajki ? Troche tak. 

Jedyne co mnie roznilo od goscia z ktorym byla, to... duza pewnosc siebie i po prostu bycie szczesliwym samym ze soba. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może sobie fizycznie umniejszasz? Często jest tak, że jak ktoś się uważa za brzydkiego czy przeciętnego to jest chadem i nawet o tym nie wiesz. 

Laski się nie zakochują w zdrowej "pewności siebie" i było już 1000 dowodów na tym forum i innych, więc nie ma sensu wałkować tego tematu. Co innego arogancka pewność siebie i cechy bad boya + ryzykowanie, adrenalina (dilerka itd.), ale tu trzeba naprawdę jechać po bandzie (np: jacyś łysi, brzydcy pseudokibice często szukający zaczepek na mieście przeważnie mają atrakcyjną dupe przy boku). U zwyklego faceta pewność siebie musi iść za wyglądem, bo bez wyglądu nic nie znaczy. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otrzymałem dziś zaproszenie na imprezę 'integracyjną' zagraniczniaków. A zaczęło się tak: na Litewskim zaczepiłem jedną pannę pytaniem, czy mogłaby mi powiedzieć, gdzie znajduje się pewien fajny zaułek, bo mieszkam tu od lat, a nigdy jeszcze tam nie byłem, a wypadałoby w końcu wiedzieć, gdzie oprowadzać przyjezdnych znajomych. Pytanie zupełnie niewinne i zadane 'na spontanie', bo rzeczywiście, od jakiegoś czasu zastanawiam się, gdzie jest ten zaułek. I tak sobie idę po mieście, myśląc: "wyszukam w necie". Ale po chwili myślę" "dureń! tylu ludzi wokół, a ty będziesz w necie szukał...". Zatem zagadałem do nie całkiem przypadkowo wybranej panny, a ta do mnie... że nie wie, bo ona tu dopiero od miesiąca etc. No i spoko, już miałem się żegnać, gdy nagle podeszła inna panna - fajna mulatka - i całkiem niezłą polszczyzną elegancko wyjaśniła co i jak. O pierwszej pani szybko zapominam, zaczynam rozmawiać z mulatką - a wcześniej zagadana panna patrzy na mnie nadąsana. Po pewnym czasie wcina się w rozmowę i zaczyna nawijać na równi z tą drugą. Przez jakieś dwie-trzy minuty rozmawiam z dwiema pannami, które ewidentnie walczą o atencję.

Jedna zaprosiła mnie na imprezę, a drugą ja zaprosiłem na domówkę (nie moją, a kolegi, ale że w pokoju obok...). Czyli dwa kontakty załapane - a wszystko dlatego, że bezceremonialnie olałem pierwszą panią. :)

 

Edytowane przez zychu
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

6 godzin temu, NoHope napisał:

To tak nie działa, nie na rynku współczesnym. Ładne kobiety są zagadywane praktycznie wszędzie a te przeciętne czy nawet brzydkie znajdują sobie chłopa od ręki. Po co kobieta miałaby się uganiać za facetem? Redpill się zdezaktualizował moim zdaniem. Nawet jak masz wysokie SMV to będziesz musiał włożyć wysiłek w szukanie panny to jest nieuniknione. Nawet jak masz dobre social circle to i tak większość kobiet w otoczeniu będzie pozajmowana (zakładając, że masz 25 lat+).


Dlatego najlepiej operować w sumie na jednym rynku - social circle game. Trzeba mieć po prostu grupę znajomych, którzy co jakiś czas przyprowadzają innych znajomych. Wtedy wychodzisz na imprezę z celem dobrej zabawy, a dupy są przy okazji. Tylko ważna rzecz jest taka, że trzeba "dominować" pozytywnie na tle grupy i mieć pewność, że kumple za plecami nie obrażają z zazdrości, nie obrzucają błotem, tylko lepiej jak nawet chwalą i powiedzą parę miłych słów. Wtedy laska ma takie "wtf, kim jest ten gość o którym gadają i ja go nie znam" - i w tym momencie gdy laska cię szuka w tłumie żeby zapoznać, to już praktycznie ciężko to spierdolić jeżeli ma się minimum socjalnej ogłady. Oczywiście w większości przypadków i tak samemu trzeba wyjść z inicjatywą, zagadać itd. Ale to jest co innego gdy laska na ciebie patrzy i ma napisane na czole "zagadaj do mnie", a co innego, gdy laska biegnie na ulicy, a ty musisz ją sprintem dogonić i zatrzymać, oraz obalić w parterze zanim ucieknie.

Oczywiście są minusy:
- mała ilość szans
- brak kontroli jakości towaru

Mimo wszystko i tak przy takim social circle game mimo iż szans jest mniej, to skuteczność może urosnąć do tych 20-30%, chociaż i tak przeważnie to ciężko taką skuteczność osiągnąć, bliżej 10-15% to bardziej realne. Ale przynajmniej nie wychodzi się z domu w jednym celu i nie marnuje kilku godzin, tylko jest "przy okazji". Jak się nic nie wyrwie to jest fajna impreza, więc nie ma poczucia "przegranej" - bo nie wychodzi się na podryw, tylko na imprezę, a podryw to "misja dodatkowa" w grze. A niestety takie podrywy na ulicy czy w klubach to mimo wszystko powodują poczucie przegranej po 10 odrzuceniach itd.
 

Cytat

Z resztą o tym piszą anarchoprymitywiści jak Ted Kaczyński

To nazwisko coś mi mówi... Skądś kojarze, ale nie wiem skąd. Chyba mam jakieś problemy z zaufaniem i urazy psychiczne, bo nigdy osobie z takim nazwiskiem bym nie zaufał. Czy by była strażakiem, lekarzem, prawnikiem czy innym przedstawicielem poważnego i szanowego zawodu.

 

  

1 godzinę temu, Everson napisał:

Wbrew bzdurom wmawianym przez media latynoski są dość szczęśliwe o ile trafią na porządnego, dbającego o nich mężczyznę.

Dlatego w przyszłości może uda mi się poznać jakąś piękną Brazylijkę czy Wenezuelkę. Niestety, dla mnie azjatki w ogóle nie są pociągające. No chyba że takie specyficzne azjatki, które nie mają typowych "skośnych" rysy twarzy, tylko wyglądają bardziej jak europejki.

Edytowane przez Zbychu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Zbychu said:

Może sobie fizycznie umniejszasz? Często jest tak, że jak ktoś się uważa za brzydkiego czy przeciętnego to jest chadem i nawet o tym nie wiesz. 

Laski się nie zakochują w zdrowej "pewności siebie" i było już 1000 dowodów na tym forum i innych, więc nie ma sensu wałkować tego tematu. Co innego arogancka pewność siebie i cechy bad boya + ryzykowanie, adrenalina (dilerka itd.), ale tu trzeba naprawdę jechać po bandzie (np: jacyś łysi, brzydcy pseudokibice często szukający zaczepek na mieście przeważnie mają atrakcyjną dupe przy boku). U zwyklego faceta pewność siebie musi iść za wyglądem, bo bez wyglądu nic nie znaczy. 

 

moge ci fote wyslac, 

do chada mi daleko 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Sugar Johnson napisał:

@NoHope @Everson A jesteście pewni, że nie robicie czegoś źle lub nie przejawiacie cech, które mogą te Wasze upragnione młódki odstraszać? Może odpuściliście rozwój w niektórych aspektach życia? 

 

Z tego co słyszałem na spokojnie można mieć te 30+ i radzić sobie z młodszymi pannami, mam kilku znajomych po 30 i nie narzekają na powodzenie, a wręcz zauważają czasami jego wzrost.

 

Dodatkowo, zdaje się że na forum mamy kilka osób, które wypowiadały się w takim tonie (że można jak najbardziej, jeszcze jak). Walę z pamięci, ale kojarzą mi się chociażby @Bullitt, czy @Iceman84PL

Bycie atrakcyjnym po 30 nie jest zbyt możliwe, jeżeli nie było się atrakcyjnym przed 30. Nie ma żadnej magicznej zmiany w życiu po przekroczeniu 30.

Jak ktoś był bardzo atrakcyjny przed 30 - będzie umiarkowanie atrakcyjny po 30
Jak ktoś był umiarkowanie atrakcyjny przed 30 - po 30 będzie słabo z atrakcyjnością
Jak ktoś przed 30 był słabo atrakcyjny - po 30 będzie zero powodzenia
Jak ktoś przed 30 nie był w ogóle atrakcyjny - po 30 będzie zero powodzenia

Oczywiście chodzi o klasyczny układ - zwany miłością, ślubem czy jakieś przygody ONS, FWB. Na szczęście zaklęcie wieku 30 lat nie działa na divy i podobne sponsorowane układy. Można nawet rzecz, że divy jako jedyne łamią zaklęcie atrakcyjności uzależnionej od wieku, bo nawet 70 latek z dużą kasą sobie zarucha najlepsze modele jeśli ma taką ochotę :)

Po 30 atrakcyjność faceta już maleje, bo atrakcyjność to wygląd i sposób bycia, nie kasa jak dobrze wiemy. Jedyne przypadki gdy ktoś po 30 nagle "magicznie" zyskuje powodzenie to są np osoby, które do 30 były skrajnie otyłe, a po 30 zrobiły pierwszą porządną redukcję do 10% tkanki tłuszczowej i nagle się okazuje, że twarzy wygląda 3-4 razy lepiej. U niektórych osób już powyżej 15% tkanki tłuszczowej twarz wygląda naprawdę tragicznie, spuchnięta i takie osoby muszą być non stop szczupłe 10-12% żeby być atrakcyjne.

Drugi sposób to nagły, gigantyczny skok w popularności lub majętności, ale taki nie do zrealizowania dla przeciętnego człowieka. Milion jakichś subskrypcji czy kilkaset tysięcy followersów na instagramie, albo pomnożenie majątku do kilku/kilkunastu milionów - wtedy można mieć bardzo wierną "replikę" miłości i jedne z najdroższych prostytuek - czyli dziewczyn aktorem, które bardzo bardzo udają miłość, zakochanie, one nawet próbują wymusić i robić sztucznie te mityczne maślane oczka. A zadaniem takiej dziewczyny jest jak najszybciej wzbudzić zaufanie (dużą ilośćią seksu) żeby partner dał dostęp do karty (zasobów), a gdy już dobierze się do kasy to może grać standardową talią (miś, dziś mnie boli głowa, dziś nie mam siły itd), jakiś szybki ślub, rozwód, na boku kochankowie :)
 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zbychu No i laski z kręgu znajomych to nie są raz widziane w życiu dziewczyny, które się już nigdy znowu nie pojawią, tylko regularne kumpele. A wtedy można na spokojnie sobie rozgrywać, analizować, dopytywać znajomych. A jak się dostało sygnały to można się na spokojnie zastanowić nie jak w klubie czy sklepie że trzeba od razu działać.

 

10 minut temu, Zbychu napisał:

Bycie atrakcyjnym po 30 nie jest zbyt możliwe, jeżeli nie było się atrakcyjnym przed 30. Nie ma żadnej magicznej zmiany w życiu po przekroczeniu 30.

Jak ktoś był bardzo atrakcyjny przed 30 - będzie umiarkowanie atrakcyjny po 30
Jak ktoś był umiarkowanie atrakcyjny przed 30 - po 30 będzie słabo z atrakcyjnością
Jak ktoś przed 30 był słabo atrakcyjny - po 30 będzie zero powodzenia
Jak ktoś przed 30 nie był w ogóle atrakcyjny - po 30 będzie zero powodzenia


Ale tu się nie zgodzę. W każdym wieku można coś u siebie poprawić i podnieść tym samym swoją atrakcyjność. A to ćwiczyć więcej, a to przestać chlać (brak opuchlizny alkoholowej poprawia wygląd twarzy), a to brodę zapuścić itd.

Edytowane przez Tadamichi Kuribayashi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Zbychu napisał:

kumple za plecami nie obrażają z zazdrości, nie obrzucają błotem, tylko lepiej jak nawet chwalą i powiedzą parę miłych słów

No dobra powiedzmy że tylko to miałbym w social circle.

 

Inne rady? 
 

Ogólnie gdzie nie pójdę to ktoś szuka konfrontacji ze mną więc koledzy lub jakkolwiek inni mężczyźni odpadają.

 

W internecie odpada bo <180 jestem.

 

Kluby też bo nie cierpię tańczyć.


Na ulicy to się wstydzę.😂

54 minuty temu, zychu napisał:

na Litewskim zaczepiłem

Dziś zimno jak skurwesyn, po co tam łazisz po tym placu.

 

Koce rozdawałeś.😂

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Zbychu napisał:

U niektórych osób już powyżej 15% tkanki tłuszczowej twarz wygląda naprawdę tragicznie, spuchnięta i takie osoby muszą być non stop szczupłe 10-12% żeby być atrakcyjne.

Ja na przykład tak mam :) Pełna zgoda. Jak mi dupa rośnie i cała reszta, wyglądałbym jak własna karykatura we własnych oczach.

 

Atrakcyjność to może jednak za duże słowo, ale wtedy ludzie kamieniami we mnie nie rzucają : )

 

I masz rację, że wielu mężczyzn ma problem z realnym ocenieniem własnej urody. Na męskiej urodzie się średnio znam, ale wieloletnie słyszałem narzekania na siebie facetów, którym IMO nic nie brakowało prócz odrobiny pewności siebie, którzy wyglądali o wiele lepiej ode mnie - moim zdaniem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mental ma znaczenie - inaczej czujesz się w klubie dobrze ubrany, pachnący, ostrzyżony i wydepilowany niż zarośnięty tu i ówdzie, z lekką wonią potu i nie do końca schludnie ubrany. 

 

W kwestii podrywu studentek - dużą rolę odgrywa szczęście. Z racji, że jestem na dłuższym urlopie sporo ostatnio spędziłem czasu na klubach. 

 

Na czym się najczęściej spaliłem: za późno podbiłem do babki wysyłające mi sygnały spojrzeniem, okazała się zbyt młoda (17 lat), laska była chętna ale przyszła z koleżankami, które ją odciągnęły ode mnie (ja dwa razy o taniec nie proszę), wziąłeś laske na loze i rozmawiacie, pijecie i okazuje się, że jest jebnięta. Oczywiście przy zmianie klubu czy miejsca na pub z moim nieocenionym skrzydłowym (zawodnik futbolu amerykańskiego) udało nam się ogarnąć co nasze - nie mniej to niczym gra w sapera, czasami potrzeba instynktu, czasami szczęścia. 

 

Podrywy na uczelni zawsze powodowały kwasy - wyjątek to łączone zajęcia z innym kierunkiem. Wtedy to co innego 🤫

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Zgredek napisał:

W kwestii podrywu studentek - dużą rolę odgrywa szczęście. Z racji, że jestem na dłuższym urlopie sporo ostatnio spędziłem czasu na klubach. 

W kwestii klubu to zawsze trzeba mieć z 2-3 najlepiej ze 4 ogarniętych ziomków (bo zawsze któremuś coś wypadnie) i dopiero wtedy wyrywać, gdy jest się samemu to niemal gwarantowana porażka, bo zaraz przyjdą jej koleżanki i będą ją odciągać. Gdy jesteś z kumplem to on zajmuje się koleżankami, a ty jak mówią pułasi "izolujesz targeta" i wtedy jakoś to leci. Gdy jesteś sam to z automatu wychodzisz na creepa, chyba że umiesz dobrze ściemniać. 

Ja niestety nigdy nie miałem takich kumpli na klubbing + mam niski wzrost, więc sporadycznie wychodziłem i zawsze czułem się tam tragicznie. W dodatku tak jak na ulicy większość gości jest przeciętnych, tam w klubie 90% gości wygląda naprawdę dobrze, sztuki walki, jakaś siłownia napewno jest grana, są dobrze ubrani, wyperfumowani, wysocy, masa gości dobrze tańczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Sugar Johnson napisał:

Z tego co słyszałem na spokojnie można mieć te 30+ i radzić sobie z młodszymi pannami

 

Oczywiście, że tak.

Wystarczy trochę ogarniać życie jak praca, własne lokum, pieniądze, pewność siebie, samoocena, pasje, zainteresowania

i co najważniejsze to czego nie mają współcześni młodzi mężczyźni czyli męski charakter, odwaga, działanie.

Podwyższajcie regularnie testosteron, kobity z daleka czują i nie są to żarty, odstawcie używki, śmieciowe jedzenie, więcej ruchu ,

wysiłku fizycznego, regularnego snu😉

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam 185 cm, na kluby ubieram się schludnie, umiem tańczyć i na imprezy chodzę tylko, jak mam poczucie dużej pewności siebie (albo alkohol mi to wmawia). Czasami z ziomkami, czasami sam. 

 

Po pierwsze, zależy od intencji dziewczyn. Nieraz miałem tak, że któraś mocno do serca wzięła sobie pilnowanie drugiej (bo tamta zawsze na imprezach mocno odwala) i dzwoni do niej jak mój kumpel ją urabia, ściągają siebie nawzajem na loże czy do domu. Kobiety w tym są mega solidarne. Co może pomóc? Musisz być takim chadem, żeby tamtej zmiękły nogi na tyle, że jest gotów poświęcić relacje z przyjaciółką by pójść z Tobą. Raczej małe prawdopodobieństwo. 

 

Po drugie, dobry skrzydłowy to tylko DODATEK. Sam byłem wiele razy na klubach bez nikogo i stosowałem dwie metody. 

Tańczą dwie: Podchodzisz i tańczysz z dwoma. Z racji, że potrafię tańczyć to znam kilka układów na to, zazwyczaj jak podchodziłem to z jedną wymieniłem się uśmiechem, także tamta dobrze wie o co chodzi, w pewnym momencie sama się usuwa z parkietu a Ty masz swoje 5 minut dla tej z którą tańczysz 

Tańczy kilka: Tutaj po prostu zabierasz jedną, też co do zasady musiałem wymienić jakiś uśmiech lub zwrócić na siebie uwagę, bo inaczej wpada zlewka albo zastanowienie - nie dość, że z nią nie zatańczysz to jesteś spalony u pozostałych z tanecznego kółeczka.

 

Na pytanie czy jestem sam na imprezie albo wrzucałem jakiś kit, że znajomi gdzies są w klubie albo, że poszli a chciałem z nią akurat zatanczyc lub <tu wstaw jakikolwiek kit lub prawdę, którą uważasz za godną wstawienia>. 

 

Generalnie polecam naukę tańca z kilku prostych powodów:

1. Uczysz się rytmiki, nie jesteś taki sztywny jak kołek w dupce (nie polecam tańca towarzyskiego). 

2. Taniec przydaje się wszędzie, czy to będzie FWB, ONS czy LTR - większość kobiet lubi tańczyć, chodzi na wesela czy imprezy i chciałaby się na nich dobrze bawić, jestem nawet skłonny stwierdzić, że podwyższa to Twoje SMV zwłaszcza na początku ("no mam wreszcie z kim pójść na wesele i nie będzie wstydu"). 

3. Poszedłem za młodu na tance z mega małą pewnością siebie. Wstydziłem się łapać kobietę w talii itd. Po roku obrót o 180 stopni. Teraz nawet podczas eskalacji dotyku wychodzi to naturalnie, czy to tańczenia czy poza nim. Tańcząc uczysz się obycia z kobietą, do tego z nimi rozmawiasz. Dla mnie jakieś +10 dla osób peszacych się na widok przeciwnej płci. 

 

Więc generalnie nauke tańca uważam za bardzo ważny oręż w swoim życiu i dziękuję losowi, że poświęciłem się temu za młodu a dziś zgarniam profity i pochlebstwa od panienek (do zrzygania słyszę "a gdzie się nauczyłeś tak dobrze tańczyć?")

 

PS. Taniec to oczywiście dodatek - bez odpowiedniego mindseta nic z tym nie ugrasz. No ale to tak samo jak z sylwetka, ubiorem i innymi rzeczami. 

Edytowane przez Zgredek
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Sugar Johnson napisał:

@Zgredek na kurs jakiego tańca się zapisałeś? Też planuję tą sferę sobie ogarnąć. Mam dobre poczucie rytmu, które mnie czasami ratuje, lecz faktycznych umiejętności blisko zera.

Znaczy ja w wieku gimnazjalno-licealnym tańczyłem. Nie chcę wyjść ze sfery anonimowości dlatego powiem, że poza tym co tańczyliśmy w dużej mierze miałem też zajęcia z jazzu i klasyki. Na wspólnych imprezach tancerzy uczyłem się już tańczenia bardziej właśnie na kluby (bo jeśli potrafisz tańczyć w/w to przyswajanie reszty jest bardzo proste). 

 

Jeśli chcesz zapisać się na kurs tańca w swoim mieście, absolutnie nie idź w kierunku tańca towarzyskiego (bo jest sztywny, nawyki ludzi z TT są okropne we wszystkim poza tym właśnie TT). 

 

Na Twoim miejscu mierzyłbym w salsę - poczytaj tylko opinie, żeby trafić tam, gdzie przerobią z Tobą i rytmikę i fajne układy a nie mimo, że nie ogarniasz rzeczy A zabierali się za B. No i dużo szkół organizuje też wieczorki, na którym można poznać fajne kobitki (mam pewien epizod, jak dla studentek prawa wybierałem się na takie wieczorki 😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Zgredek napisał:

nawyki ludzi z TT są okropne

 

Ależ skądże, zupełnie się nie zgodzę. Gdy pod koniec lat dziewięćdziesiątych

miałem swoje pierwsze Audi TT wcale się gorzej nie jeździło.

Wręcz przeciwnie!

 

Zresztą, gdy ktoś zapytał (wtedy, rzecz jasna), ile moja TT (tetetka) wyciąga, zawsze odpowiadałem,

że dwie lub trzy (ładne dziewczyny) na godzinę.

 

ps. Pewnie dlatego mam takie teraz okropne nawyki...

Edytowane przez GriTo
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Sugar Johnson napisał:

A jesteście pewni, że nie robicie czegoś źle lub nie przejawiacie cech, które mogą te Wasze upragnione młódki odstraszać? Może odpuściliście rozwój w niektórych aspektach życia? 

Raczej nie, na tinderach po prostu nie matchuje mnie z takimi dziewczynami mimo że mam ustawiony przedział na dużo niższy niż mój wiek. Matchuje mnie z laskami w moim wieku. W klubach i miejscach publicznych to samo, zainteresowanie otrzymuje od kobiet w tym samym wieku +- co ja. To samo potwierdzają wpisy autora bloga, gdy laska dowiadywała się, że typek jest po 30 to był srogi kwas.

 

21 godzin temu, Zbychu napisał:

Dlatego najlepiej operować w sumie na jednym rynku - social circle game. Trzeba mieć po prostu grupę znajomych, którzy co jakiś czas przyprowadzają innych znajomych. Wtedy wychodzisz na imprezę z celem dobrej zabawy, a dupy są przy okazji.

Zgadzam się w 100%. Problemem moim i wielu ludzi 25+ jest jednak beznadziejny social circle. Ludzie w moim wieku są naprawdę ekstremalnie zdziadziali - jakieś nudne pary, pracoholizm i inne rzeczy. Dobry kontakt to mam z ludźmi 5-10 lat młodszymi bo oni mają jeszcze energię i chęci. Zaczyna mnie to ekstremalnie irytować.

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Zgredek napisał:

Wstydziłem się łapać kobietę w talii itd. Po roku obrót o 180 stopni. Teraz nawet podczas eskalacji dotyku wychodzi to naturalnie, czy to tańczenia czy poza nim. Tańcząc uczysz się obycia z kobietą, do tego z nimi rozmawiasz.

ooo tak :D

nigdzie tylu kobietek nie wymacasz w talii/plecach co na godzinie nauki tańca :D 

 

ostatnio na coraz więcej sobie pozwalam i jeszcze nie dostałem w pysk ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, radeq napisał:

ooo tak :D

nigdzie tylu kobietek nie wymacasz w talii/plecach co na godzinie nauki tańca :D 

 

ostatnio na coraz więcej sobie pozwalam i jeszcze nie dostałem w pysk ;) 

W sumie miałem 4/6 godzin w tygodniu - więc jeśli łapanie kobiet w talii jest wyznacznikiem, to jestem graczem 😎😂

 

We Wrocławiu jest taki klub z muzyką bardziej w stylu Hip-hop o wdzięcznej nazwy "kurwidołek". Ciemno, ciasno i mentalność klubu, że to laski wyrywają Ciebie a nie Ty je (generalnie tam nie pytasz, tam podchodzisz, łapiesz w talii albo stajesz za nią a ona kręci Ci tyłkiem po drągalu). 

 

Raczej dla ludzi z wieku 20 dla maks 27 - ale najlepsze imprezy gdzie chciałem się albo wybawić albo pograć w jakieś gierki z Pannami to właśnie tam. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.