Skocz do zawartości

Zakaz nocowania poza domem


Rekomendowane odpowiedzi

17 minut temu, Brat Jan napisał:

A co z dziećmi?

Tylko z powodu braków wyjazdów bez żony miałem się rozwieść?

Drogi Bracie, wskazałem jedynie, że na wstępie nie zbudowałeś sobie przestrzeni, o czym pewnie wiesz doskonale. Czy wtedy trzeba było się rozwieść ? Ja bym nie robił sobie dzieci z kobietą, która mnie ogranicza.  Czy teraz warto byłoby się z tego powodu rozwodzić ? Na to pytanie Ty znasz odpowiedź przez pryzmat tych przeżytych 20 lat. Moim zdaniem warto byłoby próbować tę przestrzeń osobista pozyskać jak napisano wyżej, metodą małych kroków i stawiania przed faktem dokonanym. Szanowna małżonka jeżeli faktycznie jej tak bardzo zależy na Twojej obecności finansowej, osobistej jakiejkolwiek to w końcu da Ci tej przestrzeni tyle ile sobie wywalczysz. Zawsze warto próbować jeśli Cię to gniecie. A gniecie bo o tym wspominasz w temacie. For the record. Swoją relację prowadzę od 10 lat.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan

 

muszę przyznać że trochę mnie zaskoczyłeś tym postem. Ale tak na dobrą sprawę czy Ty naprawdę nie wiesz co zrobić w swojej sytuacji? Po takim stażu tutaj? Po tylku trafnych i dobrych radach dla innych? Po tylu celnych spostrzeżeniach w innych tematach? Wiem że teoria jedno a życie drugie, ale myślę że jak już tyle to trwa to i też w głowie rosną odpowiednie myśli - prawda?

 

I nie myślę tutaj o rozwodzie, ale nie uniknione że to może być jednym z wyników Twoich działań, które powinieneś zacząć. Życie w celi to nie życie.

 

2 godziny temu, Iceman84PL napisał:

Nauka dla młodych padawanów życia co to jest kobieta, jak działa, czego chce, dla starszych wyjadaczy przestroga by nie przychodziły wam pomysły o podpisaniu umowy prawnej.

Kompletny brak zrozumienia tematu. Jest to oczywiście nauka - ale jak nie postępować z kobietą. Kobiety są jakie są i albo to akceptujesz albo nie. Od Ciebie i Twego zachowania, od Twoich decyzji i Twojego nastawienia zależy jak relacja z kobietą się potoczy - albo kiedy powinna przestać się toczyć. Oczywiście wiedza jest potrzebna do tego, dlatego mamy to miejsce.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Spellman71 napisał:

, metodą małych kroków i stawiania przed faktem dokonanym.

Tak będzie!

Dawniej miewałem takie sytuacje, że dostawałem sms typu "wracaj dziecko chore".

Obecnie dzieci już są duże i sobie radzą.

 

48 minut temu, Taboo napisał:

Ale tak na dobrą sprawę czy Ty naprawdę nie wiesz co zrobić w swojej sytuacji? Po takim stażu tutaj? Po tylku trafnych i dobrych radach dla innych? Po tylu celnych spostrzeżeniach w innych tematach?

Mieliśmy spore problemy zdrowotne z dziećmi, to nie był czas na rozgrywki małżeńskie.

 

Zauważ, że w 1 poście nie pytałem o rady, ale fajnie jest skonsultować problem z innymi postronnymi osobami. Czasem ktoś rzuci radą, która może się przydać.

 

Jestem zaskoczony reakcją niektórych forumowych Sióstr, które o dziwo stanęły po mojej stronie.

 

 

 

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Brat Jan napisał:

Mieliśmy spore problemy zdrowotne z dziećmi, to nie był czas na rozgrywki małżeńskie.

Jasne! Aczkolwiek jak opisujesz swoją sytuację to wygląda to dosyć ciężko, dlatego też pewnie co u niektórych stanowcze posty.

 

Mój kumpel z zespołu ma dwójkę dzieci, w tym jedno z bardzo rzadką chorobą genetyczną. Wymaga opieki 24h. Mimo to gramy, koncertujemy (co wiąże się z wyjazdami), nagrywamy, ma czas na na hobby (oczywiście na tyle ile może, ale to nie jest przez żonę). Nie jest to nasz główny sposób utrzymania, bardziej jak hobby, mimo że sukcesy są (radia, wywiady itp). Ma wsparcie żony w tym wszystkim. Jak w każdym małżeństwie nie zawsze jest tam kolorowo, ale widać że dbają o siebie i jak jestem u nich to czuć "dom". Z tym że widocznie na dobrą kobietę trafił, co jest nie do przełknięcia co u niektórych na tym forum (a że jeszcze pani psycholog ;) ).

 

Dlatego warto nad swoją sytuacją się pochylić i zobaczyć co z tego da się wyciągnąć.

42 minuty temu, Mosze Black napisał:

Wy to zawsze pierwsze remedium tutaj jakie dajecie na wszelkie problemy w związku to rozwód xd.

Jest to opcja, ale nie jedyna. A jak wiemy przeramować się w związku jest bardzo ciężko!

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Brat Jan said:

1. Na ten moment nie chcę się rozwodzić, w sypialni układa nam sie ok, w codzienności również się dogadujemy.

 

2. Oprócz jej emocji po takim kilkudniowym samotnym wyjeździe będę miał na głowie jej rodziców i swoich.

 

3. Fakt, nawet alkoholu ostatnio prawie nie tykam.

1. Dogadujecie.

Pod warunkiem, że robisz co każe.

Tak dogadam się z każdym i każdą zakładając, że to ja wydaję polecenia.

 

2. To doskonała okazja do pięknego scenariusza.

Gdyby mnie zaczęli gadać - zrobiłbym zwrot o 180 stopni w połowie wygłaszanego tekstu i znikł na dwa razy dłużej.

Gwarantuję, że po trzecim zniknięciu zaczęliby dokoła ciebie tańczyć z obawy, że znikniesz kolejny raz.

Jednak, zważywszy że nawet się nie buntujesz nie sądzę, że to coś dla ciebie.

Piszę raczej dla innych czytających.

 

3. A jak masz zamiar obchodzić imieniny, urodziny i inne okoliczności?

Wybierzesz się z dziećmi do zoo?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Brat Jan napisał:

Dawniej miewałem takie sytuacje, że dostawałem sms typu "wracaj dziecko chore".

Obecnie dzieci już są duże i sobie radzą.

Jak dzieci są małe to przebieg choroby jest nieprzewidywalny, młody rodzic też nie ma doświadczenia. Normalne zachowanie. Partnerka się bała i potrzebowała obecności kogoś kto w jej odczuciu może zapanować nad sytułacją. Tu też trzeba zdefiniować jak małe  są dzieci bo jest różnica pomiędzy niemowlakiem który płacze nieprzerwanie przez 2 h a wymiotujacym 7 latkiem a w dodatku nie ma możliwości wygooglowania w necie co to może być.

Edytowane przez peg
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, tylko gdy przyjechałem wszyscy byli zdrowi. :D

Ale fakt czułem odpowiedzialność ojcowską i niekomfortowo mi było po info o chorobie dziecka.

Wtedy to już żadna przyjemność jechać dalej.

 

44 minuty temu, JoeBlue napisał:

A jak masz zamiar obchodzić imieniny, urodziny i inne okoliczności?

Wejdę sobie na jakiś szczyt.

A urodzin nie obchodzę, wolę nie wiedzieć jak bardzo stary już jestem.:D

 

 

Cytat

Aczkolwiek jak opisujesz swoją sytuację to wygląda to dosyć ciężko, dlatego też pewnie co u niektórych stanowcze posty.

@Taboo

Tak

Będę potrzebował wsparcia, porad. "Walczyć" solo z całą rodziną to jest duże wyzwanie, mogę nie dać rady.

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Brat Jan napisał:

Odkąd jestem żonaty, a więc już ponad 20lat nie spałem bez żony poza domem za wyjątkiem szpitala oraz domu rodzinnego czyli u moich rodziców.

Kontrola, kontrola i jeszcze raz kontrola.

Baby zawsze robią wszystko żeby obrzydzić całe to pożycie.

Dla mnie małżeństwo zawsze się kojarzy z barkiem wolności, nie chodzi nawet o inne kobiety (chÓj z nimi) ale nawet o to żeby coś się w życiu zadziało, ja np zawsze lubiłem z kumplami (albo sam) połazić  nocą po mieście, kobiety tego nie rozumieją.

Dzięki Bogu, Partii i Związkowi Radzieckiemu się rozwiodłem :)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ace of Spades napisał:

ale nawet o to żeby coś się w życiu zadziało,

O właśnie, właśnie.

Moto, strzelnica, góry, nocne spoty i wyścigi aut.

Od zarania dziejów mężczyźni chodzili na polowania, odkrywali lądy, robili wyprawy, bywali poza domem.

Taką mamy naturę, nieprawdaż?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Brat Jan napisał:

Taki życiowy pat.

Nie chcę Ciebie osądzać, nie znam sytuacji zbyt dobrze ale powiem, że zwyczajnie boisz się wyjść po za strefę komfortu.

Ja też tak miałem zanim się rozwiodłem, musiałem sam "przełknąć żabę" pt "możliwe, że już do końca życia będę sam",  kiedy to przełknąłem i pogodziłem się faktem, że tak może być (chociaż nie musi) to wszystko poszła gładko.

3 minuty temu, Brat Jan napisał:

Od zarania dziejów mężczyźni chodzili na polowania, odkrywali lądy, robili wyprawy, bywali poza domem.

No właśnie kobiety tego nie czają, zawsze jest ten głupi tekst, ze mężczyźni do duże dzieci i ciągle w coś muszą się bawić, rzygać mi się chcę jak słyszę podobne teksy, kobieta, która sypie takimi tekstami jest dla mnie z miejsca skreślona i ma dożywotniego bana, choćby nawet wyglądała jak Rebecca Louisa Ferguson Sundström.

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Ace of Spades napisał:

zwyczajnie boisz się wyjść po za strefę komfortu. Ja też tak miałem zanim się rozwiodłem

Ile masz dzieci? edit: Zresztą nie odpowiadaj, w sumie nieistotne. Nie będzie zrozumienia w tym temacie, bo ktoś, kto przeczytał tylko dwie książki z trylogii, nigdy spraw do końca nie pojmie. Poza tym - i tak trzeba jeszcze czytać ze zrozumieniem, jak być chłopcem, jak być mężczyzną, jak być ojcem. Pewnie zjebał po drodze, ale magiczny rozwód na pewno nie jest panaceum, gdy na 'szkolenie z posłuszeństwa', ramy itd za późno. Trzeba dociągnąć wózek. Po co to wszystko, ktoś zapyta? A po to, żeby nie zostać kiedyś starym chujem.

Dzieci pójdą z domu, wsiądzie i odjedzie na motorze.

 

Edytowane przez Exar
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, JoeBlue napisał:

Ja kiedyś po prostu znikłem na dobę z pełną premedytacją, bez ostrzeżenia, celem zrobienia perfidnej małej katastrofy i jak widać wciąż mam się dobrze.

 

Pamiętam jak moi rodzice się żarli, nie miałem też od nich wsparcia.

Nie chciałem tego samego powtarzać wychowując dzieci.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Brat Jan said:

Nie miałem wyboru, nie chciałem aby małe dzieci na tą histerię patrzyły i były przekonane o mojej winie bo tak by to wyglądało.

Masz dzieci?

 

@BrandyRiver a Ty od kiedy znasz "relacje damsko-męskie"? Od 20 lat?

Polski net był wdzwaniany i działało tylko kilka czarno-białych stron bez żadnych grafik. Gdzie w tamtych czasach miałem się z wiedzą zapoznać?

Mam dzieci i nigdy nie widziały mnie w roli proszącego lub poddanego groźbom ex żony.

 

Nie musisz znać relacji od 20 lat. Wystarczy, że wiesz jak to działa od paru lat i powinieneś był zacząć nakreślać granice. Teraz też nie jest za późno. Bądź przykładem mężczyzny dla swoich dzieci. Przede wszystkim. A histeriami żony się nie przejmuj. Przejdzie jej. Jak każda kobieta, ona chce mieć faceta, który nie da sobie wejść na głowę. A próby awantur to są shit testy, których nie zdajesz. 

Edytowane przez BrandyRiver
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, BrandyRiver napisał:

ex żony

??

A więc jednak rozwód?

 

4 minuty temu, BrandyRiver napisał:

A histeriami żony się nie przejmuj. Przejdzie jej.

Chyba mnie nie zrozumiałeś, mi nie chodziło o jej histerię, tylko o dzieci, które na to patrzyłyby. Nie trudno dziecka przekonać, że to wina ojca i się zablokuje na moją osobę.

Wybrałem spokój, mam świetny kontakt ze starszym dzieckiem, mi się zwierza podczas wspólnych spacerów, a nie matce.

Z młodszym trudniej, jest milczkiem, ale i tak pogada ze mną bardziej niż z żoną.

Zapytałem kiedyś z kim chciałyby zostać po ewentualnym rozwodzie, odpowiedź nie była jednoznaczna, ale przechylała się na moją korzyść.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, Brat Jan said:

Chyba mnie nie zrozumiałeś, mi nie chodziło o jej histerię, tylko o dzieci, które na to patrzyłyby. Nie trudno dziecka przekonać, że to wina ojca i się zablokuje na moją osobę.

Mój rozwód 9 lat temu niewiele ma tu wspólnego. A jeśli myślisz, że będąc uległym zyskujesz a nie tracisz, to widzę, że chyba nie zrozumiałeś multum lekcji zawartych tu na forum.

Tak czytając, to co piszesz, to się zastanawiam, czy Ty nie chowasz się za "szczęściem dzieci" i nie traktujesz ich jako zasłony i wymówki by nie naruszyć statusu quo bycia uległym i podporządkowanym szantażom emocjonalnym żony. Ale to już tylko Ty będziesz wiedział.

Swoją drogą taki weteran forum BS a pewnych schematów i zachowań nie widzisz.

Powodzenia.  

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Baca1980 napisał:

Osobiście doradzam jeszcze pójście na Divy :).

Będę miał na uwadze. :D

 

 

53 minuty temu, trop napisał:

Ty tak znający matrix siedzisz w nim po uszy? Nie wierzę.

Niby dlaczego aż po uszy?

Główną kasę mamy osobno.

Chciałem moto to kupiłem bez słowa sprzeciwu ze strony żony.

Lody robi mi na pstryknięcie palcami.

Obiad jest.

 

44 minuty temu, BrandyRiver napisał:

czy Ty nie chowasz się za "szczęściem dzieci" i nie traktujesz ich jako zasłony i wymówki by nie naruszyć statusu quo bycia uległym i podporządkowanym szantażom emocjonalnym żony.

Postanowiłem, że nie dam im tych awantur, które ja miałem w dzieciństwie i to mi się w miarę udało.

Taki miałem życiowy cel.

Tak samo jak to, że nie użyję siły fizycznej przeciw dzieciom.

 

 

44 minuty temu, BrandyRiver napisał:

Swoją drogą taki weteran forum BS a pewnych schematów i zachowań nie widzisz.

Widzę i powoli nadchodzi czas aby to zmienić. Dlatego napisałem ten temat teraz, a nie dawniej.

 

 

Nie za bardzo pojmuję po co ten cały atak na mnie.

Wytłumaczcie.

 

Nigdy nie szliście na kompromisy w związku dla dobra dzieci?

Zawsze wszystko było po Waszemu?

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Spellman71 napisał:

Drogi Bracie, wskazałem jedynie, że na wstępie nie zbudowałeś sobie przestrzeni, o czym pewnie wiesz doskonale.

Na początku miałem "przestrzeń", ale wracałem za bardzo nie trzeźwy po kontakcie z kumplami.

Sam się z tego towarzystwa wycofałem, strach było wsiadać do auta następnego dnia z rana oraz to nie było zdrowe.🤮

Potem pochłonęła mnie praca, rodzina i rodzinne spotkania, że nie było za bardzo kiedy zbudować nowe kontakty.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Obliteraror napisał:

Spokojnie oznajmić, że wybierasz się tu i tu, wracasz wtedy i wtedy, tego i tego dnia. I tyle

Kłopot w tym, że ja nie lubię się spowiadać żonie.

"Jadę, gdzie jadę, a jak będzie coś ciekawego to zrobię foty i ci pokażę"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.